Data: 2016-07-02 01:17:54 | |
Autor: Piotr Ratyński | |
kto jezdzi czasem w garniturze? | |
W dniu piątek, 1 lipca 2016 17:21:27 UTC+2 użytkownik zbro...@gmail.com napisał:
ostatnio przy 34'C w cieniu i odczuwalnej ponad 40'C w słońcu musialem pojechac ponad 10km na spotkanie, komunikacji nie bylo praktycznie, auto w serwisie, pochytrzylem kilkadziesiat zl kasy na taxi. Ostatecznie wiozlem marynarkę przelożoną na lewą stronę przewieszoną na przedramieniu, jadąc praktycznie cały czas z jedną reką na kierownicy, i tak zarezerwowalem sobie wiecej czasu na Dla mnie jazda rowerem na każde spotkanie wymagające pewnej elegancji (niekoniecznie garnitur) jest niewykonalne, bo każda jazda, nawet zimą kończy się totalnym zlaniem całego ciała potem. Pewnie dlatego, że "trochę" ważę i młody już nie jestem, więc nie ma takiego sposobu jazdy, który by mnie nie kosztował jakiegoś wysiłku. Normalnie fakt ten nie przeszkadza mnie zbytnio, ale jednak na spotkania, zebrania, czy do urzędasów to samochód, albo taxi. -- Piotr Ratyński |
|
Data: 2016-07-03 12:10:36 | |
Autor: Alf/red/ | |
kto jezdzi czasem w garniturze? | |
W dniu 02.07.2016 o 10:17, Piotr Ratyński pisze:
Pewnie dlatego, że "trochę" ważę i młody już nie jestem, Ja nie ważę trochę, a pocić się pociłem jak mysz od szczeniaka. 10 km w garniaku nie jeździłem, ale do 5 km się zdarzało. Chociaż w takie upały jak ostatnio, to spłynąłbym nawet na dystansie 50 metrów pieszo od taksówki do budynku :( -- Alf/red/ |
|