Data: 2009-06-30 13:33:00 | |
Autor: Kapsel | |
nauka jazdy | |
Mon, 29 Jun 2009 21:40:43 +0200, Bear napisał(a):
mam problem następujący. Regularnie, średnio raz w tygodniu przy mojej tzw. posesji (domek jednorodzinny) trenuje "nauka jazdy", a dokładnie pan instruktor uczy swoich podopiecznych manewrów typu zawracanie, koperta, cofanie itd, przyjmując za punkt odniesienia mój samochód zaparkowany przed domem, a stojący na ulicy. Już dwa razy zwróciłem mu uwagę, żeby nie "trenował" przy moim samochodzie, bo zwyczajnie obawiam się, że któryś z jego uczniów stuknie w końcu moje auto. Wiesz co, niedawno robiłem kurs i parkowaliśmy na mieście. Najpierw na placu jakieś testy itd, zapoznanie z samochodem, parę razy na miasto i potem po paru godz. parkowanie. Instruktorzy bardzo pilnowali żebym innym pojazdom nie zrobił krzywdy, na początku szło ciężko, potem lepiej, teraz po kursie nie boję się parkować i choć nie robię tego jeszcze gładko i równo, to nie niszczę innych pojazdów. Nie wiem jakby wyglądały moje umiejętności w tym zakresie gdybym trenował tylko na placu... -- Kapsel http://kapselek.net kapsel(malpka)op.pl |
|
Data: 2009-06-30 08:49:26 | |
Autor: witek | |
nauka jazdy | |
Kapsel wrote:
Wiesz, to nie do końca o to mu chodzi. To tak jak z muchami. Nie przeszkadzają ci, że są, tylko przeszkadza ci to, że ta jedna non stop lata koło twojego nosa. |
|
Data: 2009-06-30 22:54:26 | |
Autor: pawelj | |
nauka jazdy | |
A czym się różni nauka parkowania na placu od parkowania na parkingu? Ja sie uczyłem parkować na placu 14 lat temu. Od 11 lat codziennie po kilka razy parkuję na różnych parkingach. Nigdy nikogo nie stuknąłem. Wcale nie uważam, że gorzej mi to wychodzi bo się uczyłem tylko na placu. Ani po tych 11 latach ani na początku nie było z tym problemu. L-ki zdecydowanie bardziej powinny więcej uczyć się na placach. -- PawełJ |
|
Data: 2009-06-30 22:47:36 | |
Autor: Jacek Osiecki | |
nauka jazdy | |
Dnia Tue, 30 Jun 2009 22:54:26 +0200, pawelj napisał(a):
Instruktorzy bardzo pilnowali żebym innym pojazdom nie zrobił krzywdy, na Ja sie uczyłem parkować na placu 14 lat temu.[...] Wcale nie uważam, że gorzej mi to wychodzi bo się uczyłem tylko na placu. Gdyby Ci gorzej wychodziło 14 lat po nauce parkowania to raczej przyczyny należałoby szukać gdzie indziej niż w miejscu nauki ;) Ani po tych 11 latach ani na początku nie było z tym problemu. Nauka parkowania na placach jest g* warta. Jeszcze gdyby zamiast pachołków były makiety samochodów można by się kłócić o sensowność... Ktoś nauczony parkować wśród pachołków będzie miał większe problemy na początku samodzielnej jazdy niż taki który uczył się parkować w rzeczywistych warunkach. Przede wszystkim nie rozumiem czemu właściciele samochodów tak panikują na widok samochodu z kursantem i _instruktorem_... Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
|
Data: 2009-07-01 00:59:59 | |
Autor: Jotte | |
nauka jazdy | |
W wiadomości news:slrnh4l5g8.flf.joshuatau.ceti.pl Jacek Osiecki
<joshua@ceti.pl> pisze: Jesteś w mylnym błędzie.L-ki zdecydowanie bardziej powinny więcej uczyć się na placach.Nauka parkowania na placach jest g* warta. Ktoś nauczony parkować wśród pachołków będzie miał większe problemy naNaukę wielu czynności trzeba przeprowadzać w warunkach "sztucznych". Przegnę nieco - policjanci powinni trenować strzelanie w warunkach rzeczywistych? Strażacy wspinanie po drabinach też? Przede wszystkim nie rozumiem czemu właściciele samochodów tak panikują naPrzesadzasz z tą paniką, to zwykła i zrozumiała (no - może nie dla wszystkich) dbałość o swoją własność. Auto po uderzeniu zwykle spędza jakiś czas w warsztacie naprawczym, a właściciel nie po to je przecież posiada. No i jednak traci po takim zdarzeniu na wartości. -- Jotte |
|
Data: 2009-07-01 01:17:46 | |
Autor: Jacek Osiecki | |
nauka jazdy | |
Dnia Wed, 1 Jul 2009 00:59:59 +0200, Jotte napisał(a):
W wiadomości news:slrnh4l5g8.flf.joshuatau.ceti.pl Jacek Osiecki Nie jestem - parkowanie wśród pachołków uczy jedynie parkowania wśród pachołków. Ktoś nauczony parkować wśród pachołków będzie miał większe problemy naNaukę wielu czynności trzeba przeprowadzać w warunkach "sztucznych". .... które choć trochę naśladują warunki rzeczywiste. Pachołki takiego warunku nie spełniają. Przegnę nieco - policjanci powinni trenować strzelanie w warunkach rzeczywistych? Nie, tak samo jak nie powinni trenować strzelania składając dwa palce i krzycząc "pif-paf". Przede wszystkim nie rozumiem czemu właściciele samochodów tak panikują naPrzesadzasz z tą paniką, to zwykła i zrozumiała (no - może nie dla wszystkich) dbałość o swoją własność. Nie, to właśnie panika - kursanci nie ćwiczą efektownego parkowania na ręcznym przy 50km/h, tylko normalnie parkują pod kontrolą instruktora. Instruktorzy też nie są głupi i nie wybierają miejsc gdzie trzeba parkować na wcisk, tylko takie które są w miarę przystępne i dają czas na reakcję. Nie będzie też brał na próby parkowania kogoś, kto nie potrafi wykonywać poprawnie podstawowych manewrów. Auto po uderzeniu zwykle spędza jakiś czas w warsztacie naprawczym, a właściciel nie po to je przecież posiada. I co to ma wspólnego z samochodami nauki jazdy? Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
|
Data: 2009-07-01 09:47:25 | |
Autor: Kapsel | |
nauka jazdy | |
Wed, 1 Jul 2009 01:17:46 +0000 (UTC), Jacek Osiecki napisał(a):
Instruktorzy też nie są głupi i nie wybierają miejsc gdzie trzeba parkować No i właśnie o tym wyżej pisałem :) Jeździłem na kursie z różnymi instruktorami, w zasadzie wszyscy błyskawicznie reagowali na moje błędy, a raczej na próby ich popełnienia... czasem przy tym było trochę śmiechu, czasem strachu, ale żaden nie pozwolił mi zrobić czegoś zagrażającego ludziom czy pojazdom. Z parkowaniem też tak było, wybieraliśmy w miarę normalne miejsca, na początku puste parkingi, potem już między samochodami i np. naocznie mogłem się przekonać jak się wysiada z samochodu jeśli zaparkuję za blisko krawędzi ;] Ogółem jednak musiałbym się postarać żeby rozbić na parkingu czyjś samochód, choć pewnie na upartego by się dało. -- Kapsel http://kapselek.net kapsel(malpka)op.pl |
|
Data: 2009-07-01 10:07:27 | |
Autor: Emka | |
nauka jazdy | |
"Jacek Osiecki" <joshua@ceti.pl> napisał
Nie jestem - parkowanie wśród pachołków uczy jedynie parkowania wśród To chyba jakimś cudem ja potrafię parkować w warunkach naturalnych, choć uczyłam się tego tylko na placu. Rozumiem, że na autostradę też nie wyjedziesz samodzielnie, dopóki nie nauczysz się po niej jeździć z instruktorem? ;-) ... które choć trochę naśladują warunki rzeczywiste. Pachołki takiego Moim zdaniem jeszcze bardziej utrudniają manewr, bo są słabo widoczne w odróżnieniu od samochodu. Dlatego umiejąc parkować w takich warunkach, już bez problemu zaparkuje się na ulicy. Instruktorzy też nie są głupi i nie wybierają miejsc gdzie trzeba parkować HA-HA-HA. Świetny dowcip :> Nie będzie też brał na próby parkowania kogoś, kto nie potrafi wykonywać Jak wyżej. Chyba mało masz do czynienia z L-kami na co dzień ;-) E. |
|
Data: 2009-07-01 11:23:34 | |
Autor: Jacek Osiecki | |
nauka jazdy | |
Dnia Wed, 1 Jul 2009 10:07:27 +0200, Emka napisał(a):
"Jacek Osiecki" <joshua@ceti.pl> napisał I bez problemu parkowałaś od razu po otrzymaniu prawka? Cóż, są tacy którzy się urodzili z kierownicą w rękach i tacy co nigdy równo nie zaparkują. Nauka parkowania (i potem egzamin) na "pachołkach" prowadziły do paranoi typu "jak zobaczysz pachołek w prawej tylnej szybce, wtedy półtora obrotu kierownicą w prawo". Potem taki mistrzunio pachołków wyjeżdżał na miasto... i nagle uups, nie ma pachołków :) Rozumiem, że na autostradę też nie wyjedziesz samodzielnie, dopóki nie nauczysz się po niej jeździć z instruktorem? ;-) Jazda autostradą nie różni się od jazdy zwykłą drogą, poza tym że jest mniej niebezpiecznych sytuacji. Ale np. zanim kogoś wyprzedziłem na drodze bez rozdzielonych kierunków ruchu to trochę czasu minęło - aż nabrałem pewności siebie i wystarczająco "rozpoznałem" auto. Unikać parkowania raczej trudno... ... które choć trochę naśladują warunki rzeczywiste. Pachołki takiegoMoim zdaniem jeszcze bardziej utrudniają manewr, bo są słabo widoczne w odróżnieniu od samochodu. Dlatego umiejąc parkować w takich warunkach, już bez problemu zaparkuje się na ulicy. Nie utrudniają manewru - po prostu w niczym nie przypominają prawdziwego parkowania. Instruktorzy też nie są głupi i nie wybierają miejsc gdzie trzeba parkowaćHA-HA-HA. Świetny dowcip :> Sugerujesz że instruktorzy marzą jedynie o tym by przerysować jak najwięcej aut i zwiać bez śladu? To dziwnych instruktorów znasz. Nie będzie też brał na próby parkowania kogoś, kto nie potrafi wykonywaćJak wyżej. Chyba mało masz do czynienia z L-kami na co dzień ;-) Zawsze jest "pierwszy raz" kiedy trzeba wyjechać na miasto, zawsze ma miejsce pierwsze parkowanie. Od tego jest instruktor żeby nic złego się nie stało. Gdyby samochody bez znaku "L" parkowały tak bezpiecznie jak Lki z instruktorem, to pewnie znalezienie porysowanego auta na parkingu byłoby rzadkością. Tymczasem wszyscy panikują na widok "elki" w pobliżu ich zaparkowanego cacka... Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
|
Data: 2009-07-01 13:50:33 | |
Autor: Emka | |
nauka jazdy | |
"Jacek Osiecki" <joshua@ceti.pl> napisał
I bez problemu parkowałaś od razu po otrzymaniu prawka? Bez problemu. Co więcej - parkowanie w naturze okazało się o niebo łatwiejsze, niż na placu ;-) Nauka parkowania (i potem egzamin) na "pachołkach" prowadziły do paranoi Dziwne, bo ja nie uczyłam się parkować w taki sposób. Jazda autostradą nie różni się od jazdy zwykłą drogą, poza tym że jest mniej Noooo, dość ciekawa teza. Sugerujesz że instruktorzy marzą jedynie o tym by przerysować jak najwięcej Sugeruję jedynie, że jesteś bardzo naiwny i/lub masz nieskończoną wiarę w ludzi ;-) Od tego jest instruktor żeby nic złego się nie Teoria. Najwyraźniej odbierasz instruktorów jako pewnego rodzaju "nadludzi", którzy z jakichś (nieznanych mi) przyczyn, mają wyższe morale, niż przeciętny użytkownik szos :) Gdyby samochody bez znaku "L" parkowały tak bezpiecznie jak Lki z Taaa, napisz jeszcze, że co cztery nogi, to nie dwie ;-) Tymczasem wszyscy panikują na widok "elki" w pobliżu ich Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem skończyć. W pobliżu mojego miejsca zamieszkania jest lokalny ORD, więc L-ki spotykam codziennie w ilościach wręcz masowych. I też mi serce staje jak widzę niektóre sytuacje. Nie raz i nie dwa byłam świadkiem, gdy L-ka otarła się o zaparkowany przy ulicy samochód i jechała dalej, jakby nic się nie stało. E. |
|
Data: 2009-07-01 18:02:05 | |
Autor: Kapsel | |
nauka jazdy | |
Wed, 1 Jul 2009 13:50:33 +0200, Emka napisał(a):
Mnie się jeden zwierzał, że oni odpowiadają za pojazd w czasie jazdy i to ich motywuje, żebym nic mu nie zrobił ani niczemu i nikomu wokoło :] No i fakt, że kurde na początku miałem trochę problemów, a zaraz mi samochód "sam" stawał jak tylko gdzieś się chciałem władować. No, ale może w innych ośrodkach jakoś inaczej do tego podchodzą... -- Kapsel http://kapselek.net kapsel(malpka)op.pl |
|
Data: 2009-07-01 19:05:52 | |
Autor: Henry(k) | |
nauka jazdy | |
Dnia Wed, 1 Jul 2009 13:50:33 +0200, Emka napisał(a):
Nauka parkowania (i potem egzamin) na "pachołkach" prowadziły do paranoi A mnie właśnie tak uczyli. Pozdrawiam, henry |
|
Data: 2009-07-01 21:32:38 | |
Autor: Jacek Osiecki | |
nauka jazdy | |
Dnia Wed, 1 Jul 2009 13:50:33 +0200, Emka napisał(a):
"Jacek Osiecki" <joshua@ceti.pl> napisał Good for you. Nie zmienia to faktu, że wielu źle szkolonym osobom mogło być ciężej niż na kursie/egzaminie. Nauka parkowania (i potem egzamin) na "pachołkach" prowadziły do paranoiDziwne, bo ja nie uczyłam się parkować w taki sposób. Ale wiele osób tak uczono, i potem miały spore problemy z parkowaniem. Jazda autostradą nie różni się od jazdy zwykłą drogą, poza tym że jest mniej niebezpiecznych sytuacji.Noooo, dość ciekawa teza. Masz na autostradzie przejścia dla pieszych, skrzyżowania, konieczność wyprzedzania połączonego z ryzykiem zderzenia czołowego? O prędkości nie wspominaj, bo tak się składa że wolno się po autostradzie poruszać również z prędkościami odstającymi od dozwolonego maksimum :) Sugerujesz że instruktorzy marzą jedynie o tym by przerysować jak najwięcej aut i zwiać bez śladu?Sugeruję jedynie, że jesteś bardzo naiwny i/lub masz nieskończoną wiarę w ludzi ;-) Dlaczego uważasz że pierwszy lepszy przypadkowy kierowca jest ostrożniejszy przy parkowaniu niż instruktor PJ z kursantem? Od tego jest instruktor żeby nic złego się nieTeoria. A co, jakaś elka przerysowała Ci auto? Jakoś nie słyszałem o masowych przypadkach samochodów porysowanych podczas parkowania przez kursantów, natomiast wszędzie głośno słychać krzyk ludzi panikujących na widok litery "L". Najwyraźniej odbierasz instruktorów jako pewnego rodzaju "nadludzi", którzy z jakichś (nieznanych mi) przyczyn, mają wyższe morale, niż przeciętny użytkownik szos :) Nie, po prostu uważam że instruktorzy są normalnymi ludźmi. Po jaką cholerę mieliby sobie robić kłopot i kazać kursantowi parkować w miejscu gdzie mógłby porysować czyjeś auto? Zaś ich zawód z definicji wymaga znacznie większego skupienia niż u większości kierowców którzy na co dzień parkują obok Twojego samochodu, zwłaszcza że ryzykują więcej niż tylko utratą zniżek. Tymczasem wszyscy panikują na widok "elki" w pobliżu ichBo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem skończyć. Z takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok. W pobliżu mojego miejsca zamieszkania jest lokalny ORD, więc L-ki spotykam codziennie w ilościach wręcz masowych. I też mi serce staje jak widzę niektóre sytuacje. Nie raz i nie dwa byłam świadkiem, gdy L-ka otarła się o zaparkowany przy ulicy samochód i jechała dalej, jakby nic się nie stało. Ja widywałem takie zdarzenia w wykonaniu samochodów bez Lki na dachu... Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
|
Data: 2009-07-02 10:49:54 | |
Autor: Emka | |
nauka jazdy | |
"Jacek Osiecki" <joshua@ceti.pl> napisał
Dlaczego uważasz że pierwszy lepszy przypadkowy kierowca jest ostrożniejszy Wynika to z rachunku prawdopodobieństwa. Poza tym inaczej się dba o swój własny samochód, a inaczej o L-kę z zasady skazaną na otarcia, stłuczki itp. A co, jakaś elka przerysowała Ci auto? Możliwe, że to była L-ka. Kartki nie zostawiono :) Jakoś nie słyszałem o masowych A ja, jak pisałam - widziałam takie przypadki na własne oczy. Nie, po prostu uważam że instruktorzy są normalnymi ludźmi. Po jaką cholerę Żeby go nauczyć parkować w takich właśnie trudnych miejscach? Przecież sam o tym pisałeś :) Zaś ich zawód z definicji wymaga znacznie Mówiłam - naiwny jesteś strasznie :) zwłaszcza że ryzykują więcej niż tylko utratą zniżek. Co takiego ryzykują? Albo inaczej - czy ryzykują bardziej, niż posiadacz własnego auta? Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem skończyć. Z takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok. No właśnie NIE takim samym. E. |
|
Data: 2009-07-02 11:29:43 | |
Autor: Jacek Osiecki | |
nauka jazdy | |
Dnia Thu, 2 Jul 2009 10:49:54 +0200, Emka napisał(a):
"Jacek Osiecki" <joshua@ceti.pl> napisał A to ciekawy ten rachunek :> Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że instruktor siedząc na prawym fotelu ma znacznie lepsze pole widzenia na najbardziej krytyczne miejsce czyli prawą krawędź przedniego zderzaka. Poza tym inaczej się dba o swój własny samochód, a inaczej o L-kę z zasady skazaną na otarcia, stłuczki itp. Jakoś nie widuję zbyt wiele poobijanych Lek... Jakoś nie słyszałem o masowychA ja, jak pisałam - widziałam takie przypadki na własne oczy. A ja na własne oczy widziałem przypadki porysowania prez nie-Lki ;) mieliby sobie robić kłopot i kazać kursantowi parkować w miejscu gdzieŻeby go nauczyć parkować w takich właśnie trudnych miejscach? Oni są od tego żeby m.in. nauczyć kierowcę parkować. Nie musi tego robić od w miejscach gdzie wymagane są wybitne umiejętności - to przyjdzie z czasem i z doświadczeniem. Tak samo nie uczą kierowców jak jeździć po oblodzonej nawierzchni, jak wyprzedzać przy dużym natężeniu ruchu z naprzeciwka itd. Zaś ich zawód z definicji wymaga znacznieMówiłam - naiwny jesteś strasznie :) Dla Ciebie jazda samochodem to po prostu przejazd z punktu A do B. Dla instruktora to praca, przy której musi uważać by kursant w coś nie przywalił bo wtedy on odpowiada za szkody. zwłaszcza że ryzykują więcej niż tylko utratą zniżek.Co takiego ryzykują? Albo inaczej - czy ryzykują bardziej, niż posiadacz własnego auta? To, że jak się zmyją z miejsca wypadku/stłuczki to będą mieli problemy w swojej szkole, w porywach do utraty uprawnień. A pójście na bezrobocie z koniecznością zmiany branży to średnia przyjemność. No właśnie NIE takim samym.Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem skończyć.Z takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok. Faktycznie, nie takim samym tylko mniejszym :) Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
|
Data: 2009-07-02 13:44:34 | |
Autor: Emka | |
nauka jazdy | |
"Jacek Osiecki" <joshua@ceti.pl> napisał
A to ciekawy ten rachunek :> Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że instruktor I wg Ciebie cały czas monitoruje poczynania kursanta ostrzegając go "uważaj, masz tylko 5 cm do krawężnika"? Wolne żarty :) Oni są od tego żeby m.in. nauczyć kierowcę parkować. Nie musi tego robić Czyli równie dobrze mogą to robić na placu między pachołkami. Albo rybka albo pipka, czyli albo uczymy się w naturze (nawet w miejscach bardzo trudnych) albo uczymy się na placu (bo i tak reszta przyjdzie z czasem i doświadczeniem). jak wyprzedzać przy dużym natężeniu ruchu z naprzeciwka itd. No właśnie. I jak potem taki delikwent ma sobie dać radę, jeśli wg Twojej teorii nie nauczono go tego w naturalnym środowisku? :) Dla Ciebie jazda samochodem to po prostu przejazd z punktu A do B. Dla A właściciel pojazdu wg Ciebie nie musi uważać? Wszytko mu jedno czy w kogoś przywali czy nie? To, że jak się zmyją z miejsca wypadku/stłuczki to będą mieli problemy Jakim cudem ktoś się o tym dowie, jeśli właśnie ... się zmyją? A stłuczkę zawsze można zwalić na kogoś innego. Powtarzam - L-ki są z zasady przeznaczone na "straty", więc nikt się nie rzuca z powodu paru rys na lakierze czy wgniecionego nadkola. Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwem Z takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok. No właśnie NIE takim samym. Faktycznie, nie takim samym tylko mniejszym :) A ściślej rzecz biorąc mniejszym w przypadku samochodów kierowanych przez doświadczonych kierowców. E. |
|
Data: 2009-07-02 15:36:39 | |
Autor: Jacek Osiecki | |
nauka jazdy | |
Dnia Thu, 2 Jul 2009 13:44:34 +0200, Emka napisał(a):
"Jacek Osiecki" <joshua@ceti.pl> napisał Jakoś przy mojej żonie tak monitorował :) A potem po prostu w razie potrzeby interweniuje swoim hamulcem... Oni są od tego żeby m.in. nauczyć kierowcę parkować. Nie musi tego robićCzyli równie dobrze mogą to robić na placu między pachołkami. Nie, bo między pachołkami się g* nauczą. Albo rybka albo pipka, czyli albo uczymy się w naturze (nawet w miejscach bardzo trudnych) albo uczymy się na placu (bo i tak reszta przyjdzie z czasem i doświadczeniem). Czyli nadal wolisz żeby ktoś po raz pierwszy w życiu parkował przy Twoim aucie sam, niż żeby zrobił to pod nadzorem instruktora? Dziwnie rozumujesz... jak wyprzedzać przy dużym natężeniu ruchu z naprzeciwka itd.No właśnie. A ma obowiązek wyprzedzać na "4" Kraków-Tarnów podczas swojego pierwszego wyjazdu po otrzymaniu prawka? Natomiast średnio można sobie poradzić bez parkowania... Dla Ciebie jazda samochodem to po prostu przejazd z punktu A do B. DlaA właściciel pojazdu wg Ciebie nie musi uważać? Właściciel samochodu ma mniejsze doświadczenie niż instruktor, a do tego jest przeświadczony o tym że jest już starym wyjadaczem i sobie poradzi. Instruktor wie że autem kieruje żółtodziób za którego poczynania on odpowiada - będzie zdecydowanie ostrożniejszy. Wszytko mu jedno czy w kogoś przywali czy nie? Prędzej przeceni swoje możliwości niż instruktor przeceni możliwości kursanta. To, że jak się zmyją z miejsca wypadku/stłuczki to będą mieli problemyJakim cudem ktoś się o tym dowie, jeśli właśnie ... się zmyją? Sama wspominałaś że widywałaś stłuszki po których ktoś się zmył. Słyszałaś o czymś takim jak świadek? :) A stłuczkę zawsze można zwalić na kogoś innego. Zwłaszcza gdy policja ma zeznania świadka, a szkoła jazdy tępi złe zachowania wśród swoich pracowników... Powtarzam - L-ki są z zasady przeznaczone na "straty", więc nikt się nie rzuca z powodu paru rys na lakierze czy wgniecionego nadkola. Jedynym czynnikiem który Cię motywuje do unikania uszkodzeń są koszty które Ty poniesiesz? Bo ja np. po prostu nie chcę mieć problemów i nie chcę by ktoś miał problemy przeze mnie... Ale ja to truskawki curkem... A ściślej rzecz biorąc mniejszym w przypadku samochodów kierowanych przez doświadczonych kierowców.Faktycznie, nie takim samym tylko mniejszym :)No właśnie NIE takim samym.Bo widocznie wiedzą, czym to się może z dużym prawdopodobieństwemZ takim samym jak przy zwykłych samochodach parkujących obok. Nie. Mniejszym w przypadku kierowców których pilnuje instruktor. "Doświadczeni" kierowcy z reguły nie są specjalnie doświadczeni, za to bardzo często przeceniają swoje możliwości co doskonale widać po statystykach wypadków. Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
|
Data: 2009-07-03 12:52:01 | |
Autor: ALEX Przekliniak | |
nauka jazdy | |
Emka ni au koto ha itsumo tanosii
Oni są od tego żeby m.in. nauczyć kierowcę parkować. Nie musi tego Pozwolę się wciąć między wódkę a zakąskę. Mam PJ, zdawałem na pachołkach, ale jak przyszło parkować w centrum Łodzi to szybko musiałem się nauczyć parkować między samochodami. I żadnego nawet nie drasnąłem. -- ALEX Przekliniak, Rozpoczęła się era Wojen Klonów ]:-D |
|
Data: 2009-07-02 23:33:49 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
nauka jazdy | |
Emka pisze:
"Jacek Osiecki" <joshua@ceti.pl> napisał Jak z rachunku, to ja poproszę te wyliczenia. Poza tym inaczej się dba o swój własny samochód, a inaczej o L-kę z Tylko że obtarcie własnego samochodu to najwyżej drobna kosmetyka lakiernicza. A zrobienie tego numeru na np. egzaminie (państwowym czy wewnętrznym) to oblanie. |
|
Data: 2009-07-01 17:00:57 | |
Autor: Jotte | |
nauka jazdy | |
W wiadomości news:slrnh4le9q.flf.joshuatau.ceti.pl Jacek Osiecki
<joshua@ceti.pl> pisze: Jesteś, jesteś. I nawet tego nie dostrzegasz.Nie jestem -Jesteś w mylnym błędzie.L-ki zdecydowanie bardziej powinny więcej uczyć się na placach.Nauka parkowania na placach jest g* warta. parkowanie wśród pachołków uczy jedynie parkowania wśródBzdura. W każdym razie będzie to znaczna liczba pseudokierowców bez wyobraźni, takich "niepełnosprawnych" za kółkiem.Ktoś nauczony parkować wśród pachołków będzie miał większe problemy na Ale to nie znaczy, że mądre jest od razu urządzanie poligonu na ulicach dla wszystkich. Chyba niewiele wiesz o metodyce prowadzenia szkoleń (różnych). Faktem jest, że pachołki posłużą tylko na początku, dla nabycia podstawowej orientacji (widoczność), jak chodzik dla dziecka. Potem korzystnie byłoby zastosować bardziej realistyczne symulacje, ale odpowiednie makiety to koszty. No i uznano, że lepiej trenować od razu na żywca.Naukę wielu czynności trzeba przeprowadzać w warunkach "sztucznych".... które choć trochę naśladują warunki rzeczywiste. Pachołki takiego Głupota. Będzie i robi to niejeden.Nie, to właśnie panika - kursanci nie ćwiczą efektownego parkowania naPrzede wszystkim nie rozumiem czemu właściciele samochodów takPrzesadzasz z tą paniką, to zwykła i zrozumiała (no - może nie dla Niewidomy jesteś czy co? Weź sobie zobacz te żałosne próby na osiedlowych uliczkach. Zgroza. Z kasą w tle. Chyba nie wyszło ci za dobrze to pytanie.Auto po uderzeniu zwykle spędza jakiś czas w warsztacie naprawczym, aI co to ma wspólnego z samochodami nauki jazdy? A jeśli nie rozumiesz, to zastanów się, czy chciałbyś aby na tobie uczył się chirurg - kompletny szczypior. -- Jotte |
|
Data: 2009-07-01 21:39:25 | |
Autor: Jacek Osiecki | |
nauka jazdy | |
Dnia Wed, 1 Jul 2009 17:00:57 +0200, Jotte napisał(a):
W wiadomości news:slrnh4le9q.flf.joshuatau.ceti.pl Jacek Osiecki W każdym razie będzie to znaczna liczba pseudokierowców bez wyobraźni, takich "niepełnosprawnych" za kółkiem. Dlatego kierowcy nie robią tego sami, tylko pod nadzorem instruktora. (widoczność), jak chodzik dla dziecka. Potem korzystnie byłoby zastosować bardziej realistyczne symulacje, ale odpowiednie makiety to koszty. No i uznano, że lepiej trenować od razu na żywca. Jedyną wadą obecnego rozwiązania jest mała powtarzalność warunków parkowania, dzięki czemu złośliwy egzaminator może oblać niemal każdego kandydata. Poza tym widzę same zalety. Nie, to właśnie panika - kursanci nie ćwiczą efektownego parkowania naBędzie i robi to niejeden. I po co, jeśli ma do dyspozycji wygodniejsze miejsca? Jakoś wszędzie gdzie widywałem parkujące Lki - parkowały zdecydowanie w łatwych miejscah... Chyba nie wyszło ci za dobrze to pytanie.Auto po uderzeniu zwykle spędza jakiś czas w warsztacie naprawczym, aI co to ma wspólnego z samochodami nauki jazdy? Ja nie widzę by coś wyszło źle ;) Z jakiegoś powodu pokładasz bezgraniczną wiarę w setkach przypadkowych kierowców, demonizując takich którzy dopiero się uczą ale każdy ich ruch jest kontrolowany przez doświadczonego instruktora... A jeśli nie rozumiesz, to zastanów się, czy chciałbyś aby na tobie uczył się chirurg - kompletny szczypior. Z doświadczonym chirurgiem obok, który trzyma go za rękę? Nie widzę przeciwskazań... i nawet lepiej niż gdyby miał to być szacowny profesor który nie operował od 10 lat. Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
|
Data: 2009-07-01 23:51:51 | |
Autor: Baloo | |
nauka jazdy | |
"Jacek Osiecki" <joshua@ceti.pl> napisał w wiadomości news:slrnh4nlsd.352.joshuatau.ceti.pl...
Z jakiegoś powodu pokładasz bezgraniczną wiarę w setkach przypadkowych Prawdopodobieństwo. Mówi Ci to coś? :) Ryzyko, że kursant popełni błąd jest znacznie większe, niż ryzyko, że ten sam błąd popełni bardziej doświadczony kierowca. Z kolei doświadczenie instruktora nie jest wyznacznikiem jego uczciwości i tak samo, jak przeciętny użytkownik drogi, który porysował cudze auto i zwiał, także i on może po prostu udawać, że tego nie zauważył i odjechać z miejsca "zbrodni". |
|
Data: 2009-07-01 23:56:04 | |
Autor: Jotte | |
nauka jazdy | |
W wiadomości news:slrnh4nlsd.352.joshuatau.ceti.pl Jacek Osiecki
<joshua@ceti.pl> pisze: To dalej nie jest mądre.Ale to nie znaczy, że mądre jest od razu urządzanie poligonu naDlatego kierowcy nie robią tego sami, tylko pod nadzorem instruktora. Nie odpowiadam za to co widzisz i czego nie widzisz.(widoczność), jak chodzik dla dziecka. Potem korzystnie byłobyJedyną wadą obecnego rozwiązania jest mała powtarzalność warunków Stukną czy przytrą ci auto parę razy to może ci się pole widzenia poszerzy. Jego się spytaj.I po coNie, to właśnie panika - kursanci nie ćwiczą efektownego parkowania naBędzie i robi to niejeden. , jeśli ma do dyspozycji wygodniejsze miejsca? Jakoś wszędzie gdzieTo jak się mają nauczyć parkować w trudnych? Trudno, nic na to nie poradzę.Ja nie widzę by coś wyszło źle ;)Chyba nie wyszło ci za dobrze to pytanie.Auto po uderzeniu zwykle spędza jakiś czas w warsztacie naprawczym, aI co to ma wspólnego z samochodami nauki jazdy? Z jakiegoś powodu pokładasz bezgraniczną wiarę w setkach przypadkowychŻadnej wiary w nich nie pokładam, wymyślasz. I jak to przypadkowych? Przecież wielu z nich ma juz prawko zrobione wg tych nowych, niby rewelacyjnych metod. Otóż to są gówniane metody, a ich stosowanie stanowi zwiększanie ryzyka uszkodzenia zaparkowanych samochodów. demonizując takich którzy dopiero się uczą ale każdy ich ruchSkąd wiesz, że doświadczonego? Pożyjesz, zobaczysz.A jeśli nie rozumiesz, to zastanów się, czy chciałbyś aby na tobieZ doświadczonym chirurgiem obok, który trzyma go za rękę? Nie widzę Chyba, że nie pożyjesz, bo "doświadczony" instruktor nie podołał... i nawet lepiej niż gdyby miał to być szacowny profesorJak kto woli. -- Jotte |
|
Data: 2009-07-02 08:34:21 | |
Autor: Jacek Osiecki | |
nauka jazdy | |
Dnia Wed, 1 Jul 2009 23:56:04 +0200, Jotte napisał(a):
W wiadomości news:slrnh4nlsd.352.joshuatau.ceti.pl Jacek Osiecki Wolę żeby początkujący kierowcy pierwsze parkowania między prawdziwymi autami przeprowadzali pod kontrolą instruktora niż bez niej. Jedyną wadą obecnego rozwiązania jest mała powtarzalność warunkówNie odpowiadam za to co widzisz i czego nie widzisz. Czy panikujesz na widok każdego auta parkującego przy Twoim? Bo to głównie "cywilne" auta odpowiadają za zarysowaną karoserię... Jego się spytaj.I po coczas na reakcję. Nie będzie też brał na próby parkowania kogoś, ktoBędzie i robi to niejeden. Według moich obserwacji NIE wybierają trudniejszych miejsc. , jeśli ma do dyspozycji wygodniejsze miejsca? Jakoś wszędzie gdzieTo jak się mają nauczyć parkować w trudnych? Uczą się parkować w łatwych miejscach, a gdy będą wystarczająco pewni siebie to zaczną parkować w trudniejszych. Tak samo jak nie będą gnali górskimi dróżkami od razu, tylko dopiero gdy nabiorą pewności siebie. Z jakiegoś powodu pokładasz bezgraniczną wiarę w setkach przypadkowychŻadnej wiary w nich nie pokładam, wymyślasz. Pokładasz, bo ich się boisz mniej niż "eLek" z instruktorami. I jak to przypadkowych? Przecież wielu z nich ma juz prawko zrobione wg tych nowych, niby rewelacyjnych metod. I parkują sami, bez osoby która może zweryfikować czy nie robią czegoś głupiego. Otóż to są gówniane metody, a ich stosowanie stanowi zwiększanie ryzyka uszkodzenia zaparkowanych samochodów. Moim zdaniem _zmniejsza_ ryzyko uszkodzenia zaparkowanych samochodów, bo początkujący kierowcy są znacznie lepiej przeszkoleni z parkowania w prawdziwych warunkach. demonizując takich którzy dopiero się uczą ale każdy ich ruchSkąd wiesz, że doświadczonego? Bardziej doświadczonego od większości kierowców. Spróbuj zrobić uprawnienia instruktora to może zrozumiesz... Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
|
Data: 2009-07-02 19:34:52 | |
Autor: Jotte | |
nauka jazdy | |
W wiadomości news:slrnh4os8c.tnq.joshuatau.ceti.pl Jacek Osiecki
<joshua@ceti.pl> pisze: Chcąc być logicznym - ci co parkują pod kontrolą instruktora to są _kandydaci_ szkolący się na kierowców, a nie kierowcy.Wolę żeby początkujący kierowcy pierwsze parkowania między prawdziwymiTo dalej nie jest mądre.Ale to nie znaczy, że mądre jest od razu urządzanie poligonu naDlatego kierowcy nie robią tego sami, tylko pod nadzorem instruktora. Kierowcy to będą potem - jak podejdą kilka(naście) razy do egzaminu i wreszcie zrozumieją, że trzeba wcześniej uiścić "opłatę nieformalną". Czy panikujesz na widok każdego auta parkującego przy Twoim? Bo to głównieNiespecjalnie panikuję. Bowiem to kwestia rozkładu prawdopodobieństwa. Ale dopuszczenie ćwiczeń parkowania na ulicach przez kompletnych świeżaków uważam za głupi. I wolno mi. Najpierw tyczki i pachoły, dopiero potem ew. ulica. Nie życzę sobie wykorzystywania mojego auta w roli pomocy naukowej. Proste? Uczą się parkować w łatwych miejscach, a gdy będą wystarczająco pewni, jeśli ma do dyspozycji wygodniejsze miejsca? Jakoś wszędzie gdzieTo jak się mają nauczyć parkować w trudnych? Eh tam, następny co mu się wydaje, że wie lepiej co ktoś inny sądzi...Pokładasz, bo ich się boisz mniej niż "eLek" z instruktorami.Z jakiegoś powodu pokładasz bezgraniczną wiarę w setkach przypadkowychŻadnej wiary w nich nie pokładam, wymyślasz. No i co?I jak to przypadkowych? Przecież wielu z nich ma juz prawko zrobioneI parkują sami, bez osoby która może zweryfikować czy nie robią czegoś Zgadzam się, że _twoim_ zdaniem zmniejsza.Otóż to są gówniane metody, a ich stosowanie stanowi zwiększanie ryzykaMoim zdaniem _zmniejsza_ ryzyko uszkodzenia zaparkowanych samochodów, bo Dzięki za cenną i odkrywczą radę.Bardziej doświadczonego od większości kierowców. Spróbuj zrobićdemonizując takich którzy dopiero się uczą ale każdy ich ruchSkąd wiesz, że doświadczonego? Czułbym się nieswojo, gdybym się nie zrewanżował. Otóż chcąc uczyć czegokolwiek, a chocby o tym gadać należy mieć jakieś pojęcie o metodyce nauczania (najpierw ogólnej, następnie przedmiotowej) oraz zagadnieniach związanych z rozpoznawaniem i rozwiązywaniem problemów efektywnego procesu przekazywania wiedzy i umiejętności. Jak o tym poczytasz, to może zrozumiesz. Jeśli się nie uda - chętnie pomogę. -- Jotte |
|
Data: 2009-07-01 06:00:45 | |
Autor: spp | |
nauka jazdy | |
Jotte pisze:
Auto po uderzeniu zwykle spędza jakiś czas w warsztacie naprawczym, a właściciel nie po to je przecież posiada. Proponuję się ubezpieczyć i ... egzekwować swoje prawa od ubezpieczyciela. No i jednak traci po takim zdarzeniu na wartości. Dokładnie tak jak wyżej. -- spp |
|
Data: 2009-07-01 16:38:06 | |
Autor: Jotte | |
nauka jazdy | |
W wiadomości news:h2en1g$5t0$2news.onet.pl spp <spp@op.pl> pisze:
Mam pytanko: znasz się choć trochę na realiach materii w której głos zabierasz?Auto po uderzeniu zwykle spędza jakiś czas w warsztacie naprawczym, a właściciel nie po to je przecież posiada.Proponuję się ubezpieczyć i ... egzekwować swoje prawa od ubezpieczyciela. -- Jotte |
|
Data: 2009-07-01 00:50:09 | |
Autor: Tristan | |
nauka jazdy | |
W odpowiedzi na pismo z wtorek 30 czerwiec 2009 22:54 (autor pawelj publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h2duk0$spc$1@nemesis.news.neostrada.pl>):
A czym się różni nauka parkowania na placu od parkowania na parkingu? Tym, że place uczono zazwyczaj tak: skręt o x obrotów, jak lewy kijek z prawej wskaże gwiazdę poranną skręt o y obrotów, potem obserwujemy kijek c, jak jest pomiędzy..... -- Tristan Kupię płyty/kasety/mp3/cokolwiek z płyty Mydełko Fa 2 |
|
Data: 2009-07-01 09:49:49 | |
Autor: Kapsel | |
nauka jazdy | |
Wed, 01 Jul 2009 00:50:09 +0200, Tristan napisał(a):
A czym się różni nauka parkowania na placu od parkowania na parkingu? Żeby Was uświadomić - plac wciąż jest. Co prawda tylko łuk i ruszanie pod górkę, ale tylko ruszanie pod górkę znalazło w moim rozumie jakieś uzasadnienie :] Łuk do tyłu uczą generalnie jak opisujesz - "przy drugiej tyczce na wysokości belki robisz pełen obrót kierownicą, trzymasz aż zobaczysz w tylnej szybie środkowy i prostujesz", czy jakoś podobnie. Ja tam się nauczyłem "na czuja" ale ogółem bezsensowny manewr to był. -- Kapsel http://kapselek.net kapsel(malpka)op.pl |
|
Data: 2009-07-02 11:32:15 | |
Autor: Jacek Osiecki | |
nauka jazdy | |
Dnia Wed, 1 Jul 2009 09:49:49 +0200, Kapsel napisał(a):
Łuk do tyłu uczą generalnie jak opisujesz - "przy drugiej tyczce na Nie jest bezsensowny - jeśli ktoś na egzaminie nie potrafi prawidłowo przejechać łuku wte i wewte, to znaczy że w ogóle nie potrafi jeździć (albo go/ją trema zjadła, co znaczy że na mieście może być jeszcze więcej groźnych problemów). Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
|
Data: 2009-07-02 14:38:31 | |
Autor: Kapsel | |
nauka jazdy | |
Thu, 2 Jul 2009 11:32:15 +0000 (UTC), Jacek Osiecki napisał(a):
Łuk do tyłu uczą generalnie jak opisujesz - "przy drugiej tyczce na Ale weź mnie wyjaśnij - do czego ten łuk? Na mieście ani w trasie nigdy czegoś podobnego nie robiłem, potrafię sobie tylko wyobrazić jakiś wjazd go garażu tyłem czy coś, ale to można równie dobrze przodem zrobić. Natomiast na egzaminie instruktor się przywalił, że mi zderzak wystaje przed przednie pachołki po cofnięciu. Na szczęście mogłem manewr powtórzyć :] -- Kapsel http://kapselek.net kapsel(malpka)op.pl |
|
Data: 2009-07-02 15:38:55 | |
Autor: Jacek Osiecki | |
nauka jazdy | |
Dnia Thu, 2 Jul 2009 14:38:31 +0200, Kapsel napisał(a):
Thu, 2 Jul 2009 11:32:15 +0000 (UTC), Jacek Osiecki napisał(a): Po prostu jeśli ktoś nie potrafi przejechać łuku (w dodatku nieco szerszego niż typowy pas drogowy), to wyjazd na miasto nie jest dobrym pomysłem :) Ot taki wstępny filtr. Natomiast na egzaminie instruktor się przywalił, że mi zderzak wystaje Przywalić się może zawsze, ot takie ich prawo. A jak kogoś koniecznie chcą oblać, to zawsze mogą uwalić za "zbyt mało dynamiczną jazdę"... Pozdrawiam, -- Jacek Osiecki joshua@ceti.pl GG:3828944 I don't want something I need. I want something I want. |
|
Data: 2009-07-02 20:24:47 | |
Autor: Kapsel | |
nauka jazdy | |
Thu, 2 Jul 2009 15:38:55 +0000 (UTC), Jacek Osiecki napisał(a):
Natomiast na egzaminie instruktor się przywalił, że mi zderzak wystaje Heh, mnie to nie groziło, bo mnie wcześniej uprzedzili że o to się czepiają, więc jak mi raz zwrócił uwagę że zrzucam na dwójkę przed zakrętem to następnym razem prawie wypadł przez szybę :D Natomiast egzamin jako taki ma za zadanie uwalić możliwie największą liczbę kursantów, natomiast ja w sumie dzięki umiejętnościom interpersonalnym i silnej woli zdałem od razu, a jeździć uczę się tak naprawdę dopiero teraz :] -- Kapsel http://kapselek.net kapsel(malpka)op.pl |
|
Data: 2009-07-02 20:55:14 | |
Autor: Icek | |
nauka jazdy | |
> Nie jest bezsensowny - jeśli ktoś na egzaminie nie potrafi prawidłowowięcej > groźnych problemów). ha ha, pozniej wychodzi taki niedouczony kierowca. Daj siana. Po kursie i 5 egzaminach caly czas nie umiesz jezdzic. Nauczysz sie jak przejedziesz pierwsze 50kkm. A jak nie umiesz przejechac luku to nie jedz na miasto. Luk jest potrzebny po to abys w jakis minimalny sposob pokazal, ze wiesz gdzie masz zderzak, ze wiesz jak auto reaguje i ze wiesz jak krecic kierownica. Icek -- www.StareGry.pl - Najwiekszy polski serwis o tematy ce starych gier |
|
Data: 2009-07-03 08:56:22 | |
Autor: Kapsel | |
nauka jazdy | |
Thu, 2 Jul 2009 20:55:14 +0200, Icek napisał(a):
ha ha, pozniej wychodzi taki niedouczony kierowca. Daj siana. Po kursie i 5 Z czego się śmiejesz, nie napisałem nigdzie że potrafię już doskonale prowadzić, bo nie potrafię :] Egzamin zdany, teraz uskuteczniam właściwą edukację przez praktykę... A jak nie umiesz przejechac luku to nie jedz na miasto. Luk jest potrzebny Ee bezedura. Kręcić kierownicą to nie sztuka po 30h nauki. Jednakże zarówno w czasie kursu jak i na egzaminie podczas jazdy w mieście niczego podobnego do robienia łuku na wstecznym nie robiłem. Po kursie zrobiłem jakieś 3kkm i też sobie nie przypominam podobnego manewru. Natomiast gadałem z paroma kierowcami i czasem z uśmiechem przyznawali, że nie wiedzą czy by ten łuk pojechali, a byli to kierowcy nierzadko z paroletnim stażem. -- Kapsel http://kapselek.net kapsel(malpka)op.pl |
|
Data: 2009-07-04 10:24:27 | |
Autor: Icek | |
nauka jazdy | |
Ee bezedura. oj sztuka, po 30h nauki nie umiesz tego robic. Jednakże zarówno w czasie kursu jak i na egzaminie podczas jazdy w mieście to masz slabych kolegow. Kierowca z doswiadczeniem jedzie lukiem do przodu i tylu bez zadnego problemu i nie wpada na slupki Icek -- www.StareGry.pl - Najwiekszy polski serwis o tematy ce starych gier |
|
Data: 2009-07-04 19:46:03 | |
Autor: Tristan | |
nauka jazdy | |
W odpowiedzi na pismo z czwartek 02 lipiec 2009 13:32 (autor Jacek Osiecki publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <slrnh4p6lu.3ri.joshua@tau.ceti.pl>):
Nie jest bezsensowny - jeśli ktoś na egzaminie nie potrafi prawidłowo Nie jest prawdą jakoby. Kolega, z wieloletnim stażem, bardzo dobry kierowca, oblał łuk. Bo się mu pachołki popachołkowały (w Katowicach jest łuk koło łuku) i zamiast jechać swoim łukiem, zasuwał łukiem pomiędzyłukowym :D A do tego: (albo go/ją trema zjadła, Co jednak nie znaczy, że co znaczy że na mieście może być jeszcze więcej groźnych problemów). bo wsiadł potem do auta i spokojnie pojechał do domu, jak zwykle i jak zwykle idealnie panując nad pojazdem. ja jeżdżę 18lat bezwypadkowo, a łuk to mi co prawda w miarę wychodzi, ale parkowanie np. prostopadłe prawie zmaściłem. A równoległe to mi raz wychodzi, a dwa razy nie. -- Tristan Kupię płyty/kasety/mp3/cokolwiek z płyty Mydełko Fa 2 |
|
Data: 2009-07-04 20:42:38 | |
Autor: Icek | |
nauka jazdy | |
ja jeżdżę 18lat bezwypadkowo, a łuk to mi co prawda w miarę wychodzi, ale a ja 11 lat z wypadkami i zatoczka nie wychodzi mi raz na 30 razy. to chyba nie lata a kilometry sa bardziej miarodajne. Jak ktos sie nie nauczyl dobrze jezdzic i nie ma dobrego nauczyciela to nigdy nie bedzie dobrze jechal. Nie da sie tego nauczyc samemu tzn dostajesz auto i jedziesz. Czasamio jednak ktos musi Ci pokazac pewne triki na ktore sam masz male szanse wpasc Icek -- www.StareGry.pl - Najwiekszy polski serwis o tematy ce starych gier |
|
Data: 2009-07-04 21:10:52 | |
Autor: Jotte | |
nauka jazdy | |
W wiadomości news:h2nu7t$k9n$1node1.news.atman.pl Icek <icek@do.pl>
pisze: On jest świetny, lepszy od kierowców rajdowych i wyścigowych.ja jeżdżę 18lat bezwypadkowoa ja 11 lat z wypadkami i zatoczka nie wychodzi mi raz na 30 razy. Przy nim to oni są lebiody - wypadki mają przecież po kilka w sezonie. Czasem bardzo groźne. -- Jotte |
|
Data: 2009-07-04 21:47:56 | |
Autor: Tristan | |
nauka jazdy | |
W odpowiedzi na pismo z sobota 04 lipiec 2009 20:42 (autor Icek publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h2nu7t$k9n$1@node1.news.atman.pl>):
a ja 11 lat z wypadkami i zatoczka nie wychodzi mi raz na 30 razy. przez ostatnie 3 lata przejechałem 50 tysięcy. Nie mówię, że jestem komiwojażerem, ale co to ma do rzeczy.... Jak ktos sie nie nauczyl dobrze jezdzic i nie ma dobrego nauczyciela to A ja źle jeżdżę? Wypadków nie mam, parkuję skutecznie. A że nie umiem za każdym razem idealnie się zmieścić w ciasnych wymogach placu? Jakoś nigdy nie przyhaczyłem nikogo przy parkowaniu. Jakoś potrafię w ruchu miejskim się przemieszczać. I jakoś widzę, że problemem są niechlujni kierowcy, którzy nawet w pas trafić nie potrafią... Nie da sie tego nauczyc samemu tzn dostajesz auto i jedziesz. Czasamio jednak ktos musi Ci pokazac pewne I po co mi te triki? Na mieście ich nie wykorzystam. Nie ma tam opcji ,,jak 3 kijek się zrówna z ... blebleble''. Dobrze, że plac się sprowadziło do minimum, a i tak z tym łukiem to do końca przekonany nie jestem, że ma sens. -- Tristan Kupię płyty/kasety/mp3/cokolwiek z płyty Mydełko Fa 2 |
|
Data: 2009-07-04 21:52:26 | |
Autor: Icek | |
nauka jazdy | |
> Nie da sie tego nauczyc samemu tzn no jak po co. Tez zgadzam sie, ze plac powinien byc minimalny ale tez sa triki nie uczone na szkoleniu i nie sprawdzane na egzaminie. A jak pozniej sie nauczyc jak nie masz nauczyciela ? A po co Ci one? Po to abys umial poprawnie wyprzedzac, wlaczac sie do ruchu i pare innych. Na kursie to ucza: I bieg ruszasz, II bieg jedziesz do 20km/h, III bieg do 30km/h, IV bieg toczysz sie po miescie z predkoscia 40km/h. I jak przy takiej konfiguracji nauczyc sie wyprzedzac ? Icek -- www.StareGry.pl - Najwiekszy polski serwis o tematy ce starych gier |
|
Data: 2009-07-04 22:14:28 | |
Autor: Tristan | |
nauka jazdy | |
W odpowiedzi na pismo z sobota 04 lipiec 2009 21:52 (autor Icek publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h2o2ao$ksa$1@node1.news.atman.pl>):
no jak po co. Tez zgadzam sie, ze plac powinien byc minimalny ale tez sa Nie rozumiem. Dyskusja była o sensowności łuku czy placu na egzaminie. A teraz zupełnie nie rozumiem o czym piszesz. A po co Ci one? Po to abys umial poprawnie wyprzedzac, wlaczac sie do No i umiem. Na kursie to ucza: I bieg ruszasz, II bieg jedziesz do 20km/h, III bieg do Nie na kursie a na ecodrivingu :D Nie jeżdżę Lkami, ale nie sądzę, żeby to była jedyna wersja jazdy z kursantem. -- Tristan Kupię płyty/kasety/mp3/cokolwiek z płyty Mydełko Fa 2 |
|
Data: 2009-07-04 22:43:47 | |
Autor: Icek | |
nauka jazdy | |
Nie rozumiem. Dyskusja była o sensowności łuku czy placu na egzaminie. A dyskusja byla o tym, ze kolo sie martwi o swoje auto bo nie ma juz placyku tylko parkowanie przy jego samochodzie. Ja generalnie jestem przeciwnikiem obecnego systemu szkolenia. Ma on wiele wad a po szkoleniu i nawet zdanym egzaminie swiezy kierowca to nie kierowca a dopiero poczatkujacy. Sam fakt, ze tyle osob oblewa i podchodzi do egzaminu oznacza, ze system szkolenia jest wadliwy. Icek -- www.StareGry.pl - Najwiekszy polski serwis o tematy ce starych gier |
|
Data: 2009-07-04 23:04:33 | |
Autor: Tristan | |
nauka jazdy | |
W odpowiedzi na pismo z sobota 04 lipiec 2009 22:43 (autor Icek publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h2o5b1$l7o$1@node1.news.atman.pl>):
Nie rozumiem. Dyskusja była o sensowności łuku czy placu na egzaminie. Adyskusja byla o tym, ze kolo sie martwi o swoje auto bo nie ma juz placyku Ale to dawno. Ten podwątek jest o placu. I o tym piszemy przecie. Że należy uczyć kursantów na mieście, to sam dawno pisałem. Ja generalnie jestem przeciwnikiem obecnego systemu szkolenia. Ma on wiele No cóż, przekonaj kursantów, że kurs powinien kosztować 6000zł. Sam fakt, ze tyle osob oblewa i podchodzi do egzaminu oznacza, ze system Niestety nic z tym zrobić się nie da :( wyszkolenie kierowcy to ogromny koszt, którego nikt nie chce ponieść. Ekonomiczniej jest uczyć się samemu. Inna sprawa, że niektórym się nie chce nawet jak jest darmo. Pewna zabrska szkoła od pewnego czasu oferuje darmowe szkolenia na płycie poślizgowej. Myślisz, że są takie tłumy, iż nie idzie się odpędzić? Owszem, zainteresowanie jest, ale w porównaniu z obłożeniem obowiązkowych zajęć dość słabe. Egzamin zdany, zapominamy o OSK... Kto by tam po pół roku przychodził się doszkalać na płycie... FUT: przerzucam wątek na właściwszą grupę. -- Tristan Kupię płyty/kasety/mp3/cokolwiek z płyty Mydełko Fa 2 |
|
Data: 2009-07-05 10:24:29 | |
Autor: Kapsel | |
nauka jazdy | |
Sat, 4 Jul 2009 21:52:26 +0200, Icek napisał(a):
Na kursie to ucza: I bieg ruszasz, II bieg jedziesz do 20km/h, III bieg do 30km/h, IV bieg toczysz sie po miescie z predkoscia Mnie jakoś tak mniej więcej uczyli, choć miałem też patrzeć na obroty i dziś staram się jeździć tak, żeby po prostu zmieniać bieg przy 2-3k obrótów. Wieeem że NTG, ale źle robię? -- Kapsel http://kapselek.net kapsel(malpka)op.pl |
|
Data: 2009-07-05 10:41:49 | |
Autor: Icek | |
nauka jazdy | |
Mnie jakoś tak mniej więcej uczyli, choć miałem też patrzeć na obroty i tak, zle robisz bo jak zmieniasz bieg na wyzszy przy 2k obrotow to nie masz szansy nawet dieslem pojechac normalnie Icek -- www.StareGry.pl - Najwiekszy polski serwis o tematy ce starych gier |
|