Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   "który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki

"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki

Data: 2011-10-24 14:50:19
Autor: Marek
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki
Dziwne... tytuł sugeruje, że ten wątek ma być kolejnym polem bitwy, a
tymczasem robi się merytoryczna wymiana zdań. Pewnie flejm podany na
tacy jest jak jazda na stacjonarnym i nie wyzwala emocji :).

gps:

"który ma dłuższego" [sorx za delikatne zwulgaryzowanie], czyli na ile
nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym.

Ale prężenie fiutka i dzielenie się doświadczeniem to dwie różne
bajki :).
W tej drugiej kwestii ważna jest forma. Można przecież pisać o tym co
się wie w sposób spokojny i nie bronić swojej racji za wszelką cenę.
Chcesz, bierz. Nie chcesz, nie bierz. A udzielanie rad bez
doświadczenia jest śmieszne.

może warto otworzyć osobny z tym wątek,
który można rozbudować o następujące pytania:

Może nie warto? Najwyżej można zmienić tytuł na mniej prowokacyjny.

- jak radzicie sobie z rosnącą dumą po kolejnych wyjazdach i czy
przeradza się u was w zadufanie i patrzenie z góry na 'drobniejszy płaz'

Jeśli przyjąć za życiowe motto fragment Dezyderaty: "Jeżeli
porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały,
albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie", to nie jest to żaden
problem. Odczuwanie dumy z własnych dokonań jest zdrowe. Chyba że ktoś
nie lubi siebie. Ale ta duma nie musi oznaczać zadzierania nosa.
Trzeba po prostu znać własną wartość, ale mieć też do siebie pewien
dystans.

- czy widząc relację z wyprawy wzbudza się w was zazdrość, bywa podlana
zjadliwą żółcią, że tamten znowu gdzieś k***wa pojechał, a ja nie, bo
np. nie dałbym tak rady

Nie. Może mi to co najwyżej imponować. Natomiast jest tu drugie dno.
Bo relacja z wyprawy to już nie wyprawa. I liczą się inne kompetencje..
Skoro ktoś decyduje się na publikację, nawet w tak liberalnym medium
jak Internet, to powinien pamiętać o porzekadle: "Jeśli nie potrafisz,
nie pchaj się na afisz". Rażą mnie opracowania mające przede wszystkim
charakter lanserskiej autokreacji. Natomiast chętnie czytam i oglądam
te, które zawierają ciekawe informacje. Nie tylko krajoznawcze, ale
również o przeżywaniu przygody przez autora. Jeśli to człowiek skromny
oczywiście :). Źle odbieram nierzetelność, błędy merytoryczne i
niechlujność (a nawet brak) opracowania publikowanych treści. Na
przykład zrzut danych z karty pamięci do galerii "jak leci", zamiast
umieszczenia wyselekcjonowanych zdjęć.

- gdzie dajecie upust swoim doświadczeniom i przeżyciom z wypraw

Fotki z opisami wieszam w Picasie, a linki do nich na kilku forach
tematycznych. Mam po jednym dla każdej formy turystyki jaką
uprawiam :). Wystarczy mi bycie jednym z wielu użytkowników.
Zakładanie własnej strony to według mnie zawracanie dupy. Takich stron
są w sieci dziesiątki tysięcy.

- jak leczycie frustrację spowodowana tym, że nikt już nie chce was
słuchać, bo wasze kolejne wyjazdy innych nudzą

Frustracje? A czym się tu frustrować? To normalne. Nasza niezwykłość i
oryginalność tonie w masie innych niezwykłości :). Zatem w
rzeczywistości to zwykłość i zwyczajność. I na szczęście nie jest tak
źle, że nikt nie chce. Paru znajomków zawsze się znajdzie. Cieszy też
grupka stałych czytelników - oglądaczy, a ich życzliwe komentarz dają
satysfakcję i motywują.
Problem może być wtedy, gdy ktoś buduje sobie przestrzeń społeczną
tylko w wirtualu. Wtedy gra o wszystko.

- czy długodystansowi lub -czasowi rowerzyści to jednostki i tak nie
przystosowane społecznie (=szukają czegoś lub uciekają od czegoś)

Nie jestem psychologiem prowadzącym badania w tym obszarze. Ale nie
mam wątpliwości, że często tak jest. Uważam, że tak intensywne
angażowanie się w turystykę i robienie z tego wartości może wynikać z
deprywacji, być kompensacją braków w innych obszarach. Może też
wynikać z niedostosowania społecznego. Dopiero co znajomy opowiadał mi
o "globtrotuarze", który dla wolności podróżowania porzucił rodzinę.
Jednak to nie znaczy, że jest tak zawsze. Są ludzie, którzy potrafią
godzić życie społeczne, a nawet rodzinne z pasją, dla której urywają
się z domu na długie miesiące. Nierowerowy przykład: właśnie po prawie
roku wrócił do domu Aleksander Doba :).

- który z was ma już tak, że jak się kończy jedna wyprawa, nie bardzo
potraficie myśleć o czym innym, jak tylko o następnej

Ja nie myślę w kategoriach wypraw. Co najwyżej dłuższych wycieczek. I
tak zwykle sprawę weryfikuje moje lenistwo, więc to, co miało być
zrobione raz a dobrze, jest robione na raty. Wcześniej czy później i
tak osiągam zaplanowane cele. Na dodatek rower mnie już nudzi. Mimo
wysokiego poziomu choroby urojonej, czyli cyklozy (406 pkt), mogę się
bez niego obejść. Mam jeszcze inne zabawki dla dużych chłopców :)..

proszę o rozbudowanie listy pytań i odpowiedzi

Ktoś już wyżej wspomniał o magii liczb. Licznik to zmora, ale
sympatyczna. Na szczęście mam słabą pamięć i nie żyję długo liczbami.
Dwusetka to nie jest żadne osiągniecie dla sprawnego, zdrowego
człowieka, więc mogę zakończyć bez żalu dystans dzienny na 197 km. Ale
trzysta się już liczy, więc gdy przypadkiem zbliżyłem się do tego
dystansu, nie odpoczywałem u celu w oczekiwaniu na pociąg, tylko
jeździłem wzdłuż rzeki, by dokręcić brakujące dwadzieścia parę
kilometrów. To jednorazowe przekroczenie dystansu 300 km jednak mi
wystarczy. Powtórzenie byłoby sztuką dla sztuki i kłóci się z moim
stylem uprawiania turystyki. Podobnie rzecz ma się z maxem na lekko i
z przyczepką. W obu przypadkach był to efekt brawury i braku kontroli
i nie zamierzam poprawiać tych wyników.

Skoro jednak puszka Pandory została otwarta, to ciekawi mnie, dlaczego
tytani tego precla tak chętnie prężą fiutki dla samego prężenia..
Przecież często tematyka rowerowa jest tylko pretekstem.
Usenet się starzeje, więc młodzieńcze problemy z testosteronem są już
raczej domeną for dyskusyjnych. I nie ma tu chyba również
zapotrzebowania społecznego na wyłonienie samca alfa?
W głosach czytelników flejmów można wyczytać raczej niechęć do
śmiecenia lub co najwyżej zainteresowanie jak przy pasjonującym meczu,
w którym śledzi się grę, ale nie kibicuje żadnej drużynie.
Dla mnie angażowanie się w takie batalie to oznaka emocjonalnej
niedojrzałości. Widzę tu też efekt projekcji. Najsilniej zwalczamy u
innych to, czego nie potrafimy zaakceptować (a nawet dostrzec) w
sobie.

--
Marek

Data: 2011-10-25 12:26:33
Autor: kawoN
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki
W dniu 11-10-24 23:50, Marek pisze:

Skoro jednak puszka Pandory została otwarta, to ciekawi mnie, dlaczego
tytani tego precla tak chętnie prężą fiutki dla samego prężenia.
Przecież często tematyka rowerowa jest tylko pretekstem.
Usenet się starzeje, więc młodzieńcze problemy z testosteronem są już
raczej domeną for dyskusyjnych. I nie ma tu chyba również
zapotrzebowania społecznego na wyłonienie samca alfa?

Hmmm a może to ostatni Mohikanie? Od wieków
faceci mieli potrzebę sprawdzania się, prezentowania
swojej przewagi nad innymi.
Dopiero wiek XX wprowadził systematyczne tępienie
typowo męskich zachowań - efekty widać dookoła.

Fakt, faktem, że kiedyś wszystko odbywało się w realu
i potencjalne konflikty były rozwiązywanie natychmiast.

--
kawoN
-
dziennik rowerowy
www.bike4win.pl

Data: 2011-10-25 12:40:35
Autor: Alfer_z_pracy
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki
kawoN napisał:
Fakt, faktem, że kiedyś wszystko odbywało się w realu i potencjalne konflikty były rozwiązywanie natychmiast.

Niestety pan T. i pan W. odmówili współpracy w zakresie osobistego stawienia się w rzeczywistości niewirtualnej, więc dużo wody w Wisełce upłynie nim dojdą do porozumienia. Być może dopiero jak jeden z nich wyciągnie kopyta? Choć ciekawe czy wówczas ten żywy pojawi się na pogrzebie drugiego, czy też obrażon w tym czasie będzie kręcił kilometry lub pisał posty :-)

Pzdr
A.

Data: 2011-10-25 12:48:29
Autor: geos
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki
Alfer_z_pracy wrote:
Niestety pan T. i pan W. odmówili współpracy w zakresie osobistego stawienia się w rzeczywistości niewirtualnej, więc dużo wody w Wisełce upłynie nim dojdą do porozumienia.

ale dziwisz się temu? jak to miałoby wyglądać? hop siup i zmiana poglądów wyłącznie po spotkaniu?

przecież to konflikt o genezie palestyńsko-izraelskiej :) nie już nie wie i nie pamięta, kto rzucił kamień pierwszy :) potrzebne działanie sił rozjemczych ;)

geos

Data: 2011-10-25 13:27:49
Autor: Alfer_z_pracy
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki
geos napisał:
jak to miałoby wyglądać? hop siup i zmiana poglądów wyłącznie po spotkaniu?

Nieee, ale może okazałoby się że w gruncie rzeczy panowie mogą się dogadać? Może nie będą przyjaciółmi ale chociaż znajomymi, którzy mimo odmiennych poglądów tolerują się i szanują. Ale wtedy głupio by było najeżdżać jeden na drugiego na preclu. Więc profilaktycznie lepiej nie próbować i znaleźć wymówkę :-)))

Mam bogatą wyobraźnię i na przykład czasem sobie zmyślam jakby była wojna i walczylibyśmy o kraj. Wówczas czy sakwiarz czy kroskantrowiec, gpsiarz czy mapiarz, wszyscy razem byśmy byli po jednej stronie. To pokazuje jak beznadziejnie bezsensowne są te nasze "ważne" spory na grupie. Nie wiem jak u Was, ale u mnie po odejściu od komputera te preclowe problemy znikają w sekundę bo każda pierdoła z "reala" staje się o niebo ważniejsza od udowadniania sobie racji na grupie, którą pasjonuje się garstka subskrybentów a w realnym świecie nawet o nas nikt nie wie :)

Pzdr
A.

Data: 2011-10-25 06:27:21
Autor: Wilk
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki
On 25 Paź, 13:27, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:

Mam bogatą wyobraźnię i na przykład czasem sobie zmyślam jakby była wojna i
walczylibyśmy o kraj. Wówczas czy sakwiarz czy kroskantrowiec, gpsiarz czy
mapiarz, wszyscy razem byśmy byli po jednej stronie.

Ciot się do wojska nie przyjmuje, więc gdy my poszlibyśmy walczyć
(oczywiście w oddziałach rowerowych!), to Sadurski dalej by nam w
internecie dupę obrabiał :))
A pomyśl co by się stało jakbym nie daj Boże na tej wojnie dostał np.
Krzyż Walecznych za przewiezienie ściśle tajnego ustnego rozkazu
rowerem na odległość 1008km? Tego biedny Sadurski by chyba już nie
przeżył :))

To pokazuje jak
beznadziejnie bezsensowne są te nasze "ważne" spory na grupie. Nie wiem jak
u Was, ale u mnie po odejściu od komputera te preclowe problemy znikają w
sekundę bo każda pierdoła z "reala" staje się o niebo ważniejsza od
udowadniania sobie racji na grupie, którą pasjonuje się garstka
subskrybentów a w realnym świecie nawet o nas nikt nie wie :)

Tylko pozostaje kwestia tego ile kto przy tym komputerze siedzi. Nie
wziąłeś pod uwagę, że są ludzie dla których to sieć staje się bardziej
realnym życiem od tego prawdziwego. Ty czy ja traktujemy to jako
chwilową rozrywkę w przerwie od innych, dużo ciekawszych zajęć;
natomiast są tacy, którzy właśnie w sieci "żyją":
https://groups.google.com/groups/profile?hl=pl&enc_user=M3RMQiUAAAB_f0s7hIuYDtak7n9GFEHMIhkEXgTz6_P9HOlHUWz2LvCGktHdmnsMpXzMOWewkiY
Uzależnienie psychiczne wcale nie jest łatwiejsze do rzucenia niż
papierosy czy alkohol. Pozornie mniej groźnie, ale w rzeczywistości
może okazać się całkiem poważnym problemem.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2011-10-25 15:57:33
Autor: Titus Atomicus
"który ma dłuższego", czyli na il e nasze doświadczenia rowerowe poz walają nam udzielać rad innym - za proszenie do napier**lanki
No i widzisz, co zes narobil, GPS?
Twoj Bohater, Wolff nie zrozumial i gotow przyslac na precla zdjecie swojego fiutka, zeby tylko udowodnic, ze jest Dyrektorem Precla.
TA

Data: 2011-10-25 07:14:05
Autor: Wilk
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki
On 25 Paź, 15:57, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:

No i widzisz, co zes narobil, GPS?
Twoj Bohater, Wolff nie zrozumial i gotow przyslac na precla zdjecie
swojego fiutka, zeby tylko udowodnic, ze jest Dyrektorem Precla.

Największa pipa precla żałuje, że sama tego zrobić nie może :)))
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2011-10-25 17:51:48
Autor: Titus Atomicus
"który ma dłuższego", czyli na ile n asze doświadczenia rowerowe pozwal ają nam udzielać rad innym - zapro szenie do napier**lanki
In article <fba45a05-ab59-4527-b457-96eeff735d29@f5g2000vbz.googlegroups.com>,
 Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote:

On 25 Paź, 13:27, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:

> Mam bogatą wyobraźnię i na przykład czasem sobie zmyślam jakby była wojna i
> walczylibyśmy o kraj. Wówczas czy sakwiarz czy kroskantrowiec, gpsiarz czy
> mapiarz, wszyscy razem byśmy byli po jednej stronie.

Ciot się do wojska nie przyjmuje, więc gdy my poszlibyśmy walczyć
(oczywiście w oddziałach rowerowych!), to Sadurski dalej by nam w
internecie dupę obrabiał :))
A pomyśl co by się stało jakbym nie daj Boże na tej wojnie dostał np.
Krzyż Walecznych za przewiezienie ściśle tajnego ustnego rozkazu
rowerem na odległość 1008km? Tego biedny Sadurski by chyba już nie
przeżył :))

Mhm. Widze ze wciaz nie wyrosles z infantylnych podworkowych zabaw w wojsko. Czy to prawda ze jestes sierota i synem pulku?


Tylko pozostaje kwestia tego ile kto przy tym komputerze siedzi. Nie
wziąłeś pod uwagę, że są ludzie dla których to sieć staje się bardziej
realnym życiem od tego prawdziwego. Ty czy ja traktujemy to jako
chwilową rozrywkę w przerwie od innych, dużo ciekawszych zajęć;
natomiast są tacy, którzy właśnie w sieci "żyją":
https://groups.google.com/groups/profile?hl=pl&enc_user=M3RMQiUAAAB_f0s7hIuYDt
ak7n9GFEHMIhkEXgTz6_P9HOlHUWz2LvCGktHdmnsMpXzMOWewkiY
Uzależnienie psychiczne wcale nie jest łatwiejsze do rzucenia niż
papierosy czy alkohol. Pozornie mniej groźnie, ale w rzeczywistości
może okazać się całkiem poważnym problemem.

A tu mamy przyklad kolejnej manipulacji.
1. Wolff za wszelka cene stara sie odwrocic uwage od swojej osoby.
2. Wolff probuje czynic zarzut z tego, ze w przeciwienstwie do niego, mam poza rowerowaniem liczne inne zaintersowania. I to przeklada sie na moja aktywnosc w grupach dyskusyjnych.
3. Wolff 'zapomina' ze jest najwiekszym trollem (biorac pod uwage ilosc i jakosc postow) na preclu. A stosunkowo slaby wynik (jesli spojrzy sie na jego wynik w profilu) wynika stad, ze nawet tutaj na preclu uzywa kilku profili. Do tego dochodzi jego aktywnosc na kilku innych forach rowerowych.
Pytanie, czy powyzszy sposob argumentacji wynika z wilkowej schizofrenii, czy tez z wyrachowania.
Jedno jest pewne - Wolff dziala w sposob dosc skuteczny.

TA

Data: 2011-10-25 13:55:49
Autor: Wilk
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki
On 25 Paź, 17:51, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:

Mhm. Widze ze wciaz nie wyrosles z infantylnych podworkowych zabaw w
wojsko.

Wiem, że Wam Sadurski bardziej imponowała zawsze Milicja Obywatelska
(bo ją podziwiał Pan Samochodzik), ja jednak zawsze zdecydowanie
wolałem wojsko. Jak już ta zapowiadana przez Alfera wojna wybuchnie,
to jako rowerzysta z największymi przebiegami na preclu dostanę
komendę nad preclowym plutonem rowerowych zwiadowców, a wtedy
Sadurski, jakem Wilk - nawet z takiej cioty jak Wy zrobię jeszcze
faceta! Skończą się jazdy po 10km, skończą się gówniane trekingi
ważące po 20kg, skończą się wygodne Brooksy, skończą się turystyczne
kubraczki - będziecie regularnie dymać minimum 100km dziennie na
leciutkiej i sztywnej szosówce ze 150g karbonową dechą jako siodłem, w
klasycznym maksymalnie dopasowanym kolarskim stroju z pamperesem; będę
z Was siódme poty wyciskał dopóty dopóki nie będziecie w stanie
machnąć tysiaka na raz ;)))

Czy to prawda ze jestes sierota i synem pulku?

Moja dewiza to motto Legii Cudzoziemskiej - "Maszeruj albo giń!"
Dla mięczaków nie ma litości!
;)))


mam poza rowerowaniem liczne inne zaintersowania. I to przeklada sie na
moja aktywnosc w grupach dyskusyjnych.

Właśnie w tym problem. Że przekłada się to na "aktywność w grupach
dyskusyjnych", a nie w realnym świecie. Dla Was tak naprawdę nie jest
ważny temat rozmowy, ważne jest samo istnienie w sieci, dlatego
poświęcacie mu tak zastraszającą ilość czasu; innymi słowy bardziej
żyjecie w wirtualnym świecie, niż w tym prawdziwym

3. Wolff 'zapomina' ze jest najwiekszym trollem (biorac pod uwage ilosc
i jakosc postow) na preclu.

Nie pierdolta nam tu Sadurski! Jak podaje mój Bikestats (który tak
znacie, kochacie i cenicie) - na rowerze jeździłem w tym roku przez
dokładnie 914h, co daje sporo ponad miesiąc ciągłej jazdy przez 24h na
dobę. Tak więc w trollowaniu nawet do pięt Wam nie dorastam, bo po
prostu nie mam na to czasu, niestety zdecydowanie za dużo czasu
spędzam na rowerze, żeby mieć z Wami jakiekolwiek szanse.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2011-10-25 23:13:38
Autor: Titus Atomicus
"który ma dłuższego", czyli na il e nasze doświadczenia rowerowe poz walają nam udzielać rad innym - za proszenie do napier**lanki
In article <44ff739e-de6d-4068-85cf-826c66baf101@f13g2000vbv.googlegroups.com>,
 Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote:

[ciach]
Sorry, Wolff.
Ale ty po prostu jestes zdrowo pierdolniety.
:-(

TA

Data: 2011-10-26 07:00:14
Autor: Wilk
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki
On 25 Paź, 23:13, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:

[ciach]
Sorry, Wolff.
Ale ty po prostu jestes zdrowo pierdolniety.
:-(

Jak widzicie szeregowy Sadurski - nie tylko w jeździe na rowerze, ale
nawet w trollowaniu nie macie ze ze mną szans ;))
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2011-10-27 01:19:28
Autor: Titus Atomicus
"który ma dłuższego", czyli na il e nasze doświadczenia rowerowe poz walają nam udzielać rad innym - za proszenie do napier**lanki
In article <b8523d4f-66a9-4433-b21d-d260c94050ec@o14g2000yqh.googlegroups.com>,
 Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote:

On 25 Paź, 23:13, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:

> [ciach]
> Sorry, Wolff.
> Ale ty po prostu jestes zdrowo pierdolniety.
> :-(

Jak widzicie szeregowy Sadurski - nie tylko w jeździe na rowerze, ale
nawet w trollowaniu nie macie ze ze mną szans ;))

Z kims mnie pomyliles, idioto.

TA

Data: 2011-10-27 02:49:06
Autor: Wilk
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki
On 27 Paź, 01:19, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:

Z kims mnie pomyliles, idioto.

Frustracja jak widzę nieco rośnie :))
Im bardziej się będziesz ciskał - tym większy ubaw będą mieli z Ciebie
ludzie. Im szybciej to zrozumiesz - tym prędzej wyjdziesz z tego
błędnego koła.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2011-10-28 03:19:14
Autor: Titus Atomicus
"który ma dłuższego", czyli na il e nasze doświadczenia rowerowe poz walają nam udzielać rad innym - za proszenie do napier**lanki
In article <57f33de4-ec4f-4104-ab42-ad43f1f954d4@c1g2000vbw.googlegroups.com>,
 Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote:

On 27 Paź, 01:19, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:

> Z kims mnie pomyliles, idioto.

Frustracja jak widzę nieco rośnie :))
Im bardziej się będziesz ciskał - tym większy ubaw będą mieli z Ciebie
ludzie. Im szybciej to zrozumiesz - tym prędzej wyjdziesz z tego
błędnego koła.

Im szybciej zrozumiesz, ze ubaw maja z tego glownie dresiarze i jednodniowi bohaterowie tym bedzie lepiej dla ciebie.

TA

Data: 2011-10-28 07:59:20
Autor: Ryszard Mikke
Wilk <m-wolff@wp.pl> napisał(a): [...]
>To pokazuje jak
> beznadziejnie bezsensowne s=B1 te nasze "wa=BFne" spory na grupie. Nie wi=
em jak
> u Was, ale u mnie po odej=B6ciu od komputera te preclowe problemy znikaj=
=B1 w
> sekund=EA bo ka=BFda pierdo=B3a z "reala" staje si=EA o niebo wa=BFniejsz=
a od
> udowadniania sobie racji na grupie, kt=F3r=B1 pasjonuje si=EA garstka
> subskrybent=F3w a w realnym =B6wiecie nawet o nas nikt nie wie :)

Tylko pozostaje kwestia tego ile kto przy tym komputerze siedzi. Nie
wzi=B1=B3e=B6 pod uwag=EA, =BFe s=B1 ludzie dla kt=F3rych to sie=E6 staje s=
i=EA bardziej
realnym =BFyciem od tego prawdziwego. Ty czy ja traktujemy to jako
chwilow=B1 rozrywk=EA w przerwie od innych, du=BFo ciekawszych zaj=EA=E6;
natomiast s=B1 tacy, kt=F3rzy w=B3a=B6nie w sieci "=BFyj=B1":

Ja, na ten przyklad, nie jestem zadnym internauta. Ja tu mieszkam!

--
rmikke

--


Data: 2011-10-28 11:09:11
Autor: Coaster
On 10/28/11 9:59 AM, Ryszard Mikke wrote:
"=BFyj=B1":
    ^^^^^^^^^^
[...]nie jestem zadnym internauta. Ja tu mieszkam!

Hmm, a to powyzsze, to pewnie cos waznego w jezyku mieszkancow. Jest gdzies jakis slownik? ;-)

--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"Brown's Law Of Tire Sizing:
If two tires are marked with sizes that are mathematically
equal, but one is expressed as a decimal and the other as
a fraction, these two tires will not be interchangeable."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2011-10-25 13:30:45
Autor: geos
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki
Alfer_z_pracy wrote:
geos napisał:
jak to miałoby wyglądać? hop siup i zmiana poglądów wyłącznie po spotkaniu?

Nieee, ale może okazałoby się że w gruncie rzeczy panowie mogą się dogadać?

"Patafian" z "Hitlerem" może się dogadać? :)

ps. używam cytatów które tu padały :D

geos

Data: 2011-10-25 14:46:57
Autor: Titus Atomicus
"który ma dłuższego", czyli na il e nasze doświadczenia rowerowe poz walają nam udzielać rad innym - za proszenie do napier**lanki
In article <4ea69d37$0$5800$65785112@news.neostrada.pl>,
 "Alfer_z_pracy" <alferwywalto@mp.pl> wrote:

geos napisał:
> jak to miałoby wyglądać? hop siup i zmiana poglądów wyłącznie po > spotkaniu?

Nieee, ale może okazałoby się że w gruncie rzeczy panowie mogą się dogadać? Może nie będą przyjaciółmi ale chociaż znajomymi, którzy mimo odmiennych poglądów tolerują się i szanują. Ale wtedy głupio by było najeżdżać jeden na drugiego na preclu. Więc profilaktycznie lepiej nie próbować i znaleźć wymówkę :-)))

Ale dlaczgo ja mam sie dogadywac z kims kogo uwazam za kreature?

Mam bogatą wyobraźnię i na przykład czasem sobie zmyślam jakby była wojna i walczylibyśmy o kraj. Wówczas czy sakwiarz czy kroskantrowiec, gpsiarz czy mapiarz, wszyscy razem byśmy byli po jednej stronie.

Ale tu nie chodzi o podejscie do rowerowania.

Naprawde tego nie rozumiesz, Alfer?

TA

"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona