Grupy dyskusyjne   »   pl.biznes.banki   »   (nie)rezydent

(nie)rezydent

Data: 2009-11-11 15:26:50
Autor: bradley.st
(nie)rezydent
Panowie (i jedna Pani, chociaz nawet po roku czytania grupy nadal nie
jestem pewien czy rzeczywiscie :) ),

Czy moglibyscie przyblizyc temat rezydent / nierezydent w polskich
bankach. Od razu uprzedzam ze przegryzlem sie na wylot przez Prawo
Dewizowe oraz Kodeks Cywilny i pognebilem znajomego prawnika, ale to
czego sie dowiedzialem ma sie nijak do Oficjalnej Odpowiedzi z Pewnego
Banku, ktorego nazwy nie wymienie. Na razie.

Moje rozumowanie w skrocie:

- wedlug obowiazujacych przepisow sa trzy "niezalezne" adresy:
zamieszkania / korespondencyjny / zameldowania.
- status dewizowy okreslany jest na podstawie adresu zamieszkania
(nie: zameldowania i nie: korespondencyjnego)
- adres zamieszkania deklaruje klient, a nie okresla bank (zakladam ze
w bankach nie pracuja wrozki, ktore sa w stanie przewidziec zamiary
kientow ("przebywa z zamiarem staego pobytu"). )
- to klient rowniez deklaruje status dewizowy (lub okresla go bank ale
wylacznie na podstawie deklarowanego adresu zamieszkania, a nie adresu
korespondencyjnego lub jeszcze lepiej "domniemanego miejsca pobytu".)

Gdzies popelniam blad w tym rozumowaniu?

Pytanie bonusowe: "rezydent" w rozumieniu Prawa Dewizowego nie musi
sie pokrywac z "rezydentem" podatkowym ani imigracyjnym? (Tzn. mozna
byc "nierezydentem" ale nadal placi sie podatek Belki oraz mozna
zamieszkiwac w Polsce nielegalnie, bez karty pobytu, i byc
"rezydentem" wedlug Prawa Dewizowego?)

Data: 2009-11-12 09:20:47
Autor: jacko
(nie)rezydent
Czy moglibyscie przyblizyc temat rezydent / nierezydent w polskich
bankach.
Zapowiada sie ciekawa dyskusja, bo wiadomo ze gdzie dwoch Polakow tam trzy opinie.
Spodziewasz sie tu dostac wiazaca wykladnie w tej sprawie?

Data: 2009-11-12 04:43:21
Autor: bradley.st
(nie)rezydent
On 12 Lis, 04:20, "jacko" <s...@trap.com> wrote:

Zapowiada sie ciekawa dyskusja, bo wiadomo ze gdzie dwoch Polakow tam trzy
opinie.
Spodziewasz sie tu dostac wiazaca wykladnie w tej sprawie?

A skadze. Raczej opinie jak w kulturalny acz skuteczny sposob
przekonac personel bankowy ze czasami moze sie mylic. :)

Zastanawia mnie takze dlaczego bank pisze mi o "koniecznosci
respektowania obowiazujacych przepisow prawa" jednoczesnie nie podajac
podstawy prawnej swoich wywodow.
Argumentacja "bo poniewaz" nie trafia mi do przekonania, zwlaszcza
kiedy w jednym akapicie odpowiedzi banku czytam ze "o statusie
dewizowym decyduje miejsce zamieszkania" a w kolejnym akapicie mam
sugestie zmiany adresu korespondencyjnego. Co ma adres zamieszkania
wspolnego z adresem do korespondencji?

Data: 2009-11-12 05:47:07
Autor: szczurwa
(nie)rezydent
On 12 Lis, 13:43, "bradley.st" <bradley...@gazeta.pl> wrote:

> Zapowiada sie ciekawa dyskusja, bo wiadomo ze gdzie dwoch Polakow tam trzy
> opinie.
> Spodziewasz sie tu dostac wiazaca wykladnie w tej sprawie?

Moim zdaniem - miejscem zamieszkania jest miejsce, gdzie
zainteresowany przebywa z zamiarem staego pobytu - przepis z kodeksu
cywilnego (domicile). Zblion definicj posuguj si organa
podatkowe, statuujc nieograniczony obowizek podatkowy w zalenoci
od tzw. centrum interesw yciowych jednostki, wzgldnie  dugoci
okresu pobytu w danym pastwie (residence). rdo: umowy DTA wg
konwencji modelowej OECD, ustawy podatkowe.

Rezydentem w rozumieniu prawa dewizowego jest osoba majca miejsce
zamieszkania lub siedzib w Polsce. Z braku bliszego odesania naley
sdzi, ze chodzi o miejsce zamieszkania lub siedzib w rozumieniu
kodeksu cywilnego. Obowizek podatkowy i centrum interesw yciowych
jednostki s kategoriami autonomicznymi prawa podatkowego, i, tak jak
w USA, nie musz si pokrywa ani z domicylem ani ze statusem
imigracyjnym.

Reasumujc: moim zdaniem, masz racj w caej rozcigoci. Jedynymi
podmiotami wadnymi okreli Twoje miejsce zamieszkania s sd i Ty we
wasnej osobie. Okazujesz paszport, ewentualnie prawo jazdy z adresem
i po robocie.

Data: 2009-11-12 06:51:12
Autor: bradley.st
(nie)rezydent
On 12 Lis, 08:47, szczurwa <szczu...@gmail.com> wrote:


Reasumujc: moim zdaniem, masz racj w caej rozcigoci. Jedynymi
podmiotami wadnymi okreli Twoje miejsce zamieszkania s sd i Ty we
wasnej osobie.

Dzieki, szczurwa! I argumentacja, i podstawa prawna pokrywaja sie
dokladnie z tymi, ktore wczsniej dostalem od prawnika i w ladnym
opakowaniu pchnalem wczoraj poczta zwrotna do banku.

Zauwazylem tez ze np. Alior ma we wniosku o otwarcie konta trzy pola:
adres zamieszkania / adres do korespondencji / adres zameldowania.
Mile, latwe, przyjemne i nie pozostawiajace cienia watpliwosci ani
marginesu na dowolne interpretacje. Niestety, nie powszechne.

Data: 2009-11-12 07:37:45
Autor: szczurwa
(nie)rezydent
On 12 Lis, 15:51, "bradley.st" <bradley...@gazeta.pl> wrote:

Zauwazylem tez ze np. Alior ma we wniosku o otwarcie konta trzy pola:
adres zamieszkania / adres do korespondencji / adres zameldowania.
Mile, latwe, przyjemne i nie pozostawiajace cienia watpliwosci ani
marginesu na dowolne interpretacje. Niestety, nie powszechne.

Formularze podatkowe i zusowskie rwnie. Skoro nawet biurwy
dostrzegy, e obywatel moe mie trzy adresy (co najmniej), dziwnym
jest, e nie widz tego banki. Swoj drog, ciekawe ktre..;-)

Data: 2009-11-12 08:04:11
Autor: bradley.st
(nie)rezydent
On 12 Lis, 10:37, szczurwa <szczu...@gmail.com> wrote:

Formularze podatkowe i zusowskie rwnie. Skoro nawet biurwy
dostrzegy, e obywatel moe mie trzy adresy (co najmniej), dziwnym
jest, e nie widz tego banki. Swoj drog, ciekawe ktre..;-)

A taki tam ;) , ktory ma w systemie wylacznie pola zatytulowane "adres
zameldowania" oraz "adres do korespondencji" -- i chyba tu tkwi
problem.
Bank ma tez pole rezydent/nierezydent, ktore mozna sobie samodzielnie
zaznaczyc, ale jak sie okazuje taka deklaracja nie wystarcza.

Data: 2009-11-14 20:05:45
Autor: MK
(nie)rezydent
Uytkownik "bradley.st" <bradley.st@gazeta.pl> napisa w wiadomoci news:38bbc8c2-7e8f-4c36-869b-6a2fde5ec135m26g2000yqb.googlegroups.com...

A taki tam ;) , ktory ma w systemie wylacznie pola zatytulowane "adres
zameldowania" oraz "adres do korespondencji" -- i chyba tu tkwi
problem.

Moze przyjeli, ze zgodnie z ustawa o ewidencji ludnosci i dowodach osobistych zamieszkujac pod danym adresem musisz sie zameldowac... :)
Przydatne linki:
http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/57/1686/Ustawa_o_ewidencji_ludnosci_i_dowodach_osobistych__tekst_jednolity.html
http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/362/Obowiazek_meldunkowy.html

MK

Data: 2009-11-14 21:35:25
Autor: Valdi
(nie)rezydent
"MK" news:hdmv2e$e7p$1inews.gazeta.pl

Moze przyjeli, ze zgodnie z ustawa o ewidencji ludnosci i dowodach
osobistych zamieszkujac pod danym adresem musisz sie zameldowac... :)

I aby byo miesznej ten absurd rodem z poprzedniego systemu ma jeszcze
obowizywa przez 4 lata :O
Aby byo jeszcze miesznej to politykierzy z lewego i prawego chlewika
pierdziel, e meldunek jest potrzeby aby skutecznie walczy z telolyzmem,
e w USA te s meldunki i walka/kontrola jest skuteczna.... ale zaraz,
zaraz z tego co si orientuje USA nie maj takiego czego jak meldunek -
bradley.st, moesz potwierdzi?

PS.
Czy o tak polskie walczy "styropian". No jeeli tak to brawo. :/

Data: 2009-11-14 21:07:02
Autor: bradley.st
(nie)rezydent
On 14 Lis, 15:35, "Valdi" <Va...@valdi.pl> wrote:

Aby byo jeszcze miesznej to politykierzy z lewego i prawego chlewika
pierdziel, e meldunek jest potrzeby aby skutecznie walczy z telolyzmem,
e w USA te s meldunki i walka/kontrola jest skuteczna.... ale zaraz,
zaraz z tego co si orientuje USA nie maj takiego czego jak meldunek -
bradley.st, moesz potwierdzi?

W USA to jest przede wszystkim 50 stanow, z ktorych kazdy rzadzi sie
jak chce :)
Nadal np. nie ma jakiegos jednolitego dokumentu dla wszystkich (poza,
oczywiscie, paszportem i - od niedawna - Passport Card, czyli
'paszportem dla ubogich').

Nigdy nie slyszalem o meldunku, ALE - przynajmniej w "moim" stanie -
po zmianie adresu nalezy o tym poinformowac DMV (to ci smutni panstwo
od prawa jazdy), czyli cos troche zblizonego. Jaki odsetek mieszkancow
robi to w regulaminowym czasie - nie wiem. Generalnie na prawie
jazdy / state id najwazniejsza jest data urodzenia bo wlasnie to
trzeba najczesciej komus udowadniac.

Data: 2009-11-14 21:24:24
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski
(nie)rezydent
bradley.st pisze:
Formularze podatkowe i zusowskie rwnie. Skoro nawet biurwy
dostrzegy, e obywatel moe mie trzy adresy (co najmniej), dziwnym
jest, e nie widz tego banki. Swoj drog, ciekawe ktre..;-)
A taki tam ;) , ktory ma w systemie wylacznie pola zatytulowane "adres
zameldowania" oraz "adres do korespondencji" -- i chyba tu tkwi
problem.

Cho w zasadzie to te dwa adresy powinny by dla banku wystarczajce.
Adres zameldowania jest potrzebny (?) jako "oficjalny" adres danej
osoby, wynikajcy wprost z dowodu osobistego, natomiast adres
korespondencyjny jest potrzebny, by mc dostarcza korespondencj. I
ju. Waciwie, to po co bankowi adres zamieszkania? Co go to obchodzi,
gdzie mieszkam?
W sumie to adres zameldowania te nie jest bardzo potrzebny, ale skoro
taki jest w dokumentach, to mog zrozumie, e bank chce go zna... :-)

--
MiCHA

Data: 2009-11-14 20:35:22
Autor: bradley.st
(nie)rezydent
On 14 Lis, 15:24, Przemyslaw Kwiatkowski <mi...@micha.waw.pl> wrote:

Waciwie, to po co bankowi adres zamieszkania? Co go to obchodzi,
gdzie mieszkam?

Bo Swieta Ustawa Prawo Dewizowe mowi o "miejscu zamieszkania".
Ustawa jest chyba przyszlosciowa (liczy sie adres faktycznego
zamieszkania, a nie adres meldunku), ale wymaga pewnej wyobrazni od
bankowej Obslugi Klienta. :)

Data: 2009-11-14 22:00:02
Autor: witrak()
(nie)rezydent
On 2009-11-14 21:24, Przemyslaw Kwiatkowski wrote:
bradley.st pisze:
Formularze podatkowe i zusowskie rwnie. Skoro nawet biurwy
dostrzegy, e obywatel moe mie trzy adresy (co najmniej), dziwnym
jest, e nie widz tego banki. Swoj drog, ciekawe ktre..;-)
A taki tam ;) , ktory ma w systemie wylacznie pola zatytulowane "adres
zameldowania" oraz "adres do korespondencji" -- i chyba tu tkwi
problem.

Cho w zasadzie to te dwa adresy powinny by dla banku wystarczajce.
Adres zameldowania jest potrzebny (?) jako "oficjalny" adres danej
osoby, wynikajcy wprost z dowodu osobistego, natomiast adres
korespondencyjny jest potrzebny, by mc dostarcza korespondencj. I
ju. Waciwie, to po co bankowi adres zamieszkania? Co go to obchodzi,
gdzie mieszkam?

Pewnie po to, aby wiedzia, dokd posa komornika :-)

W sumie to adres zameldowania te nie jest bardzo potrzebny, ale skoro
taki jest w dokumentach, to mog zrozumie, e bank chce go zna... :-)

Nawet musi, bo to adres do oficjalnych dorcze, jak nie dziaa adres korespondencyjny.

witrak()

Data: 2009-11-14 22:51:36
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski
(nie)rezydent
witrak() pisze:

W sumie to adres zameldowania te nie jest bardzo potrzebny, ale skoro
taki jest w dokumentach, to mog zrozumie, e bank chce go zna... :-)

Nawet musi, bo to adres do oficjalnych dorcze, jak nie dziaa adres
korespondencyjny.

Do dorcze jest wanie adres korespondencyjny, a nie meldunkowy. Jak
korespondencyjny nie dziaa, to ju jest problem klienta, a nie banku.
Nie powinno to wpyn na skuteczno takiego "dorczenia".

--
MiCHA

Data: 2009-11-14 23:29:57
Autor: witrak()
(nie)rezydent
On 2009-11-14 22:51, Przemyslaw Kwiatkowski wrote:
witrak() pisze:

W sumie to adres zameldowania te nie jest bardzo potrzebny, ale skoro
taki jest w dokumentach, to mog zrozumie, e bank chce go zna... :-)
Nawet musi, bo to adres do oficjalnych dorcze, jak nie dziaa adres
korespondencyjny.

Do dorcze jest wanie adres korespondencyjny, a nie meldunkowy. Jak
korespondencyjny nie dziaa, to ju jest problem klienta, a nie banku.
Nie powinno to wpyn na skuteczno takiego "dorczenia".


Niezupenie. To, e tryb dorczenia jest regulowana w umowach bankowych to jedno, a skuteczno dorczenia w ogle to drugie.
[NB. chyba ostatnio jakie brzmienie klauzuli dorczenia (wybitnie niekorzystne dla konsumenta) "uniewani" UOKiK, ale nie pamitam, ktre.]
Jeeli polecony nie dochodzi na adres dla korespondencji *firmy*, to musi si wysa pismo na adres siedziby firmy (to jest standardowa metoda dziaania np. komornikw. br...).

Oczywicie banki upraszczaj sobie sprawy, bo mog - maj nas w garci...

witrak()

Data: 2009-11-14 23:41:32
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski
(nie)rezydent
witrak() pisze:

Do dorcze jest wanie adres korespondencyjny, a nie meldunkowy. Jak
korespondencyjny nie dziaa, to ju jest problem klienta, a nie banku.
Nie powinno to wpyn na skuteczno takiego "dorczenia".

Niezupenie. To, e tryb dorczenia jest regulowana w umowach bankowych
to jedno, a skuteczno dorczenia w ogle to drugie.
[NB. chyba ostatnio jakie brzmienie klauzuli dorczenia (wybitnie
niekorzystne dla konsumenta) "uniewani" UOKiK, ale nie pamitam, ktre.]
Jeeli polecony nie dochodzi na adres dla korespondencji *firmy*, to
musi si wysa pismo na adres siedziby firmy (to jest standardowa
metoda dziaania np. komornikw. br...).

To nie takie gupie. Analogicznie wic po nieodebranym
"korespondencyjnym" bank powinien wysa drugi raz na "meldunkowy" i
dopiero po tym uzna, e dorczy skutecznie.

To si zreszt zgadza z moim pogldem, w myl ktrego jestem
*zwolennikiem* obowizku meldunkowego. (Nie koniecznie w dzisiejszej
formie, ktra jest mocno absurdalna, ale uwaam e kady obywatel tego
kraju powinien mie jasny konkretny i jednoznaczny adres do
*skutecznych* dorcze. - Moe to by nawet i skrzynka pocztowa, albo
pokj w hotelu. Bulwersuj mnie sytuacje gdy sysz e jaka powszechnie
znana osoba nie moe caymi miesicami zosta wezwana na przesuchanie,
bo sd nie moe skutecznie dorczy wezwania...)

--
MiCHA

Data: 2009-11-14 23:58:45
Autor: witrak()
(nie)rezydent
On 2009-11-14 23:41, Przemyslaw Kwiatkowski wrote:
witrak() pisze:

Do dorcze jest wanie adres korespondencyjny, a nie meldunkowy. Jak
korespondencyjny nie dziaa, to ju jest problem klienta, a nie banku.
Nie powinno to wpyn na skuteczno takiego "dorczenia".
Niezupenie. To, e tryb dorczenia jest regulowana w umowach bankowych
to jedno, a skuteczno dorczenia w ogle to drugie.
[NB. chyba ostatnio jakie brzmienie klauzuli dorczenia (wybitnie
niekorzystne dla konsumenta) "uniewani" UOKiK, ale nie pamitam, ktre.]
Jeeli polecony nie dochodzi na adres dla korespondencji *firmy*, to
musi si wysa pismo na adres siedziby firmy (to jest standardowa
metoda dziaania np. komornikw. br...).

To nie takie gupie. Analogicznie wic po nieodebranym
"korespondencyjnym" bank powinien wysa drugi raz na "meldunkowy" i
dopiero po tym uzna, e dorczy skutecznie.

Niestety, to byoby niegupie, gdyby nie to, e akurat banki robi nas w konia, bo wpisuj rne niekorzystne dla klientw klauzule w umowy, wic nie musz tak robi. Natomiast inne instytucje to ju troch lepiej. Niestety, wikszo z nich sama w sobie nie jest mia (US, ZUS, komornik, sd, GIODO...).


To si zreszt zgadza z moim pogldem, w myl ktrego jestem
*zwolennikiem* obowizku meldunkowego. (Nie koniecznie w dzisiejszej
formie, ktra jest mocno absurdalna, ale uwaam e kady obywatel tego
kraju powinien mie jasny konkretny i jednoznaczny adres do
*skutecznych* dorcze. - Moe to by nawet i skrzynka pocztowa, albo
pokj w hotelu. Bulwersuj mnie sytuacje gdy sysz e jaka powszechnie
znana osoba nie moe caymi miesicami zosta wezwana na przesuchanie,
bo sd nie moe skutecznie dorczy wezwania...)

Std w dobrze zorganizowanych krajach trzeba wezwanie sdowe dorczy przez posaca, cho poczta dziaa tam o niebo lepiej,
ni u nas. :-)


witrak()

Data: 2009-11-15 00:13:15
Autor: Krzysztof Halasa
(nie)rezydent
Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes:

To się zresztą zgadza z moim poglądem, w myśl którego jestem
*zwolennikiem* obowiązku meldunkowego. (Nie koniecznie w dzisiejszej
formie, która jest mocno absurdalna,

Kazda taka forma jest rownie absurdalna.

ale uważam że każdy obywatel tego
kraju powinien mieć jasny konkretny i jednoznaczny adres do
*skutecznych* doręczeń.

Jakim cudem? Przeciez wolno podrozowac. W komunie bylo nieco inaczej.

Taki adres do "skutecznych doreczen" to jest tylko i wylacznie furtka
dla oszustow (niekoniecznie wylaczajac aparat panstwowy) - wystarczy
poczekac az ktos wyjedzie np. na wakacje.

Przesylka jest doreczona skutecznie wtedy, gdy odbiorca ja odebral,
wszelkie inne kombinacje to tylko oszustwo.

BTW: jesli odbiorca unika odebrania przesylki, to takie przepisy moze
bardzo latwo obejsc. Nikt nie probuje nawet z tym walczyc.

- Może to być nawet i skrzynka pocztowa, albo
pokój w hotelu. Bulwersują mnie sytuacje gdy słyszę że jakaś powszechnie
znana osoba nie może całymi miesiącami zostać wezwana na przesłuchanie,
bo sąd nie może skutecznie doręczyć wezwania...)

A jak chcesz wezwac powszechnie znana osobe na przesluchanie, jesli np.
nie przebywa w kraju, tylko np. w (Czarnej) Afryce, 50 km od
najblizszego miasta?

Jesli ktos jest poszukiwany, to od tego sa listy goncze itp. za ta
wlasnie osoba, a nie obowiazek meldowania gdzie sie jest dla calego
spoleczenstwa "na wszelki wypadek".
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-15 20:31:29
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski
(nie)rezydent
Krzysztof Halasa pisze:

ale uwaam e kady obywatel tego
kraju powinien mie jasny konkretny i jednoznaczny adres do
*skutecznych* dorcze.

Jakim cudem? Przeciez wolno podrozowac. W komunie bylo nieco inaczej.

Adres do dorcze te wolno zmienia. Poza tym kto powiedzia, e ten
adres ma mie cokolwiek wsplnego z miejscem pobytu?

Taki adres do "skutecznych doreczen" to jest tylko i wylacznie furtka
dla oszustow (niekoniecznie wylaczajac aparat panstwowy) - wystarczy
poczekac az ktos wyjedzie np. na wakacje.

Przesylka jest doreczona skutecznie wtedy, gdy odbiorca ja odebral,
wszelkie inne kombinacje to tylko oszustwo.

Oszustwem jest to, e jak odbiorca nie chce odebra, to mu
korespondencji skutecznie nie dostarczysz.

BTW: jesli odbiorca unika odebrania przesylki, to takie przepisy moze
bardzo latwo obejsc. Nikt nie probuje nawet z tym walczyc.

A wanie powinien. Miaem kilka przypadkw nieuczciwych kontrahentw
ktrzy "znikli" i w aden sposb nie szo im dostarczy wezwania do
zapaty. A potem w sdzie s jazdy, bo pierwsze co sprawdza sdzia w
czasie procesu o nakaz zapaty, to czy pozwanemu dostarczono wezwanie do
zapaty.
Obowizek "posiadania adresu" w niczym nie przeszkadza uczciwym ludziom,
natomiast "brak adresu" jest bogosawiestwem dla oszustw.

- Moe to by nawet i skrzynka pocztowa, albo
pokj w hotelu. Bulwersuj mnie sytuacje gdy sysz e jaka powszechnie
znana osoba nie moe caymi miesicami zosta wezwana na przesuchanie,
bo sd nie moe skutecznie dorczy wezwania...)

A jak chcesz wezwac powszechnie znana osobe na przesluchanie, jesli np.
nie przebywa w kraju, tylko np. w (Czarnej) Afryce, 50 km od
najblizszego miasta?

Niech przebywa gdzie chce, tylko adres ma mie. Moe on by u cioci,
babci, kochanki, albo w skrzynce pocztowej. Moe nawet w Afryce by - mi
to nie przeszkadza.

Jesli ktos jest poszukiwany, to od tego sa listy goncze itp. za ta
wlasnie osoba, a nie obowiazek meldowania gdzie sie jest dla calego
spoleczenstwa "na wszelki wypadek".

Ale pastwo dysponuje moliwoci wystawienia listu goczego. Szary
obywatel, ktry ma spr ukrywajcym si oszustem nie ma innej moliwoci
jak wysya listy polecone, ktre nie s odbierane, a za ktre trzeba
oczywicie za kadym razem paci.

--
MiCHA

Data: 2009-11-15 22:37:40
Autor: Krzysztof Halasa
(nie)rezydent
Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes:

Adres do doręczeń też wolno zmieniać.

No jasne, np. bedac za granica. Ciekawe jak?

Poza tym kto powiedział, że ten
adres ma mieć cokolwiek wspólnego z miejscem pobytu?

A jak chcesz odebrac przesylke w przeciwnym przypadku? Albo przynajmniej
o niej wiedziec?

Oszustwem jest to, że jak odbiorca nie chce odebrać, to mu
korespondencji skutecznie nie dostarczysz.

To takze, ale tego nie zmienisz.
Natomiast zaszkodzic mozesz bardzo latwo uczciwym ludziom.

Juz zreszta w tej chwili tak jest, tyle ze na mniejsza skale.

BTW: jesli odbiorca unika odebrania przesylki, to takie przepisy moze
bardzo latwo obejsc. Nikt nie probuje nawet z tym walczyc.

A właśnie powinien.

Ciekawe jak. Nawet za komuny sie nie udawalo, wtedy ludzie prawie nie
podrozowali.

Miałem kilka przypadków nieuczciwych kontrahentów
którzy "znikli" i w żaden sposób nie szło im dostarczyć wezwania do
zapłaty.

To jest zupelnie inna sprawa i nie ma najmniejszego zwiazku
z obowiazkiem meldowania swojego pobytu - jako osoby fizycznej.
Od tego jest siedziba firmy.

Obowiązek "posiadania adresu" w niczym nie przeszkadza uczciwym
ludziom,

Ale obowiazek meldunkowy to nie jest po prostu "obowiazek posiadania
adresu". Zakladanie ze przesylka dostarczona na jakis adres jest
dostarczona skutecznie mimo ze odbiorca ani jej nie odebral, ani nawet
nie mial mozliwosci stwierdzenia, ze dostal jakas przesylke, to jest
wylacznie metoda dla oszustow.

natomiast "brak adresu" jest błogosławieństwem dla oszustów.

Kazda osoba prowadzaca dzialalnosc gospodarcza ma swoja "siedzibe"
i adres mozesz znalezc sobie nawet w sieci. Zauwaz, ze to nie jest wcale
"adres zameldowania".

Jesli masz takie problemy to nie kredytuj podejrzanych "kontrahentow"
i po klopocie. Znakomita wiekszosc firm tak robi i nie ma podobnych
problemow.

Dlatego, ze masz niesolidnych "kontrahentow" (co jest Twoim ryzykiem,
jako prowadzacego dzialalnosc, i ich kredytowanie to wylacznie Twoja
decyzja), chcesz narzucac calemu spoleczenstwu kryminogenne obowiazki?

Niech przebywa gdzie chce, tylko adres ma mieć. Może on być u cioci,
babci, kochanki, albo w skrzynce pocztowej. Może nawet w Afryce być - mi
to nie przeszkadza.

Taaaak? To ciekawe jak dostarczysz przesylke na taki adres:

Afryka

Ale państwo dysponuje możliwością wystawienia listu gończego. Szary
obywatel, który ma spór ukrywającym się oszustem nie ma innej możliwości
jak wysyłać listy polecone, które nie są odbierane, a za które trzeba
oczywiście za każdym razem płacić.

I dlatego wszystkich pod sciane, zeby temu jednemu obywatelowi wydawalo
sie, ze bedzie mial lepiej.

Oszustwa sa scigane z urzedu chyba? Moze pofatyguj sie na policje albo
do innego proroka zamiast wymyslac rzeczy, na ktorych skorzystac moga
wylacznie przestepcy.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-16 00:00:03
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski
(nie)rezydent
Krzysztof Halasa pisze:

Adres do dorcze te wolno zmienia.
No jasne, np. bedac za granica. Ciekawe jak?

Np. przez Internet?

Poza tym kto powiedzia, e ten
adres ma mie cokolwiek wsplnego z miejscem pobytu?
A jak chcesz odebrac przesylke w przeciwnym przypadku? Albo przynajmniej
o niej wiedziec?

A to ju jest problem tego, kto ustanowi sobie adres do dorcze w
miejscu gdzie go nie ma. Moe np. skorzysta ze skrytki z powiadamianiem
przez Internet.

Oszustwem jest to, e jak odbiorca nie chce odebra, to mu
korespondencji skutecznie nie dostarczysz.
To takze, ale tego nie zmienisz.

A to wanie chciabym zmieni.

Natomiast zaszkodzic mozesz bardzo latwo uczciwym ludziom.

Uczciwy czowiek odbiera korespondencj, a zatem niczego to nie zmieni.

BTW: jesli odbiorca unika odebrania przesylki, to takie przepisy moze
bardzo latwo obejsc. Nikt nie probuje nawet z tym walczyc.
A wanie powinien.
Ciekawe jak. Nawet za komuny sie nie udawalo, wtedy ludzie prawie nie
podrozowali.

Dzi w zasadzie jedynym sposobem jest wniosek o ustanowienie kuratora do
dorcze. W polskich realiach - dwuletnia procedura... Postuluj
przyspieszenie tego procesu, a obowizkowy adres do dorcze jest
najprostszym rozwizaniem.

Miaem kilka przypadkw nieuczciwych kontrahentw
ktrzy "znikli" i w aden sposb nie szo im dostarczy wezwania do
zapaty.

To jest zupelnie inna sprawa i nie ma najmniejszego zwiazku
z obowiazkiem meldowania swojego pobytu - jako osoby fizycznej.
Od tego jest siedziba firmy.

Ktr si niemal od rki likwiduje, a roszczenie pozostaje.

Obowizek "posiadania adresu" w niczym nie przeszkadza uczciwym
ludziom,
Ale obowiazek meldunkowy to nie jest po prostu "obowiazek posiadania
adresu".

A czy ja pisz o dzisiejszym obowizku meldunkowym i e niby jest to
dobre rozwizanie? Wszak wprost napisaem, e obecne przepisy s
absurdalne, a ja wanie postuluj co zupenie innego, co w istocie
sprowadza si wanie do "adresu do dorcze".

Zakladanie ze przesylka dostarczona na jakis adres jest
dostarczona skutecznie mimo ze odbiorca ani jej nie odebral, ani nawet
nie mial mozliwosci stwierdzenia, ze dostal jakas przesylke, to jest
wylacznie metoda dla oszustow.

Ale odbiorca ma sobie sam ustali taki adres, aby by w stanie
przesyk odebra. Jak tego nie zrobi, to niech nie pacze, e nie dosta...

natomiast "brak adresu" jest bogosawiestwem dla oszustw.

Kazda osoba prowadzaca dzialalnosc gospodarcza ma swoja "siedzibe"
i adres mozesz znalezc sobie nawet w sieci. Zauwaz, ze to nie jest wcale
"adres zameldowania".

Jesli masz takie problemy to nie kredytuj podejrzanych "kontrahentow"
i po klopocie. Znakomita wiekszosc firm tak robi i nie ma podobnych
problemow.

Ja te nie mam. Problemy stanowi uamek procenta, ale nie znaczy to e
mam pozwala si robi w balona przez ten uamek.

Niech przebywa gdzie chce, tylko adres ma mie. Moe on by u cioci,
babci, kochanki, albo w skrzynce pocztowej. Moe nawet w Afryce by - mi
to nie przeszkadza.
Taaaak? To ciekawe jak dostarczysz przesylke na taki adres:
Afryka

Jeli kto poda taki adres, to jego problem w jaki sposb odbierze
przesyk. Jak chce mc odbiera, to poda adres moliwy do osignicia
przez poczt. Jak nie chce odbiera, to poda cokolwiek - tylko niech
wtedy nie ma pretensji, e nie dosta.

--
MiCHA

Data: 2009-11-16 04:03:40
Autor: Krzysztof Halasa
(nie)rezydent
Krotko, bo teoria rodem chyba z Polnocnej Korei.

Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes:

A czy ja piszę o dzisiejszym obowiązku meldunkowym i że niby jest to
dobre rozwiązanie? Wszak wprost napisałem, że obecne przepisy są
absurdalne, a ja właśnie postuluję coś zupełnie innego, co w istocie
sprowadza się właśnie do "adresu do doręczeń".

Proponujesz cos znacznie gorszego i zdecydowanie bardziej absurdalnego,
dodatkowo byloby to nieporownywalnie bardziej szkodliwe dla uczciwych
ludzi.

Tyle ze to oczywiscie utopia, nawet przez chwile nie pomyslales nad
konsekwencjami czegos takiego.

Ależ odbiorca ma sobie sam ustalić taki adres, aby był w stanie
przesyłkę odebrać. Jak tego nie zrobi, to niech nie płacze, że nie
dostał...

Tyle ze odbiorca nie ma obowiazku byc w stalej gotowosci do odbierania
przesylek. Nadawcy powinno zalezec na tym, zeby przesylke udalo sie
dostarczyc. Odbiorca nie musi plakac, po prostu mu na tym nie zalezy.

W przeciwnym przypadku, jak bys np. sie czul, gdyby po powrocie
z wakacji okazalo sie, ze masz zlicytowany dom i poblokowane przez
komornika konta, tylko dlatego, ze ktos podrobil np. fakture albo inny
weksel i dostal nakazowy wyrok?

Albo nawet bez wakacji, wystarczy ze ktos pilnowalby bys akurat tych
wlasciwych przesylek nie dostal. Przeciez to jest trywialne do
zrobienia.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-16 17:16:55
Autor: mvoicem
(nie)rezydent
(16.11.2009 04:03), Krzysztof Halasa wrote:
Krotko, bo teoria rodem chyba z Polnocnej Korei.

Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes:

A czy ja piszę o dzisiejszym obowiązku meldunkowym i że niby jest to
dobre rozwiązanie? Wszak wprost napisałem, że obecne przepisy są
absurdalne, a ja właśnie postuluję coś zupełnie innego, co w istocie
sprowadza się właśnie do "adresu do doręczeń".

Proponujesz cos znacznie gorszego i zdecydowanie bardziej absurdalnego,
dodatkowo byloby to nieporownywalnie bardziej szkodliwe dla uczciwych
ludzi.

Tyle ze to oczywiscie utopia, nawet przez chwile nie pomyslales nad
konsekwencjami czegos takiego.

Co jest gorszego i jakie to mają być konsekwencje w tym że chce uprościć
procedurę zmiany meldunku (bo do tego się sprowadza to o czym pisze)?

To by raczej zmniejszyło prawdopodobieństwo tego że ktoś dostanie
przesyłkę i się o tym nawet nie dowie.

Np. dzisiaj żeby się przemeldować z meldunku stałego w Przemyślu do
Szczecina, trzeba najpierw odwiedzić Przemyśl, potem Szczecin. Wszystko
w tygodniu, w określonych godzinach pracy. Obowiązkowo z książeczką
wojskową.

[...]

W przeciwnym przypadku, jak bys np. sie czul, gdyby po powrocie
z wakacji okazalo sie, ze masz zlicytowany dom i poblokowane przez
komornika konta, tylko dlatego, ze ktos podrobil np. fakture albo inny
weksel i dostal nakazowy wyrok?

Albo nawet bez wakacji, wystarczy ze ktos pilnowalby bys akurat tych
wlasciwych przesylek nie dostal. Przeciez to jest trywialne do
zrobienia.

To o czym piszesz jest bardziej prawdopodobne przy obecnych przepisach,
niż przy tym co proponuje P.K.

Obecnie: jadę na 3 miesięczne wakacje, nie ustanawiam kogośtam do
doręczeń, bo 1. że nic to nie zmienia, 2. że i tak nikt tego nie
sprawdzi. Ktoś wiedząc o tym dokonuje tych czynności o których piszesz,
przychodzi wyrok, ja się oczywiście nie odwołuję, wracam - domu nie mam.

Proponowane: jadę na 3 miesięczne wakacje, przedtem (albo i w trakcie):
 a) loguję się na stronę centralnego biura adresowego, podaję adres
brata, ustawiam czas ważności na 3 miesiące (lub i nie), podpisuję
elektronicznym podpisem, klikam.
 b) piszę pismo "podaję swój nowy adres do doręczeń: <adres brata>,
<podpis>", wrzucam w kopertę, polecony, poczta.
Dzieje się to co opisałeś, brat do mnie dzwoni z informacją że przyszedł
wyrok nakazowy. Ja nie ruszając się z zagranicy piszę sprzeciw od
wyroku, na pocztę, czekam na telefon od brata z informacją kiedy
rozprawa. (mogę też oczywiście natychmiast z tej zagranicy wrócić).

Nie wiem dlaczego dla ciebie nie wiedzieć jest bezpieczniej niż wiedzieć
:).

p. m.

Data: 2009-11-16 18:15:52
Autor: Liwiusz
(nie)rezydent
mvoicem pisze:

wyroku, na pocztę, czekam na telefon od brata z informacją kiedy

   A sąd powie - sprzeciw po terminie, nie liczy się data nadania w zagranicznym urzędzie pocztowym :P

   Ale za uproszczeniem obowiązku meldunkowego (a właściwie za wprowadzeniem obowiązku deklarowania adresu dla doręczeń) jestem jak najbardziej za.

--
Liwiusz

Data: 2009-11-16 18:40:37
Autor: mvoicem
[OT]Re: (nie)rezydent
(16.11.2009 18:15), Liwiusz wrote:
mvoicem pisze:

wyroku, na pocztę, czekam na telefon od brata z informacją kiedy

  A sąd powie - sprzeciw po terminie, nie liczy się data nadania w
zagranicznym urzędzie pocztowym :P

Mogę nadać tak żeby w ciągu tych X dni doszło (kurier, osobisty
posłaniec), mogę sam przyjechać ...

Mogę wysłać kurierem do brata, jeżeli przyszło do niego w ciągu 5 dni to
nadaje na poczcie, jeżeli po 5 dniach okazuje się że kurier nawalił,
łapię uprzednio spakowaną podręczną walizkę i lecę samodzielnie nadać na
poczcie.

Wreszcie mogę wysłać do sądu pismo podpisane podpisem elektronicznym (a
tak przynajmniej się łudzę).

Wszystko to lepsze niż balować przez 3 miesiące w błogiej nieświadomości
 a po powrocie gorzko zapłakać i próbować wzruszać domniemanie
dostarczenia ....

BTW: Można też przy okazji zmienić przepisy tak, że termin nadania w
zagranicznym urzędzie pocztowym się liczy :) (poza tym, czy to nie
nadawałoby się na jakieś "unijne zaskarżenie", że dyskryminacja
podmiotów zagranicznych?)

p. m.

Data: 2009-11-16 19:36:45
Autor: Liwiusz
[OT]Re: (nie)rezydent
mvoicem pisze:
(16.11.2009 18:15), Liwiusz wrote:
mvoicem pisze:

wyroku, na pocztę, czekam na telefon od brata z informacją kiedy
  A sąd powie - sprzeciw po terminie, nie liczy się data nadania w
zagranicznym urzędzie pocztowym :P

Mogę nadać tak żeby w ciągu tych X dni doszło (kurier, osobisty
posłaniec), mogę sam przyjechać ...

Mogę wysłać kurierem do brata, jeżeli przyszło do niego w ciągu 5 dni to
nadaje na poczcie, jeżeli po 5 dniach okazuje się że kurier nawalił,
łapię uprzednio spakowaną podręczną walizkę i lecę samodzielnie nadać na
poczcie.

   Najlepiej niech brat wydrukuje i wyśle sprzeciw. Bez podpisu. Zanim sąd wezwie do usunięcia tego braku formalnego, to minie ze 2 miesiące.




Wreszcie mogę wysłać do sądu pismo podpisane podpisem elektronicznym (a
tak przynajmniej się łudzę).

  Łudzisz się :)



Wszystko to lepsze niż balować przez 3 miesiące w błogiej nieświadomości
 a po powrocie gorzko zapłakać i próbować wzruszać domniemanie
dostarczenia ....

BTW: Można też przy okazji zmienić przepisy tak, że termin nadania w
zagranicznym urzędzie pocztowym się liczy :) (poza tym, czy to nie
nadawałoby się na jakieś "unijne zaskarżenie", że dyskryminacja
podmiotów zagranicznych?)


   To nie jest dobry pomysł, chyba że chcemy z każdą decyzją czekać pół roku, czy może nie dotarł sprzeciw wysłany drogą morską z Polinezji Francuskiej :)


--
Liwiusz

Data: 2009-11-16 19:51:23
Autor: Krzysztof Halasa
[OT]Re: (nie)rezydent
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:

Mogę nadać tak żeby w ciągu tych X dni doszło (kurier, osobisty
posłaniec), mogę sam przyjechać ...

To teraz wyobraz sobie ze masz niesympatycznego sasiada, ktory tylko
czeka az wyjedziesz na urlop za granice, i wysyla Ci podrobione pismo
z sądu. I tak 5 razy. Ale nigdy nie wiesz, czy ono nie jest prawdziwe.
Kto ma placic za te powroty, kurierow itd?

Wreszcie mogę wysłać do sądu pismo podpisane podpisem elektronicznym (a
tak przynajmniej się łudzę).

To wszystko to sa zludzenia.

Wszystko to lepsze niż balować przez 3 miesiące w błogiej nieświadomości
 a po powrocie gorzko zapłakać i próbować wzruszać domniemanie
dostarczenia ....

Jakie domniemanie? Pozostawiono awizo -> brak doreczenia.
Owszem, sa wyjatki, tez do ruszenia.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-16 19:57:38
Autor: Liwiusz
[OT]Re: (nie)rezydent
Krzysztof Halasa pisze:


Jakie domniemanie? Pozostawiono awizo -> brak doreczenia.

   Jest dokładnie odwrotnie.

Owszem, sa wyjatki, tez do ruszenia.

  Wyjątkowo.

--
Liwiusz

Data: 2009-11-16 21:40:10
Autor: Krzysztof Halasa
[OT]Re: (nie)rezydent
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

Jakie domniemanie? Pozostawiono awizo -> brak doreczenia.

  Jest dokładnie odwrotnie.

Jakies wsparcie?
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-16 22:02:34
Autor: Liwiusz
[OT]Re: (nie)rezydent
Krzysztof Halasa pisze:
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

Jakie domniemanie? Pozostawiono awizo -> brak doreczenia.
  Jest dokładnie odwrotnie.

Jakies wsparcie?


Na przykład art. 44 KPA - to w postępowaniu administracyjnym.

Zacząłem szukać przepisu do postępowania cywilnego i tak jasnego nie znalazłem. Ale zaręczam, że praktyka jest właśnie taka,

na przykład:

Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw
Publicznych
z dnia 28 września 2004 r.
II UZ 43/2004
OSNP 2005/9 poz. 131
Dwukrotne wysłanie i awizowanie przesyłki zawierającej odpis wyroku z
uzasadnieniem stanowi spełnienie wymagania skuteczności doręczenia
określonego w art. 139 § 1 kpc.


oraz:
art. 61 par. 1 kc

oraz
praktyka sądów :)


--
Liwiusz

Data: 2009-11-16 22:51:59
Autor: Krzysztof Halasa
[OT]Re: (nie)rezydent
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

Na przykład art. 44 KPA - to w postępowaniu administracyjnym.

Czyli bez znaczenia w tym przypadku.

Zacząłem szukać przepisu do postępowania cywilnego i tak jasnego nie
znalazłem. Ale zaręczam, że praktyka jest właśnie taka,

Ale praktyka czego? Uznawania, ze pierwsze pismo sądu zostalo doreczone
skutecznie? Ze kolejne pismo zostalo doreczone skutecznie? Ze pismo
strony zostalo doreczone skutecznie? Ze pismo X zostalo doreczone
skutecznie, mimo ze mozna udowodnic, ze adresat nie mogl sie o tym
dowiedziec?

Dwukrotne wysłanie i awizowanie przesyłki zawierającej odpis wyroku z
uzasadnieniem stanowi spełnienie wymagania skuteczności doręczenia
określonego w art. 139 § 1 kpc.

W kontekscie tego, ze to byla odpowiedz na żądanie danej osoby, wyslana
na podany przez nia adres, w spodziewanym przez nia terminie itd.

Skad przekonanie, ze dokladnie tak samo byloby w przypadku przesylki,
o ktorej dana osoba moglaby nie miec pojecia, np. nie bedac w swoim
miejscu zamieszkania?

oraz:
art. 61 par. 1 kc

No wlasnie.

oraz
praktyka sądów :)

Praktyka sądów jest rozna, zaleznie od sytuacji.

Wprowadzenie obowiazku doreczalnosci przesylek (bo do tego sie sprowadza
ten pomysl), niezaleznie od faktycznych mozliwosci "zapoznania sie z
trescia" powoduje zrownanie wszystkich sytuacji, kosztem oczywiscie
adresata.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-16 22:55:46
Autor: Liwiusz
[OT]Re: (nie)rezydent
Krzysztof Halasa pisze:
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

Na przykład art. 44 KPA - to w postępowaniu administracyjnym.

Czyli bez znaczenia w tym przypadku.

Zacząłem szukać przepisu do postępowania cywilnego i tak jasnego nie
znalazłem. Ale zaręczam, że praktyka jest właśnie taka,

Ale praktyka czego? Uznawania, ze pierwsze pismo sądu zostalo doreczone
skutecznie? Ze kolejne pismo zostalo doreczone skutecznie? Ze pismo

   Że pierwsze pismo zostało doręczone skutecznie. Jak sędzia ma dobry humor, to wyśle jeszcze raz. Aby przerwać to błędne koło, list musiałby wrócić jako "adresat tu nie mieszka" czy coś takiego. Jeśli będzie "nie podjęto w terminie", to w większości przypadków będzie uznane za dostarczone.

strony zostalo doreczone skutecznie? Ze pismo X zostalo doreczone
skutecznie, mimo ze mozna udowodnic, ze adresat nie mogl sie o tym
dowiedziec?

   Jak można udowodnić (na tym etapie)?


Dwukrotne wysłanie i awizowanie przesyłki zawierającej odpis wyroku z
uzasadnieniem stanowi spełnienie wymagania skuteczności doręczenia
określonego w art. 139 § 1 kpc.

W kontekscie tego, ze to byla odpowiedz na żądanie danej osoby, wyslana
na podany przez nia adres, w spodziewanym przez nia terminie itd.

Skad przekonanie, ze dokladnie tak samo byloby w przypadku przesylki,
o ktorej dana osoba moglaby nie miec pojecia, np. nie bedac w swoim
miejscu zamieszkania?

   Znajdź sobie dziewczynę, co pracuje w sekretariacie sądu, to będziesz miał setki, jak nie tysiące takich spraw rocznie do wglądu :)

--
Liwiusz

Data: 2009-11-17 00:36:48
Autor: Krzysztof Halasa
[OT]Re: (nie)rezydent
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

  Że pierwsze pismo zostało doręczone skutecznie. Jak sędzia ma dobry
humor, to wyśle jeszcze raz.

A jak nie, to nie wysle? Nawet tamten wyrok uznaje to za warunek.

Aby przerwać to błędne koło, list
musiałby wrócić jako "adresat tu nie mieszka" czy coś takiego.

A np. "adresat przebywa za granica od miesiaca"?

strony zostalo doreczone skutecznie? Ze pismo X zostalo doreczone
skutecznie, mimo ze mozna udowodnic, ze adresat nie mogl sie o tym
dowiedziec?

  Jak można udowodnić (na tym etapie)?

W rozny sposob, ale przynajmniej mozna probowac. Jesli ktos ma obowiazek
caly czas byc gotowy do odebrania, to nawet nie mozna probowac.

W kontekscie tego, ze to byla odpowiedz na żądanie danej osoby, wyslana
na podany przez nia adres, w spodziewanym przez nia terminie itd.

Skad przekonanie, ze dokladnie tak samo byloby w przypadku przesylki,
o ktorej dana osoba moglaby nie miec pojecia, np. nie bedac w swoim
miejscu zamieszkania?

  Znajdź sobie dziewczynę, co pracuje w sekretariacie sądu, to
będziesz miał setki, jak nie tysiące takich spraw rocznie do wglądu :)

Ale konkretnie.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-17 01:12:21
Autor: Liwiusz
[OT]Re: (nie)rezydent
Krzysztof Halasa pisze:
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

  Że pierwsze pismo zostało doręczone skutecznie. Jak sędzia ma dobry
humor, to wyśle jeszcze raz.

A jak nie, to nie wysle? Nawet tamten wyrok uznaje to za warunek.

   Ale - jak widać - nie jest to warunek konieczny.


Aby przerwać to błędne koło, list
musiałby wrócić jako "adresat tu nie mieszka" czy coś takiego.

A np. "adresat przebywa za granica od miesiaca"?

   Mnie się nie pytaj :)


strony zostalo doreczone skutecznie? Ze pismo X zostalo doreczone
skutecznie, mimo ze mozna udowodnic, ze adresat nie mogl sie o tym
dowiedziec?
  Jak można udowodnić (na tym etapie)?

W rozny sposob, ale przynajmniej mozna probowac. Jesli ktos ma obowiazek
caly czas byc gotowy do odebrania, to nawet nie mozna probowac.

   Podstawowe pytanie kto miałby to na tym etapie musieć udowodnić.


W kontekscie tego, ze to byla odpowiedz na żądanie danej osoby, wyslana
na podany przez nia adres, w spodziewanym przez nia terminie itd.

Skad przekonanie, ze dokladnie tak samo byloby w przypadku przesylki,
o ktorej dana osoba moglaby nie miec pojecia, np. nie bedac w swoim
miejscu zamieszkania?
  Znajdź sobie dziewczynę, co pracuje w sekretariacie sądu, to
będziesz miał setki, jak nie tysiące takich spraw rocznie do wglądu :)

Ale konkretnie.


   Konkretnie to możemy się przejść do sądu i sobie wejrzysz w akta.

--
Liwiusz

Data: 2009-11-17 14:53:56
Autor: Krzysztof Halasa
[OT]Re: (nie)rezydent
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

  Że pierwsze pismo zostało doręczone skutecznie. Jak sędzia ma dobry
humor, to wyśle jeszcze raz.

A jak nie, to nie wysle? Nawet tamten wyrok uznaje to za warunek.

  Ale - jak widać - nie jest to warunek konieczny.

Ale gdzie to widac? Ja tego nie widze, przeciwnie, widze ze ludzie maja
problem z dostarczeniem przesylek, i rozne rzeczy "wisza", bo nie mozna
skutecznie doreczyc np. wezwania.

.... co zreszta bylo chyba glownym powodem tej teorii?

  Podstawowe pytanie kto miałby to na tym etapie musieć udowodnić.

To wszystko przestaje byc istotne, gdy doreczenie pod jakis tam adres
jest z definicji skuteczne i niepodwazalne.

  Konkretnie to możemy się przejść do sądu i sobie wejrzysz w akta.

To rzeczywiscie "bardzo" konkretnie.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-17 01:39:30
Autor: mvoicem
[OT]Re: (nie)rezydent
(17.11.2009 00:36), Krzysztof Halasa wrote:
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

  Że pierwsze pismo zostało doręczone skutecznie. Jak sędzia ma dobry
humor, to wyśle jeszcze raz.

A jak nie, to nie wysle? Nawet tamten wyrok uznaje to za warunek.

Aby przerwać to błędne koło, list
musiałby wrócić jako "adresat tu nie mieszka" czy coś takiego.

A np. "adresat przebywa za granica od miesiaca"?

A skąd listonosz ma wiedzieć że adresat przebywa za granicą od miesiąca?
Skoro adresat wraz z rodziną przebywa za granicą od miesiąca i nie ma
kto powiadomić listonosza o tym fakcie? A jak ma - to listonosz tego i
tak nie dopisze (jak wynika z praktyki Liwiusza).

p. m.

Data: 2009-11-17 01:47:45
Autor: Liwiusz
[OT]Re: (nie)rezydent
mvoicem pisze:
(17.11.2009 00:36), Krzysztof Halasa wrote:
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

  Że pierwsze pismo zostało doręczone skutecznie. Jak sędzia ma dobry
humor, to wyśle jeszcze raz.
A jak nie, to nie wysle? Nawet tamten wyrok uznaje to za warunek.

Aby przerwać to błędne koło, list
musiałby wrócić jako "adresat tu nie mieszka" czy coś takiego.
A np. "adresat przebywa za granica od miesiaca"?

A skąd listonosz ma wiedzieć że adresat przebywa za granicą od miesiąca?
Skoro adresat wraz z rodziną przebywa za granicą od miesiąca i nie ma
kto powiadomić listonosza o tym fakcie? A jak ma - to listonosz tego i
tak nie dopisze (jak wynika z praktyki Liwiusza).


   Dopisze, albo i nie dopisze. Dlatego pisałem, że nieraz większy wpływ na sprawę sądową ma listonosz, niż sędzia.

   Jak gdzieś na wsi listonosz zna wszystkich, to i za końcówkę z emerytury wpisze, że pozwany nie mieszka gdzieś od 5 lat, mimo że to nieprawda. I niech teraz powód buja się ze wskazywaniem adresu.

   Jest jeszcze drugi absurd: listonosz nikogo nie zastaje, zostawia awizo. W miastach może nawet nie wiedzieć, że taka osoba nie mieszka pod   tym adresem. I co się dzieje? List awizowany może być odebrany tylko przez adresata. Ba, nawet nikt inny nie może pójść na pocztę i poprosić o zwrot z adnotacją "adresat tu nie mieszka". Skoro został awizowany, to jedyną możliwością zwrotu byłoby "nie podjęto w terminie", choćby adresat już nie był (tu też kłaniają się znajomości, bo po znajomości to i pani na poczcie wpisze co się chce).

   Sędzia dostaje zwrotkę "nie podjęto w terminie" i nawet nie wie, że domownicy stawali na głowie aby a/ dowiedzieć się skąd ten list b/ przekazać informację, że adresat nie żyje, wyprowadził się, wyjechał na wakacje itp.

   Jak już komornik ogołoci pozwanego z pieniędzy na koncie, albo zacznie licytację jego domu, to oczywiście można składać zażalenie na nadaną klauzulę wykonalności, ale trzeba mieć twarde dowody, bo inaczej to by bylo "za prosto" i sąd odpisałby, że trzeba było ustanowić pełnomocnika do odbioru.

   Takim dowodem może być zmieniony meldunek. Gdyby meldunek polegał tylko na deklaracji "chcę listy dostawać tutaj", to nie byłoby takich problemów, ponieważ każdy by dbał o jego aktualizację. A ponieważ zameldować się jest niekiedy bardzo trudno, zwłaszcza dla nieobytych w prawie obywateli, to jest właśnie tak, że w razie czego pozwany nie dysponuje żadnym obiektywnym dowodem, że w danym czasie nie mieszkał tam, gdzie list był dostarczany.

--
Liwiusz

Data: 2009-11-17 14:57:53
Autor: Krzysztof Halasa
[OT]Re: (nie)rezydent
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

  Takim dowodem może być zmieniony meldunek. Gdyby meldunek polegał
tylko na deklaracji "chcę listy dostawać tutaj", to nie byłoby takich
problemów, ponieważ każdy by dbał o jego aktualizację.

Wszystko byloby pieknie, gdyby to "chce listy dostawac tutaj" nie
powodowalo automatycznie i nieodwolalnie, ze takie listy sa "skutecznie"
doreczone.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-17 14:55:37
Autor: Krzysztof Halasa
[OT]Re: (nie)rezydent
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:

A skąd listonosz ma wiedzieć że adresat przebywa za granicą od miesiąca?
Skoro adresat wraz z rodziną przebywa za granicą od miesiąca i nie ma
kto powiadomić listonosza o tym fakcie? A jak ma - to listonosz tego i
tak nie dopisze (jak wynika z praktyki Liwiusza).

Np. ja zwykle prosze kogos o podlewanie mi kwiatkow i oproznianie
skrzynki. Listonosz zostawia awizo w skrzynce.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-16 20:23:19
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski
[OT]Re: (nie)rezydent
mvoicem pisze:

BTW: Mona te przy okazji zmieni przepisy tak, e termin nadania w
zagranicznym urzdzie pocztowym si liczy :) (poza tym, czy to nie
nadawaoby si na jakie "unijne zaskarenie", e dyskryminacja
podmiotw zagranicznych?)

Naleaoby te umoliwi zoenie pisma u polskiego konsula, bo zdaje
si e obecnie nie ma takiej moliwoci? To ciekawe, bo np. zoenie
pisma u kapitana statku wystarcza, a konsul jest chyba nieco
"waniejszy". :-)

--
MiCHA

Data: 2009-11-16 19:46:16
Autor: Krzysztof Halasa
(nie)rezydent
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:

To by raczej zmniejszyło prawdopodobieństwo tego że ktoś dostanie
przesyłkę i się o tym nawet nie dowie.

Jedynym sensownym zalozeniem, jesli ktos "dostaje" przesylke i nie wie
o tym jest uznanie, ze jej nie dostal.

Np. dzisiaj żeby się przemeldować z meldunku stałego w Przemyślu do
Szczecina, trzeba najpierw odwiedzić Przemyśl, potem Szczecin. Wszystko
w tygodniu, w określonych godzinach pracy. Obowiązkowo z książeczką
wojskową.

To jest zupelnie inna sprawa i dawno powinna byc zlikwidowana.

To o czym piszesz jest bardziej prawdopodobne przy obecnych przepisach,
niż przy tym co proponuje P.K.

Nic z tych rzeczy.

Obecnie: jadę na 3 miesięczne wakacje, nie ustanawiam kogośtam do
doręczeń, bo 1. że nic to nie zmienia, 2. że i tak nikt tego nie
sprawdzi. Ktoś wiedząc o tym dokonuje tych czynności o których piszesz,
przychodzi wyrok, ja się oczywiście nie odwołuję, wracam - domu nie
mam.

Nie, poniewaz na napisanie sprzeciwu albo podniesienie innych zarzutow
masz czas, liczac od momentu odebrania przesylki.

Proponowane: jadę na 3 miesięczne wakacje, przedtem (albo i w trakcie):
 a) loguję się na stronę centralnego biura adresowego, podaję adres
brata, ustawiam czas ważności na 3 miesiące (lub i nie), podpisuję
elektronicznym podpisem, klikam.
 b) piszę pismo "podaję swój nowy adres do doręczeń: <adres brata>,
<podpis>", wrzucam w kopertę, polecony, poczta.
Dzieje się to co opisałeś, brat do mnie dzwoni z informacją że przyszedł
wyrok nakazowy.

A tu "abonent czasowo niedostepny", bo akurat jestes poza zasiegiem,
albo nie kupiles telefonu sat. Kazdy musi miec telefon sat?

Ja nie ruszając się z zagranicy piszę sprzeciw od
wyroku,

Nie widzac w ogole wyroku ani nie wiedzac prawie w ogole o co chodzi.
Jasne jasne, piszesz np. zarzuty, ze podpis jest ewidentnie podrobiony.

na pocztę,

Najblizsza moze byc w innym panstwie.

czekam na telefon od brata z informacją kiedy
rozprawa. (mogę też oczywiście natychmiast z tej zagranicy wrócić).

Chyba ze najblizszy samolot z wolnymi miejscami za 3 tygodnie.
A sam np. lezysz chory na malarie.

Napisac sprzeciw jest latwo i powiedzmy ze mialbys szanse. Tyle ze
niestety sprzeciw na podrobiony weksel lub fakture nie wystarczy.

Nie wiem dlaczego dla ciebie nie wiedzieć jest bezpieczniej niż wiedzieć

Nie chodzi o brak wiedzy, chodzi o skutki "skutecznego doreczenia"
w sytuacji, gdy przesylka nie zostala w ogole doreczona.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-16 21:38:58
Autor: mvoicem
[OT]Re: (nie)rezydent
(16.11.2009 19:46), Krzysztof Halasa wrote:
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:

To by raczej zmniejszyło prawdopodobieństwo tego że ktoś dostanie
przesyłkę i się o tym nawet nie dowie.

Jedynym sensownym zalozeniem, jesli ktos "dostaje" przesylke i nie wie
o tym jest uznanie, ze jej nie dostal.

Być może, jednak obecnie obowiązujące przepisy mówią co innego.


Np. dzisiaj żeby się przemeldować z meldunku stałego w Przemyślu do
Szczecina, trzeba najpierw odwiedzić Przemyśl, potem Szczecin. Wszystko
w tygodniu, w określonych godzinach pracy. Obowiązkowo z książeczką
wojskową.

To jest zupelnie inna sprawa i dawno powinna byc zlikwidowana.

No i to właśnie Przemysław proponuje uprościć, czemu ty się
irracjonalnie sprzeciwiasz.

[...]
Obecnie: jadę na 3 miesięczne wakacje, nie ustanawiam kogośtam do
doręczeń, bo 1. że nic to nie zmienia, 2. że i tak nikt tego nie
sprawdzi. Ktoś wiedząc o tym dokonuje tych czynności o których piszesz,
przychodzi wyrok, ja się oczywiście nie odwołuję, wracam - domu nie
mam.

Nie, poniewaz na napisanie sprzeciwu albo podniesienie innych zarzutow
masz czas, liczac od momentu odebrania przesylki.

Tak, 7 albo 14 dni. Ale nie od momentu odebrania przesyłki, ale od
skutecznego doręczenia. A skuteczne doręczenie jest po 2 nieudanych
awizowaniach.


Proponowane: jadę na 3 miesięczne wakacje, przedtem (albo i w trakcie):
 a) loguję się na stronę centralnego biura adresowego, podaję adres
brata, ustawiam czas ważności na 3 miesiące (lub i nie), podpisuję
elektronicznym podpisem, klikam.
 b) piszę pismo "podaję swój nowy adres do doręczeń: <adres brata>,
<podpis>", wrzucam w kopertę, polecony, poczta.
Dzieje się to co opisałeś, brat do mnie dzwoni z informacją że przyszedł
wyrok nakazowy.

A tu "abonent czasowo niedostepny", bo akurat jestes poza zasiegiem,
albo nie kupiles telefonu sat. Kazdy musi miec telefon sat?

No to podaję bratu telefon do burmistrza miasta najbliższego
afrykańskiej wiosce w której się znajduję. Wszystko jedno - ustalam z
bratem jakiś kanał komunikacji ze mną "w razie czego".


Ja nie ruszając się z zagranicy piszę sprzeciw od
wyroku,

Nie widzac w ogole wyroku ani nie wiedzac prawie w ogole o co chodzi.
Jasne jasne, piszesz np. zarzuty, ze podpis jest ewidentnie podrobiony.

Lepsze to niż nie wiedzieć o wyroku i się w ogóle od niego nie odwołać.


na pocztę,

Najblizsza moze byc w innym panstwie.

czekam na telefon od brata z informacją kiedy
rozprawa. (mogę też oczywiście natychmiast z tej zagranicy wrócić).

Chyba ze najblizszy samolot z wolnymi miejscami za 3 tygodnie.
A sam np. lezysz chory na malarie.

Napisac sprzeciw jest latwo i powiedzmy ze mialbys szanse. Tyle ze
niestety sprzeciw na podrobiony weksel lub fakture nie wystarczy.

Nie wiem dlaczego dla ciebie nie wiedzieć jest bezpieczniej niż wiedzieć

Nie chodzi o brak wiedzy, chodzi o skutki "skutecznego doreczenia"
w sytuacji, gdy przesylka nie zostala w ogole doreczona.

No to obecnie są skutki dużo gorsze. Bo wracasz do domu i zastajesz 2
awiza. I wiesz że coś ci doręczyli, ale nawet nie wiesz co.

p. m.

Data: 2009-11-16 21:50:54
Autor: Krzysztof Halasa
[OT]Re: (nie)rezydent
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:

Tak, 7 albo 14 dni. Ale nie od momentu odebrania przesyłki, ale od
skutecznego doręczenia. A skuteczne doręczenie jest po 2 nieudanych
awizowaniach.

Podstawa prawna?
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-17 10:47:10
Autor: witrak()
[OT][OT]Re: (nie)rezydent
On 2009-11-16 21:38, mvoicem wrote:
(16.11.2009 19:46), Krzysztof Halasa wrote:

> To jest zupelnie inna sprawa i dawno powinna byc zlikwidowana.
>
No i to wanie Przemysaw proponuje uproci, czemu ty si
irracjonalnie sprzeciwiasz.


Ten typ tak ma :-)

witrak()

Data: 2009-11-16 17:04:51
Autor: mvoicem
(nie)rezydent
(15.11.2009 22:37), Krzysztof Halasa wrote:
Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes:


Pomysł nie jest taki głupi..

Adres do doręczeń też wolno zmieniać.

No jasne, np. bedac za granica. Ciekawe jak?

Wg. jakiejś procedury. Listem poleconym na przykład. Cyfrowym podpisem,
w jakiś możliwie niekłopotliwy (ale bezpieczny) sposób.


Poza tym kto powiedział, że ten
adres ma mieć cokolwiek wspólnego z miejscem pobytu?

A jak chcesz odebrac przesylke w przeciwnym przypadku? Albo przynajmniej
o niej wiedziec?

Matka, ciotka, kochanka, znajomy. A jak ktoś nie ma zupełnie nikogo komu
można zaufać, to wynająłby sobie w takiej sytuacji firmę która by
odbierała przesyłki i informowała go o nich w umówiony sposób.

[...]
Oszustwem jest to, że jak odbiorca nie chce odebrać, to mu
korespondencji skutecznie nie dostarczysz.

To takze, ale tego nie zmienisz.
Natomiast zaszkodzic mozesz bardzo latwo uczciwym ludziom.

Juz zreszta w tej chwili tak jest, tyle ze na mniejsza skale.

Ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby ta skala była większa, po prostu
szczęśliwy acz niezrozumiały brak pomysłowości ewentualnych szkodników.

[...]
Miałem kilka przypadków nieuczciwych kontrahentów
którzy "znikli" i w żaden sposób nie szło im dostarczyć wezwania do
zapłaty.

To jest zupelnie inna sprawa i nie ma najmniejszego zwiazku
z obowiazkiem meldowania swojego pobytu - jako osoby fizycznej.

Tyle że problem powszechnie znanych osób, siedzących "na dupie"
zasadniczo w jednym miejscu którym nie można dostarczyć np. wezwania
istnieje. I to o tym chyba bardziej przedpiśca pisał, a nie o osobach
które zapadły się pod ziemię jak np. Stokłosa.

Od tego jest siedziba firmy.

Siedzibą osoby prowadzącej działalność gospodarczej jest jej miejsce
zamieszkania właśnie.


Obowiązek "posiadania adresu" w niczym nie przeszkadza uczciwym
ludziom,

Ale obowiazek meldunkowy to nie jest po prostu "obowiazek posiadania
adresu". Zakladanie ze przesylka dostarczona na jakis adres jest
dostarczona skutecznie mimo ze odbiorca ani jej nie odebral, ani nawet
nie mial mozliwosci stwierdzenia, ze dostal jakas przesylke, to jest
wylacznie metoda dla oszustow.

Przecież tak jest teraz.

Kwestia czy zakładamy że ten kto ma dostarczyć przesyłkę ma ponosić
koszt poszukiwania tych nielicznych których nie ma tam gdzie mieli być,
lub tych których w ogóle nie wiadomo gdzie szukać, czy też raczej ci
nieliczni mają ponieść koszty zatroszczenia się o to żeby można było im
dostarczyć przesyłkę.

Ja jestem trochę za pierwszym rozwiązaniem, przy założeniu że to nie
jest tak rozwiązane jak jest teraz (czyli żebym np. mógł się
przemeldować - czy też w nowej nomenklaturze - zaktualizować swój adres
do doręczeń np. korespondencyjnie, no i żeby czas "uskutecznienia"
doręczenia był dłuższy niż 2 tygodnie w przypadku nieosobistego odbioru)

p. m.

Data: 2009-11-16 19:36:58
Autor: Krzysztof Halasa
(nie)rezydent
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:

Wg. jakiejś procedury. Listem poleconym na przykład. Cyfrowym podpisem,
w jakiś możliwie niekłopotliwy (ale bezpieczny) sposób.

No jasne, wyslesz list polecony ze dzis jestes w miejscu A, a jutro
kolejny list, ze jestes w B. Jak ktos ma dostarczyc poczte na tej
podstawie?

Troche wyobrazni.

Matka, ciotka, kochanka, znajomy. A jak ktoś nie ma zupełnie nikogo komu
można zaufać, to wynająłby sobie w takiej sytuacji firmę która by
odbierała przesyłki i informowała go o nich w umówiony sposób.

Nie chodzi o zaufanie. Chodzi o to, ze odebranie pewnego rodzaju
przesylek powoduje, za masz np. 2 tygodnie na podjecie odpowiedniego
dzialania, bo w przeciwnym przypadku poniesiesz konsekwencje zaniechania
dzialania. Takie dzialania moze podjac wylacznie adresat lub najczesciej
osoba upowazniona przez niego notarialnie (jesli jest w stanie
oczywiscie).

Tyle że problem powszechnie znanych osób, siedzących "na dupie"
zasadniczo w jednym miejscu którym nie można dostarczyć np. wezwania
istnieje. I to o tym chyba bardziej przedpiśca pisał, a nie o osobach
które zapadły się pod ziemię jak np. Stokłosa.

Tyle ze posiadanie takiego "adresu do skutecznych doreczen" tego nie
zmieni, chyba ze w Dobranocce. Jesli znamy miejsce przebywania danej
osoby to mozemy jej dostarczyc korespondencje osobiscie, w razie
potrzeby moze byc przy tym obecny notariusz itd. Zgodnie z obecnymi
przepisami, nie trzeba wymyslac zadnych utopii.

Siedzibą osoby prowadzącej działalność gospodarczej jest jej miejsce
zamieszkania właśnie.

Jak dla mnie, to siedziba firmy jest podstawowe miejsce prowadzenia
dzialalnosci.

Ale obowiazek meldunkowy to nie jest po prostu "obowiazek posiadania
adresu". Zakladanie ze przesylka dostarczona na jakis adres jest
dostarczona skutecznie mimo ze odbiorca ani jej nie odebral, ani nawet
nie mial mozliwosci stwierdzenia, ze dostal jakas przesylke, to jest
wylacznie metoda dla oszustow.

Przecież tak jest teraz.

Nie, dopiero dostarczenie przesylki adresatowi jest doreczeniem
skutecznym. Kazde inne mozna podwazyc.

Kwestia czy zakładamy że ten kto ma dostarczyć przesyłkę ma ponosić
koszt poszukiwania tych nielicznych których nie ma tam gdzie mieli
być,

Co to znaczy "mieli byc"? Ludzie nie maja obowiazku byc w okreslonym
miejscu, moga (z nielicznymi wyjatkami) przebywac tam, gdzie im sie
podoba. Nie powinni miec nawet obowiazku (znow z wyjatkami) nikogo
o tym informowac, to nie powinno nikogo interesowac.

lub tych których w ogóle nie wiadomo gdzie szukać, czy też raczej ci
nieliczni mają ponieść koszty zatroszczenia się o to żeby można było im
dostarczyć przesyłkę.

"Ci nieliczni" = cale spoleczenstwo. Ale to bez znaczenia.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-16 19:45:04
Autor: Liwiusz
(nie)rezydent
Krzysztof Halasa pisze:
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:

Wg. jakiejś procedury. Listem poleconym na przykład. Cyfrowym podpisem,
w jakiś możliwie niekłopotliwy (ale bezpieczny) sposób.

No jasne, wyslesz list polecony ze dzis jestes w miejscu A, a jutro
kolejny list, ze jestes w B. Jak ktos ma dostarczyc poczte na tej
podstawie?

Troche wyobrazni.

   A jak jest teraz? Dostarcza się (np. pozwy) na adres zamieszkania. Dziś mieszkam tu, jutro tam. Problem taki sam. A czy problem realnie występuje? Nie sądzę.



Matka, ciotka, kochanka, znajomy. A jak ktoś nie ma zupełnie nikogo komu
można zaufać, to wynająłby sobie w takiej sytuacji firmę która by
odbierała przesyłki i informowała go o nich w umówiony sposób.

Nie chodzi o zaufanie. Chodzi o to, ze odebranie pewnego rodzaju
przesylek powoduje, za masz np. 2 tygodnie na podjecie odpowiedniego
dzialania, bo w przeciwnym przypadku poniesiesz konsekwencje zaniechania
dzialania. Takie dzialania moze podjac wylacznie adresat lub najczesciej
osoba upowazniona przez niego notarialnie (jesli jest w stanie
oczywiscie).

   I właśnie o to chodzi, aby w interesie adresata było podanie takiego adresu, pod którym będzie mu najlepiej odebrać.




Tyle że problem powszechnie znanych osób, siedzących "na dupie"
zasadniczo w jednym miejscu którym nie można dostarczyć np. wezwania
istnieje. I to o tym chyba bardziej przedpiśca pisał, a nie o osobach
które zapadły się pod ziemię jak np. Stokłosa.

Tyle ze posiadanie takiego "adresu do skutecznych doreczen" tego nie
zmieni, chyba ze w Dobranocce. Jesli znamy miejsce przebywania danej
osoby to mozemy jej dostarczyc korespondencje osobiscie, w razie
potrzeby moze byc przy tym obecny notariusz itd. Zgodnie z obecnymi
przepisami, nie trzeba wymyslac zadnych utopii.

   A co z osobami, które nie chcą odebrać listu poleconego? Teraz domniemuje się, że skoro jest ktoś zameldowany, to list uważa się za dostarczony. Czyli jest to o wiele gorsza sytuacja, niż gdyby adresem tym był adres prosto deklarowany przez adresata, skoro wiadomo, że obowiązek meldunkowy obecnie jest fikcją.



Siedzibą osoby prowadzącej działalność gospodarczej jest jej miejsce
zamieszkania właśnie.

Jak dla mnie, to siedziba firmy jest podstawowe miejsce prowadzenia
dzialalnosci.

Ale obowiazek meldunkowy to nie jest po prostu "obowiazek posiadania
adresu". Zakladanie ze przesylka dostarczona na jakis adres jest
dostarczona skutecznie mimo ze odbiorca ani jej nie odebral, ani nawet
nie mial mozliwosci stwierdzenia, ze dostal jakas przesylke, to jest
wylacznie metoda dla oszustow.
Przecież tak jest teraz.

Nie, dopiero dostarczenie przesylki adresatowi jest doreczeniem
skutecznym. Kazde inne mozna podwazyc.

   Tylko jeśli wykaże się, że nie mieszkało się pod danym adresem. Przy posiadaniu meldunku bardzo trudne, bo sądy nawet wiedząc, że ktoś wyjechał na 3-miesięczne wakacje uznają, że trzeba było ustanowić pełnomocnika dla doręczeń. Prosta możliwość wskazania adresu dla doręczeń rozwiązałaby ten problem.


Kwestia czy zakładamy że ten kto ma dostarczyć przesyłkę ma ponosić
koszt poszukiwania tych nielicznych których nie ma tam gdzie mieli
być,

Co to znaczy "mieli byc"? Ludzie nie maja obowiazku byc w okreslonym
miejscu, moga (z nielicznymi wyjatkami) przebywac tam, gdzie im sie
podoba. Nie powinni miec nawet obowiazku (znow z wyjatkami) nikogo
o tym informowac, to nie powinno nikogo interesowac.

   Póki co list jest najważniejszą rzeczą w polskich sądach i mogę zaryzykować twierdzenie, że więcej nieraz do powiedzenia w danej sprawie mają listonosze niż sędziowie.


lub tych których w ogóle nie wiadomo gdzie szukać, czy też raczej ci
nieliczni mają ponieść koszty zatroszczenia się o to żeby można było im
dostarczyć przesyłkę.

"Ci nieliczni" = cale spoleczenstwo. Ale to bez znaczenia.

   Obecny system jest właśnie szkodliwy dla społeczeństwa. Ludzie się pozywają na adresy meldunkowe, które są nieaktualne, a odkręcić taki wyrok jest nieraz bardzo trudno, jeśli nie niemożliwe.

--
Liwiusz

Data: 2009-11-16 20:01:02
Autor: Krzysztof Halasa
(nie)rezydent
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

  I właśnie o to chodzi, aby w interesie adresata było podanie takiego
adresu, pod którym będzie mu najlepiej odebrać.

A jesli nie bedzie w stanie odebrac?

  A co z osobami, które nie chcą odebrać listu poleconego?

Pomijajac teorie, w praktyce nic na to nie poradzisz. Sa takze inne
sposoby dostarczania przesylek.

Teraz
domniemuje się, że skoro jest ktoś zameldowany, to list uważa się za
dostarczony.

Nic z tych rzeczy.

Nie, dopiero dostarczenie przesylki adresatowi jest doreczeniem
skutecznym. Kazde inne mozna podwazyc.

  Tylko jeśli wykaże się, że nie mieszkało się pod danym adresem.

Bez zartow. Mozna podwazyc nawet odebranie przez czlonka rodziny,
byly takie rzeczy w praktyce.

Przy
posiadaniu meldunku bardzo trudne, bo sądy nawet wiedząc, że ktoś
wyjechał na 3-miesięczne wakacje uznają, że trzeba było ustanowić
pełnomocnika dla doręczeń.

Jakis przyklad takiego "uznania"?

Prosta możliwość wskazania adresu dla
doręczeń rozwiązałaby ten problem.

To utopia.
Meldunek ma sie do tego zupelnie nijak. Pelnomocnik do doreczen nie ma
mozliwosci dzialania w imieniu danej osoby.

  Obecny system jest właśnie szkodliwy dla społeczeństwa. Ludzie się
pozywają na adresy meldunkowe, które są nieaktualne, a odkręcić taki
wyrok jest nieraz bardzo trudno, jeśli nie niemożliwe.

Wyrokow sie nie odkreca, posiadanie adresu "meldunkowego" nie jest
rownoznaczne z doreczeniem i przynajmniej sady dobrze o tym wiedza.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-16 20:36:18
Autor: Liwiusz
(nie)rezydent
Krzysztof Halasa pisze:
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

  I właśnie o to chodzi, aby w interesie adresata było podanie takiego
adresu, pod którym będzie mu najlepiej odebrać.

A jesli nie bedzie w stanie odebrac?

   To albo ustanawia taki adres, pod którym może odebrać (choćby za granicą), albo zaznacza, ze w danym okresie nie będzie dostępny nigdzie.

   Teraz jest tak, że można podać dowolny adres, byle tylko listonosz zostawił awizo. Na tej podstawie sądy uznają pozew za dostarczony, nie sprawdzając często nawet, czy pozwany jest chociaż tam zameldowany. Odkręcić zawsze można próbować, tylko że nieraz trudno się odkręca tego typu sprawy mając już komornika na karku.



  A co z osobami, które nie chcą odebrać listu poleconego?

Pomijajac teorie, w praktyce nic na to nie poradzisz. Sa takze inne
sposoby dostarczania przesylek.

   Domniemanie doręczenia jest dobrym pomysłem, pod warunkiem, że wysyłamy list pod poprawny adres, nie uważasz?


Teraz
domniemuje się, że skoro jest ktoś zameldowany, to list uważa się za
dostarczony.

Nic z tych rzeczy.

   Powiedz to sądom.


Nie, dopiero dostarczenie przesylki adresatowi jest doreczeniem
skutecznym. Kazde inne mozna podwazyc.
  Tylko jeśli wykaże się, że nie mieszkało się pod danym adresem.

Bez zartow. Mozna podwazyc nawet odebranie przez czlonka rodziny,
byly takie rzeczy w praktyce.

   I w drugą stronę też były.


Przy
posiadaniu meldunku bardzo trudne, bo sądy nawet wiedząc, że ktoś
wyjechał na 3-miesięczne wakacje uznają, że trzeba było ustanowić
pełnomocnika dla doręczeń.

Jakis przyklad takiego "uznania"?

   Nie znajdę Ci natychmiast. Ale poruszyła mnie kiedyś sprawa pewnnego przedsiębiorcy, który wyrejestrował DG i wyjechał na wakacje. Po kilku miesiącach wrócił i miał komorników na karku. Co na to sąd? W interesie przedsiębiorcy było ustanowić sobie pełnomocnika do doręczeń!


Prosta możliwość wskazania adresu dla
doręczeń rozwiązałaby ten problem.

To utopia.
Meldunek ma sie do tego zupelnie nijak. Pelnomocnik do doreczen nie ma
mozliwosci dzialania w imieniu danej osoby.


   A zauważyłeś, że proponuję rozwiązanie trochę inne niż meldunek?


  Obecny system jest właśnie szkodliwy dla społeczeństwa. Ludzie się
pozywają na adresy meldunkowe, które są nieaktualne, a odkręcić taki
wyrok jest nieraz bardzo trudno, jeśli nie niemożliwe.

Wyrokow sie nie odkreca, posiadanie adresu "meldunkowego" nie jest
rownoznaczne z doreczeniem i przynajmniej sady dobrze o tym wiedza.


   Sądy nie wiedzą. W ciągu ostatniego roku na przynajmniej kilkanaście spraw gdzie pozwany nie odebrał pozwu, sądy (róże, żeby nie było, że tylko jeden) ani razu nie kazały mi przedstawić jakiegoś dowodu, że podałem poprawny adres pozwanego. Co było wpisane w pozwie, to starczało.


--
Liwiusz

Data: 2009-11-16 21:45:48
Autor: Krzysztof Halasa
(nie)rezydent
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:

  To albo ustanawia taki adres, pod którym może odebrać (choćby za
granicą), albo zaznacza, ze w danym okresie nie będzie dostępny
nigdzie.

No to kazdy "oszust" ustawi, ze nie bedzie dostepny nigdzie.
Co to ma rozwiazac?

  Teraz jest tak, że można podać dowolny adres, byle tylko listonosz
zostawił awizo. Na tej podstawie sądy uznają pozew za dostarczony,

Przyklad?
Podstawa prawna?

nie
sprawdzając często nawet, czy pozwany jest chociaż tam zameldowany.

Nie ma sensu tego sprawdzac, bo to nie ma znaczenia. Pozew ma byc
doreczony osobie, nie zameldowaniu.

Pomijajac teorie, w praktyce nic na to nie poradzisz. Sa takze inne
sposoby dostarczania przesylek.

  Domniemanie doręczenia jest dobrym pomysłem, pod warunkiem, że
wysyłamy list pod poprawny adres, nie uważasz?

Nie. Chyba ze dla przestepcow (niektorych), wtedy oczywiscie tak.

  Nie znajdę Ci natychmiast. Ale poruszyła mnie kiedyś sprawa pewnnego
przedsiębiorcy, który wyrejestrował DG i wyjechał na wakacje. Po kilku
miesiącach wrócił i miał komorników na karku. Co na to sąd? W
interesie przedsiębiorcy było ustanowić sobie pełnomocnika do
doręczeń!

Potrzebne szczegoly niestety. Napisz jak znajdziesz.

  Sądy nie wiedzą. W ciągu ostatniego roku na przynajmniej kilkanaście
spraw gdzie pozwany nie odebrał pozwu, sądy (róże, żeby nie było, że
tylko jeden) ani razu nie kazały mi przedstawić jakiegoś dowodu, że
podałem poprawny adres pozwanego. Co było wpisane w pozwie, to
starczało.

Mieszasz dwie zupelnie nie zwiazane ze soba rzeczy. Sądu nie interesuje
czy adres "byl poprawny", przeciez wcale nie musisz wysylac pozwu na
adres zameldowania. Masz go dostarczyc osobie.

Napisz wiecej szczegolow, bo moze w ogole nikt nie wysylal zadnego
pozwu.

"Starczalo" do czego dokladnie?
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-16 21:56:08
Autor: Liwiusz
(nie)rezydent
Krzysztof Halasa pisze:


Napisz wiecej szczegolow, bo moze w ogole nikt nie wysylal zadnego
pozwu.

  Przecież sam pozew składałem.


"Starczalo" do czego dokladnie?


   Do uznania, że nakaz zapłaty jest prawomocny.

--
Liwiusz

Data: 2009-11-16 19:45:17
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski
(nie)rezydent
mvoicem pisze:

Tyle e problem powszechnie znanych osb, siedzcych "na dupie"
zasadniczo w jednym miejscu ktrym nie mona dostarczy np. wezwania
istnieje. I to o tym chyba bardziej przedpica pisa, a nie o osobach
ktre zapady si pod ziemi jak np. Stokosa.

Dodatkowym uzupenieniem moich postulatw byaby moliwo dorczania
przez kuriera - z tym zastrzeeniem, e od jak odbiorca odmwi
przyjcia, to niesie to za sob takie same skutki jak dorczenie
korespondencji. Przy obecnych przepisach taka moliwo jest tylko
teoretyczna - naleaoby to jako rozsdnie rozwiza, cho przyznaj,
e nie wiem jak... Niestety najwikszy problem stanowi fakt, e kurier
nie ma moliwoci wylegitymowania adresata, a zatem jak tamten powie
"nie" - to kurier nie moe zbyt wiele zrobi. Nie bardzo moe sporzdzi
protok i stwierdzi w nim, e taki-a-taki czowiek odmwi przyjcia
korespondencji. :-(

Swoj drog jest na rynku miejsce dla firmy usugowej wiadczcej
"skuteczne dorczanie przesyek". Wyobracie sobie, e do jakiej
"nieosigalnej" osoby na parkingu podbiega ekipa, skadajca si z
policjanta i notariusza. Policjant legitymuje, notariusz dorcza
przesyk, albo pisze protok o odmowie przyjcia. Moemy to tego
jeszcze doda gocia z kamer, nagrywajcego przebieg "dorczenia".
Kady sd uznaby skuteczno takiego dorczenia (cho moe by problem
z zatrudnieniem policjanta w firmie...). :-)

--
MiCHA

Data: 2009-11-16 20:02:45
Autor: Krzysztof Halasa
(nie)rezydent
Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes:

Swoją drogą jest na rynku miejsce dla firmy usługowej świadczącej
"skuteczne doręczanie przesyłek". Wyobraźcie sobie, że do jakiejś
"nieosiągalnej" osoby na parkingu podbiega ekipa, składająca się z
policjanta i notariusza. Policjant legitymuje, notariusz doręcza
przesyłkę, albo pisze protokół o odmowie przyjęcia. Możemy to tego
jeszcze dodać gościa z kamerą, nagrywającego przebieg "doręczenia".
Każdy sąd uznałby skuteczność takiego doręczenia (choć może być problem
z zatrudnieniem policjanta w firmie...). :-)

Przeciez to mozna zrobic przy obecnych przepisach.
Myslisz ze dokladnie takich rzeczy sie nie robi?

Moze byc nawet bez policjanta, potwierdzic tozsamosc mozna w rozny
sposob.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-16 20:30:42
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski
(nie)rezydent
Krzysztof Halasa pisze:

Swoj drog jest na rynku miejsce dla firmy usugowej wiadczcej
"skuteczne dorczanie przesyek". Wyobracie sobie, e do jakiej
"nieosigalnej" osoby na parkingu podbiega ekipa, skadajca si z
policjanta i notariusza. Policjant legitymuje, notariusz dorcza
przesyk, albo pisze protok o odmowie przyjcia. Moemy to tego
jeszcze doda gocia z kamer, nagrywajcego przebieg "dorczenia".
Kady sd uznaby skuteczno takiego dorczenia (cho moe by problem
z zatrudnieniem policjanta w firmie...). :-)

Przeciez to mozna zrobic przy obecnych przepisach.
Myslisz ze dokladnie takich rzeczy sie nie robi?

Akurat powyszy akapit pisam w kontekcie obecnych przepisw. :-)

Moze byc nawet bez policjanta, potwierdzic tozsamosc mozna w rozny
sposob.

Ale nie jest to atwe, jeli delikwent nie chce, by to zrobiono.
Potwierdzanie tosamoci bez ogldania dowodu w praktyce sprowadza si
do znalezienia wiadkw, bdcych w stanie rozpozna dan osob.

--
MiCHA

Data: 2009-11-16 21:47:31
Autor: Krzysztof Halasa
(nie)rezydent
Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes:

Ale nie jest to łatwe, jeśli delikwent nie chce, by to zrobiono.
Potwierdzanie tożsamości bez oglądania dowodu w praktyce sprowadza się
do znalezienia świadków, będących w stanie rozpoznać daną osobę.

To jedna z mozliwosci. Ale nikt nie pisal ze to ma byc latwe -
latwiejsza powinna byc obrona przed (np.) oszustami niz atak (takze
na domniemanego oszusta).
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-11-14 22:51:16
Autor: Pete
(nie)rezydent
W dniu 14.11.09 21:24, Przemyslaw Kwiatkowski pisze:
bradley.st pisze:
Formularze podatkowe i zusowskie rwnie. Skoro nawet biurwy
dostrzegy, e obywatel moe mie trzy adresy (co najmniej), dziwnym
jest, e nie widz tego banki. Swoj drog, ciekawe ktre..;-)
A taki tam ;) , ktory ma w systemie wylacznie pola zatytulowane "adres
zameldowania" oraz "adres do korespondencji" -- i chyba tu tkwi
problem.
Waciwie, to po co bankowi adres zamieszkania? Co go to obchodzi,
gdzie mieszkam?


eby wiedzia, do ktrego US wysa belk :P

--
Pete

Data: 2009-11-15 10:20:14
Autor: Mithos
(nie)rezydent
szczurwa pisze:
Formularze podatkowe i zusowskie rwnie. Skoro nawet biurwy
dostrzegy, e obywatel moe mie trzy adresy (co najmniej), dziwnym
jest, e nie widz tego banki. Swoj drog, ciekawe ktre..;-)

Alior widzi :)


--
Mithos

(nie)rezydent

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona