Data: 2009-04-29 08:33:33 | |
Autor: skuter | |
lusterko zefal | |
wychodzi na to , ze po prostu nie da się zbudować dobrego lusterka rowerowego.
Amortyzator się da, przerzutkę się da, nawet prom kosmiczny da się zbudowac a lusterka rowerowego nie:) Też mam zle doświadczenia:) |
|
Data: 2009-04-29 21:11:02 | |
Autor: nb | |
lusterko zefal | |
at Wed 29 of Apr 2009 08:33, skuter wrote:
wychodzi na to , ze po prostu nie da siÄ zbudowaÄ dobrego lusterka JuĹź po 15 latach tĹuczenia i kupowania lusterek wpadĹem na to samo :-) O to chodzi, Ĺźe idealne lusterko musi ĹÄ czyÄ w sobie antagonistyczne cechy i mamy zazwyczaj do czynienia ze zgniĹym kompromisem (tak jak z filmem 200 ISO, ktĂłry ma czuĹoĹÄ jak 100, a ziarno jak 400) Mniej wiÄcej chodzi o to, Ĺźeby lusterko byĹo jak najbliĹźej oka, ale do tego wymagany jest dĹugi wysiÄgnik, ktĂłry na wrocĹawskich jezdniach (wĹaĹnie na jezdnie/szosy ma byÄ lusterko) generuje takie drgania, Ĺźe lepiej jeĹşdziÄ 6 km/h po chodnikach. Problem lusterka wymaga jakiegoĹ rewolucyjnego przemyĹlenia od poczÄ tku. Nie wiem jak w praktyce sprawdziĹyby siÄ okulary "szpiegowskie" zwĹaszcza jeĹli ktoĹ ma odstajÄ ce uszy :-) TeĹź mam zle doĹwiadczenia:) JeĹli przykrÄcaĹeĹ motocyklowe (ciÄĹźar ponad póŠkG) na cybant dociskany gwintem M8, to masz zĹe doĹwiadczenia. -- nb |
|
Data: 2009-04-30 09:24:04 | |
Autor: dsoto | |
lusterko zefal | |
nb napisał(a): at Wed 29 of Apr 2009 08:33, skuter wrote: Problem lusterka wymaga jakiegoś rewolucyjnego przemyślenia Lusterko musi mieć możliwość wyjścia z sytuacji nie tylko zahaczenia o coś (obróci się), ale przede wszystkim uratować się gdy rower przewróci się na glebę. Czyli siła uderzenia musi przejść na trwały element, nie na zawias. Jednocześnie musi mieć krótkie i sztywne ramię. Chyba takie coś zrobiłem - wróciłem do połamanego cateye'a. Problem z tym lusterkiem największy jest taki, że jak padnie na bok, to uleci, bo ogranicza je pole manewru. Po pierwszym ułamaniu zeszlifowałem na płasko obydwa kawałki w miejscu ułamania tego trzpienia z kulką, w obydwu częściach zrobiłem otwory na 2mm i z użyciem wkrętu bez łebka mocowałem na kleju. Okazało się to rozwiązanie średnio trwałe (aczkolwiek ratujące lusterko), bo prędzej czy później złącze puści (lusterko notorycznie się obraca) i ponowne klejenie nie wchodzi w rachubę. Dzisiaj wymyśliłem nowy pomysł. Jeśli ktoś ma trochę narzędzi i chęci to zapraszam :) Potrzebne jest: - śruba nierdzewna (żeby nie rdzewiała ;) M3 x 50 mm (może być krótsza) z _częściowym_ gwintem. Bolec w lusterku ma 6,5 mm więc z grubszymi śrubkami raczej odradzam. - podkładki i dwie nakrętki (najlepiej nierdzewne) Materiały te można kupić na Allegro (po kilka sztuk), albo w niektórych sklepach. Teraz narzędzia: - gwintownik M3 - tylko ten pierwszy, który zarysuje gwint wstępnie - narzynka M3 - imadło - wiertło 2.5mm (najlepiej 2.4) - wkrętarka - coś do ucięcia śruby (solidne szczypce, szlifierka kątowa) Dla pełnego efektu jeszcze jedno: - najlepiej szlifierkę trzpieniową z frezem. Jak nie ma to szlifierkę kątową, w ostateczności pilnik okrągły i zapalniczka. Wykonanie: Najpierw bierzemy lusterko i ułamany bolec i szlifujemy na płasko obydwa elementy. Nasępnie bierzemy wiertło 2.5mm i wiercimy wkrętarką na głębokość do połowy "kulki" bolca. Drugi otwór wiercimy w obudowie z lusterkiem (plastiku tam jest niewiele, bo szybko przewiercamy na wylot). Teraz do wkrętarki (ustawić na wkrętarce minimalne momenty dokręcania) zakładamy nasz wstępny gwintownik i - jak pisałem - tylko nim robimy gwinty. Dzięki temu uzyskamy ciasne złącze bez użycia kleju. Trzeba uważać na to aby nie rozłupać bolca, bo drugiego nie mamy ;) Śrubie ucinamy łebek i wkręcamy ją stroną zagwintowaną w szczęki imadła przez coś plastikowego lub drewno (aby nie uszkodzić gwintu). Narzynką robimy gwint długi jak głębokość otworu w bolcu z kulką plus nakrętka i podkładka. Teraz nakręcamy nakrętki na gwintowane części (do końca gwintów po obydwu stronach), zakładamy podkładki i wkręcamy (z wyczuciem !) - częścią świeżo nagwintowaną do bolca z kulką. Podkładki i nakrętki wzmacniają nam złącza na obydwu końcach i dają możliwość dokręcenia jakby gwint był trochę za długi (ja spieprzyłem swój trochę ;) Pozostało usunąć wadę konstrukcji, czyli małą możliwość manipulacji w boki. W tym celu robimy fazkę w wewnętrznym elemencie wysięgnika: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/00254dfea2446a2a.html Do tego najlepszy jest frez, w ostateczności pilnik i zapalniczka, którą przytapiamy nierówności. Oto efekty: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/14e2eb2585ee7b63.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/11b08e04285ff8ff.html Jak widać - nawet jak glebnie, to się powinno uratować. Można jeszcze zwiększyć zakres odchylania, ale myślę że tyle wystarczy (chyba że padnie na krawężnik ;) Podoba się ? :) |
|