Data: 2010-12-28 11:01:00 | |
Autor: Danka | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Mieszkamy z mezem w mieszkaniu uzyczonym przez moich rodzicow, tu tez jestesmy zameldowani. W lipcu moi rodzice wypowiedzieli mezowi umowe uzyczenia i od tego czasu przebywa tu bez tytulu prawnego. Pomimo prosb i grozb maz nie wyprowadza sie. Wobec tego, ze udalo mi sie odebrac mezowi klucze, rozwazalam, zeby po prostu nie wpuscic go do mieszkania. On jednak odgraza sie, ze jest zameldowany i wejdzie z policja oraz ze nie moge go wyrzucic bo jest zima. Nie wiem jakie to moze miec znaczenie, ale maz tuz przed Swietami kupil mieszkanie. Nie moze sie tam poki co wprowadzic bo poprzedni wlasciciel jeszcze sie nie wyprowadzil. Maz pracuje, zarabia, ma wiec teoretycznie mozliwosc wynajecia czegos, nie mowiac juz o tym ze ma kolegow, u ktorych moglby sie zatrzymac.
Co ja mam robic? Zaraz wnosze pozew rozwodowy. Nie chce zeby on tu byl. Nie jestem w stanie czekac do wiosny czy do momentu, kiedy jego mieszkanie sie zwolni i tam zamieszka. Zarzuca mi brak przyzwoitosci ale przeciez mial 5 m-cy zeby sie jakos zorganizowac. Pomozcie prosze. -- |
|
Data: 2010-12-28 11:11:11 | |
Autor: Liwiusz | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 11:01, Danka pisze:
Co ja mam robic? Właściciele muszą złożyć pozew o eksmisje. Zaraz wnosze pozew rozwodowy. Nie chce zeby on tu byl. Nie jestem w stanie czekac do wiosny czy do momentu, kiedy jego mieszkanie sie Możesz czekać i parę lat. Zarzuca mi brak przyzwoitosci ale przeciez mial 5 m-cy Lepiej wybieraj przyszłego męża ;) -- Liwiusz |
|
Data: 2010-12-28 11:21:52 | |
Autor: Danka | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Lepiej wybieraj przyszłego męża ;) -- Liwiusz Tak, to bardzo sympatyczna rada. Moze zatem inaczej sformuluje pytanie: czy jezeli nie wpuszcze meza do mieszkania, do ktorego nie ma tytulu prawnego, cos mi grozi? W tym: czy policja moze mnie zmusic zebym go wpuscila? -- |
|
Data: 2010-12-28 09:22:48 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/28/2010 4:21 AM, Danka wrote:
1.ma tytul prawny: jest twoim mężem i ma prawo tam mieszkac. KRIO. 2. ma prawo tam mieszkac z faktu, ze tam mieszka jak go nie wpusicisz, pojdzie sobie do hotelu, rachunku podrzuci sądowi a w efekcie zapłacisz za nie ty. dodatkowo w robi cie w zniszczenie, zgubienie, kradziesz czegokolwiek z jego zeczyi dlugo sie jeszcze będziesz bujać po sądach z rodzicami. jedyne rozwiązanie, to albo sam sie wyprowadzi, albo po rozwodzie wniosek o eksmisje do sądu. jedyna osobą, która ma prawo go wynieść jak sam nie bedzie chciał wyjść jest komornik. |
|
Data: 2010-12-29 01:10:46 | |
Autor: 'Krzysztof' | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
"witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał w wiadomości news:ifcvc1$ap8$1inews.gazeta.pl...
kradziesz jego zeczy Witek, to na pewno Ty?? K. |
|
Data: 2010-12-28 18:22:38 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/28/2010 6:10 PM, 'Krzysztof' wrote:
"witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisał w wiadomości cholera, chyba nie ja. Duzo zwalam na remote desktop, bo potrafi zamieniac kolejnosc znakow przy szybkim pisaniu i zjadac litery, to "rzeczy" to jest zjedzone "r" na początku na 100%. Ale tego "sz" to za cholere nie poznaje, no ale kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Nie mam zwyczaju czytac tego co napisalem. Szkoda czasu. |
|
Data: 2010-12-28 11:30:09 | |
Autor: Liwiusz | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 11:21, Danka pisze:
Moze zatem inaczej sformuluje pytanie: czy jezeli nie wpuszcze meza do Nie, policja go nie wpuści. Ale mąż może zamieszkać w hotelu na Twój koszt. -- Liwiusz |
|
Data: 2010-12-28 11:33:57 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Nie, policja go nie wpuści. Ale mąż może zamieszkać w hotelu na Twój koszt. Bylby to chyba jednak wydatek nieuzasadniony skoro mąż posiada własne mieszkanie, prawda? -- |
|
Data: 2010-12-28 11:43:07 | |
Autor: Liwiusz | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 11:33, dankalec@op.pl pisze:
Nie, policja go nie wpuści. Ale mąż może zamieszkać w hotelu na Twój koszt. Jeśli mąż byłby na tyle sprytny, aby zamieszkać w hotelu (a, nie oszukujmy się, prawdopodobieństwo takiego zachowania jest znikome), o z pewnością zaraz okazałoby się, że jego mieszkanie jest komuś wynajęte. Zrób jak chcesz, tysiące kobiet wywalało mężów z mieszkań wystawiając im walizki na ulicę i zmieniając zamki. Jak się uprzesz, to i policja go nie wprowadzi. Wróci do swojego mieszkania i będzie po sprawie. My tu tak teoretycznie lubimy podywagować bez większego przełożenia praktycznego ;) -- Liwiusz |
|
Data: 2010-12-28 16:08:37 | |
Autor: Marzena | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:ifcevt$icf$1news.onet.pl... W dniu 2010-12-28 11:33, dankalec@op.pl pisze:(...) Prawnikiem nie jestem zastanawia mnie jednak jedna rzecz - skoro formalnie małżeństwo trwa, nawet nie został jeszcze złożony wniosek rozwodowy, to czy przypadkiem to mieszkanie, które maż kupił przed świętami nie jest majątkiem wspólnym? Jak w takim układzie wyglądałaby sytuacja, gdyby autorka spróbowała się tam zameldować? -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- - marzatela http://mojezakupycodzienne.blox.pl |
|
Data: 2010-12-28 16:20:47 | |
Autor: Liwiusz | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 16:08, Marzena pisze:
świętami nie jest majątkiem wspólnym? Jak w takim układzie wyglądałaby Jakby wcześniej tam zamieszkała, to nie byłoby większych problemów z meldunkiem. -- Liwiusz |
|
Data: 2010-12-31 09:42:54 | |
Autor: NKAB - | |
jak | |
Dla mnie jednak tu największą wagę ma tytuł posta: "Jak WYPROWADZIĆ..." co rozumiem "jak zrobić kogoś w konia". Oczywiście nasze prawo jest wyjątkowo wredne w kwestiach bardzo oczywistych. Sądy z ogromną swobodą potrafią wydać wyrok eksmisyjny dla samotnej matki wychowującej chore dzieci niż pijoka, który wyjada z lodówki dzieciom jedzenie i tłucze po pysku kobite. Andrzej. -- |
|
Data: 2010-12-31 18:08:19 | |
Autor: animka | |
jak | |
W dniu 2010-12-31 10:42, NKAB - pisze:
SÄ dy juĹź na sprawach rozwodowych orzekajÄ kto ma sie wynieĹÄ z mieszkania (w takim a takim terminie), a kto zostaje. Na ogóŠsÄ dy orzekaja na korzyĹÄ matek z dzieÄmi. -- animka |
|
Data: 2011-01-01 12:18:15 | |
Autor: dankalec | |
jak | |
Dla mnie jednak tu największą wagę ma tytuł posta: "Jak WYPROWADZIĆ..." co rozumiem "jak zrobić kogoś w konia". Wiesz, zastanawialam sie nad sformulowaniem tytulu i nie posuwajac sie do zdania zlozonego nic lepszego nie przyszlo mi do glowy. -- |
|
Data: 2011-01-03 09:11:02 | |
Autor: NKAB - | |
jak | |
dankalec@op.pl napisał(a):
> > Dla mnie jednak tu największą wagę ma tytuł posta: Przepraszm jeśli Cie uraziłem. Sędziowie jednak bardzo zwracają uwagę na słowa. Andrzej. -- |
|
Data: 2010-12-28 16:42:26 | |
Autor: Jotte | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Użytkownik "Marzena" <marzatela@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:ifcuh6$190$1inews.gazeta.pl...
Prawnikiem nie jestem zastanawia mnie jednak jedna rzecz - skoro formalnie małżeństwo trwa, nawet nie został jeszcze złożony wniosek rozwodowy, to czy przypadkiem to mieszkanie, które maż kupił przed świętami nie jest majątkiem wspólnym?Niekoniecznie. Wątpię też, aby facet widząc co się święci nie zadbał o taką podstawową kwestię. A czytając kolejne posty wątkodawczyni nawet jeśli facet faktycznie coś tam z tą znajomą nabroił, to ja mu się za bardzo nie dziwię i nie obwiniam. -- Jotte |
|
Data: 2010-12-28 12:15:37 | |
Autor: kam | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 11:30, Liwiusz pisze:
Moze zatem inaczej sformuluje pytanie: czy jezeli nie wpuszcze meza do ale komornik może... KG |
|
Data: 2010-12-28 09:24:10 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/28/2010 5:15 AM, kam wrote:
W dniu 2010-12-28 11:30, Liwiusz pisze: ale to już przez sąd. w miedzyczasie zdazzy zlozyc wniosek or rozwod i eksmijsię i komornik może sie nei wyrobic. |
|
Data: 2010-12-28 12:43:48 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 28.12.2010 12:15, kam pisze:
W dniu 2010-12-28 11:30, Liwiusz pisze: I on sam może też wejść przy pomocy narzędzi ślusarskich. |
|
Data: 2010-12-28 21:02:57 | |
Autor: animka | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 11:30, Liwiusz pisze:
W dniu 2010-12-28 11:21, Danka pisze: PrzecieĹź ma juĹź swoje mieszkanie. Niech idzie tam. -- animka |
|
Data: 2010-12-28 14:26:26 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/28/2010 2:02 PM, animka wrote:
W dniu 2010-12-28 11:30, Liwiusz pisze: nie moĹźe, bo klucze sÄ w Ĺrodku, a Ĺźona nie chce go wpuĹciÄ. Po za tym w tym czasie gdy go nie byĹo w mieszkaniu zniknÄĹy pieniÄ dze z szafki. Spora suma 20 tys zĹ. Na wszelki wypadek jakby Ĺźona zablokowaĹa konto wypĹaciĹ gotĂłwke i schowaĹ w mieszkaniu, a teraz ich nie ma. DĹugo Ĺźona siÄ bedzie tĹumaczyÄ, ze to nie ona. |
|
Data: 2010-12-28 21:41:18 | |
Autor: spp | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 21:26, witek pisze:
Po za tym w tym czasie gdy go nie byĹo w mieszkaniu zniknÄĹy pieniÄ dze z W to nawet policja nie uwierzy. :) -- spp |
|
Data: 2010-12-28 14:48:42 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/28/2010 2:41 PM, spp wrote:
W dniu 2010-12-28 21:26, witek pisze: policja nie jest od wierzenia tylko od wypeĹniania procedur. Jak na koncie bÄdÄ miaĹ wypĹatÄ gotĂłwki, ktĂłra ja twierdzÄ zostaĹa skradziona z mieszkania podczas mojej nieobecnosci, to nie bÄdÄ mieli wielkiego pola manewru. SzczegĂłlnie jak jeszcze sobie zapewniÄ ĹwiadkĂłw, ktĂłrym o tym mĂłwiĹem i ktĂłrzy widzieli, Ĺźe tak siÄ staĹo. Po prostu trzeba to zrobiÄ. Ĺťonie pewnie nikt kradzieĹźy nie udowodni, ale siÄ nabiega. |
|
Data: 2010-12-28 21:50:25 | |
Autor: spp | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 21:48, witek pisze:
Ĺťonie pewnie nikt kradzieĹźy nie udowodni, ale siÄ nabiega. Cóş, doniesienie o niepopeĹnionym przestÄpstwie teĹź jest 'za darmo'? -- spp |
|
Data: 2010-12-28 15:04:26 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/28/2010 2:50 PM, spp wrote:
W dniu 2010-12-28 21:48, witek pisze:jemu teĹź trzeba udowodniÄ, Ĺźe tych pieniedzy tam nie byĹo, a jak byĹy to Ĺźe on je zabraĹ. To, Ĺźe sprawcy nie wykryto nie oznacza, Ĺźe przestÄpstwa nie byĹo. |
|
Data: 2010-12-28 22:37:24 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 28.12.2010 21:50, spp pisze:
W dniu 2010-12-28 21:48, witek pisze: A kto powiedział, że jest nie popełnione? Popełnione - a umorzenie z brak wykrycia sprawcy. |
|
Data: 2010-12-29 01:11:17 | |
Autor: 'Krzysztof' | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
"witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisaĹ w wiadomoĹci news:ifdif2$2f5$7inews.gazeta.pl...
policja nie jest od wierzenia tylko od wypeĹniania procedur. W jakim sensie siÄ nabiega? Kasa jest na razie ich wspĂłlna, wiÄc jakim cudem policja mogĹaby posÄ dzaÄ kogoĹ (tu ĹźonÄ) o kradzieĹź swoich pieniÄdzy? K. |
|
Data: 2010-12-28 18:28:46 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/28/2010 6:11 PM, 'Krzysztof' wrote:
"witek" <witek7205@gazeta.pl.invalid> napisaĹ w wiadomoĹci a czemu musi byÄ wspĂłlna? Albo nie moĹźe to byÄ pozyczona kamera, ktĂłra staĹa na pĂłĹce, a teraz zniknÄĹa. Skonczy sie na niczym pewnie, ale wrobiÄ czĹowieka moĹźna w bardzo Ĺatwy sposĂłb. "Halo, policja. Za chwilÄ, pod dyskotekÄ podjecie samochĂłd wypakowany narkotykami. Czarne BMW". Tylko znajdz teraz goĹcia co z tobÄ tym BMW jechaĹ i ci parÄ torebek wrzuciĹ pod siedzenie. Metod jest olbrzymia iloĹÄ jak tkoĹ chce byÄ zĹoĹliwy. Ja np. przerabiaĹem wersjÄ Ĺźyczliwej sÄ siadki, ktĂłra napisaĹa do US, Ĺźe wrĂłciĹem z zagranicy i kupiĹem sobie mieszkanie. Wiesz ile mnie to roboty kosztowaĹo, zeby to odkrÄciÄ? |
|
Data: 2010-12-28 21:04:33 | |
Autor: animka | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 11:21, Danka pisze:
Moze zatem inaczej sformuluje pytanie: czy jezeli nie wpuszcze meza do Nie wpuszczaj, nawet z policjÄ . Rozmawiajcie za drzwiami. Nic Ci nie grozi. Powiedz, Ĺźe on mieszka tam gdzie sobie kupiĹ mieszkanie. -- animka |
|
Data: 2010-12-28 14:24:07 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/28/2010 2:04 PM, animka wrote:
W dniu 2010-12-28 11:21, Danka pisze: w zasadzie po za knsekwencjami finansowymi i karnymi nic wiecej, Powiedz, Ĺźe on mieszka tam gdzie sobie kupiĹ mieszkanie. on mieszkta tam gdzie mieszka, a nie gdzie kupiĹ sobie mieszkanie. |
|
Data: 2010-12-28 12:41:55 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 28.12.2010 11:01, Danka pisze:
Mieszkamy z mezem w mieszkaniu uzyczonym przez moich rodzicow, tu tez jestesmy zameldowani. W lipcu moi rodzice wypowiedzieli mezowi umowe uzyczenia i od tego czasu przebywa tu bez tytulu prawnego. Pomimo prosb i grozb maz nie Ależ ma tytuł prawny - patrz: Art. 28(1) KRiO ("Jeżeli prawo do mieszkania przysługuje jednemu małżonkowi, drugi małżonek jest uprawniony do korzystania z tego mieszkania w celu zaspokojenia potrzeb rodziny.Przepis ten stosuje się odpowiednio do przedmiotów urządzenia domowego.") wyprowadza sie. Wobec tego, ze udalo mi sie odebrac mezowi klucze, rozwazalam, zeby po prostu nie wpuscic go do mieszkania. On jednak odgraza sie, ze jest zameldowany i wejdzie z policja oraz ze nie moge go wyrzucic bo jest zima. Nie Policja raczej nie będzie interweniować (choć zasadniczo mają podstawy) ale to akurat najmniejszy problem. Jak go nie wpuścisz to narażasz się na oskarżenie o bezprawne pozbawienie wolności, cywilny pozew o przywrócenie posiadania i obciążenie kosztami zamieszkania na ten czas w jakim wynajętym lokalu. Twoi rodzice musieliby was oboje wyrzucić. A i tak eksmisja jest wtedy kłopotliwa. [ciach] Co ja mam robic? Zaraz wnosze pozew rozwodowy. Nie chce zeby on tu byl. Nie jestem w stanie czekac do wiosny czy do momentu, kiedy jego mieszkanie sie zwolni i tam zamieszka. Zarzuca mi brak przyzwoitosci ale przeciez mial 5 m-cy zeby sie jakos zorganizowac. Możesz liczyć najwyżej na wsparcie duchowe. Jak to ktoś brutalnie powiedział - trzeba było lepiej wybrać męża, a póki co musisz dzielnie znosić konsekwencje swojej decyzji. Póki jest mężem ma pełne prawo mieszkać tam, gdzie ty masz prawo mieszkać. |
|
Data: 2010-12-28 12:55:34 | |
Autor: kam | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 12:41, Andrzej Lawa pisze:
Ależ ma tytuł prawny - patrz: Art. 28(1) KRiO ("Jeżeli prawo do pytanie czy nadal istnieją potrzeby rodziny... KG |
|
Data: 2010-12-28 13:38:13 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 28.12.2010 12:55, kam pisze:
W dniu 2010-12-28 12:41, Andrzej Lawa pisze: Jest częścią rodziny (rozpadającej się, ale formalnie nadal jest) i ma potrzebę mieszkaniową. Notabene zgodnie z ustawą powinni nad tą rodziną popracować ;) Pytanie dodatkowe (do inicjatorki wątku): co się popsuło i dlaczego? |
|
Data: 2010-12-28 13:39:21 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Pytanie dodatkowe (do inicjatorki wątku): co się popsuło i dlaczego? Otoz w lutym okazalo sie, ze maz co najmniej poltora roku utrzymywal w tajemnicy przede mna znajomosc z pewna kobieta. Ja sie o tym dowiedzialam z zyczliwego< anonima, w ktorym byla mowa o romansie. Maz sie najpierw w ogolenie przyznawal, potem okopal sie na stanowisku, ze to byla tylko kolezanka. Za reke nie zlapalam, ale... Jeszcze pare miesiecy probowalismy jakos wlasnie "popracowac" nad zwiazkiem - do momentu, kiedy odkrylam nasz wspolny samochod zaparkowany nieopodal domu tej kobiety. Wowczas probowalam nie wpuscic meza do domu, jednak gdy ten zaczal wywazac drzwi - zwyczajnie sie przestraszylam. Zasadniczo nie pozostajemy jak to sie ladnie mowi we wspolnym pozyciu - maz nawet nie doklada sie do rachunkow za media w domu, z ktorych de facto korzysta. Nie wspomne o braku wiezi emocjonalnej czy fizycznej. Sluchajcie, a naprawde tak calkowicie bez znaczenia jest to, ze on MA mieszkanie? I to wlasne, w przeciwienstwie do mnie, dysponujacej mieszkaniem uzyczonym? -- |
|
Data: 2010-12-28 09:26:15 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/28/2010 6:39 AM, dankalec@op.pl wrote:
Sluchajcie, a naprawde tak calkowicie bez znaczenia jest to, ze on MA no nie, znaczenie ma. sąd orzeknie eksmisję do tego mieszkania, a komrnik bedzie mógł ją wykonać. Nie bedziesz muisła sama dostarczać lokalu do eksmisji, bo eksmitowac komornik musi miec gdzie. |
|
Data: 2010-12-28 22:21:00 | |
Autor: Michal Jankowski | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
witek <witek7205@gazeta.pl.invalid> writes:
no nie, znaczenie ma. Chyba że do tego czasu się okaże, że on tego mieszkania już nie ma... 8-) MJ |
|
Data: 2010-12-28 13:57:05 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 28.12.2010 13:39, dankalec@op.pl pisze:
Aha. Czyli uprzejmy donos od nie wiadomo kogo, kompletny brak dowodów - ale winny jest póki nie udowodni niewinności? Jesteś reinkarnacją Berii? No to ja uprzejmie donoszę, że jest zoofilem i właśnie zgwałcił pieska. Uwierzysz mi? Jeszcze pare miesiecy probowalismy jakos wlasnie "popracowac" nad zwiazkiem - do momentu, kiedy odkrylam nasz wspolny samochod zaparkowany nieopodal domu tej kobiety. No i? Zdarzało mi się koleżankom i znajomym pomagać przy np. instalacji komputera albo zwyczajnie spotkać się z kimś znajomym. Może to ciebie zdziwi, ale nie było to równoznaczne z seksem. A jakby ten samochód był zaparkowany niedaleko domu jakiegoś faceta, to byś zaczęła go oskarżać, że jest gejem? Wowczas probowalam nie wpuscic meza do domu, jednak gdy ten zaczal wywazac drzwi - zwyczajnie sie przestraszylam. I słusznie (się przestraszyłaś). Złamałaś prawo wskutek chorobliwej paranoi. Zasadniczo nie pozostajemy jak to sie ladnie mowi we wspolnym pozyciu - maz nawet nie doklada sie do rachunkow za media w domu, z ktorych de facto korzysta. Nie wspomne o braku wiezi emocjonalnej czy fizycznej. To dlaczego w ogóle został mężem? Pobraliście się po pijanemu? Czy przegraliście zakład? Sluchajcie, a naprawde tak calkowicie bez znaczenia jest to, ze on MA mieszkanie? I to wlasne, w przeciwienstwie do mnie, dysponujacej mieszkaniem uzyczonym? Pomijając wszystko inne - co z tego, że ma? Ale nie posiada - on też jest związany przepisami i nie może lokatora od tak sobie z dnia na dzień wykopać. |
|
Data: 2010-12-28 14:02:06 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Aha. Czyli uprzejmy donos od nie wiadomo kogo, kompletny brak dowodów - ale winny jest póki nie udowodni niewinności? Jesteś reinkarnacją Berii? Najwyrazniej jednak moja odpowiedz byla malo wyczerpujaca. Faktem przyznanym przez niego jest utrzymywanie bliskiej znajomosci z nieznana mi kobieta i w tajemnicy przede mna. O jej istnieniu nie wiedzialam. Jak szedl do niej do domu, klamal, ze idzie gdzie indziej. Nawet zalozywszy, ze nie laczyl ich seks, jest to wystarczajace do stwierdzenia nielojalnosci i oklamywania (dlugotrwalego) po czym trudno o zaufanie. Juz tylko na marginesie mozna wskazac, ze nie byl to pierwszy przypadek, w ktorym maz ukrywal przede mna znajomosc z inna pania o dwuznacznym charakterze. Przychodzi taki moment, kiedy po prostu kolejnego przypadku sie nie dzwiga. > Jeszcze pare miesiecy probowalismy jakos wlasnie "popracowac" nadzwiazkiem - > do momentu, kiedy odkrylam nasz wspolny samochod zaparkowany nieopodaldomu > tej kobiety. No i? Zdarzało mi się koleżankom i znajomym pomagać przy np. instalacji komputera albo zwyczajnie spotkać się z kimś znajomym. Może to ciebie zdziwi, ale nie było to równoznaczne z seksem. Wiesz, po goracych zapewnieniach, ze nigdy sie z nia wiecej nie spotka, a jednoczesnie - po co najmniej poltora roku zaklamania - ciezko bylo tu uwierzyc w przypadek. Co do seksu - j.w. > Wowczas probowalam nie wpuscic meza do domu, jednak gdy ten > zaczal wywazac drzwi - zwyczajnie sie przestraszylam. I słusznie (się przestraszyłaś). Złamałaś prawo wskutek chorobliwej paranoi. Tak. On ma prawa. Ja mam wylacznie obowiazki. Tolerowania, znoszenia, wierzenia i ufania oraz wybaczania. Wychodzi na to ze naprawde lepiej byc malzonkiem nielojalnym, bo wtedy ma sie ochronke. > Zasadniczo nie pozostajemy jak to sie ladnie mowi we wspolnym pozyciu -maz > nawet nie doklada sie do rachunkow za media w domu, z ktorych de facto > korzysta. Nie wspomne o braku wiezi emocjonalnej czy fizycznej. To dlaczego w ogóle został mężem? Pobraliście się po pijanemu? Czy przegraliście zakład? Zeby to, co mowisz mialo sens, trzeba by przyjac wlasciwie bezsensownosc instytucji rozwodu. Bo z tego co piszesz wynika, ze zakladasz, ze skoro obecnie brak wspolnego pozycia, to nie bylo go nigdy. Informuje zatem, ze nie jest to zwiazek trwajacy od roku, lecz od lat dziesiediu. I ze przez dekade sporo rzeczy moze sie zmienic. Zrozumcie, ja naprawde probowalam zalatwic to po ludzku, bez siegania do narzedzi typu - nie otwieram drzwi. Probowalam rozmawiac, tlumaczyc, czekalam. Im bardziej, tym bardziej on stawal sie agresywny, poczytujac to najwyrazniej za moja slabosc. Ja nie mam juz sily sie z nim mierzyc. -- |
|
Data: 2010-12-28 14:28:26 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 28.12.2010 14:02, dankalec@op.pl pisze:
Aha. Czyli uprzejmy donos od nie wiadomo kogo, kompletny brak dowodów - Zdefiniuj "bliską znajomość". tajemnicy przede mna. O jej istnieniu nie wiedzialam. Jak szedl do niej do domu, klamal, ze idzie gdzie indziej. Nawet zalozywszy, ze nie laczyl ich Jeśli już wcześniej robiłaś pokazy zazdrości - to co się dziwisz? seks, jest to wystarczajace do stwierdzenia nielojalnosci i oklamywania (dlugotrwalego) po czym trudno o zaufanie. Juz tylko na marginesie mozna wskazac, ze nie byl to pierwszy przypadek, w ktorym maz ukrywal przede mna znajomosc z inna pania o dwuznacznym charakterze. Przychodzi taki moment, kiedy po prostu kolejnego przypadku sie nie dzwiga. Ponawiam pytanie: masz jakiekolwiek dowody na to, że był niewierny? Czy może zabraniasz mu jakichkolwiek prywatnych kontaktów ze znajomymi innymi niż rodzina? [ciach] No i? Zdarzało mi się koleżankom i znajomym pomagać przy np. instalacji A masz _jakikolwiek_ dowód? Wowczas probowalam nie wpuscic meza do domu, jednak gdy ten Pieprzysz (bo delikatniej nie da się tego ująć) głupoty. Prawo chroniło by także ciebie, nawet jakbyś zdradzała go na prawo i lewo. Tak samo nawet jakby faktycznie ciebie zdradzał nie wolno ci go okraść, pociąć czy otruć. I co, żeż będziesz fochy strzelać, że nie wolno zabić kogoś, kto ci podpadł? Straszne. [ciach] To dlaczego w ogóle został mężem? Pobraliście się po pijanemu? Czy No to pół roku w tą czy w tamtą ciebie nie zbawi. Rozstańcie się jak cywilizowani ludzie. A jak chcesz odreagować swoje rzekome krzywdy - to znajdź sobie jakiegoś innego faceta (albo - dla odmiany - kobietę) i sobie z nim/nią odreaguj. Zrozumcie, ja naprawde probowalam zalatwic to po ludzku, bez siegania do narzedzi typu - nie otwieram drzwi. Probowalam rozmawiac, tlumaczyc, czekalam. Im bardziej, tym bardziej on stawal sie agresywny, poczytujac to najwyrazniej za moja slabosc. Ja nie mam juz sily sie z nim mierzyc. A pomyślałaś o tym, że twoje podejrzenia są niesłuszne? Każdy by się wkurzył, jakby mu ktoś uparcie wmawiał, że jest wielbłądem. Swoją szosą - jak chcesz się upewnić i mieć dowody - wynajmij detektywa i tyle. Tylko co zrobisz jak się okaże, że mąż jednak niewinny? Przyznasz się do błędu? Przeprosisz? |
|
Data: 2010-12-28 13:50:32 | |
Autor: januszek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa napisa?(a):
[...] Ponawiam pytanie: masz jakiekolwiek dowody na to, Ĺźe byĹ niewierny? Nawet jesli byl to czy to jest powod do eksmisji? j. -- http://www.predkosczabija.pl/ "PrÄdkoĹÄ zabija. WĹÄ cz myĹlenie!" |
|
Data: 2010-12-28 15:12:12 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 28.12.2010 14:50, januszek pisze:
Andrzej Lawa napisa?(a): TeĹź nie, ale za to bÄdzie to jakiĹ argument przy rozwodzie z orzeczeniem winy. A tak - jeĹli nie ma dowodu, Ĺźe byĹ niewierny, a ona mu ciÄ gle truĹa i sceny zazdroĹci urzÄ dzaĹa - bÄdzie argument przy rozwodzie, ale ze wskazaniem winy na niÄ , a nie na niego. |
|
Data: 2010-12-28 19:01:58 | |
Autor: Massai | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 28.12.2010 14:02, dankalec@op.pl pisze: A pomyślałeś że może jej podejrzenia (oparte było nie było na jakichś konkretnych przesłankach) są prawdziwe? A jeśli się okażą prawdziwe to wejdziesz wtedy pod stół i odszczekasz te wszystkie swoje "pieprzysz" "fochy" i resztę gówniarskich tekstów? -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-12-28 20:13:04 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 28.12.2010 20:01, Massai pisze:
Swoją szosą - jak chcesz się upewnić i mieć dowody - wynajmij Jako że nie mam twoich ubeckich tendencji - przyjmuję zasadę domniemania niewinności. A jeśli się okażą prawdziwe to wejdziesz wtedy pod stół i odszczekasz Gówniarskie to są twoje teksty. Swoją szosą przy takim traktowaniu wcześniej niewinny facet mógł się wkurzyć i poszukać "pocieszenia". To się nazywa "samospełniająca się przepowiednia". |
|
Data: 2010-12-28 20:50:17 | |
Autor: Massai | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 28.12.2010 20:01, Massai pisze: A ktoś cię pytał o zdanie w kwestii "zdradza czy nie"? Jesteś sądem? Domorosłym jednosobowym trybunałem?
Gówniarskim jest napadanie na kobietę, wyjeżdżanie z "pieprzysz" i "stroisz fochy", "chorobliwa paranoja" w momencie gdy mało wiesz o sprawie. A już na pewno mniej niż ona. I - powtórzę - gdy twórczyni wątku nie prosiła o ocenę stanu faktycznego. Prosiła jedynie o przedstawienie możliwości prawnych w przedstawionym PRZEZ NIĄ stanie faktycznym. Prawdziwym, wydumanym czy nadinterpretowanym - nie ma znaczenia.
"Takim traktowaniu"? Tzn. że domagała się wyjaśnień o co chodzi z tym anonimem o romansie? I gdy zaczął ściemniać - przestała mu wierzyć? Jeśli to ma być traktowanie, które skłania do, jak to piszesz, szukania pocieszenia, to nie mam pytań. Gość, który oskarżony przed żoną przez osobę trzecią o romans, najpierw w ogóle wypiera się utrzymywanej w tajemnicy półtorarocznej znajomości, potem twierdzi że "to była tylko koleżanka" - nagle jest uosobieniem wiarygodności, a podejrzenia żony - objawem chorobliwej paranoi? Jeśli facet widzi powód żeby utrzymywać znajomość w tajemnicy przed żoną - bardzo wątpliwym jest żeby w tej znajomości chodziło o relacje koleżeńskie. A nawet gdyby było tak że taka tylko koleżeńska znajomość przeszkadzałaby zbyt zazdrosnej żonie - nie byłoby powodu żeby takowej znajomości zwyczajnie nie zakończyć. Koleżanka ważniejsza od żony? W ogóle koncepcja chorobliwie zazdrosnej żony w obliczu faktu że facetowi udało się przez półtora roku ukrywać znajomość kompletnie nie trzyma się kupy. Chorobliwie zazdrosna to by mu przetrzepała kieszenie, komórkę, i już w pierwszym miesiącu by go przydybała z panienką. Sugerujesz jej najęcie detektywa... i to ona ma niby chorobliwe relacje? Dla ciebie normalnym jest najmowanie detektywa do wyjaśniania rodzinnych sporów? A jej wezwanie męża żeby się wytłumaczył jest "chorobliwe"? Naprawdę, coś ci się kompletnie pomieszało. Aż przykro patrzeć, bo zazwyczaj piszesz z sensem. Więc zapytam jeszcze raz: ją zapytałeś czy przeprosi, jak się okaże że się pomyliła. Sam przeprosisz? Pokajasz się? -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-12-28 22:43:50 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 28.12.2010 21:50, Massai pisze:
A pomyślałeś że może jej podejrzenia (oparte było nie było na A ciebie ktoś pytał o zdanie w kwestii mojego zdania? Nie? To paszoł won, trollu. [ciach] I - powtórzę - gdy twórczyni wątku nie prosiła o ocenę stanu Ale ona nie przedstawiła stanu faktycznego, tylko swoje domysły/podejrzenia. Równie dobrze mógłbym zacząć podejrzewać, że z handlu narkotykami wspierasz Al-Quaidę i domagać się, by "ktoś się tym zajął" ;-> [ciach] Sugerujesz jej najęcie detektywa... i to ona ma niby chorobliwe Nie w celu wyjaśnienia sporów, tylko ustalenia stanu faktycznego. Naprawdę, coś ci się kompletnie pomieszało. Aż przykro patrzeć, bo Za co? To nie ja oskarżałem kogoś bez konkretnych podstaw. |
|
Data: 2010-12-29 13:21:26 | |
Autor: Massai | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 28.12.2010 21:50, Massai pisze: A to ciekawe. To "paszoł won, trollu" to jak rozumiem do siebie też kierujesz? Skoro jak sam przyznajesz wpierdalasz się między wódkę a zakąskę?
Jej domysły, podejrzenia i opis sytuacji musi ci wystarczyć. Nie masz narzędzi żeby zweryfikować czy są prawdziwe. Więc - jak najbardziej jest to stan faktyczny. Stan faktyczny - to nie jest "rzeczywistość", to nie "prawda absolutna", tylko w jakimś tam stopniu ustalona i uprawdopodobniona wersja wydarzeń. Aż dziwne że tego nie wiesz.
Masz jakieś na to dowody? przesłanki? Jeśli jakiś członek Al-Quaidy zezna że współpracowałem, to jak najbardziej będą to przesłanki żeby powołany organ się tym zajął, i wyjaśnił co tam się rzeczywiście działo. Jak się będę mieszał w zeznaniach, wypierał znajmości z tymże działaczem, a potem przyznam że przez półtora roku tylko na ryby chodziliśmy, to prorok może mieć uzasadnione wątpliwości co do mojej wiarygodności.
Zwyzywałeś ją od chorobliwie zazdrosnej, że ma paranoiczne postawy etc. Mam cytować? Ona w tym siedzi, więc prawdopodobieństwo że się myli jest znacznie mniejsze niż to że ty się pomyliłeś zarzucając jej, delikatnie mówiąc "pochopność sadów". Więc? Zachowasz się jak mężczyzna i przeprosisz, powiesz "przepraszam, głupoty gadałem" czy też podwiniesz ogon i zaczniesz kręcić jak jakiś internetowy pętak? -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-12-29 14:52:33 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 29.12.2010 14:21, Massai pisze:
A ktoś cię pytał o zdanie w kwestii "zdradza czy nie"? Jesteś sądem? To jest grupa dyskusyjna, trollu - ty miałeś do mnie pretensje, że odniosłem się do czyjegoś stanowiska, a sam odniosłeś się do mojego. [ciach] Ale ona nie przedstawiła stanu faktycznego, tylko swoje Uhm. Idź przywitaj się z Niewidzialnym Różowym Jednorożcem. Więc - jak najbardziej jest to stan faktyczny. Stan faktyczny - to nie ROTFL Ale bredzisz. Aż dziwne że tego nie wiesz. Wiem, że to co napisałeś to fałsz. Wręcz bezczelne kłamstwo. Albo brednie kogoś półprzytomnego. Nie rozumiesz słowa "fakt"... Pomyliło ci się z tytułem brukowca.
Dostałem anonimowego SMSa. [ciach] Za co? To nie ja oskarżałem kogoś bez konkretnych podstaw. Proszę uprzejmie. Tylko nie przekręcaj i nie wyrywaj z kontekstu. |
|
Data: 2010-12-29 15:42:01 | |
Autor: Massai | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 29.12.2010 14:21, Massai pisze: A, więc jak ja się odnoszę to jestem trollem, a gdy ty sie odnosisz, to już nie?
Zabawne. To są dla ciebie brednie? Takich rzeczy nie wiesz? Co z ciebie za prawnik?
Hehe, termin "fikcja prawna" też rozumiesz tylko poprzez słówko "fikcja"? Tak z ciekawości jeszcze zapytam, czy słyszałeś określenie "ustalony stan faktyczny"? Albo "w przedstawionym stanie faktycznym"? I jeszcze jedno pod rozwagę: Jeśli opowiem kompletnie wydumaną historyjkę, pytając np. czy jeśli niejaki A.L. włamie się do samochodu sąsiada stojącego na posesji A.L. żeby wyłączyć upierdliwy alarm, to co mu grozi za taki czyn, to też jest opis stanu faktycznego. Nawet jeśli zaznaczę że ten samochód wcale tam nie stoi, i wspomniany A.L. jeszcze się do niego nie włamał. Sytuacja "stojący samochód na posesji i włamanie do niego" JEST stanem faktycznym w terminologii prawniczej. Na tej samej zasadzie skarbówka wydawała wiążące interpretacje, gdy we wniosku podatnik opisał czynności których jeszcze NIE dokonał. I nie wiadomo nawet czy dokona. A ustawa zobowiązuje do określenia STANU FAKTYCZNEGO we wniosku. Opis stanu faktycznego może być opisem kompletnie HIPOTETYCZNYCH wydarzeń. W tym konkretnym przypadku mamy przedstawiony stan faktyczny taki że jest zdradzający mąż. I tyle. I zupełnie nie widzę powodu dla którego urządzasz twórczyni wątku pyskówki i połajanki. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-12-29 16:55:49 | |
Autor: Jotte | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Użytkownik "Massai" <tsender@wp.pl> napisał w wiadomości news:iffks9$enn$1news.onet.pl...
Takich rzeczy nie wiesz? Co z ciebie za prawnik?WKF - przecież to nie prawnik, to lama! -- Jotte |
|
Data: 2010-12-29 21:25:27 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 29.12.2010 16:42, Massai pisze:
To jest grupa dyskusyjna, trollu - ty miałeś do mnie pretensje, że Nie, jesteś trollem bo "odnosisz się" _i_ masz pretensje, że ktoś inny to robi.
To są brednie dla każdego, kto zna język polski. Fakt == rzeczywistość. Tobie myli się z gazetą. [ciach] Tak z ciekawości jeszcze zapytam, czy słyszałeś określenie "ustalony Przedstawiony stan faktyczny: kobieta ma podejrzenia o zdradę z powodu anonimowego SMSa. I jeszcze jedno pod rozwagę: Cokolwiek zażywasz - przestań. Masz straszny odlot. |
|
Data: 2010-12-30 08:30:43 | |
Autor: Massai | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 29.12.2010 16:42, Massai pisze: A tobie się myli, lub po prostu nie wiesz, że terminologia prawnicza nie zawsze tłumaczy się prosto słownikiem języka polskiego.
+ kilka innych powodów. Jak choćby fakt że były mąż tamtej się przed sądem powoływał na romans żony z jej mężem. Ale oczywiście ty wiesz lepiej. Ona, tamten facet - są chorobliwie zazdrośni. Żenujące zadufanie.
I znowu rzucasz gówniarski tekst, typowy dla internetowego szczekacza. Ech, EOT. Tylko na przyszłość doucz się zanim będziesz radził. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-12-30 10:12:43 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 30.12.2010 09:30, Massai pisze:
To są brednie dla każdego, kto zna język polski. Fakt == Tia, zacznij jeszcze pisać o "faktach" prasowych, jak już tak brniesz w tę swoją "pomroczność jasną".
Błyskotliwe. Wystarczy, że wysłali sobie wzajemnie anonimowe SMSy, a potem się zaczęli wzajemnie powoływać na swoje przekonania. I dla ciebie to jest dowód? ROTFL Ale oczywiście ty wiesz lepiej. Ona, tamten facet - są chorobliwie Zadufanie? To nie ja głoszę: "dowodów nie mam, ale wiem, bo tak czuję... no i mam anonimowy SMS".
Gówniarskie to są twoje próby zmiany znaczenia słów. Albo wydumany, albo faktyczny - jedno z dwojga. |
|
Data: 2010-12-29 16:00:15 | |
Autor: Jingiel | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
A ktoś cię pytał o zdanie w kwestii "zdradza czy nie"? Jesteś sądem? Człowieku, to nie jest telefon zaufania, czy kancelaria adwokacka. To jest grupa DYSKUSYJNA, na której powinno się dyskutować a nie udzielać rad adwokackich. jak sama kobieta wywlekła swoje brudy na publiczne forum, to usłyszała opinie na ten temat. Mogła zapłacić i iść do adwokata, a jak ją nie stać to do poradni przy kościele. Jingiel |
|
Data: 2010-12-29 15:44:21 | |
Autor: Massai | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Jingiel wrote:
Zwróć uwagę treść postu zaczynającego wątek. Są tam jakieś "brudy"? Wyjątkowo precyzyjnie określiła jaka jest sytuacja. Wywlekanie i dyskutowanie, zupełnie niepotrzebne, zaczęło się po tym jak została podpytana "a dlaczego tak". Wygląda że na newsach jest nowa, i w dobrej wierze opisała wcześniejsze wydarzenia, myśląc że to potrzebne jest odpowiadającym do udzielenia dokładniejszej odpowiedzi. W efekcie z dyskusji na temat możliwości prawnych jakie ma w tej sytuacji, zaczęła się kretyńska jazda na nią, jaka to jest "chorobliwie i paranoicznie zazdrosna". -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-12-29 09:58:40 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/29/2010 9:44 AM, Massai wrote:
Wywlekanie i dyskutowanie, zupełnie niepotrzebne, zaczęło się po tym I dostała konkretną odpowiedz na temat prawa do zamieszkiwania małożonka na podstawie krio, jak równiez co ma zrobić aby komornik mógł go eksmitować po rozwodzie. Ale jej odpowiedź nie pasowała i zaczęła polemikę, dlatego wszyscy na nią wsiedli. |
|
Data: 2010-12-29 16:21:33 | |
Autor: Massai | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
witek wrote:
On 12/29/2010 9:44 AM, Massai wrote: No cóż, może i można uznawać za polemikę jej "ale jak to?!" jak usłyszała jak prawo to reguluje. W Kielcach była taka sprawa, że dziewczyna zobaczyła trzech bandziorów jak zrzucają z wiaduktu człowieka. Zginął. Zadzwoniła na policję, oni mieli już podejrzanych, wyznaczyli termin na okazanie, ale zanim doszło do okazania, tych trzech odwiedziło ją w mieszkaniu. AFAIR zgwałcili, pobili, i zagrozili że ich kumple ją wyrzucą z tego samego wiaduktu, jeśli będzie zeznawać. A jej dane, adres etc. uzyskali zgodnie z prawem, z akt śledztwa. Jak to usłyszałem to też się zdziwiłem "ale jak to, do kurwy nędzy?!". -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-12-30 10:06:11 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
jak sama kobieta wywlekła swoje brudy na publiczne forum, to usłyszała opinie na ten temat. Tak, najwyrazniej to byl blad. Zauwaz jednak, co stalo sie przyczyna owego wywlekania brudow, jak to ujales. Pan Andrzej Lawa (co by sie znowu nie narazic na zarzuty) zapytal o przyczyny fermentu w moim malzenstwie. Jako laik zalozylam, ze moze miec to w takim razie jakies znaczenie dla udzielenia odpowiedzi na zadane na wstepie watku pytanie. Gdyby bowiem moim pierwotnym celem bylo >wywlekanie brudow< to zrobilabym to z miejsca inicjujac watek. -- |
|
Data: 2010-12-30 10:22:06 | |
Autor: Maruda | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-30 10:06, dankalec@op.pl pisze:
"Pan Andrzej Ława" (chyba tak) jest tutejszym trollem, nie pozbawionym inteligencji, lecz jakiejkolwiek merytorycznej wartości wypowiedzi. Ot - bywa. Efekt demokracji ;) -- Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda. |
|
Data: 2010-12-30 10:30:04 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 30.12.2010 10:22, Maruda pisze:
"Pan Andrzej Ława" (chyba tak) jest tutejszym trollem, nie pozbawionym Jesteś uprzejmy bezczelne kłamać, anonimku. |
|
Data: 2010-12-30 10:31:02 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 30.12.2010 10:30, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 30.12.2010 10:22, Maruda pisze: (no, ale Danusia święcie wierzy anonimom, więc już po ptokach ;) ) |
|
Data: 2010-12-30 14:54:10 | |
Autor: animka | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-30 10:06, dankalec@op.pl pisze:
Trzeba byĹo dalej (oprĂłcz zapytania o poradÄ) nic nie pytaÄ. Tu zawsze róşni maglarze sÄ ciekawi róşnych brudĂłw i maglujÄ /przetwarzajÄ te brudy ze 2 lata. MaĹo kto Ci udzieli fachowej porady. MoĹźe z 3 osoby tu piszÄ ce sÄ rzetelne. Reszta to jakieĹ typki zajmujÄ ce siÄ plotkami. Poszukaj sobie w internecie forum prawnego, gdzie odpowiada prawdziwy prawnik za free. -- animka |
|
Data: 2010-12-30 15:27:31 | |
Autor: animka | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-30 14:54, animka pisze:
nic nie pytaÄ Sorry: miaĹo byÄ: nic nie pisaÄ oprĂłcz zadanego pytania, proĹby o poradÄ. -- animka |
|
Data: 2010-12-30 22:08:39 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-30 14:54, animka pisze: > nic nie pytać Sorry: miało być: nic nie pisać oprócz zadanego pytania, prośby o poradę.Dzieki, widzisz, jako laik naprawde myslalam, ze pytanie o przyczyny ma sens, ze to moze miec jakies znaczenie. Brak mi zdecydowanie doswiadczenia w kwestiach prawnych, zreszta - w uzytkowaniu grup dyskusyjnych tez. Ale - ta cala historia wzbogaca mnie o mase nowych doswiadczen. -- |
|
Data: 2010-12-31 00:45:54 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 30.12.2010 22:08, dankalec@op.pl pisze:
W dniu 2010-12-30 14:54, animka pisze: O tak, słuchaj się animki - ROTFL |
|
Data: 2010-12-31 09:55:27 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
O tak, słuchaj się animki - ROTFL No tak, zapewne powinnam sluchac przede wszystkim Ciebie. -- |
|
Data: 2010-12-31 09:05:00 | |
Autor: januszek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
dankalec@op.pl napisa?(a):
O tak, sĹuchaj siÄ animki - ROTFLNo tak, zapewne powinnam sluchac przede wszystkim Ciebie. Hyhy, jesli w ten sposob zwykla byĹaĹ "rozmiawiaÄ" z mÄĹźem to wcale mnie nie dziwi, Ĺźe potrzebowaĹ on odskoczni ;) j. -- http://www.predkosczabija.pl/ "PrÄdkoĹÄ zabija. WĹÄ cz myĹlenie!" |
|
Data: 2010-12-31 10:22:57 | |
Autor: 'Krzysztof' | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
UĹźytkownik "januszek" <januszek@polska.irc.pl> napisaĹ w wiadomoĹci news:slrnihr74q.29pn.januszekgimli.mierzwiak.com... dankalec@op.pl napisa?(a): A ja siÄ dziwiÄ, Ĺźe Twoja Ĺźona tak dĹugo wytrzymuje z kretynem. No chyba, Ĺźe jednak nie wytrzymuje. K. |
|
Data: 2010-12-31 09:43:36 | |
Autor: januszek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
'Krzysztof' napisa?(a):
[...] A ja siÄ dziwiÄ, Ĺźe Twoja Ĺźona tak dĹugo wytrzymuje z kretynem. Masz prawo do wĹasnej opinii bo kaĹźdy sÄ dzi wedle swego ;) j. -- http://www.predkosczabija.pl/ "PrÄdkoĹÄ zabija. WĹÄ cz myĹlenie!" |
|
Data: 2010-12-31 10:46:44 | |
Autor: krys | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa wrote:
O tak, słuchaj się animki - ROTFL Akurat tu Animka ma rację. J. |
|
Data: 2010-12-31 18:06:17 | |
Autor: animka | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-31 10:46, krys pisze:
Andrzej Lawa wrote: Tego sirotÄ z plecakiem-pobitego LawÄ juĹź od bardzo dawna mam w Toi Toi-u. -- animka |
|
Data: 2011-01-01 11:35:21 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 31.12.2010 10:46, krys pisze:
Andrzej Lawa wrote:Ni dudu. Bo jak ta "biedna, pokrzywdzona przez grupowe sępy" zacznie się z mężem "prawnikować", a ten weźmie dobrego adwokata (czytaj: skurwiela z praktyką i koneksjami), to jeśli ona nie zmieni podejścia i nie zbierze konkretnych dowodów na swoje pretensje (w sprawie rozwodowej) i nie przestanie przytaczać rzeczy nieistotnych (rzekoma zdrada w kontekście niewpuszczenia), to jej mąż ze swoim prawnikiem ją zmasakrują - także w sensie psychicznym. Prawda jest taka, że prawo to brutalna i bezwzględna dziedzina i liczenie współczucie sędziego albo w to, że uwierzy w "święte przekonanie" i anonimowy SMS oraz argumenty "na pewno zdradził, bo kiedyś skłamał" jest co najmniej samobójcze. |
|
Data: 2011-01-01 14:41:42 | |
Autor: krys | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 31.12.2010 10:46, krys pisze: " Sorry: miało być: nic nie pisać oprócz zadanego pytania, prośby o poradę." Tu Animka ma rację i możesz tupać nogą do woli. Bo jak ta "biedna, pokrzywdzona przez grupowe sępy" zacznie się Od kiedy tak się o nią martwisz? Skąd wiesz, że ona nie weźmie jeszcze lepszej adwokatki i nie zgromadzi dowodów?
No cóż, bez niego nie da się legalnie wyprowadzić szmaciarza* z mieszkania. J. *Facet mieszkający u rodziców żony, chadzający na boki i nie potrafiący z honorem się wynieść z nieswojego domu jest dla mnie szmaciarzem i basta. |
|
Data: 2011-01-01 15:31:22 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 01.01.2011 14:41, krys pisze:
[ciach] Ni dudu. Cóż, to ona zaczęła "dryfować" argumentując de facto nie na temat "on (wg. anonimowego SMSa) zdradzał". Swoją szosą dryf tematyczny to usenetowa tradycja :-P Bo jak ta "biedna, pokrzywdzona przez grupowe sępy" zacznie się A niby dlaczego muszę się o kogoś martwić, żeby temu komuś objaśnić świat rzeczywisty? Skąd wiesz, że ona nie weźmie jeszcze lepszej adwokatki i nie zgromadzi dowodów? Teraz może weźmie i zacznie gromadzić - po póki co to było "dostałam anonimowy SMS i ja WIEM, i proszę mi uwierzyć, bo tak mi się wydaje i ja się domagam".
Biorąc pod uwagę brak dowodów, równie dobrze to żona może być przewrażliwiona, zamęczająca męża ciągłymi podejrzeniami, a potem złośliwie zamykająca mu zimą drzwi przed nosem. Tak czy inaczej z formalnego punktu widzenia (jeśli chodzi o eksmisję) nie ma najmniejszego znaczenia, który wariant jest prawdziwy (zawsze może być jeszcze inny, np. pośredni albo wszystko-w-jednym). BTW: nawet wg. jej zeznań gość chce się wynieść, tylko czeka na opróżnienie jego mieszkania przez obecnego lokatora. Jak nazwiesz kogoś, kto w takiej sytuacji się obraża i zamiast poczekać do (określonego!) terminu, tupie "już! teraz! natychmiast!"? Osobiście nie wierzę, żeby on nie chciał wynieść się jak najszybciej. No, chyba że masochista ;-> |
|
Data: 2011-01-01 15:50:11 | |
Autor: krys | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 01.01.2011 14:41, krys pisze: Sam wiesz, dlaczego. Właśnie dlatego, że nie wiedziała o starej zasadzie, którą zbyt późno napisała Animka. Od kiedy tak się o nią martwisz? Takie zielone po łysdkach Cię kąsa.
To, że Ty ich nie znasz, nie znaczy, że ich nie ma.
Albo na Święty Nigdy. Jak nazwiesz kogoś, Zdeterminowaną osobą. Osobiście nie wierzę, żeby on No, raczej jest masochistą, skoro teściowie wymówili mu mieszkanie w lipcu, i do tej pory się nie wyniósł. J. EOT |
|
Data: 2011-01-03 22:39:13 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 01.01.2011 15:50, krys pisze:
A niby dlaczego muszę się o kogoś martwić, żeby temu komuś objaśnić Chyba coś przeholowałeś z imprezowaniem... Biorąc pod uwagę brak dowodów, równie dobrze to żona może być Skoro nie zostały przedstawione w "warunkach zadania", to ich nie ma w tymże "zadaniu". Tak czy inaczej z formalnego punktu widzenia (jeśli chodzi o eksmisję) Tak, spiskuje z dotychczasowym lokatorem. Zmowa taka. Jak nazwiesz kogoś, LOL Osobiście nie wierzę, żeby on Mając do wyboru mieszkanie "pod mostem", póki jego lokator się nie wyniesie? |
|
Data: 2011-01-04 09:21:46 | |
Autor: krys | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 01.01.2011 15:50, krys pisze: Nie mierz innych swoją miarką.
Zawsze mogą wypłynąć w trakcie.
Zawsze może iść do kochanki, nie? Albo do kumpli. Albo podwinąć ogon i grzecznie poprosić teściów o wstrzymanie się z wymówieniem chaty do czasu aż jego się zwolni. J. |
|
Data: 2011-01-04 12:56:20 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 04.01.2011 09:21, krys pisze:
A niby dlaczego muszę się o kogoś martwić, żeby temu komuś objaśnić To nie ja mam zwidy związane z czymś zielonym i kąsającym. Biorąc pod uwagę brak dowodów, równie dobrze to żona może być Tia, zmiana zeznań w trakcie... Bardzo wiarygodne. No, raczej jest masochistą, skoro teściowie wymówili mu mieszkanie w Jakiej kochanki? Albo do kumpli. Jakich kumpli? Albo podwinąć ogon i grzecznie poprosić teściów o wstrzymanie się z wymówieniem chaty do czasu aż jego się zwolni. Zdaje się powiedzieli stanowcze "niet". Kombinuj dalej. |
|
Data: 2011-01-04 13:18:34 | |
Autor: krys | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 04.01.2011 09:21, krys pisze: Za to wiesz lepiej od watkotwórczyni, jak wygląda jej sytuacja.
Zmiana? A może uzupełnienie? Zawsze może iść do kochanki, nie? Tej, co to ją półtora roku ukrywał.
Tych, co o nich pisała inicjująca wątek.
To jak jest taki hero, to niech zwija manatki i cieszy się, że jeszcze niebieskiej karty nie ma. Wcześniej czy później i tak będzie wyprowadzony. J.EOT |
|
Data: 2011-01-04 12:26:28 | |
Autor: januszek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
krys napisa?(a):
[...] To jak jest taki hero, to niech zwija manatki i cieszy siÄ, Ĺźe jeszcze niebieskiej karty nie ma. WczeĹniej czy później i tak bÄdzie wyprowadzony. Ciekawe jak poczulaby sie watku tego Tworczyni, gdyby po powrocie do domu zastala na wycieraczce swoje rzeczy spakowane w worki na smieci i nowy zamek w drzwiach. Do workow przyczepiona bylaby karteczka z napisem: "na pl.soc.prawo" napisali, zebym Ciebie wyprowadzil. j. -- http://www.predkosczabija.pl/ "PrÄdkoĹÄ zabija. WĹÄ cz myĹlenie!" |
|
Data: 2011-01-04 13:38:33 | |
Autor: krys | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
januszek wrote:
krys napisa?(a): Twórczyni mieszka u swoich rodziców, którzy jej nie wymówili mieszkania. A pan mąż przecież ma swoje (ich wspólne?) mieszkanie. J. |
|
Data: 2011-01-04 12:45:15 | |
Autor: januszek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
krys napisa?(a):
TwĂłrczyni mieszka u swoich rodzicĂłw, ktĂłrzy jej nie wymĂłwili mieszkania. A pan mÄ Ĺź przecieĹź ma swoje (ich wspĂłlne?) mieszkanie. No to moze niech poprosi rodzicow o wywalenie meza? j. -- http://www.predkosczabija.pl/ "PrÄdkoĹÄ zabija. WĹÄ cz myĹlenie!" |
|
Data: 2011-01-04 14:14:18 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 04.01.2011 13:45, januszek pisze:
krys napisa?(a): Pobudka! Przecież od tego się zaczęło - lokator jest chroniony, niezależnie od tego, czy ma "kręgosłup moralny" czy nie. Przepis powstał w celu ochrony porządnych ludzi przed wyzyskiwaczami, cwaniaczkami i draniami, ale (zasada równości wobec prawa) tak samo broni i cwaniaczków. Coś za coś. |
|
Data: 2011-01-04 13:38:33 | |
Autor: januszek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa napisa?(a):
No to moze niech poprosi rodzicow o wywalenie meza? Pobudka! PrzecieĹź od tego siÄ zaczÄĹo - lokator jest chroniony, niezaleĹźnie od Wiem, wiem. PostanowiĹem zakoĹczyÄ udziaĹ w tym wÄ tku peĹnym obrotem koĹa :) j. -- http://www.predkosczabija.pl/ "PrÄdkoĹÄ zabija. WĹÄ cz myĹlenie!" |
|
Data: 2011-01-04 13:33:41 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 04.01.2011 13:18, krys pisze:
To nie ja mam zwidy związane z czymś zielonym i kąsającym. Jeśli ukrywa dowody i plącze w zeznaniach, to sorry winnetou, ale tak wychodzi. Zawsze mogą wypłynąć w trakcie. Wersja 1: mam dowody w postaci anonimowego SMSa i przyłapania samochodu w podejrzanej okolicy. Wersja 2: mam mnóstwo obiektywnie weryfikowalnych dowodów, ale trzymam je w tajemnicy. Zmiana i to dość... podejrzana. Zawsze może iść do kochanki, nie? Nawet jeśli te podejrzenia są słuszne (a póki co dowody były, delikatnie mówiąc, żałosne) - bycie kochanką nie rodzi obowiązku przyjęcia kochanka lokatora (pomijając taki detal, czy sama ma gdzie mieszkać). Gdyby tak było, problemy mieszkaniowe by nie istniały - wystarczyłoby poderwać kogoś i już jest mieszkanko ;-> Albo do kumpli. A oni mają jakiś obowiązek udzielania komukolwiek gościny, hmm? Może znasz jakiś tajny kodeks kochankowo-kumplowski, którego reszta świata na oczy nie widziała?
Prawo stoi po jego stronie. i cieszy się, że jeszcze niebieskiej karty nie ma. Posiadanie rzekomej kochanki to wg. ciebie alkoholizm i przemoc w rodzinie? Fascynujące. Opowiedz coś jeszcze. Wcześniej czy później i tak będzie wyprowadzony. No i? Skoro kupił sobie mieszkanie, to chyba i tak planuje wyprowadzkę, nie? A że eksmisja jego jak i jego lokatora potrwałyby mniej-więcej taką samą ilość czasu.. |
|
Data: 2011-01-04 17:20:38 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Wersja 1: mam dowody w postaci anonimowego SMSa i przyłapania samochodu w podejrzanej okolicy. Wersja 2: mam mnóstwo obiektywnie weryfikowalnych dowodów, ale trzymam je w tajemnicy. Zmiana i to dość... podejrzana. Jak juz pisalam - inicjujac watek wskazalam to co istotne. Wyjasniajac - na PANA zapytanie przyczyny stanu rzeczy wskazalam rowniez na to, co dla mnie, subiektywnie jest istotne. I tak jak rowniez juz pisalam, ani przez mysl mi wowczas nie przeszlo, ze by uzyskac jakas wskazowke musze uprzednio wine meza udowodnic zelaznymi dowodami. Jakos tak mi sie kołatało po głowie, ze to dopiero jednak przed sądem. Wreszcie jednak, pod pregierzem szykan w istocie wskazalam na bujniejszy - niz moglo sie poczatkowo wydawac adwersarzom - zbior dowodow. Ale to jest p o d e j r z a n e e e...... -- |
|
Data: 2011-01-05 00:03:06 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 04.01.2011 17:20, dankalec@op.pl pisze:
Zmiana i to dość... podejrzana. Ojej, pręgierz szykan... Może jeszcze molestowanie i gwałt? Dobrze, że nie terroryzm. wskazalam na bujniejszy - niz moglo sie poczatkowo wydawac adwersarzom - zbior dowodow. Jakbyś przestałą stroić fochy, to byś może wreszcie zaczęła myśleć i wyciągnęła wnioski. Ułatwię: wniosek powinien być taki, że przy postępowaniu eksmisyjnym unikać argumentów typu "a u was biją Murzynów" ("on mnie zdradził"), a jak już wyciągasz jakieś argumenty, to w całości i obiektywnie udokumentowane. Jak będziesz prowadzić sprawy w sądach tak, jak prezentujesz je tutaj, to będziesz miała przerąbane. |
|
Data: 2011-01-01 20:59:42 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Teraz może weźmie i zacznie gromadzić - po póki co to było "dostałam anonimowy SMS i ja WIEM, i proszę mi uwierzyć, bo tak mi się wydaje i ja się domagam". Nie. Dalam do zrozumienia ze tzw. dowody posiadam, w roznej formie. > > *Facet mieszkający u rodziców żony, chadzający na boki i nie potrafiący z > honorem się wynieść z nieswojego domu jest dla mnie szmaciarzem i basta. Biorąc pod uwagę brak dowodów, równie dobrze to żona może być przewrażliwiona, zamęczająca męża ciągłymi podejrzeniami, a potem złośliwie zamykająca mu zimą drzwi przed nosem. No wlasnie. RÓWNIE DOBRZE. Ale w dotychczasowych swoich wywodach nie zalozyles tej alternatywy. Tylko z gory przyjales wersje wrednej, upierdliwej zony. Łatwiej? BTW: nawet wg. jej zeznań gość chce się wynieść, tylko czeka na opróżnienie jego mieszkania przez obecnego lokatora. Jak nazwiesz kogoś, kto w takiej sytuacji się obraża i zamiast poczekać do (określonego!) terminu, tupie "już! teraz! natychmiast!"? Osobiście nie wierzę, żeby on nie chciał wynieść się jak najszybciej. No, chyba że masochista ;-> Zwisa mi to. Naprawde. Na tym etapie zwyczajnie mi to zwisa. Wiem tyle: piec miesiecy czekania. Az sie wyniesie. Piec miesiecy kołchozu emocjonalnego. Piec miesiecy szykan i nieludzkiej atmosfery. Doszlam do sciany. I zeby zapobiec - tia, mogla od razu wniesc pozew o rozwod, mogla dzialac niezwlocznie. Tylko glupia, idiotka myslala, ze da sie po ludzku, bez wypierdalania na pysk. Ale po 5 miesiacach okazalo sie, ze sie nie da. Bo wlasnie - ten niby formalnie okreslony w akcie notarialnym termin oproznienia mieszkania meza nagle sie oddala w blizej nieznana przyszlosc - bo poprzedni wlasciciel nie zdarzy zrobic remontu. Ale co tam, winnam czekac grzecznie - na poukladanie sie malzonka, na poremontowanie sie poprzedniego wlasciciela mieszkania..... ktory sie tak moze remontowac do wiosny, lata... -- |
|
Data: 2011-01-01 23:25:42 | |
Autor: animka | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2011-01-01 20:59, dankalec@op.pl pisze:
Zwisa mi to. Naprawde. Na tym etapie zwyczajnie mi to zwisa. Wiem tyle: piec Moja koleĹźanka/sasiadka miaĹa juĹź nastÄpnego faceta i postanowila raz na zawsze zakoĹczyÄ maĹĹźeĹstwo ze swoim mÄĹźem. WidziaĹam go jak ze 3 razy nocowaĹ na schodach na naszym korytarzu. ChrapaĹ. Raz w dzieĹ przyszedĹ z policjantami, pogadali z wĹaĹcicielkÄ mieszkania (jego ĹźonÄ ) i jej facetem za drzwiami-na korytarzu. No i panowie policjanci nic mu nie pomogli. On poszedĹ sobie do swojej mamusi i tam juĹź zostaĹ, a ona mieszka dalej (juĹź z 5 lat) ze swoim super facetem. Ma zapewniony spokĂłj (bo on niealkoholik), ma zĹotÄ rÄ czkÄ i zarazem informatyka w mieszkaniu. Bardzo go ceniÄ. Tamtego teĹź lubiĹam, nie wiedziaĹam jednak, Ĺźe byĹ pijakiem, bo chlaĹ sobie w domu. -- SzczÄĹliwego Nowego Roku! animka |
|
Data: 2011-01-03 22:35:04 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 01.01.2011 20:59, dankalec@op.pl pisze:
Teraz może weźmie i zacznie gromadzić - po póki co to było "dostałam Zmieniasz zeznania. Jak tak będziesz się bawić w sądzie - przepadniesz. [ciach] Biorąc pod uwagę brak dowodów, równie dobrze to żona może być Nie "przyjąłem". Podałem właśnie jako alternatywę - póki nie obejmiesz absolutnej władzy nad światem, twoje stanowisko nie będzie prawdą objawioną (potrzebne są wiarygodne dowody). Skoro lubisz łacinę, zapoznaj się ze znaczeniem określenia "advocatus diaboli" [ciach] Zwisa mi to. Naprawde. Na tym etapie zwyczajnie mi to zwisa. Wiem tyle: piec miesiecy czekania. Az sie wyniesie. Piec miesiecy kołchozu emocjonalnego. Piec miesiecy szykan i nieludzkiej atmosfery. To zwisa, czy "kołchoz emocjonalny"? (cokolwiek to kuriozalne określenie ma znaczyć) Doszlam do sciany. A bez metafor? I zeby zapobiec - tia, mogla od razu wniesc pozew o rozwod, mogla dzialac niezwlocznie. Tylko glupia, idiotka myslala, ze da sie po ludzku, bez wypierdalania na pysk. Ale po 5 miesiacach okazalo sie, ze sie nie da. Bo wlasnie - ten niby formalnie okreslony w akcie notarialnym termin oproznienia mieszkania meza nagle sie oddala w blizej nieznana przyszlosc - bo poprzedni wlasciciel nie zdarzy zrobic remontu. Ale co tam, winnam czekac grzecznie - na Czy to też wg. ciebie element "spisku" męża? poukladanie sie malzonka, na poremontowanie sie poprzedniego wlasciciela mieszkania..... ktory sie tak moze remontowac do wiosny, lata... Sorry winnetou, ale przepis jest przepis - gdyby nie on, to np. każdy mąż mógłby wedle woli wywalać na bruk żonę, jak mu się np. znudzi. Albo każdy właściciel lokalu z dnia na dzień wystawić lokatora za drzwi "bo tak". Jest pewna procedura i jeśli nie idzie się dogadać, pozostaje zacisnąć zęby i ją odbębnić. Myślisz, ze ja byłem szczęśliwy, że mi 2,5 roku opóźniło się kilka tysięcy zapłaty za pewną robotę? Takie są realia i niestety nie mogłem zatupać nogami i np. wydobyć od dłużnika kasy z bronią w ręku. Za to windykatorowi z jakiejś szemranej firemki też nie wolno zastosować takiej lub podobnej metody, chociaż nabył "dług" będący wynikiem burdelu w znanej, wiodącej firmie telekomunikacyjnej. Coś za coś. Zbieraj dowody. Jeśli jest jakieś psychiczne nękanie - na to też (dyktafony nie są drogie a mogą wiele pomóc - mi np. pomogły w odzyskaniu należności). Nastaw się na to, że adwokat strony przeciwnej będzie prawdopodobnie próbował ciebie zniszczyć - w białych rękawiczkach i eleganckimi słowy, jak te skurwiele mają w zwyczaju (no i niestety nie można ich za to powywieszać na latarniach ;) ) I nie rób niczego, co można by potem wykorzystać przeciwko tobie (numer z wyrzuceniem za drzwi to samobój). No i "last but not least" - mniej emocjonalnie. Zdrowiej będzie. |
|
Data: 2010-12-28 14:34:57 | |
Autor: Leszek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
In article <2de1.000001a5.4d19dfce@newsgate.onet.pl>, dankalec@op.pl says...>
> Aha. Czyli uprzejmy donos od nie wiadomo kogo, kompletny brak dowodów - Oj nie znajdziesz kolezanko raczej tutaj uznania dla swojej argumentacji. W sadzie (jesli planujesz rozwod z orzeczeniem o winie) raczej tez slabo to widze w takim stanie faktycznym. |
|
Data: 2010-12-28 19:03:16 | |
Autor: Massai | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
dankalec@op.pl wrote:
Nie tłumacz się, kolega najwyraźniej ma jakiś uraz, więc na rzeczywiście obiektywną poradę z jego strony raczej nie możesz liczyć. -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-12-28 20:10:17 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 28.12.2010 20:03, Massai pisze:
dankalec@op.pl wrote:Zamknij się, trollu. |
|
Data: 2011-01-03 23:14:50 | |
Autor: MZ | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 13:39, dankalec@op.pl pisze:
Sluchajcie, a naprawde tak calkowicie bez znaczenia jest to, ze on MA mieszkanie? I to wlasne, w przeciwienstwie do mnie, dysponujacej mieszkaniem uzyczonym?Prawo w tym miejscu jest niejednoznaczne, tak jak Ci napisali wcześniej. Natomiast, jak również ktoś tu wspomniał, podczas sprawy rozwodowej poruszyłbym kwestię tego "jego" mieszkania, bo o ile nie macie rozdzielności majątkowej to mieszkanie nabyte podczas trwania małżeństwa jest współwłasnością małżonków. Powinno to być zresztą napisane w akcie notarialnym, są standardowe formułki na ustalenie kto nabywa mieszkanie, jakiego jest "stanu" itd. Teoretycznie więc masz prawo do połowy tego mieszkania i tą kartą możesz ewentualnie zagrywać żeby go zmusić do ustępstw, czyli wyprowadzki. -- MZ |
|
Data: 2010-12-28 17:48:50 | |
Autor: kam | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 2010-12-28 13:38, Andrzej Lawa pisze:
Jest częścią rodziny (rozpadającej się, ale formalnie nadal jest) i ma Gdyby chodziło o stan formalny, to wystarczałoby ograniczenie przepisu do pierwszej części zdania (małżonek jest uprawniony), istnienie dalszej powoduje że istotna jest rzeczywista sytuacja rodzinna, a nie formalne trwanie małżeństwa. KG |
|
Data: 2010-12-28 20:16:44 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 28.12.2010 17:48, kam pisze:
W dniu 2010-12-28 13:38, Andrzej Lawa pisze: 1. Polemizowałbym. 2. Czy nastąpił rozpad rodziny, czy są to tylko przejściowe problemy to kwestia do oceny. 3. A jak wygląda orzecznictwo? Tak z ciekawości... 4. Pomijając KRiO podpada pod zwykła ochronę posiadania i ochronę praw lokatorów. |
|
Data: 2010-12-29 11:11:18 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Lawa – wbrew temu co piszesz – stan faktyczny przedstawilam. Uwazam za zupelnie wystarczajace chociażby wskazanie na: - anonim; - rozmowe z mezem na ten temat z jego wypieraniem się tego, na co wskazywal anonim; - przyznanie się wreszcie po dlugim czasie z zastrzezeniem odmiennego charakteru znajomości. Rozumiem ze dla prawnikow confessio Regina probationum Est nie dziala, nie mniej jednak fakt wielokrotnego, nie tylko ustnego przyznawania się przez meza do tej znajomości i jej ukrywania, ma dla mnie jednak duze znaczenie. Chorobliwosc mojej postawy – mam wrazenie – polega na tym, ze nie wyciągałam konsekwencji z wcześniejszych, roznych sytuacji, jak i bezpośrednio po tej, o ktorej tu rozmawiamy. A dalej – myślałam ze wlasnie po ludzku da się to załatwić, ze nie będzie konieczności „przymusowego”, silowego wyprowadzania meza z domu, ze da się to po prostu załatwić w sposób cywilizowany. Odwolywanie się przeze mnie do srodkow niejako ostatecznych wynika natomiast stad, ze te cywilizowane metody nie daly efektu, w każdym razie – pozytywnego. Szersze prezentowanie stanu faktycznego uznalam za zbyteczne, bo moje pytanie nie było o szanse na rozwod / orzeczenie jego winy czy jakkolwiek – o to czy mam racje. Niemniej jednak wobec rozbudowania watku w zupełnie inna strone wskaze chociażby, ze kkolezanka meza w czasie ich znajomości rozwodzila się, a jej obecnie były malzonek jako jeden z argumentow w pozwie rozwodowym wskazal na jej romans z moim mezem. Jak widac nie ja jedna te konkretne okoliczności odebrałam w taki, a nie inny sposób. Pomimo niezrozumialego dla mnie postrzegania mnie jako osoby paranoicznej czy wrecz – oprawcy wlasnego malzonka, pozew rozwodowy przygotowany jest z opcja bez orzekania o winie. Moim celem nie jest bowiem wbrew sugestiom ani odwet, ani zemsta, ale po prostu – glebokie, pierwotne już w tej chwili pragnienie spokoju i stabilizacji i ogromna niechęć do babrania się w tym calym syfie. Wobec całkowitego oporu meza, manifestowanego niejednokrotnie w formie agresywnej graniczącej z przemoca psychiczna, a także stanowiska – sprobuj tylko wnieść pozew to cie urządzę Az w piety ci pojdzie (wulgaryzmy celowo pominiete) plus dzialania podejmowane przez meza w celuz zawodowego zdyskredytowania mnie – jestem strzepkiem nerwow egzystującym w niewielkim mieszkaniu w gestej atmosferze wrogości i z obawa o to, jaki może być jego nastepny ruch. Jestem zatem winna poszukiwania wyjscia z tej sytuacji. Bo zakladam ze każdy z krytycznych wobec mnie adwersarzy grzecznie i uprzejmie czekalby, kulturalnie serwując codziennie obiad małżonkowi i współczując mu jego przewin i sytuacji. Co do brzmienia rat. 28[1] krio - nie podepre tego madrym wywodem, ale nie miesci mi sie w glowie, aby sytuacja, gdy jedynym co mnie z mezem laczy jest rozmalnie istniejacy zwiazek malzenski i fakt zajmowania jednego lokalu mogla byc interpretowana jako >rodzina< i stad wywodzona koniecznosc zaspokajania jej potrzeb. -- |
|
Data: 2010-12-29 05:40:48 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/29/2010 4:11 AM, dankalec@op.pl wrote:
Co do brzmienia rat. 28[1] krio - nie podepre tego madrym wywodem, ale nie a to juz tylko twoj problem co tobie sie w glowie miesci, a co nie. |
|
Data: 2010-12-29 12:54:47 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
a to juz tylko twoj problem co tobie sie w glowie miesci, a co nie. A wydawaloby sie ze mozna tu liczyc na nieco bardziej merytoryczny wywod. -- |
|
Data: 2010-12-29 06:03:44 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/29/2010 5:54 AM, dankalec@op.pl wrote:
merytoryczne wypowiedzi już padły, ale że ci nie pasują to zaczynasz wymyślać własne teorie.a to juz tylko twoj problem co tobie sie w glowie miesci, a co nie. wiecej merytorycznych wypowiedzi nie bedzie, bo nikt nie lubi sie powtarzac. |
|
Data: 2010-12-29 13:14:56 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
merytoryczne wypowiedzi już padły, ale że ci nie pasują to zaczynasz wymyślać własne teorie. wiecej merytorycznych wypowiedzi nie bedzie, bo nikt nie lubi sie powtarzac. Nie przypominam sobie zestawienia normatywnego pojecia koniecznosci zaspokajania potrzeb rodziny z okolicznoscia braku jakiejkolwiek poza formalna wiezi i faktem, ze jedynym co laczy malzonkow jest okolicznosc zajmowania wspolnego lokalu. -- |
|
Data: 2010-12-29 06:33:04 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/29/2010 6:14 AM, dankalec@op.pl wrote:
faktycznie wcale sie nie dziwie, ze facet miał cie dosc. ja juz tez. EOT. |
|
Data: 2010-12-29 13:31:58 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
faktycznie wcale sie nie dziwie, ze facet miał cie dosc. ja juz tez. EOT. Gdybys mial racje, to ja nie mialabym tego problemu, z ktorym sie do Was zwrocilam - skoro w istocie bylabym taka >zla< i on mialby mnie tak dalece dosc, to sam by odszedl czym predzej zamiat kurczowo trzymac sie czegos, czego juz nie ma. -- |
|
Data: 2010-12-29 09:21:57 | |
Autor: witek | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
On 12/29/2010 6:31 AM, dankalec@op.pl wrote:
faktycznie on sie nie trzyma ciebie, bo jak widac dawno sie puscil, ale chaty. |
|
Data: 2010-12-29 13:11:48 | |
Autor: Massai | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
dankalec@op.pl wrote:
> faktycznie Ja Ci poradzę żebyś po prostu odżałowała dwie-trzy stówy i poszła po poradę do adwokata. Najlepiej takiego który się w rozwodach specjalizuje. Cały rozwód będzie kosztował ze 3-4 tysiące, ale moim zdaniem warto. A, i jeszcze jedno. Jeśli nie chcesz sobie potem pluć w brodę, odłóż na bok skrupuły i chęć "cywilizowanego" rozwiązania problemu. Twój mąż najwyraźniej skrupułów nie ma, i diabli wiedzą do czego się posunie. Ty będziesz chciała "miło i grzecznie" sprawę załatwić, a on to wykorzysta. Jeszcze będziesz mu alimenty płacić. Niestety, takie są realia. W takich sytuacjach trzeba zdecydowanie działać. Zdobyć dowody na tę niewierność, uzyskać rozwód z orzeczeniem jego winy, i przynajmniej się w ten sposób zabezpieczyć przed jego ew. roszczeniami w przyszłości. I ostro walczyć o uczciwy podział majątku. Jak kupił mieszkanie w trakcie małżeństwa, to w połowie jest Twoje chyba że udowodni że kupił ze środków sprzed małżeństwa (po 10 latach może być trudno) albo z darowizny (o ile zadbał o odpowiednią umowę i ją w US zarejestrował). -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-12-29 14:22:58 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Dziekuje. Zwlaszcza za brak szykan.
Danka -- |
|
Data: 2010-12-31 10:41:24 | |
Autor: 'Krzysztof' | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Użytkownik <dankalec@op.pl> napisał w wiadomości news:2de1.000001f7.4d1b3632newsgate.onet.pl... Dziekuje. Zwlaszcza za brak szykan. Nie przejmuj się. Tutaj to niestety normalne. Na dobre rady możesz_czasem_liczyć, ale o współczuciu, zrozumieniu czy zwykłej ludzkiej życzliwości zapomnij. Szybciej oberwiesz mięchem albo szyderstwem. Niektórzy tylko czekają, żeby się wgryźć w szyję kolejnej, nieświadomej niczego ofierze ;-) Może to sposób na odreagowanie swoich własnych stresów związanych z nieciekawymi doświadczeniami. W każdym razie trzymaj się ciepło i zastosuj do tego, co radzi Massai. K. |
|
Data: 2010-12-29 13:54:07 | |
Autor: Maddy | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 29-12-2010 13:31, dankalec@op.pl pisze:
faktycznie Albo tak bardzo CiÄ kocha albo tak bardzo nienawidzi. -- *** Stosujesz sie do powyĹźszych teorii na wĹasnÄ odpowiedzialnoĹÄ *** Magdalena "Maddy" WoĹoszyk JID maddy@esi.com.pl GG: 5303813 |
|
Data: 2010-12-29 13:50:22 | |
Autor: Maddy | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 29-12-2010 13:14, dankalec@op.pl pisze:
Prawo nie wnika w uczucia maĹĹźonkĂłw. Nikt nie sprawdza, czy siÄ na pewno bardzo kochajÄ i rozumiejÄ , jak biorÄ Ĺlub. ZakĹada siÄ Ĺźe dwoje dorosĹych ludzi wie, co robi, wiÄ ĹźÄ c siÄ formalnie. I dopĂłki ten formalny zwiÄ zek istnieje, nie moĹźesz udawaÄ, ze go nie ma bo siÄ na mÄĹźa obraziĹaĹ. Albo jesteĹ dorosĹa, uwaĹźasz, Ĺźe z tego maĹĹźeĹstwa nic nie bÄdzie i idziesz po rozwĂłd, albo to jest sprawa dla psychologa a nie dla prawnika. Nie ma przepisĂłw ktĂłre regulujÄ rozstrzyganie maĹĹźeĹskich nieporozumieĹ. Zdrada nie jest przestÄpstwem. Zwiedzenie zaufania, kĹamstwo teĹź nie. Z faktem, Ĺźe nie ma ideaĹĂłw wĹrĂłd ludzie i oni nas boleĹnie zawodzÄ trzeba sobie samodzielnie radziÄ. PonieĹ konsekwencje wĹasnych decyzji. DoroĹnij. Czas najwyĹźszy. -- *** Stosujesz sie do powyĹźszych teorii na wĹasnÄ odpowiedzialnoĹÄ *** Magdalena "Maddy" WoĹoszyk JID maddy@esi.com.pl GG: 5303813 |
|
Data: 2010-12-29 16:04:47 | |
Autor: Massai | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Maddy wrote:
W dniu 29-12-2010 13:14, dankalec@op.pl pisze: No toĹź pisze Ĺźe pozew zamierza w najbliĹźszym czasie zĹoĹźyÄ. I pyta czy pĂłki tego nie zrobiĹa, ma jakieĹ moĹźliwoĹci prawne.
Ale sÄ podstawÄ do orzeczenia winy przy rozwodzie, czyĹź nie? Z faktem, Ĺźe nie ma ideaĹĂłw wĹrĂłd ludzie i JeĹli to Ĺźe ktoĹ siÄ zawiĂłdĹ na kimĹ ma byÄ dowodem braku dojrzaĹoĹci, to, gĹupio zapytam - moĹźesz siebie nazwaÄ osobÄ dojrzaĹÄ ? Chyba kaĹźdy siÄ kiedyĹ na kimĹ zawiĂłdĹ. Nawet to Ĺźe rok czasu trwa ta sytuacja, Ĺźe zwlekaĹa z pozwem, nie jest niczym niezwykĹym. Normalne - dziesiÄcioletni zwiÄ zek nie kaĹźdy potrafi tak szast-prast i do kosza. Ba, prĂłba ratowania takiego zwiÄ zku, nie podejmowanie decyzji na gorÄ co - jest raczej dowodem dojrzaĹoĹci. SwojÄ drogÄ ten przepis o prawie do uĹźywania mieszkania do ktĂłrego ma jakieĹ prawo maĹĹźonek jest imho zbyt ogĂłlny. Bo np. taka sytuacja: Masz siostrÄ-mÄĹźatkÄ. MÄ Ĺź siÄ rozpiĹ, i bije. W dodatku wyrzucajÄ ich z mieszkania za dĹugi. Ona siÄ decyduje na rozwĂłd, i Ĺźeby uniknÄĹa kolejnego pobicia - uĹźyczasz jej pokoju w swoim mieszkaniu, aĹź stanie na nogi. Ale - zanim dostanie rozwĂłd, to potrwa... Na drugi dzieĹ do mieszkania wprowadza siÄ zawiany mÄĹźulo, obrzyguje ci Ĺciany i nawet nie masz jak go wypÄdziÄ, zanim karnie siÄ go nie skarze za przemoc. Pijak, pewnie ma nawet orzeczenie o niepeĹnosprawnoĹci... -- Pozdro Massai |
|
Data: 2010-12-29 15:15:12 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 29.12.2010 11:11, dankalec@op.pl pisze:
Wiesz, kiedyś było takie powiedzenie: po nazwisku to po pysku... Ja ci tylko powiem, że jesteś bezczelne chamidło. zupelnie wystarczajace chociażby wskazanie na: ROTFL Zaraz może się pojawić anonimowy donos, że handlujesz organami do przeszczepów. Uwierzysz? - rozmowe z mezem na ten temat z jego wypieraniem się tego, na co wskazywal anonim; "Wysoki sądzie! Żona zawsze była chorobliwie zazdrosna, więc dla spokoju własnego i jej ukrywałem przed nią wszelkie moje znajome i spotkania z nimi - pomimo ich czysto platonicznego, przyjacielskiego charakteru". I co mu zrobisz? Est nie dziala, nie mniej jednak fakt wielokrotnego, nie tylko ustnego przyznawania się przez meza do tej znajomości i jej ukrywania, ma dla mnie jednak duze znaczenie. Jak jesteś taka mundra, że aż łaciną sypiesz, to po cholerę w ogóle szukasz jakiejkolwiek porady? Sama się tym zajmij - taka mundra jesteś, że w pół sekundy będziesz mieć wyrok, rozwód i nakaz eksmisji. Chorobliwosc mojej postawy – mam wrazenie – polega na tym, ze nie wyciągałam konsekwencji z wcześniejszych, roznych sytuacji, jak i bezpośrednio po tej, o Jakich? Konkretnie! Co robił złego, co możesz _udowodnić_? ktorej tu rozmawiamy. A dalej – myślałam ze wlasnie po ludzku da się to załatwić, ze nie będzie konieczności „przymusowego”, silowego wyprowadzania meza z domu, ze da się to po prostu załatwić w sposób cywilizowany. Odwolywanie się przeze mnie do srodkow niejako ostatecznych wynika natomiast stad, ze te cywilizowane metody nie daly efektu, w każdym razie – pozytywnego. Tupnij nogą albo rzuć się na ziemię i zrób histerię krzycząc "JA CHCĘ! JA CHCĘ! JA CHCĘ!" Szersze prezentowanie stanu faktycznego uznalam za zbyteczne, bo moje pytanie nie było o szanse na rozwod / orzeczenie jego winy czy jakkolwiek – o to czy mam racje. Niemniej jednak wobec rozbudowania watku w zupełnie inna strone wskaze chociażby, ze kkolezanka meza w czasie ich znajomości rozwodzila się, a jej obecnie były malzonek jako jeden z argumentow w pozwie rozwodowym wskazal na jej romans z moim mezem. Jak widac nie ja jedna te konkretne okoliczności odebrałam w taki, a nie inny sposób. No i co z tego? W powszechnym przekonaniu banki mogą pożyczyć tylko tyle, ile mają w depozytach. Co jest bzdurą. Pomimo niezrozumialego dla mnie postrzegania mnie jako osoby paranoicznej czy wrecz – oprawcy wlasnego malzonka, pozew rozwodowy przygotowany jest z opcja bez orzekania o winie. Moim celem nie jest bowiem wbrew sugestiom ani odwet, ani zemsta, ale po prostu – glebokie, pierwotne już w tej chwili pragnienie spokoju i stabilizacji i ogromna niechęć do babrania się w tym calym syfie. To po co sobie komplikujesz życie robiąc jakieś blokady drzwi? Z tego spokoju na pewno nie będziesz mieć. Wobec całkowitego oporu meza, manifestowanego niejednokrotnie w formie agresywnej graniczącej z przemoca psychiczna, a także stanowiska – sprobuj tylko wnieść pozew to cie urządzę Az w piety ci pojdzie (wulgaryzmy celowo pominiete) plus dzialania podejmowane przez meza w celuz zawodowego A masz nagranie? Pamiętaj - to nie jest grupa pl.soc.magiel tylko pl.soc.prawo. Poza jednym wazeliniarzem, wszyscy inni uświadamiają ci, jak to wygląda z punktu widzenia prawa - a w prawie kwestie dowodowe są bardzo istotne. zdyskredytowania mnie – jestem strzepkiem nerwow egzystującym w niewielkim mieszkaniu w gestej atmosferze wrogości i z obawa o to, jaki może być jego nastepny ruch. Jestem zatem winna poszukiwania wyjscia z tej sytuacji. Bo zakladam ze każdy z krytycznych wobec mnie adwersarzy grzecznie i uprzejmie czekalby, kulturalnie serwując codziennie obiad małżonkowi i współczując mu jego przewin i sytuacji. O czym ty bredzisz? Co do brzmienia rat. 28[1] krio - nie podepre tego madrym wywodem, ale nie miesci mi sie w glowie, aby sytuacja, gdy jedynym co mnie z mezem laczy jest rozmalnie istniejacy zwiazek malzenski i fakt zajmowania jednego lokalu mogla byc interpretowana jako >rodzina< i stad wywodzona koniecznosc zaspokajania jej potrzeb. Ciasna głowa, to się nie mieści. Przepisy bywają niewygodne, ale istnieją m.in. po to, żeby ten wredny małżonek - w sytuacji gdyby mieszkanie było jego, a ty nie miałabyś gdzie od razu zamieszkać - nie mógł zamknąć tobie drzwi przed nosem i wygonić na mróz. |
|
Data: 2010-12-29 16:05:46 | |
Autor: dankalec | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Ja ci tylko powiem, że jesteś bezczelne chamidło. Wiesz, pomimo wielu sympatycznych rzeczy, ktore na moj temat napisales, ja dotad do ublizania sie nie posunelam. Zatem chamem jestes co najwyzej Ty. Zaraz może się pojawić anonimowy donos, że handlujesz organami do przeszczepów. Uwierzysz? W sam anonim nie. Ale jezeli zaistnieje jeszcze jakas przeslanka uprawdopodabniajaca, to wrocimy do tematu. > - rozmowe z mezem na ten temat z jego wypieraniem się tego, na cowskazywal > anonim; > - przyznanie się wreszcie po dlugim czasie z zastrzezeniem odmiennego > charakteru znajomości. Rozumiem ze dla prawnikow confessio Reginaprobationum "Wysoki sądzie! Żona zawsze była chorobliwie zazdrosna, więc dla spokoju własnego i jej ukrywałem przed nią wszelkie moje znajome i spotkania z nimi - pomimo ich czysto platonicznego, przyjacielskiego charakteru". I co mu zrobisz? Wskaze ze pozwany przyznal sie wlasnie do nieuczciwosci malzenskiej i dlugotrwalego oklamywania. > Est nie dziala, nie mniej jednak fakt wielokrotnego, nie tylko ustnego > przyznawania się przez meza do tej znajomości i jej ukrywania, ma dla mnie > jednak duze znaczenie. Jak jesteś taka mundra, że aż łaciną sypiesz, to po cholerę w ogóle szukasz jakiejkolwiek porady? Sama się tym zajmij - taka mundra jesteś, że w pół sekundy będziesz mieć wyrok, rozwód i nakaz eksmisji. Nie sadzilam ze znajomosc laciny jest jednoznaczna z posiadaniem wiedzy z zakresu prawa. Wybacz. Tupnij nogą albo rzuć się na ziemię i zrób histerię krzycząc "JA CHCĘ! JA CHCĘ! JA CHCĘ!" Z jednej strony punktujesz mnie za to, ze probuje rozwiazac sytuacje w sposob niecywilizowany, a z drugiej - gdy wskazuje ze sie mylisz - reagujesz w taki wlasnie sposob. No i co z tego? W powszechnym przekonaniu banki mogą pożyczyć tylko tyle, ile mają w depozytach. Co jest bzdurą. Jednakze okolicznosc, ze ktos inny niezaleznie odebral okreslona sytuacje w sposob identyczny jak ja uprawopodabnia moje twierdzenia. Nawet zatem w braku jednoznacznych dowodow, sedzia wazyc bedzie oswiadczenie moje i meza oraz - zeznania bylego meza tej kobiety co do jego sposobu postrzegania tamtej sprawy. To po co sobie komplikujesz życie robiąc jakieś blokady drzwi? Z tego spokoju na pewno nie będziesz mieć. Nie robie. Widzisz wlasnie - nie robie. Rozwazam taka mozliwosc wobec stwierdzenia, ze inne metody nie odniosly skutku. I wlasnie zeby nie komplikowac sobie zycia - pytam o ewentualne konsekwencje. A masz nagranie? Pamiętaj - to nie jest grupa pl.soc.magiel tylko pl.soc.prawo. Poza jednym wazeliniarzem, wszyscy inni uświadamiają ci, jak to wygląda z punktu widzenia prawa - a w prawie kwestie dowodowe są bardzo istotne. Tak, pl.soc.prawo, a niestety odniesienia do chociazby wykladni art. 28[1]krio jak na lekarstwo. 90% Waszych wypowiedzi kwalifikuje sie pod inna grupe, jako oderwane od zasadniczego przedmiotu tej grupy i tresci mojego posta. Co do dowodow - mam. Na pismie, glosowe, sms'y, zdjecia, swiadkowie. Nie przypuszczalam jednak, ze aby uzyskac odpowiedz na pytanie - co stanie sie gdy nie wpuszcze do domu - musze najpierw wobec grupy udowodnic wine meza w rozkladzie pozycia. > zdyskredytowania mnie – jestem strzepkiem nerwow egzystującym wniewielkim > mieszkaniu w gestej atmosferze wrogości i z obawa o to, jaki może być jego > nastepny ruch. Jestem zatem winna poszukiwania wyjscia z tej sytuacji. Bo > zakladam ze każdy z krytycznych wobec mnie adwersarzy grzecznie iuprzejmie > czekalby, kulturalnie serwując codziennie obiad małżonkowi i współczującmu > jego przewin i sytuacji. O czym ty bredzisz? O tym, ze odsadzacie mnie od czci i wiary bezpodstawnie. > Co do brzmienia rat. 28[1] krio - nie podepre tego madrym wywodem, ale nie > miesci mi sie w glowie, aby sytuacja, gdy jedynym co mnie z mezem laczyjest > rozmalnie istniejacy zwiazek malzenski i fakt zajmowania jednego lokalumogla > byc interpretowana jako >rodzina< i stad wywodzona koniecznosczaspokajania > jej potrzeb. Ciasna głowa, to się nie mieści. Znowu mi ublizasz. A nadal nie masz powodu. Przepisy bywają niewygodne, ale istnieją m.in. po to, żeby ten wredny małżonek - w sytuacji gdyby mieszkanie było jego, a ty nie miałabyś gdzie od razu zamieszkać - nie mógł zamknąć tobie drzwi przed nosem i wygonić na mróz. Ale czy tez nie w tym celu (dla uelastycznienia przepisu i zminimalizowania sytuacji paradoksalnych) jest tam ów dodatek o zaspokajaniu potrzeb rodziny? I dotykamy sedna. Bo w istocie w wiekszosci rozwodzicie sie nad kwestia oceny kto zawinil, jaka wage maja moje twierdzenia itp ble ble ble. A juz nieco mniej chetnych do podjecia merytorycznych rozwazan nad mozliwosciami interpretacyjnymi ww przepisu i efektem subsumpcji zaprezentowanego przeze mnie stanu faktycznego pod ten przepis. Moze to jednak nie ja - manifestujaca swoj laicyzm - ale Wy, czlonkowie-grupy- pl.soc.prawo - jestescie za wascy w uszach, zeby sie wziac z tematem za bary? Latwiej jechac po rzeczach z punktu widzenia tematu nieistotnych, ale jakze nosnych w dyskusji. -- |
|
Data: 2010-12-29 16:53:29 | |
Autor: Jotte | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Użytkownik <dankalec@op.pl> napisał w wiadomości news:2de1.000001ff.4d1b4e4anewsgate.onet.pl...
Moze to jednak nie ja - manifestujaca swoj laicyzm - ale Wy, czlonkowie-grupy- Co za jakaś upierdliwa i bezrozumna baba... Ile razy ci jeszcze trzeba powtórzyć, że nic nie możesz natychmiastowo zrobić w obecnej sytuacji aby pozbawić męża dostępu do mieszkania, w którym mieszka, a zatem je posiada? I twoi starzy (właściciele mieszkania) też nic nie mogą. Taki jest stan prawny i tyle. Biedny facet - jeśli tu na grupie taki baboupierd się ujawnia, to co on miał w życiu na codzień..., jak boga kocham, jakże tu się dziwić, że może sobie czasem dla zdrowia psychicznego pofolgował... -- Jotte |
|
Data: 2010-12-29 21:34:38 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
W dniu 29.12.2010 16:05, dankalec@op.pl pisze:
Zaraz może się pojawić anonimowy donos, że handlujesz organami do Dlaczego? U ciebie zaczęło się o uwierzenia w anonim. Ale jezeli zaistnieje jeszcze jakas przeslanka uprawdopodabniajaca, to wrocimy do tematu. Och, proszę uprzejmie: twój samochód widziano w okolicy szpitala. [ciach] "Wysoki sądzie! Żona zawsze była chorobliwie zazdrosna, więc dla spokoju ROTFL Est nie dziala, nie mniej jednak fakt wielokrotnego, nie tylko ustnego "Punktuję"?? Albo ty i Massai to jedna i ta sama osoba, albo ćpacie to samo... a z drugiej - gdy wskazuje ze sie mylisz - reagujesz w taki wlasnie sposob. JA się mylę? W którym miejscu, hmmm? No i co z tego? W powszechnym przekonaniu banki mogą pożyczyć tylko Bzdura. W ten sposób może "udowodnić", że Ziemia jest płaska. Bo ktoś tak otoczenie odebrał. jednoznacznych dowodow, sedzia wazyc bedzie oswiadczenie moje i meza oraz - zeznania bylego meza tej kobiety co do jego sposobu postrzegania tamtej sprawy. ROTFL To po co sobie komplikujesz życie robiąc jakieś blokady drzwi? Z tego Aaaa - i już kręcisz. Sama się wcześniej przyznałaś, że nie chciałaś go wpuścić i aż zaczął wyważać drzwi. [ciach] Co do dowodow - mam. Na pismie, glosowe, sms'y, zdjecia, swiadkowie. Nie przypuszczalam jednak, ze aby uzyskac odpowiedz na pytanie - co stanie sie gdy nie wpuszcze do domu - musze najpierw wobec grupy udowodnic wine meza w rozkladzie pozycia. Plączesz się w zeznaniach. Jesteś niewiarygodna. [ciach] O czym ty bredzisz? Ależ ja mam postawę - dostałem anonimowego SMSa oraz inne osoby podobnie to wszystko odbierają. Twoje własne argumenty. CBDO [ciach] Ciasna głowa, to się nie mieści. Mam. Przepisy bywają niewygodne, ale istnieją m.in. po to, żeby ten wredny Teraz piszę o ogólnych przepisach dotyczących ochrony posiadania i ochrony praw lokatorów. Skup się. |
|
Data: 2010-12-29 16:12:04 | |
Autor: Massai | |
jak "wyprowadzic" meza z mieszkania? | |
Andrzej Lawa wrote:
W dniu 29.12.2010 11:11, dankalec@op.pl pisze: " Jesteś reinkarnacją Berii?" " Złamałaś prawo wskutek chorobliwej paranoi." " Pobraliście się po pijanemu? Czy przegraliście zakład?" " Pieprzysz (bo delikatniej nie da się tego ująć) głupoty." " I co, żeż będziesz fochy strzelać, że nie wolno zabić kogoś, kto ci podpadł? Straszne." Przyganiał kocioł garnkowi. -- Pozdro Massai |