Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   jaki w rzeczywistosci byl Jacek Kuron ?

jaki w rzeczywistosci byl Jacek Kuron ?

Data: 2009-04-16 14:59:10
Autor: cirrus
jaki w rzeczywistosci byl Jacek Kuron ?
Użytkownik "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:gs6up6$9ik$1nemesis.news.neostrada.pl...
(...)jaki w rzeczywistosci byl Jacek Kuron i jaka byla jego faktycznie realizowana droga?
Próbujac znalezc odpowiedz na tak postawione pytanie, oparlem sie na publikacjach Jacka Kuronia, jego wypowiedziach, w których on sam, bez ogródek odslania swoje oblicze i droge zyciowa.
Atypolskosc od kolyski
Na postawe zyciowa Jacka Kuronia niewatpliwie malo wplyw jego wychowanie
w  rodzinie o tradycjach PPS-owskich.
We wspomnieniach z dziecinstwa napisal, ze ojciec juz w dziecinstwie wyjasnil mu, ze "Boga nie ma i ja nie staralem sie juz wiecej dociekac, dlaczego tak wielu w tego Boga wierzy".
Moze kolejne zdanie wyjasni nam przyczyne braku tej dociekliwosci, bowiem Kuron pisze:
"Znajdowalem odpowiedzi na wszystkie pytania w klimacie ideowym mojejrodziny, który to klimat wiazal sie z duchowoscia lewicy".
Mial zatem Kuron wlasna "religie" wywodzaca sie z tej wspominanej dosc czesto "duchowoscilewicy", która umacnial czytana od wczesnego
dziecinstwa  literatura klasyków marksizmu-leninizmu.
Zreszta, za najwazniejsza w zyciu przeczytana przez siebie pozycje uwazal ksiazke Lenina "Panstwo i rewolucja".
Rodzina Kuronia byla zafascynowana haslami rewolucji 1905 roku, a w kregu najblizszych zywo przechowywane bylo wspomnienie o "rewolucyjnej dzialalnosci" Wladyslawa Kuronia, brata jego dziadka, który "wslawil sie" tym, ze podczas strajku w kopalni Reden zabil stojacego na dziedzincu dyrektora kopalni (podobno
Zyda), a kilka dni pózniej zamordowal ksiedza, który "smial" skrytykowac zabójstwo dyrektora.
Sam Jacek Kuron nie ukrywal swej fascynacji osoba stryja Wladyslawa.
Duzo miejsca w jego wspomnieniach zajmuje kwestia zydowska i, jak pisze,
w  czasie okupacji jako 8-letnie dziecko przezywal "caly ten ból, wstyd
i groze spowodowana antysemityzmem Polaków, za który wine ponosi kler
katolicki". Czyzby juz wówczas rozpoczal relatywizacje historii? Wojna
bowiem jego  zdaniem uczynila go "alergicznie uczulonym na sprawe
zydowska". Ale dlaczego w sposób bezkrytyczny i jednostronny?
Na to pytanie nie znajdziemy w jego pismach odpowiedzi wprost, ale
mozemy ze  zdziwieniem zauwazyc, ze znajduje on wytlumaczenie dla
powojennych zbrodni  funkcjonariuszy UB, którzy byli pochodzenia
zydowskiego. Jakos w tych wypowiedziach trudno doszukac sie tej
"wrazliwosci lewicowej",  która ponoc nie pozwala byc obojetna wobec
"zadnej niesprawiedliwosci". O latach 1945-56 pisze:
"Poznalem potem Zydów, którzy byli sama nienawiscia do faszyzmu, a
rozumieli  przez to antysemityzm.
W rezultacie nienawidzili Polaków formacji narodowej, Polaków-katolików, jakich w spoleczenstwie polskim byla wtedy wiekszosc".
Wynika z tego, ze dla Kuronia pojecia " faszysta" i "Polak-katolik" sa tozsame, postawil bowiem pomiedzy tymi pojeciami znak równosci,
zapominajac  przy tym, ze faszyzmowi blizej do socjalizmu, bowiem obie
te ideologie  zawsze mamily spoleczenstwa "pakietem socjalnym".
Jednoczesnie, poznajac wspomnienia i "dziela" Kuronia, trudno oprzec sie przekonaniu, ze dla niego warunkiem koniecznym do normalizacji stosunków polsko-zydowskich jest znikniecie Polaków, zwlaszcza katolików oraz "formacji narodowych i patriotycznych", którzy tak jak wtedy, tak i dzis
sa  "wiekszoscia".
Walterowiec
W latach powojennych rodzina Kuroniów repatriowala sie ze Lwowa do
Krakowa i  od razu mocno zaangazowala sie po stronie "nowego porzadku".
Ojciec Jacka Kuronia nadal pozostawal w zwiazkach z PPS, ale syn juz
szukal  przyjaciól w PPR, gdzie szybko doszedl do wniosku, ze "zródlem
wszelkiego  zla w Polsce jest prywatna wlasnosc".
Po przeprowadzce do Warszawy, w wieku 15 lat byl juz dzialaczem ZMP i budowal swoja "lewicowa duchowosc'.
Sam pisze: "Nie mielismy czasu odrabiac lekcji, zreszta nauczycieli traktowalismy jak reakcje. Nauczyciele bali sie nas".
Strach, poczucie wladzy imponuje mu, ale przede wszystkim imponuje mu nieograniczona wladza.
Niewazne, ze z demokracja nie ma nic wspólnego, pisze dalej:
"Kazdy mial kogos we wladzy.
Wujka, stryjka, kumpla, który "przekrecil sie" przez "dzielnice", a teraz byl w UB, w wojsku, milicji, komitecie dzielnicowym lub wojewódzkim
partii. Gdy sie mialo jakas sprawe, szlo sie do Jurka, Franka, Józka,
którzy byli  tacy swoi wlasnie".
Trudno oprzec sie przekonaniu, ze kontestacje polityczne Kuronia, jakie pojawily sie w pózniejszych latach jego zycia wynikaly wlasnie z
tesknoty za  zydowsko-ubeckimi koneksjami, które odeszly wraz z krytyka
stalinizmu.
Z uderzajaca szczeroscia wspomina, ze uczestniczyl jako obserwator w procesach mlodziezowych grup antysocjalistycznych, podczas których
skazywano  na wieloletnie wiezienie lub nawet na kare smierci jego
rówiesników,  16-17-latków.
Nawet po latach, nawet po swoich pobytach w wiezieniu, pisze o tym bez emocji, bez refleksji nad okrucienstwem totalitarnego sytemu, któremu wiernie sluzyl. Takich mlodych ludzi, nie godzacych sie na totalitarny socjalizm byly wtedy tysiace, ale tez byl to czas rozprawy z harcerstwem polskim, a komunistom szczególnie zalezalo na likwidacji przede wszystkim grup starszoharcerskich, których po latach konspiracji wojennej uznano za "nie nadajacych sie do resocjalizacji".
Zamiar byl prosty, sprowadzic harcerstwo na wzór sowiecki do rangi "pionierów" i podporzadkowac ZMP.
Odebrano harcerzom lilijke, krzyz harcerski, mundurki i ograniczono wiek przynaleznosci najpierw do 15 lat, ale szybko granicznym wiekiem dla "pioniera" bylo 14 lat.
Bral w tym udzial bardzo aktywnie Jacek Kuron, ale jemu bylo malo.
Stworzyl "dzielo swego zycia", najpierw Krag, a nastepnie Hufiec Walterowski, którego zostal komendantem.
To byla klasyczna komunistyczna organizacja o wysokim stopniu
indoktrynacji,  która za patrona przyjela bolszewickiego oficera
strzelajacego do polskich  obronców w wojnie 1919-20.
Jest manipulacja mediów, ze w posmiertnych panegirykach wspominano, iz
"byl  twórca harcerstwa walterowskiego", nie informujac, czym w
rzeczywistosci owo  "harcerstwo" bylo.
W swoich wspomnieniach tak opisuje ten okres:  "Walterowcy to byl nasz pomysl socjalistycznego wychowania. Uznalismy, ze metoda Makarenki
najlepiej  bedzie sluzyc naszym celom".
Ale przeciez w tym samym czasie, opierajac sie na "pedagogice Makarenki", utworzono w Jaworznie Wiezienie Progresywne dla polskiej mlodziezy, która
miala za soba "przeszlosc" w Szarych Szeregach lub, co najmniej
"niewlasciwe  pochodzenie".
Czy zatem, sadzac po tresci tylu panegiryków, smierc Jacka Kuronia ma byc poczatkiem rehabilitacji "stalinowskiego i bermanowskiego terroru"?
Buntownik w imie trockizmu
Przepoczwarzenie sie "twardego stalinisty", jakim bez watpienia byl
Kuron, w  bezkompromisowego opozycjoniste nastapilo po napisaniu
wspólnie z Karolem Modzelewskim "Listu otwartego do partii", który po
latach wielokrotnie  przywolywany, jakkolwiek nawet po roku 1989 nigdy
nie opublikowany, mial  uwiarygodnic Jacka Kuronia w oczach spoleczenstwa.
Nie wspomniano ani slowem, ze list nie poruszal sprawy suwerennosci
Polski,  a byl jedynie próba zwrócenia uwagi towarzyszy partyjnych na
sytuacje w  partii i powstal w wyniku zachlysniecia sie autorów retoryka
Trockiego i J.  P.Sartre'a.
Odwolywal sie do korzeni marksistowskich i stanowil próbe zdefiniowania "socjalizmu z ludzka twarza.
" Ta wizja "socjalizmu z ludzka twarza" byla bliska Kuroniowi do konca.
W opozycji lat 70. i 80. Kuron konsekwentnie reprezentowal "uniwersalna kosmopolityczna" wizje nowoczesnego spoleczenstwa, oczywiscie pod rzadami lewicy. Pojecie suwerennosci bylo mu najzupelniej obojetne i jakby nie dostrzegal zjawisk, jakie mialy miejsce po rozpadzie ZSRR czy na
Balkanach. Mozliwe, ze do przyjecia przez niego byla suwerennosc np.
Bialorusi, ale nie  Polski, bowiem nawet wydarzenia marca 68
przedstawial jako przejaw  "zdziczalego polskiego antysemityzmu",
chociaz dobrze wiedzial, jako ze byl  w centrum wydarzen, ze jest to
walka o wladze poststalinowców z komunistami  krajowymi.
Z troska pochylal sie na wyjazdem studentów pochodzenia zydowskiego, gdy
w  rzeczywistosci dobrze wiedzial, ze konsekwencje "marszu po wladze"
poniesli  studenci polscy, nabrani na patriotyczne hasla.
Ale to byli przeciez tylko Polacy i nie pasowali do kosmopolitycznej
wizji.
Opozycja patriotyczna w latach 70. i 80. jakby nie dostrzegala tego, co mówil Kuron, no moze oprócz tych, którzy spotykali sie u mecenasa
Napoleona  Siemaszki i Jana Zamoyskiego w Salonie na Pieknej.
Generalnie, uszlo uwadze wiekszosci, ze walka Kuronia z komunizmem nie
jest  w zaden sposób zwiazana z odzyskaniem naszej, polskiej
suwerennosci, ze  walka ta jest jedynie etapem do przejscia z jednej
zaleznosci w druga. Korzystalismy wtedy z azylu Kosciola, nie
oddzielajac wiernych od  niewierzacych, naiwnie ufajac, ze uniwersalne
prawdy chrzescijanskie  zmieniaja ludzi.
Ze tak nie bylo przekonalismy sie po roku 1989, gdy zaczeto opluwac
Kosciól  i kaplanów, chyba, ze... byli to kaplani "Kosciola otwartego".
Byl Kuron doradca pierwszej "Solidarnosci" i sam przyznawal, ze ta
pierwsza  "Solidarnosc" niepokoila go swym narodowym, bardzo polskim
charakterem. Byla wg niego zbyt niepodleglosciowa, patriotyczna,
katolicka i... narodowa  wlasnie.
Do tego ten hymn, autorstwa Jerzego Narbutta, w który pobrzmiewaly tak niemile dla jego ucha, romantyczne odniesienia niepodleglosciowe:
"Solidarni  nasz jest
ten dzien, a jutro....( ) Bo lepiej bysmy umierali stojac niz mamy
kleczac  na kolanach zyc".
Pod koniec lat 80. ponowne strajki, ale jakby jakies inne, a po nich "proletariusze" z KOR oraz wszystkich okresów i frakcji powojennego komunizmu podzielili wladze i wplywy.
Pozostawiono Walese, który jako ikona oporu, laureat Nagrody Nobla dobrze legitymizowal ten uklad. Kuron byl jedna z wazniejszych postaci tego
ukladu,  ale reprezentowal tam nie polska racje stanu, ale skrajnie
lewicowe,  trockistowskie srodowiska i ich wizje spoleczenstwa.
Czy sa te wizje zgodne z aspiracjami spoleczenstwa?
Ireneusz T. Lisiak "
źródło http://www.mail-archive.com/prawica@zascianek.pl/msg07217.html

A nie mógłbyś kretynie zostawić zmarłych w spokoju?

--
stevep

Data: 2009-04-16 18:32:25
Autor: Piotr
jaki w rzeczywistosci byl Jacek Kuron ?
Dnia Thu, 16 Apr 2009 14:59:10 +0200, cirrus napisał(a):

A nie mógłbyś kretynie zostawić zmarłych w spokoju?


A ci zmarli nas zostawili w spokoju, Stiff?
pz
Piotr

Data: 2009-04-16 18:35:21
Autor: mkarwan
jaki w rzeczywistosci byl Jacek Kuron ?

Użytkownik "cirrus" <cirrus@tinvalid.kdami.net> napisał w wiadomości news:gs77ol$igh$1news.vectranet.pl...
A nie mógłbyś kretynie zostawić zmarłych w spokoju?

Prawda w oczy kole tak bardzo?
Widocznie uważają cie za kretyna a ty dla odreagowania tak nazywasz innych.
Nie porównuj innych do siebie, nie każdy jest ci podobny!

Data: 2009-04-17 03:58:00
Autor: cirrus
jaki w rzeczywistosci byl Jacek Kuron ?
Użytkownik "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:gs7mrv$lbt$1atlantis.news.neostrada.pl...
Użytkownik "cirrus" <cirrus@tinvalid.kdami.net> napisał w wiadomości news:gs77ol$igh$1news.vectranet.pl...
A nie mógłbyś kretynie zostawić zmarłych w spokoju?
Prawda w oczy kole tak bardzo?
Widocznie uważają cie za kretyna a ty dla odreagowania tak nazywasz
innych. Nie porównuj innych do siebie, nie każdy jest ci podobny!

Jas nie muszę nic odreagowyać czepiając się zmarłych kretynie.

--
stevep

jaki w rzeczywistosci byl Jacek Kuron ?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona