Data: 2011-08-17 19:21:26 | |
Autor: Atlantis | |
klamia w zywe oczy | |
W dniu 2011-08-16 22:12, rs pisze:
zastanawiam sie czy praktyka podawania przed filmem fabularnym Jedno słowo to wszystko wyjaśnia - postmodernizm. ;) Przecież to już ładnych kilka dekad, jak rozmaici pseudouczeni próbują wmawiać światu, że tak naprawdę nie istnieje "prawda" - są tylko różne, równoważne poglądy. Miałem kilku takich na studiach na roku - jeden nawet posunął się do wypowiedzianego z pełnym przekonaniem stwierdzenia, iż metoda naukowa odpowiedzialna za cały postęp cywilizacyjny tak naprawdę nie jest ani trochę bardziej "prawdziwa" od murzyńskiej magii. To po prostu dwa różne sposoby patrzenia na świat... Najzabawniejsze wyniki wychodziły, gdy próbowałeś ich przeegzaminować z podstaw metodologii (dyskusja jak z kreacjonistą, który różnicy między teorią a hipotezą nie widzi). Na szczęście umysły ścisłe okazały się odporne na ten intelektualny nowotwór (i nie ma się co temu dziwić), wśród humanistów epidemia szerzy się umiarkowanie (zachorowania nie są może zbyt częste, ale za to przebieg choroby spektakularny). Za to wśród "artystów"... :) A przecież filmowców nikt nie rozlicza z tego, co pokazują. Mogą z czystym sumieniem prezentować brednie i z uporem twierdzić, że to najprawdziwsza prawda. Wiadomo - sprzeda się. Szczególnie, jeśli temat jest szczególnie "niesamowity", albo wręcz nadprzyrodzony. Weźmy takie "Z Archiwum X" (a w jeszcze większym stopniu "PSI Factor"). Twórcy zapewniali naiwnego widza, że scenariusze są oparte na "faktach". Oczywiście "fakty" oznaczały tutaj po prostu niepoparte jakimikolwiek weryfikowalnymi dowodami relacje, często będące po prostu plotkami i miejskimi legendami. Ale ludzie w to wierzyli... Dawkins w "Rozplataniu Tęczy" cytuje pewnego nauczyciela licealnego, który żalił się, iż jego uczniowie w pracach zaliczeniowych powoływali się na przykłady podawane w TXF uzasadniając to tym, że serial jest "oparty na faktach"... (!) "Egzorcyzmy Emilly Rose" - wiadomo jak wyglądała prawdziwa historia Anneliese Michelle i co stwierdził sąd. Jednak filmy o demonach lepiej się sprzedają. Z literaturą zresztą podobnie. "Kod Leonarda" - przyznaję, że fajnie się czyta, ale bzdura na bzdurze bzdurą pogania. Co z tego, że podana hipoteza jest wewnętrznie spójna, skoro materiał kompletnie zmyślony? Ale oczywiście niezły biznes powstał na wmawianiu ludziom, że to wszystko najprawdziwsza prawda, skrzętnie ukrywana przez wielkich tego świata. ;) |
|
Data: 2011-08-18 07:23:23 | |
Autor: Joanna Czaplińska | |
klamia w zywe oczy | |
Użytkownik Atlantis napisał:
Ej, się zagalopowałeś. Przeczytaj disclaimer autora na początku - czarno na białym twierdzi w nim, ze _jedyny_ fakt to istnienie stowarzyszenia Opus Dei, co dla rozsądnych czytelników jest wystarczającym zapewnieniem, że cała reszta to fikcja. To, że mało kto jest czytelnikiem rozsądnym (Nabokov takich nazywa wręcz "głupimi czytelnikami") i nie dość, że traktuje świat przedstawiony jako wierne odbicie rzeczywistości, to jeszcze wierzy w spiskowe teorie świadczy nie tylko o braku oczytania, ale i o "głodzie autentyku": ludzie chcą, żeby świat był jeszcze bardziej pokręcony, niż jest. Joanna |
|
Data: 2011-08-18 03:46:25 | |
Autor: rs | |
klamia w zywe oczy | |
On Thu, 18 Aug 2011 07:23:23 +0200, Joanna Czapliñska <joannna0@op.pl>
wrote: Ej, siê zagalopowa³e¶. Przeczytaj disclaimer autora na pocz±tku - czarno na bia³ym twierdzi w nim, ze _jedyny_ fakt to istnienie stowarzyszenia Opus Dei, co dla rozs±dnych czytelników jest wystarczaj±cym zapewnieniem, ¿e ca³a reszta to fikcja. ale jednak w trasie promocyjnej i pozniejszych wywiadach uparcie twierdzil, ze wszystko co w tej ksiazce napisal to prawda przenajswietrza i nawet nie przestal jak autorzy swietego grala, swietej krwi odpuscili swoje teorie, bo sie okazalo, ze im kit wcisnieto. To, ¿e ma³o kto jest czytelnikiem rozs±dnym (Nabokov takich nazywa wrêcz "g³upimi czytelnikami") i nie do¶æ, ¿e traktuje ¶wiat przedstawiony jako wierne odbicie rzeczywisto¶ci, to jeszcze wierzy w spiskowe teorie ¶wiadczy nie tylko o braku oczytania, ale i o "g³odzie autentyku": ludzie chc±, ¿eby ¶wiat by³ jeszcze bardziej pokrêcony, ni¿ jest. tyle, ze bywaja teorie spiskowe i oficjalne teorie spiskowe. <rs> |
|
Data: 2011-08-18 15:31:18 | |
Autor: Grzegorz Staniak | |
klamia w zywe oczy | |
On 18.08.2011, Joanna Czaplińska <joannna0@op.pl> wroted:
To, że mało kto jest czytelnikiem rozsądnym (Nabokov takich Raczej: prostszy niż jest. Byłoby fajnie, gdyby wszystko co się dzieje dawało się wyjaśnić prostą jak budowa cepa ideą spisku wiadomych kół. GS -- Grzegorz Staniak <gstaniak _at_ gmail [dot] com> |
|
Data: 2011-08-18 13:45:14 | |
Autor: rs | |
klamia w zywe oczy | |
On Thu, 18 Aug 2011 15:31:18 +0000 (UTC), Grzegorz Staniak
<gstaniak@gmail.com> wrote: On 18.08.2011, Joanna Czapliñska <joannna0@op.pl> wroted: to chyba zalezy od konkretnej sytuacji. czasami wypadek spowodowany np. awaria samolotu, bledem pilota, warunkami pogodowymi z innej strony nagla smiercia, zniknieciem moze powodowac niezwykle karkolomne logicznie i na pewno nie proste w wyjasnieniu zdarzenia, teorie spiskowe. <rs> |
|
Data: 2011-08-28 13:20:23 | |
Autor: Atlantis | |
klamia w zywe oczy | |
W dniu 2011-08-18 07:23, Joanna Czaplińska pisze:
Ej, się zagalopowałeś. Przeczytaj disclaimer autora na początku - czarno Przytoczmy "fakty" zaprezentowane przez Browna na początku książki: 1) Zakon Syjonu - autor twierdzi, że stowarzyszenie zostało założone w 1099 roku. Tak naprawdę "organizacja" ta została założona w latach pięćdziesiątych, jako element mistyfikacji, do czego ostatecznie przyznał się jej autor. Dowodów działalności takiej organizacji w średniowieczu i później - po prostu brak. :) Dokumenty na które powołuje się Brown były falsyfikatami, o czym musiał wiedzieć, ale oczywiście zapomniał wspomnieć. 2) Opus Dei - ok, generalnie w tej części można się z nim zgodzić. Najważniejszy jest trzeci punkt: "Wszystkie opisy dzieł sztuki, obiektów architektonicznych, dokumentów oraz tajnych rytuałów zamieszczone w tej powieści odpowiadają rzeczywistości". A przecież właśnie te "opisy" stanowią główną podporę całej intrygi. Teraz debatujmy gdzie zaczyna się opis, a gdzie kończy. Czy Brown opisując fałszywe dzieje powstania danego obiektu jeszcze "opisuje" czy już tworzy fikcję literacką? Do tego jeszcze dodajmy wypowiedzi autora padające w ramach aukcji promocyjnej. Sam widziałem kiedyś, jak przed kamerami chwalił się, iż treść książki poparta jest źródłami historycznymi. :) Tyle tylko, że źródła to nie wszystko - potrzeba jeszcze rozsądku podczas ich interpretacji. Danikien też miał swoje "dowody archeologiczne". ;P |
|
Data: 2011-08-18 10:10:13 | |
Autor: Ghost | |
klamia w zywe oczy | |
Użytkownik "Atlantis" <nospam@nospam.pl> napisał w wiadomości news:4e4bf851$0$2504$65785112news.neostrada.pl... W dniu 2011-08-16 22:12, rs pisze: Hmm, duzo piszesz nie precyzujac o czym piszesz - co to jest prawda? |
|
Data: 2011-08-24 20:52:07 | |
Autor: Ajgor | |
klamia w zywe oczy | |
U¿ytkownik "Atlantis" <nospam@nospam.pl> napisa³ w wiadomo¶ci news:4e4bf851$0$2504$65785112news.neostrada.pl... Z literatur± zreszt± podobnie. "Kod Leonarda" - przyznajê, ¿e fajnie siê Przecie¿ autor nigdy i nigdzie nie twierdzi³, ¿e to jest oparte na faktach. To ko¶ció³ siê upar³, ¿eby to w³o¿yæ autorowi w usta, a pó¼niej go przeklina³ za co¶, co sam wymy¶li³. A Dan Brown wrêcz przeciwnie. Ca³y czas twierdzi³, ¿e to tylko fikcja, wiêc nie ma siê czym podneicaæ. |