Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   jazda zimą

jazda zimą

Data: 2013-11-25 11:54:54
Autor: m
jazda zimą
Witam,

Udało mi się w tym roku zmobilizować do regularnego jeżdżenia rowerem do biura, nadchodzi zima i nie wiem czy nie zaryzykować by i nie rezygnować z roweru nawet podczas śniegów.

Czy to ma sens? Pomijam kwestię odpowiedniego ubrania się, ale czy choćby ze względu na przyczepność regularne, codzienne jeżdżenie do pracy po mieście w zimie (ok. 10km w jedną stronę, Poznań) ma sens?

Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże. Widziałem takie opony z kolcami jakby schowanymi w oponie, ponoć nadające się od biedy do jazdy tam gdzie nie ma lodu i śniegu. Czy mają one sens czy to jest tylko jakiś marketingowy bullshit?

Czy technika jazdy jest jakoś znacząco inna niż podczas jazdy w inych porach roku? Czy powinienem się nastawić że bedę się często wywracał i wyposażyć się w kask/ochraniacze na kolana/łokcie?

p. m.

Data: 2013-11-25 03:54:23
Autor: rmikke
jazda zimą
W dniu poniedziałek, 25 listopada 2013 11:54:54 UTC+1 użytkownik m napisał:
Udało mi się w tym roku zmobilizować do regularnego jeżdżenia rowerem do biura, nadchodzi zima i nie wiem czy nie zaryzykować by i nie rezygnować z roweru nawet podczas śniegów.

Czy to ma sens? Pomijam kwestię odpowiedniego ubrania się, ale czy choćby ze względu na przyczepność regularne, codzienne jeżdżenie do pracy po mieście w zimie (ok. 10km w jedną stronę, Poznań) ma sens?

Pewnie, że ma :D

Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże.

Z zimnem i ślizgawką ;)

Widziałem takie opony z kolcami jakby schowanymi w oponie, ponoć nadające się od biedy do jazdy tam gdzie nie ma lodu i śniegu. Czy mają one sens czy to jest tylko jakiś marketingowy bullshit?

Mają. Na snowstudach przejechałem przez ślizgawke, która jadącego
za mną kuriera, z pewnością bardziej doswiadczonego ode mnie, zmusiła do zejścia z roweru.

Na jazdę po mieście najlepsze są opony, które mają kolce tylko bardziej z boku opony.

Czy technika jazdy jest jakoś znacząco inna niż podczas jazdy w inych porach roku? Czy powinienem się nastawić że bedę się często wywracał i wyposażyć się w kask/ochraniacze na kolana/łokcie?

Na pewno jeździ się wolniej. Bo ślisko.
Ale jeżdżąc po jezdni nie będziesz się dużo więcej wywracać, tam na ogół
jakoś odśnieżone jest. Co innego na chodniku - moim zdaniem jazda zimą
po chodnikach to mordęga dla masochistów.

Tym niemniej kask, moim zdaniem, warto na łbie mieć.

Data: 2013-11-25 11:43:29
Autor: bkr
jazda zimą
On 25/11/13 10:54, m wrote:

Czy to ma sens? Pomijam kwestię odpowiedniego ubrania się, ale czy
choćby ze względu na przyczepność regularne, codzienne jeżdżenie do
pracy po mieście w zimie (ok. 10km w jedną stronę, Poznań) ma sens?

wg mnie ma sens.

Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże.
Widziałem takie opony z kolcami jakby schowanymi w oponie, ponoć
nadające się od biedy do jazdy tam gdzie nie ma lodu i śniegu. Czy mają
one sens czy to jest tylko jakiś marketingowy bullshit?

ja zrobilem samemu takie opony i to byl strzal w dziesiatke. Na prawde
super sie jezdzilo. Mialem jakas terenowa klockowata na tyl i kolce z
przodu.

Czy technika jazdy jest jakoś znacząco inna niż podczas jazdy w inych
porach roku? Czy powinienem się nastawić że bedę się często wywracał i
wyposażyć się w kask/ochraniacze na kolana/łokcie?

to juz jak uwazasz ja tam bym kask na glowie mial. Musze przyznac bez
bicia ze jezdzilem po chodnikach w zime. I tak nikt nie chodzil wiec
nikomu nie przeszkadzalem (dojazd nie prowadzil prze jakies zatloczone
centra). Sporadycznie ludzi spotykalem podjedycze osoby. To tyle
odnosnie techniki. Reszta jakby sama przyjdzie.
Niestety jak pamietam po jezdzie w zime naped byl do wymiany w calosci.
Druga sprawa ze nie za bardzo wnikalem bo i nie mialem warunkow zeby
wnikac i czyscic codziennie. Pewnie trzeba by bylo codziennie splukac
sol jakos z roweru. Chyba ze makrokesza sobie zafundujesz ktorego nie
szkoda zajezdzic.

--
bkr

Data: 2013-11-25 14:01:04
Autor: cytawa
jazda zimą
2013-11-25 11:54, m pisze:

Czy to ma sens? Pomijam kwestię odpowiedniego ubrania się, ale czy
choćby ze względu na przyczepność regularne, codzienne jeżdżenie do
pracy po mieście w zimie (ok. 10km w jedną stronę, Poznań) ma sens?


Sens to ma prawie zawsze. Nie wiem jakimi drogami byś jezdzil. Ja daleko do pracy nie mam ok. 2 km. Spokojnie moge jezdzic chodnikami i nigdy nie mialem konfliktu z pieszymi. Jesli sie jezdzi z predkosciami do 15 km/h to nie ma wiekszego problemu z slizganiem sie opon i wywrotkami. Trzeba byc przygotowanym na to,ze zawsze kolo moze sie poslizgnac i umiec przewidywac sytuacje.

W zimie na ulice wjezdzam duzo rzadziej. Ulice wtedy sa zawezone i wszechobecna breja blotno-sniegowa przyjemna nie jest.
Sadze, ze w twoim przypadku jazda do pracy w trudnych warunkach by zajmowala 45 minut. To na pewno szybciej niz piechota czy komunikacja miejska. A i jazda wlasnym samochodem wcale nie musi byc szybsza.

Jan Cytawa

Data: 2013-11-25 13:21:00
Autor: bkr
jazda zimą
On 25/11/13 13:01, cytawa wrote:
A i jazda wlasnym samochodem wcale nie musi byc szybsza

Wydaje mi sie ze dopoki nie masz garazu i musisz samochod oskrobac pod
domem, a potem pod robota, to nie wypada szybciej. Jezdzilem do pracy
dosc blisko mniej niz 5km w jedna strone w Bialymstoku jak mieszkalem. W
zime tam pizga konkretnie i sama mysl o odsniezeniu samochodu z rana
mnie odrzucala. Rower sie sprawdzal w moim przypadku w 100%. W kazdym
razie z tego co pamietam jak mierzylem ile musze wczesniej wstac z wyra
(wiadomo z ranca czas liczy sie podwojnie*) to zawsze wypadalo mi dluzej
z zabawa z samochodem chociaz pare minut ale jednak.

* niby 5-10 minut wydaje sie niczym, ale jak sobie pomyslisz ze mogla by
ci sie w trakcie drzemki jakas fajna laska przysnic, to juz wtedy
podwonie nie liczysz tylko X10 ;-)


--
bkr

Data: 2013-11-25 07:38:57
Autor: Ignac
jazda zimą
W dniu poniedziałek, 25 listopada 2013 14:21:00 UTC+1 użytkownik bkr napisał:
 
* niby 5-10 minut wydaje sie niczym, ale jak sobie pomyslisz ze mogla by

ci sie w trakcie drzemki jakas fajna laska przysnic, to juz wtedy

podwonie nie liczysz tylko X10 ;-)

100% zgoda,no i jak się przyśni to i na szybki numerek można się
załapać,w żadnym wypadku nie można przegapiać takich okazji.
Ja tak właśnie robię,zawsze wytrzymuje do końca,ze wstawaniem.

Data: 2013-11-25 14:55:55
Autor: cytawa
jazda zimą
bkr pisze:


* niby 5-10 minut wydaje sie niczym, ale jak sobie pomyslisz ze mogla by
ci sie w trakcie drzemki jakas fajna laska przysnic, to juz wtedy
podwonie nie liczysz tylko X10 ;-)


Sny maja to do siebie, ze sie urywaja w najmniej odpowiednim momencie. Sam chyba wiesz, ze przerywane czynnosci to nie to.


Jan Cytawa

Data: 2013-11-25 14:09:14
Autor: bkr
jazda zimą
On 25/11/13 13:55, cytawa wrote:
Sny maja to do siebie, ze sie urywaja w najmniej odpowiednim momencie.
Sam chyba wiesz, ze przerywane czynnosci to nie to.

Chyba nawet przerywany wole, niz stac ze skrobaczka na mrozie wdychajac
spaliny z wlasnego samochodu ;->

--
bkr

Data: 2013-11-25 08:05:59
Autor: Olivander
jazda zimą
"sny o potędze" ;-)

Moje zimowe jeżdżenie nie przewiduje kolców. Ale w Gdańsku rzadko bywa gołoledź.
Nawet niekoniecznie opony terenowe (ale biorę rower z takimi, gdy jadę w las, lub nierówny teren, poza miasto)

W zimie nie używam też kasku tylko gruubą czapę uszankę, z wszytą lampą (diodki), bateria 900mAh od Nokii w podpince, grzeje się o łysinę.

Rower zimowy to światło i liczne odblaski. Lampy mam dwie z tyłu (w każdym rowerze którym jeżdżę w zimie mam po dwie z tyłu, jedna oczojebna, druga normalna, bo soli drogowej i wilgoci udaje się i tak czasem którąś dopaść) jedna z przodu na kierownicy i druga czołówka do świecenia po dołach i jak trzeba, po oczach.

Gdy pogoda to kataklizm - jeżdżę tzw Ukrainą (a naprawdę to Ural).. Bieżnik jak to w ruskich oponach 28", uniwersalny (te opony akurat są taiwańskie, ale brane na wzór). Kiera szeroka jak łopaty łosia, nie ma cięgien, klamek, sziftów, mogę jeździć w grubych rękawicach i śniegowcach. Na mojej trasie nie ma górek, ale okazjonalnie jeżdżę tym "czymś" do Chwarzna, od bidy daję radę i górkom. Sól nie dała jej rady od lat 50tych, mechanizm zgrzyta i rzęzi, po zimie łańcuch ledwie się zgina, bo nie bywa czyszczony, dopiero wiosną, więc nie trzeba używać dzwonka, piesi zwykle z daleka podejrzewają, że nadciągają Suchaputnyje Wajska.

Nie wywracam się, ale i nie szaleję. AVG w zimie mam poniżej 20. Dziś jechałem pod wiatr w mokrej śnieżycy, równo 15kmh, mimo że się spieszyłem. W zimie nie jeżdżę a ani więcej ani mniej po chodnikach. Raczej mniej, bo tu nie odśnieżają DDRów i chodników, stad te moje nadmiarowe tylne lampy.

Naprawdę ciekawe historyje opowiadają zimowi ostrokołowcy, ale tych tu na liście chyba wielu nie ma.

Data: 2013-11-25 16:45:06
Autor: bkr
jazda zimą
On 25/11/13 16:05, Olivander wrote:
Moje zimowe jeżdżenie nie przewiduje kolców. Ale w Gdańsku rzadko bywa gołoledź.

Nie pomne teraz roku ale chyba przejedzilem 2004 i 2005 z kolcami.
Pamietam ze ktoregos dnia bylo naprawde cieplo 5C czy jakos tak i padal
snieg z deszczem, potem jak to zamrozilo to "drogowcy" sie z tym bujali
przez 6 tygodni. Z chodnikow to bylo nie do ruszenia. Gruba skorupa
wyslizgiwana przez ludzi codziennie. Na droge balem sie wyjezdzac bo
koleiny byly zajebiste a samochody 2m za mna jechaly. Po chodnikach
ludzie jakos sie przemykali. Koszmarek. W nocy -15C najmniej przez
tydzien czy jakos tak, czasami -25 nad ranem. Nie trzeba bylo gololedzi.
Nie wiem jak w Gdansku ale bylem cholernie zdowolony z moich kolcowych
oponek. Jak pisalem mialem przod tylko ale dawalo rade.
Wiem ze ludzie z powodzeniem jezdza w sniegu na zwyklych oponach nawet w
Kanadzie, ja jednak po pierwszej zimie na semi slickach olalem sprawe.
Nie wiem moze brak umiejetnosci, a moze lenistwo (zeby sie nie martwic
za bardzo o przyczepnosc)?

--
bkr

Data: 2013-11-25 23:03:18
Autor: m
jazda zimą
W dniu 25.11.2013 17:45, bkr pisze:
On 25/11/13 16:05, Olivander wrote:
>Moje zimowe jeżdżenie nie przewiduje kolców. Ale w Gdańsku rzadko bywa gołoledź.
Nie pomne teraz roku ale chyba przejedzilem 2004 i 2005 z kolcami.

No ale co z kolcami jak się zrobi cieplej i wychynie czarny aswalt?

Mieć 4 koła, 2 na rowerze i 2 w piwnicy i zmieniać co zmiana warunków pogodowych?

p. m.

Data: 2013-11-26 06:51:59
Autor: Krzysztof Rudnik
jazda zimą
m wrote:

W dniu 25.11.2013 17:45, bkr pisze:
On 25/11/13 16:05, Olivander wrote:
>Moje zimowe jeżdżenie nie przewiduje kolców. Ale w Gdańsku rzadko bywa
>gołoledź.
Nie pomne teraz roku ale chyba przejedzilem 2004 i 2005 z kolcami.

No ale co z kolcami jak się zrobi cieplej i wychynie czarny aswalt?

Mieć 4 koła, 2 na rowerze i 2 w piwnicy i zmieniać co zmiana warunków
pogodowych?

p. m.

Niektóre opony kolcowane mają taką konstrukcję, że po mocniejszym napompowaniu kolce są 'wyłączane'.

Data: 2013-11-26 09:53:29
Autor: m
jazda zimą
W dniu 26.11.2013 06:51, Krzysztof Rudnik pisze:
m wrote:

W dniu 25.11.2013 17:45, bkr pisze:
On 25/11/13 16:05, Olivander wrote:
Moje zimowe jeżdżenie nie przewiduje kolców. Ale w Gdańsku rzadko bywa
gołoledź.
Nie pomne teraz roku ale chyba przejedzilem 2004 i 2005 z kolcami.

No ale co z kolcami jak się zrobi cieplej i wychynie czarny aswalt?

Mieć 4 koła, 2 na rowerze i 2 w piwnicy i zmieniać co zmiana warunków
pogodowych?


Niektóre opony kolcowane mają taką konstrukcję, że po mocniejszym
napompowaniu kolce są 'wyłączane'.

No a co jak masz pół miasta odśnieżone a pół nie? W sensie - pół miasta po lodzie a pół miasta po czarnym asfalcie? Przecież nie zawrócę dlatego że mi miasto odśnieżyli :)

Zastanawia mnie, te opony które mam na oku (a których nazwy nie pamiętam), z takimi kolcami schowanymi w gumie, to jak bardzo będzie mi w nich niewygodnie (i jak bardzo będą się niszczyć) jak będę jechał po czarnym asfalcie.

p. m.

Data: 2013-11-26 22:40:18
Autor: Lukasz Czarnowski
jazda zimą
On Tue, 26 Nov 2013 09:53:29 +0100
m <mvoicem@gmail.com> wrote:

Zastanawia mnie, te opony które mam na oku (a których nazwy nie pamiętam), z takimi kolcami schowanymi w gumie, to jak bardzo będzie
mi w nich niewygodnie (i jak bardzo będą się niszczyć) jak będę
jechał po czarnym asfalcie.

Mam kilkuletnie doświadczenie z Marathon Winter i asfalt nie jest im
taki straszny.
Odczuwalny jest zwiększony opór toczenia, co jest rekompensowane przez
dużo pewniejsze zachowanie na lodzie, zbitym śniegu, etc. Warto też
pamiętać, że pod warstwą świeżego śniegu (czy "przemielonego" piachu ze
śniegiem) na ulicach jest często właśnie niewidoczny lód. Zawsze można
dopompować co te opory zmniejsza.
Odgłos jazdy po asfalcie przypomina zaś rozsypywanie pinezek i
człowiek się do tego przyzwyczaja ;o)

Pozdrawiam
--
Łukasz Czarnowski

Data: 2013-11-26 09:54:35
Autor: bkr
jazda zimą
On 25/11/13 22:03, m wrote:
W dniu 25.11.2013 17:45, bkr pisze:
On 25/11/13 16:05, Olivander wrote:
>Moje zimowe jeżdżenie nie przewiduje kolców. Ale w Gdańsku rzadko
bywa gołoledź.
Nie pomne teraz roku ale chyba przejedzilem 2004 i 2005 z kolcami.

No ale co z kolcami jak się zrobi cieplej i wychynie czarny aswalt?

Mieć 4 koła, 2 na rowerze i 2 w piwnicy i zmieniać co zmiana warunków
pogodowych?

ja mialem jedno przednie cale kolo a kolce zrobilem w klockach ktore na
bokach byly. i tak pamietam ze wkrecilem okolo 115 wkretow czy jakos tak
;-). po plaskim prawie sie nie scieraly. przejezdzilem 2 zimy na tym
bezbolesnie.

--
bkr

Data: 2013-11-26 07:42:21
Autor: Remigiusz Zukowski
jazda zimą
W dniu 2013-11-25 11:54, m pisze:

Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże.

Od 7 lat jeżdżę codziennie do pracy rowerem (Wrocław), średnio 8 km w jedną stronę, przez te lata trasa się zmieniała ze względu na zmianę miejsca pracy i zamieszkania.
Generalnie najbardziej wkurza mnie nie zimno ale śnieg i jego inne postacie. Śnieg zwiększa opory co wydłuża to czas dojazdu: z 30 minut wzrasta do 40 a nawet 50. Do tego dochodzi kilka dodatkowych minut na ubranie się. Jeżdżę ścieżkami/chodnikami a w zimie unikam dróg jak ognia. Najgorzej jak popada śniegiem i nie odśnieżą (we Wro tylko nieliczne ścieżki rowerowe są odśnieżane) albo jak się zrobi breja i przymarznie. Nieosłonięty napęd też strasznie dostaje w kość, tak samo klocki hamulcowe znikają w oka mgnieniu i pożerają obręcz - z tego powodu zmieniłem tylny hamulec na rolkowy. Jest też problem z ośnieżonym rowerem po przyjeździe do domu, ja go wstawiam na kilka godzin do piwnicy żeby śnieg stopniał, czyszczę łańcuch i na noc zabieram do domu. No i jeszcze sprawa ubierania się a przede wszystkim pocenia się - nie ma lekko, ja mam osobne ciuchy które ubieram na jazdę, całe szczęście mam w pracy małą kanciapę (serwerownia) gdzie można się wygodnie przebrać i wyłożyć te ciuchy do podsuszenia. Czasami mnie ta jazda w zimie wkurza i mam ochotę to rzucić, ale jak słyszę od kolegów ile im wzrasta czas jazdy samochodem to mi przechodzi - ja mam te pewne 30% wydłużenia czasu a im się często przydarza i 200%. Gdybym miał wygodną komunikację miejską to bym pewnie na hardkorowe zimowe dni się na nią przerzucił.

Widziałem takie opony z kolcami jakby schowanymi w oponie, ponoć
nadające się od biedy do jazdy tam gdzie nie ma lodu i śniegu. Czy mają
one sens czy to jest tylko jakiś marketingowy bullshit?

Opony zmieniłem na Schwalbe Marathon, są bardzo trwałe a przede wszystkim (jak dotąd) nieprzebijalne. Po zimie na chodnikach jest mnóstwo szkieł których nikt nie sprząta, to jest najgorszy czas na łapanie dziur. Mam też jedną sztukę Marathon Winter z kolcami którą zakładam gdy jest naprawdę ostro i ma to sens. Najlepiej byłoby mieć drugie koło na zmianę. Przypominam, kolce zwiększają przyczepność na lodzie a nie na śniegu.

Czy technika jazdy jest jakoś znacząco inna niż podczas jazdy w inych
porach roku? Czy powinienem się nastawić że bedę się często wywracał i
wyposażyć się w kask/ochraniacze na kolana/łokcie?

Przez te 7 lat codziennej jazdy tylko raz wyłożyłem się na lodzie w czasie jazdy i to chyba w czasie mojej pierwszej zimy. Zaryzykuję stwierdzenie, że jeśli zaczniesz jeździć w zimie to się wyłożysz raz, dwa razy w pierwszym tygodniu a potem już nigdy, więc nie wymiękaj po pierwszej wywrotce :) Staram się ostrożnie albo w ogóle nie hamować przodem, bo zablokowanie koła grozi upadkiem. Owszem czasami tylne koło myszkuje, czasami też przód trochę uskoczy, czasami trzeba zareagować ciałem, podeprzeć się nogą ale wszystko jest do opanowania. Być może pomaga mi doświadczenie w jeździe rowerem po górach, także w zimie. I jeszcze jedno, prawdziwa zima (czyli śnieg) to się dopiero zaczyna w styczniu, do grudnia będzie co najwyżej tylko zimno.

pozdrawiam

Remigiusz

Data: 2013-11-26 04:04:06
Autor: Lisciasty
jazda zimą
On Tuesday, November 26, 2013 7:42:21 AM UTC+1, Remigiusz Zukowski wrote:
Od 7 lat jeżdżę codziennie do pracy rowerem (Wrocław), średnio 8 km w jedną stronę, przez te lata trasa się zmieniała ze względu na zmianę miejsca pracy i zamieszkania.

Możesz napisać skąd i dokąd śmigasz? Ja podejmowałem próby dojazdu do roboty, ale że muszę
pokonać praktycznie wszystkie zakorkowane i zasmrodzone obszary
(Grunwaldzki, Dominikański, Legnicka itp) to jakoś mi się odechciało,
ale może jednak wrócę do pomysłu, jak się okaże że ktoś ma gorzej
ale jednak napiera ;)

L.

Data: 2013-11-26 14:14:49
Autor: Nuel
jazda zimą
W dniu 2013-11-26 13:04, Lisciasty pisze:
On Tuesday, November 26, 2013 7:42:21 AM UTC+1, Remigiusz Zukowski wrote:
Od 7 lat jeżdżę codziennie do pracy rowerem (Wrocław), średnio 8 km w
jedną stronę, przez te lata trasa się zmieniała ze względu na zmianę
miejsca pracy i zamieszkania.

Możesz napisać skąd i dokąd śmigasz?
Ja podejmowałem próby dojazdu do roboty, ale że muszę
pokonać praktycznie wszystkie zakorkowane i zasmrodzone obszary
(Grunwaldzki, Dominikański, Legnicka itp) to jakoś mi się odechciało,
ale może jednak wrócę do pomysłu, jak się okaże że ktoś ma gorzej
ale jednak napiera ;)

Ja też Wrocław, jeżdze całorocznie trasą od Aquaparku na Księzę Wielkie - 6 km w jedna stronę. Generalnie nie jest żle, średnio jedna gleba na okres zimowy. Jak jest sucho jeżdze normalnie - czyli jezdnią tam gdzie trzeba (Opolska) i ścieżkami jak są - Armii Krajowej. Jak na jezdni ślisko i grozi wywrotką to sie przerzucam na chodnik. Najgorzej po duzych opadach śniegu - sciezki nieodsniezone i ciezko sie kulac, trzeba mocno deptac. Poniżej -15 juz ostro zimno sie robi, wiec czasem wybieram podróz autobusem. Auto mam - ale licząc odsniezanie i postoje w korkach - rowerem i tak wychodzi szybciej. Wydłużenie czasu podrózy w stosunku do lata to jakies 1/3, jezdze sporo wolniej.

Ubiór - do -3 jezdze w rowerowych Brubeckach (dosc grube), w przedziale -3 do -8 jezdze w motocyklowych jeansach nie przepuszczajacych wiatru, ponizej tej temperatury zakladam dwie warstwy na raz. Koszulka, polar bądz dwa, kurtka. Czapka i rękawice zimowe, narciarskie grubasy:) Komfort ten ze w robocie moge sie przebrac i mam ciuchy na zmianę.

Z uwagi na V-ki i ich dzialanie przy mokrym sniegu i minusowych temperaturach trzeba uwazac na hamowanie, bo czasem jest spora obsuwa:)
Przerzutki tylne zamarzaja i ich praca zalezy od mrozu i warunkow, wiec raczej ograniczam klikanie. Po robocie rower wstawiam do piwnicy, rano smarowanie lancucha. Linki i pancerze po zimie wymieniam na nowe.
Po pierwszym sniegu (znaczy dzis;) zakladam szersze kapcie (2.3 na przód, 2.1 na tył) - letnie mam 1.75.

Mam ten komfort, ze mam autobus spod chaty pod prace, ale w zasadzie jezdze nim tylko przy kiepskiej aurze. Samochodu nie chce mi sie odsniezac, poza tym przy takich krotkich trasach w zimie zre mase paliwa, więc skutecznie mnie to odstrasza od jazdy:)

Podsumowując - ja jezdze w zimie rowerem i sobie chwale, kwestia dopasowania ciuchów i przyzwyczajenia sie do troche innego sposobu jazdy - wolniej, stateczniej, poślizgiem;)

Pozdrówka
Nuel

Data: 2013-11-26 14:24:38
Autor: Crimi
jazda zimą
On 2013-11-26 14:14, Nuel wrote:

Od lata tego roku śmigam rowerkiem do pracy 8,5 km.
Samochód już całkowicie porzuciłem i żałuję że tak późno odkryłem rower.
Oczywiście mam zamiar popylać rowerkiem całą zimę a to będzie moja pierwsza. Dlatego chłonę Wasze doświadczenia z jazdy zimą.
Samochodu używam już tylko do jazdy poza miasto.

Data: 2013-11-26 16:57:11
Autor: Prot Ogenes
jazda zimą
On 2013-11-26 14:24, Crimi wrote:
On 2013-11-26 14:14, Nuel wrote:

Od lata tego roku śmigam rowerkiem do pracy 8,5 km.
Samochód już całkowicie porzuciłem i żałuję że tak późno odkryłem rower.
Oczywiście mam zamiar popylać rowerkiem całą zimę a to będzie moja
pierwsza. Dlatego chłonę Wasze doświadczenia z jazdy zimą.
Samochodu używam już tylko do jazdy poza miasto.

No i super. Napisz tylko jeszcze w jakich warunkach jeździsz: miasto, przez las itp. Czekamy na spostrzeżenia nawróconego.
Zwłaszcza, że to Twoja pierwsza zima.

powodzenia
Prot

Data: 2013-11-26 19:57:47
Autor: Crimi
jazda zimą
On 2013-11-26 16:57, Prot Ogenes wrote:
On 2013-11-26 14:24, Crimi wrote:
On 2013-11-26 14:14, Nuel wrote:

Od lata tego roku śmigam rowerkiem do pracy 8,5 km.
Samochód już całkowicie porzuciłem i żałuję że tak późno odkryłem rower.
Oczywiście mam zamiar popylać rowerkiem całą zimę a to będzie moja
pierwsza. Dlatego chłonę Wasze doświadczenia z jazdy zimą.
Samochodu używam już tylko do jazdy poza miasto.

No i super. Napisz tylko jeszcze w jakich warunkach jeździsz: miasto,
przez las itp. Czekamy na spostrzeżenia nawróconego.
Zwłaszcza, że to Twoja pierwsza zima.
======================
Duże miasto: ulica, ścieżka, chodnik, park.
Specjalnie unikam tylko ulicy bo chcę urozmaicenia.
Ostatnio zacinał deszcz z igłami śniegu i to było ... miłe ;)
faktycznie boję się śniegu i lodu no ale to się dopiero zobaczy.

Data: 2013-11-26 08:51:17
Autor: Prot Ogenes
jazda zimą
On 2013-11-26 07:42, Remigiusz Zukowski wrote:
W dniu 2013-11-25 11:54, m pisze:

Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże.

Od 7 lat jeżdżę codziennie do pracy rowerem (Wrocław), średnio 8 km w
jedną stronę, przez te lata trasa się zmieniała ze względu na zmianę
miejsca pracy i zamieszkania.
Generalnie najbardziej wkurza mnie nie zimno ale śnieg i jego inne
postacie. Śnieg zwiększa opory co wydłuża to czas dojazdu: z 30 minut
wzrasta do 40 a nawet 50. Do tego dochodzi kilka dodatkowych minut na
ubranie się. Jeżdżę ścieżkami/chodnikami a w zimie unikam dróg jak
  [...]


Własnie z tych powodów ja rezygnuję z jazdy zimą rowerem DO PRACY.
Jakiekolwiek argumenty dla mnie tracą sens. Ani szybciej ani wygodniej, ani przyjemniej. Więcej czasu spędzam na przygotowaniu do jazdy i po dotarciu do biura. Dojeżdżam 8 km. Do tego rowerowi muszę poświęcić więcej czasu. Nie wyobrażam sobie po przyjeździe zostawic go tak jak jest, bez spłukania go chociażby wodą w garażu.

Remik pisze, że kierowcom też sie wydłuża dojazd. Zgadzam się, ale jednak wolałbym już je spędzić we własnym aucie co czasem robię lub w autobusie. Jazda rowrem w mieście w takich warunkach nie ma już cienia przyjemności, a jeździć tylko dlatego samego podziwu kolegów z biura czy precla... błagam, to dobre dla gimnazjalistów.

Nie mam natomiast nic przeciwko wybraniu się do parku czy lasu pośmigać na świeżym śniegu :-) wtedy to jest zupełnie inna zabawa, koła nie ujeżdżają, podłoże nie jest calkiem zamarznięte. Można z jazdy czeprać trochę przyjemności, a nie walczyć o życie.

Jeździć się da, tylko w imię czego?

pozdr
Prot

Data: 2013-11-26 09:50:40
Autor: m
jazda zimą
W dniu 26.11.2013 08:51, Prot Ogenes pisze:
Generalnie najbardziej wkurza mnie nie zimno ale śnieg i jego inne
postacie. Śnieg zwiększa opory co wydłuża to czas dojazdu: z 30 minut
wzrasta do 40 a nawet 50. Do tego dochodzi kilka dodatkowych minut na
ubranie się. Jeżdżę ścieżkami/chodnikami a w zimie unikam dróg jak
  [...]


Własnie z tych powodów ja rezygnuję z jazdy zimą rowerem DO PRACY.
Jakiekolwiek argumenty dla mnie tracą sens. Ani szybciej ani wygodniej,
ani przyjemniej.[...]

Jeździć się da, tylko w imię czego?

No ja jeżdżę w imię zdrowia :). Muszę ćwiczyć żeby zrzucić nadmiar kilogramów, a dojazd do biura rowerem wychodzi o wiele krócej niż dojazd samochodem + dymanie na rowerku treningowym w domu, co raz że jest przeraźliwie nudne, dwa że rowerek zajmuje cenne w domu. Czas nie jest z gumy i trzeba optymalizować.

Także to że jest trudno, w granicach rozsądku, jest zaletą nie wadą :).

p. m.

Data: 2013-11-26 10:25:31
Autor: Prot Ogenes
jazda zimą
On 2013-11-26 09:50, m wrote:


No ja jeżdżę w imię zdrowia :). Muszę ćwiczyć żeby zrzucić nadmiar
kilogramĂłw, a dojazd do biura rowerem wychodzi o wiele krĂłcej niĹź dojazd
samochodem + dymanie na rowerku treningowym w domu, co raz Ĺźe jest
przeraĹşliwie nudne, dwa Ĺźe rowerek zajmuje cenne w domu. Czas nie jest z
gumy i trzeba optymalizować.

Także to że jest trudno, w granicach rozsądku, jest zaletą nie wadą :).


Wydaje mi się, że troszeczkę przeceniasz wartość roweru w zrzucaniu kilogramów :-)
Wiadomo, lepszy taki wysiłek niż żaden, ale ja ze swojego doświadczenia wiem, że wysiłek na dojeździe do pracy zimą jest mizerny.
Ani nie pokonujesz cholera wie jakich wzniesień na tej trasie, ani nie przejeżdzasz tych kilku kilometrów z AVG ~30 aby coś sensownie zaczęło sie spalać.

W zasadzie to tylko na ogrzanie organizu potrzebujesz paliwa.
Trudnośc polega na utrzymaniu się w pionie i przy życiu ;-)

Dla mnie czas jest również ważny, ale sprawdź z ciekawości ile realnie dłużej zajmie ci to innym środkiem komunikacji. Tylko uczciwie, czas brutto z całą logistyką.

pozdr
Prot

Data: 2013-11-26 05:31:11
Autor: Olivander
jazda zimą
Wydaje mi się, że troszeczkę przeceniasz wartość roweru w zrzucaniu kilogramów :-)
Może nie powinienem się wypowiadać, bo zawsze byłem chudy, jedyny 'patyczak' w rodzinie, ale zawsze tez jeździłem rowerem, też jedyny w rodzinie (może nasz listonosz też jeździł). Natomiast "praw fizyki pan nie zmienisz". Wiesz ile benzyny spalasz po drodze, łatwo to przeliczyć z dostępnych tabel na kalorie. I potem przelicz jedzonko, przy czym "ludź' spala ~1/4 tego co kuń mechaniczny, ale i tak wyjdzie pół zawartości lodówki (mojej) na dzień. Niezależnie od tempa i stromizny.

Nie da się tego efektu przeskoczyć. A przy okazji czyścisz 'rurki' w sercu, pod deklem, w nogach (jestem byłym palaczem, a Burger mi nie grozi), no i czyścisz łeb z morderczych myśli po pracy. Jazda do pracy ma więcej sensu niż rekreacyjne wałkonienie się po lesie, które zimą 'dla zdrowotności' lepiej robić na biegówkach, bo one używają całego naszego mięsa, jak przy pływaniu, a nie głównie nóżek, jak na rowerze. Tyle że na rowerze efekt ruchu jest przy okazji czasu który i tak byśmy stracili jakoś jadąc, nie jest to specjalnie celowo zmarnowany czas.

Data: 2013-11-26 08:26:32
Autor: Rowerex
jazda zimą
W dniu wtorek, 26 listopada 2013 14:31:11 UTC+1 użytkownik Olivander napisał:
> Wydaje mi się, że troszeczkę przeceniasz wartość roweru w zrzucaniu > kilogramów :-)

Może nie powinienem się wypowiadać, bo zawsze byłem chudy, jedyny 'patyczak' w rodzinie, ale zawsze tez jeździłem rowerem, też jedyny w rodzinie (może nasz listonosz też jeździł). Natomiast "praw fizyki pan nie zmienisz". Wiesz ile benzyny spalasz po drodze, łatwo to przeliczyć z dostępnych tabel na kalorie. I potem przelicz jedzonko, przy czym "ludź' spala ~1/4 tego co kuń mechaniczny, ale i tak wyjdzie pół zawartości lodówki (mojej) na dzień. Niezależnie od tempa i stromizny.


Wierzysz w tabele? Polecam lektury:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Warto%C5%9B%C4%87_energetyczna

Patrz 1: "Badana żywność jest całkowicie spalana w kalorymetrze"
Organizm żywy jako dymiący piec? Czy dymi Ci ust albo odbija ogniem z żołądka? Patrz 2: "współczynnik przyswajalności dla cukru wynosi u człowieka ok. 98%"
Kruczek tkwi w skrócie "ok."...

Patrz 3: "Statystycznie odsetki energii zużywanej przez organizm wynoszą:
Kruczek tkwi w słowie "statystycznie"

Dodając kruczek "ok." do kruczka "statycznie" wyjdzie niepewność rzędu +/-50% albo i więcej..

I tu sobie poczytaj:
http://permakultura.net/2010/12/24/kaloria-kalorii-nierowna/

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2013-11-26 14:42:26
Autor: Prot Ogenes
jazda zimą
On 2013-11-26 14:31, Olivander wrote:

Natomiast "praw fizyki pan nie zmienisz". Wiesz ile benzyny spalasz po drodze, łatwo to przeliczyć z dostępnych tabel na kalorie. I potem przelicz jedzonko, przy czym "ludź' spala ~1/4 tego co kuń mechaniczny, ale i tak wyjdzie pół zawartości lodówki (mojej) na dzień. Niezależnie od tempa i stromizny.

Z benzyny na kalorie i zawartość lodówki. I w dodatku niezaleznie od tempa i stromizny. Nobel jak nic! :-)


Nie da się tego efektu przeskoczyć. A przy okazji czyścisz 'rurki' w sercu, pod deklem, w nogach (jestem byłym palaczem, a Burger mi nie grozi), no i czyścisz łeb z morderczych myśli po pracy. Jazda do pracy ma więcej sensu niż rekreacyjne wałkonienie się po lesie, które zimą 'dla zdrowotności' lepiej robić na biegówkach, bo one używają całego naszego mięsa, jak przy pływaniu, a nie głównie nóżek, jak na rowerze. Tyle że na rowerze efekt ruchu jest przy okazji czasu który i tak byśmy stracili jakoś jadąc, nie jest to specjalnie celowo zmarnowany czas.


Nikt nie twierdzi, że ruch jest be, a taki jest wydźwięk Twojej wypowiedzi. Chodzi o to, że czasem to już nie ma sesnsu, bo robi się z tego sztuka dla sztuki. O innej rekreacji zimą już pisałem.

Jeśli danego dnia nie pojadę akurat rowerem, to nie uznaję tego za czas zmarnowany, bo moge książkę poczytać, muzyki posłuchać (tego nie robię jadąc na rowerze). Trzeba chciec, a nie gapić się przez okno autobusu lub dłubać palcem w nosie stojąc w korku.

pozdr
Prot

Data: 2013-11-26 16:29:46
Autor: Leszek Karlik
jazda zimą
On Tue, 26 Nov 2013 14:42:26 +0100, Prot Ogenes  <protogenes@poczta.onet.pl> wrote:

[...]
Jeśli danego dnia nie pojadę akurat rowerem, to nie uznaję tego za czas  zmarnowany, bo moge książkę poczytać, muzyki posłuchać (tego nie robię  jadąc na rowerze). Trzeba chciec, a nie gapić się przez okno autobusu  lub dłubać palcem w nosie stojąc w korku.

Ja na rowerze (czy na motocyklu) audiobooków słucham. :-))

--
Leszek 'Leslie' Karlik
http://leslie.hell.pl/

Data: 2013-11-26 17:00:38
Autor: Prot Ogenes
jazda zimą
On 2013-11-26 16:29, Leszek Karlik wrote:
On Tue, 26 Nov 2013 14:42:26 +0100, Prot Ogenes
<protogenes@poczta.onet.pl> wrote:

[...]
Jeśli danego dnia nie pojadę akurat rowerem, to nie uznaję tego za
czas zmarnowany, bo moge książkę poczytać, muzyki posłuchać (tego nie
robię jadąc na rowerze). Trzeba chciec, a nie gapić się przez okno
autobusu lub dłubać palcem w nosie stojąc w korku.

Ja na rowerze (czy na motocyklu) audiobooków słucham. :-))


Nie wiem jak na motorze, bo nie jeźdzę, ale na rowerze lubię słyszeć dźwięki otoczenia. Oczywiście przy długich trasach fajnie by było się wyłączyć, ale jednak wolę mieć oczy i w tym uszy otwarte :-)

pozdr
Prot

Data: 2013-11-27 07:58:15
Autor: cytawa
jazda zimą
Olivander pisze:

Wydaje mi się, że troszeczkę przeceniasz wartość roweru w
zrzucaniu kilogramów :-)

Natomiast "praw fizyki pan nie zmienisz". Wiesz ile benzyny spalasz
po drodze, łatwo to przeliczyć z dostępnych tabel na kalorie. I potem
przelicz jedzonko, przy czym "ludź' spala ~1/4 tego co kuń
mechaniczny, ale i tak wyjdzie pół zawartości lodówki (mojej) na
dzień. Niezależnie od tempa i stromizny.

To skomplikowan sprawa. Niby wydatek jest wiekszy i powinno sie chudnac ale krotki wysilek raczej tylko pobudza apetyt, ktory niweczy efekt wysilku. Tak naprawde to sie chudnie jesli wysilek jest wiekszy niz dostarczone jedzenie. A to praktycznie mozna osiagnac dopiero gdy sie codziennie jezdzi conajmniej 2 godziny w dosc zywym tempie. Ja na to nie mam czasu na codzien. Tylko w wakacje mi sie udaje.

Data: 2013-11-27 12:12:00
Autor: piecia aka dracorp
jazda zimą
Dnia Wed, 27 Nov 2013 07:58:15 +0100, cytawa napisał(a):

To skomplikowan sprawa. Niby wydatek jest wiekszy i powinno sie chudnac
ale krotki wysilek raczej tylko pobudza apetyt, ktory niweczy efekt
wysilku. Tak naprawde to sie chudnie jesli wysilek jest wiekszy niz
dostarczone jedzenie. A to praktycznie mozna osiagnac dopiero gdy sie
codziennie jezdzi conajmniej 2 godziny w dosc zywym tempie. Ja na to nie
mam czasu na codzien. Tylko w wakacje mi sie udaje.
A dodatkowo w zimę jest zimno. Ostatnio byłem właśnie na rowerze trochę ponad 2h i stopy mi trochę zmarzły a było tylko 4°C.


--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2013-11-26 13:02:42
Autor: bkr
jazda zimą
On 26/11/13 09:25, Prot Ogenes wrote:
Dla mnie czas jest również ważny, ale sprawdź z ciekawości ile realnie
dłużej zajmie ci to innym środkiem komunikacji. Tylko uczciwie, czas
brutto z całą logistyką.

mi nijak nie wypdalo na odcinku ciut ponizej 5km szybciej. dlatego
jezdzilem. poza tym pod moja praca byly zawsze problemy z parkowaniem
samochodu. komunikacja miejska by rozwiazywala sprawe tyle ze trzeba
byloby przebrnac przez snieg do przystanku i z przystanku do pracy co
juz fajne nie bylo czasowo wypadalo prawie identycznie. Przy normalnej
pogodzie 3 minuty szybciej komunikacja miejska, jakos tak.

--
bkr

Data: 2013-11-26 09:55:41
Autor: Remigiusz Zukowski
jazda zimą
W dniu 2013-11-26 08:51, Prot Ogenes pisze:

Jeździć się da, tylko w imię czego?

Ja jeżdżę w imię mniejszego zła:
-Samochód odpada bo go nie mam, tzn mam ale nie we Wrocławiu (mniejsza o szczegóły)
-Komunikacja miejska jest dla mnie niewygodna bo mieszkam na zadupiu, konkretnie: dużo bardziej czasochłonna niż rower, szczególnie jak trzeba gdzieś po drodze wyskoczyć do sklepu.
To już każdy musi sobie indywidualnie rozważyć czy będzie jeździł w zimie rowerem czy też nie.

pozdrawiam

Remigiusz

Data: 2013-11-26 11:10:15
Autor: cytawa
jazda zimą
Prot Ogenes pisze:

Własnie z tych powodów ja rezygnuję z jazdy zimą rowerem DO PRACY.
Jakiekolwiek argumenty dla mnie tracą sens. Ani szybciej

Tu bym polemizowal. Rowerem jest prawie zawsze tak samo dlugo,  a samochodem moze byc roznie czasem kilka razy dluzej. A komunikacja prawie zawsze dluzej.

ani wygodniej,

tu nie polemizuje. Masz uzasadnione prawo tak uwazac, choc ja to widze inaczej.

ani przyjemniej.
przyjemnosci sa przerozne. Sadomasochisci tez maja swoje. Dla mnie to przyjemnosc jazdy w zimie. Nie mowiac juz o zdrowotnym aspekcie ruchu na zimnym powietrzu. Od dziesiatek lat nie mialem przeziebienia.

Więcej czasu spędzam na przygotowaniu do jazdy i po
dotarciu do biura. Dojeżdżam 8 km. Do tego rowerowi muszę poświęcić
więcej czasu. Nie wyobrażam sobie po przyjeździe zostawic go tak jak
jest, bez spłukania go chociażby wodą w garażu.

kwestia roweru. Moj rower miejski nie wymaga zadnych przygotowan. Dawno osiagnal stan zabrudzenia taki, ze bardziej juz sie nie pobrudzi.
Parkuje go na zewnatrz pod samym wejsciem do budynku. Nie szukam wolnego miejsca parkingowego.

Jan Cytawa

Data: 2013-11-26 11:44:57
Autor: Prot Ogenes
jazda zimą
On 2013-11-26 11:10, cytawa wrote:
Prot Ogenes pisze:

Własnie z tych powodów ja rezygnuję z jazdy zimą rowerem DO PRACY.
Jakiekolwiek argumenty dla mnie tracą sens. Ani szybciej

Tu bym polemizowal. Rowerem jest prawie zawsze tak samo dlugo,  a
samochodem moze byc roznie czasem kilka razy dluzej. A komunikacja
prawie zawsze dluzej.

No własnie nie. Zimą ten czas rowerem wydłuża sie znacznie. Ze względu na warunki atomsferyczne, kiedy nie cisnę >30 na dobrze sobie znanej suchej ścieżce, a jadę ~15 kiedy wiem, że każdy gwałtowniejszy ruch kierownicą zakończy sie glebą. I wierz mi, nie siedzę pierwszy raz na rowerze.

ani przyjemniej.
przyjemnosci sa przerozne. Sadomasochisci tez maja swoje.
> Dla mnie to
> przyjemnosc jazdy w zimie.

Norma to ogół, nie margines. Zapytaj ludzi, żywych, nie z precla ;-)
co o tym sądzą. Ilu biegaczy nadal biega zimą?

Nie mowiac juz o zdrowotnym aspekcie ruchu na
zimnym powietrzu. Od dziesiatek lat nie mialem przeziebienia.

Ze względu na specyfikę grupy zapewne znajdzie się tu wielu jeżdżacych zimą. Ja również w śród nich jestem, ale kiedy kiedy minusy zaczynają przeważać, wybieram inny środek lokomocji.

Ruch na świeżym powietrzu, proszę bardzo! Sam przeciez wspomniałem o tym. Poza tym jest wielu innych rodzajów aktywności, łyżwy, sanki z dzieckiem itp itd. Przebierac wybierać.

kwestia roweru. Moj rower miejski nie wymaga zadnych przygotowan. Dawno
osiagnal stan zabrudzenia taki, ze bardziej juz sie nie pobrudzi.
Parkuje go na zewnatrz pod samym wejsciem do budynku. Nie szukam wolnego
miejsca parkingowego.

Powtórzę się, norma to ogół, nie margines. Ilu ludzi poza preclem posiada więcej niż 1 rower? :-) Serio, z ręką na sercu.

pozdr
Prot

Data: 2013-11-26 14:06:44
Autor: cytawa
jazda zimą
Prot Ogenes pisze:


No własnie nie. Zimą ten czas rowerem wydłuża sie znacznie. Ze
względu

Owszem w stosunku do lata tak. Ale to byl moj skrot myslowy i chodzilo
mi, ze w zimie z dnia na dzien jest prawie tak samo.


Norma to ogół, nie margines. Zapytaj ludzi, żywych, nie z precla ;-)
co o tym sądzą. Ilu biegaczy nadal biega zimą?

Gdybym patrzyl co robi ogol to bym w ogole rowerem nie mogl rowerem
jezdzic. Ogol czesto zachowuje sie nieracjonalnie.

Ruch na świeżym powietrzu, proszę bardzo! Sam przeciez wspomniałem o
tym. Poza tym jest wielu innych rodzajów aktywności, łyżwy, sanki z
dzieckiem itp itd. Przebierac wybierać.



Alez to twoj wybor, a moj i wielu innych (i to coraz wiecej) jezdzic
caly rok bez wzgledu na pogode. Ja widze w tym wiecej korzysci niz wad.

Powtórzę się, norma to ogół, nie margines. Ilu ludzi poza preclem
posiada więcej niż 1 rower? :-) Serio, z ręką na sercu.

To nie moj problem, jesli ktos nie chce sobie sprawic odpowiedniego
roweru na dojazdy zimowe. Tylko niech nie dorabia ideologii, ze rower w zimie jest zly.
Ale tez majac jeden dobry rower w zimie bym go nie katowal.

Jan Cytawa

PS. Moj kolega lekarz ostatnio mial taki przypadek, ze przyszla do niego pani prawie 90 letnia (ze wsi). Po zbadaniu powiedzial jej, ze jak na ten wiek to on nic zlego nie widzi. A ona: "Ale ja od tygodnia nie moge na rowerze jezdzic".

Jan Cytawa

Data: 2013-11-26 13:28:07
Autor: bkr
jazda zimą
On 26/11/13 13:06, cytawa wrote:

Norma to ogół, nie margines. Zapytaj ludzi, żywych, nie z precla ;-)
co o tym sądzą. Ilu biegaczy nadal biega zimą?

Gdybym patrzyl co robi ogol to bym w ogole rowerem nie mogl rowerem
jezdzic. Ogol czesto zachowuje sie nieracjonalnie.

Tak jest Cytawa. Przestan kozaczyc i oszczedzac lewackimi metodami. W
niedziele do kosciola idz. Normalnie z dzieciakami* na sanki a nie
jakies rowery zima (kto to slyszal zeby normalny czlowiek rowerem
jezdzil zima?!). Zatankuj samochod albo zaplac za bilet, bo na razie
prze takich jak ty trzeba kurwy do PKB doliczac zeby jakos to wygladalo
(http://tiny.pl/qrft4)!
Wykonac co Prot napisal! ;->

--
bkr

Data: 2013-11-26 14:47:39
Autor: JDX
jazda zimą
On 2013-11-26 14:28, bkr wrote:
[...]
Tak jest Cytawa. Przestan kozaczyc i oszczedzac lewackimi metodami. W
niedziele do kosciola idz. Normalnie z dzieciakami* na sanki a nie
jakies rowery zima (kto to slyszal zeby normalny czlowiek rowerem
jezdzil zima?!).
ATSD w moim 26-tysięcznym pueblo (Bielsk Podlaski) sporo tzw. normalnych
ludzi w zimie zasuwa na rowerkach. A w niedzielę z rana to normalnie, do
świątyni, walnąć kilka razy czołem w podłogę a później rowerkiem do
Kauflandu czy innego Lidla. :-D

Data: 2020-01-22 17:50:49
Autor: janpaulubek
jazda zimą
JESTESCIE DIRTY WIKIHOMOPEDOIDIOTS!

On Tuesday, November 26, 2013 at 7:47:39 AM UTC-6, JDX wrote:
On 2013-11-26 14:28, bkr wrote:
[...]
> Tak jest Cytawa. Przestan kozaczyc i oszczedzac lewackimi metodami. W
> niedziele do kosciola idz. Normalnie z dzieciakami* na sanki a nie
> jakies rowery zima (kto to slyszal zeby normalny czlowiek rowerem
> jezdzil zima?!).
ATSD w moim 26-tysięcznym pueblo (Bielsk Podlaski) sporo tzw. normalnych
ludzi w zimie zasuwa na rowerkach. A w niedzielę z rana to normalnie, do
świątyni, walnąć kilka razy czołem w podłogę a później rowerkiem do
Kauflandu czy innego Lidla. :-D

Data: 2020-01-23 12:18:33
Autor: Jan Cytawa
jazda zimą
  janpaulubek@gmail.com pisze:

JESTESCIE DIRTY WIKIHOMOPEDOIDIOTS!

>>> Tak jest Cytawa. Przestan kozaczyc i oszczedzac lewackimi metodami. W
niedziele do kosciola idz. Normalnie z dzieciakami* na sanki a nie
jakies rowery zima (kto to slyszal zeby normalny czlowiek rowerem
jezdzil zima?!).
ATSD w moim 26-tysięcznym pueblo (Bielsk Podlaski) sporo tzw. normalnych
ludzi w zimie zasuwa na rowerkach. A w niedzielę z rana to normalnie, do
świątyni, walnąć kilka razy czołem w podłogę a później rowerkiem do
Kauflandu czy innego Lidla. :-D




A dokladnie w szczególach to o co chodzi?  Czy to może tylko dla poddierzki rozgawora?

JC

Data: 2013-11-26 16:55:17
Autor: Prot Ogenes
jazda zimą
On 2013-11-26 14:06, cytawa wrote:
Owszem w stosunku do lata tak. Ale to byl moj skrot myslowy i chodzilo
mi, ze w zimie z dnia na dzien jest prawie tak samo.

Aha, czyli nie wydłuża się, ale jednak się wydłuża :-)

Alez to twoj wybor, a moj i wielu innych (i to coraz wiecej) jezdzic
caly rok bez wzgledu na pogode. Ja widze w tym wiecej korzysci niz wad.

Powtórzę się, norma to ogół, nie margines. Ilu ludzi poza preclem
posiada więcej niż 1 rower? :-) Serio, z ręką na sercu.

To nie moj problem, jesli ktos nie chce sobie sprawic odpowiedniego
roweru na dojazdy zimowe. Tylko niech nie dorabia ideologii, ze rower w
zimie jest zly.

Straaasznie uogólniasz. Nikt jeszcze w całym tym wątku nie napisał, że rower w zimie jest zły. Nikt zatem nie może dorabiac do tego żadnej ideologii.

Tak, to faktycznie nie Twój problem, tylko autora wątku posiadac dwa rowery. Zwłaszcza, że napisał, że już rower treningowy zajmuje mu cenne miejsce w mieszkaniu.

Wiesz co, tak naprawdę to już mi się nie chce cytować wypowiedzi szanownych kolegów (raczej nie koleżanek), którzy wyłuszczyli wszystkie minusy jazdy w najtrudniejsze dni zimą, począwszy od wydłużenia czasu dojazdu, związanej z tym logistyki odzieżowo sprzętowej, po kwestie bezpieczeństwa.

Nie pytam, czy naprawdę sądzisz, że warto nadal jeździć w najtrudniejsze zimowe dni ROWEREM DO PRACY, bo znam odpowiedź :-)

pozdr
Prot

Data: 2013-11-27 08:29:42
Autor: cytawa
jazda zimą
Prot Ogenes pisze:

Straaasznie uogólniasz. Nikt jeszcze w całym tym wątku nie napisał, że
rower w zimie jest zły. Nikt zatem nie może dorabiac do tego żadnej
ideologii.


> Wiesz co, tak naprawdę to już mi się nie chce cytować wypowiedzi
> szanownych kolegów (raczej nie koleżanek), którzy wyłuszczyli > >wszystkie
> minusy jazdy w najtrudniejsze dni zimą, począwszy od wydłużenia czasu
> dojazdu, związanej z tym logistyki odzieżowo sprzętowej, po kwestie
> bezpieczeństwa.


Dyskusje w kwestiach ideologicznych maja to do siebie, ze niezaleznie od ilosci i jakosci przedstawionych argumentow kazdy pozostaje przy swoim zdaniu. Jest to normalne i zrozumiale. Ja nie mam do nikogo pretensji ani nikogo nie atakuje. Ja po prostu jezdze rowerem cala zime (tylko bardzo silne opady sniegu i nieodsniezone drogi i chodniki sa przeszkoda). I bardzo sie ciesze, ze coraz wieksza liczba ludzi robi podobnie, a zaluje ze mimo wszystko za malo.

Co do uciazliwosci takiego zachowania, to jest kwestia gustu co kogo bardzej denerwuje. Mnie by denerwowalo skrobanie szyby w samochodzie, szukanie miejsca parkingowego w zaspach czy stanie na przystanku i czekanie na prsystankach wsrod wscieklych (z powodu opoznien) klentow komunikacji.

Jak widze ciebie denerwuje bardziej koniecznosc czyszczenia swojego roweru i odpowiednie ubieranie sie.

I niech tak zostanie.
Ja tylko w odpowiedzi na pytanie kolegi m. staram sie go zachecic do jazdy i bagatelizowac uciazliwosci.

Jan Cytawa

Data: 2013-11-27 16:08:02
Autor: Prot Ogenes
jazda zimą
On 2013-11-27 08:29, cytawa wrote:

Co do uciazliwosci takiego zachowania, to jest kwestia gustu co kogo
bardzej denerwuje. Mnie by denerwowalo skrobanie szyby w samochodzie,
szukanie miejsca parkingowego w zaspach czy stanie na przystanku i
czekanie na prsystankach wsrod wscieklych (z powodu opoznien) klentow
komunikacji.

Jak widze ciebie denerwuje bardziej koniecznosc czyszczenia swojego
roweru i odpowiednie ubieranie sie.

Denerwuje? Nie wiem skąd to wywnioskowałeś. W temacie pojawił sie wątek czasowy i o to głównie chodzi. To zajmuje czas, który normalnie zyskuje sie jadąc rowerem, omijając korki, nie czekając na przystankach.

Skrobać szyb nie muszę, mam garaż. Jadąc atobusem, ktoś już za mnie oskrobał szysby :-)

Parkować w firmie mam gdzie, bo pod budynkiem jest blisko 600 miejsc parkingowych, a autobus zatrzymuje się na przystanku. Jak widać dla każdego inne argumenty nabierają znaczenia.
Dla kogoś może być nawet istotne, że zaoszczędzi w mroźny dzień 6 zł na bilety. Dla przysłowiowego studenta, to może byc nawet kwestia "mieć albo nie mieć" browara wieczorem ;-)


I niech tak zostanie.
Ja tylko w odpowiedzi na pytanie kolegi m. staram sie go zachecic do
jazdy i bagatelizowac uciazliwosci.

Ja bynajmniej nie próbuję zniechęcić autora wątku do jeżdzenia przy bardzo niesprzyjających warunkach. Zwróciłem uwagę na uciążliwości, które podważają sens takiej jazdy.

Mało tego, naprawdę wystarczy przejrzeć wypowiedzi w tym wątku i zebrać "minusy" nawet ci jeżdżący je podkreślają :-)

pozdr
Prot

Data: 2013-11-26 18:30:42
Autor: PeJot
jazda zimą
W dniu 2013-11-26 11:10, cytawa pisze:
Moj rower miejski nie wymaga zadnych przygotowan. Dawno
osiagnal stan zabrudzenia taki, ze bardziej juz sie nie pobrudzi.

Z ręką na sercu - *nic* przy nim nie robisz ?

--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Data: 2013-11-26 19:26:17
Autor: live_evil
jazda zimą
On 26.11.2013 18:30, PeJot wrote:
W dniu 2013-11-26 11:10, cytawa pisze:
Moj rower miejski nie wymaga zadnych przygotowan. Dawno
osiagnal stan zabrudzenia taki, ze bardziej juz sie nie pobrudzi.

Z ręką na sercu - *nic* przy nim nie robisz ?


Ja mój rower miejski (OK) ostatnio czyściłem ponad rok temu.


--
live_evil

Data: 2013-11-26 21:22:31
Autor: Bartosz 'Seco' Suchecki
jazda zimą
W dniu 2013-11-26 18:30, PeJot pisze:
W dniu 2013-11-26 11:10, cytawa pisze:
Moj rower miejski nie wymaga zadnych przygotowan. Dawno
osiagnal stan zabrudzenia taki, ze bardziej juz sie nie pobrudzi.

Z ręką na sercu - *nic* przy nim nie robisz ?


Mam genialnego mieszczucha, do jazdy po mieście i zostawiania gdzie popadnie. Przebieg 22535 km.

Tym bardziej do jazdy po brei w zimie. I jak wspomniałeś, z ręką na sercu, niemal nic nie robię. Z bieżącej, zasolonej konserwacji używam wd-40 na łańcuch i w zapadki w wielotrybie nakręcanym.

Zaśnieżony i zasyfiony stawiam pod pracą na ulicy przykuty do słupa.
Po powrocie do domu, wd-40 i pod schody, odciaka na zasyfiony beton.
Łańcuchy, wielotryby, zębatki pozyskuję używane w znajomym serwisie rowerowym :-)

I tylko tego typu rower się IMHO nadaje na zimowa jazdę do pracy.

Pozostałych rowerów na taką brejowatą pogodę nie zabieram z domu. Ew trekkinga na suchą szosę. MTB na świeży śnieg. Szosówka czeka na wiosnę.

Seco

Data: 2013-11-26 21:45:53
Autor: PeJot
jazda zimą
W dniu 2013-11-26 21:22, Bartosz 'Seco' Suchecki pisze:

Zaśnieżony i zasyfiony stawiam pod pracą na ulicy przykuty do słupa.
Po powrocie do domu, wd-40 i pod schody, odciaka na zasyfiony beton.
Łańcuchy, wielotryby, zębatki pozyskuję używane w znajomym serwisie
rowerowym :-)

I zostawiasz je na noc nieopodal roweru, czary-mary i na rano wszystko samo się montuje :>

--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Data: 2013-11-26 22:46:48
Autor: Bartosz 'Seco' Suchecki
jazda zimą
W dniu 2013-11-26 21:45, PeJot pisze:
W dniu 2013-11-26 21:22, Bartosz 'Seco' Suchecki pisze:

Zaśnieżony i zasyfiony stawiam pod pracą na ulicy przykuty do słupa.
Po powrocie do domu, wd-40 i pod schody, odciaka na zasyfiony beton.
Łańcuchy, wielotryby, zębatki pozyskuję używane w znajomym serwisie
rowerowym :-)

I zostawiasz je na noc nieopodal roweru, czary-mary i na rano wszystko
samo się montuje :>


Niet.

Krasnoludki!

Serwis wymienny łańcucha i klocków to oczywista oczywistość! Ale wspomniane pośniegowe czyszczenie omijam :-)

Seco

Data: 2013-11-27 10:33:55
Autor: PeJot
jazda zimą
W dniu 2013-11-26 22:46, Bartosz 'Seco' Suchecki pisze:

I zostawiasz je na noc nieopodal roweru, czary-mary i na rano wszystko
samo się montuje :>


Niet.

Krasnoludki!


Aaa, to rozumiem. Z chęcią przygarnę jakieś bezpańskie stado onych, gdyżalbowiem na grzebanie przy rowerach całej rodziny mam raczej niewiele czasu /ochoty. Tymczasem, wolę już w zimnie może ze 2 razy odśnieżyć podjazd do garażu, żeby móc odpalić blachosmroda, a i to naonczas gdy służby odśnieżające jeszcze tego nie zdążyły uskutecznić. Serwis auta robię raz na rok, bez względu na to czy się jeździło zimą czy nie.

Data: 2013-11-27 08:35:16
Autor: cytawa
jazda zimą
Bartosz 'Seco' Suchecki pisze:

Mam genialnego mieszczucha, do jazdy po mieście i zostawiania gdzie
popadnie. Przebieg 22535 km.

Tym bardziej do jazdy po brei w zimie. I jak wspomniałeś, z ręką na
sercu, niemal nic nie robię. Z bieżącej, zasolonej konserwacji używam
wd-40 na łańcuch i w zapadki w wielotrybie nakręcanym.

Zaśnieżony i zasyfiony stawiam pod pracą na ulicy przykuty do słupa.
Po powrocie do domu, wd-40 i pod schody, odciaka na zasyfiony beton.
Łańcuchy, wielotryby, zębatki pozyskuję używane w znajomym serwisie
rowerowym :-)

I tylko tego typu rower się IMHO nadaje na zimowa jazdę do pracy.


Tak to dokladnie wyglada.

Jan Cytawa

Data: 2013-11-27 08:33:37
Autor: cytawa
jazda zimą
PeJot pisze:

Z ręką na sercu - *nic* przy nim nie robisz ?

Jesli chodzi o czyszczenie to naprawde nic. Czasem wymienie lancuch, opone, linke, szpryche i sie tam zuzyje. Oczywiscie przy okazji okolice wymienianej czesci oczyszczam.

Jan Cytawa

Data: 2013-11-26 10:38:34
Autor: Crimi
jazda zimą
On 2013-11-26 07:42, Remigiusz Zukowski wrote:

Zaciekawiły mnie hamulce rolkowe,
napisz jakie koło (tylne lub przednie)
będzie pasowało pod te hamulce rolkowe

Data: 2013-11-26 12:03:42
Autor: Remigiusz Zukowski
jazda zimą
W dniu 2013-11-26 10:38, Crimi pisze:
On 2013-11-26 07:42, Remigiusz Zukowski wrote:

Zaciekawiły mnie hamulce rolkowe,
napisz jakie koło (tylne lub przednie)
będzie pasowało pod te hamulce rolkowe

Kupiłem tylko na tył Shimano BR-IM45-R za coś około 140 zł. Wymaga on piasty z odpowiednim mocowaniem i właśnie taką mam (Nexus 8). Na przód zostawiam V-ki, u mnie to właśnie obręcz tylnego koła jest masakrycznie wytarta a przód jest niemalże jak nowy. Generalnie działają tak sobie i są w miarę neutralne na warunki pogodowe ale podobno bezobsługowe (poza smarowaniem) no i rzekomo bardzo trwałe. Jak będzie w praktyce to się okaże, cała zima przed nimi, na razie mam je niecały miesiąc a warunki były bardzo lajtowe.

pozdrawiam

Remigiusz

Data: 2013-11-26 10:58:55
Autor: rmikke
jazda zimą
W dniu wtorek, 26 listopada 2013 12:03:42 UTC+1 użytkownik Remigiusz Zukowski napisał:
W dniu 2013-11-26 10:38, Crimi pisze:
> On 2013-11-26 07:42, Remigiusz Zukowski wrote:
>
> Zaciekawiły mnie hamulce rolkowe,
> napisz jakie koło (tylne lub przednie)
> będzie pasowało pod te hamulce rolkowe

Kupiłem tylko na tył Shimano BR-IM45-R za coś około 140 zł. Wymaga on piasty z odpowiednim mocowaniem i właśnie taką mam (Nexus 8). Na przód zostawiam V-ki, u mnie to właśnie obręcz tylnego koła jest masakrycznie wytarta a przód jest niemalże jak nowy. Generalnie działają tak sobie i są w miarę neutralne na warunki pogodowe ale podobno bezobsługowe (poza smarowaniem) no i rzekomo bardzo trwałe. Jak będzie w praktyce to się okaże, cała zima przed nimi, na razie mam je niecały miesiąc a warunki były bardzo lajtowe.

Najlepsze hamulce na zimę w mieście. Bo jakie one mają wady?

1) Jak się przegrzeją, to nie hamują. No fajnie, ale gdzie tu się    tak rozpędzić, żeby to przegrzać na mrozie...

2) Ogólnie słabo hamują. Tyz piyknie, przecież nie chcemy
   na byle ślizgawce koła zablokować. :)

A są całkiem zamknięte, więc pogodoodporne.

Data: 2013-11-26 10:37:52
Autor: Paweł Pontek
jazda zimą
W dniu 2013-11-25 11:54, m pisze:


Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże.
[...]

Czy technika jazdy jest jakoś znacząco inna niż podczas jazdy w inych
porach roku?

Ja jeżdżę do pracy po mieście [W-wa]. Zacząłem właśnie od zimy 2004/2005. Do roboty mam 18 km czyli codziennie wychodzi 36 km. Jak dla mnie jazda zimą niewiele różni się od jazdy w innych porach roku - po prostu trzeba dostosować ubiór do aktualnych warunków.

Najbardziej upierdliwe są dni, kiedy pada śnieg i kiedy topi się śnieg.
W pozostałe dni jezdnie są z reguły odśnieżone i można śmigać. W czasie opadów niekiedy przenoszę się na chodnik z uwagi na to, że "ulice stoją", a obawiam się, że przeciskając się pomiędzy samochodami na śliskiej brei może skończyć się dla mnie upadkiem i wpadnięciem pod samochód.

Poza takimi dniami, chodników i dróg rowerowych raczej unikam - ale to nie tylko zimą. Zimą jest tam z reguły ślisko albo po prostu są zasypane śniegiem.

Drugim problemem jest mróz - najszybciej stygną mi dłonie i stopy dlatego uważam, że należy dobrze przemyśleć jak się zabezpieczyć. Przy dużych mrozach muszę w połowie drogi przebiec się kawałek dla rozgrzania bolących od mrozu stóp.

Z uwagi na sól i generalnie syf nie polecam do jazdy po mieście używania wypasionych ciuchów i wypasionego roweru. Nie stosuję żadnych ekstra patentów na zimę - typu np. opony z kolcami, itp.

PABLO

Data: 2013-11-26 05:48:00
Autor: Olivander
jazda zimą
Drugim problemem jest mróz - najszybciej stygną mi dłonie i stopy
bo macie klamki i spdy i dbacie o wygląd w drodze
niepotrzebnie

na prymitywnym rowerze bez klamek, biegów, dzwonka można użyć futrzane rękawice jednopalcowe i śniegowce albo wręcz gumofilce - (tiechnika na mróz to albo rolnictwo, albo wojsko albo budowlanka, a nie narciarstwo itp, wszystkie hajteki i supersprzęt wymiekaja wobec kufajki, gumofilców i uszanki, warto spróbować)

a w pracy i tak trzeba się przebrać

Data: 2013-11-26 20:31:15
Autor: Piotr Kosewski
jazda zimą
On 2013-11-26 14:48, Olivander wrote:
Drugim problemem jest mróz - najszybciej stygną mi dłonie i stopy
bo macie klamki i spdy i dbacie o wygląd w drodze
niepotrzebnie

Bo część populacji ma tak zestrojony organizm, że marzną im kończyny.
Żadnego to nie ma związku z SPDami. No chyba że ktoś zimą jeździ
w letnich butach do zatrzasków, ale to tak, jakby spacerował w
trampkach.

Dużo jest butów zimowych. Ot przykład:
http://www.thegearcaster.com/.a/6a01156f7533eb970c0167694bca22970b-600wi

Nie mam takich i się nie wypowiem. W większości wyglądają jak takie
na biegówki. Jeśli są podobnie skonstruowane, to noga nie zmarznie
i nie zmoknie.

na prymitywnym rowerze bez klamek, biegów, dzwonka można użyć futrzane rękawice jednopalcowe i śniegowce albo wręcz gumofilce - (tiechnika na mróz to albo rolnictwo, albo wojsko albo budowlanka, a nie narciarstwo itp, wszystkie hajteki i supersprzęt wymiekaja wobec kufajki, gumofilców i uszanki, warto spróbować)

Na każdym rowerze można używać rękawic jednopalcowych (nawet
z klamkami).
A terminem "wojsko" to Ty chyba Armię Austro-Węgier nazywasz.
Gumofilce?!
Jeszcze mi powiedz, że jakieś bojówki z demobilu kupujesz ciągle,
bo to najlepsze spodnie...

Armia zawsze korzysta z najlepszych dostępnych technologii. Nie mówiąc
już o tym, że oczywiście wiele materiałów mają wcześniej niż reszta.

pozdrawiam,
Piotr Kosewski

Data: 2013-11-26 21:06:02
Autor: AZ
jazda zimą
On 2013-11-26, Piotr Kosewski <piotr.kosewski@mail.nowhere> wrote:

Na każdym rowerze można używać rękawic jednopalcowych (nawet
z klamkami).
A terminem "wojsko" to Ty chyba Armię Austro-Węgier nazywasz.
Gumofilce?!
Jeszcze mi powiedz, że jakieś bojówki z demobilu kupujesz ciągle,
bo to najlepsze spodnie...

Armia zawsze korzysta z najlepszych dostępnych technologii. Nie mówiąc
już o tym, że oczywiście wiele materiałów mają wcześniej niż reszta.

Co Ty tam wiesz o ubiorze, onuce i gumofilce rzadza! ;-)

--
Artur

Data: 2013-11-27 00:21:55
Autor: Piotr Kosewski
jazda zimą
On 2013-11-26 22:06, AZ wrote:
Co Ty tam wiesz o ubiorze, onuce i gumofilce rzadza! ;-)

No ludzie teĹź mĂłwio, Ĺźe nie ma buta nad gumofilca!
NiektĂłrzy to tak chodzo zimo i latem. Chodzo i chodzo
i za nic nie chcą zdjąć! Jeden tak kilka lat chodził
i jak chciał zdjąć, to mu stopy zostały w środku! Tak
im tam było dobrze! :D

No ale mówiąc tak zupełnie poważnie: właśnie odkryłem istnienie
Shimano MT91. To chyba tyle w temacie :).

pozdrawiam,
Piotr Kosewski

Data: 2013-11-26 22:17:31
Autor: ppontek
jazda zimą
W dniu 2013-11-26 14:48, Olivander pisze:
Drugim problemem jest mróz - najszybciej stygną mi dłonie i stopy

Moim zdaniem chybiona diagnoza.

bo macie klamki i spdy

nigdy nie używałem spdów

i dbacie o wygląd w drodze
niepotrzebnie

Nie wiem co rozumiesz przez "dbanie o wygląd na drodze" - ja akurat staram się nie wyglądać jak typowy rowerzysta - śmieszą mnie goście jeżdżący po mieście w rowerowych lycrach i temu podobnych uniformach - ale rozumiem, że mogą to lubić albo uważać za wygodniejsze.



na prymitywnym rowerze bez klamek, biegów, dzwonka można użyć futrzane rękawice jednopalcowe i śniegowce albo wręcz gumofilce

Nie widzę związku z typem roweru. Jak się pojawiają odpowiednie mrozy - stosuję odpowiedni ubiór i typ roweru nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu przy mniejszych mrozach nie warto się aż tak tym przejmować ...

Zimą nie raz spałem w namiocie bez użycia nowoczesnych technik podczas wielodniowych wędrówek - wiem o czym mówię.

http://picasaweb.google.com/klubkarpacki/GRyKelimeSkieRumunia200809#5288547876666219106

PABLO

Data: 2013-11-27 00:28:10
Autor: Piotr Kosewski
jazda zimą
On 2013-11-26 22:17, ppontek wrote:
Nie wiem co rozumiesz przez "dbanie o wygląd na drodze" - ja akurat
staram się nie wyglądać jak typowy rowerzysta - śmieszą mnie goście
jeżdżący po mieście w rowerowych lycrach i temu podobnych uniformach -
ale rozumiem, że mogą to lubić albo uważać za wygodniejsze.

Bo jest wygodniejsze :).
Szczególnie dotyczy to osób, które się na rowerze pocą.

Poza tym takie ciuchy są tanie i można je często zmieniać. Do tego
momentalnie schną.
Jakbym jeździł w spodniach Endura za 400 zł, to w ogóle na starcie
musiałbym mieć 2 pary...
A potem się zahaczy o gałąź albo przewróci i po spodniach. A jak
jeżdżę w tanich lycrach (~50 zł), to mogę wymieniać co sezon bez
bólu :).

Wadą może być wygląd. Szczególnie jak ktoś nie ma figury kolarza,
a bardziej piwosza. No ale coś za coś.

pozdrawiam,
Piotr Kosewski

Data: 2013-11-26 16:15:14
Autor: Ignac
jazda zimą
W dniu środa, 27 listopada 2013 00:28:10 UTC+1 użytkownik Piotr Kosewski 
Wad� mo�e by� wygl�d. Szczeg�lnie jak kto� nie ma figury kolarza,

a bardziej piwosza. No ale coďż˝ za coďż˝.

Zgoda,ale to nie jest wina gaci,poza tym kto w dzisiejszych
czasach zwraca uwagę na wygląd.
Konkluzje mam taką,chcę ładnie wyglądać chodzę w gaciach,
chce się rzucać w oczy chodzę bez !

Data: 2013-11-27 08:44:40
Autor: cytawa
jazda zimą
ppontek pisze:


Zimą nie raz spałem w namiocie bez użycia nowoczesnych technik podczas
wielodniowych wędrówek - wiem o czym mówię.

http://picasaweb.google.com/klubkarpacki/GRyKelimeSkieRumunia200809#5288547876666219106

Patrz Pan jakie to proste :). A inni tak narzekaja na zimno.

http://infobot.pl/r/2g7u

Jan Cytawa

Data: 2013-11-26 18:34:00
Autor: PeJot
jazda zimą
W dniu 2013-11-25 11:54, m pisze:

Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże.

Z dewastacją sprzętu :)

--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Data: 2013-11-26 19:28:58
Autor: live_evil
jazda zimą
On 26.11.2013 18:34, PeJot wrote:
W dniu 2013-11-25 11:54, m pisze:

Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże.

Z dewastacją sprzętu :)


Dlatego na zimę najlepsze są rowery proste i nieskomplikowane, single, ostre, czy trzybiegówki Sachs/Sram albo S-A.
Fakt faktem łańcuchy zużywają się na potęgę.

--
live_evil

Data: 2013-12-22 13:50:43
Autor: m
jazda zimą
W dniu 26.11.2013 18:34, PeJot pisze:
W dniu 2013-11-25 11:54, m pisze:

Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże.

Z dewastacją sprzętu :)


Coś w tym jest. Jeszcze się zima nie zaczęła, a przerzutka tylna mi po prostu odpadła od roweru (najpierw się poluzowała, a jak spróbowałem dokręcić - urwał się łebek od śruby mocującej przerzutkę do roweru)


p. m.

Data: 2013-11-28 01:21:46
Autor: Marcin Hyła
jazda zimą
On 2013-11-25 11:54, m wrote:

Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże.
Widziałem takie opony z kolcami jakby schowanymi w oponie, ponoć
nadające się od biedy do jazdy tam gdzie nie ma lodu i śniegu. Czy mają
one sens czy to jest tylko jakiś marketingowy bullshit?

Mają sens, zwłaszcza na przód. W latach 2004-2009 uzywałem Schwalbe Snow Stud, 2009 do teraz - Schwalbe Marathon Winter (tylko na przednim kole). Snow Stud jest cięższy i ma większe opory toczenia, lepiej pracuje w śniegu (bieżnik jak na błoto), Winter - ma więcej kolców (!) i mniejsze opory toczenia, jeździ się prawie jak na zwykłej oponie.

Wcześniej jeździłem na zwykłych oponach, w tym rzez wiele lat miałem z przodu polską Dębicę Gronostaj, wąską (700x35 OIDP) ale z bardzo nietypowym, agresywnym bieżnikiem - i jakoś dawało radę, ale koło 2004 przesiadłem się z polskich opon na Marathony (zwykłe) i one się okazały nie tylko szybkie (w lecie) ale i piekielnie śliskie w zimie, stąd dodatkowe opony zimowe.

Czy technika jazdy jest jakoś znacząco inna niż podczas jazdy w inych
porach roku? Czy powinienem się nastawić że bedę się często wywracał i
wyposażyć się w kask/ochraniacze na kolana/łokcie?

To będzie moja dwudziesta zima na rowerze, zapraszam, jest radocha ;-)

Wszystko na ten temat jazdy rowerem w zimie jest tutaj: http://www.miastadlarowerow.pl/index_poradnik.php?dzial=3&kat=9&art=3&limit=0

marcin ha

--
Miasta dla rowerów http://www.miastadlarowerow.pl

Data: 2013-12-01 02:45:48
Autor: fojtek
jazda zimą
Przez kilka lat jeździłem wyłącznie na rowerze.
Wrażenia z jazdy zimą:
1 Obfite pocenie - konieczność przebrania się w pracy
2 Odpadają chodniki/ścieżki (praktycznie nie odśnieżone, często oblodzone)
3 przy mokrej jezdni masz inhalację z rozpylonej brei śnieżnej (zauważyłem kiedy zacząłem przecierać okulary po dotarciu do roboty)
4 Podczas intensywnych opadów stoisz w korku razem z samochodami (albo jedziesz autobusem/tramwajem) - przejazd pomiędzy stojącymi samochodami jest niemożliwy ze względu na warstwę śniegu. Można naprawdę zmarznąć.
5 Inne atrakcje typu prysznica z solanki z wyprzedzającego pługu śnieżnego, oblodzone hamulce czy niespodzianka w postaci szklanki.
6 Niektóre opony ostro reagują na niskie temperatury. Specjalised Infinity już na mokrej nawieżchni stawały się śliskie, zimą trzeba było naprawdę uważać. Kenda cross supreme (nie jestem pewny nazwy) były naprawdę niezłe.
7 Twierdzenia o dewastacji sprzętu są mocno przesadzone. Piasty po przejechaniu 4 zim (36km dziennie przez 5 dni w tygodniu) w środku miały czyściutki smar, przeżytka przed i po zimie miała takie same luzy.
Zmian w funkcjonowaniu manetek również nie zauważyłem.
W tym czasie często rower stał pod chmurką po 8 godzin dziennie.
Bywało że musiałem skuwać sople z kierownicy:)
IMHO śmieszny to "rower górski" jak mu nieco śniegu czy soli ma zaszkodzić

Data: 2013-12-01 11:55:00
Autor: JDX
jazda zimą
On 2013-12-01 02:45, fojtek wrote:
[...]
Zmian w funkcjonowaniu manetek również nie zauważyłem.
W tym czasie często rower stał pod chmurką po 8 godzin dziennie.
Bywało że musiałem skuwać sople z kierownicy:)
IMHO śmieszny to "rower górski" jak mu nieco śniegu czy soli ma zaszkodzić
Ubiegłej zimy z powodu nagłej grypy odstawiłem rower do garażu na 2
tygodnie nie odśnieżając go ani nie myjąc przed wstawieniem (sądziłem,
ze następnego dnia pojadę sobie tak jak zwykle). Po dwóch tygodniach
wszystko było OK. Oprócz łańcucha HG40 który zrobił się brązowy i
stawiał wyraźny opór przy zginaniu. :-D Szejkowanie rozwiązało problem,
ale na nadchodzącą zimę mam niklowaną kasetę i łańcuch. Zobaczymy jak
przeżyją solenie.

Data: 2013-12-01 23:31:35
Autor: m
jazda zimą
W dniu 01.12.2013 02:45, fojtek pisze:
Przez kilka lat jeździłem wyłącznie na rowerze.
Wrażenia z jazdy zimą:
1 Obfite pocenie - konieczność przebrania się w pracy
2 Odpadają chodniki/ścieżki (praktycznie nie odśnieżone, często oblodzone)

No i tutaj jest potencjalny problem. Ja jestem z tych ktĂłrzy jak nie muszą, to w obawie o własne Ĺźycie na jezdnię się nie pchają.  Wolę ryzykować mandat za jazdę po chodniku.

Tym bardziej nie będę ryzykował w zimie.

p. m.

Data: 2013-12-06 16:14:21
Autor: fojtek
jazda zimą

No i tutaj jest potencjalny problem. Ja jestem z tych ktĂłrzy jak nie
muszą, to w obawie o własne Ĺźycie na jezdnię się nie pchają.  Wolę
ryzykować mandat za jazdę po chodniku.

Wież mi że na jezdni jest znaaaaaacznie bezpieczniej. Kwestia przełamania lęku i przyzwyczajenia. Partnerami w ruchu są kierowcy - osobniki zazwyczaj znające elementarne zasady ruchu drogowego i zazwyczaj zwracające uwagę na to co się dzieje dookoła.
To co na jezdni jest wyjątkiem na chodniku staje się regułą :(

Data: 2013-12-06 17:19:41
Autor: artek
jazda zimą
W dniu 2013-12-06 16:14, fojtek pisze:
Partnerami w ruchu są kierowcy -
osobniki zazwyczaj znające elementarne zasady ruchu drogowego i
zazwyczaj zwracające uwagę na to co się dzieje dookoła.

polemizowałbym. chyba za bardzo naciągasz rzeczywistość ..

jak dla mnie, najważniejszą cechą odróżniającą jezdnią od ddr jest brak przejazdów dla rowerzystów i jazda na zasadach ogólnych. co zważywszy na ogólną nieznajomość przepisów wśród kierowców, zwracanie uwagi tylko na to co na jezdni, tudzież wyjątkową niechęć do udzielania pierwszeństwa rowerom na tychże pdr, czyni jazdę jezdnią - zwłaszcza w rejonie skrzyżowań - znacząco bezpieczniejszą.

--
art3k

Data: 2013-12-06 17:46:49
Autor: fojtek
jazda zimą
W dniu 06.12.2013 17:19, artek pisze:
W dniu 2013-12-06 16:14, fojtek pisze:
Partnerami w ruchu są kierowcy -
osobniki zazwyczaj znające elementarne zasady ruchu drogowego i
zazwyczaj zwracające uwagę na to co się dzieje dookoła.

polemizowałbym. chyba za bardzo naciągasz rzeczywistość ..

Kierowca zazwyczaj jedzie prawą stroną, zatrzymuje się na czerwonym, w prawo skręca z prawego pasa, uznaje pierwszeństwo tego z prawej itp.
Pieszy idzie jak mu wygodniej (często wężykiem), nie zwolni żeby ciebie przepuścić i przede wszystkim _nie_myśli_. Zresztą nie ma sensu wymieniać wszystkich bałwaństw pieszych i rowerzystów z jakimi można się spotkać na chodniku czy ddr.
Konkretnie - jadąc do pracy zimą, po jezdni (mimo że droga była dłuższa) w robocie byłem wcześniej niż latem kiedy jeździłem po ścieżkach. Na jezdniach miałem znacznie mniej kolizji i nie straciłem tyle nerwów co na ścieżkach.

Data: 2013-12-06 20:29:46
Autor: m
jazda zimą
W dniu 06.12.2013 17:46, fojtek pisze:
Kierowca zazwyczaj jedzie prawą stroną,

No chyba że jedzie lewą :). Tj - nie po angielsku tylko lewym pasem.

 zatrzymuje się na czerwonym,

No chyba że uzna je za ciemnopomarańczowe i się nie zatrzyma. Zwłaszcza na pustym skrzyżowaniu (hint: skrzyżowanie z rowerzystą na nim jest dla wielu puste).

w
prawo skręca z prawego pasa, uznaje pierwszeństwo tego z prawej itp.

No chyba Ĺźe ten z prawe to rowerzysta :).

Pieszy idzie jak mu wygodniej (często wężykiem), nie zwolni żeby ciebie
przepuścić i przede wszystkim _nie_myśli_.

Owszem, jednak w zderzeniu z pieszym mam szanse na mniejsze obraĹźenia.

Z tego co pamiętam, to statystycznie co tydzień ginie jeden rowerzysta na jezdniach. Nie wiem nic o ginących na chodnikach.

Poza tym, jako kierowca wiem jak widać rowerzystę - generalnie źle go widać. Nawet jak jest piękny słoneczny dzień, wspaniała widoczność - jak mózg jest nastawiony na to że pojazd zaczyna się od jakichśtam wymiarów, to kierowca może rowerzysty nie widzieć mimo że się będzie na niego patrzył. Czego w przeszłości doświadczyłem jako kierowca samochodu (szczęśliwie rowerzyście się nic nie stało, ale rower był do skasowania).

Jeżeli nie mam odwagi się pchać w dobrych warunkach na drogę, to tym bardziej w zimie - kiedy jest wąsko, nawierzchnia niepewna, szyby zaparowane.

Ponadto jestem dość wolnym rowerzystą - jak czytam na tej grupie o spacerowych prędkościach 30-40km/h to dla mnie to jest baśń o żelaznym wilku - ja osiągam normalnie 15, szybko - 20-22, jak się porządnie przyłożę i mam dobre warunki , to w porywach 30. Inaczej się współpracuje z samochodami jak się jedzie prawie tyle co one a inaczej kiedy się jedzie 0.25-0.5 ich prędkości.

Z w/w przyczyn będę jednak jeździł chodnikami.

p. m.

Data: 2013-12-09 12:49:17
Autor: rmikke
jazda zimą
W dniu piątek, 6 grudnia 2013 20:29:46 UTC+1 użytkownik m napisał:

Z tego co pamiętam, to statystycznie co tydzień ginie jeden rowerzysta na jezdniach. Nie wiem nic o ginących na chodnikach.

Być może, a masz statystyki, ilu z tych "na jezdniach" zginęło,
próbując przeciąć jezdnię w trakcie jazdy DDR czy chodnikiem, a ilu - jadąc jezdnią?

Bo widzisz, moje doświadczenie jest dokładnie takie, jak fojtka:
na jezdni czuję się pewniej i bezpieczniej, niż na chodniku.
No i jadę wyraźnie szybciej...

Data: 2013-12-06 20:39:21
Autor: artek
jazda zimą
W dniu 2013-12-06 17:46, fojtek pisze:
Partnerami w ruchu są kierowcy -
osobniki zazwyczaj znające elementarne zasady ruchu drogowego i
zazwyczaj zwracające uwagę na to co się dzieje dookoła.

polemizowałbym. chyba za bardzo naciągasz rzeczywistość ..

Kierowca zazwyczaj jedzie prawą stroną, zatrzymuje się na czerwonym, w
prawo skręca z prawego pasa, uznaje pierwszeństwo tego z prawej itp.

oj, z całą pewnością naciągasz rzeczywistość ;P
drogi kolego, takie rzeczy to tylko w erze. zle na pewno nie na polskich drogach. jak napisałem wcześniej, jeśli już kierowca zwraca uwagę na cokolwiek na drodze, to tylko na kawałek jezdni tuż przed sobą. i z tego powodu faktycznie lepiej znajdować się z rowerem na jezdni niż na chodniku (zwłaszcza przy przejeżdżaniu porzez jezdnię na skrzyżowaniu). ale żeby z tego powodu pisać, że "partnerami w ruchu są osobniki zazwyczaj znające elementarne zasady ruchu drogowego i
zazwyczaj zwracające uwagę na to co się dzieje dookoła", o nie, co to, to zdecydowanie nie. nie w tym matrixie.

--
art3k

Data: 2013-12-07 01:40:59
Autor: Gotfryd Smolik news
jazda zimą
 To ja trochę ambiwalentnie, wzorem pewnego prezydenta:

On Fri, 6 Dec 2013, fojtek wrote:

Kierowca zazwyczaj jedzie prawą stroną,

  No chyba że wyprzedza na skrzyżowaniu.
  Bywa, człowiek jest omylny a zza "TIRa" czasami nie widać skrzyżowania,
to prawda, do tego wymóg żeby kierowca *widział gdzie jedzie* wydaje
się nie być popularny (patrz następny punkt)

zatrzymuje się na czerwonym,

  Nie byłbym tak wymagający.
  Wystarczyłoby, żeby primo ustępował wszystkim którzy *mogą* się
poruszać na zielonym ("legalnie" lub "nielegalnie" :P), a secundo
patrz wyżej, patrzył gdzie jedzie.
  Bo my chyba oglądamy zazwyczaj inne skrzyżowania z "zielonymi
strzałkami" ;> (o dziwo, tam czerwone też występuje, z nakazem
zatrzymania, nic nie poradzę ;))
  Piję oczywiście do manewru "głowa w lewo kierownica w prawo".

w prawo skręca z prawego pasa,

  No, chyba że z linii rozdzielającej pasy przy wyprzedzaniu
roweru. W archiwach znajdziesz moje uwagi do tak "zaliczonego"
manewru (fakt że wyprzedzał "na gazetę" chyba zadziałał na
moją korzyść - bo mnie po prostu odepchnął, tylko przednie
koło roweru wpadło pod tylne samochodu, to że "nie zauważył"
i pojechał to już szczegół).

uznaje pierwszeństwo tego z prawej itp.

  Nienienie.
  Tego z prawej JEZDNI.
  Dlatego znacznie bezpieczniej jednak na tej jezdni już być,
mimo przypadków jak wyżej.

Pieszy idzie jak mu wygodniej (często wężykiem), nie zwolni żeby ciebie przepuścić i przede wszystkim _nie_myśli_. Zresztą nie ma sensu wymieniać wszystkich bałwaństw pieszych i rowerzystów z jakimi można się spotkać na chodniku czy ddr.
Konkretnie - jadąc do pracy zimą, po jezdni (mimo że droga była dłuższa) w robocie byłem wcześniej niż latem kiedy jeździłem po ścieżkach.

  W 100% się zgadzam :)
  Jako że utrudnili mi, robiąć śmieszkę na jednej z moich "pasownych" tras,
zazwyczaj nadkładam ten kilometr czy półtorej (zależnie od celu).

  Nie przesadzałbym tylko z gloryfikowaniem idealnych zachowań
kierowców, bo można się z prawdą rozminąć :)

 Oczywiście zgadzam się tym samym z Twoją opinią, że jednak na
 jezdni jest zdecydowanie lepiej.
  Ale o tym przesądza jeszcze jedna sprawa: jezdnie na ogół są
 sensownie UŁOŻONE. Nikt nie aplikuje skrętu w miejscu o 90 stopni,
 dodatkowego cyklu czekania na światłach, "odejść" od osi,
 progów, łańcuchów i innych przeszkód terenowych.
  Sygnalizujesz, wjeżdżasz na oś jezdni, można - skręt w lewo, gotowe.
  A to do komunikacji jest najważniejsze.

pzdr, Gotfryd

Data: 2013-12-09 08:43:21
Autor: cytawa
jazda zimą
fojtek pisze:

Konkretnie - jadąc do pracy zimą, po jezdni (mimo że droga była dłuższa)
w robocie byłem wcześniej niż latem kiedy jeździłem po ścieżkach. Na
jezdniach miałem znacznie mniej kolizji i nie straciłem tyle nerwów co
na ścieżkach.

Zrozumiale. Na jezdni jestes pelnoprawnym uzytkownikiem, na sciezce juz niekoniecznie a na chodniku intruzem.
Co do bezpieczenstwa nie mozna porownywac kolizji. Na sciezce mozesz miec ich duzo ale drobnych a na jezdni jedna a porzadna. Lepiej nerwy schowac do kieszeni i  na sciezce zwolnic. Nie bedziesz mial kolizji.


Jan Cytawa

Data: 2013-12-10 11:41:07
Autor: fojtek
jazda zimą
Lepiej nerwy
schowac do kieszeni i  na sciezce zwolnic. Nie bedziesz mial kolizji.

Na ścieżce nie ma bezpiecznej prędkości. Trafiłem w nocy na panie z pieskiem (pani po jednej stronie ścieżki a piesek po drugiej - pomiędzy nimi cienka linka smyczy). Podczas dnia za to dzieci 1-2 letnie raczkujące, pod bacznym okiem mamusi, na ścieżce.
_NIGDY_ nie wiesz co może Ciebie spotkać za zakrętem.
Na ddr w odkrytym terenie nie przekraczam 30km/h przy przejeĹźdĹźaniu przez/obok osiedli max 20km/h, w pobliĹźu dzieci ok. 5km/h.
Jeszcze mam zwolnić?

Data: 2013-12-12 21:38:38
Autor: Gotfryd Smolik news
jazda zimą
On Mon, 9 Dec 2013, cytawa wrote:

Co do bezpieczenstwa nie mozna porownywac kolizji.
Na sciezce mozesz miec ich duzo ale drobnych a na jezdni jedna a porzadna.

  Prawa Murphy'ego plus nisko latające kwantyfikatory lubią się spotykać,
przy okazji sprawdzę, czy krzyż przy DDR jeszcze stoi (tak, *tej*,
wielokroć wałkowanej przeze mnie).
  Kierowca dla jasności, nie rowerzysta, obecność DDR jest ortogonalna
do wypadku, ale to na DDR można było "raz a porządnie"...

pzdr, Gotfryd

Data: 2013-12-10 11:27:06
Autor: piecia aka dracorp
jazda zimą
Dnia Tue, 10 Dec 2013 11:41:07 +0100, fojtek napisał(a):

Ostatnio się zastanawiałem, czy nie lepsze w takim przypadku było by posiadanie "buczącego" urządzenia na rowerze. Fakt że można dzwonić dzwonkiem, krzyczeć ale tak wjeżdżając w obszar zagrożony, włączasz takie urządzenie i wszyscy wokół wiedzą że ktoś nadjeżdża :)

A niestety taka jest rzeczywistość że jadąc DDR trzeba często jeździć dużo wolniej. Zawsze można zjechać na drogę ale tam jest analogiczna sytuacja ale dla kierowców.


--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

Data: 2013-12-10 06:38:06
Autor: Olivander
jazda zimą
W dniu wtorek, 10 grudnia 2013 12:27:06 UTC+1 użytkownik piecia aka dracorp napisał:
posiadanie "buczącego" urządzenia na rowerze.
Dorosły rower powinien zgrzytać ;-)

Użycie dzwonka może skończyć się ręko-, nogo-, siatko- i laskoczynami. (Zwł. na północny zachód od ulicy MteCassino@Sop)

Dzwonek służy do okazania Panu Cjantowi, że spełniasz "wymuk". Dlatego wożę maleńki "zbyrcok" (od butków synka) przyczepiony do siodełka, z tyłu pod siodełkiem i delikatnie pobrzękuję na wybojach, zwł. przy akcji sprężyn. Podobną rolę spełnia ogarek na jedną diodę na kierownicy. Wymuk. A drogę oświetlam czołówką. ignorantia iuris nocet ignorantia iuris stultum nocet maxime

Data: 2020-01-23 00:47:31
Autor: przemek.kotowski
jazda zimą
W dniu poniedziałek, 25 listopada 2013 11:54:54 UTC+1 użytkownik m napisał:
Witam,

Udało mi się w tym roku zmobilizować do regularnego jeżdżenia rowerem do biura, nadchodzi zima i nie wiem czy nie zaryzykować by i nie rezygnować z roweru nawet podczas śniegów.

Czy to ma sens? Pomijam kwestię odpowiedniego ubrania się, ale czy choćby ze względu na przyczepność regularne, codzienne jeżdżenie do pracy po mieście w zimie (ok. 10km w jedną stronę, Poznań) ma sens?

Mam do pracy w jedną stronę 24.5km, jeżdżę cały rok, lekki rower fitness z osprzętem szosowym i prostą (ale przyciętą po obu stronach) kierownicą. Jeżdżę nie dlatego, że jestem na tym punkcie "zafiksowany" ale dlatego, że tyle samo czasowo zajmuje mi dojazd autem. A przy okazji dojazdu do pracy załatwiam trening.

Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże. Widziałem takie opony z kolcami jakby schowanymi w oponie, ponoć nadające się od biedy do jazdy tam gdzie nie ma lodu i śniegu. Czy mają one sens czy to jest tylko jakiś marketingowy bullshit?

Zwykle opony z kolcami nie są potrzebne, nawet rano, gdy jest szron na ścieżce/drodze wystarczy bieżnik jakikolwiek, większa ostrożność, szczególnie w zakrętach i mniejsze ciśnienie w oponach. Jeśli chodzi o opony z kolcami (700x30C) to zakładam, gdy droga jest oblodzona lub jest śnieg, więc w tym roku nie miałem jeszcze potrzeby. Co do różnicy w jeździe pomiędzy zwykłą oponą a taką z kolcami to mimo, że u mnie są ich tylko dwa rzędy, to jest to przepaść. Natomiast mało komfortowa jest jazda na oponie z kolcami w asfalcie, ale da się, tylko trochę kolców zgubisz (można uzupełniać).

W zeszłym roku przez weekend mieliśmy śnieg, to obwiązałem się w pasie długą smyczą, drugi koniec dałem synowi siedzącemu na sankach i miał przednią zabawę na leśnych ścieżkach.

Czy technika jazdy jest jakoś znacząco inna niż podczas jazdy w inych porach roku? Czy powinienem się nastawić że bedę się często wywracał i wyposażyć się w kask/ochraniacze na kolana/łokcie?

Tak, trzeba hamować przed zakrętem a nie w trakcie ;) Co do kasku, to cały rok, co do ochraniaczy, to zwykle będzie to ślizg na bok. Inna rzecz to jazda po ciemku, moim zdaniem najistotniejsza sprawa w jeździe zimą. Na tył min. 2 odblaski, aby kierowca za tobą widział odległość, bo jeden to tylko świecący punkt, są dwa to jak zaczynają się od siebie oddalać, to kierowca wie że musi hamować. Drugi odblask może być np. na plecaku, lub jeśli jeździsz z sakwami na bagażniku to po obu stronach. Oczywiście nie zwalnia to z użycia oświetlenia bateryjnego.
2-ga bardzo istotna kwestia, rękawiczki, lewoskręty po ciemku mogą być bardzo niebezpieczne, dlatego ja mam rękawiczki fluo z odblaskami. A dużego wyboru na rynku nie ma.
3-cia oświetlenie przednie to min. 500lm.
4-ta nie oszczędzać na oświetleniu. Dobre musi kosztować, polecam polskiego Mactronica.

Data: 2020-01-23 12:45:06
Autor: ąćęłńóśźż
jazda zimą
Na asfalcie jeszcze nie jest źle, choć się tępią z sezonu na sezon, ale gorzej jest na betonie, kostce, płytach, krawężnikach, gdzie lubią wypadać szczególnie boczne kolce.


-- -- -
Natomiast mało komfortowa jest jazda na oponie z kolcami w asfalcie, ale da się, tylko trochę kolców zgubisz.

Data: 2020-01-24 14:57:52
Autor: Szuwarek
jazda zimą
przemek.kotowski@gmail.com pisze:
W dniu poniedziałek, 25 listopada 2013 11:54:54 UTC+1 użytkownik m napisał:
Witam,

Udało mi się w tym roku zmobilizować do regularnego jeżdżenia rowerem do biura, nadchodzi zima i nie wiem czy nie zaryzykować by i nie rezygnować z roweru nawet podczas śniegów.

Czy to ma sens? Pomijam kwestię odpowiedniego ubrania się, ale czy choćby ze względu na przyczepność regularne, codzienne jeżdżenie do pracy po mieście w zimie (ok. 10km w jedną stronę, Poznań) ma sens?

Mam do pracy w jedną stronę 24.5km, jeżdżę cały rok, lekki rower fitness z osprzętem szosowym i prostą (ale przyciętą po obu stronach) kierownicą. Jeżdżę nie dlatego, że jestem na tym punkcie "zafiksowany" ale dlatego, że tyle samo czasowo zajmuje mi dojazd autem. A przy okazji dojazdu do pracy załatwiam trening.

Nigdy nie jeździłem w zimie, więc nie wiem z czym to się wiąże. Widziałem takie opony z kolcami jakby schowanymi w oponie, ponoć nadające się od biedy do jazdy tam gdzie nie ma lodu i śniegu. Czy mają one sens czy to jest tylko jakiś marketingowy bullshit?

Co do opon z kolcami, to mam 2 komplety kół w jednych opony z kolcami (Schwalbe), w drugich opony bez kolców. Do szybkiej decyzji porannej co używać.
Co do doświadczeń w jeżdżeniu zimą, to najgorsze są roztopy, szczególnie lód pokryty cienką warstwą wody. Do pracy mam drogi gruntowe, nie odśnieżane, nie posypywane i w takich warunkach potrafiłem przewrócić się 2-3 razy na dystansie 12 km. Po kupieniu opon z kolcami,w porównywalnych warunkach bez żadnego upadku.
Druga ciężka sytuacja, to głęboki śnieg przypominający firn i lekko powyżej zera. Koła kręcą się w miejscu i trzeba iść.
W śniegu potrafią zapchać się V-braki, ale w takich warunkach to zwykle wystarczy przestać kręcić, żeby się zatrzymać.
Warto też rozpracować problem butów. Ja stosuję noski i zwykłe zimowe buty turystyczne.
Piszę o ewentualnych problemach, żeby wiedzieć na co zwracać uwagę, a nie by zniechęcić. Frajda z jeżdżenia zimą jest duża.

Data: 2020-01-24 17:03:46
Autor: ąćęłńóśźż
jazda zimą
Do tego kolce świetnie trzymają (trakcja) na przymrożonym gruncie.

Data: 2020-01-26 12:09:42
Autor: andrzej.ozieblo
jazda zimą
Tej zimy praktycznie ma. Jeżdżę na okrągło. Ale nawet przy opadach śniegu nie mam trudno. Miasto. U mnie w pracy, gdzie jednak sporo ludzi dojeżdżało na rowerze, teraz jestem samotnym rowerzystą. Niekiedy pojawia się drugi.

Data: 2020-01-26 23:23:22
Autor: Jacek G.
jazda zimą
W dniu 2020-01-26 o 21:09, andrzej.ozieblo@gmail.com pisze:
Tej zimy praktycznie ma. Jeżdżę na okrągło. Ale nawet przy opadach śniegu nie mam trudno. Miasto. U mnie w pracy, gdzie jednak sporo ludzi dojeżdżało na rowerze, teraz jestem samotnym rowerzystą. Niekiedy pojawia się drugi.

Tak a propos jazdy zimą - ciągle jestem pod wrażeniem spotkania-prelekcji z dwójką podróżników - Klaudią i Krzyśkiem, którzy zrealizowali 9 miesięczną wyprawę rowerową z psem malamutem na Nordkapp i z powrotem.
Niesamowici ludzie, a przy tym bardzo skromni i sympatyczni:

https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/slask/szaleni-podroznicy-z-mikolowa-rowerem-dotarli-pod-biegun-polnocny/kwr3sev#slajd-12

https://www.activeknots.pl/opis-projektu-tandemowe-trip-love

--
Jacek G.

Data: 2020-01-26 23:32:15
Autor: ąćęłńóśźż
jazda zimą
Od Przylądka Północnego do Bieguna Północnego jest jeszcze kawał drogi.
No ale jeśli ten dotarty biegun to od konika (jak w Kubusiu Puchatku), to spoko.


-- -- -
zrealizowali 9 miesięczną wyprawę rowerową z psem malamutem na Nordkapp rowerem-dotarli-pod-biegun-polnocny

Data: 2020-01-27 03:54:02
Autor: Jacek G.
jazda zimą
W dniu niedziela, 26 stycznia 2020 23:32:32 UTC+1 użytkownik ąćęłńóśźż napisał:
Od Przylądka Północnego do Bieguna Północnego jest jeszcze kawał drogi.
No ale jeśli ten dotarty biegun to od konika (jak w Kubusiu Puchatku), to spoko.


-- -- -
> zrealizowali 9 miesięczną wyprawę rowerową z psem malamutem na Nordkapp rowerem-dotarli-pod-biegun-polnocny

Ale dlaczego skleiłeś fragment mojego zdania z fragmentem linka do artykułu i się czepiasz. W sam link pewnie nawet nie kliknąłeś. Link jest faktycznie durny, ale w treści artykułu nic o biegunie raczej nie ma.
--
Jacek G.

Data: 2020-01-27 03:32:53
Autor: Olivander
jazda zimą
dotarli na Svalbard po lodzie? przez Bjornoję? to po pierwsze faktycznie mogli zwiedzić biegun, a wracając zajechać na Jan Mayen ;-)

(jaja gramatyczne sobie robię, tak to napisałeś)

jazda zimą

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona