On Mon, 23 Mar 2015 18:36:05 +0100
p47 <karolakowie1@wp.pl> wrote:

Czy zatem tę nauczycielkę też uniewinnią i będzie ona mogła wystąpić
o odszkodowanie za swoje krzywdy tak, jak to zrobiła Sawicka?

Prawo pozawala Ci na nagrywanie rozmów w których bierzesz udział, bez
powiadamiania drugiej strony o tym fakcie. Chyba nie sugerujesz, że
dziecko nie brało udziału w lekcji? ;)

--
pozdrawiam
szerszen

W dniu 25-03-15 o 08:21, szerszen pisze:

Czy zatem tę nauczycielkę też uniewinnią i będzie ona mogła wystąpić
o odszkodowanie za swoje krzywdy tak, jak to zrobiła Sawicka?

Prawo pozawala Ci na nagrywanie rozmów w których bierzesz udział, bez
powiadamiania drugiej strony o tym fakcie. Chyba nie sugerujesz, że
dziecko nie brało udziału w lekcji? ;)

No ale nagranie chyba akurat nie było robione przez dziecko, tylko jego matkę :-)

On Wed, 25 Mar 2015 18:27:05 +0100
Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:

No ale nagranie chyba akurat nie było robione przez dziecko, tylko
jego matkę :-)

A co to zmienia, matka jest prawnym opiekunem dziecka i odpowiada za
jego poczynania i jego bezpieczeństwo ;)

Dziecko brało udział w lekcji, więc legalnie się tam znalazło,
świadomość nagrywania małoletniego w tych poczynaniach, jest jak dla
mnie bez znaczenia ;)

--
pozdrawiam
szerszen

On Thu, 26 Mar 2015, szerszen wrote:

On Wed, 25 Mar 2015 18:27:05 +0100
Robert Tomasik <robert.tomasik@gazeta.pl> wrote:

No ale nagranie chyba akurat nie było robione przez dziecko, tylko
jego matkę :-)

A co to zmienia, matka jest prawnym opiekunem dziecka i odpowiada za
jego poczynania i jego bezpieczeństwo ;)

  Ale rozmowy dziecka nie są jej rozmowami, jak by nie patrzeć.

Dziecko brało udział w lekcji, więc legalnie się tam znalazło,

  Prawda.

świadomość nagrywania małoletniego w tych poczynaniach, jest jak dla
mnie bez znaczenia ;)

  IMHO przeciwnie :)
BTW: nie czytałem jeszcze posta Roberta kiedy pisałem to samo :D

pzdr, Gotfryd

On Fri, 27 Mar 2015 11:22:58 +0100
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> wrote:

  Ale rozmowy dziecka nie są jej rozmowami, jak by nie patrzeć.

No mógłbym polemizować, oczywiście na punkcie czysto logicznym, a nie
prawnym.

Opiekun prawny odpowiada za np. szkody wyrządzone przez dziecko.
Dziecko do chyba 13 roku zycia nie ma zdolności do czynności prawnych. Opiekun prawny sprawuje opiekę nad dzieckiem i jego bezpieczeństwem i
za jej niedopełnienie odpowiada prawnie. Więc logicznym jest, że takie działania wchodzą w zakres wyżej
wymienionej opieki i obowiązków i prawo nie może ich ograniczać, bo
byłoby to zwyczajnie nielogiczne. Tak samo jakby zakazać rodzicom sprawowania kontroli na tym co dziecko
robi "w internecie", z kim się kontaktuje i o czym rozmawia. --
pozdrawiam
szerszen

On Fri, 27 Mar 2015, szerszen wrote:

Tak samo jakby zakazać rodzicom sprawowania kontroli na tym co dziecko
robi "w internecie", z kim się kontaktuje i o czym rozmawia.

  Nie "tak samo", bo w rachubę wchodzi kontrolowanie osoby trzeciej.

pzdr, Gotfryd

W dniu 28.03.2015 o 22:25, Gotfryd Smolik news pisze:

On Fri, 27 Mar 2015, szerszen wrote:

Tak samo jakby zakazać rodzicom sprawowania kontroli na tym co dziecko
robi "w internecie", z kim się kontaktuje i o czym rozmawia.

  Nie "tak samo", bo w rachubę wchodzi kontrolowanie osoby trzeciej.

Rodzice kontrolowali tylko co się dzieje z dzieckiem.

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

On Sat, 28 Mar 2015 22:25:50 +0100
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> wrote:

  Nie "tak samo", bo w rachubę wchodzi kontrolowanie osoby trzeciej.

??
A jaka różnica czy "kontrolujesz osobę trzecią" poprzez internet, a na
żywo?

W sumie z punktu widzenia rodzica, to i tak nie ma znaczenia, bo tej
osoby trzeciej nie widzi podczas "kontrolowania".


--
pozdrawiam
szerszen

On Mon, 30 Mar 2015, szerszen wrote:

On Sat, 28 Mar 2015 22:25:50 +0100
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> wrote:

  Nie "tak samo", bo w rachubę wchodzi kontrolowanie osoby trzeciej.

??
A jaka różnica czy "kontrolujesz osobę trzecią" poprzez internet, a na
żywo?

  Nie widzę możliwości "kontrolowania na żywo" bez własnego udziału.
  Pewnie masz na myśli że "kontrolujący" *bierze udział* w jakichś
czynnościach - sorry, ale widać, słychać a czasem i czuć ;)
  I to w czym bierzesz udział możesz sobie nagrywać.

W sumie z punktu widzenia rodzica, to i tak nie ma znaczenia, bo tej
osoby trzeciej nie widzi podczas "kontrolowania".

  Właśnie dlatego w rachubę wchodzi zarzut podsłuchu.
  Jak dla mnie, podpadałoby to pod "usprawiedliwioną konieczność",
ale faktu że ma inną ocenę prawną IMVHO nei zmienia.

pzdr, Gotfryd

On Tue, 31 Mar 2015 00:39:30 +0200
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> wrote:

  Nie widzę możliwości "kontrolowania na żywo" bez własnego udziału.

No trudno aby w placówce wychowaczej sprawować opiekę nad dzieckiem z
własnym udziałem ;)

  Jak dla mnie, podpadałoby to pod "usprawiedliwioną konieczność",
ale faktu że ma inną ocenę prawną IMVHO nei zmienia.

Jak zwał, tak zwał, ale trudno byłoby wtedy nie podnieśż zarzutu o
utrudnianiu/uniemożliwianiu opiekunowi prawnemu sprawowania
należytej opieki nad dzieckiem, które samo w sobie pozbawione jest
jakichkolwiek czynności prawnych. Szczególnie w przypadku uzasadnionego
podejrzenia, że coś złego się dzieje.

Z dużym prawdopodobieństwem zakładam, że taka linia obrony, w sensie o
podsłuchu, nie utrzymałaby się długo jakby się opinia publiczna o tym
dowiedziała.

--
pozdrawiam
szerszen

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

  Nie "tak samo", bo w rachubę wchodzi kontrolowanie osoby trzeciej.

??
A jaka różnica czy "kontrolujesz osobę trzecią" poprzez internet, a na
żywo?

  Nie widzę możliwości "kontrolowania na żywo" bez własnego udziału.
-- -
Ale co za różnica czy kontrolujesz tę osobę na żywo czy przez internet ?!

  Pewnie masz na myśli że "kontrolujący" *bierze udział* w jakichś
czynnościach - sorry, ale widać, słychać a czasem i czuć ;)
  I to w czym bierzesz udział możesz sobie nagrywać.
-- -
Istotą kontrolowania nie jest to czy bierzesz osobisty udział czy robisz to zdalnie.

W sumie z punktu widzenia rodzica, to i tak nie ma znaczenia, bo tej
osoby trzeciej nie widzi podczas "kontrolowania".

  Właśnie dlatego w rachubę wchodzi zarzut podsłuchu.
  Jak dla mnie, podpadałoby to pod "usprawiedliwioną konieczność",
ale faktu że ma inną ocenę prawną IMVHO nei zmienia.
-- -
Zwykły monitoring.

On Mon, 6 Apr 2015, re wrote:

Zwykły monitoring.

  Niezwykłość rzeczonego monitoringu wyraża się w tym przypadku w samym
fakcie "wycelowania w osobę".
  Drogą też może "zwyczajnie iść", ale jak będziesz łaził za
konkretną osobą to już podpadnie pod czyn zabroniony.

  Jeszcze raz - IMO takie działanie powinno zostać zakwalifikowane
jako dopuszczalne łamanie prawa w ramach "obrony dobra o wyższej
wartości", co faktu naruszenia prawa nie zmienia (za to
uchyla karalność).

pzdr, Gotfryd

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

Zwykły monitoring.

  Niezwykłość rzeczonego monitoringu wyraża się w tym przypadku w samym
fakcie "wycelowania w osobę".
-- -
Nic niezwykłego, na tym polega monitoring.

  Drogą też może "zwyczajnie iść", ale jak będziesz łaził za
konkretną osobą to już podpadnie pod czyn zabroniony.
-- -
Ale nie chodzi o łażenie za kimś tylko o opiekę nad dzieckiem. Można chodzić osobiście albo monitorować.

  Jeszcze raz - IMO takie działanie powinno zostać zakwalifikowane
jako dopuszczalne łamanie prawa w ramach "obrony dobra o wyższej
wartości", co faktu naruszenia prawa nie zmienia (za to
uchyla karalność).
-- -
Gdzie tu wyższa wartość ?

On Tue, 7 Apr 2015, re wrote:

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

Jeszcze raz - IMO takie działanie powinno zostać zakwalifikowane
jako dopuszczalne łamanie prawa w ramach "obrony dobra o wyższej
wartości", co faktu naruszenia prawa nie zmienia (za to
uchyla karalność).
-- -
Gdzie tu wyższa wartość ?

  Dobro dziecka, które nie umie się samo bronić.
  Jakby wiedziało, że jest nagrywane, być może zachowywało się na
tyle nienaturalnie, że zwróciłoby to uwagę nauczycielki (o możliwości
pochwalenia się kolegom nie mówiąc).

  Zwróć uwagę - jakby dziecko wiedziało o tym dyktafonie, w ogóle
nie byłoby całej dyskusji.

pzdr, Gotfryd

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

Jeszcze raz - IMO takie działanie powinno zostać zakwalifikowane
jako dopuszczalne łamanie prawa w ramach "obrony dobra o wyższej
wartości", co faktu naruszenia prawa nie zmienia (za to
uchyla karalność).
-- -
Gdzie tu wyższa wartość ?

  Dobro dziecka, które nie umie się samo bronić.
  Jakby wiedziało, że jest nagrywane, być może zachowywało się na
tyle nienaturalnie, że zwróciłoby to uwagę nauczycielki (o możliwości
pochwalenia się kolegom nie mówiąc).

  Zwróć uwagę - jakby dziecko wiedziało o tym dyktafonie, w ogóle
nie byłoby całej dyskusji.
-- -
Ale podejmując nagrywanie nie wiesz jeszcze czy dobro dziecka zostało zagrożone. I może z tego nagrywania okazać się, że nie jest.

Tak czy siak, podaj które konkretnie przepisy zostały złamane takim monitoringiem.

Taki np

"Art. 267. §1. Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do całości lub części systemu informatycznego.
§ 3. Tej samej karze podlega, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem."

nijak MZ nie pasuje

Użytkownik "Gotfryd Smolik news"

Tak samo jakby zakazać rodzicom sprawowania kontroli na tym co dziecko
robi "w internecie", z kim się kontaktuje i o czym rozmawia.

  Nie "tak samo", bo w rachubę wchodzi kontrolowanie osoby trzeciej.
-- -
To przecież w internecie właśnie kontaktuje się z osobami trzecimi.

W dniu 27.03.2015 o 11:22, Gotfryd Smolik news pisze:

A co to zmienia, matka jest prawnym opiekunem dziecka i odpowiada za
jego poczynania i jego bezpieczeństwo ;)

  Ale rozmowy dziecka nie są jej rozmowami, jak by nie patrzeć.

Ale chyba zgodzisz się, że rodzic ma prawo znać treść, zwłaszcza traumatycznych, rozmów dziecka małoletniego na tyle, że niemającego jeszcze zdolności do jakichkolwiek czynności cywilnoprawnych?

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

On Wed, 25 Mar 2015, szerszen wrote:

On Mon, 23 Mar 2015 18:36:05 +0100
p47 <karolakowie1@wp.pl> wrote:

Czy zatem tę nauczycielkę też uniewinnią i będzie ona mogła wystąpić
o odszkodowanie za swoje krzywdy tak, jak to zrobiła Sawicka?

Prawo pozawala Ci na nagrywanie rozmów w których bierzesz udział, bez
powiadamiania drugiej strony o tym fakcie. Chyba nie sugerujesz, że
dziecko nie brało udziału w lekcji? ;)

  Problemem jest fakt, że to nie dziecko nagrywało - a ściślej,
że nie wiedziało o dyktafonie.
  Dziecko było tylko nosicielem urządzenia podsłuchowego, a nie
nagrywającym własne rozmowy.
  Oczywiście, jakby wiedziało, to operacja mogłaby się nie udać,
co faktów nie zmienia.
  IMVHO to powinno podpadać pod "obronę konieczną" :>

pzdr, Gotfryd

W dniu 2015-03-25 o 18:42, Gotfryd Smolik news pisze:

  Problemem jest fakt, że to nie dziecko nagrywało - a ściślej,
że nie wiedziało o dyktafonie.

prawnie nie ma to znaczenia, w tym wieku rodzic wystepuje w imieniu dziecka

--
@foe_pl

W dniu 06-04-15 o 11:20, the_foe pisze:

W dniu 2015-03-25 o 18:42, Gotfryd Smolik news pisze:

  Problemem jest fakt, że to nie dziecko nagrywało - a ściślej,
że nie wiedziało o dyktafonie.

prawnie nie ma to znaczenia, w tym wieku rodzic wystepuje w imieniu dziecka

Rodzic by mógł wyrazić zgodę na nagrywanie przez dziecko, ale w tym wypadku to rodzic nagrywał. Prawda jest taka, że czynił to moim zdaniem bezprawnie.