Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.motocykle   »   niezbytszybko

niezbytszybko

Data: 2011-11-06 21:32:34
Autor: trud
niezbytszybko
Dnia Fri, 4 Nov 2011 22:59:28 +0100, Jackare napisał(a):

Skrzypiące zawiasy zamykanej bramy garażu sprawiają że ciarki rozchodzą się po całym kręgosłupie. Przeczucie czegoś złego, czy czegoś niesamowitego co być może się dziś wydarzy ?
Jakiś wewnętrzny imperatyw każe usiąść na siodełku i po prostu posiedzieć przed odpaleniem silnika. Wzrok omiata znane szczegóły: licznik, manetki, klamki, wystające spod osłon kierownicy mocowania szyb.
Ostre jesienne słońce zaczyna grzać czarny pancerz skórzanej kurtki zmuszając w końcu do zrobienia czegoś. Zpowrotem do garażu czy na asfalt? Na asfalt. Zrobić rundkę po okolicy i do domu. Znowu ten dreszcz niepokoju na kręgosłupie.
Stacyjka, przycsk rozrusz.... ups przecież już od roku nie działa. Czubek buta na kopke. Dwa słabe, jeden mocny i silnik starej vespy zaskakuje swoim brym-bym-bym. Niebieski dymek kręci znajomo w nosie.
Kilka ruchów manetką, jedynka, ruszamy dwójkatrójka, jazda. Myśli i niepokój zostają pod garażem, resztki rozważań zastępuje instynkt. Wyostrza się wzrok, radar słuchu wyłuskuje z pomiędzy pracy dwusuwowego silnika inne odgłosy ważne, nieważne i nie wiadomo jakie.
Chłodny wiatr omiata twarz, chce wcisnąć się pod kask, ale nie mogąc, przyjemnie pogwizduje na jego krawędziach. Ciało, dłonie, stopy, tyłek - wszytko to przyrasta do niewielkiego skutera i lekko drżąc balansuje po szaro-czarnej wstążce asfaltu.
Czerwone światło. Szare twarze w stojącym obok autobusie. Nieostre i nieco zniekształcone wibracjami okien wielkiej metalowej puszki. Wiszący w powietrzu ciężki kleks spalin diesla. Znowu ruch. Na światłach pierwszy, potem odstawiony przez dżokejów w focusach, civicach i oplach.
Krótka walka z koleinami, skręt w prawo, skręt w lewo. Znajome ulice, zaułki, mijane po raz stoniewiadomoktóry twarze zawsze tych samych zdegenerowanych lokalesów. Rozluźnienie. Zza ściany instynktownego skupienia dobiega do świadomości jakiś blues. Ni to Riedel, ni to Niemen, ni to Nalepa.
Bluesowy zaśpiew próbuje dopasować się do bzyczącego silnika vespy. O! Fajna dupa idzie. Co tam dupa. Motocykl jest jednoosobowy. Każdy. I żaden dodatkowy balast nie jest tu potrzebny choćby był nie wiem jak blodnwłosy i długonogi.
Dziura, hamulec, unik gaz, znów fajna dupa ale tamta pierwsza fajniejsza była, liście przy krawężniku, dużo liści - trzeba minąć bo może woda pod nimi, ty debilu w puszce nie tak blisko , czekaj kurka blaszka to ci na światłach się niezły opierdol przytrafi. Światła, debil w puszce okazuje się być wiekowym księdzem, nauka kultury na drodze nie dochodzi do skutku. Jesienne słońce szybko się chowa. Jeszcze kilka uliczek i do garażu. Chłodno się robi, pęcherz dopomina się o swoje prawa.Zielone światło, noga postawiona na podeście trochę ścierpła i zaczyna mrówkować.
Znów gdzieś z  tyłu głowy zaczyna wibrować znany-nieznany blues. Kto to grał? Co ten tył tak dobija? Przytyło się...Znajomy zjazd w kerunku garażu, myśli już ustwiają się wokół tego że taki kawał trzeba zpowrotem piechotą, ścierpnięta noga jeszcze troszkę mrówkuje. Może jakaś fajna kolacyjka, może potem browarek z kumplami. Hamulec, dziura, unik - jak zawsze w tym miejscu. Oczy szukają następnej znajomej dziury w szybko zpadającym zmroku. I te światła. O tej porze dnia to fikcja. Zakręt w prawo (uwaga na żwirek), kałuża która tu jest zawsze - chyba od bitwy pod Grunwaldem, trochę garbów w starym asfalcie i jest garaż. Światła, kranik, stacyjka, kask. Blues znika i jeszcze bardziej ucieka wgłąb bluesowy wątek. Kto go do cholery grał i w ogóle co to za melodia. Nie ważne. Dwa zamki, skrzypienie bramy, znajoma mieszanina garażowych zapachów. Ręka szuka wyłącznika, pstryk, światło garażowych lamp atakuje źrenice.
Rozgrzany silnik sprawia że zapach garażu staje się bardziej intensywny. Bardziej znany, bardziej namacalny przywołuje do pamięci parę napraw wykonywanych w kucki przy motocyklach. Kask ląduje na lusterku, blokada unieruchamia kierownicę i skuter staje się jakby sparaliżowanym zwierzątkiem łypiącym smutnym skrzywionym okiem reflektora.
Pstryczek od światła, brama która tym razem skrzypi bardziej sennie. Swędzienie szyi uwolnionej z kołnierza kurtki. Piętnaście minut spcerkiem do domu w lekko wilgotnym powietrzu jesiennego wieczoru. Dwóch garażowych sąsiadów też wraca do domu, jeden siedzi na krzesełku przed garażem i zaciąga się papierosem. Macha ręką zapraszając na szklankę kawy z gruntem. Gdzieś szczeka pies, gdzieś słychać syrenę straży pożarnej. Zycie jest piękne...

Daj jakiś kontakt bo pytanie mam.

--
pozdrawiam
trud
SR500

Data: 2011-11-06 21:47:05
Autor: Jackare
niezbytszybko
Użytkownik "trud" <trud@onet.eu> napisał w wiadomości news:1ga3ovcfigc90$.1cdfx9pb600ks$.dlg40tude.net...

Daj jakiś kontakt bo pytanie mam.

-- pozdrawiam
trud
SR500


602 633 105
--
Jackare
dużo różnych starych złomów

Data: 2011-11-07 04:05:47
Autor: Rafał \"SP\" Gil
niezbytszybko
W dniu 2011-11-06 21:32, trud pisze:
<CIACH>

Gdzieś szczeka pies, gdzieś słychać syrenę straży pożarnej. Zycie jest
piękne...

Daj jakiś kontakt bo pytanie mam.

KURWA !


--
          Czas na odwaĹźne decyzje:

=>>> http://www.rafalgil.pl/dusza.jpg <<<=

niezbytszybko

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona