Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo.podatki   »   jak nie byc zatrudnionym na czarno?

jak nie byc zatrudnionym na czarno?

Data: 2012-07-31 16:26:04
Autor: Konrad Karpieszuk
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
witam

zazwyczaj wykonuje strony internetowe w oparciu o umowe o dzielo. trafil mi sie jednak klient ktory - byc moze to moje bledne przeczucie ale wole za wczasu wiedziec co zrobic w takiej sytuacji - spisac umowy nie chce. tzn mowi ze umowa bedzie, ze poszla do prawnika, ostatnio przestal w ogole odpowiadac na to pytanie. mija miesiac i umowy nadal nie mam.

umowilismy sie na przelewy co tydzien i trzy transze juz do mnie przyszly. wiec ze nie zaplaci sie nie boje, bo placi.

tylko co potem zrobic podatkowo z tymi pieniedzmi? ogolna kwota bedzie calkiem spora.

Data: 2012-07-31 19:06:04
Autor: witek
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 07/31/2012 06:26 PM, Konrad Karpieszuk wrote:
witam

zazwyczaj wykonuje strony internetowe w oparciu o umowe o dzielo. trafil
mi sie jednak klient ktory - byc moze to moje bledne przeczucie ale wole
za wczasu wiedziec co zrobic w takiej sytuacji - spisac umowy nie chce.
tzn mowi ze umowa bedzie, ze poszla do prawnika, ostatnio przestal w ogole
odpowiadac na to pytanie. mija miesiac i umowy nadal nie mam.

robic notatki, zbierac maile co i za ile mialo byc zrobione. tak zeby dalo sie wywnioskowac jaka byla kwota brutto calego zlecenia.



umowilismy sie na przelewy co tydzien i trzy transze juz do mnie przyszly.
wiec ze nie zaplaci sie nie boje, bo placi.

a co wpisal jako tytul przelewu i czy placi ci brutto czy jakies podatki sciaga od tego i czy z tresci przelewu da sie to wywnioskowac.


tylko co potem zrobic podatkowo z tymi pieniedzmi? ogolna kwota bedzie
calkiem spora.


rozliczyc sie jak zwykle.
Dopisac normalnie do umow zlecen, w miejsce pobranych zaliczek uwzglednic zero, bo nie wiesz czy zaliczki pobral czy nie.

na poczatku marca upomniec sie o pit-11. przypomniec, ze termin minal z koncem lutego.

Do zeznania podatkowego dolaczyc wyjasnienie, ze kwota xyz zostala przez ciebie doliczona na podstawie wlasnych obliczen i po mimo upomnien do tej pory nie uzyskales naleznego ci pit-11 wiec rozliczasz sie wg twojej najlepszej wiedzy.
Do zezniania dolaczyc kopie listy wyslanego do niego z przypomnieniem ze ci sie pit-11 nalezy oraz potwierdzenie wyslania poleconego.
I czekac na ich ruch.

Jak juz dostaniesz pit-11 z wykazanymi zaliczkami, zrobic korekte pit i odzyskac nadplacone zaliczki.

Data: 2012-07-31 19:08:57
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-07-31, witek <witek7205@gazeta.pl.invalid> wrote:

[...]

zazwyczaj wykonuje strony internetowe w oparciu o umowe o dzielo. trafil
mi sie jednak klient ktory - byc moze to moje bledne przeczucie ale wole
za wczasu wiedziec co zrobic w takiej sytuacji - spisac umowy nie chce.
tzn mowi ze umowa bedzie, ze poszla do prawnika, ostatnio przestal w ogole
odpowiadac na to pytanie. mija miesiac i umowy nadal nie mam.

robic notatki, zbierac maile co i za ile mialo byc zrobione. tak zeby dalo sie wywnioskowac jaka byla kwota brutto calego zlecenia.

A po 5 latach oświadczyć, że licencja na użytkowanie strony wygasła. ;)

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-07-31 19:16:16
Autor: witek
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 07/31/2012 07:08 PM, Wojciech Bancer wrote:
On 2012-07-31, witek <witek7205@gazeta.pl.invalid> wrote:

[...]

zazwyczaj wykonuje strony internetowe w oparciu o umowe o dzielo. trafil
mi sie jednak klient ktory - byc moze to moje bledne przeczucie ale wole
za wczasu wiedziec co zrobic w takiej sytuacji - spisac umowy nie chce.
tzn mowi ze umowa bedzie, ze poszla do prawnika, ostatnio przestal w ogole
odpowiadac na to pytanie. mija miesiac i umowy nadal nie mam.

robic notatki, zbierac maile co i za ile mialo byc zrobione. tak zeby
dalo sie wywnioskowac jaka byla kwota brutto calego zlecenia.

A po 5 latach oświadczyć, że licencja na użytkowanie strony wygasła. ;)


a to wowczas nie wpisywac tego jako umowa zlecenie tylko gdzies tam jest oddzielna rubryczka za przychody z licencji.
Ale to troche ryzykowne, bo z form zaplaty to nie wynika.

Data: 2012-07-31 19:29:55
Autor: 'Tom N'
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
witek w <news:jv93ss$e4s$2inews.gazeta.pl>:

On 07/31/2012 07:08 PM, Wojciech Bancer wrote:
On 2012-07-31, witek <witek7205@gazeta.pl.invalid> wrote:
[...]
zazwyczaj wykonuje strony internetowe w oparciu o umowe o dzielo
A po 5 latach oświadczyć, że licencja na użytkowanie strony wygasła. ;)

a to wowczas nie wpisywac tego jako umowa zlecenie tylko gdzies tam jest oddzielna rubryczka za przychody z licencji.
Ale to troche ryzykowne, bo z form zaplaty to nie wynika.

Za licencję na użytkowanie strony nie można płacić/pobierać przelewem raz na
tydzień?

--
Tomasz Nycz

Data: 2012-07-31 19:30:43
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-07-31, witek <witek7205@gazeta.pl.invalid> wrote:

[...]

robic notatki, zbierac maile co i za ile mialo byc zrobione. tak zeby
dalo sie wywnioskowac jaka byla kwota brutto calego zlecenia.
A po 5 latach oświadczyć, że licencja na użytkowanie strony wygasła. ;)
a to wowczas nie wpisywac tego jako umowa zlecenie tylko gdzies tam jest oddzielna rubryczka za przychody z licencji.

z praw majątkowych przecież.

Ale to troche ryzykowne, bo z form zaplaty to nie wynika.

Skoro strona to dzieło (w dodatku z PA).

Skoro PA, to przekazanie praw majątkowych musi się odbyć w formie pisemnej "pod rygorem..." :) A skoro formy pisemnej niet, to się domniema licencję.
A przepis o wygasaniu licencji po 5 latach (o ile nie postanowiono inaczej)
chyba też gdzieś tam się jeszcze pałęta. :)

Podstawa prawna:

http://pl.wikisource.org/wiki/Prawo_autorskie_%28ustawa_z_4_lutego_1994_r._tekst_jednolity_z_2006_r.%29
 - Art. 52, 53, 65 (przeniesnienie praw)
 - Art. 66 (czas trwania)

:-)

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-07-31 20:55:55
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Wojciech,

Tuesday, July 31, 2012, 7:30:43 PM, you wrote:

robic notatki, zbierac maile co i za ile mialo byc zrobione. tak zeby
dalo sie wywnioskowac jaka byla kwota brutto calego zlecenia.
A po 5 latach oświadczyć, że licencja na użytkowanie strony wygasła. ;)
a to wowczas nie wpisywac tego jako umowa zlecenie tylko gdzies tam jest oddzielna rubryczka za przychody z licencji.
z praw majątkowych przecież.
Ale to troche ryzykowne, bo z form zaplaty to nie wynika.
Skoro strona to dzieło (w dodatku z PA).
Skoro PA, to przekazanie praw majątkowych musi się odbyć w formie pisemnej

Ale dlaczego w ogóle przekazywanie praw majatkowych?

"pod rygorem..." :) A skoro formy pisemnej niet, to się domniema licencję.
A przepis o wygasaniu licencji po 5 latach (o ile nie postanowiono inaczej)
chyba też gdzieś tam się jeszcze pałęta. :)
Podstawa prawna:
http://pl.wikisource.org/wiki/Prawo_autorskie_%28ustawa_z_4_lutego_1994_r._tekst_jednolity_z_2006_r.%29
 - Art. 52, 53, 65 (przeniesnienie praw)
 - Art. 66 (czas trwania)
:-)

Ta podstawa prawna nie nakazuje przekazywania praw majatkowych. Ona
jedynie okresla, że przekazanie takich praw ma się odbywać w formie
pisemnej.


--
Best regards,
 RoMan

Data: 2012-07-31 21:15:01
Autor: witek
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 07/31/2012 08:55 PM, RoMan Mandziejewicz wrote:
Ale dlaczego w ogóle przekazywanie praw majatkowych?

tak, zeby watek byl dluzszy i mniej na temat :)

Data: 2012-07-31 21:17:12
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

[...]

a to wowczas nie wpisywac tego jako umowa zlecenie tylko gdzies tam jest oddzielna rubryczka za przychody z licencji.
z praw majątkowych przecież.
Ale to troche ryzykowne, bo z form zaplaty to nie wynika.
Skoro strona to dzieło (w dodatku z PA).
Skoro PA, to przekazanie praw majątkowych musi się odbyć w formie pisemnej
Ale dlaczego w ogóle przekazywanie praw majatkowych?

Z powodów praktycznych. Z dziełem w postaci "strony" bez przekazania p.m. ciężko
cokolwiek zrobić, a w szczególności np. swobodnie modyfikować, czy oddać innej
firmie do przeróbek.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-07-31 21:31:33
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Wojciech,

Tuesday, July 31, 2012, 9:17:12 PM, you wrote:

a to wowczas nie wpisywac tego jako umowa zlecenie tylko gdzies tam jest
oddzielna rubryczka za przychody z licencji.
z praw majątkowych przecież.
Ale to troche ryzykowne, bo z form zaplaty to nie wynika.
Skoro strona to dzieło (w dodatku z PA).
Skoro PA, to przekazanie praw majątkowych musi się odbyć w formie pisemnej
Ale dlaczego w ogóle przekazywanie praw majatkowych?
Z powodów praktycznych. Z dziełem w postaci "strony" bez przekazania p.m. ciężko
cokolwiek zrobić, a w szczególności np. swobodnie modyfikować, czy oddać innej
firmie do przeróbek.

Ale do tego nie potrzeba praw majątkowych. Gdy mialem firmę
software'ową, to żadna siła nie przekonała mnie do przekazania praw
majatkowych do oprogramowania. Klient kupował prawo do korzystania. A
prawo do rzeczy, o których piszesz może mu przysługiwac na mocy
odpowiednich zapisów w umowie. Nie wiążąc tego z obowiązkiem
przekazywania pełni praw autorskich.

Przekazanie praw majatkowych oznacza przekazanie wyłączności. Czyli
zablokowanie dla autora możliwosci ponownego wykorzystania własnych
np. skryptów. Dla każdego klienta musiałby tworzyć całkowicie od zera
nowy produkt, narażajac się na zarzuty łamania umowy poprzednich
klientów szukających zbieżności w kodzie.

Własnie przez takie handlowanie prawami majatkowymi w dziedzinie
oprogramowania oraz patentowania oczywistosci mamy całe sfory trolli
patentowych.


--
Best regards,
 RoMan

Data: 2012-07-31 21:50:08
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

[...]

Ale do tego nie potrzeba praw majątkowych. Gdy mialem firmę
software'ową, to żadna siła nie przekonała mnie do przekazania praw
majatkowych do oprogramowania.

No to masz dziwnych klientów. Albo mało wymagających. :) Ale z drugiej strony mam właśnie kilku takich którzy się "sparzyli" na firmach które oferowały kod "na licencji', a potem mieli przez to zablokowany rozwój strony. Sparzenia "w drugią stronę" to jeszcze nie widziałem. :)

[...]

Przekazanie praw majatkowych oznacza przekazanie wyłączności. Czyli
zablokowanie dla autora możliwosci ponownego wykorzystania własnych
np. skryptów.

Nieprawda.

Dla każdego klienta musiałby tworzyć całkowicie od zera nowy produkt, narażajac się na zarzuty łamania umowy poprzednich klientów szukających zbieżności w kodzie.

A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-07-31 22:04:25
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Wojciech,

Tuesday, July 31, 2012, 9:50:08 PM, you wrote:

Ale do tego nie potrzeba praw majątkowych. Gdy mialem firmę
software'ową, to żadna siła nie przekonała mnie do przekazania praw
majatkowych do oprogramowania.
No to masz dziwnych klientów. Albo mało wymagających. :)

Taki Microsoft to ma dopiero dziwnych klientów - całe miliony się o
prawa majątkowe nie upominają...

Ale z drugiej strony mam właśnie kilku takich którzy się "sparzyli" na firmach które oferowały kod "na licencji', a potem mieli przez to zablokowany rozwój strony. Sparzenia "w drugią stronę" to jeszcze nie widziałem. :)

Mało widziałeś.

Przekazanie praw majatkowych oznacza przekazanie wyłączności. Czyli
zablokowanie dla autora możliwosci ponownego wykorzystania własnych
np. skryptów.
Nieprawda.

Jak nieprawda, kiedy prawda. Przekazanie praw majątkowych to
przekazanie wyłączności.

Dla każdego klienta musiałby tworzyć całkowicie od zera nowy produkt, narażajac się na zarzuty łamania umowy poprzednich klientów szukających zbieżności w kodzie.
A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)

Ja też nie trzepałem masówki. Sprzedałem poniżej 100 licencji i żyłem
z obsługi przez 20 lat. Jakbym sprzedał raz z prawami autorskimi, to
bym z tego nie wyżył.

--
Best regards,
 RoMan

Data: 2012-07-31 22:08:58
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

[...]

Taki Microsoft to ma dopiero dziwnych klientów - całe miliony się o
prawa majątkowe nie upominają...

Trollujesz, czy nie odróżniasz masówki (pisanej pod sprzedaż licencji/egzemplarzy) od dzieł pisanych stricte na zamówienie?

[...]

A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)

Ja też nie trzepałem masówki. Sprzedałem poniżej 100 licencji i żyłem
z obsługi przez 20 lat.

Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
jak dbać o swój interes.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-07-31 22:53:02
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Wojciech,

Tuesday, July 31, 2012, 10:08:58 PM, you wrote:

Taki Microsoft to ma dopiero dziwnych klientów - całe miliony się o
prawa majątkowe nie upominają...
Trollujesz, czy nie odróżniasz masówki (pisanej pod sprzedaż
licencji/egzemplarzy) od dzieł pisanych stricte na zamówienie?

Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
Programowanie to nie obieranie marchewek - z samej zasady to samo
dzieło sprzedaje się wiele razy.

Na merytoryczne argumenty odpowiadasz zarzutem trolingu i podważasz
kompetencje zarządzających firmami, które ze mną współpracowały. Kto
tu trolluje?

Po raz kolejny: nie ma jakiegokolwiek przymusu i konieczności
przekazywania praw majątkowych w odniesieniu do dzieła programisty.
Szczególnie w kontekście dzieła, które z samej zasady nie jest dziełem
unikalnym. Kazdy _zawodowy_ programista ma swoją biblioteczkę
procedur/funkcji/obiektów, z których buduje aplikację.
Oczywiście mowa o niebanalnej aplikacji - trudno taką nazwać prostą
stronę pisaną w niemal czystym HTML.

Przede wszystkim powinieneś sobie odswieżyć podstawowe pojęcia, czyli
co to sa prawa majątkowe w odniesieniu do programów komputerowych i
jak mają się one do użytkowania programów przez klientów (art. 74 ust
4).

Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.

A jaki jest problem w przekazaniu p.m. do całego utworu, przy zastrzeżeniu
istnienia w tymże licencjonowanych fragmentów? Ale z drugiej strony fakt,
ja nie trzepię masówki, więc może mam inny pogląd na sprawę. :)
Ja też nie trzepałem masówki. Sprzedałem poniżej 100 licencji i żyłem
z obsługi przez 20 lat.
Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
jak dbać o swój interes.

Musi strasznie głupie te firmy, że mnie przez 20 lat utrzymywały a
konkurencja się jednak nie potrafiła się przez tyle czasu przebić.
Musiałem się zestarzeć i wypalić, żeby zdołali mnie wygryźć.


--
Best regards,
 RoMan

Data: 2012-07-31 23:05:55
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

[...]

Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.

A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
i można licencjonować fragenty.

Na merytoryczne argumenty odpowiadasz zarzutem trolingu i podważasz
kompetencje zarządzających firmami, które ze mną współpracowały. Kto
tu trolluje?

Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?

Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.

Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany. Już widzę rachunek
za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał zwalczać takich firemek
to może bym i Ci uwierzył.

Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
jak dbać o swój interes.

Musi strasznie głupie te firmy, że mnie przez 20 lat utrzymywały a
konkurencja się jednak nie potrafiła się przez tyle czasu przebić.
Musiałem się zestarzeć i wypalić, żeby zdołali mnie wygryźć.

Tobie zdrowy rozsądek nie podpowiada, że nie należy tworzyć bytów niezastąpionych, tylko ich unikać? Nawet nie dlatego że ów byt może
się okazać nieuczciwy, tylko dlatego że ów byt może wziąć się i przestać istnieć. Zwłaszcza jeśli mówimy o ludziach.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-07-31 23:22:36
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Wojciech,

Tuesday, July 31, 2012, 11:05:55 PM, you wrote:

Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
i można licencjonować fragenty.

Bez sensu i nie ma takiej potrzeby. Uzytkownikowi prawa wynikające z
art. 74 ustawy do niczego nie są potrzebne. To, czego potrzebuje jest
w zakresie dozwolonego użytku. Z czego większość jest nie do
zablokowania umową (art. 76).

Na merytoryczne argumenty odpowiadasz zarzutem trolingu i podważasz
kompetencje zarządzających firmami, które ze mną współpracowały. Kto
tu trolluje?
Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?

Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.

Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.
Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany.

Ale czy ktokolwiek zmusza do kupowania w takiej postaci? Chcesz kodu -
zapłać za niego uczciwie. Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75
oraz prawa żądania poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.

Już widzę rachunek za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał
zwalczać takich firemek to może bym i Ci uwierzył.

Mam wrażenie, że raczej chodzi tu o wyciąganie nienależnych praw od
studenciaków, którzy sprzedają za grosze wszystko, byleby mieć na piwo.

Czyli jednak miałem rację. Trafiłeś po prostu na firmy, które nie wiedziały
jak dbać o swój interes.
Musi strasznie głupie te firmy, że mnie przez 20 lat utrzymywały a
konkurencja się jednak nie potrafiła się przez tyle czasu przebić.
Musiałem się zestarzeć i wypalić, żeby zdołali mnie wygryźć.
Tobie zdrowy rozsądek nie podpowiada, że nie należy tworzyć bytów
niezastąpionych, tylko ich unikać? Nawet nie dlatego że ów byt może
się okazać nieuczciwy, tylko dlatego że ów byt może wziąć się i przestać istnieć. Zwłaszcza jeśli mówimy o ludziach.

Ależ ja byłem zastępowalny - od 5 lat nie programuję. Świat się nie
zawalił. Klienci kupili nowe programy, nowocześniejsze choć
niekoniecznie lepsze ale wystarczajace im do działania. I też nie
dostali źródeł.
Tak samo, jak źródeł nie dostał od Prokomu ZUS a był to program
sprzedany w jednym egzemplarzu. Chyba nawet źródeł Pogromu Płatnika
nie wywalczyli. A ja korzystałem w tym zakresie właśnie z art. 75
ustawy. Co starsi bywalcy tej grupy pamiętają, jak trzeba było się do
Pogromu dostosowywać.

--
Best regards,
 RoMan

Data: 2012-08-01 00:00:59
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

[...]

Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
i można licencjonować fragenty.

Bez sensu i nie ma takiej potrzeby. Uzytkownikowi prawa wynikające z
art. 74 ustawy do niczego nie są potrzebne. To, czego potrzebuje jest
w zakresie dozwolonego użytku.

Tzw. dozwolony użytek nie dotyczy programów komputerowych.

Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).

Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest błędny?
I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie, gdzie
projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?

Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?
Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.

A ja się zapytałem czy trollujesz, czy nie widzisz różnicy między oprogramowaniem
pisanym pod masówkę, a pod zamówienie. Skupiłeś się na "trollowaniu", nie na
drugiej części pytania.

Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.
Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany.

Ale czy ktokolwiek zmusza do kupowania w takiej postaci? Chcesz kodu -
zapłać za niego uczciwie.

A co to jest uczciwie i na jakiej podstawie twierdzisz, że cena taka
nie była?

Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75 oraz prawa żądania poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.

Zacytuję Ciebie: mało widziałeś. Nie wszystko da się tym załatwić.

Rozwiązanie które ja stosuję jest kompromisem, bo pozwala pogodzić interesy obu stron - Twoje rozwiązanie to typowy "lock-in" nadużywany przez słabe firmy do przywiązywania do siebie innych nie jakością, tylko dużymi kosztami ewentualnego wycofania się.

Już widzę rachunek za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał
zwalczać takich firemek to może bym i Ci uwierzył.
Mam wrażenie, że raczej chodzi tu o wyciąganie nienależnych praw od
studenciaków, którzy sprzedają za grosze wszystko, byleby mieć na piwo.

Se miej. Wolny kraj. Ja mam odwrotne doświadczenia i jak dotychczas
każdy zamawiany "lock-in" jaki widziałem okazywał się straszliwie
ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem softu, w którym błedy
były ukrywane przy pomocy wspomnianych wcześniej koderów (akurat
piszę o programach w PHP).

Przy czym wyraźnie zaznaczam że mówię o produktach "na zamówienie",
nie o tych przygotowywanych na masowego odbiorcę.

Tak samo, jak źródeł nie dostał od Prokomu ZUS a był to program
sprzedany w jednym egzemplarzu.

I jakże zajebista jest to inwestycja wszyscy wiedzą (no dla Prokomu, a obecnie Assecco pewnie tak). I wszyscy też wiedzą jak Skarb Państwa potrafi (a raczej nie potrafi) dbać w takich sprawach o swój interes. I za takie rozwiązanie z ZUSem był on zresztą wielokrotnie krytykowany. A dodatkowo jest dokładnie
tak jak napisałem wyżej "[...] jaki widziałem okazywał się straszliwie ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem softu, [...]"

Chyba nawet źródeł Pogromu Płatnika nie wywalczyli. A ja korzystałem w tym zakresie właśnie z art. 75 ustawy. Co starsi bywalcy tej grupy pamiętają, jak trzeba było się do
Pogromu dostosowywać.

Tylko że art. 75. nie załatwia wszystkiego, zwłaszcza w zakresie
dalszego rozwoju (a nie rozwoju "niezależnie stworzonego programu").

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-08-01 00:39:00
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Wojciech,

Wednesday, August 1, 2012, 12:00:59 AM, you wrote:

Wyjaśniłem Ci _merytoryznie_ na czy polegają zagrożenia dla autora.
A ja tam merytorycznie odpisałem że jedno drugiemu nie przeszkadza
i można licencjonować fragenty.
Bez sensu i nie ma takiej potrzeby. Uzytkownikowi prawa wynikające z
art. 74 ustawy do niczego nie są potrzebne. To, czego potrzebuje jest
w zakresie dozwolonego użytku.
Tzw. dozwolony użytek nie dotyczy programów komputerowych.

Dozwolony użytek dotyczący programów, czyli art. 75.

Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).
Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest błędny?
I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie, gdzie
projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?

Ale od tego jest umowa a nie majątkowe prawa autorskie. Po raz
kolejny: przeczytaj art. 74 ust. 4, bo nie wiesz, czego dotyczą prawa
autorskie. Dlaczego użytkownik ma miec prawo swobodnego
rozpowszechniania? A prawa do pozostałych punktów wynikają z art. 75,
który wyraźnie dopuszcza "czynności wymienione w art. 74 ust. 4 pkt 1
i 2 nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do
korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w
tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego
posiadanie" - ale trzeba to zawrzeć w umowie.

Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?
Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.
A ja się zapytałem czy trollujesz, czy nie widzisz różnicy między oprogramowaniem
pisanym pod masówkę, a pod zamówienie. Skupiłeś się na "trollowaniu", nie na
drugiej części pytania.

Facet - nie ma znaczenia, czy program pisze się pod masówkę czy pod
konkretne, pojedyncze zamówienie. Sprawy dostępu do kodu reguluje
umowa a nie prawa majątkowe. Podałem Ci przykład masowego producenta
jak i producenta programu użytkowanego w jednym egzemplarzu.

Prawo klienta do dostosowywania programu wynika wprost z ustawy (art.
75) i ma się nijak do sprzedawania autorskich praw majatkowych.
Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany.
Ale czy ktokolwiek zmusza do kupowania w takiej postaci? Chcesz kodu -
zapłać za niego uczciwie.
A co to jest uczciwie i na jakiej podstawie twierdzisz, że cena taka
nie była?

Bo jakby była uczciwa, to nie byłoby problemu. Ja wyceniłem swoje
źródła na tyle, że nie znalazł sie chętny, żeby je kupić.

Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75 oraz prawa żądania poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.
Zacytuję Ciebie: mało widziałeś. Nie wszystko da się tym załatwić.

To ty wybierasz sobie dostawców oprogramowania.

Rozwiązanie które ja stosuję jest kompromisem, bo pozwala pogodzić interesy obu stron - Twoje rozwiązanie to typowy "lock-in" nadużywany przez słabe firmy do przywiązywania do siebie innych nie jakością, tylko dużymi kosztami ewentualnego wycofania się.

Po co znowu mnie obrażasz? Co o mnie wiesz? Co wiesz o moich
programach?

Już widzę rachunek za egzekwowanie swoich praw. Jakbym nie pomagał
zwalczać takich firemek to może bym i Ci uwierzył.
Mam wrażenie, że raczej chodzi tu o wyciąganie nienależnych praw od
studenciaków, którzy sprzedają za grosze wszystko, byleby mieć na piwo.
Se miej. Wolny kraj. Ja mam odwrotne doświadczenia i jak dotychczas
każdy zamawiany "lock-in" jaki widziałem okazywał się straszliwie
ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem softu, w którym błedy
były ukrywane przy pomocy wspomnianych wcześniej koderów (akurat
piszę o programach w PHP).

Juz pisałem - sam sobie dobierasz dostawców.

Przy czym wyraźnie zaznaczam że mówię o produktach "na zamówienie",
nie o tych przygotowywanych na masowego odbiorcę.

Ale pomiędzy pojedynczym egzemplarzem a masówką jest cała gama innych
możliwości.

Tak samo, jak źródeł nie dostał od Prokomu ZUS a był to program
sprzedany w jednym egzemplarzu.
I jakże zajebista jest to inwestycja wszyscy wiedzą (no dla
Prokomu, a obecnie Assecco pewnie tak). I wszyscy też wiedzą jak Skarb Państwa potrafi (a raczej nie potrafi) dbać w takich sprawach o swój interes. I za takie rozwiązanie z ZUSem był on zresztą wielokrotnie krytykowany. A dodatkowo jest dokładnie
tak jak napisałem wyżej "[...] jaki widziałem okazywał się straszliwie ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem softu, [...]"

Ale jednak jest używany i rynek nie był w stanie wymusić nic. 13 lat
już.

Chyba nawet źródeł Pogromu Płatnika nie wywalczyli. A ja korzystałem w tym zakresie właśnie z art. 75 ustawy. Co starsi bywalcy tej grupy pamiętają, jak trzeba było się do
Pogromu dostosowywać.
Tylko że art. 75. nie załatwia wszystkiego, zwłaszcza w zakresie
dalszego rozwoju (a nie rozwoju "niezależnie stworzonego programu").

Ale o jakim rozwoju mowa? Gównianej stronki internetowej za 200PLN?
Firma, której byt jest zależny od strony ZATRUDNIA odpowiednią osobę
do tego i korzysta z art. 74 ust. 3. Pracownikowi pozostaje wtedy
negocjowanie w umowie zakresu korzystania z praw.


--
Best regards,
 RoMan

Data: 2012-08-01 01:05:27
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-07-31, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

Dozwolony użytek dotyczący programów, czyli art. 75.

Który jest warunkowany.

Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).
Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest błędny?
I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie, gdzie
projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?

Ale od tego jest umowa a nie majątkowe prawa autorskie. Po raz
kolejny: przeczytaj art. 74 ust. 4, bo nie wiesz, czego dotyczą prawa
autorskie. Dlaczego użytkownik ma miec prawo swobodnego
rozpowszechniania?

Bo zapłacił?

A prawa do pozostałych punktów wynikają z art. 75 który wyraźnie dopuszcza "czynności wymienione w art. 74 ust. 4 pkt 1
i 2 nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do
korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w
tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego
posiadanie" - ale trzeba to zawrzeć w umowie.

Definicja "prawidłowego działania" jest rozmyta. W tym momencie "prawidłowo
działa na PHP 5.2" nie równa się "prawidłowo działa na PHP 5.3".

Kłamiesz. Zarzutem dot. trollingu odpowiedziałem na całkiem niemerytoryczną
wstawkę o Microsofcie. Nie manipuluj tak bezczelnie może, co?
Bezczelnością ty się na razie wykazujesz. Ja po prostu podałem
przykład, gdzie twórca nie godzi się na sprzedaż praw autorskich.
A ja się zapytałem czy trollujesz, czy nie widzisz różnicy między oprogramowaniem
pisanym pod masówkę, a pod zamówienie. Skupiłeś się na "trollowaniu", nie na
drugiej części pytania.

Facet - nie ma znaczenia, czy program pisze się pod masówkę czy pod
konkretne, pojedyncze zamówienie.

A wg mnie ma znaczenie.

Jeśli jesteś skąpy, to korzystaj z art. 75 oraz prawa żądania poprawienia błędów - jeśli tego dotyczył problem.
Zacytuję Ciebie: mało widziałeś. Nie wszystko da się tym załatwić.
To ty wybierasz sobie dostawców oprogramowania.

Ależ ja dyskutuję z poziomu takiego "dostawcy". Dostawcy który już
parę firm przejął po tym jak się wpakowały w lock-iny.

Rozwiązanie które ja stosuję jest kompromisem, bo pozwala pogodzić interesy obu stron - Twoje rozwiązanie to typowy "lock-in" nadużywany przez słabe firmy do przywiązywania do siebie innych nie jakością, tylko dużymi kosztami ewentualnego wycofania się.

Po co znowu mnie obrażasz? Co o mnie wiesz? Co wiesz o moich
programach?

Jeśli się poczuwasz, to nie mój problem. Pisałem (i nadal tak twierdzę)
z własnego doświadczenia, że takie rozwiązanie jest nadużywane przez
słabe firmy.

[...]

Przy czym wyraźnie zaznaczam że mówię o produktach "na zamówienie",
nie o tych przygotowywanych na masowego odbiorcę.

Ale pomiędzy pojedynczym egzemplarzem a masówką jest cała gama innych
możliwości.

A po lekturze postu autora wątku uważasz, że to nie jest przygotowanie
dzieła pod zamówienie?

on zresztą wielokrotnie krytykowany. A dodatkowo jest dokładnie
tak jak napisałem wyżej "[...] jaki widziałem okazywał się straszliwie ograniczonym, kiepsko działającym kawałkiem softu, [...]"

Ale jednak jest używany i rynek nie był w stanie wymusić nic. 13 lat
już.

No właśnie na tym polega przecież lock-in o którym pisałeś.
Uważasz, że to zdrowa sytuacja, że ZUS jest faktycznie zakładnikiem
jednej firmy? Rili?

Ale o jakim rozwoju mowa? Gównianej stronki internetowej za 200PLN?

Nie.

Firma, której byt jest zależny od strony ZATRUDNIA odpowiednią osobę
do tego i korzysta z art. 74 ust. 3.

Masz strasznie XX-wieczne podejście. Zacznijmy od tego że etat premiuje
"czy się stoi, czy się leży" [1], jest niealastyczny, a historie o pracownikach
którzy wykorzystywali swoją wiedzę by się robić "niezastąpionymi" są jeszcze
częstsze niż wspomniane przeze mnie wyżej lock-iny.

W sektorze mMSP, programistów na etat powinna zatrudniać firma, która wie jak sobie z nimi radzić, a nie firma dla której branża IT to nie jest główna działalność.

[1] co w połączeniu z brakiem kontroli przez znający się na tym personel
    bywa niezbyt dobre w skutkach

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-08-01 09:34:01
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Wojciech,

Wednesday, August 1, 2012, 1:05:27 AM, you wrote:

Dozwolony użytek dotyczący programów, czyli art. 75.
Który jest warunkowany.

Oczywiście - bo od tego jest umowa.

Z czego większość jest nie do zablokowania umową (art. 76).
Z czego Art. 75 jest uwarunkowany, więc najpierw muszą zajść "warunki".
Poza tym, czy to znaczy że mój argument (że można licencjonować fragmenty) jest błędny?
I w szczególności, co zrobisz jak piszesz "dzieło", na konkretne zamówienie, gdzie
projekt, wizualizacje, logika są Ci dostarczone lub przynajmniej współtworzone?
Ale od tego jest umowa a nie majątkowe prawa autorskie. Po raz
kolejny: przeczytaj art. 74 ust. 4, bo nie wiesz, czego dotyczą prawa
autorskie. Dlaczego użytkownik ma miec prawo swobodnego
rozpowszechniania?
Bo zapłacił?

Ale czy ty aby rozumiesz, co to znaczy rozpowszechnianie? I czy na
pewno chodzi o użytkownika? Użytkownik ma używać a nie rozpowszechniać.

A prawa do pozostałych punktów wynikają z art. 75 który wyraźnie dopuszcza "czynności wymienione w art. 74 ust. 4 pkt 1
i 2 nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do
korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w
tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego
posiadanie" - ale trzeba to zawrzeć w umowie.
Definicja "prawidłowego działania" jest rozmyta. W tym momencie "prawidłowo
działa na PHP 5.2" nie równa się "prawidłowo działa na PHP 5.3".

Ale prawo do dostosowania do współpracy z innym programem jest
bezwzględne. Art. 75 ust. 2 pkt 3 z mocy art. 76 nie daje się
wyłączyć nawet umową.

[.............]

Nie mam siły, czasu i chęci na dalszą kopaninę z koniem.

--
Best regards,
 RoMan

Data: 2012-08-01 10:25:17
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-08-01, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

[...]

A prawa do pozostałych punktów wynikają z art. 75 który wyraźnie dopuszcza "czynności wymienione w art. 74 ust. 4 pkt 1
i 2 nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do
korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w
tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego
posiadanie" - ale trzeba to zawrzeć w umowie.
Definicja "prawidłowego działania" jest rozmyta. W tym momencie "prawidłowo
działa na PHP 5.2" nie równa się "prawidłowo działa na PHP 5.3".

Ale prawo do dostosowania do współpracy z innym programem jest
bezwzględne. Art. 75 ust. 2 pkt 3 z mocy art. 76 nie daje się
wyłączyć nawet umową.

I te prawo gdzieś ZMUSZA _firmę_ do tego by zdekodowała swój przesłany
kod? Pokaż prosze w którym miejscu. A może uważasz, że proces dekodowania jest bezpłatny?

Mam wrażenie, że wypowiadasz się teoretycznie o problemie z którym
nawet się nie zetknąłeś.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-08-01 13:12:10
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Wojciech,

Wednesday, August 1, 2012, 10:25:17 AM, you wrote:

A prawa do pozostałych punktów wynikają z art. 75 który wyraźnie dopuszcza
"czynności wymienione w art. 74 ust. 4 pkt 1
i 2 nie wymagają zgody uprawnionego, jeżeli są niezbędne do
korzystania z programu komputerowego zgodnie z jego przeznaczeniem, w
tym do poprawiania błędów przez osobę, która legalnie weszła w jego
posiadanie" - ale trzeba to zawrzeć w umowie.
Definicja "prawidłowego działania" jest rozmyta. W tym momencie "prawidłowo
działa na PHP 5.2" nie równa się "prawidłowo działa na PHP 5.3".
Ale prawo do dostosowania do współpracy z innym programem jest
bezwzględne. Art. 75 ust. 2 pkt 3 z mocy art. 76 nie daje się
wyłączyć nawet umową.
I te prawo gdzieś ZMUSZA _firmę_ do tego by zdekodowała swój przesłany
kod? Pokaż prosze w którym miejscu. A może uważasz, że proces dekodowania
jest bezpłatny?
Mam wrażenie, że wypowiadasz się teoretycznie o problemie z którym
nawet się nie zetknąłeś.

Bredzisz. Prawa majątkowe to nie prawa do źródeł. Ustawa:

"4. Autorskie prawa majątkowe do programu komputerowego, z
zastrzeżeniem przepisów art. 75 ust. 2 i 3, obejmują prawo do:

    1) trwałego lub czasowego zwielokrotnienia programu komputerowego
    w całości lub w części jakimikolwiek środkami i w jakiejkolwiek
    formie; w zakresie, w którym dla wprowadzania, wyświetlania,
    stosowania, przekazywania i przechowywania programu komputerowego
    niezbędne jest jego zwielokrotnienie, czynności te wymagają zgody
    uprawnionego,

    2) tłumaczenia, przystosowywania, zmiany układu lub jakichkolwiek
    innych zmian w programie komputerowym, z zachowaniem praw osoby,
    która tych zmian dokonała,

    3) rozpowszechniania, w tym użyczenia lub najmu, programu
    komputerowego lub jego kopii."

Z czego punkt 1 i 2 nie są bezwzględne.

Źródła - jesli ich chcesz - musisz sobie zapewnić umową a nie
wykupywaniem praw majatkowych. Wykupując prawa majatkowe zapewniasz
sobie jedynie bezwzględne prawo do rozpowszechniania. Po raz kolejny:
po co ono _użytkownikowi_.

--
Best regards,
 RoMan

Data: 2012-08-01 13:30:03
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-08-01, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

[...]

wyłączyć nawet umową.
I te prawo gdzieś ZMUSZA _firmę_ do tego by zdekodowała swój przesłany
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
kod? Pokaż prosze w którym miejscu. A może uważasz, że proces dekodowania
^^^^
jest bezpłatny?
Mam wrażenie, że wypowiadasz się teoretycznie o problemie z którym
nawet się nie zetknąłeś.

Bredzisz.

Odpowiedz na podkreślone pytanie.

[...]

Źródła - jesli ich chcesz - musisz sobie zapewnić umową a nie
wykupywaniem praw majatkowych. Wykupując prawa majatkowe zapewniasz
sobie jedynie bezwzględne prawo do rozpowszechniania.

Ale to blokuje możliwość nakładania pewnych "restrykcji" przez firemki.

Po raz kolejny: po co ono _użytkownikowi_.

W ogóle po co mu produkt/projekt. Bosh.
Bo zapłacił.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-08-01 13:45:53
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Wojciech,

Wednesday, August 1, 2012, 1:30:03 PM, you wrote:

wyłączyć nawet umową.
I te prawo gdzieś ZMUSZA _firmę_ do tego by zdekodowała swój przesłany
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
kod? Pokaż prosze w którym miejscu. A może uważasz, że proces dekodowania
^^^^
jest bezpłatny?
Mam wrażenie, że wypowiadasz się teoretycznie o problemie z którym
nawet się nie zetknąłeś.
Bredzisz.
Odpowiedz na podkreślone pytanie.

Pytanie nie ma nic wspólnego z prawami majatkowymi, za którymi od
poczatku gardłujesz.

Źródła - jesli ich chcesz - musisz sobie zapewnić umową a nie
wykupywaniem praw majatkowych. Wykupując prawa majatkowe zapewniasz
sobie jedynie bezwzględne prawo do rozpowszechniania.
Ale to blokuje możliwość nakładania pewnych "restrykcji" przez firemki.
Po raz kolejny: po co ono _użytkownikowi_.
W ogóle po co mu produkt/projekt. Bosh.
Bo zapłacił.

To niech zapłaci za prawo rozpowszechniania odpowiednio. A nie żeruje
na zepsutym przez rozpijaczonych studenciaków rynku.

--
Best regards,
 RoMan

Data: 2012-08-01 14:00:46
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-08-01, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

[...]

I te prawo gdzieś ZMUSZA _firmę_ do tego by zdekodowała swój przesłany
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
kod? Pokaż prosze w którym miejscu. A może uważasz, że proces dekodowania
^^^^
jest bezpłatny?
Mam wrażenie, że wypowiadasz się teoretycznie o problemie z którym
nawet się nie zetknąłeś.
Bredzisz.
Odpowiedz na podkreślone pytanie.
Pytanie nie ma nic wspólnego z prawami majatkowymi, za którymi od
poczatku gardłujesz.

Nic nie gardłuję. Usiłuję rzeczowo dyskutować, mimo Twoich lekceważących
i wszystkowiedzących wypowiedzi. Powołałeś się na Art. 75. w podanym
przeze mnie fragmencie. CZY TEN ARTYKUŁ obliguję firmę do tego o co pytam
czy nie? Tak, firmę, a nie studenta.

Ale to blokuje możliwość nakładania pewnych "restrykcji" przez firemki.
Po raz kolejny: po co ono _użytkownikowi_.
W ogóle po co mu produkt/projekt. Bosh.
Bo zapłacił.
To niech zapłaci za prawo rozpowszechniania odpowiednio.

A czy gdzieś tu jest mowa o tym, że tego nie zrobił? Zapłacił całkiem niezłą sumę, tylko się nie znał na aspektach prawnych i firma to wykorzystała. Ot i tyle.

Złośliwą uwagę o studentach (zapewne nazwiesz je merytorycznymi) wsadź sobie proszę w okolice swojego otworu tylnego i cmoknij siarczyście.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-08-01 14:12:34
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Wojciech,

Wednesday, August 1, 2012, 2:00:46 PM, you wrote:

I te prawo gdzieś ZMUSZA _firmę_ do tego by zdekodowała swój przesłany
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
kod? Pokaż prosze w którym miejscu. A może uważasz, że proces dekodowania
^^^^
jest bezpłatny?
Mam wrażenie, że wypowiadasz się teoretycznie o problemie z którym
nawet się nie zetknąłeś.
Bredzisz.
Odpowiedz na podkreślone pytanie.
Pytanie nie ma nic wspólnego z prawami majatkowymi, za którymi od
poczatku gardłujesz.
Nic nie gardłuję.

Od samego poczatku bredzisz, że wykupienie praw majatkowych ma chronic
przed czyms kupujacego. Teraz okazuje się, że chodzi o źródła - prawa
majątkowe to nie prawa do źródeł i ci to udowodniłem.

Usiłuję rzeczowo dyskutować, mimo Twoich lekceważących
i wszystkowiedzących wypowiedzi. Powołałeś się na Art. 75. w podanym
przeze mnie fragmencie. CZY TEN ARTYKUŁ obliguję firmę do tego o co pytam
czy nie? Tak, firmę, a nie studenta.

Czy jakikolwiek zapis prawa autorskiego zobowiązuje autora do wydania
źródeł? NIE! MUSISZ TO ZAWRZEĆ W UMOWIE!
Wykupienie autorskich praw majątkowych nie daje prawa do źródeł. Daje
prawo do rozpowszechniania dzieła.

Ale to blokuje możliwość nakładania pewnych "restrykcji" przez firemki.
Po raz kolejny: po co ono _użytkownikowi_.
W ogóle po co mu produkt/projekt. Bosh.
Bo zapłacił.
To niech zapłaci za prawo rozpowszechniania odpowiednio.
A czy gdzieś tu jest mowa o tym, że tego nie zrobił? Zapłacił całkiem
niezłą sumę, tylko się nie znał na aspektach prawnych i firma to wykorzystała. Ot i tyle.

Znaczy zaplacił za źródła i ma na to umowę? No to do sądu, skoro autor
źródeł nie wydaje.

Złośliwą uwagę o studentach (zapewne nazwiesz je merytorycznymi) wsadź sobie
proszę w okolice swojego otworu tylnego i cmoknij siarczyście.

*PLONK!* warning za chamstwo zamiast argumentów. Nie projektuj swoich
zboczeń na innych.


--
Best regards,
 RoMan

Data: 2012-08-01 14:34:10
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-08-01, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

[...]

Nic nie gardłuję.

Od samego poczatku bredzisz,

[... ciach kolejną bufonadę ...]

Złośliwą uwagę o studentach (zapewne nazwiesz je merytorycznymi) wsadź sobie
proszę w okolice swojego otworu tylnego i cmoknij siarczyście.

*PLONK!* warning za chamstwo zamiast argumentów.

Zamiast? Kładłem je obok, dokładnie tam gdzie Ty i w odpowiedzi na Twoje.

Nie projektuj swoich zboczeń na innych.

Ach, to Tobie wolno wygłaszać chamskie uwagi, tak? Hipokryta.

*PLONK* warning powiadasz? Nieee! Nie rób tego! Przepraszam, będę grzeczny! Znalazłeś moją słabość - plonki! :( A weź strzel sobie tego focha. Łaski bez. Piedyknij sobie jeszcze asci-arta
dla wzmocnienia efektu.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-08-01 20:02:29
Autor: Gotfryd Smolik news
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On Tue, 31 Jul 2012, Wojciech Bancer wrote:

Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany.

  No chwila moment.
  Ale to jest nieporozumienie - wrzucasz do jednego worka sprawę
licencja/prawa, wyłączność/niewyłączność a teraz na deser jeszcze
podział na rozwiązania z_(czytelnym_kodem_żródłowym/tylko_EXE_zaszyfrowane.

  Jak masz uraz bo ktoś Ci (/Twojej firmie/Twojemu klientowi)
sprzedał tylko kod EXE do którego nie da się normalnie
załadować nawet własnych driverów, to zgoda, też mnie
ta cecha Win7 64-bit wkurza ;>
(nie żartuję, z powodu Free_OTFE)

Jakbym nie pomagał zwalczać takich firemek
to może bym i Ci uwierzył.

  Ale takich które sprzedają zaszyfrowany kod EXE, zaszyfrowany
kod źródłowy, czy "sporo praw bez wyłączności", za to z kompletem
kodu itede też?

  Bo widzę, że jesteś czarno-biały, całkiem jak weksle przyjmowane
przez banki (podobno, bo jeszcze nie próbowałem, ale podobno
mają w zwyczaju wyłącznie "skrajne inblanco").

  A w praktyce tak nie jest.
  Ani w kwestii weksli, ani licencji.
  I jeśli Roman argumentuje "mało widziałeś", to nie mogę
go nie poprzeć :>

Musi strasznie głupie te firmy, że mnie przez 20 lat utrzymywały

[...]
Tobie zdrowy rozsądek nie podpowiada, że nie należy tworzyć bytów
niezastąpionych, tylko ich unikać?

  No i wrzucasz do worka kolejną rzecz. Po co?
  Liczba ortogonalnych uwag NIC nie zmienia w sprawie kryterium
o które poszło, czyli wyłączności.

  Gdzie jest dla nabywcy, poza:
- stania się samemu "trollem patentowym" (poprzez zablokowanie
  innym korzystanie z konkretnej implementacji kodu)
- kwestią ew. odsprzedawania całego rozwiązania (licencja wcale
  nie musi być przypisana do kupującego, nie wspominając o wersji
  z szerszymi prawami bez wyłączności)
....różnica w tym, że dostaje wyłączność, a przypadkiem kiedy dostaje
komplet kodu z dokumentacją, kompletem uprawnień do utworów zależnych
itede, ale bez wyłączności?

tylko dlatego że ów byt może wziąć się
i przestać istnieć. Zwłaszcza jeśli mówimy o ludziach.

  To jest bardzo słuszna uwaga.
  Tylko wytłumacz mi różnicę jak wyżej.
  Co ona ma do kryterium wyłączności?
  Bo jakoś tak słabe okulary mam... :>

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-08-02 14:36:15
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-08-01, Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> wrote:

[...]

Tak, zwłaszcza jak "firemka" sprzedaje kod zakodowany.

  No chwila moment.
  Ale to jest nieporozumienie - wrzucasz do jednego worka sprawę
licencja/prawa, wyłączność/niewyłączność a teraz na deser jeszcze
podział na rozwiązania z_(czytelnym_kodem_żródłowym/tylko_EXE_zaszyfrowane.

Bo (z mojego doświadczenia) istnieje silna korelacja między tymi
rzeczami.

  Jak masz uraz bo ktoś Ci (/Twojej firmie/Twojemu klientowi)
sprzedał tylko kod EXE do którego nie da się normalnie
załadować nawet własnych driverów, to zgoda, też mnie
ta cecha Win7 64-bit wkurza ;>
(nie żartuję, z powodu Free_OTFE)

Tylko widzisz. W PHP (bo o takim piszę) kod źródłowy jest postacią naturalną.
Kod "skompilowany" jest postacią nienaturalną, wymagającą dodatkowych rozszerzeń
po stronie serwera. A to już powoduje problemy techniczne (np. niemożność
migracji do wyższej, wspieranej przez OS wersji).

Jakbym nie pomagał zwalczać takich firemek
to może bym i Ci uwierzył.

  Ale takich które sprzedają zaszyfrowany kod EXE, zaszyfrowany
kod źródłowy, czy "sporo praw bez wyłączności", za to z kompletem
kodu itede też?

Jak wyżej.

  Bo widzę, że jesteś czarno-biały, całkiem jak weksle przyjmowane
przez banki (podobno, bo jeszcze nie próbowałem, ale podobno
mają w zwyczaju wyłącznie "skrajne inblanco").

Bo i takie statystyki jak dotychczas mi się wyrabiały. Jak firma
kombinowała "z licencjami" to kombinowała też z kodem. I odwrotnie,
jak przekazywane były prawa, to wszystko było w porządku. Przynajmniej
w zakresie poruszanym przeze mnie (PHP).

  Gdzie jest dla nabywcy, poza:
- stania się samemu "trollem patentowym" (poprzez zablokowanie
  innym korzystanie z konkretnej implementacji kodu)
- kwestią ew. odsprzedawania całego rozwiązania (licencja wcale
  nie musi być przypisana do kupującego, nie wspominając o wersji
  z szerszymi prawami bez wyłączności)
...różnica w tym, że dostaje wyłączność, a przypadkiem kiedy dostaje
komplet kodu z dokumentacją, kompletem uprawnień do utworów zależnych
itede, ale bez wyłączności?

Tym że w przypadku "wyłączności" relacje między autorem a firmą ustają.
Przekazane i już. A licencja to jest coś co "trwa", może mieć czas ważności
i przede wszystkim - może być wypowiedziane. Włącznie z tym, że pewnego
pięknego dnia dostaniesz na stronie "licencja wygasła" bo się autorowi
serwer "autoryzujący" (w zascramblowanym kodzie, bo nigdzie o tym w umowie
nie było, ale nie było też zakazu) tą licencję spierdzielił.
Co z tego, że ten błąd naprawił, skoro to trwało?
Co z tego, że można dochodzić swoich praw w sądzie, skoro to trwa,
kosztuje, a straty w rodzaju "reputacji" są bardzo rzadko przeliczalne
na konkretne złotówki?

tylko dlatego że ów byt może wziąć się
i przestać istnieć. Zwłaszcza jeśli mówimy o ludziach.

  To jest bardzo słuszna uwaga.
  Tylko wytłumacz mi różnicę jak wyżej.
  Co ona ma do kryterium wyłączności?
  Bo jakoś tak słabe okulary mam... :>

W _przypadku PHP_ występuje wg mnie statystycznie istotna korelacja między: "udzielam wyłącznie licencji" a "szyfruję, stosuję dziwa i przywiązuje klienta sztucznie do siebie". Fakt, może jestem tu przewrażliwiony,
może mało widziałem, ale w przypadku przekazywania p.m. takiej korelacji
nie zauważyłem. Ale fakt, nie mam "20 lat doświadczenia" w tym temacie,
a jedynie 10.

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-08-02 23:08:50
Autor: Gotfryd Smolik news
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On Thu, 2 Aug 2012, Wojciech Bancer wrote:

On 2012-08-01, Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> wrote:

[...]

  No chwila moment.
  Ale to jest nieporozumienie - wrzucasz do jednego worka sprawę
licencja/prawa, wyłączność/niewyłączność a teraz na deser jeszcze
podział na rozwiązania z_(czytelnym_kodem_żródłowym/tylko_EXE_zaszyfrowane.

Bo (z mojego doświadczenia) istnieje silna korelacja między tymi
rzeczami.

   Owszem.
   Ale raczej w tę stronę, że z kolei nabywcy z kategorii o której
piszesz, wymuszający "wszystko albo nic", sami przyjmują przyjmują
pozycję którą określono mianem "trolli patentowych".
   Tego chyba nie da się ukryć?

Tylko widzisz. W PHP (bo o takim piszę) kod źródłowy jest postacią naturalną.

   Sprawdziłem cały wątek wstecz.
   I mam dwie sprawy.

   Pierwsza - już zastrzegałem, że wersja "bo moi klienci tak mają"
ma się nijak do dyskusji którą widzę.
   Jeden raz wspomniałeś konkretnie o PHP, *nikt* inny nie ograniczał
dyskusji do języków typowo interpreterowych, mało, Ty sam komentowałeś
przypadek powoływania się na MS$ (nic to, że krytycznie oraz że w kwestii
rozróżniania masówki od wyrobów jednostkowych, bo to NIE jest podział
na wyroby kompilowane i niekompilowane).

   Druga - ma się ona nijak, zupełnie nijak, do kwestii przekazania
praw majątkowych a przekazania licencji.
   Jednak.

Kod "skompilowany" jest postacią nienaturalną, wymagającą dodatkowych rozszerzeń
po stronie serwera. A to już powoduje problemy techniczne (np. niemożność
migracji do wyższej, wspieranej przez OS wersji).

   Nie szkodzi.
   Jeśli istnieje taka techniczna możliwość, to nic nie stoi na przeszkodzie
przekazaniu praw majątkowych wyłącznie do kodu skompilowanego,
podobnie jak nic nie stoi na przeszkodzie do przekazania kodu źródłowego
w przypadku "tylko licencji".

   Daj się przekonać że podział "klient dostaje czytelny kod źródłowy
z dokumentacją"/"klient dostaje nieugryzalny wyrób" ma się NIJAK
do podziału sprzedaży praw majątkowych vs. sprzedaży licencji.

Jakbym nie pomagał zwalczać takich firemek
to może bym i Ci uwierzył.

  Ale takich które sprzedają zaszyfrowany kod EXE, zaszyfrowany
kod źródłowy, czy "sporo praw bez wyłączności", za to z kompletem
kodu itede też?

Jak wyżej.

   Nadal nie wiem jak wyżej, bo mając wybór prawa majątkowe do kodu
wykonywalnego wobec "tylko licencji", za to z kompletem kodów
źródłowym (nie "manglowanych"), o ile wystarczałaby licencja
z prawami do modyfikacji, wybierałbym (i każdemu bym doradzał)
wzięcie licencji.
   Niewyłącznej, o ile nie ma w tym WAŻNEGO powodu (pod tytułem
tylko jeden konkurent który może być zainteresowany czymś
pdobnym co może go uziemić na jakiś czas itede)

  Bo widzę, że jesteś czarno-biały, całkiem jak weksle przyjmowane
przez banki (podobno, bo jeszcze nie próbowałem, ale podobno
mają w zwyczaju wyłącznie "skrajne inblanco").

Bo i takie statystyki jak dotychczas mi się wyrabiały.

   To są Twoje statystyki.
   Moje statystyki czują się urażone ;)

Jak firma
kombinowała "z licencjami" to kombinowała też z kodem.

   A teraz to ja czuję się urażony :P

w zakresie poruszanym przeze mnie (PHP).

   Ale z tym zakresem wyskakujesz teraz.
   Nigdzie wcześniej nie zastrzegłeś, że Twoje wywody dotyczą *tylko*
konkretnego przypadku, mało, usiłowałeś wdeptać w glebę argumenty
za licencjonowaniem *z przekazaniem kodu źródłowego*.
   Tak czy nie?

   Raz jeszcze: z p. widzenia prawa przekaanie praw majątkowych NIE jest
tożsame z przekazaniem kodu źródłowego, a udzielenie licencji NIE
jest tożsame z ich nieprzekazaniem, tudzież z nieprzekazaniem
innych praw (które muszą być przekazywane oddzielnie, co już
gdzieś tam wspominałem - przekazanie praw majątkowych nie obejmuje
przekazania praw do "utworów zależnych", co obejmuje również przeróbki
nie dopuszczone innymi przepisami, zaś te dopuszczone są dopuszczone
również dla licencji).

  Gdzie jest dla nabywcy, poza:
- stania się samemu "trollem patentowym" (poprzez zablokowanie
  innym korzystanie z konkretnej implementacji kodu)
- kwestią ew. odsprzedawania całego rozwiązania (licencja wcale
  nie musi być przypisana do kupującego, nie wspominając o wersji
  z szerszymi prawami bez wyłączności)
...różnica w tym, że dostaje wyłączność, a przypadkiem kiedy dostaje
komplet kodu z dokumentacją, kompletem uprawnień do utworów zależnych
itede, ale bez wyłączności?

Tym że w przypadku "wyłączności" relacje między autorem a firmą ustają.
Przekazane i już. A licencja to jest coś co "trwa", może mieć czas ważności

   Może.
   I to by było na tyle :)
   Zgoda, umowa licencyjna jest bardziej skomplikowana o jedno zdanie.
"uprawnienia licencyjne i wszystkie inne uprawnienia określone
w umowie lub z tytułu nabycia przysługujące z mocy przepisów
przekazywane są bezterminowo".
   Albo coś podobnego.

   Cała reszta umowy licencyjnej oraz umowy o przekazanie PA,
w zakresie o który poszedł flejm, czyli przekazania czytelnego
kodu źródłowego, prawa do modyfikacji itede musi być bardzo
podobna.
   Zwróć uwagę na zapis art.46 PA, oraz na fakt, że uprawnienia
wymienione w art.75 PA nie rozróżniają przypadku nabycia
PA (bez względu na zakres) oraz licencji.
   Za to bardzo skutecznie wskazują na (uwaga tautologia)
drobny drobiazg: zakres 75 PA obejmuje zakres "wejścia
w posiadanie".
   Jeśli przekazanie praw majątkowych nie obejmuje "wejścia
w posiadanie" kodu źródłowego, nabywca praw może sobie
robić z kodem co chce, do upojenia.
   Kodem skompilowanym i być może zaszyfrowanym.

i przede wszystkim - może być wypowiedziane.

"Jeśli umowa nie stanowi inaczej".

   Dobra, wygrałeś, umowa licencyjna jest bardziej skomplikowana
o dwa zdania od umowy obejmującej "przekazanie PM" (cokolwiek
rozumiemy w zakresie "przekazania", ale ponad licencję).

Włącznie z tym, że pewnego
pięknego dnia dostaniesz na stronie "licencja wygasła" bo się autorowi
serwer "autoryzujący" (w zascramblowanym kodzie, bo nigdzie o tym w umowie
nie było, ale nie było też zakazu) tą licencję spierdzielił.

   Przepraszam, czy jeśli napiszę, że pozostaje przyjąć iż nabywcy
kodu który jest w różny sposób "zablokowany" są albo postawieni
pod ścianą albo po prostu głupi, co nie wyklucza mnie z tej
listy (bo też mam Windows w kilku egzemplarzach), to możemy
w tej sprawie się zgodzić?

   Bo przyjęcie zascramblowanego kodu ma się nijak do przekazania PA!

Co z tego, że ten błąd naprawił, skoro to trwało?

   Ale Ty piszesz o możliwej głupocie zdania się na łaskę i niełaskę
dostawcy (również rzeczonych Windows), a nie w sprawie podziału licencja/PA.

   Tyle i tylko tyle.

Co z tego, że można dochodzić swoich praw w sądzie, skoro to trwa,

   A po co dochodzić, mając komplet kodu i uprawnienie do modyfikacji,
rzecz jasna na własne potrzeby?

   Zapisanie powyższego NIE JEST bardziej skomplikowane, niż zapisanie
TEGO SAMEGO uprawnienia w przypadku przekazania praw majątkowych!

   I dokładnie tak samo, po równi w przypadku praw majątkowych
jak i w przypadku licencji, wyraźnie musi być zapisane że
przekazywane uprawnienie obejmuje kod źródłowy.
   To nie działa/nie przysługuje "z automatu"!

tylko dlatego że ów byt może wziąć się
i przestać istnieć. Zwłaszcza jeśli mówimy o ludziach.

  To jest bardzo słuszna uwaga.
  Tylko wytłumacz mi różnicę jak wyżej.
  Co ona ma do kryterium wyłączności?
  Bo jakoś tak słabe okulary mam... :>

W _przypadku PHP_ występuje wg mnie statystycznie istotna korelacja

....ale flejm nie był o PHP.
   I nie był o korelacji u Ciebie, a o skutkach prawnych.
   Sprawdź.
   To, że grupowicz dostaje komentarze do tego co pisze a nie do tego
co myśli stanowi dość stare prawo usenetowe!

   :)

między: "udzielam wyłącznie licencji" a "szyfruję, stosuję dziwa i przywiązuje
klienta sztucznie do siebie". Fakt, może jestem tu przewrażliwiony,

   No właśnie, nie dziw się, że RoMan lekko się zirytował.

może mało widziałem, ale w przypadku przekazywania p.m. takiej korelacji
nie zauważyłem.

   Nie trafiłeś na przypadek dobrego kombinatora, takiego o którym
wspominałem wcześniej.
"No macie komplet praw do kodu, róbcie z nim co chcecie, jaki
'kod źródlowy', ja nie wiem co to jest i w umowie nic o czymś
takim nie było!"
   Zastrzegam - również osobiście nie spotkałem (jako że patrz
niżej), ale opisy w prasie lub na grupach były (gdzieś widziałem,
źródła nie podam bo nie mam).

Ale fakt, nie mam "20 lat doświadczenia" w tym temacie,
a jedynie 10.

   Ja podobnie. Choć czy ja wiem, doliczając doświadczenie
w roli pracownika, choć tylko bierne, pierwsza liczba
też by się uzbierała. Ale w wersji mocno naciąganej
(nie długością czasu, a wartością doświadczenia).

   Powyższe nie zmienia faktu, że poza przypadkami wyrobów takich
firm jak Oracle, Microsoft, Borland i podobnych, nie widziałem
na oczy umowy w której nie byłoby wyraźnie o przekazaniu
kodu źródłowego, za to o licencjonowaniu - bywało.
   Pewnie kwestia nabywców :)
   Nie, nic z kategorii "strony WWW".
   Z ciekawości spróbuje nieoficjalnie spotkać się z treścią
takiej umowy ;) (znaczy z www i PHP).
   Niemniej patrz wyżej ("moja statystyka czuje się urażona" ;))

   Jednak zamiast namawiania klientów na nabywanie PM, ja bym
ich namawiał na zadbanie o nabycie minimum licencji na kod
źródłowy wraz z prawami do modyfikacji, a PM tylko w potrzebnym
zakresie, o ile taki jest.

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-08-03 00:00:59
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-08-02, Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> wrote:

[...]

  Ale to jest nieporozumienie - wrzucasz do jednego worka sprawę
licencja/prawa, wyłączność/niewyłączność a teraz na deser jeszcze
podział na rozwiązania z_(czytelnym_kodem_żródłowym/tylko_EXE_zaszyfrowane.

Bo (z mojego doświadczenia) istnieje silna korelacja między tymi
rzeczami.

   Owszem.
   Ale raczej w tę stronę, że z kolei nabywcy z kategorii o której
piszesz, wymuszający "wszystko albo nic", sami przyjmują przyjmują
pozycję którą określono mianem "trolli patentowych".
   Tego chyba nie da się ukryć?

W Polsce? Jakoś się bardziej spotkałem ze zjawiskiem o którym ja pisałem.

   Pierwsza - już zastrzegałem, że wersja "bo moi klienci tak mają"
ma się nijak do dyskusji którą widzę.
   Jeden raz wspomniałeś konkretnie o PHP, *nikt* inny nie ograniczał
dyskusji do języków typowo interpreterowych, mało, Ty sam komentowałeś
przypadek powoływania się na MS$ (nic to, że krytycznie oraz że w kwestii
rozróżniania masówki od wyrobów jednostkowych, bo to NIE jest podział
na wyroby kompilowane i niekompilowane).

Domniemałem języki skryptowe (interpretowane), na początku dyskusji,
bo te są najpopularniejsze w przypadku stron interenetowych. A od
stron zaczęła się dyskusja.

   Druga - ma się ona nijak, zupełnie nijak, do kwestii przekazania
praw majątkowych a przekazania licencji.

Technicznie nie, ale skoro daje się korelację zauważyć, to co ja mogę? :)

Kod "skompilowany" jest postacią nienaturalną, wymagającą dodatkowych rozszerzeń
po stronie serwera. A to już powoduje problemy techniczne (np. niemożność
migracji do wyższej, wspieranej przez OS wersji).

   Nie szkodzi.
   Jeśli istnieje taka techniczna możliwość, to nic nie stoi na przeszkodzie
przekazaniu praw majątkowych wyłącznie do kodu skompilowanego,
podobnie jak nic nie stoi na przeszkodzie do przekazania kodu źródłowego
w przypadku "tylko licencji".

Istnieje techniczna możliwość, że osoba zatrudniona na pełny etat zostanie zwolniona
miesiąc po otrzymaniu kredytu, a osoba prowadząca działalność będzie żyła dobrze
do końca. A jednak bankowcy ufają bardziej "etatowi".

   Daj się przekonać że podział "klient dostaje czytelny kod źródłowy
z dokumentacją"/"klient dostaje nieugryzalny wyrób" ma się NIJAK
do podziału sprzedaży praw majątkowych vs. sprzedaży licencji.

Ale masz na to jakieś statystyki, czy też "własne odczucia"? :)

   Nadal nie wiem jak wyżej, bo mając wybór prawa majątkowe do kodu
wykonywalnego wobec "tylko licencji", za to z kompletem kodów
źródłowym (nie "manglowanych"), o ile wystarczałaby licencja
z prawami do modyfikacji, wybierałbym (i każdemu bym doradzał)
wzięcie licencji.

A jak miałbyś wybór "prawa majątkowe z kompletem kodów źródłowcych"
kontra licencja "z kompletem kodów źródłowych", to co byś wybrał?

  Bo widzę, że jesteś czarno-biały, całkiem jak weksle przyjmowane
przez banki (podobno, bo jeszcze nie próbowałem, ale podobno
mają w zwyczaju wyłącznie "skrajne inblanco").

Bo i takie statystyki jak dotychczas mi się wyrabiały.

   To są Twoje statystyki.
   Moje statystyki czują się urażone ;)

No i ok. Tylko "moje doświadczenia pokazują co innego" to jednak inny
kaliber niż "bzdurzysz".

Jak firma kombinowała "z licencjami" to kombinowała też z kodem.

   A teraz to ja czuję się urażony :P

A współpracowaliśmy? :P

w zakresie poruszanym przeze mnie (PHP).

   Ale z tym zakresem wyskakujesz teraz.

Ale R. też sobie z tego zakresu zdawał sprawę kiedy mówił o "skryptach"
(a to było na początku). Skrypty to są proste, interpretowane rzeczy. Perl, PHP, Javascript. Interpretowane i jawne.

   Nigdzie wcześniej nie zastrzegłeś, że Twoje wywody dotyczą *tylko*
konkretnego przypadku, mało, usiłowałeś wdeptać w glebę argumenty
za licencjonowaniem *z przekazaniem kodu źródłowego*.
   Tak czy nie?

Nie zastrzegłem, bo założyłem że dyskusja się toczy co najmniej w przybliżeniu tematu "stron". A tutaj jest silne domniemanie, że p.m.
to jest przekazanie kodu źródłowego.

   Raz jeszcze: z p. widzenia prawa przekaanie praw majątkowych NIE jest
tożsame z przekazaniem kodu źródłowego, a udzielenie licencji NIE
jest tożsame z ich nieprzekazaniem, tudzież z nieprzekazaniem
innych praw (które muszą być przekazywane oddzielnie, co już
gdzieś tam wspominałem - przekazanie praw majątkowych nie obejmuje
przekazania praw do "utworów zależnych", co obejmuje również przeróbki
nie dopuszczone innymi przepisami, zaś te dopuszczone są dopuszczone
również dla licencji).

Ale w znakomitej większości wypadków przekazanie p.m. właśnie to znaczy
i obejmuje. Nie doprecyzowałem tego na początku mojej uwagi dla autora,
bo zakładałem że te prawa i tak będzie przekazywać (znów taką znam praktykę w branży "projektowania stron" i to nie tylko "dla studentów").

Tym że w przypadku "wyłączności" relacje między autorem a firmą ustają.
Przekazane i już. A licencja to jest coś co "trwa", może mieć czas ważności

   Może.
   I to by było na tyle :)

I domyślnie ma.

   Zgoda, umowa licencyjna jest bardziej skomplikowana o jedno zdanie.
"uprawnienia licencyjne i wszystkie inne uprawnienia określone
w umowie lub z tytułu nabycia przysługujące z mocy przepisów
przekazywane są bezterminowo".

I w ilu umowach licencyjnych to widziałeś? Bo wiedza o tym przepisie
jest na tyle mało powszechna, że naprawdę niewiele osób zwraca na to
uwagę (i znów z doświadczenia).

[...]

Włącznie z tym, że pewnego
pięknego dnia dostaniesz na stronie "licencja wygasła" bo się autorowi
serwer "autoryzujący" (w zascramblowanym kodzie, bo nigdzie o tym w umowie
nie było, ale nie było też zakazu) tą licencję spierdzielił.

   Przepraszam, czy jeśli napiszę, że pozostaje przyjąć iż nabywcy
kodu który jest w różny sposób "zablokowany" są albo postawieni
pod ścianą albo po prostu głupi, co nie wyklucza mnie z tej
listy (bo też mam Windows w kilku egzemplarzach), to możemy
w tej sprawie się zgodzić?

Nie muszą być głupi. Wystarczy że nie orientują się w niuansach
prawnych tego zagadnienia. Myślisz, że wiedza o domyślnych "5 latach"
działania licencji jest powszechna?

   Zapisanie powyższego NIE JEST bardziej skomplikowane, niż zapisanie
TEGO SAMEGO uprawnienia w przypadku przekazania praw majątkowych!

Dobra, kręcimy się trochę w kółeczko. Ja ROZUMIEM, że TECHNICZNIE
masz rację. Ale PRAKTYCZNIE spotkałem się dużo częściej z kombinowaniem
przy licencjach niż przy przekazywaniu p.m.

...ale flejm nie był o PHP.

Był o stronach (na początku) i z wcinką o językach skryptowych
(nie przychodzi mi tu do głowy żaden kompilowany w tej chwili).
Bójka na poważne języki to już potem poszła.

   To, że grupowicz dostaje komentarze do tego co pisze a nie do tego
co myśli stanowi dość stare prawo usenetowe!

Przynajmniej są ciekawe flejmy :)

[...]

może mało widziałem, ale w przypadku przekazywania p.m. takiej korelacji
nie zauważyłem.

   Nie trafiłeś na przypadek dobrego kombinatora, takiego o którym
wspominałem wcześniej.
"No macie komplet praw do kodu, róbcie z nim co chcecie, jaki
'kod źródlowy', ja nie wiem co to jest i w umowie nic o czymś
takim nie było!"
   Zastrzegam - również osobiście nie spotkałem (jako że patrz
niżej), ale opisy w prasie lub na grupach były (gdzieś widziałem,
źródła nie podam bo nie mam).

Sam fakt "opisu w prasie" znamionuje że to sytuacja raczej wyjątkowa.
Widziałeś opisy w prasie, że ktoś zakodował kod PHP? :P

[...]

   Jednak zamiast namawiania klientów na nabywanie PM, ja bym
ich namawiał na zadbanie o nabycie minimum licencji na kod
źródłowy wraz z prawami do modyfikacji, a PM tylko w potrzebnym
zakresie, o ile taki jest.

No ja mam ładnie podzielone.
plugins/ i lib/vendor -> licencje (często zresztą nie moje,
a dodatkowe bibioteki na LGPL/MIT, z których też się często/gęsto
korzysta). Reszta - przekazanie praw.

Tyle, że jak pisałem - w zakresie języków skryptowych/www po prostu forma "kodu źródłowego" jest naturalna, stąd nie uściślałem tego
w dyskusji i początkowych warunkach brzegowych. :)

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-08-03 09:07:46
Autor: Tomasz Kaczanowski
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
W dniu 2012-08-03 00:00, Wojciech Bancer pisze:

    Nadal nie wiem jak wyżej, bo mając wybór prawa majątkowe do kodu
wykonywalnego wobec "tylko licencji", za to z kompletem kodów
źródłowym (nie "manglowanych"), o ile wystarczałaby licencja
z prawami do modyfikacji, wybierałbym (i każdemu bym doradzał)
wzięcie licencji.

A jak miałbyś wybór "prawa majątkowe z kompletem kodów źródłowcych"
kontra licencja "z kompletem kodów źródłowych", to co byś wybrał?

Zapewne cena byłaby różna, bynajmniej ja rozróżniam prawa majątkowe z kompletem kodów źródłowych wyceniam zazwyczaj kilkukrotnie drożej.

--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl

Data: 2012-08-03 10:26:11
Autor: Liwiusz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
W dniu 2012-08-03 09:07, Tomasz Kaczanowski pisze:
bynajmniej ja rozróżniam

Ja też nie rozróżniam.


--
Liwiusz

Data: 2012-08-03 10:31:26
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Tomasz,

Friday, August 3, 2012, 9:07:46 AM, you wrote:

[...]

bynajmniej

LITOŚCI!

http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=bynajmniej
http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=przynajmniej

--
Best regards,
 RoMan

Data: 2012-08-03 11:01:31
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-08-03, Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl> wrote:

[...]

A jak miałbyś wybór "prawa majątkowe z kompletem kodów źródłowcych"
kontra licencja "z kompletem kodów źródłowych", to co byś wybrał?

Zapewne cena byłaby różna, bynajmniej ja rozróżniam prawa majątkowe z kompletem kodów źródłowych wyceniam zazwyczaj kilkukrotnie drożej.

A czy pytanie dotyczyło ceny?

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-08-01 19:38:54
Autor: Gotfryd Smolik news
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On Tue, 31 Jul 2012, RoMan Mandziejewicz wrote:

Hello Wojciech,

Ale dlaczego w ogóle przekazywanie praw majatkowych?
Z powodów praktycznych. Z dziełem w postaci "strony" bez przekazania p.m. ciężko
cokolwiek zrobić, a w szczególności np. swobodnie modyfikować, czy oddać innej
firmie do przeróbek.

Ale do tego nie potrzeba praw majątkowych.

  Wypada się w 100% zgodzić.
  Licencja może uprawniać do modyfikacja na własne potrzeby (bez
innych praw wobec podmiotów trzecić).

Przekazanie praw majatkowych oznacza przekazanie wyłączności.

  Ponieważ nie jest możliwe prawnie przekazanie "wszystkich
praw w sposób nieograniczonych" (choćby z powodu nieznanych
dziś pól eksploatacji, które pojawią się w przyszłości),
określenie "przekazanie" jest mało ścisłe.
  A w rozumieniu "sprzedaży praw" mieści się *bardzo* szeroki
wachlarz zakresu "przekazywania", w tym bardzo daleki od
wyłączności.

  Jest więc pytaniem definicja "przekazania" - Twoja definicja,
bo prawnej nie ma.
  Zaś między potocznie rozumianą licencją w rozumieniu typowego
użytkowania danej wartości intelektualnej a "prawnie możliwym
przekazaniem maksimum możliwych praw, włącznie z zadbaniem o pisemne
potwierdzenie przekazania tych praw które muszą zostać odrębnie
ujęte w umowie" *na wyłączność*, IMO jest przepaść.
  Na początek, może istnieć bardzo "słaba" licencja (pozwalająca
na bardzo niewiele), ale w tym zakresie owa licencja może
być wyłączna.
  Po drugiej stronie (sprzedaży praw) są bardzo szerokie prawa
(w tym do powielania, publikacji itede), ale niewyłączne.

  Krótko mówiąc - protestuję przeciwko uogólnianiu, w tym
uogólnianiu opartemu o tezie "bo moi klienci tak chcą".

Czyli
zablokowanie dla autora możliwosci ponownego wykorzystania własnych
np. skryptów. Dla każdego klienta musiałby tworzyć całkowicie od zera
nowy produkt, narażajac się na zarzuty łamania umowy poprzednich
klientów szukających zbieżności w kodzie.

  Owszem, tłumaczenie dlaczego przynajmniej część kodu nie jest
i nie powinna być (również w interesie klienta!) "na wyłączność"
może być powodem dużego zużycia kawy ;)

Własnie przez takie handlowanie prawami majatkowymi w dziedzinie
oprogramowania oraz patentowania oczywistosci mamy całe sfory trolli
patentowych.

  Uprzejmie proszę, nie mieszaj tych dwu rzeczy.
  Co do "niewyłączności" j.w. (IMO jest to *również* w interesie
klienta), ale sprzedaż konkretnego produktu na wyłączność
jednak nie blokuje możliwości zastowania tak działającego
rozwiązania przez innych.

  Co do skutecznosci skutków ubocznych z prawa patentowego
w 100% się zgadzam, niestety.
  Od "zakupu do szuflady" do "zapisów obejściowych" (w tym sławny
"dobry patent" Singera, który chronił nie rzeczywiste
rozwiązanie, a czysto "inżynierski", oczywisty i niezbyt
twórczy element, bez którego trudno skonstruować zupełnie
inne rozwiązanie).
  Ale zablokowania konkretnego programu ta cecha nie dotyczy!
(znaczy blokujemy dany program, a nie rozwiązanie jako takie).

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-08-08 09:08:21
Autor: Konrad Karpieszuk
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Dnia Tue, 31 Jul 2012 19:06:04 +0200, witek napisał(a):
Jak juz dostaniesz pit-11 z wykazanymi zaliczkami, zrobic korekte pit i
odzyskac nadplacone zaliczki.

czyli rozumiem, ze to ja bede musial zaplacic podatek, tak? skladam deklaracje, wpisuje ze od tego czlowieka na umowe o dzielo dostalem powiedzmy 10 tys zl i nie wiem czy wplacil zaliczke na podatek wiec sam musze od tych 10tys zl zaplacic podatek, tak? dopiero jak dostane pit to po korekcie odzyskuje podatek, zgadza sie?

dodam jeszcze - bo nie wiem czy to nie komplikuje sprawy - ze czlowiek ten twierdzi ze ma firme zarejestrowaną na cyprze (ale pieniadze przelewa z prywatnego konta, wiec chyba nie bedzie to mialo znaczenia bo domniemana umowa, ktorej podpisania nie  moge sie doczekac jest teoretycznie miedzy mną a nim i nic musze wiedziec gdzie jest zatrudniony czy prezesem jakiej firmy jest)



--
pozdrawiam, Konrad Karpieszuk http://tradematik.pl

Data: 2012-08-08 05:41:24
Autor: witek
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Konrad Karpieszuk wrote:
Dnia Tue, 31 Jul 2012 19:06:04 +0200, witek napisał(a):
Jak juz dostaniesz pit-11 z wykazanymi zaliczkami, zrobic korekte pit i
odzyskac nadplacone zaliczki.

czyli rozumiem, ze to ja bede musial zaplacic podatek, tak?

tak, skoro wykazukesz dochod to musisz od niego zaplacic podatek.
Normalnie placisz go "ratami" w postaci zaliczek zabieranych ci przymusowo przez pracodawce. Teraz taki przypadek nie wystapil, bo nie maszs dokumentacji swiadczacej o tym, ze cokolwiek ci potracono na zaliczke.
Teraz doplacisz, ale jak sie okaze, ze cos jednak bylo potracane to po dostaniu pit-11, zrobisz korekte wykazesz te zaliczki i wyjdzie ci zwrot.
No a jak nic nie bylo potracane i dostales brutto, no to przeciez ten podatek nalezal sie tak czy siak. Do kwietnia mozesz sie cieszyc, ze dostales wiecej niz powinienes.



skladam deklaracje, wpisuje ze od tego czlowieka na umowe o dzielo dostalem
powiedzmy 10 tys zl i nie wiem czy wplacil zaliczke na podatek wiec sam
musze od tych 10tys zl zaplacic podatek, tak? dopiero jak dostane pit to
po korekcie odzyskuje podatek, zgadza sie?

jak wyzej, tak.
z tym, ze jak dostales do reki brutto, to oczywiscie wyjdziesz na zero.



dodam jeszcze - bo nie wiem czy to nie komplikuje sprawy - ze czlowiek ten
twierdzi ze ma firme zarejestrowaną na cyprze (ale pieniadze przelewa z
prywatnego konta, wiec chyba nie bedzie to mialo znaczenia bo domniemana
umowa, ktorej podpisania nie  moge sie doczekac jest teoretycznie miedzy
mną a nim i nic musze wiedziec gdzie jest zatrudniony czy prezesem jakiej
firmy jest)




1.
to jak podpisales umowe z firma cypryjska to oni nie maja obowiazju odprowadzania zaliczek i musisz sie liczyc z tym, ze ty zaplacisz go teraz, bo do reki dostales brutto.

Gotfryd, pamietasz jak to teraz jest z placeniem miesiecznych zaliczek?

2.
skoro nie masz tresci umowy, to niczego dowodzic na tej podstawie nie mozesz.
Rownie dobrze on moze twierdzic, ze od poczatku wiedziales, ze podpsiujesz umowe z firma na cyprze.

z trzeciej znowu strony mozesz isc do sadu pracy i na upartego twierdzic, ze to umowa o prace. Nie ma papierow nic nie da sie dowiesc.

Data: 2012-08-08 16:17:32
Autor: Konrad Karpieszuk
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Dnia Wed, 08 Aug 2012 05:41:24 -0500, witek napisał(a):

No a jak nic nie bylo potracane i dostales brutto, no to przeciez
ten podatek nalezal sie tak czy siak. Do kwietnia mozesz sie cieszyc, ze
dostales wiecej niz powinienes.

To nie tak. Umówiliśmy się, że pracuję na umowę o dzieło i na konto dostaję kwotę netto z takim zalożeniem że to pracodawca zapłaci ten podatek. Tylko, że umowy nie podpisał





--
pozdrawiam, Konrad Karpieszuk http://tradematik.pl

Data: 2012-08-08 11:27:01
Autor: witek
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Konrad Karpieszuk wrote:
Dnia Wed, 08 Aug 2012 05:41:24 -0500, witek napisał(a):

No a jak nic nie bylo potracane i dostales brutto, no to przeciez
ten podatek nalezal sie tak czy siak. Do kwietnia mozesz sie cieszyc, ze
dostales wiecej niz powinienes.

To nie tak. Umówiliśmy się, że pracuję na umowę o dzieło i na konto
dostaję kwotę netto z takim zalożeniem że to pracodawca zapłaci ten
podatek. Tylko, że umowy nie podpisał


Alez umowa ustna jest tak samo wiazaca jak pisemna. Roznica jest tylko w dochodzeniu swojego w razie problemow.
Skoro ci placi, to znaczy, ze wyslales mu rachunki do zaplaty. Zaplacil tak jak wyliczyles?  Jakiej firmie wystawiles te rachunki?
tak wiem , zaraz zapytasz jakie rachunki.

Czy z tych przelewow wynika, ze potraca zaliczki? zapytaj go. w tamtym roku cos u niego robiles? dostales pit-11?

Data: 2012-08-08 19:52:17
Autor: Konrad Karpieszuk
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Dnia Wed, 08 Aug 2012 11:27:01 -0500, witek napisał(a):
Skoro ci placi, to znaczy, ze wyslales mu rachunki do zaplaty. Zaplacil
tak jak wyliczyles?  Jakiej firmie wystawiles te rachunki?
tak wiem , zaraz zapytasz jakie rachunki.

otóş to :) zazwyczaj mam taki tryb obiegu:
- podpisuje umowe - w miedzyczasie czekajac na odeslanie umowy zaczynam prace
- wystawiam rachunek
- otrzymuje przelew

teraz jest jednak tak:
- ustalilismy ze umowe spiszemy
- wyslalem mailem
- rozpoczalem prace
- co tydzien dostaje 1/4 zaplaty za miesiac
- umowa nadal nie jest podpisana i odeslana
- rachunku nie wystawilem. podejrzewam ze jak teraz wystawie to nie dostane go z powrotem podpisanego
- jutro mija miesiac od daty rozpoczecia na umowie, umowa nadal nie podpisana

Czy z tych przelewow wynika, ze potraca zaliczki? zapytaj go. w tamtym
roku cos u niego robiles? dostales pit-11?

wspolpracujemy dopiero od miesiaca z zalozeniem ze to bedzie na dluzej




--
pozdrawiam, Konrad Karpieszuk http://tradematik.pl

Data: 2012-08-08 17:43:53
Autor: witek
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Konrad Karpieszuk wrote:
Dnia Wed, 08 Aug 2012 11:27:01 -0500, witek napisał(a):
Skoro ci placi, to znaczy, ze wyslales mu rachunki do zaplaty. Zaplacil
tak jak wyliczyles?  Jakiej firmie wystawiles te rachunki?
tak wiem , zaraz zapytasz jakie rachunki.

otóş to :) zazwyczaj mam taki tryb obiegu:
- podpisuje umowe
- w miedzyczasie czekajac na odeslanie umowy zaczynam prace
- wystawiam rachunek
- otrzymuje przelew

teraz jest jednak tak:
- ustalilismy ze umowe spiszemy
- wyslalem mailem

- rozpoczalem prace

to sie naucz, ze pracy sie nie rozpoczyna dopoki nie ma sie umowy.
Grzecznie sie odpowiada, ze nie ma takiej mozliwosci.


- co tydzien dostaje 1/4 zaplaty za miesiac

ale ciagle nie napisales: brutto czy po potraceniu zaliczki

- umowa nadal nie jest podpisana i odeslana
- rachunku nie wystawilem. podejrzewam ze jak teraz wystawie to nie
dostane go z powrotem podpisanego

a po co ci podpis na rachunku? wystawiles wyslales. Tak policz, zeby bylo ci wyszly zaliczki.
Problem w tym, ze zdaje sie nie wiesz komu masz ten rachunek wystawic.

Data: 2012-08-08 23:56:22
Autor: Konrad Karpieszuk
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Dnia Wed, 08 Aug 2012 17:43:53 -0500, witek napisał(a):
to sie naucz, ze pracy sie nie rozpoczyna dopoki nie ma sie umowy.

niestety teorię to ja znam ;) a w praktyce to od kiedy pracuję w różnych zawodach, w tym i budzetówce, ani razu nie miałem umowy przed dniem rozpoczęcia pracy. przez 13 lat doswiadczenia zyciowego nigdy nikomu nie udalo sie podpisac ze mna umowy zanim zaczalem prace (a pracowalem i jako nauczyciel w panstwowej szkole, i w duzej, medialnej firmie doradzającej miedzy innymi odnosnie podatkow). ale to offtopic :)

- co tydzien dostaje 1/4 zaplaty za miesiac

ale ciagle nie napisales: brutto czy po potraceniu zaliczki

przelewa mi tyle, ile powiedzialem ze to wynosi netto. czyli teoretycznie potrącil zaliczki, ale wątpie by przelal je na konto US

a po co ci podpis na rachunku? wystawiles wyslales.

nie wiem, myslalem ze rachunek musi zostac odeslany :) naprawde nie  musi? to ja tu widze pewne pole do conajmniej trolowania firm ktorych nie lubie: moglbym wystawic im rachunki za wymyslone przeze mnie umowy
Problem w tym, ze zdaje sie nie wiesz komu masz ten rachunek wystawic.

dane mam :)





--
pozdrawiam, Konrad Karpieszuk http://tradematik.pl

Data: 2012-08-08 20:12:30
Autor: witek
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Konrad Karpieszuk wrote:
dane mam:)
osoby fizycznej czy firmy?



no to juz i czekaj na odzew.
najwyzej stracisz kontrakt :)

Data: 2012-08-09 10:21:39
Autor: Jarek Andrzejewski
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On Wed, 8 Aug 2012 23:56:22 +0000 (UTC), Konrad Karpieszuk
<kkarpieszuk@gazeta.pl> wrote:

nie wiem, myslalem ze rachunek musi zostac odeslany :) naprawde nie  musi? to ja tu widze pewne pole do conajmniej trolowania firm ktorych nie lubie: moglbym wystawic im rachunki za wymyslone przeze mnie umowy

Możesz ich nawet pozwać o zapłatę. A potem zapewne tłumaczyć się z
zarzutu próby wyłudzenia. Co kto lubi...
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Sprzedam jacket (BCD) do nurkowania: http://tnij.org/jacketseaquest

Data: 2012-08-09 11:49:43
Autor: Gotfryd Smolik news
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On Wed, 8 Aug 2012, Konrad Karpieszuk wrote:

Dnia Wed, 08 Aug 2012 17:43:53 -0500, witek napisał(a):

a po co ci podpis na rachunku? wystawiles wyslales.

nie wiem, myslalem ze rachunek musi zostac odeslany :) naprawde nie  musi?

  Każda z czynności, każdy z elementów, ma na celu tudzież powoduje
zupełnie różne skutki prawne.
  Podpis na rachunku byłby istotny, jakby zleceniodawca/zamawiający
nie chciał zapłacić.
  Dowodziłby, że ów przyjął do wiadomości istnienie owego rachunku.
  Nie ma to NIC do celu podatkowego, o którym stworzyłeś wątek :)

  To tak jak z podpisami na innych dokumentach księgowych: podpis
na f-re wcale nie ma roli podatkowej, za to może powodować, iż
taka faktura stanowi czy to dowód wydania czy to dowód zapłaty,
zależnie pod czym jest podpis.

to ja tu widze pewne pole do conajmniej trolowania firm ktorych nie lubie:
moglbym wystawic im rachunki za wymyslone przeze mnie umowy

  Najwyraźniej zrobiłeś się czarnobiały, i z tego, że z takiego
kwitka należałby się podatek który powinieneś zapłacić, usiłujesz
wywieść tezę jakoby ktos z tego powodu (że sam sobie "spowodowałeś"
lub usiłowałeś spowodować naliczenie podatku) ktoś ma zapłacić
za ten kwitek ;) (za sam fakt istnienia kwitka, a nie uznania
kwitka za rozliczenie umowy)
  Tak nie jest :)

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-08-08 23:45:02
Autor: Gotfryd Smolik news
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On Wed, 8 Aug 2012, witek wrote:

Konrad Karpieszuk wrote:
dodam jeszcze - bo nie wiem czy to nie komplikuje sprawy - ze czlowiek ten
twierdzi ze ma firme zarejestrowaną na cyprze (ale pieniadze przelewa z
prywatnego konta, wiec chyba nie bedzie to mialo znaczenia bo domniemana
umowa, ktorej podpisania nie  moge sie doczekac jest teoretycznie miedzy
mną a nim i nic musze wiedziec gdzie jest zatrudniony czy prezesem jakiej
firmy jest)

1.
to jak podpisales umowe z firma cypryjska to oni nie maja obowiazju odprowadzania zaliczek i musisz sie liczyc z tym, ze ty zaplacisz go teraz, bo do reki dostales brutto.

Gotfryd, pamietasz jak to teraz jest z placeniem miesiecznych zaliczek?

  Nie pamiętam, ale w ustawie widzę tak:
http://www.przepisy.gofin.pl/przepisy,4,13,13,700,,,ustawa-z-dnia-26071991-r-o-podatku-dochodowym-od-osob.html
+++
Art. 44.
1. Podatnicy osišgajšcy dochody:
[...]
1a. Podatnicy osišgajšcy dochody bez poœrednictwa płatników:
     1) ze stosunku pracy z zagranicy,
     2) z emerytur i rent z zagranicy,
     3) z tytułów okreœlonych w art. 13 pkt 2, 4 i 6-9, z zastrzeżeniem ust. 1 pkt 1
- sš obowišzani bez wezwania wpłacać w cišgu roku podatkowego zaliczki na podatek dochodowy, według zasad okreœlonych w ust. 3a.
-- -

(zastrzeżenie dotyczy wykonywania DG, więc nie wchodzi w rachubę jak rozumiem)

pzdr, Gotfryd

jak nie byc zatrudnionym na czarno?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona