Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   niemiecka platfusiarnia

niemiecka platfusiarnia

Data: 2009-06-01 07:30:59
Autor: multivatinae
niemiecka platfusiarnia


Resort obrony blokuje wniosek o pośmiertny awans kpt. Stanisława Sojczyńskiego
ps. "Warszyc". Dopiero działania parlamentarzystów, m.in. inicjatywa posła
Antoniego Macierewicza (PiS) zbierania podpisów pod apelem w tej sprawie,
spowodowały, że coś w tej sprawie drgnęło. Bogdan Klich zadeklarował wprawdzie,
że wystąpi do prezydenta z wnioskiem o awans na stopień generała brygady kpt.
Sojczyńskiego, do tej pory jednak tego nie uczynił.

- "Warszyc" to jeden z najbardziej bohaterskich dowódców żołnierzy podziemia
antyniemieckiego, a później antysowieckiego. Człowiek, który zorganizował
największą armię podziemną w Polsce Środkowej. Dowodził zgrupowaniem o nazwie
Konspiracyjne Wojsko Polskie liczącym blisko sześć tysięcy ludzi - wymienia
zasługi kpt. Sojczyńskiego poseł Antoni Macierewicz, inicjator apelu.
Historyk dr Leszek Żebrowski wskazuje na genezę decyzji "Warszyca" o podjęciu
walki z reżimem komunistycznym w Polsce. - Był on jednym z najdzielniejszych
żołnierzy AK podczas okupacji niemieckiej. W 1943 r. dowodził głośną akcją
rozbicia więzienia w Radomsku. "Warszyc" specjalizował się w tego typu
działaniach, był zatem człowiekiem bardzo odważnym, ale jednocześnie rozważnym.
Czyli przeprowadzał akcje, które miały szanse powodzenia, i to mu się udawało -
mówi Żebrowski. Przypomina, że kapitan Sojczyński był z zawodu nauczycielem. -
Więc gdy kończą się działania wojenne, naturalną rzeczą powinno być przejście do
cywila i zajęcie się tym, co było jego powołaniem i profesją - czyli nauczaniem.
Jednak ludzie, którzy się ujawniali z konspiracji akowskiej, najbardziej aktywni
z nich, byli co najmniej szykanowani, ale też zamykani w więzieniach lub
skrytobójczo mordowani - dodaje historyk. Jego zdaniem, gdy "Warszyc"
spostrzegł, że powojenna Polska oznacza nową okupację, postanowił pozostać w
podziemiu. - Nie podzielał mianowicie stanowiska części wyższych oficerów AK z
okresu okupacji niemieckiej, takich jak płk "Radosław", który głosił w odezwie,
że trzeba zacząć pracować pod nową władzą, budować nową Polskę, a wtedy wszystko
będzie dobrze. Kapitan Sojczyński oczywiście w to nie uwierzył i założył własną
organizację konspiracyjną, która obejmowała dużą część centralnej Polski, także
Częstochowę i Śląsk, pod nazwą Konspiracyjne Wojsko Polskie - przypomina Żebrowski.

Piotr Szubarczyk z gdańskiego oddziału IPN przytacza argumenty za koniecznością
obdarzenia szczególnym szacunkiem kpt. Sojczyńskiego. - Zachowała się bogata
dokumentacja, obrazująca założenia ideowe jego powojennej walki z
podporządkowaniem Polski Sowietom. Warto podkreślić, że "Warszyc" nie
uczestniczył w żadnych działaniach politycznych, opór przeciwko sowietyzacji
traktował po prostu jako obowiązek obywatelski i jako imperatyw moralny - mówi
Szubarczyk. Historyk z IPN przypomina, że "Wawrzyc" w swoich działaniach
skierowanych przeciwko kolaborantom i konfidentom stosował gradację kar. Nie od
razu sięgał po środki ostateczne. Kazał najpierw przemawiać konfidentom "do
sumienia obywatelskiego". Potrafił jednak wydać wyrok śmierci na szefa
wojewódzkiej bezpieki w Łodzi, Diomkę vel Moczara, i wysłać mu list z tym
wyrokiem. - Nie miał złudzeń, że UB jest polską policją, lecz delegaturą obcej
policji politycznej, która zniewala Naród Polski. Zezwalał żołnierzom
Konspiracyjnego Wojska Polskiego na likwidowanie funkcjonariuszy UB "przy każdej
nadarzającej się okazji - bez uprzedniego sporządzania aktu oskarżenia i
uzyskiwania zgody dowództwa - mówi Szubarczyk. Przywołuje również jego ostatnie
słowa przed komunistycznym "sądem": "Do winy nie poczuwam się. Uważam raczej, że
mam zasługi wobec Narodu, dla dobra którego walczyłem. Wszystkie czyny, jeśli
nie wyszły poza ramy moich rozkazów, są zgodne z moimi zasadami i sumieniem". -
Kapitan Sojczyński rzucił swój życia los na stos. Dokonał heroicznego wyboru,
miał przecież żonę i troje dzieci, najstarsze miało dopiero 11 lat, najmłodsze
roczek. Wszystko poświęcił Polsce - podkreśla Szubarczyk.

Mimo wielkich zasług "Warszyca" Ministerstwo Obrony Narodowej negatywnie
zareagowało na wniosek Związku Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego
o pośmiertny awans na stopień generała. - Otrzymaliśmy od gen. Janusza
Bojarskiego, dyrektora departamentu kadr w MON, pismo odmowne, w którym jest
napisane, że kpt. Sojczyński nie zasługuje na takie wyróżnienie, bo nie był na
służbie w czasie śmierci, nie pełnił żadnej służby itd. Powołano się na ustawę z
1967 r., która była pisana w czasach, kiedy nas traktowano jak bandytów -
opowiada kpt. Ryszard Zielonka, zastępca przewodniczącego Zarządu Głównego
Związku Byłych Żołnierzy Konspiracyjnego Wojska Polskiego.

Ostatecznie jednak, dzięki m.in. poparciu parlamentarzystów: senatora Wiesława
Dobkowskiego (PiS) i posła Antoniego Macierewicza, który zainicjował zbiórkę
podpisów pod apelem w tej sprawie, resort obrony zmienił stanowisko. - Osobne
pismo wystosowałem do ministra Bogdana Klicha. Okazało się, że ta interpretacja
ustawy była błędna. Jak można mówić, że nie był w służbie czynnej, kiedy walczył
o wolną Polskę? Czy to znaczy, że czynny byłby tylko wtedy, gdyby służył w armii
Berlinga lub w Ludowym Wojsku Polskim? - pyta Dobkowski.
Bogdan Klich deklaruje, że wkrótce wystąpi do prezydenta RP z wnioskiem o
pośmiertny awans na stopień generała dla Sojczyńskiego.
Jacek Dytkowski



--


niemiecka platfusiarnia

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona