Data: 2009-11-11 15:26:50 | |
Autor: bradley.st | |
(nie)rezydent | |
Panowie (i jedna Pani, chociaz nawet po roku czytania grupy nadal nie
jestem pewien czy rzeczywiscie :) ), Czy moglibyscie przyblizyc temat rezydent / nierezydent w polskich bankach. Od razu uprzedzam ze przegryzlem sie na wylot przez Prawo Dewizowe oraz Kodeks Cywilny i pognebilem znajomego prawnika, ale to czego sie dowiedzialem ma sie nijak do Oficjalnej Odpowiedzi z Pewnego Banku, ktorego nazwy nie wymienie. Na razie. Moje rozumowanie w skrocie: - wedlug obowiazujacych przepisow sa trzy "niezalezne" adresy: zamieszkania / korespondencyjny / zameldowania. - status dewizowy okreslany jest na podstawie adresu zamieszkania (nie: zameldowania i nie: korespondencyjnego) - adres zamieszkania deklaruje klient, a nie okresla bank (zakladam ze w bankach nie pracuja wrozki, ktore sa w stanie przewidziec zamiary kientow ("przebywa z zamiarem staego pobytu"). ) - to klient rowniez deklaruje status dewizowy (lub okresla go bank ale wylacznie na podstawie deklarowanego adresu zamieszkania, a nie adresu korespondencyjnego lub jeszcze lepiej "domniemanego miejsca pobytu".) Gdzies popelniam blad w tym rozumowaniu? Pytanie bonusowe: "rezydent" w rozumieniu Prawa Dewizowego nie musi sie pokrywac z "rezydentem" podatkowym ani imigracyjnym? (Tzn. mozna byc "nierezydentem" ale nadal placi sie podatek Belki oraz mozna zamieszkiwac w Polsce nielegalnie, bez karty pobytu, i byc "rezydentem" wedlug Prawa Dewizowego?) |
|
Data: 2009-11-12 09:20:47 | |
Autor: jacko | |
(nie)rezydent | |
Czy moglibyscie przyblizyc temat rezydent / nierezydent w polskichZapowiada sie ciekawa dyskusja, bo wiadomo ze gdzie dwoch Polakow tam trzy opinie. Spodziewasz sie tu dostac wiazaca wykladnie w tej sprawie? |
|
Data: 2009-11-12 04:43:21 | |
Autor: bradley.st | |
(nie)rezydent | |
On 12 Lis, 04:20, "jacko" <s...@trap.com> wrote:
A skadze. Raczej opinie jak w kulturalny acz skuteczny sposob przekonac personel bankowy ze czasami moze sie mylic. :) Zastanawia mnie takze dlaczego bank pisze mi o "koniecznosci respektowania obowiazujacych przepisow prawa" jednoczesnie nie podajac podstawy prawnej swoich wywodow. Argumentacja "bo poniewaz" nie trafia mi do przekonania, zwlaszcza kiedy w jednym akapicie odpowiedzi banku czytam ze "o statusie dewizowym decyduje miejsce zamieszkania" a w kolejnym akapicie mam sugestie zmiany adresu korespondencyjnego. Co ma adres zamieszkania wspolnego z adresem do korespondencji? |
|
Data: 2009-11-12 05:47:07 | |
Autor: szczurwa | |
(nie)rezydent | |
On 12 Lis, 13:43, "bradley.st" <bradley...@gazeta.pl> wrote:
> Zapowiada sie ciekawa dyskusja, bo wiadomo ze gdzie dwoch Polakow tam trzy Moim zdaniem - miejscem zamieszkania jest miejsce, gdzie zainteresowany przebywa z zamiarem staego pobytu - przepis z kodeksu cywilnego (domicile). Zblion definicj posuguj si organa podatkowe, statuujc nieograniczony obowizek podatkowy w zalenoci od tzw. centrum interesw yciowych jednostki, wzgldnie dugoci okresu pobytu w danym pastwie (residence). rdo: umowy DTA wg konwencji modelowej OECD, ustawy podatkowe. Rezydentem w rozumieniu prawa dewizowego jest osoba majca miejsce zamieszkania lub siedzib w Polsce. Z braku bliszego odesania naley sdzi, ze chodzi o miejsce zamieszkania lub siedzib w rozumieniu kodeksu cywilnego. Obowizek podatkowy i centrum interesw yciowych jednostki s kategoriami autonomicznymi prawa podatkowego, i, tak jak w USA, nie musz si pokrywa ani z domicylem ani ze statusem imigracyjnym. Reasumujc: moim zdaniem, masz racj w caej rozcigoci. Jedynymi podmiotami wadnymi okreli Twoje miejsce zamieszkania s sd i Ty we wasnej osobie. Okazujesz paszport, ewentualnie prawo jazdy z adresem i po robocie. |
|
Data: 2009-11-12 06:51:12 | |
Autor: bradley.st | |
(nie)rezydent | |
On 12 Lis, 08:47, szczurwa <szczu...@gmail.com> wrote:
Dzieki, szczurwa! I argumentacja, i podstawa prawna pokrywaja sie dokladnie z tymi, ktore wczsniej dostalem od prawnika i w ladnym opakowaniu pchnalem wczoraj poczta zwrotna do banku. Zauwazylem tez ze np. Alior ma we wniosku o otwarcie konta trzy pola: adres zamieszkania / adres do korespondencji / adres zameldowania. Mile, latwe, przyjemne i nie pozostawiajace cienia watpliwosci ani marginesu na dowolne interpretacje. Niestety, nie powszechne. |
|
Data: 2009-11-12 07:37:45 | |
Autor: szczurwa | |
(nie)rezydent | |
On 12 Lis, 15:51, "bradley.st" <bradley...@gazeta.pl> wrote:
Zauwazylem tez ze np. Alior ma we wniosku o otwarcie konta trzy pola: Formularze podatkowe i zusowskie rwnie. Skoro nawet biurwy dostrzegy, e obywatel moe mie trzy adresy (co najmniej), dziwnym jest, e nie widz tego banki. Swoj drog, ciekawe ktre..;-) |
|
Data: 2009-11-12 08:04:11 | |
Autor: bradley.st | |
(nie)rezydent | |
On 12 Lis, 10:37, szczurwa <szczu...@gmail.com> wrote:
A taki tam ;) , ktory ma w systemie wylacznie pola zatytulowane "adres zameldowania" oraz "adres do korespondencji" -- i chyba tu tkwi problem. Bank ma tez pole rezydent/nierezydent, ktore mozna sobie samodzielnie zaznaczyc, ale jak sie okazuje taka deklaracja nie wystarcza. |
|
Data: 2009-11-14 20:05:45 | |
Autor: MK | |
(nie)rezydent | |
Uytkownik "bradley.st" <bradley.st@gazeta.pl> napisa w wiadomoci news:38bbc8c2-7e8f-4c36-869b-6a2fde5ec135m26g2000yqb.googlegroups.com...
A taki tam ;) , ktory ma w systemie wylacznie pola zatytulowane "adres zameldowania" oraz "adres do korespondencji" -- i chyba tu tkwi problem. Moze przyjeli, ze zgodnie z ustawa o ewidencji ludnosci i dowodach osobistych zamieszkujac pod danym adresem musisz sie zameldowac... :) Przydatne linki: http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/57/1686/Ustawa_o_ewidencji_ludnosci_i_dowodach_osobistych__tekst_jednolity.html http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/362/Obowiazek_meldunkowy.html MK |
|
Data: 2009-11-14 21:35:25 | |
Autor: Valdi | |
(nie)rezydent | |
"MK" news:hdmv2e$e7p$1inews.gazeta.pl
Moze przyjeli, ze zgodnie z ustawa o ewidencji ludnosci i dowodach I aby byo miesznej ten absurd rodem z poprzedniego systemu ma jeszcze obowizywa przez 4 lata :O Aby byo jeszcze miesznej to politykierzy z lewego i prawego chlewika pierdziel, e meldunek jest potrzeby aby skutecznie walczy z telolyzmem, e w USA te s meldunki i walka/kontrola jest skuteczna.... ale zaraz, zaraz z tego co si orientuje USA nie maj takiego czego jak meldunek - bradley.st, moesz potwierdzi? PS. Czy o tak polskie walczy "styropian". No jeeli tak to brawo. :/ |
|
Data: 2009-11-14 21:07:02 | |
Autor: bradley.st | |
(nie)rezydent | |
On 14 Lis, 15:35, "Valdi" <Va...@valdi.pl> wrote:
Aby byo jeszcze miesznej to politykierzy z lewego i prawego chlewika W USA to jest przede wszystkim 50 stanow, z ktorych kazdy rzadzi sie jak chce :) Nadal np. nie ma jakiegos jednolitego dokumentu dla wszystkich (poza, oczywiscie, paszportem i - od niedawna - Passport Card, czyli 'paszportem dla ubogich'). Nigdy nie slyszalem o meldunku, ALE - przynajmniej w "moim" stanie - po zmianie adresu nalezy o tym poinformowac DMV (to ci smutni panstwo od prawa jazdy), czyli cos troche zblizonego. Jaki odsetek mieszkancow robi to w regulaminowym czasie - nie wiem. Generalnie na prawie jazdy / state id najwazniejsza jest data urodzenia bo wlasnie to trzeba najczesciej komus udowadniac. |
|
Data: 2009-11-14 21:24:24 | |
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski | |
(nie)rezydent | |
bradley.st pisze:
Formularze podatkowe i zusowskie rwnie. Skoro nawet biurwyA taki tam ;) , ktory ma w systemie wylacznie pola zatytulowane "adres Cho w zasadzie to te dwa adresy powinny by dla banku wystarczajce. Adres zameldowania jest potrzebny (?) jako "oficjalny" adres danej osoby, wynikajcy wprost z dowodu osobistego, natomiast adres korespondencyjny jest potrzebny, by mc dostarcza korespondencj. I ju. Waciwie, to po co bankowi adres zamieszkania? Co go to obchodzi, gdzie mieszkam? W sumie to adres zameldowania te nie jest bardzo potrzebny, ale skoro taki jest w dokumentach, to mog zrozumie, e bank chce go zna... :-) -- MiCHA |
|
Data: 2009-11-14 20:35:22 | |
Autor: bradley.st | |
(nie)rezydent | |
On 14 Lis, 15:24, Przemyslaw Kwiatkowski <mi...@micha.waw.pl> wrote:
Waciwie, to po co bankowi adres zamieszkania? Co go to obchodzi, Bo Swieta Ustawa Prawo Dewizowe mowi o "miejscu zamieszkania". Ustawa jest chyba przyszlosciowa (liczy sie adres faktycznego zamieszkania, a nie adres meldunku), ale wymaga pewnej wyobrazni od bankowej Obslugi Klienta. :) |
|
Data: 2009-11-14 22:00:02 | |
Autor: witrak() | |
(nie)rezydent | |
On 2009-11-14 21:24, Przemyslaw Kwiatkowski wrote:
bradley.st pisze: Pewnie po to, aby wiedzia, dokd posa komornika :-) W sumie to adres zameldowania te nie jest bardzo potrzebny, ale skoro Nawet musi, bo to adres do oficjalnych dorcze, jak nie dziaa adres korespondencyjny. witrak() |
|
Data: 2009-11-14 22:51:36 | |
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski | |
(nie)rezydent | |
witrak() pisze:
W sumie to adres zameldowania te nie jest bardzo potrzebny, ale skoro Do dorcze jest wanie adres korespondencyjny, a nie meldunkowy. Jak korespondencyjny nie dziaa, to ju jest problem klienta, a nie banku. Nie powinno to wpyn na skuteczno takiego "dorczenia". -- MiCHA |
|
Data: 2009-11-14 23:29:57 | |
Autor: witrak() | |
(nie)rezydent | |
On 2009-11-14 22:51, Przemyslaw Kwiatkowski wrote:
witrak() pisze: Niezupenie. To, e tryb dorczenia jest regulowana w umowach bankowych to jedno, a skuteczno dorczenia w ogle to drugie. [NB. chyba ostatnio jakie brzmienie klauzuli dorczenia (wybitnie niekorzystne dla konsumenta) "uniewani" UOKiK, ale nie pamitam, ktre.] Jeeli polecony nie dochodzi na adres dla korespondencji *firmy*, to musi si wysa pismo na adres siedziby firmy (to jest standardowa metoda dziaania np. komornikw. br...). Oczywicie banki upraszczaj sobie sprawy, bo mog - maj nas w garci... witrak() |
|
Data: 2009-11-14 23:41:32 | |
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski | |
(nie)rezydent | |
witrak() pisze:
Do dorcze jest wanie adres korespondencyjny, a nie meldunkowy. Jak To nie takie gupie. Analogicznie wic po nieodebranym "korespondencyjnym" bank powinien wysa drugi raz na "meldunkowy" i dopiero po tym uzna, e dorczy skutecznie. To si zreszt zgadza z moim pogldem, w myl ktrego jestem *zwolennikiem* obowizku meldunkowego. (Nie koniecznie w dzisiejszej formie, ktra jest mocno absurdalna, ale uwaam e kady obywatel tego kraju powinien mie jasny konkretny i jednoznaczny adres do *skutecznych* dorcze. - Moe to by nawet i skrzynka pocztowa, albo pokj w hotelu. Bulwersuj mnie sytuacje gdy sysz e jaka powszechnie znana osoba nie moe caymi miesicami zosta wezwana na przesuchanie, bo sd nie moe skutecznie dorczy wezwania...) -- MiCHA |
|
Data: 2009-11-14 23:58:45 | |
Autor: witrak() | |
(nie)rezydent | |
On 2009-11-14 23:41, Przemyslaw Kwiatkowski wrote:
witrak() pisze: Niestety, to byoby niegupie, gdyby nie to, e akurat banki robi nas w konia, bo wpisuj rne niekorzystne dla klientw klauzule w umowy, wic nie musz tak robi. Natomiast inne instytucje to ju troch lepiej. Niestety, wikszo z nich sama w sobie nie jest mia (US, ZUS, komornik, sd, GIODO...).
Std w dobrze zorganizowanych krajach trzeba wezwanie sdowe dorczy przez posaca, cho poczta dziaa tam o niebo lepiej, ni u nas. :-) witrak() |
|
Data: 2009-11-15 00:13:15 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
(nie)rezydent | |
Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes:
To się zresztą zgadza z moim poglądem, w myśl którego jestem Kazda taka forma jest rownie absurdalna. ale uważam że każdy obywatel tego Jakim cudem? Przeciez wolno podrozowac. W komunie bylo nieco inaczej. Taki adres do "skutecznych doreczen" to jest tylko i wylacznie furtka dla oszustow (niekoniecznie wylaczajac aparat panstwowy) - wystarczy poczekac az ktos wyjedzie np. na wakacje. Przesylka jest doreczona skutecznie wtedy, gdy odbiorca ja odebral, wszelkie inne kombinacje to tylko oszustwo. BTW: jesli odbiorca unika odebrania przesylki, to takie przepisy moze bardzo latwo obejsc. Nikt nie probuje nawet z tym walczyc. - Może to być nawet i skrzynka pocztowa, albo A jak chcesz wezwac powszechnie znana osobe na przesluchanie, jesli np. nie przebywa w kraju, tylko np. w (Czarnej) Afryce, 50 km od najblizszego miasta? Jesli ktos jest poszukiwany, to od tego sa listy goncze itp. za ta wlasnie osoba, a nie obowiazek meldowania gdzie sie jest dla calego spoleczenstwa "na wszelki wypadek". -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-15 20:31:29 | |
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski | |
(nie)rezydent | |
Krzysztof Halasa pisze:
ale uwaam e kady obywatel tego Adres do dorcze te wolno zmienia. Poza tym kto powiedzia, e ten adres ma mie cokolwiek wsplnego z miejscem pobytu? Taki adres do "skutecznych doreczen" to jest tylko i wylacznie furtka Oszustwem jest to, e jak odbiorca nie chce odebra, to mu korespondencji skutecznie nie dostarczysz. BTW: jesli odbiorca unika odebrania przesylki, to takie przepisy moze A wanie powinien. Miaem kilka przypadkw nieuczciwych kontrahentw ktrzy "znikli" i w aden sposb nie szo im dostarczy wezwania do zapaty. A potem w sdzie s jazdy, bo pierwsze co sprawdza sdzia w czasie procesu o nakaz zapaty, to czy pozwanemu dostarczono wezwanie do zapaty. Obowizek "posiadania adresu" w niczym nie przeszkadza uczciwym ludziom, natomiast "brak adresu" jest bogosawiestwem dla oszustw. - Moe to by nawet i skrzynka pocztowa, albo Niech przebywa gdzie chce, tylko adres ma mie. Moe on by u cioci, babci, kochanki, albo w skrzynce pocztowej. Moe nawet w Afryce by - mi to nie przeszkadza. Jesli ktos jest poszukiwany, to od tego sa listy goncze itp. za ta Ale pastwo dysponuje moliwoci wystawienia listu goczego. Szary obywatel, ktry ma spr ukrywajcym si oszustem nie ma innej moliwoci jak wysya listy polecone, ktre nie s odbierane, a za ktre trzeba oczywicie za kadym razem paci. -- MiCHA |
|
Data: 2009-11-15 22:37:40 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
(nie)rezydent | |
Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes:
Adres do doręczeń też wolno zmieniać. No jasne, np. bedac za granica. Ciekawe jak? Poza tym kto powiedział, że ten A jak chcesz odebrac przesylke w przeciwnym przypadku? Albo przynajmniej o niej wiedziec? Oszustwem jest to, że jak odbiorca nie chce odebrać, to mu To takze, ale tego nie zmienisz. Natomiast zaszkodzic mozesz bardzo latwo uczciwym ludziom. Juz zreszta w tej chwili tak jest, tyle ze na mniejsza skale. BTW: jesli odbiorca unika odebrania przesylki, to takie przepisy moze Ciekawe jak. Nawet za komuny sie nie udawalo, wtedy ludzie prawie nie podrozowali. Miałem kilka przypadków nieuczciwych kontrahentów To jest zupelnie inna sprawa i nie ma najmniejszego zwiazku z obowiazkiem meldowania swojego pobytu - jako osoby fizycznej. Od tego jest siedziba firmy. Obowiązek "posiadania adresu" w niczym nie przeszkadza uczciwym Ale obowiazek meldunkowy to nie jest po prostu "obowiazek posiadania adresu". Zakladanie ze przesylka dostarczona na jakis adres jest dostarczona skutecznie mimo ze odbiorca ani jej nie odebral, ani nawet nie mial mozliwosci stwierdzenia, ze dostal jakas przesylke, to jest wylacznie metoda dla oszustow. natomiast "brak adresu" jest błogosławieństwem dla oszustów. Kazda osoba prowadzaca dzialalnosc gospodarcza ma swoja "siedzibe" i adres mozesz znalezc sobie nawet w sieci. Zauwaz, ze to nie jest wcale "adres zameldowania". Jesli masz takie problemy to nie kredytuj podejrzanych "kontrahentow" i po klopocie. Znakomita wiekszosc firm tak robi i nie ma podobnych problemow. Dlatego, ze masz niesolidnych "kontrahentow" (co jest Twoim ryzykiem, jako prowadzacego dzialalnosc, i ich kredytowanie to wylacznie Twoja decyzja), chcesz narzucac calemu spoleczenstwu kryminogenne obowiazki? Niech przebywa gdzie chce, tylko adres ma mieć. Może on być u cioci, Taaaak? To ciekawe jak dostarczysz przesylke na taki adres: Afryka Ale państwo dysponuje możliwością wystawienia listu gończego. Szary I dlatego wszystkich pod sciane, zeby temu jednemu obywatelowi wydawalo sie, ze bedzie mial lepiej. Oszustwa sa scigane z urzedu chyba? Moze pofatyguj sie na policje albo do innego proroka zamiast wymyslac rzeczy, na ktorych skorzystac moga wylacznie przestepcy. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 00:00:03 | |
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski | |
(nie)rezydent | |
Krzysztof Halasa pisze:
Adres do dorcze te wolno zmienia.No jasne, np. bedac za granica. Ciekawe jak? Np. przez Internet? Poza tym kto powiedzia, e tenA jak chcesz odebrac przesylke w przeciwnym przypadku? Albo przynajmniej A to ju jest problem tego, kto ustanowi sobie adres do dorcze w miejscu gdzie go nie ma. Moe np. skorzysta ze skrytki z powiadamianiem przez Internet. Oszustwem jest to, e jak odbiorca nie chce odebra, to muTo takze, ale tego nie zmienisz. A to wanie chciabym zmieni. Natomiast zaszkodzic mozesz bardzo latwo uczciwym ludziom. Uczciwy czowiek odbiera korespondencj, a zatem niczego to nie zmieni. Ciekawe jak. Nawet za komuny sie nie udawalo, wtedy ludzie prawie nieBTW: jesli odbiorca unika odebrania przesylki, to takie przepisy mozeA wanie powinien. Dzi w zasadzie jedynym sposobem jest wniosek o ustanowienie kuratora do dorcze. W polskich realiach - dwuletnia procedura... Postuluj przyspieszenie tego procesu, a obowizkowy adres do dorcze jest najprostszym rozwizaniem. Miaem kilka przypadkw nieuczciwych kontrahentw Ktr si niemal od rki likwiduje, a roszczenie pozostaje. Obowizek "posiadania adresu" w niczym nie przeszkadza uczciwymAle obowiazek meldunkowy to nie jest po prostu "obowiazek posiadania A czy ja pisz o dzisiejszym obowizku meldunkowym i e niby jest to dobre rozwizanie? Wszak wprost napisaem, e obecne przepisy s absurdalne, a ja wanie postuluj co zupenie innego, co w istocie sprowadza si wanie do "adresu do dorcze". Zakladanie ze przesylka dostarczona na jakis adres jest Ale odbiorca ma sobie sam ustali taki adres, aby by w stanie przesyk odebra. Jak tego nie zrobi, to niech nie pacze, e nie dosta... natomiast "brak adresu" jest bogosawiestwem dla oszustw. Ja te nie mam. Problemy stanowi uamek procenta, ale nie znaczy to e mam pozwala si robi w balona przez ten uamek. Niech przebywa gdzie chce, tylko adres ma mie. Moe on by u cioci,Taaaak? To ciekawe jak dostarczysz przesylke na taki adres: Jeli kto poda taki adres, to jego problem w jaki sposb odbierze przesyk. Jak chce mc odbiera, to poda adres moliwy do osignicia przez poczt. Jak nie chce odbiera, to poda cokolwiek - tylko niech wtedy nie ma pretensji, e nie dosta. -- MiCHA |
|
Data: 2009-11-16 04:03:40 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
(nie)rezydent | |
Krotko, bo teoria rodem chyba z Polnocnej Korei.
Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes: A czy ja piszę o dzisiejszym obowiązku meldunkowym i że niby jest to Proponujesz cos znacznie gorszego i zdecydowanie bardziej absurdalnego, dodatkowo byloby to nieporownywalnie bardziej szkodliwe dla uczciwych ludzi. Tyle ze to oczywiscie utopia, nawet przez chwile nie pomyslales nad konsekwencjami czegos takiego. Ależ odbiorca ma sobie sam ustalić taki adres, aby był w stanie Tyle ze odbiorca nie ma obowiazku byc w stalej gotowosci do odbierania przesylek. Nadawcy powinno zalezec na tym, zeby przesylke udalo sie dostarczyc. Odbiorca nie musi plakac, po prostu mu na tym nie zalezy. W przeciwnym przypadku, jak bys np. sie czul, gdyby po powrocie z wakacji okazalo sie, ze masz zlicytowany dom i poblokowane przez komornika konta, tylko dlatego, ze ktos podrobil np. fakture albo inny weksel i dostal nakazowy wyrok? Albo nawet bez wakacji, wystarczy ze ktos pilnowalby bys akurat tych wlasciwych przesylek nie dostal. Przeciez to jest trywialne do zrobienia. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 17:16:55 | |
Autor: mvoicem | |
(nie)rezydent | |
(16.11.2009 04:03), Krzysztof Halasa wrote:
Krotko, bo teoria rodem chyba z Polnocnej Korei. Co jest gorszego i jakie to mają być konsekwencje w tym że chce uprościć procedurę zmiany meldunku (bo do tego się sprowadza to o czym pisze)? To by raczej zmniejszyło prawdopodobieństwo tego że ktoś dostanie przesyłkę i się o tym nawet nie dowie. Np. dzisiaj żeby się przemeldować z meldunku stałego w Przemyślu do Szczecina, trzeba najpierw odwiedzić Przemyśl, potem Szczecin. Wszystko w tygodniu, w określonych godzinach pracy. Obowiązkowo z książeczką wojskową. [...] W przeciwnym przypadku, jak bys np. sie czul, gdyby po powrocie To o czym piszesz jest bardziej prawdopodobne przy obecnych przepisach, niż przy tym co proponuje P.K. Obecnie: jadę na 3 miesięczne wakacje, nie ustanawiam kogośtam do doręczeń, bo 1. że nic to nie zmienia, 2. że i tak nikt tego nie sprawdzi. Ktoś wiedząc o tym dokonuje tych czynności o których piszesz, przychodzi wyrok, ja się oczywiście nie odwołuję, wracam - domu nie mam. Proponowane: jadę na 3 miesięczne wakacje, przedtem (albo i w trakcie): a) loguję się na stronę centralnego biura adresowego, podaję adres brata, ustawiam czas ważności na 3 miesiące (lub i nie), podpisuję elektronicznym podpisem, klikam. b) piszę pismo "podaję swój nowy adres do doręczeń: <adres brata>, <podpis>", wrzucam w kopertę, polecony, poczta. Dzieje się to co opisałeś, brat do mnie dzwoni z informacją że przyszedł wyrok nakazowy. Ja nie ruszając się z zagranicy piszę sprzeciw od wyroku, na pocztę, czekam na telefon od brata z informacją kiedy rozprawa. (mogę też oczywiście natychmiast z tej zagranicy wrócić). Nie wiem dlaczego dla ciebie nie wiedzieć jest bezpieczniej niż wiedzieć :). p. m. |
|
Data: 2009-11-16 18:15:52 | |
Autor: Liwiusz | |
(nie)rezydent | |
mvoicem pisze:
wyroku, na pocztę, czekam na telefon od brata z informacją kiedy A sąd powie - sprzeciw po terminie, nie liczy się data nadania w zagranicznym urzędzie pocztowym :P Ale za uproszczeniem obowiązku meldunkowego (a właściwie za wprowadzeniem obowiązku deklarowania adresu dla doręczeń) jestem jak najbardziej za. -- Liwiusz |
|
Data: 2009-11-16 18:40:37 | |
Autor: mvoicem | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
(16.11.2009 18:15), Liwiusz wrote:
mvoicem pisze: Mogę nadać tak żeby w ciągu tych X dni doszło (kurier, osobisty posłaniec), mogę sam przyjechać ... Mogę wysłać kurierem do brata, jeżeli przyszło do niego w ciągu 5 dni to nadaje na poczcie, jeżeli po 5 dniach okazuje się że kurier nawalił, łapię uprzednio spakowaną podręczną walizkę i lecę samodzielnie nadać na poczcie. Wreszcie mogę wysłać do sądu pismo podpisane podpisem elektronicznym (a tak przynajmniej się łudzę). Wszystko to lepsze niż balować przez 3 miesiące w błogiej nieświadomości a po powrocie gorzko zapłakać i próbować wzruszać domniemanie dostarczenia .... BTW: Można też przy okazji zmienić przepisy tak, że termin nadania w zagranicznym urzędzie pocztowym się liczy :) (poza tym, czy to nie nadawałoby się na jakieś "unijne zaskarżenie", że dyskryminacja podmiotów zagranicznych?) p. m. |
|
Data: 2009-11-16 19:36:45 | |
Autor: Liwiusz | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
mvoicem pisze:
(16.11.2009 18:15), Liwiusz wrote: Najlepiej niech brat wydrukuje i wyśle sprzeciw. Bez podpisu. Zanim sąd wezwie do usunięcia tego braku formalnego, to minie ze 2 miesiące. Wreszcie mogę wysłać do sądu pismo podpisane podpisem elektronicznym (a Łudzisz się :) Wszystko to lepsze niż balować przez 3 miesiące w błogiej nieświadomości To nie jest dobry pomysł, chyba że chcemy z każdą decyzją czekać pół roku, czy może nie dotarł sprzeciw wysłany drogą morską z Polinezji Francuskiej :) -- Liwiusz |
|
Data: 2009-11-16 19:51:23 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:
Mogę nadać tak żeby w ciągu tych X dni doszło (kurier, osobisty To teraz wyobraz sobie ze masz niesympatycznego sasiada, ktory tylko czeka az wyjedziesz na urlop za granice, i wysyla Ci podrobione pismo z sądu. I tak 5 razy. Ale nigdy nie wiesz, czy ono nie jest prawdziwe. Kto ma placic za te powroty, kurierow itd? Wreszcie mogę wysłać do sądu pismo podpisane podpisem elektronicznym (a To wszystko to sa zludzenia. Wszystko to lepsze niż balować przez 3 miesiące w błogiej nieświadomości Jakie domniemanie? Pozostawiono awizo -> brak doreczenia. Owszem, sa wyjatki, tez do ruszenia. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 19:57:38 | |
Autor: Liwiusz | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
Krzysztof Halasa pisze:
Jakie domniemanie? Pozostawiono awizo -> brak doreczenia. Jest dokładnie odwrotnie. Owszem, sa wyjatki, tez do ruszenia. Wyjątkowo. -- Liwiusz |
|
Data: 2009-11-16 21:40:10 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:
Jakie domniemanie? Pozostawiono awizo -> brak doreczenia. Jakies wsparcie? -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 22:02:34 | |
Autor: Liwiusz | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
Krzysztof Halasa pisze:
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes: Na przykład art. 44 KPA - to w postępowaniu administracyjnym. Zacząłem szukać przepisu do postępowania cywilnego i tak jasnego nie znalazłem. Ale zaręczam, że praktyka jest właśnie taka, na przykład: Postanowienie Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych z dnia 28 września 2004 r. II UZ 43/2004 OSNP 2005/9 poz. 131 Dwukrotne wysłanie i awizowanie przesyłki zawierającej odpis wyroku z uzasadnieniem stanowi spełnienie wymagania skuteczności doręczenia określonego w art. 139 § 1 kpc. oraz: art. 61 par. 1 kc oraz praktyka sądów :) -- Liwiusz |
|
Data: 2009-11-16 22:51:59 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:
Na przykład art. 44 KPA - to w postępowaniu administracyjnym. Czyli bez znaczenia w tym przypadku. Zacząłem szukać przepisu do postępowania cywilnego i tak jasnego nie Ale praktyka czego? Uznawania, ze pierwsze pismo sądu zostalo doreczone skutecznie? Ze kolejne pismo zostalo doreczone skutecznie? Ze pismo strony zostalo doreczone skutecznie? Ze pismo X zostalo doreczone skutecznie, mimo ze mozna udowodnic, ze adresat nie mogl sie o tym dowiedziec? Dwukrotne wysłanie i awizowanie przesyłki zawierającej odpis wyroku z W kontekscie tego, ze to byla odpowiedz na żądanie danej osoby, wyslana na podany przez nia adres, w spodziewanym przez nia terminie itd. Skad przekonanie, ze dokladnie tak samo byloby w przypadku przesylki, o ktorej dana osoba moglaby nie miec pojecia, np. nie bedac w swoim miejscu zamieszkania? oraz: No wlasnie. oraz Praktyka sądów jest rozna, zaleznie od sytuacji. Wprowadzenie obowiazku doreczalnosci przesylek (bo do tego sie sprowadza ten pomysl), niezaleznie od faktycznych mozliwosci "zapoznania sie z trescia" powoduje zrownanie wszystkich sytuacji, kosztem oczywiscie adresata. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 22:55:46 | |
Autor: Liwiusz | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
Krzysztof Halasa pisze:
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes: Że pierwsze pismo zostało doręczone skutecznie. Jak sędzia ma dobry humor, to wyśle jeszcze raz. Aby przerwać to błędne koło, list musiałby wrócić jako "adresat tu nie mieszka" czy coś takiego. Jeśli będzie "nie podjęto w terminie", to w większości przypadków będzie uznane za dostarczone. strony zostalo doreczone skutecznie? Ze pismo X zostalo doreczone Jak można udowodnić (na tym etapie)?
Znajdź sobie dziewczynę, co pracuje w sekretariacie sądu, to będziesz miał setki, jak nie tysiące takich spraw rocznie do wglądu :) -- Liwiusz |
|
Data: 2009-11-17 00:36:48 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:
Że pierwsze pismo zostało doręczone skutecznie. Jak sędzia ma dobry A jak nie, to nie wysle? Nawet tamten wyrok uznaje to za warunek. Aby przerwać to błędne koło, list A np. "adresat przebywa za granica od miesiaca"? strony zostalo doreczone skutecznie? Ze pismo X zostalo doreczone W rozny sposob, ale przynajmniej mozna probowac. Jesli ktos ma obowiazek caly czas byc gotowy do odebrania, to nawet nie mozna probowac. W kontekscie tego, ze to byla odpowiedz na żądanie danej osoby, wyslana Ale konkretnie. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-17 01:12:21 | |
Autor: Liwiusz | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
Krzysztof Halasa pisze:
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes: Ale - jak widać - nie jest to warunek konieczny. Aby przerwać to błędne koło, list Mnie się nie pytaj :) strony zostalo doreczone skutecznie? Ze pismo X zostalo doreczoneJak można udowodnić (na tym etapie)? Podstawowe pytanie kto miałby to na tym etapie musieć udowodnić.
Konkretnie to możemy się przejść do sądu i sobie wejrzysz w akta. -- Liwiusz |
|
Data: 2009-11-17 14:53:56 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:
Że pierwsze pismo zostało doręczone skutecznie. Jak sędzia ma dobry Ale gdzie to widac? Ja tego nie widze, przeciwnie, widze ze ludzie maja problem z dostarczeniem przesylek, i rozne rzeczy "wisza", bo nie mozna skutecznie doreczyc np. wezwania. .... co zreszta bylo chyba glownym powodem tej teorii? Podstawowe pytanie kto miałby to na tym etapie musieć udowodnić. To wszystko przestaje byc istotne, gdy doreczenie pod jakis tam adres jest z definicji skuteczne i niepodwazalne. Konkretnie to możemy się przejść do sądu i sobie wejrzysz w akta. To rzeczywiscie "bardzo" konkretnie. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-17 01:39:30 | |
Autor: mvoicem | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
(17.11.2009 00:36), Krzysztof Halasa wrote:
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes: A skąd listonosz ma wiedzieć że adresat przebywa za granicą od miesiąca? Skoro adresat wraz z rodziną przebywa za granicą od miesiąca i nie ma kto powiadomić listonosza o tym fakcie? A jak ma - to listonosz tego i tak nie dopisze (jak wynika z praktyki Liwiusza). p. m. |
|
Data: 2009-11-17 01:47:45 | |
Autor: Liwiusz | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
mvoicem pisze:
(17.11.2009 00:36), Krzysztof Halasa wrote: Dopisze, albo i nie dopisze. Dlatego pisałem, że nieraz większy wpływ na sprawę sądową ma listonosz, niż sędzia. Jak gdzieś na wsi listonosz zna wszystkich, to i za końcówkę z emerytury wpisze, że pozwany nie mieszka gdzieś od 5 lat, mimo że to nieprawda. I niech teraz powód buja się ze wskazywaniem adresu. Jest jeszcze drugi absurd: listonosz nikogo nie zastaje, zostawia awizo. W miastach może nawet nie wiedzieć, że taka osoba nie mieszka pod tym adresem. I co się dzieje? List awizowany może być odebrany tylko przez adresata. Ba, nawet nikt inny nie może pójść na pocztę i poprosić o zwrot z adnotacją "adresat tu nie mieszka". Skoro został awizowany, to jedyną możliwością zwrotu byłoby "nie podjęto w terminie", choćby adresat już nie był (tu też kłaniają się znajomości, bo po znajomości to i pani na poczcie wpisze co się chce). Sędzia dostaje zwrotkę "nie podjęto w terminie" i nawet nie wie, że domownicy stawali na głowie aby a/ dowiedzieć się skąd ten list b/ przekazać informację, że adresat nie żyje, wyprowadził się, wyjechał na wakacje itp. Jak już komornik ogołoci pozwanego z pieniędzy na koncie, albo zacznie licytację jego domu, to oczywiście można składać zażalenie na nadaną klauzulę wykonalności, ale trzeba mieć twarde dowody, bo inaczej to by bylo "za prosto" i sąd odpisałby, że trzeba było ustanowić pełnomocnika do odbioru. Takim dowodem może być zmieniony meldunek. Gdyby meldunek polegał tylko na deklaracji "chcę listy dostawać tutaj", to nie byłoby takich problemów, ponieważ każdy by dbał o jego aktualizację. A ponieważ zameldować się jest niekiedy bardzo trudno, zwłaszcza dla nieobytych w prawie obywateli, to jest właśnie tak, że w razie czego pozwany nie dysponuje żadnym obiektywnym dowodem, że w danym czasie nie mieszkał tam, gdzie list był dostarczany. -- Liwiusz |
|
Data: 2009-11-17 14:57:53 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:
Takim dowodem może być zmieniony meldunek. Gdyby meldunek polegał Wszystko byloby pieknie, gdyby to "chce listy dostawac tutaj" nie powodowalo automatycznie i nieodwolalnie, ze takie listy sa "skutecznie" doreczone. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-17 14:55:37 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:
A skąd listonosz ma wiedzieć że adresat przebywa za granicą od miesiąca? Np. ja zwykle prosze kogos o podlewanie mi kwiatkow i oproznianie skrzynki. Listonosz zostawia awizo w skrzynce. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 20:23:19 | |
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
mvoicem pisze:
BTW: Mona te przy okazji zmieni przepisy tak, e termin nadania w Naleaoby te umoliwi zoenie pisma u polskiego konsula, bo zdaje si e obecnie nie ma takiej moliwoci? To ciekawe, bo np. zoenie pisma u kapitana statku wystarcza, a konsul jest chyba nieco "waniejszy". :-) -- MiCHA |
|
Data: 2009-11-16 19:46:16 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
(nie)rezydent | |
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:
To by raczej zmniejszyło prawdopodobieństwo tego że ktoś dostanie Jedynym sensownym zalozeniem, jesli ktos "dostaje" przesylke i nie wie o tym jest uznanie, ze jej nie dostal. Np. dzisiaj żeby się przemeldować z meldunku stałego w Przemyślu do To jest zupelnie inna sprawa i dawno powinna byc zlikwidowana. To o czym piszesz jest bardziej prawdopodobne przy obecnych przepisach, Nic z tych rzeczy. Obecnie: jadę na 3 miesięczne wakacje, nie ustanawiam kogośtam do Nie, poniewaz na napisanie sprzeciwu albo podniesienie innych zarzutow masz czas, liczac od momentu odebrania przesylki. Proponowane: jadę na 3 miesięczne wakacje, przedtem (albo i w trakcie): A tu "abonent czasowo niedostepny", bo akurat jestes poza zasiegiem, albo nie kupiles telefonu sat. Kazdy musi miec telefon sat? Ja nie ruszając się z zagranicy piszę sprzeciw od Nie widzac w ogole wyroku ani nie wiedzac prawie w ogole o co chodzi. Jasne jasne, piszesz np. zarzuty, ze podpis jest ewidentnie podrobiony. na pocztę, Najblizsza moze byc w innym panstwie. czekam na telefon od brata z informacją kiedy Chyba ze najblizszy samolot z wolnymi miejscami za 3 tygodnie. A sam np. lezysz chory na malarie. Napisac sprzeciw jest latwo i powiedzmy ze mialbys szanse. Tyle ze niestety sprzeciw na podrobiony weksel lub fakture nie wystarczy. Nie wiem dlaczego dla ciebie nie wiedzieć jest bezpieczniej niż wiedzieć Nie chodzi o brak wiedzy, chodzi o skutki "skutecznego doreczenia" w sytuacji, gdy przesylka nie zostala w ogole doreczona. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 21:38:58 | |
Autor: mvoicem | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
(16.11.2009 19:46), Krzysztof Halasa wrote:
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes: Być może, jednak obecnie obowiązujące przepisy mówią co innego.
No i to właśnie Przemysław proponuje uprościć, czemu ty się irracjonalnie sprzeciwiasz. [...] Obecnie: jadę na 3 miesięczne wakacje, nie ustanawiam kogośtam do Tak, 7 albo 14 dni. Ale nie od momentu odebrania przesyłki, ale od skutecznego doręczenia. A skuteczne doręczenie jest po 2 nieudanych awizowaniach.
No to podaję bratu telefon do burmistrza miasta najbliższego afrykańskiej wiosce w której się znajduję. Wszystko jedno - ustalam z bratem jakiś kanał komunikacji ze mną "w razie czego".
Lepsze to niż nie wiedzieć o wyroku i się w ogóle od niego nie odwołać.
No to obecnie są skutki dużo gorsze. Bo wracasz do domu i zastajesz 2 awiza. I wiesz że coś ci doręczyli, ale nawet nie wiesz co. p. m. |
|
Data: 2009-11-16 21:50:54 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
[OT]Re: (nie)rezydent | |
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:
Tak, 7 albo 14 dni. Ale nie od momentu odebrania przesyłki, ale od Podstawa prawna? -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-17 10:47:10 | |
Autor: witrak() | |
[OT][OT]Re: (nie)rezydent | |
On 2009-11-16 21:38, mvoicem wrote:
(16.11.2009 19:46), Krzysztof Halasa wrote:> No i to wanie Przemysaw proponuje uproci, czemu ty si Ten typ tak ma :-) witrak() |
|
Data: 2009-11-16 17:04:51 | |
Autor: mvoicem | |
(nie)rezydent | |
(15.11.2009 22:37), Krzysztof Halasa wrote:
Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes: Pomysł nie jest taki głupi.. Adres do doręczeń też wolno zmieniać. Wg. jakiejś procedury. Listem poleconym na przykład. Cyfrowym podpisem, w jakiś możliwie niekłopotliwy (ale bezpieczny) sposób.
Matka, ciotka, kochanka, znajomy. A jak ktoś nie ma zupełnie nikogo komu można zaufać, to wynająłby sobie w takiej sytuacji firmę która by odbierała przesyłki i informowała go o nich w umówiony sposób. [...] Oszustwem jest to, że jak odbiorca nie chce odebrać, to mu Ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby ta skala była większa, po prostu szczęśliwy acz niezrozumiały brak pomysłowości ewentualnych szkodników. [...] Miałem kilka przypadków nieuczciwych kontrahentów Tyle że problem powszechnie znanych osób, siedzących "na dupie" zasadniczo w jednym miejscu którym nie można dostarczyć np. wezwania istnieje. I to o tym chyba bardziej przedpiśca pisał, a nie o osobach które zapadły się pod ziemię jak np. Stokłosa. Od tego jest siedziba firmy. Siedzibą osoby prowadzącej działalność gospodarczej jest jej miejsce zamieszkania właśnie.
Przecież tak jest teraz. Kwestia czy zakładamy że ten kto ma dostarczyć przesyłkę ma ponosić koszt poszukiwania tych nielicznych których nie ma tam gdzie mieli być, lub tych których w ogóle nie wiadomo gdzie szukać, czy też raczej ci nieliczni mają ponieść koszty zatroszczenia się o to żeby można było im dostarczyć przesyłkę. Ja jestem trochę za pierwszym rozwiązaniem, przy założeniu że to nie jest tak rozwiązane jak jest teraz (czyli żebym np. mógł się przemeldować - czy też w nowej nomenklaturze - zaktualizować swój adres do doręczeń np. korespondencyjnie, no i żeby czas "uskutecznienia" doręczenia był dłuższy niż 2 tygodnie w przypadku nieosobistego odbioru) p. m. |
|
Data: 2009-11-16 19:36:58 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
(nie)rezydent | |
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes:
Wg. jakiejś procedury. Listem poleconym na przykład. Cyfrowym podpisem, No jasne, wyslesz list polecony ze dzis jestes w miejscu A, a jutro kolejny list, ze jestes w B. Jak ktos ma dostarczyc poczte na tej podstawie? Troche wyobrazni. Matka, ciotka, kochanka, znajomy. A jak ktoś nie ma zupełnie nikogo komu Nie chodzi o zaufanie. Chodzi o to, ze odebranie pewnego rodzaju przesylek powoduje, za masz np. 2 tygodnie na podjecie odpowiedniego dzialania, bo w przeciwnym przypadku poniesiesz konsekwencje zaniechania dzialania. Takie dzialania moze podjac wylacznie adresat lub najczesciej osoba upowazniona przez niego notarialnie (jesli jest w stanie oczywiscie). Tyle że problem powszechnie znanych osób, siedzących "na dupie" Tyle ze posiadanie takiego "adresu do skutecznych doreczen" tego nie zmieni, chyba ze w Dobranocce. Jesli znamy miejsce przebywania danej osoby to mozemy jej dostarczyc korespondencje osobiscie, w razie potrzeby moze byc przy tym obecny notariusz itd. Zgodnie z obecnymi przepisami, nie trzeba wymyslac zadnych utopii. Siedzibą osoby prowadzącej działalność gospodarczej jest jej miejsce Jak dla mnie, to siedziba firmy jest podstawowe miejsce prowadzenia dzialalnosci. Ale obowiazek meldunkowy to nie jest po prostu "obowiazek posiadania Nie, dopiero dostarczenie przesylki adresatowi jest doreczeniem skutecznym. Kazde inne mozna podwazyc. Kwestia czy zakładamy że ten kto ma dostarczyć przesyłkę ma ponosić Co to znaczy "mieli byc"? Ludzie nie maja obowiazku byc w okreslonym miejscu, moga (z nielicznymi wyjatkami) przebywac tam, gdzie im sie podoba. Nie powinni miec nawet obowiazku (znow z wyjatkami) nikogo o tym informowac, to nie powinno nikogo interesowac. lub tych których w ogóle nie wiadomo gdzie szukać, czy też raczej ci "Ci nieliczni" = cale spoleczenstwo. Ale to bez znaczenia. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 19:45:04 | |
Autor: Liwiusz | |
(nie)rezydent | |
Krzysztof Halasa pisze:
mvoicem <mvoicem@gmail.com> writes: A jak jest teraz? Dostarcza się (np. pozwy) na adres zamieszkania. Dziś mieszkam tu, jutro tam. Problem taki sam. A czy problem realnie występuje? Nie sądzę. Matka, ciotka, kochanka, znajomy. A jak ktoś nie ma zupełnie nikogo komu I właśnie o to chodzi, aby w interesie adresata było podanie takiego adresu, pod którym będzie mu najlepiej odebrać.
A co z osobami, które nie chcą odebrać listu poleconego? Teraz domniemuje się, że skoro jest ktoś zameldowany, to list uważa się za dostarczony. Czyli jest to o wiele gorsza sytuacja, niż gdyby adresem tym był adres prosto deklarowany przez adresata, skoro wiadomo, że obowiązek meldunkowy obecnie jest fikcją. Siedzibą osoby prowadzącej działalność gospodarczej jest jej miejsce Tylko jeśli wykaże się, że nie mieszkało się pod danym adresem. Przy posiadaniu meldunku bardzo trudne, bo sądy nawet wiedząc, że ktoś wyjechał na 3-miesięczne wakacje uznają, że trzeba było ustanowić pełnomocnika dla doręczeń. Prosta możliwość wskazania adresu dla doręczeń rozwiązałaby ten problem. Kwestia czy zakładamy że ten kto ma dostarczyć przesyłkę ma ponosić Póki co list jest najważniejszą rzeczą w polskich sądach i mogę zaryzykować twierdzenie, że więcej nieraz do powiedzenia w danej sprawie mają listonosze niż sędziowie.
Obecny system jest właśnie szkodliwy dla społeczeństwa. Ludzie się pozywają na adresy meldunkowe, które są nieaktualne, a odkręcić taki wyrok jest nieraz bardzo trudno, jeśli nie niemożliwe. -- Liwiusz |
|
Data: 2009-11-16 20:01:02 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
(nie)rezydent | |
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:
I właśnie o to chodzi, aby w interesie adresata było podanie takiego A jesli nie bedzie w stanie odebrac? A co z osobami, które nie chcą odebrać listu poleconego? Pomijajac teorie, w praktyce nic na to nie poradzisz. Sa takze inne sposoby dostarczania przesylek. Teraz Nic z tych rzeczy. Nie, dopiero dostarczenie przesylki adresatowi jest doreczeniem Bez zartow. Mozna podwazyc nawet odebranie przez czlonka rodziny, byly takie rzeczy w praktyce. Przy Jakis przyklad takiego "uznania"? Prosta możliwość wskazania adresu dla To utopia. Meldunek ma sie do tego zupelnie nijak. Pelnomocnik do doreczen nie ma mozliwosci dzialania w imieniu danej osoby. Obecny system jest właśnie szkodliwy dla społeczeństwa. Ludzie się Wyrokow sie nie odkreca, posiadanie adresu "meldunkowego" nie jest rownoznaczne z doreczeniem i przynajmniej sady dobrze o tym wiedza. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 20:36:18 | |
Autor: Liwiusz | |
(nie)rezydent | |
Krzysztof Halasa pisze:
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes: To albo ustanawia taki adres, pod którym może odebrać (choćby za granicą), albo zaznacza, ze w danym okresie nie będzie dostępny nigdzie. Teraz jest tak, że można podać dowolny adres, byle tylko listonosz zostawił awizo. Na tej podstawie sądy uznają pozew za dostarczony, nie sprawdzając często nawet, czy pozwany jest chociaż tam zameldowany. Odkręcić zawsze można próbować, tylko że nieraz trudno się odkręca tego typu sprawy mając już komornika na karku.
Domniemanie doręczenia jest dobrym pomysłem, pod warunkiem, że wysyłamy list pod poprawny adres, nie uważasz?
Powiedz to sądom.
I w drugą stronę też były.
Nie znajdę Ci natychmiast. Ale poruszyła mnie kiedyś sprawa pewnnego przedsiębiorcy, który wyrejestrował DG i wyjechał na wakacje. Po kilku miesiącach wrócił i miał komorników na karku. Co na to sąd? W interesie przedsiębiorcy było ustanowić sobie pełnomocnika do doręczeń!
A zauważyłeś, że proponuję rozwiązanie trochę inne niż meldunek?
Sądy nie wiedzą. W ciągu ostatniego roku na przynajmniej kilkanaście spraw gdzie pozwany nie odebrał pozwu, sądy (róże, żeby nie było, że tylko jeden) ani razu nie kazały mi przedstawić jakiegoś dowodu, że podałem poprawny adres pozwanego. Co było wpisane w pozwie, to starczało. -- Liwiusz |
|
Data: 2009-11-16 21:45:48 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
(nie)rezydent | |
Liwiusz <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> writes:
To albo ustanawia taki adres, pod którym może odebrać (choćby za No to kazdy "oszust" ustawi, ze nie bedzie dostepny nigdzie. Co to ma rozwiazac? Teraz jest tak, że można podać dowolny adres, byle tylko listonosz Przyklad? Podstawa prawna? nie Nie ma sensu tego sprawdzac, bo to nie ma znaczenia. Pozew ma byc doreczony osobie, nie zameldowaniu. Pomijajac teorie, w praktyce nic na to nie poradzisz. Sa takze inne Nie. Chyba ze dla przestepcow (niektorych), wtedy oczywiscie tak. Nie znajdę Ci natychmiast. Ale poruszyła mnie kiedyś sprawa pewnnego Potrzebne szczegoly niestety. Napisz jak znajdziesz. Sądy nie wiedzą. W ciągu ostatniego roku na przynajmniej kilkanaście Mieszasz dwie zupelnie nie zwiazane ze soba rzeczy. Sądu nie interesuje czy adres "byl poprawny", przeciez wcale nie musisz wysylac pozwu na adres zameldowania. Masz go dostarczyc osobie. Napisz wiecej szczegolow, bo moze w ogole nikt nie wysylal zadnego pozwu. "Starczalo" do czego dokladnie? -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 21:56:08 | |
Autor: Liwiusz | |
(nie)rezydent | |
Krzysztof Halasa pisze:
Napisz wiecej szczegolow, bo moze w ogole nikt nie wysylal zadnego Przecież sam pozew składałem.
Do uznania, że nakaz zapłaty jest prawomocny. -- Liwiusz |
|
Data: 2009-11-16 19:45:17 | |
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski | |
(nie)rezydent | |
mvoicem pisze:
Tyle e problem powszechnie znanych osb, siedzcych "na dupie" Dodatkowym uzupenieniem moich postulatw byaby moliwo dorczania przez kuriera - z tym zastrzeeniem, e od jak odbiorca odmwi przyjcia, to niesie to za sob takie same skutki jak dorczenie korespondencji. Przy obecnych przepisach taka moliwo jest tylko teoretyczna - naleaoby to jako rozsdnie rozwiza, cho przyznaj, e nie wiem jak... Niestety najwikszy problem stanowi fakt, e kurier nie ma moliwoci wylegitymowania adresata, a zatem jak tamten powie "nie" - to kurier nie moe zbyt wiele zrobi. Nie bardzo moe sporzdzi protok i stwierdzi w nim, e taki-a-taki czowiek odmwi przyjcia korespondencji. :-( Swoj drog jest na rynku miejsce dla firmy usugowej wiadczcej "skuteczne dorczanie przesyek". Wyobracie sobie, e do jakiej "nieosigalnej" osoby na parkingu podbiega ekipa, skadajca si z policjanta i notariusza. Policjant legitymuje, notariusz dorcza przesyk, albo pisze protok o odmowie przyjcia. Moemy to tego jeszcze doda gocia z kamer, nagrywajcego przebieg "dorczenia". Kady sd uznaby skuteczno takiego dorczenia (cho moe by problem z zatrudnieniem policjanta w firmie...). :-) -- MiCHA |
|
Data: 2009-11-16 20:02:45 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
(nie)rezydent | |
Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes:
Swoją drogą jest na rynku miejsce dla firmy usługowej świadczącej Przeciez to mozna zrobic przy obecnych przepisach. Myslisz ze dokladnie takich rzeczy sie nie robi? Moze byc nawet bez policjanta, potwierdzic tozsamosc mozna w rozny sposob. -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-16 20:30:42 | |
Autor: Przemyslaw Kwiatkowski | |
(nie)rezydent | |
Krzysztof Halasa pisze:
Swoj drog jest na rynku miejsce dla firmy usugowej wiadczcej Akurat powyszy akapit pisam w kontekcie obecnych przepisw. :-) Moze byc nawet bez policjanta, potwierdzic tozsamosc mozna w rozny Ale nie jest to atwe, jeli delikwent nie chce, by to zrobiono. Potwierdzanie tosamoci bez ogldania dowodu w praktyce sprowadza si do znalezienia wiadkw, bdcych w stanie rozpozna dan osob. -- MiCHA |
|
Data: 2009-11-16 21:47:31 | |
Autor: Krzysztof Halasa | |
(nie)rezydent | |
Przemyslaw Kwiatkowski <micha@micha.waw.pl> writes:
Ale nie jest to łatwe, jeśli delikwent nie chce, by to zrobiono. To jedna z mozliwosci. Ale nikt nie pisal ze to ma byc latwe - latwiejsza powinna byc obrona przed (np.) oszustami niz atak (takze na domniemanego oszusta). -- Krzysztof Halasa |
|
Data: 2009-11-14 22:51:16 | |
Autor: Pete | |
(nie)rezydent | |
W dniu 14.11.09 21:24, Przemyslaw Kwiatkowski pisze:
bradley.st pisze: eby wiedzia, do ktrego US wysa belk :P -- Pete |
|
Data: 2009-11-15 10:20:14 | |
Autor: Mithos | |
(nie)rezydent | |
szczurwa pisze:
Formularze podatkowe i zusowskie rwnie. Skoro nawet biurwy Alior widzi :) -- Mithos |