Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.sport.koszykowka   »   jakby za malo bylo zamieszania...

jakby za malo bylo zamieszania...

Data: 2011-09-15 10:39:09
Autor: Mariusz Kruk
jakby za malo bylo zamieszania...
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "s"
2. Czy w ogole w lidze obowiazkowe jest posiadanie agenta podczas podpisywania kontraktu? Jaki ma to sens w przypadku supergwiazd, ktore z zalozenia wiedza, co do centa niemal, ile pieniedzy dostana i tylko pozostaje im wskazac palcem docelowego pracodawce? Pomoc w dogadywaniu szczegolow? Jezeli nawet, to...

Generalnie, podpisywanie umowy za ciężkie pieniądze bez obsługi prawnej
to zły pomysł. Zwłaszcza w usiech, gdzie jednak powszechność korzystania
z usług prawników jest wyższa niż u nas.

4. No i jak to jest z odpowiedzialnoscia agentow? Pamietam przypadek Heat, gdy rzekome gapiostwo agenta dalo im zasadniczo w efekcie tytul, bo Antoś Carter nie zgłosił się po ostatni rok kontraktu i była kasa na Odoma, a ostatecznie Shaqa. Inna sprawa, ze to temat mocno smierdzacy, bo nie zdziwilbym sie, gdyby byl to efekt jakichs potajemnych ustalen, ale idzie o zasade. Agent da ciala, gdy w gre wchodza miliony i co w wtedy?

Pewnie normalnie - odpowiedzialność cywilna. (z ewentualnym
ubezpieczeniem agenta z tego tytułu).

--
\-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- /
|  Kruk@epsilon.eu.org   | http://www.nieruchomosci.pl/mieszkanie,14137471
| http://epsilon.eu.org/ |
/-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \

Data: 2011-09-15 10:49:56
Autor: s
jakby za malo bylo zamieszania...
W dniu 2011-09-15 10:39, Mariusz Kruk pisze:
Generalnie, podpisywanie umowy za ciężkie pieniądze bez obsługi prawnej
to zły pomysł. Zwłaszcza w usiech, gdzie jednak powszechność korzystania
z usług prawników jest wyższa niż u nas.

Nawet nie tyle mialem na mysli podpisywanie kompletnie bez wsparcia, co brak koniecznosci siegania po tych z najwyzszej (i najdrozszej) polki.

Bo jak inaczej rozumiec powszechne zjawisko, ze gracz w przeddzien podpisania kontraktu zmienia agenta, niz jako wiadomosc: "do przytulenia jest nowy kontrakt, kto mnie przy tym oskubie najmniej?!" ?

Papug na rynku ogolnie jest cala masa, owszem, pewne doswiadczenie na rynku sportowym sie przyda... Nadal jednak nie wydaje mi sie, ze te milionowe prowizje sa jakos malo rynkowe...

Pozdr
Slawek

Data: 2011-09-15 13:13:26
Autor: WhiteD
jakby za malo bylo zamieszania...
Użytkownik "s" <s@krzak.wp.pl> napisał w wiadomości news:j4se7l$2oo$1inews.gazeta.pl...
Generalnie, podpisywanie umowy za ciężkie pieniądze bez obsługi prawnej
to zły pomysł. Zwłaszcza w usiech, gdzie jednak powszechność korzystania
z usług prawników jest wyższa niż u nas.

Nawet nie tyle mialem na mysli podpisywanie kompletnie bez wsparcia, co brak koniecznosci siegania po tych z najwyzszej (i najdrozszej) polki.

Agent nie jest tylko od podpisywania kontraktów z klubem. Dolicz jeszcze umowy ze sponsorami, ubezpieczalnią, często też i kontakty z mediami (np. uzgadnianie sesji zdjęciowych czy wystepu w tv), pilnowanie interesów klienta (np. kupno domu, podatki, wyszukiwanie pracowników dla niego). Agent to dzisiaj taki chłopiec od wszystkiego, nie tylko od tego żeby co pare lat podpisać jakiś kontrakcik. On ma kupę roboty non stop. Dobry agent ma też zwykle chody w mediach czy u skautów - i potrafi czasem wychodzić dobry kontrakt. A że dobre kosztuje - cóż nie ma rzeczy tanich i dobrych. Im jesteś bogatszy tym większy sens inwestowania w dobrych współpracowników; zwłaszcza że historie o tych co wybrali źle są pewnie dość popularne w gronie koszykarzy.

WhiteD

Data: 2011-09-15 13:21:32
Autor: s
jakby za malo bylo zamieszania...
Nawet nie tyle mialem na mysli podpisywanie kompletnie bez wsparcia,
co brak koniecznosci siegania po tych z najwyzszej (i najdrozszej) polki.

Agent nie jest tylko od podpisywania kontraktów z klubem. Dolicz jeszcze
umowy ze sponsorami, ubezpieczalnią, często też i kontakty z mediami
(np. uzgadnianie sesji zdjęciowych czy wystepu w tv), pilnowanie
interesów klienta (np. kupno domu, podatki, wyszukiwanie pracowników dla
niego). Agent to dzisiaj taki chłopiec od wszystkiego, nie tylko od tego
żeby co pare lat podpisać jakiś kontrakcik. On ma kupę roboty non stop.

Ogolnie - sluszna uwaga, choc dotad wydawalo mi sie, ze jednak od tych spraw mniej zwiazanych z kariera to zawodnicy maja innych doradcow.

A co do innych obowiazkow agenta, to przeciez od pozostalych profitow tez ma dodatkowa dzialke, wiec to nie jest tak, ze zgarnie prowizje od kontraktu w NBA i potem haruje na to jak wol na innych poletkach.

Ciekawe, jak Scottie dobieral sobie reprezentantow, to bodaj jeden z lepszych przykladow skapiradel w NBA :-)

Pozdr
Slawek

Data: 2011-09-15 14:45:57
Autor: WhiteD
jakby za malo bylo zamieszania...
Użytkownik "s" <s@krzak.wp.pl> napisał w wiadomości news:j4sn3s$rh7$1inews.gazeta.pl...
Agent nie jest tylko od podpisywania kontraktów z klubem. Dolicz jeszcze
umowy ze sponsorami, ubezpieczalnią, często też i kontakty z mediami
(np. uzgadnianie sesji zdjęciowych czy wystepu w tv), pilnowanie
interesów klienta (np. kupno domu, podatki, wyszukiwanie pracowników dla
niego). Agent to dzisiaj taki chłopiec od wszystkiego, nie tylko od tego
żeby co pare lat podpisać jakiś kontrakcik. On ma kupę roboty non stop.

Ogolnie - sluszna uwaga, choc dotad wydawalo mi sie, ze jednak od tych spraw mniej zwiazanych z kariera to zawodnicy maja innych doradcow.

Mają, bo agenci to nie są dzisiaj hmm jednostki; zwykle oni są z firm które zatrudniają ludzi od wszystkiego - podatki, finanse, prawnicy, spece od PR, ubezpieczenia. Ok klient może sobie sam dobrać ludzi, ale pewne sprawy są poza zasiegiem większości graczy; którzy mają przecież grać a nie dumać nad swoimi finansami, ubezpieczeniem i reklamą :P. Po to im więc agent i jego firma. Oczywiście inaczej to wygląda gdy agentem jest np. członek rodziny czy kolega; choć bywa że po prostu zawodnik ma szczęście i ma speca pod ręką. Agenci bywają też niezbędni dla graczy zza granicy (często nie znających ni hu języka); bardzo młodym graczom, nieraz przecież jeszcze dzieciakom. Tych i tych trzeba pilnować (i to pewnie non stop, w końcu puszczenie 19-letniego gościa z nieraz ego wielkości szafy trzydzwiowej samego w świat może się skończyć nań i dla PR klubu dość niefajnie; nie każdy się rodzi od razu Timem Duncanem czy Kevinem Durantem; czasem trafiają się Beasleye, Smithy czy Westy), i to nie tylko w kwestii kontraktu czy finansów. Ochrona, kierowcy, trenerzy, dietetycy i co tam jeszcze zawodnik potrzebuje do szczęścia (osobisty fryzjer i masażystka :P) to już pewnie problem samego gracza; choć kto wie czy i tu agent nie przynosi listy propozycji do wyboru.

WhiteD

jakby za malo bylo zamieszania...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona