Data: 2011-10-24 14:50:19 | |
Autor: Marek | |
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki | |
Dziwne... tytuł sugeruje, że ten wątek ma być kolejnym polem bitwy, a
tymczasem robi się merytoryczna wymiana zdań. Pewnie flejm podany na tacy jest jak jazda na stacjonarnym i nie wyzwala emocji :). gps: "który ma dłuższego" [sorx za delikatne zwulgaryzowanie], czyli na ile Ale prężenie fiutka i dzielenie się doświadczeniem to dwie różne bajki :). W tej drugiej kwestii ważna jest forma. Można przecież pisać o tym co się wie w sposób spokojny i nie bronić swojej racji za wszelką cenę. Chcesz, bierz. Nie chcesz, nie bierz. A udzielanie rad bez doświadczenia jest śmieszne. może warto otworzyć osobny z tym wątek, Może nie warto? Najwyżej można zmienić tytuł na mniej prowokacyjny. - jak radzicie sobie z rosnącą dumą po kolejnych wyjazdach i czy Jeśli przyjąć za życiowe motto fragment Dezyderaty: "Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie", to nie jest to żaden problem. Odczuwanie dumy z własnych dokonań jest zdrowe. Chyba że ktoś nie lubi siebie. Ale ta duma nie musi oznaczać zadzierania nosa. Trzeba po prostu znać własną wartość, ale mieć też do siebie pewien dystans. - czy widząc relację z wyprawy wzbudza się w was zazdrość, bywa podlana Nie. Może mi to co najwyżej imponować. Natomiast jest tu drugie dno. Bo relacja z wyprawy to już nie wyprawa. I liczą się inne kompetencje.. Skoro ktoś decyduje się na publikację, nawet w tak liberalnym medium jak Internet, to powinien pamiętać o porzekadle: "Jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz". Rażą mnie opracowania mające przede wszystkim charakter lanserskiej autokreacji. Natomiast chętnie czytam i oglądam te, które zawierają ciekawe informacje. Nie tylko krajoznawcze, ale również o przeżywaniu przygody przez autora. Jeśli to człowiek skromny oczywiście :). Źle odbieram nierzetelność, błędy merytoryczne i niechlujność (a nawet brak) opracowania publikowanych treści. Na przykład zrzut danych z karty pamięci do galerii "jak leci", zamiast umieszczenia wyselekcjonowanych zdjęć. - gdzie dajecie upust swoim doświadczeniom i przeżyciom z wypraw Fotki z opisami wieszam w Picasie, a linki do nich na kilku forach tematycznych. Mam po jednym dla każdej formy turystyki jaką uprawiam :). Wystarczy mi bycie jednym z wielu użytkowników. Zakładanie własnej strony to według mnie zawracanie dupy. Takich stron są w sieci dziesiątki tysięcy. - jak leczycie frustrację spowodowana tym, że nikt już nie chce was Frustracje? A czym się tu frustrować? To normalne. Nasza niezwykłość i oryginalność tonie w masie innych niezwykłości :). Zatem w rzeczywistości to zwykłość i zwyczajność. I na szczęście nie jest tak źle, że nikt nie chce. Paru znajomków zawsze się znajdzie. Cieszy też grupka stałych czytelników - oglądaczy, a ich życzliwe komentarz dają satysfakcję i motywują. Problem może być wtedy, gdy ktoś buduje sobie przestrzeń społeczną tylko w wirtualu. Wtedy gra o wszystko. - czy długodystansowi lub -czasowi rowerzyści to jednostki i tak nie Nie jestem psychologiem prowadzącym badania w tym obszarze. Ale nie mam wątpliwości, że często tak jest. Uważam, że tak intensywne angażowanie się w turystykę i robienie z tego wartości może wynikać z deprywacji, być kompensacją braków w innych obszarach. Może też wynikać z niedostosowania społecznego. Dopiero co znajomy opowiadał mi o "globtrotuarze", który dla wolności podróżowania porzucił rodzinę. Jednak to nie znaczy, że jest tak zawsze. Są ludzie, którzy potrafią godzić życie społeczne, a nawet rodzinne z pasją, dla której urywają się z domu na długie miesiące. Nierowerowy przykład: właśnie po prawie roku wrócił do domu Aleksander Doba :). - który z was ma już tak, że jak się kończy jedna wyprawa, nie bardzo Ja nie myślę w kategoriach wypraw. Co najwyżej dłuższych wycieczek. I tak zwykle sprawę weryfikuje moje lenistwo, więc to, co miało być zrobione raz a dobrze, jest robione na raty. Wcześniej czy później i tak osiągam zaplanowane cele. Na dodatek rower mnie już nudzi. Mimo wysokiego poziomu choroby urojonej, czyli cyklozy (406 pkt), mogę się bez niego obejść. Mam jeszcze inne zabawki dla dużych chłopców :).. proszę o rozbudowanie listy pytań i odpowiedzi Ktoś już wyżej wspomniał o magii liczb. Licznik to zmora, ale sympatyczna. Na szczęście mam słabą pamięć i nie żyję długo liczbami. Dwusetka to nie jest żadne osiągniecie dla sprawnego, zdrowego człowieka, więc mogę zakończyć bez żalu dystans dzienny na 197 km. Ale trzysta się już liczy, więc gdy przypadkiem zbliżyłem się do tego dystansu, nie odpoczywałem u celu w oczekiwaniu na pociąg, tylko jeździłem wzdłuż rzeki, by dokręcić brakujące dwadzieścia parę kilometrów. To jednorazowe przekroczenie dystansu 300 km jednak mi wystarczy. Powtórzenie byłoby sztuką dla sztuki i kłóci się z moim stylem uprawiania turystyki. Podobnie rzecz ma się z maxem na lekko i z przyczepką. W obu przypadkach był to efekt brawury i braku kontroli i nie zamierzam poprawiać tych wyników. Skoro jednak puszka Pandory została otwarta, to ciekawi mnie, dlaczego tytani tego precla tak chętnie prężą fiutki dla samego prężenia.. Przecież często tematyka rowerowa jest tylko pretekstem. Usenet się starzeje, więc młodzieńcze problemy z testosteronem są już raczej domeną for dyskusyjnych. I nie ma tu chyba również zapotrzebowania społecznego na wyłonienie samca alfa? W głosach czytelników flejmów można wyczytać raczej niechęć do śmiecenia lub co najwyżej zainteresowanie jak przy pasjonującym meczu, w którym śledzi się grę, ale nie kibicuje żadnej drużynie. Dla mnie angażowanie się w takie batalie to oznaka emocjonalnej niedojrzałości. Widzę tu też efekt projekcji. Najsilniej zwalczamy u innych to, czego nie potrafimy zaakceptować (a nawet dostrzec) w sobie. -- Marek |
|
Data: 2011-10-25 12:26:33 | |
Autor: kawoN | |
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki | |
W dniu 11-10-24 23:50, Marek pisze:
Skoro jednak puszka Pandory została otwarta, to ciekawi mnie, dlaczego Hmmm a może to ostatni Mohikanie? Od wieków faceci mieli potrzebę sprawdzania się, prezentowania swojej przewagi nad innymi. Dopiero wiek XX wprowadził systematyczne tępienie typowo męskich zachowań - efekty widać dookoła. Fakt, faktem, że kiedyś wszystko odbywało się w realu i potencjalne konflikty były rozwiązywanie natychmiast. -- kawoN - dziennik rowerowy www.bike4win.pl |
|
Data: 2011-10-25 12:40:35 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki | |
kawoN napisał:
Fakt, faktem, że kiedyś wszystko odbywało się w realu i potencjalne konflikty były rozwiązywanie natychmiast. Niestety pan T. i pan W. odmówili współpracy w zakresie osobistego stawienia się w rzeczywistości niewirtualnej, więc dużo wody w Wisełce upłynie nim dojdą do porozumienia. Być może dopiero jak jeden z nich wyciągnie kopyta? Choć ciekawe czy wówczas ten żywy pojawi się na pogrzebie drugiego, czy też obrażon w tym czasie będzie kręcił kilometry lub pisał posty :-) Pzdr A. |
|
Data: 2011-10-25 12:48:29 | |
Autor: geos | |
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki | |
Alfer_z_pracy wrote:
Niestety pan T. i pan W. odmówili współpracy w zakresie osobistego stawienia się w rzeczywistości niewirtualnej, więc dużo wody w Wisełce upłynie nim dojdą do porozumienia. ale dziwisz się temu? jak to miałoby wyglądać? hop siup i zmiana poglądów wyłącznie po spotkaniu? przecież to konflikt o genezie palestyńsko-izraelskiej :) nie już nie wie i nie pamięta, kto rzucił kamień pierwszy :) potrzebne działanie sił rozjemczych ;) geos |
|
Data: 2011-10-25 13:27:49 | |
Autor: Alfer_z_pracy | |
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki | |
geos napisał:
jak to miałoby wyglądać? hop siup i zmiana poglądów wyłącznie po spotkaniu? Nieee, ale może okazałoby się że w gruncie rzeczy panowie mogą się dogadać? Może nie będą przyjaciółmi ale chociaż znajomymi, którzy mimo odmiennych poglądów tolerują się i szanują. Ale wtedy głupio by było najeżdżać jeden na drugiego na preclu. Więc profilaktycznie lepiej nie próbować i znaleźć wymówkę :-))) Mam bogatą wyobraźnię i na przykład czasem sobie zmyślam jakby była wojna i walczylibyśmy o kraj. Wówczas czy sakwiarz czy kroskantrowiec, gpsiarz czy mapiarz, wszyscy razem byśmy byli po jednej stronie. To pokazuje jak beznadziejnie bezsensowne są te nasze "ważne" spory na grupie. Nie wiem jak u Was, ale u mnie po odejściu od komputera te preclowe problemy znikają w sekundę bo każda pierdoła z "reala" staje się o niebo ważniejsza od udowadniania sobie racji na grupie, którą pasjonuje się garstka subskrybentów a w realnym świecie nawet o nas nikt nie wie :) Pzdr A. |
|
Data: 2011-10-25 06:27:21 | |
Autor: Wilk | |
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki | |
On 25 Paź, 13:27, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote:
Mam bogatą wyobraźnię i na przykład czasem sobie zmyślam jakby była wojna i Ciot się do wojska nie przyjmuje, więc gdy my poszlibyśmy walczyć (oczywiście w oddziałach rowerowych!), to Sadurski dalej by nam w internecie dupę obrabiał :)) A pomyśl co by się stało jakbym nie daj Boże na tej wojnie dostał np. Krzyż Walecznych za przewiezienie ściśle tajnego ustnego rozkazu rowerem na odległość 1008km? Tego biedny Sadurski by chyba już nie przeżył :)) To pokazuje jak Tylko pozostaje kwestia tego ile kto przy tym komputerze siedzi. Nie wziąłeś pod uwagę, że są ludzie dla których to sieć staje się bardziej realnym życiem od tego prawdziwego. Ty czy ja traktujemy to jako chwilową rozrywkę w przerwie od innych, dużo ciekawszych zajęć; natomiast są tacy, którzy właśnie w sieci "żyją": https://groups.google.com/groups/profile?hl=pl&enc_user=M3RMQiUAAAB_f0s7hIuYDtak7n9GFEHMIhkEXgTz6_P9HOlHUWz2LvCGktHdmnsMpXzMOWewkiY Uzależnienie psychiczne wcale nie jest łatwiejsze do rzucenia niż papierosy czy alkohol. Pozornie mniej groźnie, ale w rzeczywistości może okazać się całkiem poważnym problemem. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2011-10-25 15:57:33 | |
Autor: Titus Atomicus | |
"który ma dłuższego", czyli na il e nasze doświadczenia rowerowe poz walają nam udzielać rad innym - za proszenie do napier**lanki | |
No i widzisz, co zes narobil, GPS?
Twoj Bohater, Wolff nie zrozumial i gotow przyslac na precla zdjecie swojego fiutka, zeby tylko udowodnic, ze jest Dyrektorem Precla. TA |
|
Data: 2011-10-25 07:14:05 | |
Autor: Wilk | |
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki | |
On 25 Paź, 15:57, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:
No i widzisz, co zes narobil, GPS? Największa pipa precla żałuje, że sama tego zrobić nie może :))) -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2011-10-25 17:51:48 | |
Autor: Titus Atomicus | |
"który ma dłuższego", czyli na ile n asze doświadczenia rowerowe pozwal ają nam udzielać rad innym - zapro szenie do napier**lanki | |
In article <fba45a05-ab59-4527-b457-96eeff735d29@f5g2000vbz.googlegroups.com>,
Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote: On 25 Paź, 13:27, "Alfer_z_pracy" <alferwywa...@mp.pl> wrote: Mhm. Widze ze wciaz nie wyrosles z infantylnych podworkowych zabaw w wojsko. Czy to prawda ze jestes sierota i synem pulku? Tylko pozostaje kwestia tego ile kto przy tym komputerze siedzi. Nie A tu mamy przyklad kolejnej manipulacji. 1. Wolff za wszelka cene stara sie odwrocic uwage od swojej osoby. 2. Wolff probuje czynic zarzut z tego, ze w przeciwienstwie do niego, mam poza rowerowaniem liczne inne zaintersowania. I to przeklada sie na moja aktywnosc w grupach dyskusyjnych. 3. Wolff 'zapomina' ze jest najwiekszym trollem (biorac pod uwage ilosc i jakosc postow) na preclu. A stosunkowo slaby wynik (jesli spojrzy sie na jego wynik w profilu) wynika stad, ze nawet tutaj na preclu uzywa kilku profili. Do tego dochodzi jego aktywnosc na kilku innych forach rowerowych. Pytanie, czy powyzszy sposob argumentacji wynika z wilkowej schizofrenii, czy tez z wyrachowania. Jedno jest pewne - Wolff dziala w sposob dosc skuteczny. TA |
|
Data: 2011-10-25 13:55:49 | |
Autor: Wilk | |
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki | |
On 25 Paź, 17:51, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:
Mhm. Widze ze wciaz nie wyrosles z infantylnych podworkowych zabaw w Wiem, że Wam Sadurski bardziej imponowała zawsze Milicja Obywatelska (bo ją podziwiał Pan Samochodzik), ja jednak zawsze zdecydowanie wolałem wojsko. Jak już ta zapowiadana przez Alfera wojna wybuchnie, to jako rowerzysta z największymi przebiegami na preclu dostanę komendę nad preclowym plutonem rowerowych zwiadowców, a wtedy Sadurski, jakem Wilk - nawet z takiej cioty jak Wy zrobię jeszcze faceta! Skończą się jazdy po 10km, skończą się gówniane trekingi ważące po 20kg, skończą się wygodne Brooksy, skończą się turystyczne kubraczki - będziecie regularnie dymać minimum 100km dziennie na leciutkiej i sztywnej szosówce ze 150g karbonową dechą jako siodłem, w klasycznym maksymalnie dopasowanym kolarskim stroju z pamperesem; będę z Was siódme poty wyciskał dopóty dopóki nie będziecie w stanie machnąć tysiaka na raz ;))) Czy to prawda ze jestes sierota i synem pulku? Moja dewiza to motto Legii Cudzoziemskiej - "Maszeruj albo giń!" Dla mięczaków nie ma litości! ;))) mam poza rowerowaniem liczne inne zaintersowania. I to przeklada sie na Właśnie w tym problem. Że przekłada się to na "aktywność w grupach dyskusyjnych", a nie w realnym świecie. Dla Was tak naprawdę nie jest ważny temat rozmowy, ważne jest samo istnienie w sieci, dlatego poświęcacie mu tak zastraszającą ilość czasu; innymi słowy bardziej żyjecie w wirtualnym świecie, niż w tym prawdziwym 3. Wolff 'zapomina' ze jest najwiekszym trollem (biorac pod uwage ilosc Nie pierdolta nam tu Sadurski! Jak podaje mój Bikestats (który tak znacie, kochacie i cenicie) - na rowerze jeździłem w tym roku przez dokładnie 914h, co daje sporo ponad miesiąc ciągłej jazdy przez 24h na dobę. Tak więc w trollowaniu nawet do pięt Wam nie dorastam, bo po prostu nie mam na to czasu, niestety zdecydowanie za dużo czasu spędzam na rowerze, żeby mieć z Wami jakiekolwiek szanse. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2011-10-25 23:13:38 | |
Autor: Titus Atomicus | |
"który ma dłuższego", czyli na il e nasze doświadczenia rowerowe poz walają nam udzielać rad innym - za proszenie do napier**lanki | |
In article <44ff739e-de6d-4068-85cf-826c66baf101@f13g2000vbv.googlegroups.com>,
Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote: [ciach] Sorry, Wolff. Ale ty po prostu jestes zdrowo pierdolniety. :-( TA |
|
Data: 2011-10-26 07:00:14 | |
Autor: Wilk | |
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki | |
On 25 Paź, 23:13, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:
[ciach] Jak widzicie szeregowy Sadurski - nie tylko w jeździe na rowerze, ale nawet w trollowaniu nie macie ze ze mną szans ;)) -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2011-10-27 01:19:28 | |
Autor: Titus Atomicus | |
"który ma dłuższego", czyli na il e nasze doświadczenia rowerowe poz walają nam udzielać rad innym - za proszenie do napier**lanki | |
In article <b8523d4f-66a9-4433-b21d-d260c94050ec@o14g2000yqh.googlegroups.com>,
Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote: On 25 Paź, 23:13, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote: Z kims mnie pomyliles, idioto. TA |
|
Data: 2011-10-27 02:49:06 | |
Autor: Wilk | |
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki | |
On 27 Paź, 01:19, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:
Z kims mnie pomyliles, idioto. Frustracja jak widzę nieco rośnie :)) Im bardziej się będziesz ciskał - tym większy ubaw będą mieli z Ciebie ludzie. Im szybciej to zrozumiesz - tym prędzej wyjdziesz z tego błędnego koła. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2011-10-28 03:19:14 | |
Autor: Titus Atomicus | |
"który ma dłuższego", czyli na il e nasze doświadczenia rowerowe poz walają nam udzielać rad innym - za proszenie do napier**lanki | |
In article <57f33de4-ec4f-4104-ab42-ad43f1f954d4@c1g2000vbw.googlegroups.com>,
Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote: On 27 Paź, 01:19, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote: Im szybciej zrozumiesz, ze ubaw maja z tego glownie dresiarze i jednodniowi bohaterowie tym bedzie lepiej dla ciebie. TA |
|
Data: 2011-10-28 07:59:20 | |
Autor: Ryszard Mikke | |
Wilk <m-wolff@wp.pl> napisał(a): [...]
>To pokazuje jak Ja, na ten przyklad, nie jestem zadnym internauta. Ja tu mieszkam! -- rmikke -- |
|
Data: 2011-10-28 11:09:11 | |
Autor: Coaster | |
On 10/28/11 9:59 AM, Ryszard Mikke wrote:
^^^^^^^^^^"=BFyj=B1": [...]nie jestem zadnym internauta. Ja tu mieszkam!Hmm, a to powyzsze, to pewnie cos waznego w jezyku mieszkancow. Jest gdzies jakis slownik? ;-) -- PoZdR ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ "Brown's Law Of Tire Sizing: If two tires are marked with sizes that are mathematically equal, but one is expressed as a decimal and the other as a fraction, these two tires will not be interchangeable." Sheldon Brown: 1944 - 2008 ++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++ |
|
Data: 2011-10-25 13:30:45 | |
Autor: geos | |
"który ma dłuższego", czyli na ile nasze doświadczenia rowerowe pozwalają nam udzielać rad innym - zaproszenie do napier**lanki | |
Alfer_z_pracy wrote:
geos napisał: "Patafian" z "Hitlerem" może się dogadać? :) ps. używam cytatów które tu padały :D geos |
|
Data: 2011-10-25 14:46:57 | |
Autor: Titus Atomicus | |
"który ma dłuższego", czyli na il e nasze doświadczenia rowerowe poz walają nam udzielać rad innym - za proszenie do napier**lanki | |
In article <4ea69d37$0$5800$65785112@news.neostrada.pl>,
"Alfer_z_pracy" <alferwywalto@mp.pl> wrote: geos napisał: Ale dlaczgo ja mam sie dogadywac z kims kogo uwazam za kreature? Mam bogatą wyobraźnię i na przykład czasem sobie zmyślam jakby była wojna i walczylibyśmy o kraj. Wówczas czy sakwiarz czy kroskantrowiec, gpsiarz czy mapiarz, wszyscy razem byśmy byli po jednej stronie. Ale tu nie chodzi o podejscie do rowerowania. Naprawde tego nie rozumiesz, Alfer? TA |