Grupy dyskusyjne   »   pl.biznes.wgpw   »   inflacja

inflacja

Data: 2009-06-29 15:26:40
Autor: maciej
inflacja
olob kowalski napisał:

6. czy nie wydaje się wam że drukowanie pieniędzy to oszukiwanie własnego
społeczeństwa to znaczy tych którzy wytwarzają dobra konsumpcyjne?

Dokładnie, a jeszcze dokładniej to kolejny sposób na grabienie ludzi z ich pracy, czyli kolejny podatek.

Data: 2009-06-29 18:08:34
Autor: Jan Strybyszewski
inflacja
maciej pisze:
olob kowalski napisał:

6. czy nie wydaje się wam że drukowanie pieniędzy to oszukiwanie własnego
społeczeństwa to znaczy tych którzy wytwarzają dobra konsumpcyjne?

Dokładnie, a jeszcze dokładniej to kolejny sposób na grabienie ludzi z ich pracy, czyli kolejny podatek.

Ale kto grabi? I po co?  Stala liczba pieniadza powoduje deflacje
i tezauryzacje pieniadza a twoje wynagrodzenie rosnie mimo nominalnej wartosci. To nei jest zdrowa sytulacja.

Data: 2009-06-29 19:49:05
Autor: maciej
inflacja
Jan Strybyszewski napisał:

Ale kto grabi? I po co?

Chore, socjalistyczne państwo.
Żeby 10% wydać na rzeczy jako tako potrzebne lub potrzebne (wojsko, policja) i 90% ukraść lub zmarnotrawić. Sam na pewno wydałbym lepiej.
A grabi dlatego, że nie ma wyboru. Nawet jak bym nie chciał korzystać z "dobrodziejstwa" państwa to nie mogę i muszę płacić pewnie ze 70% haracz.

Stala liczba pieniadza powoduje deflacje
i tezauryzacje pieniadza a twoje wynagrodzenie rosnie mimo nominalnej wartosci. To nei jest zdrowa sytulacja

Co w tym złego? To, że ceny spadają to ma być złe? To, że pracowici i oszczedni ludzie gromadzą bogactwo to coś złego?

Data: 2009-07-01 18:19:58
Autor: Baloo
inflacja

Użytkownik "maciej" <f_r_e_n_z_@_o_2_._p_l> napisał w wiadomości news:h2avdd$lqf$1nemesis.news.neostrada.pl...

Co w tym złego? To, że ceny spadają to ma być złe?

Źle, bo poniżej pewnego poziomu cen przestaje się opłacać produkcja i świadczenie usług.

To, że pracowici i oszczedni ludzie gromadzą bogactwo to coś złego?

Z czego je gromadzą?

Data: 2009-07-01 21:34:40
Autor: maciej
inflacja
Baloo napisał:

Co w tym złego? To, że ceny spadają to ma być złe?

Źle, bo poniżej pewnego poziomu cen przestaje się opłacać produkcja i świadczenie usług.

No na pewno, tyle, że czy możliwa jest taka sytuacja, że ceny spadną aż tak bardzo?

To, że pracowici i oszczedni ludzie gromadzą bogactwo to coś złego?

Z czego je gromadzą?

Z pracy zapewne.

Data: 2009-07-01 23:12:45
Autor: Baloo
inflacja
"maciej" <f_r_e_n_z_@_o_2_._p_l> napisał

No na pewno, tyle, że czy możliwa jest taka sytuacja, że ceny spadną aż tak bardzo?

Ależ oczywiście, że tak. Przecież takie są właśne skutki deflacji.

To, że pracowici i oszczedni ludzie gromadzą bogactwo to coś złego?

Z czego je gromadzą?

Z pracy zapewne.

O ile będą ją w tej sytuacji będą mieli. Deflacja -> brak opłacalności produkcji -> cięcie kosztów w postaci zwolnień pracowników lub zamykanie zakładów/oddziałów/linii -> postępujące bezrobocie.

Data: 2009-07-02 11:14:38
Autor: maciej
inflacja
Baloo napisał:

Ależ oczywiście, że tak. Przecież takie są właśne skutki deflacji.

A mógłbyś mi wymienić kiedy to miało miejsce z zastrzeżeniem, że mówimy o naprawdę wolnych rynkach?

O ile będą ją w tej sytuacji będą mieli. Deflacja -> brak opłacalności produkcji -> cięcie kosztów w postaci zwolnień pracowników lub zamykanie zakładów/oddziałów/linii -> postępujące bezrobocie.

Produkcja zawsze jest opłacalna, bo ludzie zawsze będą towary kupować. Nieopłacalna jest produkcja w krajach socjalistycznych. Jeżeli w jakiejś gałęzi pracownicy wytwarzają za dużo towarów to jak najlepsze dla gospodarki jest ich zwolnienie, na pewno znajdą się inne miejsca, gdzie tych towarów wytwarzanych jest za mało i tam sobie znajdą pracę.

Pod warunkiem, że urzędnicy nie będą przeszkadzać tworzeniem absurdalnego prawa i nakładaniem koszmarnych podatków.

Data: 2009-07-02 17:05:03
Autor: Baloo
inflacja
"maciej" <f_r_e_n_z_@_o_2_._p_l> napisał

A mógłbyś mi wymienić kiedy to miało miejsce z zastrzeżeniem, że mówimy o naprawdę wolnych rynkach?

U nas na razie tego nie było. Na Zachodzie to się dzieje od jakiegoś czasu. W Japonii od wielu lat.

Produkcja zawsze jest opłacalna,

Naiwny jesteś albo nie wiesz, o czym piszesz.

bo ludzie zawsze będą towary kupować.

Jasne, a gwałtowny spadek konsumpcji to taka bajka o żelaznym wilku.
Pewnie, że coś tam kupować będą - każdy musi jeść, pić, ubierać się i leczyć.
Ale wszelkie pozostałe luksusy pójdą w odstawkę.

Nieopłacalna jest produkcja w krajach socjalistycznych.

Zasadniczo nieopłacalna jest każda produkcja w momencie, gdy koszt wytworzenia przekracza zyski.
Nie musi to mieć miejsca jedynie w krajach socjalistycznych.

Jeżeli w jakiejś gałęzi pracownicy wytwarzają za dużo towarów to jak najlepsze dla gospodarki jest ich zwolnienie, na pewno znajdą się inne miejsca, gdzie tych towarów wytwarzanych jest za mało i tam sobie znajdą pracę.

Teoretycznie tak, ale w obecnych czasach nie ma towarów wytwarzanych w za małych ilościach.
Wręcz przeciwnie. Wytwarzane są w nadmiarze masy rzeczy nikomu niepotrzebnych.

Data: 2009-07-02 19:03:22
Autor: maciej
inflacja
Baloo napisał:

U nas na razie tego nie było. Na Zachodzie to się dzieje od jakiegoś czasu. W Japonii od wielu lat.

I może zachód to wolny rynek? Z dotowaniem przedsiębiorstw, banków, klientów? Nie rozśmieszaj mnie.

Naiwny jesteś albo nie wiesz, o czym piszesz.

Sam nie wiesz o czym piszesz.

Jasne, a gwałtowny spadek konsumpcji to taka bajka o żelaznym wilku.

Słowo klucz: wolny rynek, a nie obecny socjalizm i ciągłe mieszanie się polityków. Jak konsumpcja ma nei spadać jak ludziom zabiera się większość pieniędzy.

Pewnie, że coś tam kupować będą - każdy musi jeść, pić, ubierać się i leczyć.
Ale wszelkie pozostałe luksusy pójdą w odstawkę.

A to niby dlaczego? Jak ludziom nie zabierze się 70% ich pieniędzy to dlaczego mieliby sobie odmawiać wydawania ich na przyjemności.

Zasadniczo nieopłacalna jest każda produkcja w momencie, gdy koszt wytworzenia przekracza zyski.

No i o takiej to ja nie słyszałem w warunkach wolnego rynku (przy czym w ostatnich czasach to chyba trudno go znaleźć, po wprowadzeniu demokracji wszędzie wlazł socjalizm).

Teoretycznie tak, ale w obecnych czasach nie ma towarów wytwarzanych w za małych ilościach.

Za to konkurencja na rynku usług jest nędzna (lekarskim, prawniczym i wielu innych). Ponadto nieprawda, że towarów nie brakuje, gdyby ludziom nie zabierać większosci ich peiniędzy to i ruch na rynku byłby większy.

Wręcz przeciwnie. Wytwarzane są w nadmiarze masy rzeczy nikomu niepotrzebnych.

No jak zamiast dać upaśc koncernom samochodowym sztucznie się je podtrzymuje to na pewno będzie ich za dużo.

Data: 2009-07-02 23:17:15
Autor: Baloo
inflacja
"maciej" <f_r_e_n_z_@_o_2_._p_l> napisał

I może zachód to wolny rynek? Z dotowaniem przedsiębiorstw, banków, klientów? Nie rozśmieszaj mnie.

A w którym momencie mówiliśmy coś o wolnym rynku?
Zapytałeś, czy możliwy jest spadek cen, deflacja i brak opłacalności produkcji. Odpowiedziałem. Zapytałeś czy gdzieś tak jest. Odpowiedziałem. Nie wiem skąd wziął Ci się teraz argument o wolnym rynku, bo nie to było przedmiotem dyskusji.

Sam nie wiesz o czym piszesz.

Zatem się mnie nie pytaj, skoro uważasz, że sam wiesz lepiej.

Jasne, a gwałtowny spadek konsumpcji to taka bajka o żelaznym wilku.

Słowo klucz: wolny rynek, a nie obecny socjalizm i ciągłe mieszanie się polityków. Jak konsumpcja ma nei spadać jak ludziom zabiera się większość pieniędzy.

Zabiera się proporcjonalnie do zarobków, więc nie ma to żadnego znaczenia dla spadku czy wzrostu konsumpcji.
Poza tym jak sobie wyobrażasz utrzymanie państwa bez podatków?
I co to u licha ma wspólnego z wolnym rynkiem?
Mieszasz zupełnie niepowiązane ze sobą sprawy.

A to niby dlaczego? Jak ludziom nie zabierze się 70% ich pieniędzy to dlaczego mieliby sobie odmawiać wydawania ich na przyjemności.

To gdzie Ty mieszkasz, że musisz płacić 70% haraczu? Ja płacę wszystkiego niecałe 50%.

Zasadniczo nieopłacalna jest każda produkcja w momencie, gdy koszt wytworzenia przekracza zyski.

No i o takiej to ja nie słyszałem w warunkach wolnego rynku

No to widać mało jeszcze słyszałeś. Albo kiepską masz wyobraźnię.

(przy czym w ostatnich czasach to chyba trudno go znaleźć, po wprowadzeniu demokracji wszędzie wlazł socjalizm).

Nie bardzo rozumiem. Czy dla Ciebie konieczność płacenia podatków = socjalizm?
Dość oryginalne założenie.

Teoretycznie tak, ale w obecnych czasach nie ma towarów wytwarzanych w za małych ilościach.

Za to konkurencja na rynku usług jest nędzna (lekarskim, prawniczym i wielu innych).

Nie zauważyłem szczerze mówiąc.

Ponadto nieprawda, że towarów nie brakuje

Jakiego więc towaru niedosyt odczuwasz na rynku?

gdyby ludziom nie zabierać większosci ich peiniędzy to i ruch na rynku byłby większy.

Nikt nie zabiera ludziom_większości_pieniędzy. To raz. A dwa - podatki są niezbędne, aby państwo, społeczeństwo mogło normalnie funkcjonować. Jedyne z czym mógłbym się zgodzić to fakt, że nie zawsze są one rozdzielane w sposób prawidłowy i przemyślany. Ale to nie oznacza, że same w sobie są złe.

Data: 2009-07-02 23:52:58
Autor: totus
inflacja
Baloo wrote:


Nikt nie zabiera ludziom_większości_pieniędzy. To raz. A dwa - podatki są
niezbędne, aby państwo, społeczeństwo mogło normalnie funkcjonować. Jedyne
z czym mógłbym się zgodzić to fakt, że nie zawsze są one rozdzielane w
sposób prawidłowy i przemyślany. Ale to nie oznacza, że same w sobie są
złe.

Jak wysokie są podatki w Polsce to można dobrze oszacować porównując dochód narodowy z wielkością finansów publicznych. W tym roku dzień wolności podatkowej był w drugiej połowie czerwca. Duża redystrybucja dochodu narodowego opiera się na założeniu, że urzędnicy państwowi umieją lepiej wydawać pieniądze niż ci, którzy je zarobili. Moim zdaniem to założenie jest fałszywe. Nie wiem dlaczego uważa się, że leczenie jest lepiej prowadzone przez ministra niż gdyby było prywatne. Sprawę dostępności do leczenia rozwiązują ubezpieczenia, z resztą tak jak dziś. Tylko dlaczego ubezpieczalnia jest jedna i państwowa? Moim zdaniem politycy propagują ten model by mieć zajęcie i swoim działaniem rozleniwiają swoich wyborców, odzwyczajając ich od zaradności i dbania o własne zdrowie. Moim zdaniem rozpowszechnianie poglądu, że jak zarabiamy to bierzemy wszystko, a jak tracimy to obywatele poratują, w dłuższej perspektywie prowadzi do bankructwa. Wyrabia skłonność do podejmowania nadmiernego ryzyka. Dobrym przykładem są klęski żywiołowe. Nie trzeba się ubezpieczać, nie trzeba się zabezpieczać, bo jak zaleje to Tuska i tak pokryje by wygrać wybory. Dlatego tak dobrze się sprzedają obietnice przedwyborcze o mannie z nieba bo chcemy w to wierzyć.

Data: 2009-07-03 00:26:22
Autor: maciej
inflacja
Baloo napisał:

A w którym momencie mówiliśmy coś o wolnym rynku?

Ja w poprzednich postach.

Zapytałeś, czy możliwy jest spadek cen, deflacja i brak opłacalności produkcji. Odpowiedziałem. Zapytałeś czy gdzieś tak jest. Odpowiedziałem. Nie wiem skąd wziął Ci się teraz argument o wolnym rynku, bo nie to było przedmiotem dyskusji.

Jest w poprzednich postach (masz kłopoty z rozumieniem tego co czytasz). Zdrowa sytuacja to solidny pieniądz i wolny rynek. Jak czegoś brakuje to system nie działa.

Zabiera się proporcjonalnie do zarobków, więc nie ma to żadnego znaczenia dla spadku czy wzrostu konsumpcji.

ROTFL. Zabieranie nie ma związku z wydawaniem.

Poza tym jak sobie wyobrażasz utrzymanie państwa bez podatków?

Co to jest "państwo"? Ministerstwo rolnictwa? Ministerstwo edukacji? Ministerstwo głupich kroków?

I co to u licha ma wspólnego z wolnym rynkiem?
Mieszasz zupełnie niepowiązane ze sobą sprawy.

Powiązane, powiązane.

To gdzie Ty mieszkasz, że musisz płacić 70% haraczu? Ja płacę wszystkiego niecałe 50%.

Tak? Naucz się liczyć.

No to widać mało jeszcze słyszałeś. Albo kiepską masz wyobraźnię.

Albo ty za dużą.

Nie bardzo rozumiem. Czy dla Ciebie konieczność płacenia podatków = socjalizm?
Dość oryginalne założenie.

No jak nie rozumiesz najprostszych spraw to po co się udzielasz? Bez socjalizmu podatki są _prawie_ niepotrzebne, tylko kilka procent może na wojsko, policę.

Jakiego więc towaru niedosyt odczuwasz na rynku?

Tanich. Litr benzyny powninien kosztować pewnie ze 2 zł, gdyby nie haracz. Butelka wódki pewnie też ze 2 zł, paczka papierosów 1zł, tylko socjalistyczne państwo na wszystko kładzie swoją łapę.

Nikt nie zabiera ludziom_większości_pieniędzy. To raz.

Oczywiście, ze zabiera.

A dwa - podatki są niezbędne, aby państwo, społeczeństwo mogło normalnie funkcjonować.

Ty zwyczajny komuch/socjalista jesteś i tyle.

Jedyne z czym mógłbym się zgodzić to fakt, że nie zawsze są one rozdzielane w sposób prawidłowy i przemyślany. Ale to nie oznacza, że same w sobie są złe.

Każdy podatek jest zły.

Data: 2009-07-03 00:50:53
Autor: Baloo
inflacja

Użytkownik "maciej" <f_r_e_n_z_@_o_2_._p_l> napisał

Ja w poprzednich postach.

Ach, TY.
JA natomiast skupiłem się na deflacji.
Pardon.

Zabiera się proporcjonalnie do zarobków, więc nie ma to żadnego znaczenia dla spadku czy wzrostu konsumpcji.

ROTFL. Zabieranie nie ma związku z wydawaniem.

" (masz kłopoty z rozumieniem tego co czytasz)"?
Napisałem wyraźnie - zabiera się proporcjonalnie.
Rozumiesz słowo "proporcjonalnie"?

Poza tym jak sobie wyobrażasz utrzymanie państwa bez podatków?

Co to jest "państwo"?

Społeczeństwo. To miałem na myśli.

I co to u licha ma wspólnego z wolnym rynkiem?
Mieszasz zupełnie niepowiązane ze sobą sprawy.

Powiązane, powiązane.

Podatki z wolnym rynkiem?
Za Chiny nie widzę związku, ale może mi go wyjaśnisz.

To gdzie Ty mieszkasz, że musisz płacić 70% haraczu? Ja płacę wszystkiego niecałe 50%.

Tak? Naucz się liczyć.

Umiem liczyć i wiem dokładnie ile państwo zabiera mi miesięcznie kasy, ale chętnie poznam Twoją tajemnicę owych 70% podatków.

No to widać mało jeszcze słyszałeś. Albo kiepską masz wyobraźnię.

Albo ty za dużą.

Nie, ja piszę o faktach. O których Ty nie słyszałeś, zatem widać mało jeszcze słyszałeś.

Nie bardzo rozumiem. Czy dla Ciebie konieczność płacenia podatków = socjalizm?
Dość oryginalne założenie.

No jak nie rozumiesz najprostszych spraw to po co się udzielasz?

Ech, nie ma w tym krzty logiki.
Spytałeś, więc odpowiadam. Jeśli wiesz coś lepiej, to nie pytaj.
Z kolei to, że czegoś nie rozumiem w Twoich wywodach, nie oznacza, ze mam się przestać udzielać w dyskusji.

Bez socjalizmu podatki są _prawie_ niepotrzebne, tylko kilka procent może na wojsko, policę.

Acha, jesteśmy zatem w domu.
Widzę że problem polega na tym, że nie rozumiesz, czym jest socjalizm.

Jakiego więc towaru niedosyt odczuwasz na rynku?

Tanich.

Nie chodziło mi o poziom cen, tylko o typ towaru.

Nikt nie zabiera ludziom_większości_pieniędzy. To raz.

Oczywiście, ze zabiera.

_Większość_pieniędzy? Chyba tylko Tobie.

A dwa - podatki są niezbędne, aby państwo, społeczeństwo mogło normalnie funkcjonować.

Ty zwyczajny komuch/socjalista jesteś i tyle.

Nie, jestem po prostu normalnym człowiekiem zdającym sobie sprawę z rzeczy, o których najwyraźniej Ty nie masz bladego pojęcia albo masz niewielkie, a jesteś przy tym niezmiernie naiwny. Mogę Cię w związku z tym nazwać utopistą.

Każdy podatek jest zły.

Nie, jeśli żyjesz w społeczeństwie, a nie na bezludnej wyspie.

Data: 2009-07-03 10:25:49
Autor: maciej
inflacja
Co do ilości podatków: PIT to tylko początkek, w towarach i usługach połacimy znacznie więcej niż PIT, a do tego obowiązkowe haracze w postaci ZUS.
Co do reszty:

Każdy podatek jest zły.
Nie, jeśli żyjesz w społeczeństwie, a nie na bezludnej wyspie.

Z lewactwem nie da rady znaleźć płaszczyzny porozumienia, więc to by było na tyle.

Data: 2009-07-03 10:37:39
Autor: Baloo
inflacja
"maciej" <f_r_e_n_z_@_o_2_._p_l> napisał

Z lewactwem nie da rady znaleźć płaszczyzny porozumienia, więc to by było na tyle.

Ja zasadniczo też nie widzę sensu rozmowy z naiwnym i zbuntowanym dzieciakiem, który ma klapki na oczach i zero pojęcia o świecie, ekonomii i gospodarce. Dlatego faktycznie swoje teorie zostaw na piątkowe wieczory przy piwie z kumplem.
Wyjątkowo poproszę tylko o dokładne wyliczenia, z których wynika, że 70% Twoich zarobków oddajesz do budżetu. Nie musisz podawać kwot wyjściowych. Chodzi mi tylko o same procenty.

Data: 2009-07-03 11:09:19
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:

Wyjątkowo poproszę tylko o dokładne wyliczenia, z których wynika, że 70% Twoich zarobków oddajesz do budżetu. Nie musisz podawać kwot wyjściowych. Chodzi mi tylko o same procenty.


Nie aż tak dokładne bo nie chce mi się szukać dokładnych wielkości stawek co do procencika ale proszę bardzo:
Z kwoty wynagrodzenia pracownika brutto (przez co rozumiem sumę kwoty wynagrodzenia brutto plus obciążenia zusowskie) płącisz:
ok. 33% na ZUS
ok. 13% na kasę chorych i US (pod postacią podatku dochodowego)
ok. 11 % na US pod postacią VAT
innych podatków (od nieruchomości, PCC, akcyzę, od posiadania telewizora, opłat za czynności urzędowe itp) nie wliczam bo mi się nie chce ale z założenia są większe od zera (przypadek pomieszkiwania pod mostem pomijam)
RAZEM ok. 57%
No pacz pan jak jest dobrze! Zabierają nam tylko 57%!


--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 11:14:14
Autor: maciej
inflacja
\n napisał:

RAZEM ok. 57%
No pacz pan jak jest dobrze! Zabierają nam tylko 57%!

Ekologoiczne w prądzie, drogowe w benzynie, a jakby pomyśleć to i tak jeszcze nie wszystko.

Data: 2009-07-03 11:28:36
Autor: Baloo
inflacja
"maciej" <f_r_e_n_z_@_o_2_._p_l> napisał

Ekologoiczne w prądzie, drogowe w benzynie, a jakby pomyśleć to i tak jeszcze nie wszystko.

To z czego Ty biedaku żyjesz, jeśli od wszystkiego płacisz podatek?

Data: 2009-07-03 11:26:03
Autor: Baloo
inflacja

Użytkownik "\n" <nie@ma.xy> napisał

No pacz pan jak jest dobrze! Zabierają nam tylko 57%!

Co nijak nie przypomina 70% i z czego jedynie ZUS i PIT są obowiązkowe, a o takie podatki mi chodziło.
Co do reszty - nikt Ci nie każe posiadać TV, zawierać umów CP, kupować fajek i wódki. Płacisz niejako za luksus.
Co do VAT - wliczony jest "od urodzenia" w cenę, więc jest podatkiem niejako sztucznym. Gdybyś nie miał świadomość, że na daną cenę towaru składa się VAT, marża, akcyza i pewnie parę innych składników, to w ogóle by Cię to nie interesowało. To tak jak z rachunkiem za prąd. Jak kiedyś ludzie dostawali rachunek z końcową kwotą, to płacili bez szemrania. Jak zaczęli dostawać z kwotą rozbitą na poszczególne składniki (choć końcowa była identyczna), to podniósł się ryk - ZŁODZIEJE! ;-)  Inny przykład - kupujesz książkę z O% VAT. Cieszysz się, że nie płacisz podatku. Ale płacisz go w innej formie. W formie marży sprzedawcy, który tak ją sobie skalkulował, żeby pomimo poniesienia kosztu i konieczności odprowadzenia podatku dochodowego móc wyjść na swoje.

Data: 2009-07-03 11:45:28
Autor: Baloo
inflacja
"Baloo" <balu@onet.eu> napisał w wiadomości news:h2kird$gp6$1news.onet.pl...

Co do VAT

I jeszcze jedna istotna rzecz - od kiedy to VAT, akcyzę i inne płacisz procentowo od swoich_zarobków_?

Data: 2009-07-03 11:58:44
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:
"Baloo" <balu@onet.eu> napisał w wiadomości news:h2kird$gp6$1news.onet.pl...

Co do VAT

I jeszcze jedna istotna rzecz - od kiedy to VAT, akcyzę i inne płacisz procentowo od swoich_zarobków_?

Od początku istnienia VAT w Polsce w wysokości ok 20% (może trochę mniej albo więcej w zależności od tego ile w strukturze zakupów jest towarów opodatkowanych stawkami obniżonymi) tzw. wynagrodzenia na rękę.


--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 12:15:11
Autor: Baloo
inflacja

Użytkownik "\n" <nie@ma.xy> napisał

Od początku istnienia VAT w Polsce w wysokości ok 20% (może trochę mniej albo więcej w zależności od tego ile w strukturze zakupów jest towarów opodatkowanych stawkami obniżonymi) tzw. wynagrodzenia na rękę.

Płacisz 20% VAT od Twojego_wynagrodzenia_?
Miesiąc w miesiąc stałą kwotę?
A jak dostaniesz podwyżkę, to automatycznie wzrasta Ci kwota VAT do zapłaty?

Data: 2009-07-03 12:49:12
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:

Użytkownik "\n" <nie@ma.xy> napisał

Od początku istnienia VAT w Polsce w wysokości ok 20% (może trochę mniej albo więcej w zależności od tego ile w strukturze zakupów jest towarów opodatkowanych stawkami obniżonymi) tzw. wynagrodzenia na rękę.

Płacisz 20% VAT od Twojego_wynagrodzenia_?
Miesiąc w miesiąc stałą kwotę?

Oczywiście że miesiąc w miesiąc. Ty jadasz co drugi miesiąc czy może raz na kwartał?

A jak dostaniesz podwyżkę, to automatycznie wzrasta Ci kwota VAT do zapłaty?

Większe zarobki -> większa kwota do wydania -> wyższy VAT od wydanej kwoty.


--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 13:04:05
Autor: Baloo
inflacja
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Oczywiście że miesiąc w miesiąc.

Stałą kwotę proporcjonalną do zarobków?
Czy może jednak proporcjonalną to tego, co wydasz :)

Większe zarobki -> większa kwota do wydania ->

Proporcjonalnie? To jakiś imperatyw?
A idąc Twoim tokiem rozumowania - najbardziej opłaca się wobec tego mało zarabiać.
Wydaje się mniej pieniędzy i mniej płaci haraczu ;-)

Data: 2009-07-03 13:22:26
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Oczywiście że miesiąc w miesiąc.

Stałą kwotę proporcjonalną do zarobków?
Czy może jednak proporcjonalną to tego, co wydasz :)

Jak nie zarobię to nie wydam. Nie możesz zrozumieć jak obciążenie wydatków odnieść na wpływy. To Cię blokuje. Jak podlewasz kwiatki szlaufem to liczy się to co wylatuje z końcówki na kwiatki. Jak zrobisz dziurę w szlaufie to leci mniej niezależnie od tego czy nieszczelność jest na połączniu z kranem, czy jest to dziura w środku czy na końcu rury.


Większe zarobki -> większa kwota do wydania ->

Proporcjonalnie? To jakiś imperatyw?

A proporcja to do czego Ci potrzebna? Bo jak raz wydam więcej a raz mniej a w następnym miesiącu znów więcej to nie będzie Ci pasować na sztywno do 70%? W końcu i tak wszystko prędzej czy później wydam.


A idąc Twoim tokiem rozumowania - najbardziej opłaca się wobec tego mało zarabiać.
Wydaje się mniej pieniędzy i mniej płaci haraczu ;-)

To już Ty wymyśliłeś.


--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 13:35:47
Autor: Baloo
inflacja
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Jak nie zarobię to nie wydam. Nie możesz zrozumieć jak obciążenie wydatków odnieść na wpływy.

Ja to doskonale rozumiem, tylko po prostu spływa to po mnie. VAT nie jest podatkiem, który spadł na nas nagle z nieba kilka dni temu i znacząco obniżył jakość życia. Istnieje od zawsze i siłą rzeczy większość logicznie myślących ludzi pogodziła się z taką formą opodatkowania. Nie bierze jej po prostu pod uwagę. Tak jak nie bierze pod uwagę faktu, że w sklepie płaci się często horrendalną marżę od towaru, który w rzeczywistości kosztuje mniej. Ludzie kalkulują sobie życie w taki sposób, że VAT ich po prostu nie rusza. Dopóty oczywiście, dopóki nikt przy nim nic specjalnie nie majstruje, czyli nie zmienia stawek lub przepisów.

To Cię blokuje. Jak podlewasz kwiatki szlaufem to liczy się to co wylatuje z końcówki na kwiatki. Jak zrobisz dziurę w szlaufie to leci mniej niezależnie od tego czy nieszczelność jest na połączniu z kranem, czy jest to dziura w środku czy na końcu rury.

Owszem, przy czym jeśli tę dziurę (VAT) mam od zawsze, wiem, że ona tam jest, pogodziłem się z ilością wody, jaka wypływa z węża i taka ilość mi wystarczy do podlania ogrodu, to ryra mnie cała reszta. Martwić bym się zaczął, gdyby dziura zaczęła się powiększać albo ciśnienie wody spadać. Natomiast nie można zagwarantować, że załatanie dziury defaultowo i na zawsze skutkować będzie tym samym ciśnieniem wody w kranie, a zatem ilością wypływającej z węża wody.

Większe zarobki -> większa kwota do wydania ->

Proporcjonalnie? To jakiś imperatyw?

A proporcja to do czego Ci potrzebna?

Do tego, żeby Ci wykazać, że nie płacisz VAT'u od zarobków, tylko od wydatków. A wydatki nie muszą być proporcjonalne do zarobków.

Bo jak raz wydam więcej a raz mniej

A raz wcale. Albo wydasz te pieniądze zagranicą i zapłacisz mniejszy podatek albo zerowy.
Albo założysz firmę i będziesz kupował wszystko w kwocie netto. Teoretycznie masz rację, ale nie ma to jednoznacznego przełożenia na rzeczywistość.

A idąc Twoim tokiem rozumowania - najbardziej opłaca się wobec tego mało zarabiać.
Wydaje się mniej pieniędzy i mniej płaci haraczu ;-)

To już Ty wymyśliłeś.

To wynika wprost z Twojej koncepcji :)

Data: 2009-07-03 13:58:06
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Jak nie zarobię to nie wydam. Nie możesz zrozumieć jak obciążenie wydatków odnieść na wpływy.

Ja to doskonale rozumiem, tylko po prostu spływa to po mnie.

"Obciążenia podatkowe nie są na poziomie 70% bo ich wysokość po mnie spływa". Ot, rzeczowy, zabójczo logiczny argument.

....


Większe zarobki -> większa kwota do wydania ->

Proporcjonalnie? To jakiś imperatyw?

A proporcja to do czego Ci potrzebna?

Do tego, żeby Ci wykazać, że nie płacisz VAT'u od zarobków, tylko od wydatków. A wydatki nie muszą być proporcjonalne do zarobków.


Ty jednak kompletnie tego nie kumasz. Oto idealny wyborca...



Bo jak raz wydam więcej a raz mniej

A raz wcale. Albo wydasz te pieniądze zagranicą i zapłacisz mniejszy podatek albo zerowy.
Albo założysz firmę i będziesz kupował wszystko w kwocie netto. Teoretycznie masz rację, ale nie ma to jednoznacznego przełożenia na rzeczywistość.

Drobny kombinator nie jest tematem dyskusji


A idąc Twoim tokiem rozumowania - najbardziej opłaca się wobec tego mało zarabiać.
Wydaje się mniej pieniędzy i mniej płaci haraczu ;-)

To już Ty wymyśliłeś.

To wynika wprost z Twojej koncepcji :)

Nie, z Twoich wyobrażeń, a ja nie przedstawiam swojej koncepcji tylko stan faktyczny "w temacie" opodatkowania w Polsce.



--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 14:15:11
Autor: Baloo
inflacja
"\n" <nie@ma.xy> napisał

"Obciążenia podatkowe nie są na poziomie 70% bo ich wysokość po mnie spływa".

To moje słowa? Nie przypominam sobie, a na manipulacje nie zwykłem odpowiadać.
Poza tym rozmawiamy teraz już tylko o VAT, więc skup się, bo dyskusja zaczyna wymykać Ci się spod kontroli :)
Tak, VAT po mnie spływa. Nie mam pomysłu, jak Ci to bardziej obrazowo, niż na przykładzie z wężem i ogródkiem, wytłumaczyć.

Do tego, żeby Ci wykazać, że nie płacisz VAT'u od zarobków, tylko od wydatków. A wydatki nie muszą być proporcjonalne do zarobków.

Ty jednak kompletnie tego nie kumasz.

Kumam doskonale mechanizm VAT. Nie kumam tylko Twojego zbulwersowania. Dlaczego się tak nie miotasz mając świadomość, że sprzedawcy dorzucają do towaru czasem nawet i 100% marży, zamiast tylko 2%? Że istnieją zmowy cenowe monopolistów? Że nie jesteś w stanie jako zwykły konsument przeskoczyć wielu "niesprawiedliwości" w zawieraniu umów? I że gdyby tak nie było, to mógłbyś TYYYYYLE zaoszczędzić. To Cię już tak nie rusza?

Drobny kombinator nie jest tematem dyskusji.

Co jest niby kombinowaniem? Zakupy zagranicą czy założenie firmy i możliwość odliczania VAT'u?

Nie, z Twoich wyobrażeń, a ja nie przedstawiam swojej koncepcji tylko stan faktyczny "w temacie" opodatkowania w Polsce.

Skoro napisałeś, że im więcej się zarabia, tym więcej się wydaje, to logicznie rzecz biorąc w drugą stronę zasada działa identycznie. Jeśli tego nie rozumiesz, to ... cóż. Pomijam już fakt, że dla rozluźnienia atmosfery po prostu sobie zażartowałem, ale tego też nie załapałeś.

Data: 2009-07-03 14:48:02
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:
"\n" <nie@ma.xy> napisał

"Obciążenia podatkowe nie są na poziomie 70% bo ich wysokość po mnie spływa".

To moje słowa?

Jak wyrzucić ozdobniki to tak wychodzi


Poza tym rozmawiamy teraz już tylko o VAT, więc skup się, bo dyskusja zaczyna wymykać Ci się spod kontroli :)
Tak, VAT po mnie spływa. Nie mam pomysłu, jak Ci to bardziej obrazowo, niż na przykładzie z wężem i ogródkiem, wytłumaczyć.

Ja cały czas dyskutuję o jednym: o poziomie obciążeń podatkowych w Polsce. To znaczy teraz to już nie dyskutuję tylko próbuję wyjść z wątku rozmydlającego sprawę. Jest to jak zwykle sprawa beznadziejna, właściwie dawno powinienem dać sobie spokój ale na razie ciągnę żeby zobaczyć co tam ciekawego wymyślisz. Na razie ciekawostek brak...



Do tego, żeby Ci wykazać, że nie płacisz VAT'u od zarobków, tylko od wydatków. A wydatki nie muszą być proporcjonalne do zarobków.

Ty jednak kompletnie tego nie kumasz.

Kumam doskonale mechanizm VAT. Nie kumam tylko Twojego zbulwersowania. Dlaczego się tak nie miotasz mając świadomość, że sprzedawcy dorzucają do towaru czasem nawet i 100% marży, zamiast tylko 2%? Że istnieją zmowy cenowe monopolistów? Że nie jesteś w stanie jako zwykły konsument przeskoczyć wielu "niesprawiedliwości" w zawieraniu umów? I że gdyby tak nie było, to mógłbyś TYYYYYLE zaoszczędzić. To Cię już tak nie rusza?

Dla mnie wysokość marży, zmów cenowych czy niesprawiedliowośći  itp są kompletnie poza tematem. Uważam, że fałszywy jest wniosek że po zniesieniu VAT ceny wrócą do wcześniejszego poziomu. Tak samo fałszywy jak wniosek, że tylko VAT nas chroni przed zmowami cenowymi itp paskudztwami, który to wniosek można by wysnuć z powyższej Twojej wypowiedzi.



Drobny kombinator nie jest tematem dyskusji.

Co jest niby kombinowaniem? Zakupy zagranicą czy założenie firmy i możliwość odliczania VAT'u?

Odliczenie VAT przysługuje tylko od zakupów związanych z produktem firmy, jest to tzw. przerzucalność podatku na odbiorcę końcowego. Odliczanie VAT od towarów przeznaczonych do konsumpcji jest niezgodne z prawem. Oczywiście drobny kombinator odliczy sobie VAT od samochodu, potem paliwo zużyte na wyjazd z rodzinką na zieloną trawkę wrzuci w koszty, a i VAT odliczy ale to jest kolejny wątek rozmydlający.



Nie, z Twoich wyobrażeń, a ja nie przedstawiam swojej koncepcji tylko stan faktyczny "w temacie" opodatkowania w Polsce.

Skoro napisałeś, że im więcej się zarabia, tym więcej się wydaje, to logicznie rzecz biorąc w drugą stronę zasada działa identycznie. Jeśli tego nie rozumiesz, to ... cóż. Pomijam już fakt, że dla rozluźnienia atmosfery po prostu sobie zażartowałem, ale tego też nie załapałeś.

Mogę się tylko uśmiechnąć na zasadzie rozbawienia z usłyszanej bredni.


--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 15:21:36
Autor: Baloo
inflacja
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Dla mnie wysokość marży, zmów cenowych czy niesprawiedliowośći  itp są kompletnie poza tematem.

Podałem ten przykład przez analogię. Żebyś lepiej zrozumiał. Nie załapałeś? Przestaje mnie to dziwić.

Uważam, że fałszywy jest wniosek że po zniesieniu VAT ceny wrócą do wcześniejszego poziomu.

No to sobie uważaj. Choice is yours :)
Ja mam inne zdanie. Zresztą sam tego nie wymyśliłem.
Poczytaj sobie trochę publikacji na ten temat i niekoniecznie na grupie :>

Tak samo fałszywy jak wniosek, że tylko VAT nas chroni przed zmowami cenowymi itp paskudztwami, który to wniosek można by wysnuć z powyższej Twojej wypowiedzi.

MEGAROTFL!
Nie wiem, z czego to wywnioskowałeś, ale aż monitor oplułem.

Mogę się tylko uśmiechnąć na zasadzie rozbawienia z usłyszanej bredni.

Jeśli bawią Cię Twoje własne brednie, to śmiej się na zdrowie :)

Data: 2009-07-03 15:43:53
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:
"\n" <nie@ma.xy> napisał


Uważam, że fałszywy jest wniosek że po zniesieniu VAT ceny wrócą do wcześniejszego poziomu.

No to sobie uważaj. Choice is yours :)
Ja mam inne zdanie. Zresztą sam tego nie wymyśliłem.
Poczytaj sobie trochę publikacji na ten temat i niekoniecznie na grupie :>

Było by miło gdybyś podał jakąś do poczytania, chętnie się zapoznam.


Tak samo fałszywy jak wniosek, że tylko VAT nas chroni przed zmowami cenowymi itp paskudztwami, który to wniosek można by wysnuć z powyższej Twojej wypowiedzi.

MEGAROTFL!
Nie wiem, z czego to wywnioskowałeś, ale aż monitor oplułem.

Stąd że póki co uważam Cię za durnia i takie coś nieźle pasuje.


Mogę się tylko uśmiechnąć na zasadzie rozbawienia z usłyszanej bredni.

Jeśli bawią Cię Twoje własne brednie, to śmiej się na zdrowie :)

Podaj te publikacje, niech coś pożytecznego z tych przedszkolnych przekomarzanek wyniosę.

--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 16:18:52
Autor: Baloo
inflacja
"\n" <nie@ma.xy> napisał w wiadomości news:h2l22m$sq2$1atlantis.news.neostrada.pl...

Stąd że póki co uważam Cię za durnia

Twoje prawo. Mało mnie to jednak obchodzi :)

Data: 2009-07-06 09:13:45
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Uważam, że fałszywy jest wniosek że po zniesieniu VAT ceny wrócą do wcześniejszego poziomu.

Ja mam inne zdanie. Zresztą sam tego nie wymyśliłem.
Poczytaj sobie trochę publikacji na ten temat i niekoniecznie na grupie :>

To możesz wskazać taką publikację czy nie?


--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-06 09:35:59
Autor: skippy
inflacja

Użytkownik "\n" <nie@ma.xy> napisał w wiadomości news:h2s8b0$2q0$1atlantis.news.neostrada.pl...
Baloo pisze:
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Uważam, że fałszywy jest wniosek że po zniesieniu VAT ceny wrócą do wcześniejszego poziomu.

Ja mam inne zdanie. Zresztą sam tego nie wymyśliłem.
Poczytaj sobie trochę publikacji na ten temat i niekoniecznie na grupie :>

To możesz wskazać taką publikację czy nie?

Też jestem ciekaw, Baloo.
To jest akademicka teoria niczym konkretnym nie poparta.

Data: 2009-07-06 14:38:49
Autor: Baloo
inflacja
"skippy" <man3@on.the.moon> napisał

Też jestem ciekaw, Baloo.

To proszę sobie poszukać :) Nigdzie nie obiecywałem, że coś komuś podam.
Argumentowałem jedynie, że sam sobie takich tez nie wymyśliłem, aczkolwiek
się z nimi zgadzam. Jeśli ktoś ma inne zdanie, to trudno. Jeśli chciałby je
zweryfiować - niech sobie poczyta coś na ten temat (w znaczeniu - niech
sobie sam to znajdzie, bo nie widzę podstaw, bym komuś miał wyszukiwać
artykuły na dany temat, a nie czuję misji przekonywania nikogo do własnych
poglądów).
A co do samych artykułów - jeden z nich czytałem dobre kilkanaście miesięcy
temu, w którymś z tygodników lub miesięczników ekonomicznych. Autorem nie
był Polak, ale to aukrat nie ma znaczenia, ponieważ natura podatku VAT jest
identyczna niezależnie od kradu. Nie wiem (nie pamiętam po prostu), co to
było. Inny, o podobnym przesłaniu, czytałem już w sieci, bodaj na początku
roku, ale też nie pamiętam, gdzie to było.

To jest akademicka teoria niczym konkretnym nie poparta.

To jest wymiana poglądów (jak większość dyskusji tutaj,) a nie dysputa
naukowa.
Twoje zdanie również nie jest niczym konkretnym poparte, oprócz wyrażenia
swojej opinii na dany temat.

Data: 2009-07-06 15:38:22
Autor: skippy
inflacja
Piszesz i pisze zamiast wkleic link.
No te se szukaj tych bredni sam.

Data: 2009-07-06 16:44:35
Autor: Baloo
inflacja
"skippy" <man3@on.the.moon> napisał

Piszesz i pisze zamiast wkleic link.
No te se szukaj tych bredni sam.

Ja mam "se" szukać? LOL.
Najwyraźnie masz poważne problemy z czytaniem ze zrozumieniem.
W takim razie tym bardziej nie mam czego szukać, bo artykuł był po angielsku.
Obawiam się, że w tym przypadku poległbyś na samym wstępie.

Data: 2009-07-06 14:40:41
Autor: Baloo
inflacja
"\n" <nie@ma.xy> napisał w

To możesz wskazać taką publikację czy nie?

Nie. Odpisałem w innym wątku.
A z tobą zasadniczo skończyłem już całą dyskusję na poziomie merytorycznym.
Musisz mieć niezły tupet sądząc, że będę ją kontynuował z kimś, kto uważa mnie za durnia.

Data: 2009-07-06 15:24:19
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:
"\n" <nie@ma.xy> napisał w

To możesz wskazać taką publikację czy nie?

Nie. Odpisałem w innym wątku.

No to szkoda. Pozostaje mieć nadzieję, że teza była trochę lepiej umotywowana niż na przykład to co tutaj: http://www.prus.gdansk.pl/Podatki_3x15.pdf

A z tobą zasadniczo skończyłem już całą dyskusję na poziomie merytorycznym.

Zasadniczo do tej pory to były przedszkolne przekomarzanki, dorabianie teorii do przekonań i takie tam...

Musisz mieć niezły tupet sądząc, że będę ją kontynuował z kimś, kto uważa mnie za durnia.

Nazwać kogoś betonem i oburzać się za durnia. Dostałeś czegoś sam chciał.


--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 11:54:53
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:

Użytkownik "\n" <nie@ma.xy> napisał

No pacz pan jak jest dobrze! Zabierają nam tylko 57%!

Co nijak nie przypomina 70% i z czego jedynie ZUS i PIT są obowiązkowe, a o takie podatki mi chodziło.

Toteż mówiłem, że jest nam niesamowicie lekko bo zabierają tylko 57% (plus jakieś tam drobiazgi).

Co do reszty - nikt Ci nie każe posiadać TV, zawierać umów CP, kupować fajek i wódki. Płacisz niejako za luksus.

Nie mówiłeś, że ubierasz sie w korę brzozową, mieszkasz w lesie i jesz koniczynę...w takim razie przepraszam...

Co do VAT - wliczony jest "od urodzenia" w cenę, więc jest podatkiem niejako sztucznym. Gdybyś nie miał świadomość, że na daną cenę towaru składa się VAT, marża, akcyza i pewnie parę innych składników, to w ogóle by Cię to nie interesowało. To tak jak z rachunkiem za prąd. Jak

Sztuczny??? Co to niby ma oznaczać? Że jest a jakby go nie było?
VAT niestety jest jak najbardziej prawdziwy i spróbuj go nie zapłacić. Powodzenia.
Że tłuszcza nie jest go świadoma? Po to właśnie jest tak skonstruowany.


kiedyś ludzie dostawali rachunek z końcową kwotą, to płacili bez szemrania. Jak zaczęli dostawać z kwotą rozbitą na poszczególne składniki (choć końcowa była identyczna), to podniósł się ryk - ZŁODZIEJE! ;-)  Inny przykład - kupujesz książkę z O% VAT. Cieszysz się, że nie płacisz podatku. Ale płacisz go w innej formie. W formie marży sprzedawcy, który tak ją sobie skalkulował, żeby pomimo poniesienia kosztu i konieczności odprowadzenia podatku dochodowego móc wyjść na swoje.

Przede wszystkim marża to nie jest podatek


--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 12:09:58
Autor: Baloo
inflacja
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Toteż mówiłem, że jest nam niesamowicie lekko bo zabierają tylko 57%

Ale przecież nie 57% Twoich zarobków. Z przychodu proporcjonalnie zabierają Ci jedynie ZUS i PIT.
Resztę haraczu płacisz tylko w zależności od tego, ile i jak wydajesz pieniędzy.

Nie mówiłeś, że ubierasz sie w korę brzozową, mieszkasz w lesie i jesz koniczynę...w takim razie przepraszam...

A co to wszystko ma wspólnego z abonamentem TV, akcyzą za tytoń i alkohol czy podatkiem PCC?

Sztuczny??? Co to niby ma oznaczać?

To, że "od zawsze" jest wpisany w cenę towaru czy usługi (kiedyś to się bodaj podatek obrotowy nazywało i większość społeczeństwa nawet nie wiedziała, że istnieje ;-).
Jeśli płacisz za coś z góry wiedząc, ile kosztuje, to zastanawiasz się, czy jakby odjąć VAT, to byłoby taniej, a jakby odjąć marżę to jeszcze taniej, a jakby producent użył innego składnika, to cena w ogóle spadłaby do zera. Ale nawet jeśli się zastanawiasz nad tak utopijną wizją gospodarki, to idąc dalej - to, że zniknie VAT nie spowoduje, że nagle wszystko stanie się tańsze, a zarobki utrzymają się na dotychczasowym poziomie. Jeśli coś pójdzie w dół, to wszystko. Może nie jednocześnie od razu, ale tak czy owak. Nie wiem, czy zrozumiałeś, ale jaśniej nie potrafię.

VAT niestety jest jak najbardziej prawdziwy i spróbuj go nie zapłacić.

Nie płacę go, nie kupując.
Natomiast podatek dochodowy płacisz nawet wtedy, jak siedzisz w domu i gryziesz ściany.
Rozumiesz różnicę?
Zasadniczo to podatek dochodowy można by uznać za bardziej krzywdzący, niż VAT.
Bo jest "karą" za to, że ktoś pracuje.

kiedyś ludzie dostawali rachunek z końcową kwotą, to płacili bez szemrania. Jak zaczęli dostawać z kwotą rozbitą na poszczególne składniki (choć końcowa była identyczna), to podniósł się ryk - ZŁODZIEJE! ;-)  Inny przykład - kupujesz książkę z O% VAT. Cieszysz się, że nie płacisz podatku. Ale płacisz go w innej formie. W formie marży sprzedawcy, który tak ją sobie skalkulował, żeby pomimo poniesienia kosztu i konieczności odprowadzenia podatku dochodowego móc wyjść na swoje.

Przede wszystkim marża to nie jest podatek.

Oczywiście, że nie jest stricte podatkiem. Ale jest dla Ciebie identycznym obciążeniem, jak podatek. No chyba, że naprawdę stanowi to dla Ciebie tak dużą różnicę komu płacisz nadwyżkę od ceny wyjściowej towaru - dla sprzedawcy czy do budżetu. Dla mnie to ganz egal - tak czy owak muszę ją zapłacić, jeśli coś kupuję.

Data: 2009-07-03 12:15:50
Autor: skippy
inflacja
VAT nie płacisz nie wydajac kasy.
A w takim przypadku zaden podatek nie ma znaczenia.
Wydając kase płacisz go i de facto znakomicie sie to przekłada w związku z powyższym na przychód.

Data: 2009-07-03 12:34:17
Autor: Baloo
inflacja
"skippy" <man3@on.the.moon> napisał

VAT nie płacisz nie wydajac kasy.
A w takim przypadku zaden podatek nie ma znaczenia.
Wydając kase płacisz go i de facto znakomicie sie to przekłada w związku z powyższym na przychód.

Płacę, bo jest i tak wliczony w cenę, którą z góry znam. Nie obchodzi mnie co się na tę cenę składa, dopóki VAT jest stały i mam świadomość jego istnienia. Tak czy siak muszę wydać pieniądze, jeśli coś zamierzam kupić, a jeśli uważam, że mnie nie stać, to nie wydaję albo kupuję taniej. Co za różnica, czy zapłacę za coś 20 zł (z VAT) czy 20 zł (bez VAT, ale za to z narzuconą przez sprzedawcę większą marżą)?
Idąc dalej - likwidacja VATu spowodowałaby jedynie jednorazowy spadek cen, który w miarę wzrostu inflacji, w sposób sucesywny tak czy siak doszedłby do poziomu cen z VAT'em. Sytuacja wróciłaby do punktu wyjścia, a budżet miałby kolejną dziurę ;-)

Data: 2009-07-03 13:10:34
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:
"skippy" <man3@on.the.moon> napisał

VAT nie płacisz nie wydajac kasy.
A w takim przypadku zaden podatek nie ma znaczenia.
Wydając kase płacisz go i de facto znakomicie sie to przekłada w związku z powyższym na przychód.

Płacę, bo jest i tak wliczony w cenę, którą z góry znam. Nie obchodzi mnie co się na tę cenę składa, dopóki VAT jest stały i mam świadomość jego istnienia. Tak czy siak muszę wydać pieniądze, jeśli coś zamierzam kupić, a jeśli uważam, że mnie nie stać, to nie wydaję albo kupuję taniej. Co za różnica, czy zapłacę za coś 20 zł (z VAT) czy 20 zł (bez VAT, ale za to z narzuconą przez sprzedawcę większą marżą)?

Różnica jest taka, ze wydatki rządowe są nieracjonalne. Można spierać się na temat poziomu marnotrawstwa ale że coś takiego ma miejsce widzi każdy kto choćby pobieżnie zapoznał się z efektami różnych robót przetargowych (np. modne ostatnio budownictwo drogowe). Albo dajmy na to finansowanie z budżetu czegoś takiego jak Żydowski Instytut Historyczny, finansowanie religii w szkołach, finansowanie stowarzyszeń spod znaku tęczy itp. Jednak jest różnica w tej samej złotówce pozostającej w obiegu gospodarczym i tej wyrzuconej w błoto.

Idąc dalej - likwidacja VATu spowodowałaby jedynie jednorazowy spadek cen, który w miarę wzrostu inflacji, w sposób sucesywny tak czy siak doszedłby do poziomu cen z VAT'em.

Baaaardzo uproszczony model wg mnie fałszywy.

--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 13:39:12
Autor: Baloo
inflacja
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Różnica jest taka, ze wydatki rządowe są nieracjonalne.

I tu się zgadzam w 100%. Co nie zmienia faktu, że sama istota podatków jest jak najbardziej zrozumiała.
Czyli jeśli już, to walczmy nie o to, by podatków w ogóle nie było, lecz o to, by były sensownie zagospodarowane.

Data: 2009-07-03 13:54:03
Autor: maciej
inflacja
Baloo napisał:

Czyli jeśli już, to walczmy nie o to, by podatków w ogóle nie było, lecz o to, by były sensownie zagospodarowane.

Nie lewaku, podatki zawsze są marnotrwione, więc stanem idealnym jest brak podatków (zgadzam się na wojsko i policję).

Data: 2009-07-03 14:03:44
Autor: Baloo
inflacja
"maciej" <f_r_e_n_z_@_o_2_._p_l> napisał

Nie lewaku,

Ależ tak dzieciaku :)

podatki zawsze są marnotrwione,

Nie będą marnotrawione, jeśli zrobi się tak, by nie były i o tym właśnie pisałem.
Fakt marnotrawienia podatków nie ma nic wspólnego z zasadnością ich ściągania.
Vide przykład choćby Szwecji. Podatki mają takie, że zszedłbyś na zawał przy pierwszej wypłacie, a poziomu życia tylko pozazdrościć.

więc stanem idealnym jest brak podatków (zgadzam się na wojsko i policję).

A skąd nagle taki wyjątek i uprzywilejowanie?
Czyżby w tym sektorze nie mogło być miejsca na nadużycia?

Data: 2009-07-03 13:59:15
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:

Czyli jeśli już, to walczmy nie o to, by podatków w ogóle nie było, lecz o to, by były sensownie zagospodarowane.


Zarzucasz innym brak realizmu a sam uprawiasz utopię aż miło.


--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 14:18:17
Autor: Baloo
inflacja
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Zarzucasz innym brak realizmu a sam uprawiasz utopię aż miło.

No ba, bo w Waszych postulatach, by zlikwidować VAT utopii już nie ma :> Jaja sobie chyba robisz.
Poza tym ja napisałem jedynie, co wydaje mi się bardziej sensowne, a nie napisałem, że jest to wykonalne.

Data: 2009-07-03 14:50:43
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:
"\n" <nie@ma.xy> napisał

Zarzucasz innym brak realizmu a sam uprawiasz utopię aż miło.

No ba, bo w Waszych postulatach, by zlikwidować VAT utopii już nie ma :> Jaja sobie chyba robisz.

Pomyliłeś mnie z kimś innym, nie postawiłem takiego postulatu.

Poza tym ja napisałem jedynie, co wydaje mi się bardziej sensowne, a nie napisałem, że jest to wykonalne.

Ta, brnij dalej...


--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 15:25:00
Autor: Baloo
inflacja

Użytkownik "\n" <nie@ma.xy>

Pomyliłeś mnie z kimś innym, nie postawiłem takiego postulatu.

Och! To może ustal jednoznacznie jaka wobec tego jest Twoja rola w tym wątku.
A konkretnie jakie są Twoje poglądy na temat zasadności istnienia VAT.
Będzie mi łatwiej ustosunkować się do Twoich opinii.

Poza tym ja napisałem jedynie, co wydaje mi się bardziej sensowne, a nie napisałem, że jest to wykonalne.

Ta, brnij dalej...

Zabrakło Ci argumentów czy czegoś nie zrozumiałeś?
Mogę wytłumaczyć ponownie, tylko nie wiem, czy jest sens, bo z betonem trudno rozmawiać.

Data: 2009-07-03 15:47:38
Autor: \\n
inflacja
Baloo pisze:

Użytkownik "\n" <nie@ma.xy>

Pomyliłeś mnie z kimś innym, nie postawiłem takiego postulatu.

Och! To może ustal jednoznacznie jaka wobec tego jest Twoja rola w tym wątku.
A konkretnie jakie są Twoje poglądy na temat zasadności istnienia VAT.
Będzie mi łatwiej ustosunkować się do Twoich opinii.

Jak to mówią: "gdyby nie było VAT to należało by go wymyślić". Jest stosunkowo prosty w poborze, skuteczny i last but not least nie budzi większych sprzeciwów społecznych. Niemal idealna strzyża na stado baranów.


Poza tym ja napisałem jedynie, co wydaje mi się bardziej sensowne, a nie napisałem, że jest to wykonalne.

Ta, brnij dalej...

Zabrakło Ci argumentów czy czegoś nie zrozumiałeś?
Mogę wytłumaczyć ponownie, tylko nie wiem, czy jest sens, bo z betonem trudno rozmawiać.

Otototo, to właśnie chciałem powiedzieć: szkoda słów na betona...



--
Kiej wypiję flaszą wina - zaraz u mnie insza mina,
i ochota do śpiewania wnet mnie bierze i do grania
(ludowe)Kolberg

Data: 2009-07-03 16:23:51
Autor: Baloo
inflacja
"\n" <nie@ma.xy> napisał

A konkretnie jakie są Twoje poglądy na temat zasadności istnienia VAT.
Będzie mi łatwiej ustosunkować się do Twoich opinii.

Jak to mówią:

Pytałem o_Twoje_poglądy na temat_zasadności_istnienia VAT, a nie o to, co mówią inni i jakie są cechy tego podatku.
Widzę, że nawet z tak prostą sprawą, jak określenie swojej opinii w określonej sprawie masz spore problemy. Typowe dla dzieciaków - pokrzyczeć sobie nie mając za grosz pojęcia dlaczego czy po co się właściwie krzyczy.

Data: 2009-06-30 13:39:13
Autor: Greg
inflacja
Użytkownik "Jan Strybyszewski" <ktos@w.pl> napisał w wiadomości news:h2aou4$97c$2inews.gazeta.pl...
maciej pisze:
olob kowalski napisał:

6. czy nie wydaje się wam że drukowanie pieniędzy to oszukiwanie własnego
społeczeństwa to znaczy tych którzy wytwarzają dobra konsumpcyjne?

Dokładnie, a jeszcze dokładniej to kolejny sposób na grabienie ludzi z ich pracy, czyli kolejny podatek.

Ale kto grabi? I po co?  Stala liczba pieniadza powoduje deflacje
i tezauryzacje pieniadza a twoje wynagrodzenie rosnie mimo nominalnej wartosci. To nei jest zdrowa sytulacja.


Mógłbyś rozwinąc tę myśl?
Dlaczegóż to niezdrową miałaby być tezauryzacja pieniądza?
I dlaczego niezdrowym jest zwrot realnych wynagrodzeń mimo ich stałej nominalnej wartości?

inflacja

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona