Data: 2013-11-25 14:01:04 | |
Autor: cytawa | |
jazda zimą | |
2013-11-25 11:54, m pisze:
Czy to ma sens? Pomijam kwestię odpowiedniego ubrania się, ale czy Sens to ma prawie zawsze. Nie wiem jakimi drogami byś jezdzil. Ja daleko do pracy nie mam ok. 2 km. Spokojnie moge jezdzic chodnikami i nigdy nie mialem konfliktu z pieszymi. Jesli sie jezdzi z predkosciami do 15 km/h to nie ma wiekszego problemu z slizganiem sie opon i wywrotkami. Trzeba byc przygotowanym na to,ze zawsze kolo moze sie poslizgnac i umiec przewidywac sytuacje. W zimie na ulice wjezdzam duzo rzadziej. Ulice wtedy sa zawezone i wszechobecna breja blotno-sniegowa przyjemna nie jest. Sadze, ze w twoim przypadku jazda do pracy w trudnych warunkach by zajmowala 45 minut. To na pewno szybciej niz piechota czy komunikacja miejska. A i jazda wlasnym samochodem wcale nie musi byc szybsza. Jan Cytawa |
|
Data: 2013-11-25 13:21:00 | |
Autor: bkr | |
jazda zimą | |
On 25/11/13 13:01, cytawa wrote:
A i jazda wlasnym samochodem wcale nie musi byc szybsza Wydaje mi sie ze dopoki nie masz garazu i musisz samochod oskrobac pod domem, a potem pod robota, to nie wypada szybciej. Jezdzilem do pracy dosc blisko mniej niz 5km w jedna strone w Bialymstoku jak mieszkalem. W zime tam pizga konkretnie i sama mysl o odsniezeniu samochodu z rana mnie odrzucala. Rower sie sprawdzal w moim przypadku w 100%. W kazdym razie z tego co pamietam jak mierzylem ile musze wczesniej wstac z wyra (wiadomo z ranca czas liczy sie podwojnie*) to zawsze wypadalo mi dluzej z zabawa z samochodem chociaz pare minut ale jednak. * niby 5-10 minut wydaje sie niczym, ale jak sobie pomyslisz ze mogla by ci sie w trakcie drzemki jakas fajna laska przysnic, to juz wtedy podwonie nie liczysz tylko X10 ;-) -- bkr |
|
Data: 2013-11-25 07:38:57 | |
Autor: Ignac | |
jazda zim | |
W dniu poniedziaek, 25 listopada 2013 14:21:00 UTC+1 uytkownik bkr napisa:
* niby 5-10 minut wydaje sie niczym, ale jak sobie pomyslisz ze mogla by 100% zgoda,no i jak si przyni to i na szybki numerek mona si zaapa,w adnym wypadku nie mona przegapia takich okazji. Ja tak wanie robi,zawsze wytrzymuje do koca,ze wstawaniem. |
|
Data: 2013-11-25 14:55:55 | |
Autor: cytawa | |
jazda zimą | |
bkr pisze:
* niby 5-10 minut wydaje sie niczym, ale jak sobie pomyslisz ze mogla by Sny maja to do siebie, ze sie urywaja w najmniej odpowiednim momencie. Sam chyba wiesz, ze przerywane czynnosci to nie to. Jan Cytawa |
|
Data: 2013-11-25 14:09:14 | |
Autor: bkr | |
jazda zimą | |
On 25/11/13 13:55, cytawa wrote:
Sny maja to do siebie, ze sie urywaja w najmniej odpowiednim momencie. Chyba nawet przerywany wole, niz stac ze skrobaczka na mrozie wdychajac spaliny z wlasnego samochodu ;-> -- bkr |
|
Data: 2013-11-25 08:05:59 | |
Autor: Olivander | |
jazda zim | |
"sny o potdze" ;-)
Moje zimowe jedenie nie przewiduje kolcw. Ale w Gdasku rzadko bywa gooled. Nawet niekoniecznie opony terenowe (ale bior rower z takimi, gdy jad w las, lub nierwny teren, poza miasto) W zimie nie uywam te kasku tylko gruub czap uszank, z wszyt lamp (diodki), bateria 900mAh od Nokii w podpince, grzeje si o ysin. Rower zimowy to wiato i liczne odblaski. Lampy mam dwie z tyu (w kadym rowerze ktrym jed w zimie mam po dwie z tyu, jedna oczojebna, druga normalna, bo soli drogowej i wilgoci udaje si i tak czasem ktr dopa) jedna z przodu na kierownicy i druga czowka do wiecenia po doach i jak trzeba, po oczach. Gdy pogoda to kataklizm - jed tzw Ukrain (a naprawd to Ural).. Bienik jak to w ruskich oponach 28", uniwersalny (te opony akurat s taiwaskie, ale brane na wzr). Kiera szeroka jak opaty osia, nie ma cigien, klamek, sziftw, mog jedzi w grubych rkawicach i niegowcach. Na mojej trasie nie ma grek, ale okazjonalnie jed tym "czym" do Chwarzna, od bidy daj rad i grkom. Sl nie daa jej rady od lat 50tych, mechanizm zgrzyta i rzzi, po zimie acuch ledwie si zgina, bo nie bywa czyszczony, dopiero wiosn, wic nie trzeba uywa dzwonka, piesi zwykle z daleka podejrzewaj, e nadcigaj Suchaputnyje Wajska. Nie wywracam si, ale i nie szalej. AVG w zimie mam poniej 20. Dzi jechaem pod wiatr w mokrej nieycy, rwno 15kmh, mimo e si spieszyem. W zimie nie jed a ani wicej ani mniej po chodnikach. Raczej mniej, bo tu nie odnieaj DDRw i chodnikw, stad te moje nadmiarowe tylne lampy. Naprawd ciekawe historyje opowiadaj zimowi ostrokoowcy, ale tych tu na licie chyba wielu nie ma. |
|
Data: 2013-11-25 16:45:06 | |
Autor: bkr | |
jazda zim | |
On 25/11/13 16:05, Olivander wrote:
Moje zimowe jedenie nie przewiduje kolcw. Ale w Gdasku rzadko bywa gooled. Nie pomne teraz roku ale chyba przejedzilem 2004 i 2005 z kolcami. Pamietam ze ktoregos dnia bylo naprawde cieplo 5C czy jakos tak i padal snieg z deszczem, potem jak to zamrozilo to "drogowcy" sie z tym bujali przez 6 tygodni. Z chodnikow to bylo nie do ruszenia. Gruba skorupa wyslizgiwana przez ludzi codziennie. Na droge balem sie wyjezdzac bo koleiny byly zajebiste a samochody 2m za mna jechaly. Po chodnikach ludzie jakos sie przemykali. Koszmarek. W nocy -15C najmniej przez tydzien czy jakos tak, czasami -25 nad ranem. Nie trzeba bylo gololedzi. Nie wiem jak w Gdansku ale bylem cholernie zdowolony z moich kolcowych oponek. Jak pisalem mialem przod tylko ale dawalo rade. Wiem ze ludzie z powodzeniem jezdza w sniegu na zwyklych oponach nawet w Kanadzie, ja jednak po pierwszej zimie na semi slickach olalem sprawe. Nie wiem moze brak umiejetnosci, a moze lenistwo (zeby sie nie martwic za bardzo o przyczepnosc)? -- bkr |
|
Data: 2013-11-25 23:03:18 | |
Autor: m | |
jazda zimą | |
W dniu 25.11.2013 17:45, bkr pisze:
On 25/11/13 16:05, Olivander wrote: No ale co z kolcami jak się zrobi cieplej i wychynie czarny aswalt? Mieć 4 koła, 2 na rowerze i 2 w piwnicy i zmieniać co zmiana warunków pogodowych? p. m. |
|
Data: 2013-11-26 06:51:59 | |
Autor: Krzysztof Rudnik | |
jazda zimą | |
m wrote:
W dniu 25.11.2013 17:45, bkr pisze: Niektóre opony kolcowane mają taką konstrukcję, że po mocniejszym napompowaniu kolce są 'wyłączane'. |
|
Data: 2013-11-26 09:53:29 | |
Autor: m | |
jazda zimą | |
W dniu 26.11.2013 06:51, Krzysztof Rudnik pisze:
m wrote: No a co jak masz pół miasta odśnieżone a pół nie? W sensie - pół miasta po lodzie a pół miasta po czarnym asfalcie? Przecież nie zawrócę dlatego że mi miasto odśnieżyli :) Zastanawia mnie, te opony które mam na oku (a których nazwy nie pamiętam), z takimi kolcami schowanymi w gumie, to jak bardzo będzie mi w nich niewygodnie (i jak bardzo będą się niszczyć) jak będę jechał po czarnym asfalcie. p. m. |
|
Data: 2013-11-26 22:40:18 | |
Autor: Lukasz Czarnowski | |
jazda zimą | |
On Tue, 26 Nov 2013 09:53:29 +0100
m <mvoicem@gmail.com> wrote: Zastanawia mnie, te opony które mam na oku (a których nazwy nie pamiętam), z takimi kolcami schowanymi w gumie, to jak bardzo będzie Mam kilkuletnie doświadczenie z Marathon Winter i asfalt nie jest im taki straszny. Odczuwalny jest zwiększony opór toczenia, co jest rekompensowane przez dużo pewniejsze zachowanie na lodzie, zbitym śniegu, etc. Warto też pamiętać, że pod warstwą świeżego śniegu (czy "przemielonego" piachu ze śniegiem) na ulicach jest często właśnie niewidoczny lód. Zawsze można dopompować co te opory zmniejsza. Odgłos jazdy po asfalcie przypomina zaś rozsypywanie pinezek i człowiek się do tego przyzwyczaja ;o) Pozdrawiam -- Łukasz Czarnowski |
|
Data: 2013-11-26 09:54:35 | |
Autor: bkr | |
jazda zimą | |
On 25/11/13 22:03, m wrote:
W dniu 25.11.2013 17:45, bkr pisze: ja mialem jedno przednie cale kolo a kolce zrobilem w klockach ktore na bokach byly. i tak pamietam ze wkrecilem okolo 115 wkretow czy jakos tak ;-). po plaskim prawie sie nie scieraly. przejezdzilem 2 zimy na tym bezbolesnie. -- bkr |