Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo.podatki   »   jak nie byc zatrudnionym na czarno?

jak nie byc zatrudnionym na czarno?

Data: 2012-08-01 14:49:02
Autor: RoMan Mandziejewicz
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
Hello Wojciech,

Wednesday, August 1, 2012, 2:34:10 PM, you wrote:

Nic nie gardłuję.
Od samego poczatku bredzisz,
[... ciach kolejną bufonadę ...]

Niewygodną argumentację kasujesz? A mi zarzucałes trolling i
manipulację? Przywrócę:

Od samego poczatku bredzisz, że wykupienie praw majatkowych ma chronic
przed czyms kupujacego. Teraz okazuje się, że chodzi o źródła - prawa
majątkowe to nie prawa do źródeł i ci to udowodniłem.
Usiłuję rzeczowo dyskutować, mimo Twoich lekceważących
i wszystkowiedzących wypowiedzi. Powołałeś się na Art. 75. w podanym
przeze mnie fragmencie. CZY TEN ARTYKUŁ obliguję firmę do tego o co pytam
czy nie? Tak, firmę, a nie studenta.
Czy jakikolwiek zapis prawa autorskiego zobowiązuje autora do wydania
źródeł? NIE! MUSISZ TO ZAWRZEĆ W UMOWIE!
Wykupienie autorskich praw majątkowych nie daje prawa do źródeł. Daje
prawo do rozpowszechniania dzieła.

GDZIE tu jest jakakolwiek bufonada? Jest proste stwierdzenie faktów.
Od samego początku piszę, że kupujący ma się chronić umową a ty stale
chcesz praw majątkowych, które kupującemu nic nie dają istotnego.

[... bezsensowne wycieczki osobiste i prowokacje ...]

--
 RoMan

Data: 2012-08-01 15:19:10
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-08-01, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

[...]

Czy jakikolwiek zapis prawa autorskiego zobowiązuje autora do wydania
źródeł? NIE! MUSISZ TO ZAWRZEĆ W UMOWIE!
Wykupienie autorskich praw majątkowych nie daje prawa do źródeł. Daje
prawo do rozpowszechniania dzieła.

GDZIE tu jest jakakolwiek bufonada? Jest proste stwierdzenie faktów.
Od samego początku piszę, że kupujący ma się chronić umową a ty stale
chcesz praw majątkowych, które kupującemu nic nie dają istotnego.

Przekazanie p.m. przekazuje pakiet. Prosto.

Fakt, że CZĘŚĆ uprawnień można przekazać w umowach licencyjnych nie zmienia faktu, że p.m. coś daje PONAD to co sugerujesz, ich przekazanie jest prostsze, zabezpieczają nabywcę przed większością ograniczeń (np. głupimi lock-inami) i tym że nie mają "defaultowo" okresu ważności 5 lat (większość umów licencyjnych
jakie widziałem nie ma określonego terminu, chyba że to subskrybcja z określonym
czasem).

A skoro można zabezpieczyć się, licencjonując tylko istotne z własnego punktu
widzenia fragmenty kodu (co również pisałem, a ty olałeś) powoduje że nie ma powodów, by sobie nadmiernie skomplikowanymi umowami życie utrudniać, tym bardziej że w licencji musisz np. przewidzieć że dany autor postanowi sobie zrobić coś niestandardowego (np. zascramblować kod który normalnie występuje
w postaci jawnej). Przy przekazaniu p.m. praktyka pokazuje że takich kombinacji
nie ma.

A z drugiej strony, po co Tobie, jako autorowi możliwość rozpowszechniania strony czy aplikacji AIR jakiejś firmy, obrandowanej itd?

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

Data: 2012-08-02 12:25:09
Autor: Gotfryd Smolik news
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On Wed, 1 Aug 2012, Wojciech Bancer wrote:

On 2012-08-01, RoMan Mandziejewicz <roman@pik-net.pl.invalid> wrote:

[...]

GDZIE tu jest jakakolwiek bufonada? Jest proste stwierdzenie faktów.
Od samego początku piszę, że kupujący ma się chronić umową a ty stale
chcesz praw majątkowych, które kupującemu nic nie dają istotnego.

Przekazanie p.m. przekazuje pakiet. Prosto.

  Nie jest tak prosto. Patrz niżej w kilku miejscach.
  Nie ma przeszkód, aby przekazanie praw do programu ograniczało się
do przekazania tych praw np. dla kodu wykonywalnego.
  Daj sobie powiedzieć, że prezentujesz bardzo czarnobiały model
z kategorii "wszystko albo nic".
  A tak nie jest.
  To tego wersja którą opisujesz jako "białe" wcale nie jest PROSTA.

Fakt, że CZĘŚĆ uprawnień można przekazać w umowach licencyjnych

  O.
  I tu się robi jeszcze mniej prosto, nieprawdaż?
  Jak ma być "dobrze", to zgodnie z istniejącym prawem NIE MOŻE
być "prosto".
  'niedasię'!

nie zmienia
faktu, że p.m. coś daje PONAD to co sugerujesz,

  Trudno porównywać nieporównywalne.
  Bardzo szeroka licencja nie jest podzbiorem przekazania praw majątkowych
(po cichu: w zakresie, który wcale nie musi się pokrywać z tą szeroką
umową licencyjną).

ich przekazanie jest prostsze,

  Tak się tylko wydaje zapisywaczom "przekazuje wszelkie prawa" :|
(w szczególności, jeśli rzeczywiście trafią na kombinatora, który
postanowi wykorzystać ich silne wewnętrzne przekonanie że taki
zapis oznacza "wszystkie w rozumieniu potocznym", pierwsze
zdziwko w momencie próby wprowadzenia własnych zmian - i okazuje
się, że facio który kupił porządną licencję jest dużo do przodu).

  Jakby kto nie rozumiał o które dno mi idzie, to wyraźniej: prawo
do modyfikacji dotyczy tylko określonych celów, a nie "prawie
dowolnego modyfikowania", jak sugerowałoby widziane w tym
wątku określenie "dozwolonego użytku" (rzeczywiście, owo prawo
do programów jest dość podobne, ale jednak ograniczone).

zabezpieczają nabywcę przed większością ograniczeń (np. głupimi lock-inami)

  No jak, gościu zapłacił, to ma... na wyłączność ma, i z prawami
do rozpowszechniania i publikacji, a co ma sobie żałować ;)

i tym że nie mają "defaultowo" okresu ważności 5 lat (większość umów licencyjnych
jakie widziałem nie ma określonego terminu,

  To prawda, ale po części to "zasługa" Sejmu, a po części kwestia umowy
właśnie.
  Do tego dochodzi drobiazg: umowa licencyjna nie musi być pisemna
(o ile nie jest wyłączna), więc brak zapisu o terminie nie musi
być jednoznaczny z "wyrażeniem woli stron" (inne dowody są
dopuszczalne, chyba że strony zastrzegły niedopuszczalność
na własną zgubę).
BTW:
  Bardzo dobra jest tu licencja na Windows: 5 lat od instalacji :>
(nie ma zakazu reinstalacji, ale jak ktoś się chwali że ma uptime
na Windows >1800 dni, to albo ma dedykowaną licencję, albo licencję
naruszył :P)

chyba że to subskrybcja z określonym czasem).

A skoro można zabezpieczyć się, licencjonując tylko istotne z własnego punktu
widzenia fragmenty kodu (co również pisałem, a ty olałeś) powoduje że nie ma
powodów, by sobie nadmiernie skomplikowanymi umowami życie utrudniać,

  Hola.
  Ktoś tu pisze o "prostej konstrukcji" umowy z przekazaniem praw
majątkowych (przypominam, że prosiłem o Twoją definicję "przekazania")
i nie jest to RoMan.

  Oczywiście, że model skomplikowanej licencji z przekazaniem na wyłączność
elementów dedykowanych dla klienta i szerokiej licencji na resztę
jest najlepszy dla obu stron.
  Przy czym "reszta" to jest dość szczegółowa lista do wymienienia,
i nie można przy tym zapominać o scramblowaniu, prawach do modyfikacji
itede itede.
  Tylko jakoś nie chcesz zaakcentować faktu, że to właśnie ta
licencjonowana część stanowi właśnie "element główny", zaś
to co ma sens "przekazać" w sumie jest niewielką częścią podpadającą
pod programy (bo cała reszta, z szatą graficzną itede, to oczywiście
również prawa autorskie, ale *NIE* do programu! - i rzecz jasna
dobrze napisana umowa powinna to wyraźnie rozróżniać, jako że
do interpretacji tych "nieprogramowych" części stosuje się inne
przepisy).

tym
bardziej że w licencji musisz np. przewidzieć że dany autor postanowi sobie
zrobić coś niestandardowego (np. zascramblować kod który normalnie występuje
w postaci jawnej). Przy przekazaniu p.m. praktyka pokazuje że takich kombinacji
nie ma.

  Nie chce mi się szukać, ale AFAIR dokładnie taki przypadek kiedyś był
wałkowany, tyle że nie na .podatki bo to tu na pewno NTG :]
  Chodziło właśnie o "przekazanie", którego to przekazania beneficjent
lekko się zdziwił.
  Zgodnie w umową dostał kota w worku, bo tak jak chcesz, była to
"prosta umowa o przekazanie praw majątkowych do wszystkiego".

A z drugiej strony, po co Tobie, jako autorowi możliwość rozpowszechniania
strony czy aplikacji AIR jakiejś firmy, obrandowanej itd?

  Jemu nie jest potrzebna kolejna strona, tylko jest niepotrzebne
przekazanie praw "w potocznym rozumieniu" które najwyraźniej
przedstawiasz jako "znaczenie lepsze od licencji".

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-08-02 14:49:46
Autor: Wojciech Bancer
jak nie byc zatrudnionym na czarno?
On 2012-08-02, Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> wrote:

[...]

Przekazanie p.m. przekazuje pakiet. Prosto.

  Nie jest tak prosto. Patrz niżej w kilku miejscach.
  Nie ma przeszkód, aby przekazanie praw do programu ograniczało się
do przekazania tych praw np. dla kodu wykonywalnego.

Kod źródłowy w PHP jest kodem wynikowym. Scramblowany NIE JEST
i to jest świetny argument by oprotestować taką próbę.

[...]

  Jakby kto nie rozumiał o które dno mi idzie, to wyraźniej: prawo
do modyfikacji dotyczy tylko określonych celów, a nie "prawie
dowolnego modyfikowania", jak sugerowałoby widziane w tym
wątku określenie "dozwolonego użytku" (rzeczywiście, owo prawo
do programów jest dość podobne, ale jednak ograniczone).

No czekaj, przecież pisałem o tym, że przy licencji prawo do modyfikacji
jest warunkowane.

[...]

  Tylko jakoś nie chcesz zaakcentować faktu, że to właśnie ta
licencjonowana część stanowi właśnie "element główny",

IMHO nie stanowi. Core to modyfikacja pod potrzeby klienta. To jest dzieło
i to ma swoją wartość. Resztę możesz przekazywać mieć nawet na prostym LGPLu,
czy licencji MIT, albo innej prostej licencji - bo licencję MOŻNA zawrzeć
w samym kodzie, nie w formie pisemnej. Chyba niemal każdy obecnie tworzony kod ma fragmenty licencjonowane (wystarczy że oprzesz się na jakimkolwiek
frameworku i już), więc kwestia ujęcia tego w umowie jest stosunkowo prosta
(wystarczy dobrze zorganizować kod).

I jak mówiłem, z moich doświadczeń wynika, że tylko firmy które licencjonują
całość bawią się właśnie w scramblowanie, robienie dziwnych blokad, czy utrudniają samodzielną modyfikację jak tylko mogą.

Z przytaczanym tu już płatnikiem na czele.

[...]

  Zgodnie w umową dostał kota w worku, bo tak jak chcesz, była to
"prosta umowa o przekazanie praw majątkowych do wszystkiego".

No to masz tzw. wyjątek, podczas gdy z moich doświadczeń wynika, że
firmy które wyłącznie licencjonują właśnie najbardziej kombinują i najwięcej
przy nich trzeba uważać i przewidywać jakieś dziwne ruchy (za których
"nie zrobienie" każą sobie zapłacić).

--
Wojciech Bańcer
proteus@post.pl

jak nie byc zatrudnionym na czarno?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona