Data: 2009-12-19 00:24:37 | |
Autor: revelator | |
my tu gadu-gadu | |
Użytkownik "Ensitherum" <ensitherum@NOSPAM.pl> napisał w wiadomości news:hgg86u$4n5$1news.onet.pl... a 'Dom zły' pnie się sukcesywnie do góry w klasyfikacji najlepszych polskich filmów wg filmwebu. na przekór jojczeniu malkontentów bredzących o amatorskich zdjęciach :D Ha! Słusznie i niesłusznie zarazem. :) taki paradoks: film wcale nienajlepszy technicznie (często niezrozumiałe, bełkotliwe kwestie dialogowe, przeciętne zdjęcia), z ewidentnymi i nieuzasadnionymi fabularnie przegięciami narracyjnymi (nie będę tu spoilował), a ogląda się toto świetnie. Niektorzy twierdzą, że dlatego, iż to kolejna Smarzowskiego metafora opisująca polski charakter narodowy, ale ja sądzę, że bredzą. To bardziej pokłon (sarkastyczny i karykaturalny) złożony czasom sprzed ćwierć wieku. I oczywiście dobre wzorce kina amerykańskiego we wschodnisłowiańskim swojskim sosie, robią swoje. Po prostu kolejny film Smarzowskiego w stylu "opis obyczajów", który trzeba zobaczyć. Polecam mimo wad. Ja zapamiętam na długo dwie GENIALNE sceny z filmu: S P O I L E R S P A C E 1. Scena w której "partyjniak" puszcza w czarnej wołdze z Kasprzaka "Spytaj milicjanta" Dezertera (aż mi się cieplutko na sercu zrobiło), 2. Ostatnia scena filmu (swoją drogą kadrowanie z wysoka skopiowane z końcówki "Wesela"), w której jeden z pijanych milicjantów rzuca butelką w kamerę. |
|
Data: 2009-12-19 00:53:36 | |
Autor: aL | |
my tu gadu-gadu | |
revelator pisze:
Ha! Bo ówczesna rzeczywistość była też nie najlepsza technicznie. Obecna jest na poziomie estetycznym seriali z TVN - więcej nowoczesnego plastiku pokrytego farbą, która ma nadać szlachetną patynę, ale jak się podrapie palcem, to i tak wyziera tandetny plastik. Obraz w filmie Smarzowskiego oddaje tę syfiastość otoczenia i tamych czasów. Nawet ten biały śnieg wygląda, jakby syf spod spodu przebijał na powierzchnie. Ten śnieg jest biały w mojej pamięci tylko dlatego, że zapamiętałem go takim będąc dzieckiem. > ewidentnymi i nieuzasadnionymi fabularnie przegięciami narracyjnymi (nie będę tu spoilował), a ogląda się toto świetnie. Co było przegięte? Nie przypominam sobie polskiego filmu stworzonego w ciągu ostatnich 10 lat, w którym z taką starannością zadbano o oddanie realiów epoki. Rekwizyty i dekoracje genialne, a przydziałowe ścinki popularnych w plastikowym worku wymiatają. Niektorzy twierdzą, że dlatego, iż to kolejna Smarzowskiego metafora opisująca polski charakter narodowy, ale ja sądzę, że bredzą. Byłbym ostrożny z taką oceną. Takie sytuacje mogą mieć miejsce również obecnie, bo choć zmieniły się realia, to ludzie niekoniecznie. Oczywiście nikt nie musi teraz szantażować innej osoby możliwością nie wydania paszportu, ale mechanizm działania pozostaje ten sam. Odrzucając interpretację warstwę czysto historyczna, wciąż jest ciekawa historia psychologicznego trójkąta, a może czworokąta. To bardziej pokłon (sarkastyczny i karykaturalny) złożony czasom sprzed ćwierć wieku. I oczywiście dobre wzorce kina amerykańskiego we wschodnisłowiańskim swojskim sosie, robią swoje. Jakie wzorce kina amerykańskiego masz na myśli? Czarne kryminały? aL |
|