Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   kto jeździ?

kto jeździ?

Data: 2014-12-02 12:56:49
Autor: Rowerex
kto jeździ?
W dniu wtorek, 2 grudnia 2014 19:28:11 UTC+1 użytkownik mbut napisał:
Ciekaw jestem czy są amatorzy długich rajdów w taką pogodę? Ja ze swej strony to tylko kilkanaście km dziennie, ale przy ujemnych temperaturach raczej stopuję:). Szkoda wyziębiać kolan, bo później wylezie szydło z wora:) i szukanie lekarza ortopedę.

5,5 godziny po lesie w niedzielę - z racji zachmurzenia temperatura nie rosła, było między -5 a -4 stopnie.

Jazda na mrozie to nie jest żadna ekstrema, ani jakiś wyczyny, to kwestia odpowiedniego ubrania i przyzwyczajenia się. Najpierw trzeba się odważyć i spróbować, to naprawdę nie jest trudne. Co do "przeziębienia stawów" to ja tego nie rozumiem - u mnie jest przeciwnie, stawy jeśli mi dokuczają, to wtedy gdy jest ciepło i gdy są przegrzane, a zima i mróz są niemal zbawieniem... Swego czasu miałem problemy z lewym kolanem, a problemy skończyły się właśnie zimą, kiedy jazdy stały się trudniejsze i cięższe (pierwsze na kolcowanych oponach), ale odbywały się w mroźne dni. Na mróz zakładam rajtuzy termoaktywne Craft Extreme i spodnie z Superroubaix, nie mam na nogach żadnej membrany przeciwwiatowej.

Ja uwielbiam mróz, a zmrożona ziemia bez śniegu w lesie to coś na co czekam miesiącami, a czasem latami - nie ma błota, nie ma sypkiego piachu, ale mimo to jest bardzo ciężko - rzuca i trzęsie jak cholera, każda bruzda w piachu, każda nierówność która normalnie jest miękka staje się twarda jak skała i jest nie lada torem przeszkód, nie można się rozpędzić, a jeśli nawet się uda, to za chwilę rower zwolni na zupełnie niewidocznych nierównościach - nie wiem dlaczego, ale zakochałem się w takich warunkach, poezja po prostu (tak było we wspomnianą na początku niedzielę)...

Każdy lubi gdy jest ciepło, ja oczywiście też. Mróz jak wspomniałem uwielbiam, ale jest zakres temperatur, którego nie lubię, a jest to między 0 a +5 stopni. Nie wiem czemu tak jest, ale wówczas jeździ mi się źle, o dziwo bardziej odczuwam wówczas zimno niż gdy temperatura spada poniżej zera... I jeszcze jedno - picie - z mojego doświadczenia najgorszą rzeczą w zimie jest odwodnienie przy długim wysiłku. Brak możliwości napicia się w zimny dzień, to proszenie się o infekcję górnych dróg oddechowych - nie można dopuścić do uczucia suchości w gardle czy nosie. Problemem jest wychładzanie się przewożonych płynów, ale można to obejść - albo wozić termos, albo zastosować sztuczkę, którą praktykuję od lat - otóż ciepły płyn wożę w bukłaku, bukłak w plecaku, a plecak mam pod kurtką, ewentualnie przy większym mrozie pod kurtką i koszulą - utrata ciepła przez płyn jest do zaakceptowania nawet w piątej godzinie jazdy na kilkustopniowym mrozie.

Pozdr-
-Rowerex

kto jeździ?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona