Data: 2009-03-11 11:56:34 | |
Autor: Bartek_ogg | |
narciarstwo okiem Newsweeka | |
Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world pisze:
Witam, "Do wiÄkszoĹci tragedii dochodzi jednak przy duĹźo wiÄkszej prÄdkoĹci â tĹumaczy dr Grzegorz Adamczyk. A to wĹaĹnie posiadacze kaskĂłw czÄĹciej takÄ rozwijajÄ , bo w plastikowym ochraniaczu czujÄ siÄ zwyczajnie pewniej. I koĹo siÄ zamyka." rzeczywiscie zauwazylem taka prawidlowsc, na przykladzie moich znajomych ktorzy ostatnimi czasy zakupili sprzet typu kask, ze czuja sie bezpieczniej w tym osprzecie (tak przynajmniej twierdza) a skutkiem tego sa miedzy innymi wieksze predkosci rozwijane przez tychze. szczerze mowiac sam doswiadczylem tego zjawiska, kiedy swego czasu zakupilem zolwika do mojego jednosladu. przez krotki czas zdawalo mi sie ze mam kilka zyc. ale bez obaw, na szczescie rozsadek wzial gore. a moze rzeczywiscie, skutkiem uboczym bedzie to ze "(...) koĹo siÄ zamyka." co o tym sadzicie? bartek |
|
Data: 2009-03-14 17:52:34 | |
Autor: reme.k | |
narciarstwo okiem Newsweeka | |
szczerze mowiac sam doswiadczylem tego zjawiska, kiedy swego czasu Takie koło zawsze się zamyka. Jakby ludzie robili tak chcą tego osoby z artykułu to zamiast chaosu na stoku zapanuje porządek, przy uporządkowanym ruchu można szybciej jechać i tak w koło Macieja. Może góry są za strome? Trzeba zniwelować i nawet jak ktoś na krechę pojedzie to nie przekroczy... 20km/h i będzie spokój. Myślę że trzeba większy nacisk na edukację położyć. Ciekawe ile osób na stoku wie co oznaczają kolory tras? :) -- |
|
Data: 2009-03-26 11:21:46 | |
Autor: gajowy | |
narciarstwo okiem Newsweeka | |
Bartek_ogg wrote:
"Do wiÄôkszoĹoci tragedii dochodzi jednak przy duĹźo wiÄôkszej prÄôdkoĹoci aÄď Zaryzykowałem taką tezę parę tygodni temu (wtedy nazywając ją radykalną) :) szczerze mowiac sam doswiadczylem tego zjawiska, kiedy swego czasu Ja niezmiennie uważam, że to "moral panic" - wg mnie statystyka jest od paru lat podobna, a że zima w tym roku wypasiona, sporo ludzi jeździ, i jeździ wiecej niż np. w ub. 2 latach, to efekt jakby się "zagęszcza". Przełom w kwestii ryzyka nastąpił chyba już znacznie wcześniej, czyli wtedy kiedy zmieniły się narty a przede wszystkim skróciły. Na dawniejszych, dłuższych ludzie, średnio biorąc, jeździli wolniej, bo techniki cięte były dostępne dla nielicznych, reszta się bała. Oczywiście, do tego, wzrost wydajności wyciągów, nowe krzesła w PL, spowodowały, że ludzie są na stoku a nie w kolejkach do kolejek, i to jest drugi decydujący czynnik. I tyle - wg mnie. Ale nie widzę powodu żeby rozpetywać burzę, a jeśli już, to raczej w kwestii poszerzenia tras, zwłaszcza w Polsce bardzo wąskich. -- pozdrawiam gajowy ....carve diem |
|
Data: 2009-03-26 16:29:26 | |
Autor: Andrzej Ozieblo | |
narciarstwo okiem Newsweeka | |
gajowy pisze:
Ale nie widzę powodu żeby rozpetywać burzę, a jeśli już, to raczej Jak zwykle sie z Toba zgadzam. Z tym i tym niecytowanym tez. Tu dodalbym co nieco. Poszerzenie to jedno, a normy zageszczenia i ich respektowanie to drugie. Czy norma w takiej Bukowinie na Kotelnicy, na glownej trasie, gdzie jezdzi kanapa 6-osobowa nie jest przekroczona? A w Kasinie, zwlaszcza na gorze? Patrzac na tlumy - chyba jest. Podobnie na Nosalu. Kiedys Grzesiu L. pisal, ze wszystko jest OK w sensie norm, ale cos mi sie nie zgadza. A jesli tak, to warto by sie zastanowic czy nie zmienic norm. Mnie to rybka, bo i tak jezdze bokami, ale innym niekoniecznie. Andrzej |
|
Data: 2009-03-26 21:08:56 | |
Autor: gajowy | |
narciarstwo okiem Newsweeka | |
Andrzej Ozieblo wrote:
gajowy pisze: Sądzę, że ...zylion razy przekroczona :) ...choć nigdy tam nie byłem (i się nie wybieram na razie):) - na podstawie opowieści i widoku z kamer. A w Kasinie, Była dyskusja nierozstrzygnięta - ja jestem skłonny stwierdzić, że obowiązujące normy bywają przekraczane wielokrotnie. Mnie to rybka, bo i tak jezdze bokami, ale innym niekoniecznie. No można i tak jak nie ma innego wyjścia - ale znacznie fajniej jest móc popędzić (bezpiecznie) na "pełny gwizdek" :) -- pozdrawiam gajowy ....carve diem |
|