Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   ludzie tej partii są mistrzami w niszczeniu pamięci

ludzie tej partii są mistrzami w niszczeniu pamięci

Data: 2009-09-19 10:44:12
Autor: mkarwan
ludzie tej partii są mistrzami w niszczeniu pamięci
"Albo dr hab. Janusz Kurtyka zostanie przez Kolegium odwołany z funkcji
prezesa IPN, albo ustawa zostanie znowelizowana w celu zmiany składu
Kolegium"- o tej formie szantażu ze strony przedstawicieli obecnego rządu
napisali przed pięcioma miesiącami członkowie Kolegium Instytutu Pamięci
Narodowej.

Część mediów wraz politykami rządzącej koalicji próbowała wówczas wytworzyć
atmosferę  nagonki na prezesa IPN, zarzucając Instytutowi działanie z
pobudek politycznych.
Jako pretekst do ataku wykorzystano publikację książki Sławomira
Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka o Wałęsie oraz późniejszą o kilka miesięcy
książkę Pawła Zyzaka.

"Apeluję do pracowników IPN, aby nie nadużywali środków publicznych, bo nie
będą mogli ich w przyszłości używać (...). IPN ma szansę przetrwać tylko pod
warunkiem, że będzie instytucją ideologicznie i politycznie neutralną" -
ostrzegał w marcu br. premier Tusk.

Ponieważ groźby i naciski okazały się nieskuteczne, a Kolegium Instytutu nie
ugięło się przed szantażem - przystąpiono do definitywnego rozwiązania
problemu IPN-u.
O tym, że dla obecnego rządu działalność niezależnej instytucji historycznej
o uprawnieniach śledczych stanowi problem, nie trzeba przekonywać nikogo,
kto słyszy wypowiedzi przedstawicieli rządzącej partii i jest w stanie
dokonać samodzielnej oceny faktów.

Na czym - zdaniem rządzących - miałaby polegać "neutralność polityczna"
IPN -u możemy się dowiedzieć na podstawie projektu nowelizacji ustawy o IPN,
datowanej na 22 czerwca br.

Przygotowanie tego projektu zbiegło się z udostępnieniem przez Instytut
nowej bazy danych, zawierającej ponad półtora miliona tzw. rekordów, na
podstawie której łatwiejsza stanie się m.in identyfikacja tajnych
współpracowników bezpieki.
Jak informował w czerwcu Janusz Kurtyka - " Nowa baza danych, inaczej niż
dotychczasowe katalogi Instytutu, pozwoli ze stuprocentową pewnością
zidentyfikować konkretną osobę.
Zawierać będzie bowiem takie dane osobowe, jak nazwisko, imię, datę i
miejsce urodzenia, imiona rodziców i nazwisko panieńskie matki.
Do tej pory w IPN zeskanowano wszystkie kartoteki wojewódzkich urzędów spraw
wewnętrznych.
W trakcie przenoszenia do nowej bazy jest jeszcze najważniejszy zasób -
centralna Kartoteka Ogólnoinformacyjna MSW".

Wydawać by się mogło, że ta cenna inicjatywa IPN-u przyśpieszyła jedynie
prace nad nowelizacją ustawy i ponowna próba ograniczenia działań Instytutu
jest prostą reakcją na groźbę ujawnienia licznej agentury funkcjonującej
nadal w życiu publicznym.

Gdy jednak zapoznamy się z jej tekstem, a w szczególności z zapisami, które
w praktyce podporządkowują Instytut decyzjom polityków i czynią z niego
rządową agencję kierowaną przez marionetkowego prezesa i ubezwłasnowolnioną
Radę IPN - nietrudno zrozumieć, że intencje obecnego rządu idą dalej - w
kierunku całkowitego zawłaszczenia instytucji i pozbawienia jej
jakiejkolwiek roli śledczej i edukacyjnej.

O proponowanych zapisach, związanych z powoływaniem prezesa i wyłanianiem
nowej Rady IPN piszą dziś autorzy "Rzeczpospolitej" - Cezary Gmyz i
Bronisław Wildstein.
Celem nowelizacji jest bez wątpienia poddanie Instytutu politycznej kontroli
i zastąpienie dotychczasowych organów ludźmi wybieranymi według preferencji
rządzącej obecnie ekipy.

Przepisy skonstruowano w taki sposób, by bez problemu móc odwołać szefa
IPN-u zwykłą większością sejmowych głosów, a jego kompetencje scedowano na
rzecz Rady, formowanej pod dyktando władz największych polskich uczelni.
Odtąd członkami rady IPN będą mogli być tylko doktorzy historii, prawa lub
nauk społecznych.
Włączenie w proces wyłaniania władz Instytutu środowisk uniwersyteckich,
można tłumaczyć tylko skrajną niechęcią, jaką polskie uniwersytety wykazują
wobec lustracji.
Nowelizacja pozwala, by zespoły uczelniane wyłaniające kandydatów do Rady
IPN nie musiały poddawać się lustracji.
Można zatem przyjąć - na co zwraca uwagę Wildstein, - że liczni
współpracownicy policji politycznej PRL, pracujący w polskich uniwersytetach
wyłonią do Rady IPN-u podobnych sobie agentów.

Ponadto, nowelizacja zablokuje dotychczasowy proces lustracji i zamknie
dziennikarzom i naukowcom dostęp do akt IPN-u.
 Temu celowi służą przepisy na podstawie których osoba, uzyskująca dostęp do
własnych akt "może zastrzec, że dotyczące jej dane osobowe zebrane w sposób
tajny w toku czynności operacyjno-rozpoznawczych organów bezpieczeństwa
państwa nie będą udostępnianie w celach naukowych i dziennikarskich".
Takie zastrzeżenie będzie obowiązywać nawet przez 50 lat.
Ponieważ większość tego rodzaju dokumentów jest wzajemnie ze sobą
powiązana - czyli jeden dokument może dotyczyć wielu, różnych osób - łatwo
sobie wyobrazić, że seria indywidualnych decyzji o zastrzeżeniu dostępu
spowoduje wkrótce zablokowanie jakichkolwiek prac historycznych lub śledztw
dziennikarskich.

Są jednak w projekcie nowelizacji zapisy, które umknęły uwadze dziennikarzy
"Rzeczpospolitej", być może dlatego, że ich wprowadzenie wynika z
orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z maja 2007 roku.

Warto jednak zauważyć, że konsekwencje wprowadzenia tych zapisów mogą być
niemniej istotne dla przyszłości Instytutu i stanu świadomości historycznej
Polaków, niż wskazane już rozwiązania.
Chodzi przede wszystkim o wykreślenie z ustawy o IPN niektórych zapisów
art.5 oraz całkowite uchylenie art.7.

 Artykuł 5 wymieniał podmioty, będące według ustawy komunistycznymi organami
bezpieczeństwa państwa.
Nowelizacja zmierza do wykreślenia z tego wykazu punktów 13 i 14 - czyli:
Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk wraz z wojewódzkimi i
miejskimi urzędami kontroli, oraz Urzędu do Spraw Wyznań i terenowych
organów administracji państwowej o właściwości szczególnej do spraw wyznań
stopnia wojewódzkiego.

GUKPPiW to instytucja szczególnie zasłużona w niszczeniu polskiej kultury i
nauki, odpowiedzialna za nadzór cenzorski nad wszystkimi wydawnictwami
rozpowszechnianymi w czasach PRL.
Urząd ds. Wyznań był zaś - jak wynika z wielu opracowań historyków IPN -
ekspozyturą Służby Bezpieczeństwa i ściśle współpracował z SB w działaniach
skierowanych przeciwko Kościołowi Katolickiemu i innym kościołom.

W maju 2007 roku Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, że umieszczenie tych
instytucji wśród organów bezpieczeństwa jest sprzeczne z konstytucją i
nakazał ich wykreślenie.

W praktyce wykreślenie to oznacza, że IPN nie będzie już mógł korzystać z
akt GUKPPiW i Urzędu ds. Wyznań, ani uznawać pracy w tych instytucjach za
służbę w organach bezpieczeństwa PRL. Ale są też inne konsekwencje.

Akta Urzędu ds.Wyznań zawierały szereg dokumentów, których analiza była
pomocna w identyfikacji agentury działającej w Kościele Katolickim - w tym
szczególnie ważnych agentów, ulokowanych w Watykanie. Wydział współpracował
bowiem bardzo ściśle z Departamentem I MSW (peerlowskim wywiadem), którego
doświadczenia i liczną agenturę wykorzystano m.in. do przeprowadzenia
zamachu na życie Jana Pawła II.

Wykreślenie urzędu z wykazu organów bezpieczeństwa oznacza zatem, że
poważnie utrudniona zostanie lustracja duchownych, a niektóre śledztwa
prowadzone przez Pion Śledczy IPN mogą zostać zablokowane.

Równie poważne konsekwencje może mieć wykreślenie z ustawy o IPN dyspozycji
zawartej w art.5 punkt 2 - co także następuje na mocy orzeczenia TK z maja
2007r. Na podstawie tego przepisu do organów bezpieczeństwa zaliczano
"organy i instytucje cywilne i wojskowe państw obcych o zadaniach podobnych
do zadań organów, o których mowa w ust. 1".

Po uchyleniu tego punktu, IPN nie będzie miał już prawa prowadzić postępowań
wobec osób współpracujących ze służbami innych państw komunistycznych, ale
też nie będzie mógł zwracać się do instytucji dysponujących archiwami tych
państw o udzielenie informacji na temat polskich obywateli.
Innymi słowy - odtąd każdy były agent Stasi, KGB,czy GRU może czuć się w
Polsce całkiem bezpiecznie.

Konsekwencje tego zapisu nowelizacji, będą szczególnie widoczne w kontekście
międzynarodowej współpracy IPN- u.
A warto pamiętać, że przed miesiącem doszło do zdarzenia bezprecedensowego.
3 sierpnia br. prezes IPN spotkał się w Kijowie z szefem Służby
Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Walentynem Naliwajczenką i podpisał
porozumienie rozszerzające współpracę pomiędzy Instytutem Pamięci Narodowej,
a SBU, dotyczące m.in. wymiany kopii materiałów archiwalnych oraz wspólnej
edycji źródeł.

Ta umowa o współpracy, mogła stanowić przełom w dostępie polskich historyków
do materiałów archiwalnych służb specjalnych byłego ZSRR.
Na jej podstawie, strona ukraińska podjęła już decyzję o przekazaniu do
archiwum IPN dokumentów mających związek z losami Polaków z tzw. "listy
ukraińskiej" oraz ze zbrodnią katyńską.

Obecnie - na skutek wykreślenia zapisu z ustawy, współpraca obywateli
polskich z organami państw komunistycznych, nie będzie już mogła interesować
historyków i prokuratorów Instytutu.

Można natomiast się zastanawiać - czemu służy wykreślenie z ustawy o IPN
art.7.
Zawiera on ustawową definicję dokumentów, znajdujących się w kręgu
zainteresowania IPN.
Są nimi "wszelkie nośniki informacji, niezależnie od formy przechowywania
informacji, w tym w szczególności: akta, kartoteki, rejestry, pliki
komputerowe, pisma, mapy, plany, filmy i inne nośniki obrazu, nośniki
dźwięku i wszelkich innych form zapisu, a także kopie, odpisy i inne
duplikaty tych nośników informacji; oraz niezbędne do analizy informacji
środki pomocnicze, a w szczególności programy na użytek zautomatyzowanego
przetwarzania danych".

Można jedynie przypuszczać, że brak ustawowej definicji dokumentów ma na
celu uniknięcie w przyszłości sytuacji, do jakiej niedawno doszło, gdy IPN
zwrócił się do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z żądaniem wydania
dokumentów komisji weryfikujących esbeków na początku lat 90-tych.
Akta te znajdują się obecnie w dyspozycji ABW, a IPN chciałby, by przekazano
je do zbiorów Instytutu.

Dokumenty te mogą być kluczowe w wyjaśnieniu szeregu ponurych tajemnic
Służby Bezpieczeństwa.
W teczkach są bowiem nie tylko dane samych oficerów, ale też dane ich
tajnych współpracowników i przede wszystkim szczegółowe opisy działań
poszczególnych funkcjonariuszy i komórek SB.
Kiedy bowiem walczący o pozostanie w służbach esbecy stawali przed komisjami
weryfikacyjnymi, starali się często udowodnić swe szczere intencje i bardzo
drobiazgowo opisywali, czym zajmowali się w służbach.
Z tego względu dokumenty, które pozostawiły komisje, mogą być prawdziwą
kopalnią wiedzy.
Jednak ABW nie chce oddać materiałów i zapewnia, że będzie realizować tylko
to, co wynika z przepisów ustawy o IPN.

Nie wiemy, w jakiej formie sporządzono archiwum komisji weryfikujących
esbeków.
Obecny stan prawny umożliwiałby zaliczenie do dokumentów wielu, różnych
nośników informacji.
Niewykluczone, że brak art.7 ustawy spowoduje dowolną interpretację
przepisów i pozwoli uniknąć przekazywania do IPN tego rodzaju archiwów, a
tym samym umożliwi ochronę esbecko-agenturalnych tajemnic.

 Przed trzema laty pewien znaczący polityk Platformy deklarował z trybuny
sejmowej:

"W proponowanym przez nas , projekcie nowelizacji ustawy w pierwszej
kolejności mówimy o uchyleniu klauzul tajności wobec materiałów dotyczących
osób bezpośrednio lub pośrednio wywierających wpływ na życie publiczne, w
tym wszystkich funkcjonariuszy publicznych oraz osób podlegających
lustracji.  Uważamy, że wiedza dotycząca tych osób powinna być dostępna w
każdej chwili, zaś w stosunku do osób podlegających lustracji niezwłocznie
po złożeniu przez nie oświadczenia lustracyjnego.
Dlatego [...] proponujemy, aby znacząco rozszerzyć grupę osób podlegających
lustracji o kategorię osób mających istotny wpływ na życie społeczne.
Jednocześnie proponujemy pełne otwarcie dla wszystkich zainteresowanych
dostępem do materiałów zgromadzonych na temat tych osób w archiwach
Instytutu Pamięci Narodowej.  - poseł Grzegorz Schetyna- Sejm -5 kadencja,
12 posiedzenie, (09.03.2006)

 Proponowany obecnie przez Platformę projekt nowelizacji ustawy o IPN
dowodzi, że ludzie tej partii są mistrzami w niszczeniu pamięci. Niestety -
nie tylko własnej.
Źródła:
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/245/9442/Stanowisko_Kolegium_Instytutu_Pamieci_Narodowej_z_dnia_7_kwietnia_2009_r.html
http://www.rp.pl/artykul/9158,317885_Zdort__IPN_otwiera__kolejne_drzwi_.html
http://www.rp.pl/artykul/9158,360529_Nowy_sposob_na_zniszczenie_IPN.html
http://www.rp.pl/artykul/16,360555_Jakiego_IPN_chce_Platforma.html
http://www.rp.pl/artykul/2,360528_Czy_Platforma_podda_IPN_politycznej_kontroli_.html
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/245/10525/Spis_dokumentow_Archiwum_SBU_ktore_beda_przekazane_do_Instytutu_Pamieci_Narodowe.html
http://www.wprost.pl/ar/168291/Archiwa-komunistyczne-otworem-dla-Polakow-i-Ukraincow/
http://cogito.salon24.pl/77793,likwidacja-w-imieniu-wsi
http://cogito.salon24.pl/110018,ipn-naprzeciw-oczekiwaniom-platformy
http://orka2.sejm.gov.pl/Debata5.nsf/main/7997C34C
projekt nowelizacji ustawy o IPN - http://grafik.rp.pl/grafika2/368469
źródło http://cogito.salon24.pl/124380,ipn-pamiec-platformy-pamiecia-narodu

ludzie tej partii są mistrzami w niszczeniu pamięci

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona