Data: 2010-10-12 08:36:41 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
"mantra o witoci pocztego" | |
Gdy profesor Robert G. Edwards dostał Nobla, w moim domu rozdzwoniły się
telefony. „Czy mogłaby pani jako etyk przedstawić kontrowersje moralne wokół tej nagrody?". Mogłam przedstawić jedną: dlaczego Edwards dostał tę nagrodę tak późno? Jego pierwsze dziecko „z próbówki”, Luiza Brown, skończyło niedawno 32 lata. W tym czasie urodziły się już miliony „próbówkowych” dzieci, uszczęśliwiając rodziców. Nie żyje już Patrick Steptoe, ginekolog, który był „drugim ojcem” Luizy, a sam 85-letni Edwards jest na tyle słaby, że nawet nie skomentował tego radosnego wydarzenia. „Tylko tyle?" – pytali dziennikarze. „Tylko”. „No to zgodzi się pani przyjść do studia i porozmawiać z red. Terlikowskim?”. „Nie? No to może z ministrem Piechą? Lub posłem Gowinem?”. „Też nie? Byłaby dobra dyskusja!”. „Dyskusja? Nie. To byłby kolejny show.” Jest na polskiej scenie publicznej kilku panów (płeć ma tu znaczenie) grających role szczególne. Cieszą się oni pewnym typem wrażliwości i mają monopol na pewien typ Prawdy. Typ wrażliwości można określić jako „wrażliwość Małego Księcia", który mówił, że „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. W tym przypadku chodzi o zapłodnioną komórkę, blastocystę. W jej obronie panowie ci gotowi są na wszystko, ale nie na dyskusję. Nie słuchają, nie są otwarci na argumenty, powtarzają tylko – bardziej bądź mniej agresywnie – swoją mantrę o świętości „poczętego”. Ta szczególna wrażliwość kończy się tam, gdzie zygota przekształca się w dziecko, i jest zupełnie nieobecna, jeśli idzie o nosicielkę zygoty, czyli kobietę. Panowie ci dla obrony zygoty gotowi byliby reaktywować inkwizycję i rozpalać stosy dla niepokornych matek i wstrętnych lekarzy, którzy nieustannie na życie zygot czyhają. Wielu z nich jest przekonanych, że kobiety zachodzą w ciążę tylko dlatego, by dokonać aborcji, a lekarze z klinik zapobiegających niepłodności pragną przede wszystkim mordować blastocysty. Jeśli aborcji i mordów jest mniej, niż mogłoby być, to tylko dlatego, że są w kraju ludzie, którzy wbrew kobietom i lekarzom stoją na straży "życia poczętego". Panami tymi można by się nie przejmować, gdyby nie to, że stanowią w debacie publicznej, a potem w decyzjach ustawodawczych punkt, w odniesieniu do którego ustawia się w Polsce „kompromis". http://www.wprost.pl/ar/212810/Inkwizycyjna-wrazliwosc/ -- Gdyby nie radio maryja człowiek nigdy by się nie dowiedział jak wiele pieniędzy potrzeba do życia w ubóstwie. |
|