Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   najgłupszawypowiedź mgr Stępelka

najgłupszawypowiedź mgr Stępelka

Data: 2009-11-23 15:14:22
Autor: cytryna
najgłupszawypowiedź mgr Stępelka
Rozmowa z Jerzym Stępniem b. prezesem Trybunału Konstytucyjnego.

 Ewa Siedlecka: Cieszy pana zapowiedź premiera podjęcia szybkich prac nad nowelizacją konstytucji w kierunku modelu kanclerskiego? To wy, byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego, pierwsi publicznie oświadczyliście, że konstytucję trzeba zmienić. I to wy w ramach Konwersatorium "Doświadczenie i Przyszłość" wypracowaliście projekt zmiany konstytucji w kierunku, który zapowiada premier.

Jerzy Stępień, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego: Cieszy mnie ta zapowiedź premiera, szkoda, że tak późno. Nasz projekt zgłosiliśmy na początku września, pod koniec października mieliśmy konferencję w Sejmie, ja od dwóch miesięcy jeżdżę po Polsce z wykładami o potrzebie zmiany konstytucji. Można było tę debatę ogłosić wcześniej. Ale dobrze, że zaczęła się rozmowa na ten temat.

Czy będzie rozmowa, skoro lada chwila ma być projekt, a jego uchwalenie przed wyborami prezydenckimi? To galop. Czy można o zmianie ustroju państwa rozmawiać w galopie?

- Można, bo właściwie wszystko dawno powiedziano. Od dawna wiadomo, jakie są możliwe warianty ustrojów: prezydenckiego, parlamentarno-gabinetowego, jakie są ich zalety i wady. Wiadomo też, jakie są wady naszego mieszanego modelu. Są tony ekspertyz i opracowań. Nikt tu nic nowego nie wymyśla. A debata toczy się od lat. Wreszcie w 1989 r. dwa razy zmieniano konstytucję, i to w sposób zasadniczy.

Ale już nad obecną konstytucją pracowały parlamenty bodaj trzech kadencji

- Mimo to nie jest bez wad. A o tych wadach debatuje się od lat. Czas coś zrobić, zamiast tylko debatować. Zresztą nikt nikogo do niczego nie przymusi. Albo zbierze się większość do uchwalenia zmian, albo nie.

Myśmy proponowali zmianę modelu na tzw. kanclerski, ale dopiero od 2011 r., więc najbliższe wybory prezydenckie odbyłyby się jeszcze drogą wyborów powszechnych. Ale można próbować zacząć już od tych wyborów.

Czy to wykonalne? Szczególnie biorąc pod uwagę stanowisko Trybunału Konstytucyjnego, że jeśli zmienia się prawo wyborcze, to od ogłoszenia ustawy do wyborów musi upłynąć przynajmniej pół roku.

- Rzeczywiście, tu może nie wystarczyć czasu.

A gdyby zmiana ograniczyła się tylko do wyboru prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe i całość przepisów o tym umieszczono tylko w konstytucji? I nie byłoby zmiany ustawy o wyborze prezydenta, to czy musiałoby być półroczne vacatio legis?

- Tak się nie da zrobić. Musi być ustawa o wyborze prezydenta, bo wszystkich szczegółów - np. trybu zgłaszania kandydatów, terminarza itd. - nie da się opisać w konstytucji.

Myśmy proponowali wariant, w którym prezydentowi odbiera się jedynie prawo wetowania ustaw. To dałoby się przeprowadzić przed wyborami prezydenckimi i nie wymagałoby półrocznego vacatio legis. A to bardzo ważna zmiana, rząd powinien móc realizować swój program wyborczy. Prezydenckie prawo weta może mu to uniemożliwiać, co dziś widać. Prezydentowi powinno się zostawić jedynie prawo zaskarżania ustaw do Trybunału Konstytucyjnego.

Jak się panu podobają pozostałe pomysły Tuska: zmniejszenie liczby parlamentarzystów, mieszana ordynacja do Sejmu, okręgi jednomandatowe w wyborach do Senatu?

- Podobają mi się, chociaż nie są konieczne. Mogłyby poczekać. Najpilniejsze jest odebranie prezydentowi prawa weta. Inne zmiany niosą ze sobą niebezpieczeństwo, że któryś z uprawnionych podmiotów [prezydent, senat, grupa 92 posłów] zażąda referendum zatwierdzającego. A wtedy nie uda się nowelizacji uchwalić przed wyborami prezydenckimi

Skoro zmienia się zasady wyboru do Senatu, to może należałoby zreformować Senat? Od lat mówi się, że nie powinien dublować w swoim składzie Sejmu, ale być np. izbą samorządową. Albo czymś na kształt brytyjskiej Izby Lordów, z cenzusem wykształcenia.

- Okręgi jednomandatowe w wyborach do Senatu dają szansę, że skład Senatu nie będzie powtórzeniem rozkładu sił politycznych w wyborach do Sejmu. Więc taka zmiana ordynacji ma sens. A co do dyskusji nad przekształceniem Senatu w izbę samorządową, to puste gadanie. Nigdzie takiej izby nie ma. Poza tym samorząd to władza wykonawcza, nie może więc pełnić funkcji ustawodawczej. A co do Izby Lordów, to oczywiście byłoby miło, gdyby była, ale to za daleko idąca zmiana ustrojowa, żeby ją robić na szybko.

A zmiana ustroju pozbawiająca prezydenta władzy wykonawczej może być robiona "na szybko"?

- Jakie tam pozbawienie władzy! Prezydent nie ma dziś władzy wykonawczej. Nie rządzi, nie może robić nic kreatywnego. Może tylko przeszkadzać: wetować ustawy, nie podpisywać nominacji. Morze wkładać kij w szprychy rządu, nie ponosząc odpowiedzialności za współrządzenie. I to trzeba pilnie zmienić.



http://wyborcza.pl/1,75478,7281729,Najpilniejsze_jest_odebranie_prezydentowi_pr
awa_weta.html


Przemek
--


--


najgłupszawypowiedź mgr Stępelka

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona