Data: 2021-03-08 13:53:50 | |
Autor: Olin | |
nocne przesłuchanie | |
<<Pani Karolina wracała o północy z rodziną od znajomych. Kiedy wsiadali do
auta, podjechał dzielnicowy i zasypał kobietę lawiną pytań, co robiła cztery miesiące wcześniej. Tak policja w Miechowie wręczyła wezwania na komisariat jednej z uczestniczek Strajku Kobiet. Jesienią zeszłego roku po wyroku Trybunału Konstytucyjnego drastycznie zaostrzającego prawo do legalnej aborcji w Miechowie na ulice wyszło 700 osób. - Miałam kontuzję nogi, ale czułam, że nie mogę siedzieć w domu z założonymi rękami. Mam córkę i nie chcę dla niej przyszłości rodem z Gilead - opowiada nam dzisiaj pani Karolina. 4 listopada, czyli drugiego dnia strajków w Miechowie, uczestniczyła w samochodowym proteście. Kierowcy trąbili, migali światłami. - Na miejscu byli policjanci, kierowali ruchem. Nikt nie wystawił mi mandatu - wspomina kobieta. O tamtym strajkowym wieczorze przypomniała sobie ponad cztery miesiące później, kiedy policjant w sobotnią noc próbował przesłuchać ją na parkingu pod lokalnym sklepem. Pani Karolina razem z mężem i córką odwiedzała tego dnia znajomych. - Zaparkowaliśmy na parkingu pod sklepem. Około 23.30 wróciliśmy do auta. Czekaliśmy, aż odmrożą się szyby, kiedy obok pojawił się radiowóz. Pierwsze skojarzenie: pewnie kontrola trzeźwości - opowiada kobieta. Jak mówi, policjant, który do nich wyszedł, od razu zasypał ją pytaniami: kto jest właścicielem pojazdu, kto kierował nim 4 listopada, od kiedy nim jeździ. - Nie miałam pojęcia, o co chodzi. Do głowy mi nie przyszło, że może mu chodzić o protest. Czułam się jak bandyta. Policjant cały czas nam groził, że poniesiemy odpowiedzialność - opowiada kobieta. Dopiero gdy funkcjonariusz przekazał, że chodzi o używanie sygnałów świetlnych i dźwiękowych bez potrzeby, pani Karolina zorientowała się, że sprawa ma związek ze Strajkiem Kobiet. Jak twierdzi, policjant nie był najpierw skory do rozwiązania sprawy na komisariacie, mówiąc jej, że ,,lepiej załatwić to tu i teraz". - Dopiero gdy po raz kolejny, chyba trzeci, stanowczo odpowiedziałam, że nie będę o niczym rozmawiać w środku nocy i że oczekuję wezwania na komendę w tej sprawie, policjant przy mnie je wypisał. Na kartce miałam napisane, że zostaję wezwana ,,w charakterze świadka" - przekazuje nam kobieta. Pani Karolina jest już po przesłuchaniu na komendzie policji. Kobieta w obecności prawnika odmówiła przyjęcia mandatu.>> https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,26849527,rozpytanie-o-polnocy.html -- uzdrawiam Grzesiek adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl "Na razie stoimy na stanowisku, że mamy rację" Jacek Czaputowicz http://grzegorz-tracz.ucoz.pl/ |
|