Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi

nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi

Data: 2009-09-05 17:42:19
Autor: Pesymista poznański
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Niedawno miałem okazje odwiedzić wieś i tu małe zdziwienie jak dla mnie.
Wciąż przed wjazdem do miejscowości stoją zbiorcze skrzynki na listy należące do Poczty Polskiej. Czyżby wsie były wyłączone z wymiany skrzynek na te dostępne dla każdego i prywatni operatorzy pocztowi nie mają możliwości dostarczenia przesyłek wieśniakom?

Data: 2009-09-05 17:47:06
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Pesymista poznański pisze:

Wciąż przed wjazdem do miejscowości stoją zbiorcze skrzynki na listy
należące do Poczty Polskiej.
   ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Odpowiedź podkreślona.

Poczta Polska nie ma obowiązku wymieniania skrzynek, to leży w gestii
właściciela nieruchomości.

--
spp

Data: 2009-09-05 18:12:38
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z sobota 05 wrzesień 2009 17:42 (autor Pesymista poznański publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h7u1gd$qnn$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Niedawno miałem okazje odwiedzić wieś i tu małe zdziwienie jak dla mnie.
Wciąż przed wjazdem do miejscowości stoją zbiorcze skrzynki na listy
należące do Poczty Polskiej. Czyżby wsie były wyłączone z wymiany
skrzynek na te dostępne dla każdego i prywatni operatorzy pocztowi nie
mają możliwości dostarczenia przesyłek wieśniakom?

Inpost i tak nie dociera na wsie. Nawet w Zabrzu ich nie ma, choć kiedyś na
WWW oszukiwali, że są. Poza tym, skoro PP sobie postawiła, to niech Inpost sobie stawia swoje. Na
polu miejsca jest dość. Co to PP nie może se swoich skrzynek mieć? Skoro se
wynajęli pole od kogoś i postawili skrzynki i mieszkańcy chcą te skrzynki,
to niech się EU i miastowe malkontenty odstosunkują. U mnie w bloku zmienili na ojroskrzynki i już mam przesrane. Inpostem i tak
nikt mi nic nie przysyła, a teraz mam skrzynkę na Awiza i muszę latać na PP
po odbiór przesyłek, bo się teraz do ojroskrzynek nie mieszczą. Za to
idealnie się tam mieszczą różne śmieci wpychane przez roznosicieli śmieci. Unia to jedno wielkie gówno. Taka prawda. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-05 18:49:26
Autor: andreas
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h7u1ef$1hh$1news.interia.pl...

U mnie w bloku zmienili na ojroskrzynki i już mam przesrane. Inpostem i tak
nikt mi nic nie przysyła, a teraz mam skrzynkę na Awiza i muszę latać na PP
po odbiór przesyłek, bo się teraz do ojroskrzynek nie mieszczą.

Co takiego dostajesz, że w starą się mieściło a do nowej nie?


Unia to jedno wielkie gówno. Taka prawda.

Zgadza sie. Jak sąsiada w śledczym areszcie dawniej pięć lat trzymali to se kasy na państwowym wikcie zaoszczędził a teraz to kuźwa unia każe wypuszczać i człowiek w chuj stratny.



--
andreas

Data: 2009-09-05 15:52:16
Autor: Rafal M
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
On 5 Wrz, 20:11, Tristan <niec...@spamu.pl> wrote:

Książki. Kabelki. I generalnie inne, które teraz po prostu przez wąski wlot
nie wlatują. A poprzednio przez całą klapkę spokojnie wchodziły.. Teraz
przez klapkę by też weszły, ale co z tego, jak listonosz już nie ma klucza
i pozostaje mu wrzucać awizo przez wąski wlot, który z ledwością mieści
gazetę.


To co za problem sobie kupic skrzynke z wiekszym wrzutem?


Pozdrawiam
Rafal

Data: 2009-09-06 09:19:15
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 00:52 (autor Rafal M publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak:
<ec4fb96e-03b0-4845-9d61-cb91260e204b@w10g2000yqf.googlegroups.com>):

Książki. Kabelki. I generalnie inne, które teraz po prostu przez wąski
wlot nie wlatują. A poprzednio przez całą klapkę spokojnie wchodziły.
Teraz przez klapkę by też weszły, ale co z tego, jak listonosz już nie ma
klucza i pozostaje mu wrzucać awizo przez wąski wlot, który z ledwością
mieści gazetę.
To co za problem sobie kupic skrzynke z wiekszym wrzutem?

A) nie wiem czy są z tak dużym, jak dawne. B) i gdzie se ją powieszę? Mi tam skrzynki PP były w sam raz, podobnie jak wielu innym. A EU wymusza,
bo Inpost lobbował. To tak jak z żarówkami.... Niemcy wykupują, Polacy
wykupują, a EU i tak uważa, że lepiej wmusić zabójcze rtęciówki, bo
producenci rtęciówek lobbują. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 08:31:54
Autor: Rafal M
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
On 6 Wrz, 09:19, Tristan <niec...@spamu.pl> wrote:

A) nie wiem czy są z tak dużym, jak dawne.

Wybor jest bardzo duzy :) Robi tego kilkadziesiat firm, a jak cos to
mozna sprowadzic.

B) i gdzie se ją powieszę?

Zamiast obecnych skrzynek?
Jak mieszkasz w budynku wielorodzinnym to tez przeciez nie jest
problem - u mnie w wspolnocie wybor skrzynek trwal kilka dni,
przegladalismy dostepne wzory, rodzaje, kolory i na zabraniu
zdecydowalismy co kupujemy.
Zlego slowa o tych skrzynkach nie powiem. Nawet wielkie i grube
koperty wchodza, a wyjac sie ze srodka nic nie da (no chyba ze ktos
bedzie przygotowany, jakis drut, kombinerki. Ale palcami nie da
rady :)


Pozdrawiam
Rafal

Data: 2009-09-06 20:24:31
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 17:31 (autor Rafal M publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak:
<e5f181d3-ecc9-4fb1-9e0a-8ba61fe8574c@t13g2000yqn.googlegroups.com>):

B) i gdzie se ją powieszę?
Zamiast obecnych skrzynek?


Ale to nie ja, a Spółdzielnia powiesiła odgórnie.
Jak mieszkasz w budynku wielorodzinnym to tez przeciez nie jest
problem - u mnie w wspolnocie wybor skrzynek trwal kilka dni,
przegladalismy dostepne wzory, rodzaje, kolory i na zabraniu
zdecydowalismy co kupujemy.

W małych kamienicach można się w to bawić. Ale to nie zmienia sytuacji, że
te z PP były dobre. I wywalanie mojej kasy, żeby zrobić dobrze Inpostowi
uważam za zbrodnię na wolności. BA! Żeby to tylko kasa. Ale jak piszę --
masa utrudnień. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 12:39:06
Autor: Rafal M
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
On 6 Wrz, 20:24, Tristan <niec...@spamu.pl> wrote:

Ale to nie ja, a Spółdzielnia powiesiła odgórnie.


Spoldzielnia to miedzy innymi Ty. Napewno byla na jakims zebraniu
podejmowana decyzja dotyczaca skrzynek.
Widocznie wiekszosc uznala, ze aktualny typ/model jest ok.

Pozdrawiam
Rafal

Data: 2009-09-06 22:19:41
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 21:39 (autor Rafal M publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak:
<d18183fa-194d-479a-abb8-ce666fcc7fc5@q7g2000yqi.googlegroups.com>):

Spoldzielnia to miedzy innymi Ty. Napewno byla na jakims zebraniu
podejmowana decyzja dotyczaca skrzynek.

Możliwe.

Widocznie wiekszosc uznala, ze aktualny typ/model jest ok.

Większość Rady jakiejś zapewne. Bo przecie nie większość właścicieli
mieszkań, skoro mieszkań jest w tysiące. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 20:52:10
Autor: andreas
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h80thn$dv7$2news.interia.pl...

I wywalanie mojej kasy, żeby zrobić dobrze Inpostowi
uważam za zbrodnię na wolności.

Jakby cie tak kiedyś z więzienia chcieli wypuścić, to się zaprzyj nogami, bo za bramą tylko czychają, aby na tobie zarobić.



--
andreas

Data: 2009-09-06 10:28:34
Autor: Alek
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał

Mi tam skrzynki PP były w sam raz, podobnie jak wielu innym. A EU wymusza,
bo Inpost lobbował.

Nie chodzi o Inpost tylko generalnie o konkurencję.
A w ogóle jeśli jesteś zadowolony z usług poczty to jesteś
jakimś unikatem, trzeba cię wpisać na listę ginących gatunków
i objąć ścisłą ochroną.

a EU i tak uważa, że lepiej wmusić zabójcze rtęciówki,

Nie lubię tych świetlówek, ale nazywanie ich zabójczymi to przesada.
Tego się nie je.

Data: 2009-09-06 10:31:50
Autor: Liwiusz
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Alek pisze:
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał

Mi tam skrzynki PP były w sam raz, podobnie jak wielu innym. A EU wymusza,
bo Inpost lobbował.

Nie chodzi o Inpost tylko generalnie o konkurencję.
A w ogóle jeśli jesteś zadowolony z usług poczty to jesteś
jakimś unikatem, trzeba cię wpisać na listę ginących gatunków
i objąć ścisłą ochroną.

   Korzystam z poczty, korzystałem z inpostu, poczta jest o wiele lepsza jeśli chodzi o szybkość dostarczania przesyłek i dostępność punktów obsługi. Można poczty nie lubić, ale lepszego wyboru w Polsce nie ma.



a EU i tak uważa, że lepiej wmusić zabójcze rtęciówki,

Nie lubię tych świetlówek, ale nazywanie ich zabójczymi to przesada.
Tego się nie je.


   A termometry rtęciowe się je, że je zakazano?

--
Liwiusz

Data: 2009-09-06 10:48:51
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Liwiusz pisze:

 Można poczty nie lubić, ale lepszego wyboru w Polsce nie ma.

Chciałeś zapewne powiedzieć 'innego'. :(

--
spp

Data: 2009-09-06 11:14:21
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 10:31 (autor Liwiusz publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h7vs1n$f8f$1@news.onet.pl>):

Korzystam z poczty, korzystałem z inpostu, poczta jest o wiele lepsza
jeśli chodzi o szybkość dostarczania przesyłek i dostępność punktów
obsługi. Można poczty nie lubić, ale lepszego wyboru w Polsce nie ma.

Nielubienie poczty jest mniej więcej jak nielubienie Disco polo. Po prostu
choćby nam listonosz nic złego nie zrobił, to się będzie i tak powtarzało,
że Poczta jest zła. Bo taka moda. Pewnie, w skali CAŁEGO KRAJU, w takim
wielkim przedsiębiorstwie na pewno jest iluśtam listonoszy-leniów. No i co
z tego? --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 18:58:15
Autor: Alek
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

Można poczty nie lubić, ale lepszego wyboru w Polsce nie ma.

I właśnie o to chodzi żeby był wybór.

Nie lubię tych świetlówek, ale nazywanie ich zabójczymi to przesada.
Tego się nie je.

  A termometry rtęciowe się je, że je zakazano?

Ja nie bronię decyzji w sprawie termometrów.

Data: 2009-09-06 11:12:10
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 10:28 (autor Alek publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h7vrvv$3hc$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Mi tam skrzynki PP były w sam raz, podobnie jak wielu innym. A EU
wymusza,
bo Inpost lobbował.
Nie chodzi o Inpost tylko generalnie o konkurencję.

Której nie ma poza szczątkowym Inpostem. No i jak konkurencja chce, to niech se swoje skrzynki stawia. Poczta se postawiła i wszyscy byli zadowoleni. A teraz przyszła EU, urwała
nam skrzynki, powiesiła (za naszą kasę) nowe, a nadal z nich korzysta tylko
PP, bo Inpost to śladowe ilości w kilku miejscach kraju.
a EU i tak uważa, że lepiej wmusić zabójcze rtęciówki,
Nie lubię tych świetlówek, ale nazywanie ich zabójczymi to przesada.
Tego się nie je.

Się nie je, ale jak ci się stłucze albo dziecko stłucze? No i pomyśl co
będzie jak się to rozpowszechni i nagle po śmietnikach się pojawią góry
przepalonych. Bo w to, że Naród będzie zanosił do recyclingu, to nie
wierzę. Sam nie wiem nawet gdzie to by można oddać. Ba! O szkodliwości tego
słowa Propaganda Unijna nie mówi. A rtęć to jedno. A co z miganiem szkodliwym dla oczu i mózgu? A co z temperaturą światła (tak wiem, są niby podobne, ale PRAWIE ROBI
RÓŻNICĘ)? Ta żarówkowa była o wiele zdrowsza. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 14:44:09
Autor: Roman Rumpel
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:


A rtęć to jedno. A co z miganiem szkodliwym dla oczu i mózgu?

Co miga tak zabójczo? Świetlówki kompaktowe? Lol.

A co z temperaturą światła (tak wiem, są niby podobne, ale PRAWIE ROBI
RÓŻNICĘ)? Ta żarówkowa była o wiele zdrowsza.

Co do zakresu ciągłości widma i temperatury zgadzam się, ze tonie to samo, ale bez przesady. Dyrektywa jest głupia, ale nie jest zabójcza.


--
Roman Rumpel    Skype: rumpel.roman   www.rumpel.pl
"Bo jakbyś czytał od przodu to byłby to najzwyklejszy pamiętnik a tak
blog. To teraz taka moda. Piszesz od urodzenia do dzisiaj to życiorys,
piszesz od dzisiaj do urodzenia to CV." (C) W. Kasprzak

Data: 2009-09-06 19:49:23
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 14:44 (autor Roman Rumpel publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h80ar2$k2v$1@news.onet.pl>):

 Dyrektywa jest głupia, ale nie jest zabójcza.

Zabójcza jest rtęć. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 20:16:47
Autor: Roman Rumpel
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 14:44 (autor Roman Rumpel publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h80ar2$k2v$1@news.onet.pl>):

 Dyrektywa jest głupia, ale nie jest zabójcza.

Zabójcza jest rtęć.
W tej ilości co jest w swietlówce? Zaiste.
Tej rtęci jest 5 mg. Odzyskiwalne.

--
Roman Rumpel    Skype: rumpel.roman   www.rumpel.pl
"Bo jakbyś czytał od przodu to byłby to najzwyklejszy pamiętnik a tak
blog. To teraz taka moda. Piszesz od urodzenia do dzisiaj to życiorys,
piszesz od dzisiaj do urodzenia to CV." (C) W. Kasprzak

Data: 2009-09-06 20:19:24
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 20:16 (autor Roman Rumpel publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h80uao$v49$1@news.onet.pl>):

 Dyrektywa jest głupia, ale nie jest zabójcza.
Zabójcza jest rtęć.
W tej ilości co jest w swietlówce? Zaiste.
Tej rtęci jest 5 mg.

A ile jest w termometrze? Jedno i drugie zagraża.
Odzyskiwalne.

A jak ci się stłucze i to przy dziecku? Poza tym, wierzysz, że Naród będzie
to oddawał do recyclingu? Na śmietniki pojedzie masowo. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 19:04:24
Autor: Alek
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał

Nie chodzi o Inpost tylko generalnie o konkurencję.

Której nie ma poza szczątkowym Inpostem.

I właśnie chodzi o to by stworzyć warunki do rozwoju konkurencji.

No i jak konkurencja chce, to niech se swoje skrzynki stawia.
Poczta se postawiła i wszyscy byli zadowoleni.

Skrzynki w większości nie należą do poczty.

A teraz przyszła EU, urwała
nam skrzynki, powiesiła (za naszą kasę) nowe, a nadal z nich korzysta tylko
PP, bo Inpost to śladowe ilości w kilku miejscach kraju.

Z czasem Inpost się rozwinie i pojawią się inni.
Warunkiem koniecznym jest likwidacja monopolu PP.

a EU i tak uważa, że lepiej wmusić zabójcze rtęciówki,
Nie lubię tych świetlówek, ale nazywanie ich zabójczymi to przesada.
Tego się nie je.

Się nie je, ale jak ci się stłucze albo dziecko stłucze?

W gospodarstwie domowym jest wiele bardziej niebezpiecznych rzeczy.

A rtęć to jedno. A co z miganiem szkodliwym dla oczu i mózgu?
A co z temperaturą światła (tak wiem, są niby podobne, ale PRAWIE ROBI
RÓŻNICĘ)? Ta żarówkowa była o wiele zdrowsza.

I dlatego jestem za tym żeby był wybór. Zakaz żarówek uważam za szkodliwy i głupi.

Data: 2009-09-06 20:23:10
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 19:04 (autor Alek publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h80qm3$fjo$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Nie chodzi o Inpost tylko generalnie o konkurencję.
Której nie ma poza szczątkowym Inpostem.
I właśnie chodzi o to by stworzyć warunki do rozwoju konkurencji.


No bosko. To ja też chcę, żeby EU coś powiedziała tak, żeby mi było dobrze,
a żeby udupić konkurencję.
No i jak konkurencja chce, to niech se swoje skrzynki stawia.
Poczta se postawiła i wszyscy byli zadowoleni.
Skrzynki w większości nie należą do poczty.

Nasze należały. I mam wrażenie, że na osiedlach w większości należały.
A teraz przyszła EU, urwała
nam skrzynki, powiesiła (za naszą kasę) nowe, a nadal z nich
korzysta tylko
PP, bo Inpost to śladowe ilości w kilku miejscach kraju.
Z czasem Inpost się rozwinie i pojawią się inni.

Na moją szkodę. Dziękuję za takie korzyści.
Warunkiem koniecznym jest likwidacja monopolu PP.

Monopol PP daje mi szanse wysyłania w różne dziwne miejsce, na różne dziwne
wsie itepe. A z ,,konkurencją'' będzie jak z kurierami. Jak mają do mnie 1
małą paczkę, to ja muszę za nimi latać, bo im się nie opłaca za mną
jeździć. A co dopiero np. do wsi w lesie 300km od miasta.
a EU i tak uważa, że lepiej wmusić zabójcze rtęciówki,
Nie lubię tych świetlówek, ale nazywanie ich zabójczymi to
przesada.
Tego się nie je.
Się nie je, ale jak ci się stłucze albo dziecko stłucze?
W gospodarstwie domowym jest wiele bardziej niebezpiecznych rzeczy.


I to powód, żeby mnożyć kolejne? W imię utrudniania życia? Rtęciówki są
niebezpieczne, niewygodne i bez sensu. Więc się nie sprzedawały. To
producent wylobbował i EU narzuciła. Cudowny kurwa ustrój.
I dlatego jestem za tym żeby był wybór. Zakaz żarówek uważam za
szkodliwy i głupi.


Podobnie jak miliony innych postanowień EU. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 20:28:03
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:

...   Rtęciówki są
niebezpieczne, niewygodne i bez sensu. Więc się nie sprzedawały. To
producent wylobbował i EU narzuciła.

Ale masz coś na wparcie tej tezy poza głębokim przekonaniem?
No i jakiś artykuł _nakazujący_ stosowanie rtęciówek?

--
spp

Data: 2009-09-06 21:26:48
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 20:28 (autor spp publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h80uvk$161$1@news.onet.pl>):

...   Rtęciówki są
niebezpieczne, niewygodne i bez sensu. Więc się nie sprzedawały. To
producent wylobbował i EU narzuciła.
Ale masz coś na wparcie tej tezy poza głębokim przekonaniem?
No i jakiś artykuł _nakazujący_ stosowanie rtęciówek?

No już zniknęły 100W. A do końca roku tylko wolno sprzedawać 75. Do 2012
bodajże zostaną tylko 25W. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 20:45:23
Autor: Alek
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał

Z czasem Inpost się rozwinie i pojawią się inni.

Na moją szkodę. Dziękuję za takie korzyści.

Konkurencja wśród dostawców usług nie jest na szkodę konsumentów.
A może ty pracujesz na poczcie?

Monopol PP daje mi szanse wysyłania w różne dziwne miejsce,
na różne dziwne wsie itepe.

Daje też możliwość gubienia, niszczenia i szabrowania przesyłek
oraz doręczania ich w niemożliwym do przewidzenia terminie.

A jak masz kaprys mieszkać wśród dziewiczej przyrody to masz
różne problemy z dostępem do cywilizacji. Droga marna, daleko
do przystanku, sklepu, lekarza, kina itd., czasem brak możliwości
odbioru rtv, brak kanalizacji i gazu itp. Kłopot z pocztą
przy tym wszystkim to pikuś.

Rtęciówki są
niebezpieczne, niewygodne i bez sensu. Więc się nie sprzedawały. To
producent wylobbował i EU narzuciła. Cudowny kurwa ustrój.

Zastanawiam się czy aby nie na odwrót. Byłem w sklepie i przy
regale z żarówkami był spory ruch. Widziałem osoby biorące
pełne koszyki. Normalnie takiej sprzedaży żarówek na pewno nie
było. Nie widziałem by ktoś brał świetlówki.

Data: 2009-09-06 20:52:18
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Alek pisze:

Rtęciówki są
niebezpieczne, niewygodne i bez sensu. Więc się nie sprzedawały. To
producent wylobbował i EU narzuciła. Cudowny kurwa ustrój.

Zastanawiam się czy aby nie na odwrót. Byłem w sklepie i przy
regale z żarówkami był spory ruch. Widziałem osoby biorące
pełne koszyki. Normalnie takiej sprzedaży żarówek na pewno nie
było. Nie widziałem by ktoś brał świetlówki.

Powiedz że żartujesz. :(

--
spp

Data: 2009-09-06 21:09:57
Autor: Alek
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał

Rtęciówki są
niebezpieczne, niewygodne i bez sensu. Więc się nie sprzedawały. To
producent wylobbował i EU narzuciła. Cudowny kurwa ustrój.

Zastanawiam się czy aby nie na odwrót. Byłem w sklepie i przy
regale z żarówkami był spory ruch. Widziałem osoby biorące
pełne koszyki. Normalnie takiej sprzedaży żarówek na pewno nie
było. Nie widziałem by ktoś brał świetlówki.

Powiedz że żartujesz. :(

Nie. Nie żartuję.

Data: 2009-09-06 21:33:28
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 20:45 (autor Alek publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h8104l$luh$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Z czasem Inpost się rozwinie i pojawią się inni.
Na moją szkodę. Dziękuję za takie korzyści.
Konkurencja wśród dostawców usług nie jest na szkodę konsumentów.

jest na szkodę. PP dociera wszędzie i jest wszędzie. Nawet na bardzo
zakopanych w środku lasu wioskach mazurskich czy podlaśnych.
A może ty pracujesz na poczcie?

Nie. Natomiast często korzystam, w tym także do wysyłania paczek do środka
lasu. Zawsze docierają szybko i sprawnie. W przeciwieństwie do kurierów,
którzy nie potrafią do mnie dotrzeć w centrum Zabrza bez marudzenia, że oni
właśnie są ze stosem paczek w jakiejś dużej firmie i najlepiej jakbym tam
podjechał. Albo bez zgubienia moich paczek na 2 tygodnie. Generalnie z
kurierami mam jak najgorsze przeżycia.
Monopol PP daje mi szanse wysyłania w różne dziwne miejsce,
na różne dziwne wsie itepe.
Daje też możliwość gubienia, niszczenia i szabrowania przesyłek
oraz doręczania ich w niemożliwym do przewidzenia terminie.

O! toto... tak działają kurierzy.
A jak masz kaprys mieszkać wśród dziewiczej przyrody to masz
różne problemy z dostępem do cywilizacji. Droga marna, daleko
do przystanku, sklepu, lekarza, kina itd., czasem brak możliwości
odbioru rtv, brak kanalizacji i gazu itp. Kłopot z pocztą
przy tym wszystkim to pikuś.

No widzisz, a na świecie istnieją nie tylko Wielkie Miasta. I Poczta Polska
jest właśnie świetnym rozwiązaniem, bo jest powszechna. Zresztą olać wsie. Oddział PP jest na każdym osiedlu! Mieszkam na Waryniolu
i mam oddział. Ktoś mieszka na Koperniku i ma oddział! W Zabrzu jest ich co
najmniej 19 (bo mój ma numer 19). A jak mi Masterlink (obecnie zmienili
nazwę na Dowozimy Paczki Dupiato) zgubił ważny towar, to musiałem się z
półmózgiem, co nie umiał faktury wystawić ani znaleźć moich paczek na
magazynie użerać w sąsiednich Gliwicach. I tak dobrze, bo część kurierów to
w ogóle Katowice np.
Rtęciówki są
niebezpieczne, niewygodne i bez sensu. Więc się nie sprzedawały. To
producent wylobbował i EU narzuciła. Cudowny kurwa ustrój.
Zastanawiam się czy aby nie na odwrót. Byłem w sklepie i przy
regale z żarówkami był spory ruch. Widziałem osoby biorące
pełne koszyki. Normalnie takiej sprzedaży żarówek na pewno nie
było. Nie widziałem by ktoś brał świetlówki.


No właśnie, bo się teraz ludzie rzucili i robią zapasy. Sam kupiłem około 50
żarówek na zapas. Ale to końcówki serii. Wyprzedadzą się i nie będzie.
Neoluksów już dostać się nie da u nas, tylko droższe Osramy. Więc przez
chwilę sprzedaż żarówek skoczy, no ale to wyprzedaż stanów magazynowych :( --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 21:40:33
Autor: Liwiusz
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:

No właśnie, bo się teraz ludzie rzucili i robią zapasy. Sam kupiłem około 50
żarówek na zapas. Ale to końcówki serii. Wyprzedadzą się i nie będzie.

   Z tego co wiem, taka żarówka po kilku latach rozszczelnia się i raczej nie zdążysz wykorzystać wszystkich 50 sztuk, chyba że mieszkasz w pałacu, albo kupiłeś na handel :)

Neoluksów już dostać się nie da u nas, tylko droższe Osramy. Więc przez
chwilę sprzedaż żarówek skoczy, no ale to wyprzedaż stanów magazynowych :(


   Z pewnością będzie przemyt. Nie wyobrażam sobie stosowania wyłącznie świetlówek, ponieważ nie do wszystkiego się nadają. Na przykład w łazience, w wilgotnym pomieszczeniu, nawet markowe świetlówki psuły się najdalej po kilku miesiącach. Wymieniałem je za darmo w ramach gwarancji, ale przecież nie o to chodzi. Już wolę mieć porządną żarówkę 100W.

--
Liwiusz

Data: 2009-09-06 21:47:33
Autor: Alek
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

Sam kupiłem około 50 żarówek na zapas.

  Z tego co wiem, taka żarówka po kilku latach rozszczelnia się i raczej nie zdążysz wykorzystać wszystkich 50 sztuk, chyba że mieszkasz w pałacu, albo kupiłeś na handel :)

To może być obecnie najlepsza inwestycja.
Będzie sprzedaż spod płaszcza, jak z rąbanką za okupacji :)
Ostatnie sztuki póją z wielokrotną przebitką.

Data: 2009-09-06 22:18:25
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 21:40 (autor Liwiusz publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h8137j$dgh$1@news.onet.pl>):

Z tego co wiem, taka żarówka po kilku latach rozszczelnia się

Niemożliwe. Są miejsca, gdzie świecą żarówki sprzed dziesiątek lat. No chyba
że inksza technologia była wtedy. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-07 15:14:01
Autor: Adam Kłobukowski
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan wrote:
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 21:40 (autor Liwiusz publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h8137j$dgh$1@news.onet.pl>):

Z tego co wiem, taka żarówka po kilku latach rozszczelnia się

Niemożliwe. Są miejsca, gdzie świecą żarówki sprzed dziesiątek lat. No chyba
że inksza technologia była wtedy.

Z ciekawości się zapytam, gdzie?

Adam Kłobukowski

Data: 2009-09-07 15:33:07
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Adam Kłobukowski pisze:

Niemożliwe. Są miejsca, gdzie świecą żarówki sprzed dziesiątek lat. No chyba
że inksza technologia była wtedy.

Z ciekawości się zapytam, gdzie?

Drawa, elektrownia Kamienna. :)

--
spp

Data: 2009-09-08 10:33:43
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 07 wrzesień 2009 15:14 (autor Adam Kłobukowski publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h830ul$qod$1@achot.icm.edu.pl>):

Niemożliwe. Są miejsca, gdzie świecą żarówki sprzed dziesiątek lat. No
chyba że inksza technologia była wtedy.
Z ciekawości się zapytam, gdzie?


http://deser.pl/deser/1,83454,5198976,Niesamowite__zarowka_swieci_od_107_lat_.html



--
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-08 09:43:30
Autor: pmlb
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi

"Tristan" <niechce@spamu.pl> wrote in message news:h853ls$bvn$2news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 07 wrzesień 2009 15:14
(autor Adam Kłobukowski
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h830ul$qod$1@achot.icm.edu.pl>):

Niemożliwe. Są miejsca, gdzie świecą żarówki sprzed dziesiątek lat. No
chyba że inksza technologia była wtedy.
Z ciekawości się zapytam, gdzie?


http://deser.pl/deser/1,83454,5198976,Niesamowite__zarowka_swieci_od_107_lat_.html

U mnie w piwnicy jest zarowka kupiona w Stanie Wojennym i nadal swieci, wiem, ze nie ma 100 czy nawet 50 lat, ale to tez swego rodzaju symbol. Jak widac nie tylko ocet mozna bylo wowczas kupic:)
Zarowka jest 100W, przetrwala cala budowe domu i swieci do dzis.

Data: 2009-09-06 21:50:33
Autor: andreas
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h811j0$it8$1news.interia.pl...

Konkurencja wśród dostawców usług nie jest na szkodę konsumentów.

jest na szkodę. PP dociera wszędzie i jest wszędzie. Nawet na bardzo
zakopanych w środku lasu wioskach mazurskich czy podlaśnych.

Piłeś? Nie pisz!



--
andreas

Data: 2009-09-06 22:24:34
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 21:33 (autor Tristan publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h811j0$it8$1@news.interia.pl>):

jest na szkodę. PP dociera wszędzie i jest wszędzie. Nawet na bardzo
zakopanych w środku lasu wioskach mazurskich czy podlaśnych.

Dodam, że tego lata właśnie za coś koło 5zł PP przesyłałem żonie telefon do
środka lasu. W 3 dni doszedł (wysłany wieczorem dnia 1, szedł przez dzień 2
i koło południa dnia 3 był u niej). Żadna firma komercyjna mi nie dostarczy
za 5zł paczki nawet z centrum do centrum. Monopol w kapitalizmie jest zły, ale PP to nie przedsiębiorstwo
kapitalistyczne, ale państwowa instytucja na usługach obywateli. Dzięki
temu nie ma wykorzystywania monopolu, a jest za to, wręcz ustawowo
zobligowana do powszechności. Oddziały PP widziałem na wakacyjnym szlaku
nawet we wiochach na 10 chałup. Fakt, czasami otwarte 3h dziennie, albo
zintegrowane ze sklepem spożywczym, ale były. Inpost czy inni kurierzy tam
nie dotrą nigdy albo dotrą za taką kasę, że mało kogo będzie stać. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 22:46:10
Autor: Liwiusz
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 21:33 (autor Tristan publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h811j0$it8$1@news.interia.pl>):

jest na szkodę. PP dociera wszędzie i jest wszędzie. Nawet na bardzo
zakopanych w środku lasu wioskach mazurskich czy podlaśnych.

Dodam, że tego lata właśnie za coś koło 5zł PP przesyłałem żonie telefon do
środka lasu. W 3 dni doszedł (wysłany wieczorem dnia 1, szedł przez dzień 2
i koło południa dnia 3 był u niej). Żadna firma komercyjna mi nie dostarczy
za 5zł paczki nawet z centrum do centrum. Monopol w kapitalizmie jest zły, ale PP to nie przedsiębiorstwo
kapitalistyczne, ale państwowa instytucja na usługach obywateli. Dzięki
temu nie ma wykorzystywania monopolu, a jest za to, wręcz ustawowo
zobligowana do powszechności. Oddziały PP widziałem na wakacyjnym szlaku
nawet we wiochach na 10 chałup. Fakt, czasami otwarte 3h dziennie, albo
zintegrowane ze sklepem spożywczym, ale były. Inpost czy inni kurierzy tam
nie dotrą nigdy albo dotrą za taką kasę, że mało kogo będzie stać.


   Utrzymywanie monopolu nie może usprawiedliwiać potrzeba wiochy z 10 domami do otrzymywania listów za 1,55zł.

   A jeśli już uznajemy, że państwo jakoś szczególnie musi się troszczyć o tych, którzy zapragnęli mieszkać poza cywilizacją, to jest to argument jedynie do utrzymywania poczty tam, gdzie jest to konieczne (czyli właśnie w tych wiochach). Nijak nie wynika z tego, że PP ma być monopolistą w przesyłkach pomiędzy Warszawą i Krakowem.

   Podobnie błędny argument stosuje się w przypadku państwowej służby zdrowia. Nie można jej zlikwidować, bo rzekomo wtedy chorych na choroby typu rak nie będzie stać na leczenie. (*). Nikt jednak nie zaproponuje: OK, zostawmy ciężkie przypadki finansowane przez państwo, ale na Boga, z katarem i złamaniami niech każdy chodzi do prywatnego lekarza, opłaconego z prywatnego ubezpieczenia, albo z prywatnych pieniędzy swoich lub pożyczonych.

(*) Stosuje się też argumenty, podając zaporowe ceny leczenia - na przykład w setkach tysięcy lub milionach złotych. Zwykle ceny te są zawyżone i stosuje się je dlatego, że NFZ tyle płaci. Jeśli na przykład jakaś operacja kosztuje 100 tysięcy złotych, to znaczy to tylko, że NFZ tyle za nią daje. Jest bardzo prawdopodobne, że po całkowitym sprywatyzowaniu służby zdrowia, cena takiej operacji byłaby kilkukrotnie niższa z powodu konkurencji, oraz z tego prozaicznego powodu, że większości ludzi byłoby na nią nie stać.


--
Liwiusz

Data: 2009-09-06 22:52:40
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Liwiusz pisze:

  Utrzymywanie monopolu nie może usprawiedliwiać potrzeba wiochy z 10 domami do otrzymywania listów za 1,55zł.

Dlatego Inpost też powinien obsługiwać te wioski.
Dzisiejszy Inpost przypomina busiarzy zajeżdżających na przystanki PKS na trzy minuty przed odjazdem kursowego autobusu.

--
spp

Data: 2009-09-07 07:08:11
Autor: Alek
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał

Dzisiejszy Inpost przypomina busiarzy zajeżdżających na przystanki PKS na trzy minuty przed odjazdem kursowego autobusu.

Inpost działa tak, jak pozwalają warunki. Z jednej strony musi bawić się w doklejanie odwazników do przesyłek a z drugiej nie prowadzi ekspansji na tereny mniej zaludnione bo nie musi.

Data: 2009-09-07 07:38:07
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Alek pisze:

Dzisiejszy Inpost przypomina busiarzy zajeżdżających na przystanki PKS na trzy minuty przed odjazdem kursowego autobusu.

Inpost działa tak, jak pozwalają warunki. Z jednej strony musi bawić się w doklejanie odwazników do przesyłek a z drugiej nie prowadzi ekspansji na tereny mniej zaludnione bo nie musi.

Więc PP należy pozwolić na takie samo działanie. :)
Ale wtedy większa część kraju zostanie pozbawiona części ważnych usług - o czym pisze Tristan. I nie byłoby to dobre rozwiązanie.

--
spp

Data: 2009-09-07 08:29:04
Autor: Alek
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał

Inpost działa tak, jak pozwalają warunki. Z jednej strony musi bawić się w doklejanie odwazników do przesyłek a z drugiej nie prowadzi ekspansji na tereny mniej zaludnione bo nie musi.

Więc PP należy pozwolić na takie samo działanie. :)
Ale wtedy większa część kraju zostanie pozbawiona części ważnych usług - o czym pisze Tristan. I nie byłoby to dobre rozwiązanie.

Można też dotować świadczenie usług na określonych obszarach
nie dotując firmy jako całości i nie blokując konkurencji na
pozostałych obszarach.
Można też zróżnicować taryfy zależnie od miejsca przeznaczenia
przesyłki, podobnie jak obecnie więcej płacimy za list do Chile
niż do Czech.

Data: 2009-09-07 08:34:39
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Alek pisze:

Można też zróżnicować taryfy zależnie od miejsca przeznaczenia
przesyłki, podobnie jak obecnie więcej płacimy za list do Chile
niż do Czech.

Podobnie jak chorzy powinni płacić wyższe składki na NFZ?

Wprowadzono pewną kategorię usług (powszechne?), ważnych z przyczyn życiowych, które muszą pewne przedsiębiorstwa wykonywać wszystkim, bez względu na koszty. Dotyczy to zakładów gazowniczych, wodociągów, energetyków, telefoniarzy no i pocztowców. Inpost nie jest zainteresowany świadczeniem innych usług jak tylko w najbardziej dochodowych dziedzinach. :(

A monopol PP zniknie i tak w najbliższym czasie co mnie ... cieszy. :)

--
spp

Data: 2009-09-07 08:43:02
Autor: Alek
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał

Wprowadzono pewną kategorię usług (powszechne?), ważnych z przyczyn życiowych, które muszą pewne przedsiębiorstwa wykonywać wszystkim, bez względu na koszty. Dotyczy to zakładów gazowniczych, wodociągów, energetyków, telefoniarzy no i pocztowców.

To jest fikcja. Są miejsca gdzie nie ma gazociągów, wodociągów,
kanalizacji czy telefonii przewodowej. Nie ma i prędko (lub nigdy)
nie będzie. I nie mówię tu o Bieszczadach.

Inpost nie jest zainteresowany świadczeniem innych usług jak tylko w najbardziej dochodowych dziedzinach. :(

To oczywiste, to jest biznes.

A monopol PP zniknie i tak w najbliższym czasie co mnie ... cieszy. :)

:)

Data: 2009-09-07 08:56:57
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Alek pisze:

Wprowadzono pewną kategorię usług (powszechne?), ważnych z przyczyn życiowych, które muszą pewne przedsiębiorstwa wykonywać wszystkim, bez względu na koszty. Dotyczy to zakładów gazowniczych, wodociągów, energetyków, telefoniarzy no i pocztowców.

To jest fikcja. Są miejsca gdzie nie ma gazociągów, wodociągów,
kanalizacji czy telefonii przewodowej. Nie ma i prędko (lub nigdy)
nie będzie. I nie mówię tu o Bieszczadach.


Tam gdzie są mają _obowiązek_ zapewnienia swoich usług na terenie działania. :)
To, że często na nowo wybudowanych osiedlach często mediów jeszcze nie ma nie oznacza iż są zwolnione z przyłączenia - to kwestia czasu i ... uporu klientów.
TPSA bardzo często zamiast bezprzewodowego przyłącza proponuje radiowe, o Netii nie słyszałem wśród znajomych leśników. :) Więcej powiem - mieszkając 100 m od granicy Poznania tez nie mogę liczyć na innego dostawcę niż TPSA. :(

--
spp

Data: 2009-09-07 15:18:24
Autor: Adam Kłobukowski
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
spp wrote:
Alek pisze:

Dzisiejszy Inpost przypomina busiarzy zajeżdżających na przystanki
PKS na trzy minuty przed odjazdem kursowego autobusu.

Inpost działa tak, jak pozwalają warunki. Z jednej strony musi bawić
się w doklejanie odwazników do przesyłek a z drugiej nie prowadzi
ekspansji na tereny mniej zaludnione bo nie musi.

Więc PP należy pozwolić na takie samo działanie. :)
Ale wtedy większa część kraju zostanie pozbawiona części ważnych usług -
o czym pisze Tristan. I nie byłoby to dobre rozwiązanie.

Ale widzisz, PP, jako operator usługi powszechnej, może dostać na to
pieniądze z podatków (za świadczenie usługi deficytowej, tak jak to jest
np. z TP SA).

Adam Kłobukowski

Data: 2009-09-07 15:31:14
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Adam Kłobukowski pisze:

Ale wtedy większa część kraju zostanie pozbawiona części ważnych usług -
o czym pisze Tristan. I nie byłoby to dobre rozwiązanie.

Ale widzisz, PP, jako operator usługi powszechnej, może dostać na to
pieniądze z podatków (za świadczenie usługi deficytowej, tak jak to jest
np. z TP SA).

I kolej, i NFZ, i MPK, i ...

JA to wiem, ale wolałbym aby z podatków finansowano wyłącznie to co musi być finansowane i to jw jak najmniejszym stopniu.
Likwidacja monopolu na usługi pocztowe przed laty rozłożyłaby kompletnie te usługi, teraz jednak pora aby stały się one konkurencyjne. Monopol zresztą jest tylko na niewielką część działalności a jak widać Inpost wcale się nie pali do dostarczania paczek na terenie całego kraju.
Zresztą ile tego czasu zostało - rok?
A skrzynki - cóż, wybrano takie a nie inne rozwiązanie. Można było dać sobie luz i powiedzieć że każdy operator daje własne (albo że spółdzielnia podpisuje umowę z wybranym operatorem) tyle że wtedy wrzask byłby jeszcze większy. :)

--
spp

Data: 2009-09-07 20:50:39
Autor: andreas
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał w wiadomości news:4aa49c40$1news.home.net.pl...

Ale wtedy większa część kraju zostanie pozbawiona części ważnych usług - o czym pisze Tristan. I nie byłoby to dobre rozwiązanie.

Otóż to! Dopóki istniało Państwowe Przedsiębiorstwo Telefonii Komórkowej to można się było z furmanki na środku pola do Ameryki w sekunde dodzwonić. Po uwolnieniu rynku prywaciarzom się przecież nie opłacało stawiać co parę kilomentrów anten wartych milion każda, więc instalują telefony na korbke tylko u sołtysów.



--
andreas

Data: 2009-09-07 21:01:09
Autor: Liwiusz
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
andreas pisze:
Użytkownik "spp" <spp@op.pl> napisał w wiadomości news:4aa49c40$1news.home.net.pl...

Ale wtedy większa część kraju zostanie pozbawiona części ważnych usług - o czym pisze Tristan. I nie byłoby to dobre rozwiązanie.

Otóż to! Dopóki istniało Państwowe Przedsiębiorstwo Telefonii Komórkowej to można się było z furmanki na środku pola do Ameryki w sekunde dodzwonić. Po uwolnieniu rynku prywaciarzom się przecież nie opłacało stawiać co parę kilomentrów anten wartych milion każda, więc instalują telefony na korbke tylko u sołtysów.


   No, nie, nie zewsząd:

1. Zasięg był tak w 70%, ale państwo dawało pieniądze na ciągłą rozbudowę. Nawet partie polityczne się tworzyły - PSL obiecywało telefonię na wisach, PiS chciało kupować nadajniki tylko polskiej firmy Mera-Błonie

2. Ważne problemy telefonii komórkowej były poruszane na zjazdach partii.

3. Osobom prawomocnie skazanym odbierano prawo do korzystania z telefonów.

Czasem zdarzało się, że jakieś oszołomstwo chciało prywatyzować telefonię komórkową. Jest to nierealne z wielu powodów:

a/ skoro teraz minuta rozmowy kosztuje 1zł, i dodatkowo państwo dotuje nadajniki i telefony (telefon można już kupić za 500zł, czyli praktycznie każdego na niego stać), to można sobie wyobrazić, ile za minutę rozmowy brałby prywaciarz, który jeszcze musiałby na tym zarobić

b/ związek zawodowy pracowników telekomunikacji GSM nie zgadza się na prywatyzację, ponieważ telefonia GSM jest strategiczną gałęzią gospodarki PRL-RP.

c/ nie można sprywatyzować telefonii, ponieważ wtedy zasięg skurczy się do kilku największych miast

d/ itp. itd. - patrz dyskusje o kolei, NFZ, emeryturach itp. itd.

--
Liwiusz

Data: 2009-09-08 00:46:25
Autor: pmlb
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
d/ itp. itd. - patrz dyskusje o kolei, NFZ, emeryturach itp. itd.

Szkolnictwie, Szpitalnictwie, Poczta Polska.... wymieniac by dlugo.

Data: 2009-09-07 08:35:45
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 22:46 (autor Liwiusz publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h8172l$o2f$1@news.onet.pl>):

   Utrzymywanie monopolu nie może usprawiedliwiać potrzeba wiochy z 10
domami do otrzymywania listów za 1,55zł.


Może. Są pewne rzeczy istotne dla działania całego kraju. To tak jakbyś np.
odmówił wybudowania drogi do tejże wiochy z 10 domami, mówiąc, że ta droga
kosztuje więcej niż oni płacą podatków. Na tym polega funkcjonowanie
społeczeństwa, że pewne rzeczy muszą być uśrednione i całość funkcjonowania
jest ważniejsza niż rachunek ekonomiczny na danym odcinku.
   A jeśli już uznajemy, że państwo jakoś szczególnie musi się troszczyć
o tych, którzy zapragnęli mieszkać poza cywilizacją, to jest to argument
jedynie do utrzymywania poczty tam, gdzie jest to konieczne (czyli
właśnie w tych wiochach).

Tylko, że kto za to zapłaci? Dostarczenie listu do środka lasu jest możliwe
dlatego, że w tym samym czasie 100 listów w oddziale Zabrze 19 ktoś
przełożył tylko pomiędzy szafeczkami, bo były wysyłane z Zabrze 19 do
Zabrze 19. I analogicznie w innych oddziałach. Część usług PP jest
deficytowa, ale dzięki działaniu całości jako całości to może funkcjonować. Podobnie zresztą z telefonami. TPSA dociera wszędzie, bo była państwowa i
taki miała prikaz. I telefon można było mieć także na górce, a neostradę
także w gospodarstwie w lesie. A już np. Netia nie ma do dzisiaj oferty na
Waryniolu w Zabrzu, gdzie masz z 10 dziesięciopiętrowców. ZTCW to w do bólu kapitalistycznych i totalitarnych USA też przez długie
lata utrzymywano monopol AT&T, właśnie po to, żeby ich misją było również
stelefonizowanie Dzikiego Zachodu, a nie tylko NYC i podobnych. Inaczej by wyglądało słabo. Wystarczy spojrzeć na GSMy, które do dzisiaj, po
10 latach działania, nie pokrywają całego kraju zasięgiem. A przecież im
łatwiej technologicznie i do tego różne akty prawne też ich zobowiązują do
pokrywania terenów niedochodowych.
Nijak nie wynika z tego, że PP ma być monopolistą w przesyłkach pomiędzy Warszawą i Krakowem.

No to są kurierzy i jest inpost. Ale czy to powód, żeby mi niszczyć skrzynki
czy działać na szkodę klienta i poczty polskiej, bo się inpost nie potrafi
przebić swoimi żenującymi usługami?

   Podobnie błędny argument stosuje się w przypadku państwowej służby
zdrowia.

Która występuje wszędzie gdzie jako tako działa służba zdrowia. A tam gdzie
nie występuje, to służba zdrowia nie działa.
Nie można jej zlikwidować, bo rzekomo wtedy chorych na choroby typu rak nie będzie stać na leczenie. (*). Nikt jednak nie zaproponuje:
OK, zostawmy ciężkie przypadki finansowane przez państwo,

Ale to nie jest finansowane przez państwo tylko ze składek NFZ.
ale na Boga, z katarem i złamaniami niech każdy chodzi do prywatnego lekarza,
opłaconego z prywatnego ubezpieczenia, albo z prywatnych pieniędzy
swoich lub pożyczonych.

A to by wiele zmieniło w służbie zdrowia, że za L-4 do grypki musiałbyś
zapłacić 100zł? Służba zdrowia jest jaka jest, bo jest KOSZMARNIE
ZARZĄDZANA. Pieniądze tam marnuje się wiadrami. Podobnie zresztą jak w
szkołach. Znam jedną szkołę z pięknymi poniemieckimi parkietami, które
wymagały jedynie odnowienia. I był przedsiębiorca, który je potrafił
odnowić za cenę niższą niż zrobienie nowych podłóg z gumolitu. Kilka sal
odnowił, ale potem przyszła Duża Firma z Szokuladkami i przekonała
Kierownictwo, że lepiej położyć gumolit za dwa razy taką cenę. I zamiast
odnowionych luksusowych parkietów, z którymi byłby spokój na kolejne 50
lat, założono droższe, chamskie gumolity, które za 10 lat znów będą
wymagały wymiany.
(*) Stosuje się też argumenty, podając zaporowe ceny leczenia - na
przykład w setkach tysięcy lub milionach złotych. Zwykle ceny te są
zawyżone i stosuje się je dlatego, że NFZ tyle płaci. Jeśli na przykład
jakaś operacja kosztuje 100 tysięcy złotych, to znaczy to tylko, że NFZ
tyle za nią daje.

Tylko widzisz, to jest błąd logiczny, bo operacja kosztuje mniej, ale
utrzymanie szpitala kosztuje. Prywatni lekarze bardzo często przyjmują na
sprzęcie państwowym. Kiedyś nie umiałem się dostać do państwowego
neurologa, bo były długie terminy. Poszedłem na wizytę prywatnie, ale już
na badania mnie zabrał na dyżur do szpitala na szpitalny sprzęt. Owszem,
zapłaciłem za badanie 100zł. Ale czy ono by kosztowało 100zł, jakby on ten
sprzęt musiał kupić?

Dentystka ostatnio się napalała na rentgen oraz na jakąś maszynę do
czegośtam. Głupia maszynka dentystyczna ułatwiająca jej pracę kosztuje
około 100 tysięcy. Rentgen też tani nie był. Dentystkę mam bardzo wziętą,
bardzo drogą i bardzo pracowitą (siedzi baba od 10 do 21 w robocie), a i
tak się zastanawiała i jak na razie nie kupiła. Myślisz, że prywatny neurolog pozwoli sobie na coś więcej niż młoteczek?
Wiesz ile kosztują aparaty medyczne? Głupie urządzonko do badania bezdechu
kosztuje tyle, że szpital się musi zastanawiać długo, czy je kupić. Jak się
w szpitalu u nas przepaliła lampa do czegośtama (używanego przy ratowaniu
życiu w zawałach), to przez tydzień szpital nie przyjmował takich
przypadków, bo szukano 700 tysięcy złotych na lampę.
Jest bardzo prawdopodobne, że po całkowitym sprywatyzowaniu służby zdrowia, cena takiej operacji byłaby kilkukrotnie
niższa z powodu konkurencji, oraz z tego prozaicznego powodu, że
większości ludzi byłoby na nią nie stać.

No właśnie. I operowano by tych bogatych. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-07 21:07:09
Autor: andreas
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h828cm$uab$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 22:46
(autor Liwiusz
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <h8172l$o2f$1@news.onet.pl>):

   Utrzymywanie monopolu nie może usprawiedliwiać potrzeba wiochy z 10
domami do otrzymywania listów za 1,55zł.


Może. Są pewne rzeczy istotne dla działania całego kraju.

Państwo może być zleceniodawcą, ale niech się na Boga nie zabiera za bycie wykonawcą, bo mu to z zasady nie wychodzi.


No właśnie. I operowano by tych bogatych.

To oczywiste.
Podobnie jak na telefony komórkowe, które działają dzięki tysiącom, wartym miliony zł każda, anten stać tylko bogatych.


To jest najpiękniejsze u "socjalistów", że żadne fakty nie mogą zmącić ich przekonania o wyższości władzy ludowej nad wrednym kapitalistą.



--
andreas

Data: 2009-09-07 21:21:18
Autor: Liwiusz
[OT] Re: nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:


Może. Są pewne rzeczy istotne dla działania całego kraju. To tak jakbyś np.
odmówił wybudowania drogi do tejże wiochy z 10 domami, mówiąc, że ta droga
kosztuje więcej niż oni płacą podatków. Na tym polega funkcjonowanie
społeczeństwa, że pewne rzeczy muszą być uśrednione i całość funkcjonowania
jest ważniejsza niż rachunek ekonomiczny na danym odcinku.


   Czy wiocha z 10 domami potrzebuje drogi asfaltowej? Czy nie może być ubita w ziemi ścieżka dla samochodów?




Tylko, że kto za to zapłaci? Dostarczenie listu do środka lasu jest możliwe
dlatego, że w tym samym czasie 100 listów w oddziale Zabrze 19 ktoś
przełożył tylko pomiędzy szafeczkami, bo były wysyłane z Zabrze 19 do
Zabrze 19. I analogicznie w innych oddziałach. Część usług PP jest
deficytowa, ale dzięki działaniu całości jako całości to może funkcjonować.

   Już mówiłem - jeśli uznamy, że "buszujący w zbożu" mają mieć możliwość otrzymywania listów za 1,55zł, to lepiej niech wszyscy się na to złożą, a nie tylko Ci, którzy piszą listy z Krakowa do Warszawy.




Podobnie zresztą z telefonami. TPSA dociera wszędzie, bo była państwowa i
taki miała prikaz. I telefon można było mieć także na górce, a neostradę
także w gospodarstwie w lesie. A już np. Netia nie ma do dzisiaj oferty na
Waryniolu w Zabrzu, gdzie masz z 10 dziesięciopiętrowców.

   Neostrada i tak wszędzie nie dociera. Ale jest rozwiązanie nawet dla największej dziury - internet z komórki. Jak widać powstał z chęci zysku, a nie z socjalistycznej potrzeby.



ZTCW to w do bólu kapitalistycznych i totalitarnych USA też przez długie
lata utrzymywano monopol AT&T, właśnie po to, żeby ich misją było również
stelefonizowanie Dzikiego Zachodu, a nie tylko NYC i podobnych.

   AT&T raczej samo sobie monopol wywalczyło. Który potem trzeba było rozbijać. Zresztą dlaczego podajesz przykłady rodem z XIX wieku? To, że dziki zachód zdobywano koleją, nie oznacza, że mamy teraz budować deficytowe tory zamiast lotnisk.




Inaczej by wyglądało słabo. Wystarczy spojrzeć na GSMy, które do dzisiaj, po
10 latach działania, nie pokrywają całego kraju zasięgiem. A przecież im
łatwiej technologicznie i do tego różne akty prawne też ich zobowiązują do
pokrywania terenów niedochodowych.

   Dziury GSM przy dziurach TP, to pikuś.


Nijak nie wynika z tego, że PP ma być monopolistą w przesyłkach pomiędzy Warszawą i Krakowem.

No to są kurierzy i jest inpost. Ale czy to powód, żeby mi niszczyć skrzynki

   Stare skrzynki nie były Twoje, tylko PP. To właśnie nowe skrzynki są Twoje i możesz postawić sobie dowolny wzór, byle tylko każdy operator mógł się do niej dostać.

   Podobnie błędny argument stosuje się w przypadku państwowej służby
zdrowia.

Która występuje wszędzie gdzie jako tako działa służba zdrowia. A tam gdzie
nie występuje, to służba zdrowia nie działa.

   Dziwne, i wszędzie przeżywa kryzys.


Nie można jej zlikwidować, bo rzekomo wtedy chorych na choroby typu rak nie będzie stać na leczenie. (*). Nikt jednak nie zaproponuje:
OK, zostawmy ciężkie przypadki finansowane przez państwo,

Ale to nie jest finansowane przez państwo tylko ze składek NFZ.

   A składki na NFZ to też podatek wszak - celowy.



ale na Boga, z katarem i złamaniami niech każdy chodzi do prywatnego lekarza,
opłaconego z prywatnego ubezpieczenia, albo z prywatnych pieniędzy
swoich lub pożyczonych.

A to by wiele zmieniło w służbie zdrowia, że za L-4 do grypki musiałbyś
zapłacić 100zł? Służba zdrowia jest jaka jest, bo jest KOSZMARNIE

   Ponieważ wtedy nie szedłbym z katarem do lekarza, tylko brał apap w domu. Poza tym powtarzasz kolejny błędny argument - wizyta u lekarza za 100zł.

Przeprowadźmy zatem test na absurdalność powyższej kwoty.

Czy 5000zł dla młodego lekarza to dużo? Załóżmy, że nie, ale niech będzie tak, że lekarz po studiach chce pracować za 5000zł.

Pracuje w przychodni i przyjmuje stare babcie i hipochondryków z lekką grypą.

20 dni w miesiącu.
Po 8 godzin.
Po pół godzinie na pacjenta - to chyba sporo.

16 pacjentów dziennie.
320 miesięcznie.

Pytanie: po ile na rynku może się ustalić cena za wizytę u takiego lekarza. Załóżmy, że chcąc zarobić 5000zł musi mieć przychodu 10 tysięcy (koszt gabinetu, pielęgniarki itp.)

10 tysięcy / 320 = 31,25zł.

Tyle może kosztować wizyta, aby lekarz - poświęcający pół godziny dziennie przez 8 godzin w dni powszednie - miał 10 tysięcy przychodu.


Oczywiście będą też lekarze, których zadowoli 2500zł. I będzie 5 lekarzy, którzy zadowolą się jednym gabinetem i 1 pielęgniarką.

Tym samym cena za wizytę może wynosić sporo poniżej 30zł.

Proszę więc, panie Tristan, nie straszyć ludzi, że po sprywatyzowaniu przychodni lekarskich, za zdiagnozowanie grypy zapłaci Pan 100zł!



(*) Stosuje się też argumenty, podając zaporowe ceny leczenia - na
przykład w setkach tysięcy lub milionach złotych. Zwykle ceny te są
zawyżone i stosuje się je dlatego, że NFZ tyle płaci. Jeśli na przykład
jakaś operacja kosztuje 100 tysięcy złotych, to znaczy to tylko, że NFZ
tyle za nią daje.

Tylko widzisz, to jest błąd logiczny, bo operacja kosztuje mniej, ale
utrzymanie szpitala kosztuje. Prywatni lekarze bardzo często przyjmują na
sprzęcie państwowym. Kiedyś nie umiałem się dostać do państwowego

   Utrzymanie szpitala też jest możliwe do oceny tylko w warunkach rynkowych.

neurologa, bo były długie terminy. Poszedłem na wizytę prywatnie, ale już
na badania mnie zabrał na dyżur do szpitala na szpitalny sprzęt. Owszem,
zapłaciłem za badanie 100zł. Ale czy ono by kosztowało 100zł, jakby on ten
sprzęt musiał kupić?

   Nie wiem. Może tak, może nie, a może stwierdzilibyście z lekarzem, że to badanie jest zbędne? Jednym z mankamentów służby zdrowia, gdzie płaci ubezpieczyciel, a nie klient, jest fakt, że pacjentom wykonuje się za dużo badań, bo płaci za to ubezpieczyciel. I sam pacjent domaga się tych badań, wiedząc, że są "za darmo".


Dentystka ostatnio się napalała na rentgen oraz na jakąś maszynę do
czegośtam. Głupia maszynka dentystyczna ułatwiająca jej pracę kosztuje
około 100 tysięcy. Rentgen też tani nie był. Dentystkę mam bardzo wziętą,
bardzo drogą i bardzo pracowitą (siedzi baba od 10 do 21 w robocie), a i
tak się zastanawiała i jak na razie nie kupiła.

   A czy taka maszynka jest potrzebna w każdym gabinecie? Szczególnie drogie sprzęty mogą być kupowane tylko przez niektóre gabinety.


Jest bardzo prawdopodobne, że po całkowitym sprywatyzowaniu służby zdrowia, cena takiej operacji byłaby kilkukrotnie
niższa z powodu konkurencji, oraz z tego prozaicznego powodu, że
większości ludzi byłoby na nią nie stać.

No właśnie. I operowano by tych bogatych.

   Stwierdzenie tak samo prawdziwe, jak to, że samochód w Polsce może kupić tylko bogaty. Nie dziwisz się, że są firmy sprzedające samochody za 20 tysięcy, skoro mogłyby je sprzedać np. za 100 tysięcy?


--
Liwiusz

Data: 2009-09-08 12:27:07
Autor: Tristan
[OT] Re: nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 07 wrzesień 2009 21:21 (autor Liwiusz publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h83mfg$39d$1@news.onet.pl>):

Może. Są pewne rzeczy istotne dla działania całego kraju. To tak jakbyś
np. odmówił wybudowania drogi do tejże wiochy z 10 domami, mówiąc, że ta
droga kosztuje więcej niż oni płacą podatków. Na tym polega
funkcjonowanie społeczeństwa, że pewne rzeczy muszą być uśrednione i
całość funkcjonowania jest ważniejsza niż rachunek ekonomiczny na danym
odcinku.
   Czy wiocha z 10 domami potrzebuje drogi asfaltowej? Czy nie może być
ubita w ziemi ścieżka dla samochodów?

A to zależy. A jak w porze deszczów rozmoknie, zrobi się bagienko i dojazdu
do wiochy nie będzie? Zresztą czy ja mówię, że tam trzeba ciągnąć
autostradę? Taka ubita porządna gruntowa też kosztuje. Generalnie to jest przykład na to, że w społeczeństwie trzeba uśrednić pewne
rzeczy i całkowicie kapitalistyczne społeczeństwo to utopia całkowita. Na
osiedlu droga też musi być wspólna, a nie że każdy sobie odcinek pod swoim
domem robi.
Tylko, że kto za to zapłaci? Dostarczenie listu do środka lasu jest
możliwe dlatego, że w tym samym czasie 100 listów w oddziale Zabrze 19
ktoś przełożył tylko pomiędzy szafeczkami, bo były wysyłane z Zabrze 19
do Zabrze 19. I analogicznie w innych oddziałach. Część usług PP jest
deficytowa, ale dzięki działaniu całości jako całości to może
funkcjonować.
   Już mówiłem - jeśli uznamy, że "buszujący w zbożu" mają mieć
możliwość otrzymywania listów za 1,55zł, to lepiej niech wszyscy się na
to złożą, a nie tylko Ci, którzy piszą listy z Krakowa do Warszawy.


Ale dowolne nawet bardzo kapitalistyczne przedsiębiorstwo jakoś tak działa,
że pewne rzeczy uśrednia. 
Podobnie zresztą z telefonami. TPSA dociera wszędzie, bo była państwowa i
taki miała prikaz. I telefon można było mieć także na górce, a neostradę
także w gospodarstwie w lesie. A już np. Netia nie ma do dzisiaj oferty
na Waryniolu w Zabrzu, gdzie masz z 10 dziesięciopiętrowców.
   Neostrada i tak wszędzie nie dociera.

Ale i tak bardziej niż inne. Betasoft kiedyś nie chciał podłączać nawet do
bloku obok mojego, bo było przez ulicę. Potem spuścili z tonu, ale też do
pewnych granic. Do lasu, gdzie dochodzi telefon TPSA i neostrada, nikt inny
Ci nic nie doprowadzi.
   Ale jest rozwiązanie nawet dla największej dziury - internet z komórki.

Tak? A wiesz jakie prędkości osiąga się na GPRSie? Bo ja w lesie korzystałem
z takiego iplusa i do jabbera to się to nadawało, ale nic więcej.

Jak widać powstał z chęci zysku, a nie z socjalistycznej potrzeby.

Nie. Powstał dlatego, że koncesja wymagała od operatorów pokrycia prawie
100% kraju.

Nijak nie wynika z tego, że PP ma być
monopolistą w przesyłkach pomiędzy Warszawą i Krakowem.
No to są kurierzy i jest inpost. Ale czy to powód, żeby mi niszczyć
skrzynki
   Stare skrzynki nie były Twoje, tylko PP.

Ale ja się zgadzam, żeby wisiały na mojej ścianie. Bardzo mi to pasowało.
   To właśnie nowe skrzynki są Twoje i możesz postawić sobie dowolny wzór, byle tylko każdy operator
mógł się do niej dostać.

Czyli dowolny kolor, byle czarny.... Dziękuję bardzo. Inpostowi
stanowcze ,,spierdalać''.
   Podobnie błędny argument stosuje się w przypadku państwowej służby
zdrowia.
Która występuje wszędzie gdzie jako tako działa służba zdrowia. A tam
gdzie nie występuje, to służba zdrowia nie działa.
   Dziwne, i wszędzie przeżywa kryzys.

A gdzieś działa dobrze wg Twojego modelu?
 
ale na Boga, z
katarem i złamaniami niech każdy chodzi do prywatnego lekarza,
opłaconego z prywatnego ubezpieczenia, albo z prywatnych pieniędzy
swoich lub pożyczonych.
A to by wiele zmieniło w służbie zdrowia, że za L-4 do grypki musiałbyś
zapłacić 100zł? Służba zdrowia jest jaka jest, bo jest KOSZMARNIE
   Ponieważ wtedy nie szedłbym z katarem do lekarza, tylko brał apap w
domu.


I dalej bierzesz. A idziesz po L4.
Poza tym powtarzasz kolejny błędny argument - wizyta u lekarza za 100zł.

Bo tyle płacę za specjalistów. ba! za jednego to nawet 120 od wizyty. A gość
przyjmuje przy biurku. A jakby wymagał maszyn, to wiesz...

Tyle może kosztować wizyta, aby lekarz - poświęcający pół godziny
dziennie przez 8 godzin w dni powszednie - miał 10 tysięcy przychodu.

Ale co z tego, skoro biorą więcej.
Oczywiście będą też lekarze, których zadowoli 2500zł. I będzie 5
lekarzy, którzy zadowolą się jednym gabinetem i 1 pielęgniarką.
Tym samym cena za wizytę może wynosić sporo poniżej 30zł.

No jakoś nie chce tak wyjść w praktyce niestety. Bo to jest utopijne
myślenie. Nikt nie pójdzie z katarem, a lekarz specjalista będzie się cenił
nadal tak jak teraz. Do tego badania krwi, badania maszynami itp.
Proszę więc, panie Tristan, nie straszyć ludzi, że po sprywatyzowaniu
przychodni lekarskich, za zdiagnozowanie grypy zapłaci Pan 100zł!

Ależ te przychodnie już są prywatne, tylko płaci nfz. Sęk w tym, że do
specjalistów są kolejki na kilka miesięcy czekania. A specjalista prywatnie
bierze w okolicach 100zł. 
Tylko widzisz, to jest błąd logiczny, bo operacja kosztuje mniej, ale
utrzymanie szpitala kosztuje. Prywatni lekarze bardzo często przyjmują na
sprzęcie państwowym. Kiedyś nie umiałem się dostać do państwowego
   Utrzymanie szpitala też jest możliwe do oceny tylko w warunkach
rynkowych.

Ale tam nie ma warunków rynkowych, bo aparat na hemodynamikę to jest aparat
na hemodynamikę i kosztuje ile kosztuje.
neurologa, bo były długie terminy. Poszedłem na wizytę prywatnie, ale już
na badania mnie zabrał na dyżur do szpitala na szpitalny sprzęt. Owszem,
zapłaciłem za badanie 100zł. Ale czy ono by kosztowało 100zł, jakby on
ten sprzęt musiał kupić?
   Nie wiem. Może tak, może nie, a może stwierdzilibyście z lekarzem, że
to badanie jest zbędne?

No owszem, ale to oznacza, że będą żyli zdrowi lub bogaci. Bo ja uznam, że
jest ,,zbędne'', bo mnie nie będzie stać.
Jednym z mankamentów służby zdrowia, gdzie płaci ubezpieczyciel, a nie klient, jest fakt, że pacjentom wykonuje się za
dużo badań, bo płaci za to ubezpieczyciel.

Oj zdziwiłbyś się. Wręcz przeciwnie, nasz woźny umarł na raka, bo mu nie
zrobili badań. Miał spore szanse przeżyć, jakby to dobrze zdiagnozowano.
Poszedł do lekarza z bólami brzucha. Dostał skierowanie na rezonans.
Rezonans państwowy zrobili mu po roku, jak już było za późno. Prywatnie
rezonans kosztuje około 800zł. Na szpitalnym sprzęcie! W warunkach
rynkowych kosztowałby pewnie z 1200zł. Gościa nie było stać prywatnie i se
umarł.
I sam pacjent domaga się tych badań, wiedząc, że są "za darmo".

No i dobrze, że się domaga, bo lekarze sknerzą z badaniami, bo to im jakieś
punkty odejmuje i kasa z ośrodka wypływa do badalni. 
Dentystka ostatnio się napalała na rentgen oraz na jakąś maszynę do
czegośtam. Głupia maszynka dentystyczna ułatwiająca jej pracę kosztuje
około 100 tysięcy. Rentgen też tani nie był. Dentystkę mam bardzo wziętą,
bardzo drogą i bardzo pracowitą (siedzi baba od 10 do 21 w robocie), a i
tak się zastanawiała i jak na razie nie kupiła.
   A czy taka maszynka jest potrzebna w każdym gabinecie?

A to zależy jak rozumiesz potrzebę. Nie ma teraz i żyje. Ale to wydłuża
wizyty oraz powoduje, że część kanałów robi ,,na czuja''. Jak się uda, to
się uda. A jak się nie uda, to już jest pozamiatane i po zębie, bo źle
wypełnionego kanału się nie da poprawić. Da się prowadzić gabinet bez maszyn, ale cóż -- era kowala z obcęgami
minęła.
   Szczególnie drogie sprzęty mogą być kupowane tylko przez niektóre gabinety.

No i tak jest. I bogaci pacjenci mają zdrowe zęby, a biedni wyrywają sobie
za kasę NFZ. I to samo byłoby właśnie w innych gałęziach służby zdrowia.
Dentyści to właśnie przykład sprywatyzowanej całkowicie części. Tylko że
części jeszcze stosunkowo mało drogiej i momentami kosmetycznej.  --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-08 14:57:49
Autor: Liwiusz
[OT] Re: nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:


   Czy wiocha z 10 domami potrzebuje drogi asfaltowej? Czy nie może być
ubita w ziemi ścieżka dla samochodów?

A to zależy. A jak w porze deszczów rozmoknie, zrobi się bagienko i dojazdu
do wiochy nie będzie? Zresztą czy ja mówię, że tam trzeba ciągnąć
autostradę? Taka ubita porządna gruntowa też kosztuje.

   A czy do chatki w lesie też społeczeństwo ma się dokładać i budować bitą drogę?



Generalnie to jest przykład na to, że w społeczeństwie trzeba uśrednić pewne
rzeczy i całkowicie kapitalistyczne społeczeństwo to utopia całkowita. Na
osiedlu droga też musi być wspólna, a nie że każdy sobie odcinek pod swoim
domem robi.

   To się zawiązuje wspólnotę i robi drogę. Urzędnika do tego nie trzeba.



Ale dowolne nawet bardzo kapitalistyczne przedsiębiorstwo jakoś tak działa,
że pewne rzeczy uśrednia.

   Uśrednia właśnie firma państwowa. Bo kieruje z Warszawy. 1000 prywatnych poczt będą dostosowywać warunki świadczenia usług do wymagań lokalnych.



Podobnie zresztą z telefonami. TPSA dociera wszędzie, bo była państwowa i
taki miała prikaz. I telefon można było mieć także na górce, a neostradę
także w gospodarstwie w lesie. A już np. Netia nie ma do dzisiaj oferty
na Waryniolu w Zabrzu, gdzie masz z 10 dziesięciopiętrowców.
   Neostrada i tak wszędzie nie dociera.

   Jest wiele miejsc, gdzie dochodzi TP i neostrada, a dodatkowo jeszcze aster, upc, multimedia i inni prywaciarze. Nie mówiąc o komórkowych.



Tak? A wiesz jakie prędkości osiąga się na GPRSie? Bo ja w lesie korzystałem
z takiego iplusa i do jabbera to się to nadawało, ale nic więcej.

  A w tym lesie przez TP jakie prędkości osiągałeś?


Nie. Powstał dlatego, że koncesja wymagała od operatorów pokrycia prawie
100% kraju.

   Ach, gdyby nie koncesja, to by nie było zasięgu. A gdyby nie państwowa szkoła, ludzie nie umieliby czytać (pomijając już fakt, że wielu po państwowej szkole nie umie).



Nijak nie wynika z tego, że PP ma być
monopolistą w przesyłkach pomiędzy Warszawą i Krakowem.
No to są kurierzy i jest inpost. Ale czy to powód, żeby mi niszczyć
skrzynki
   Stare skrzynki nie były Twoje, tylko PP.

Ale ja się zgadzam, żeby wisiały na mojej ścianie. Bardzo mi to pasowało.

   To, że się zgadzasz, nie oznacza, że ktoś musi powiesić.

Która występuje wszędzie gdzie jako tako działa służba zdrowia. A tam
gdzie nie występuje, to służba zdrowia nie działa.
   Dziwne, i wszędzie przeżywa kryzys.

A gdzieś działa dobrze wg Twojego modelu?

   Gdzieś na pewno. Spójrz na weterynarie - nie ma łapówek, na leczenie swoich pupili stać nawet emerytki.




   Ponieważ wtedy nie szedłbym z katarem do lekarza, tylko brał apap w
domu.


I dalej bierzesz. A idziesz po L4.

   Tylko jeśli bym się ubezpieczył, że jak zachoruję, to będzie mi ktoś coś płacił. Jako że rzadko choruje, dla mnie takie ubezpieczenie jest nieopłacalne.



Poza tym powtarzasz kolejny błędny argument - wizyta u lekarza za 100zł.

Bo tyle płacę za specjalistów. ba! za jednego to nawet 120 od wizyty. A gość
przyjmuje przy biurku. A jakby wymagał maszyn, to wiesz...

   I stówka za specjalistę to dla Ciebie kwota nieosiągalna dla przeciętnego chorego? Przecież nie chodzi się do specjalisty co tydzień. Poza tym fakt, że specjalista kosztuje więcej powoduje, że łatwiej się do niego dostać. Może zamiast specjalisty z profesurą za 200zł wystarczy pan doktor za 100zł? W płatnym systemie dostęp do lekarza jest łatwiejszy, każdy bowiem wybiera takiego specjalistę, jakiego potrzebuje, a nie takiego, który jest dobry i pan profesor musi się zająć jego bolącym brzuchem, mimo że odpowiedni do tego byłby również żółtodziób.

   To w socjalistycznym systemie do najlepszych lekarzy niełatwo się dostać, bowiem każdemu wydaje się, że musi iść ze swoim przypadkiem akurat do najsławniejszego pana doktora.



Tyle może kosztować wizyta, aby lekarz - poświęcający pół godziny
dziennie przez 8 godzin w dni powszednie - miał 10 tysięcy przychodu.

Ale co z tego, skoro biorą więcej.

   Bo jest za mało lekarzy. Ponadto Ci, którzy biorą mniej, pracują w przychodniach "za darmo".



Oczywiście będą też lekarze, których zadowoli 2500zł. I będzie 5
lekarzy, którzy zadowolą się jednym gabinetem i 1 pielęgniarką.
Tym samym cena za wizytę może wynosić sporo poniżej 30zł.

No jakoś nie chce tak wyjść w praktyce niestety. Bo to jest utopijne
myślenie. Nikt nie pójdzie z katarem, a lekarz specjalista będzie się cenił
nadal tak jak teraz. Do tego badania krwi, badania maszynami itp.

   Och, maszyny. Myślisz, że badanie krwi kosztuje pół pensji? I nie mów, że nie chce wyjść tak w praktyce, bo nawet nie próbowano.



Proszę więc, panie Tristan, nie straszyć ludzi, że po sprywatyzowaniu
przychodni lekarskich, za zdiagnozowanie grypy zapłaci Pan 100zł!

Ależ te przychodnie już są prywatne, tylko płaci nfz. Sęk w tym, że do
specjalistów są kolejki na kilka miesięcy czekania. A specjalista prywatnie
bierze w okolicach 100zł.

   Jak widać socjalizm (NFZ) się nie sprawdza, a na wolnym rynku taką usługę bez czekania miałbyś za 100zł. To pewnie 1/3 tego, co płacisz co miesiąc na NFZ.



Tylko widzisz, to jest błąd logiczny, bo operacja kosztuje mniej, ale
utrzymanie szpitala kosztuje. Prywatni lekarze bardzo często przyjmują na
sprzęcie państwowym. Kiedyś nie umiałem się dostać do państwowego
   Utrzymanie szpitala też jest możliwe do oceny tylko w warunkach
rynkowych.

Ale tam nie ma warunków rynkowych, bo aparat na hemodynamikę to jest aparat
na hemodynamikę i kosztuje ile kosztuje.

   Wspominasz o utrzymaniu szpitala, a nie o konkretnym aparacie. Nie można mówić o kosztach utrzymania szpitali państwowych, bo są one często nieracjonalnie nadmierne, jak w Radomiu, gdzie było więcej pracowników, niż pacjentów.



neurologa, bo były długie terminy. Poszedłem na wizytę prywatnie, ale już
na badania mnie zabrał na dyżur do szpitala na szpitalny sprzęt. Owszem,
zapłaciłem za badanie 100zł. Ale czy ono by kosztowało 100zł, jakby on
ten sprzęt musiał kupić?
   Nie wiem. Może tak, może nie, a może stwierdzilibyście z lekarzem, że
to badanie jest zbędne?

No owszem, ale to oznacza, że będą żyli zdrowi lub bogaci. Bo ja uznam, że
jest ,,zbędne'', bo mnie nie będzie stać.

   To straszna prawda, ale na coś trzeba umrzeć. Druga prawda jest taka, że mając nieskończoną ilość pieniędzy, można przedłużać życie ludzie niemal bez końca. Z tego wniosek, że zawsze będzie tak, że kogoś będzie można wyleczyć/zaleczyć/przedłużyć życie o tydzień. W systemie socjalistycznym o tym, kogo zabić decyduje urzędnik, opłacając leczenie lub nie. W systemie kapitalistycznym decyduje o tym sam pacjent, który albo nie ma pieniędzy, albo nie ma przyjaciół, którzy mają pieniądze, albo po prostu woli przeznaczyć te pieniądze dla dzieci, niż przedłużyć sobie życie o dzień/miesiąc/rok.

   Ja wolę system kapitalistyczny.


Jednym z mankamentów służby zdrowia, gdzie płaci ubezpieczyciel, a nie klient, jest fakt, że pacjentom wykonuje się za
dużo badań, bo płaci za to ubezpieczyciel.

Oj zdziwiłbyś się. Wręcz przeciwnie, nasz woźny umarł na raka, bo mu nie
zrobili badań. Miał spore szanse przeżyć, jakby to dobrze zdiagnozowano.
Poszedł do lekarza z bólami brzucha. Dostał skierowanie na rezonans.
Rezonans państwowy zrobili mu po roku, jak już było za późno. Prywatnie
rezonans kosztuje około 800zł. Na szpitalnym sprzęcie! W warunkach
rynkowych kosztowałby pewnie z 1200zł. Gościa nie było stać prywatnie i se
umarł.

   Dziwne, podajesz przykład złego działania państwowej służby zdrowia,   i z tego wyciągasz wniosek, że to wina prywaciarzy. System socjalistyczny zawsze jest nieefektywny i zawsze będzie tak, że trzeba będzie czekać na badanie rok. O rok za długo. Dzięki temu, że można zrobić rezonans od razu za 800zł można uratować życie. Co w tym złego?


I sam pacjent domaga się tych badań, wiedząc, że są "za darmo".

No i dobrze, że się domaga, bo lekarze sknerzą z badaniami, bo to im jakieś
punkty odejmuje i kasa z ośrodka wypływa do badalni.

    Kolejny przykład złego działania socjalistycznej służby zdrowia.

 
Dentystka ostatnio się napalała na rentgen oraz na jakąś maszynę do
czegośtam. Głupia maszynka dentystyczna ułatwiająca jej pracę kosztuje
około 100 tysięcy. Rentgen też tani nie był. Dentystkę mam bardzo wziętą,
bardzo drogą i bardzo pracowitą (siedzi baba od 10 do 21 w robocie), a i
tak się zastanawiała i jak na razie nie kupiła.
   A czy taka maszynka jest potrzebna w każdym gabinecie?

A to zależy jak rozumiesz potrzebę. Nie ma teraz i żyje. Ale to wydłuża
wizyty oraz powoduje, że część kanałów robi ,,na czuja''. Jak się uda, to
się uda. A jak się nie uda, to już jest pozamiatane i po zębie, bo źle
wypełnionego kanału się nie da poprawić.

   A nie można zlecić badania do wykonania w innym gabinecie?

Da się prowadzić gabinet bez maszyn, ale cóż -- era kowala z obcęgami
minęła.
   Szczególnie drogie sprzęty mogą być kupowane tylko przez niektóre gabinety.

No i tak jest. I bogaci pacjenci mają zdrowe zęby, a biedni wyrywają sobie
za kasę NFZ. I to samo byłoby właśnie w innych gałęziach służby zdrowia.
Dentyści to właśnie przykład sprywatyzowanej całkowicie części. Tylko że
części jeszcze stosunkowo mało drogiej i momentami kosmetycznej.


   Jeśli na tym przykładzie nie widzisz, który system jest lepszy, to nie wiem, jak inaczej Cię można przekonać. Poza tym do dentysty prywatnego chodzą również biedni. A u państwowego i tak płacisz za plomby 50% tego, co zapłacisz za całą wizytę u prywaciarza.

--
Liwiusz

Data: 2009-09-09 11:33:19
Autor: Tristan
[OT] Re: nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z wtorek 08 wrzesień 2009 14:57 (autor Liwiusz publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h85kcg$tae$1@news.onet.pl>):

A to zależy. A jak w porze deszczów rozmoknie, zrobi się bagienko i
dojazdu do wiochy nie będzie? Zresztą czy ja mówię, że tam trzeba ciągnąć
autostradę? Taka ubita porządna gruntowa też kosztuje.
   A czy do chatki w lesie też społeczeństwo ma się dokładać i budować
bitą drogę?

Na tym polega społeczeństwo. Inaczej życie byłoby bez sensu. Koło posesji
Kwiatowa 1a byłaby autostrada, bo tam mieszka Prezydent. Na Kwiatowa 1b
byłaby ekspresówka, bo tam Premier, na Kwiatowa 2 byłaby droga gruntowa, bo
tam żebrak, na Kwiatowa 3 droga bez chodnika, bo kasjer z targowiska. Na
Kwiatowa 3 już będzie chodnik, bo tam nauczyciel.... Pewne rzeczy w społeczeństwie trzeba uśrednić. Może nie jest to
wprost ,,każdemu wg zasług'', ale pewne rzeczy trzeba tworzyć wspólnie,
inaczej życie będzie bez sensu. Kapitalizm w czystej postaci można oglądać w filmach/serialach o Robinie
Hoodzie. Czy taka forma egzystencji na pewno by pasowała do dzisiejszych
czasów? To utopia jeszcze większa niż komunizm w czystej postaci.
Społeczeństwo musi funkcjonować na zasadach społecznych. Nie ma pełnej
wolności, to niewykonalne.
Generalnie to jest przykład na to, że w społeczeństwie trzeba uśrednić
pewne rzeczy i całkowicie kapitalistyczne społeczeństwo to utopia
całkowita. Na osiedlu droga też musi być wspólna, a nie że każdy sobie
odcinek pod swoim domem robi.
   To się zawiązuje wspólnotę i robi drogę. Urzędnika do tego nie trzeba.

No ale w tej wspólnocie część jest bierna, bo nie ma czasu/ochoty na zabawę,
a część zarządza. I taką właśnie wspólnotą jest spółdzielnia, szerzej
gmina, szerzej województwo, szerzej państwo.
Ale dowolne nawet bardzo kapitalistyczne przedsiębiorstwo jakoś tak
działa, że pewne rzeczy uśrednia.
   Uśrednia właśnie firma państwowa.

No oczywiście. Ale mówię, że kapitalistyczne przedsiębiorstwa również. Np.
Microsoft sprzedaje za inną cenę programy do szkół, a za inną do domów, a
za inną do przedsiębiorstw. I kupujący do przedsiębiorstw dotują wersje za
1zł do szkół.
   Bo kieruje z Warszawy. 1000 prywatnych poczt będą dostosowywać warunki świadczenia usług do wymagań
lokalnych.

No. I Lokalne Osiedle W Warszawie będzie miało orgazm. Problem będzie jak
ktoś z Lokalnego Twojego Osiedla (np. ty!) zechce wysłać coś do żony na
wakacjach w lesie. Albo do babci. Albo będziesz chciał se mieć domek
letniskowy nad jeziorem. I tam będziesz siedział bez prądu, telefonu,
poczty etc. Bo lokalne poczty będą działały lokalnie.


Podobnie zresztą z telefonami. TPSA dociera wszędzie, bo była państwowa
i taki miała prikaz. I telefon można było mieć także na górce, a
neostradę także w gospodarstwie w lesie. A już np. Netia nie ma do
dzisiaj oferty na Waryniolu w Zabrzu, gdzie masz z 10
dziesięciopiętrowców.
   Neostrada i tak wszędzie nie dociera.
   Jest wiele miejsc, gdzie dochodzi TP i neostrada, a dodatkowo jeszcze
aster, upc, multimedia i inni prywaciarze. Nie mówiąc o komórkowych.

No i? Sam ze sobą dyskutujesz? :D
Tak? A wiesz jakie prędkości osiąga się na GPRSie? Bo ja w lesie
korzystałem z takiego iplusa i do jabbera to się to nadawało, ale nic
więcej.
  A w tym lesie przez TP jakie prędkości osiągałeś?

Nie osiągałem, bo byłem tydzień na wakacjach. Ale telefon tam mają. Więc
jakby zamówić Neostradę, to przynajmniej te 512 (taka jest najmniejsza?) by
było. Ba! Modem wdzwaniany TPSA byłby szybszy niż GPRS i pewnie tańszy.
Nie. Powstał dlatego, że koncesja wymagała od operatorów pokrycia prawie
100% kraju.
   Ach, gdyby nie koncesja, to by nie było zasięgu.

Ano. Bo w na terenach deficytowych nie stawiano by masztów. Myślisz po co w
tych koncesjach są nakazy pokrywania danych obszarów? Kapitalistyczna
spółka prawna nie miała by nawet prawa pokrywać deficytowych terenów bez
tego.
   A gdyby nie państwowa szkoła, ludzie nie umieliby czytać (pomijając już fakt, że
wielu po państwowej szkole nie umie).

Owszem. I to znów nie jest problem tylko ich. Ja, wykształcony, na średniej
półce zarobków bałbym się chodzić po ulicach pełnych tabunów zupełnej
biedoty i tępoty. Teraz się też takich boję, ale dzięki powszechnemu
obowiązkowi szkolnemu stanowią oni margines w pewnych dzielnicach, a nie
normę.
Nijak nie wynika z tego, że PP ma być
monopolistą w przesyłkach pomiędzy Warszawą i Krakowem.
No to są kurierzy i jest inpost. Ale czy to powód, żeby mi niszczyć
skrzynki
   Stare skrzynki nie były Twoje, tylko PP.
Ale ja się zgadzam, żeby wisiały na mojej ścianie. Bardzo mi to pasowało.
   To, że się zgadzasz, nie oznacza, że ktoś musi powiesić.

Ale one wisiały. I EU je kazała zerwać. Wbrew woli PP i mojej. Moja ściana,
skrzynki PP, a EU się wjebała między zdrowy układ dostawca-klient, po to,
żeby zrobić dobrze roznosicielom ulotek, których nienawidzę oraz inpostom,
których nienawidzę jeszcze bardziej.
Która występuje wszędzie gdzie jako tako działa służba zdrowia. A tam
gdzie nie występuje, to służba zdrowia nie działa.
   Dziwne, i wszędzie przeżywa kryzys.
A gdzieś działa dobrze wg Twojego modelu?
   Gdzieś na pewno. Spójrz na weterynarie - nie ma łapówek, na leczenie
swoich pupili stać nawet emerytki.

I co, chcesz się leczyć u weterynarza? Ja pytam, gdzie działa model służby zdrowia, który Ci odpowiada i chciałbyś
go widzieć w szkole. BTW: Z tymi emerytkami to bardzo przesadzasz. Akurat korzystam z weterynarzy
i wiem ile to kosztuje.... A i weterynarz posiada dość siermiężne zaplecze.
Nie słyszałem, żeby ratowano psa z zawałem, albo przeszczepiano serce,
albo... nie wiem, może są takie kliniki weterynaryjne, ale na pewno nie dla
emerytek. Emerytki to chodzą po lekarstwa na zatwardzenie pieska, który się
obżarł cukiereczkami.


   Ponieważ wtedy nie szedłbym z katarem do lekarza, tylko brał apap w
domu.
I dalej bierzesz. A idziesz po L4.
   Tylko jeśli bym się ubezpieczył, że jak zachoruję, to będzie mi ktoś
coś płacił. Jako że rzadko choruje, dla mnie takie ubezpieczenie jest
nieopłacalne.

Do czasu aż na coś serio zachorujesz. I nagle pozostanie ci umrzeć na ulicy. Jak się jest zdrowym, pięknym i bogatym to można głosić UPRowskie tezy.
Poza tym powtarzasz kolejny błędny argument - wizyta u lekarza za
100zł.
Bo tyle płacę za specjalistów. ba! za jednego to nawet 120 od wizyty. A
gość przyjmuje przy biurku. A jakby wymagał maszyn, to wiesz...
   I stówka za specjalistę to dla Ciebie kwota nieosiągalna dla
przeciętnego chorego?

Dla chorego owszem. Zwłaszcza jak chory z powodu choroby nie może pracować.
Ja na szczęście na razie jeszcze mogę.
Przecież nie chodzi się do specjalisty co tydzień.

No ja chodzę co tydzień właśnie na rehabilitację. Więc mam 500zł miesięcznie
w plecy tylko za to.
Poza tym fakt, że specjalista kosztuje więcej powoduje, że łatwiej się
do niego dostać. Może zamiast specjalisty z profesurą za 200zł wystarczy
pan doktor za 100zł?

Mój nie ma profesury, aczkolwiek owszem, wybrałem sobie lepszego, bo przez
lata chodziłem do gorszych i było słabo.
W płatnym systemie dostęp do lekarza jest łatwiejszy, każdy bowiem wybiera takiego specjalistę, jakiego
potrzebuje, a nie takiego, który jest dobry i pan profesor musi się
zająć jego bolącym brzuchem, mimo że odpowiedni do tego byłby również
żółtodziób.

Pozornie.
   To w socjalistycznym systemie do najlepszych lekarzy niełatwo się
dostać, bowiem każdemu wydaje się, że musi iść ze swoim przypadkiem
akurat do najsławniejszego pana doktora.


No a w Twoim modelu, skoro mnie nie stać, to mam wybrać partacza.
Tyle może kosztować wizyta, aby lekarz - poświęcający pół godziny
dziennie przez 8 godzin w dni powszednie - miał 10 tysięcy przychodu.
Ale co z tego, skoro biorą więcej.
   Bo jest za mało lekarzy.

I skąd nagle ich liczba ma wzrosnąć?

   Ponadto Ci, którzy biorą mniej, pracują w przychodniach "za darmo".

Ano. Więc pomimo konkurencji ,,za darmo'' są drodzy. Jak nie będzie
konkurencji ,,za darmo'' to ceny jeszcze podskoczą.
Oczywiście będą też lekarze, których zadowoli 2500zł. I będzie 5
lekarzy, którzy zadowolą się jednym gabinetem i 1 pielęgniarką.
Tym samym cena za wizytę może wynosić sporo poniżej 30zł.
No jakoś nie chce tak wyjść w praktyce niestety. Bo to jest utopijne
myślenie. Nikt nie pójdzie z katarem, a lekarz specjalista będzie się
cenił nadal tak jak teraz. Do tego badania krwi, badania maszynami itp.
   Och, maszyny. Myślisz, że badanie krwi kosztuje pół pensji?

Wszystko cuzamen do kupy kosztuje sporo. Póki jesteś zdrowy i korzystasz
sporadycznie, myślisz inaczej.
Proszę więc, panie Tristan, nie straszyć ludzi, że po sprywatyzowaniu
przychodni lekarskich, za zdiagnozowanie grypy zapłaci Pan 100zł!
Ależ te przychodnie już są prywatne, tylko płaci nfz. Sęk w tym, że do
specjalistów są kolejki na kilka miesięcy czekania. A specjalista
prywatnie bierze w okolicach 100zł.
   Jak widać socjalizm (NFZ) się nie sprawdza, a na wolnym rynku taką
usługę bez czekania miałbyś za 100zł.

I mam. Ale jak mnie nie stać, to przynajmniej część rzeczy mam z NFZ. No i
jak mnie akurat przejedzie walec, to choć trochę mnie poskładają z NFZ, a
na to by mnie stać nie było.
To pewnie 1/3 tego, co płacisz co miesiąc na NFZ.

Owszem. Ale dzięki temu moja babcia emerytka może się leczyć na kolana i
chodzi o lasce, a nie leży. Dzięki temu mój dziadek emeryt leży od 2
tygodni w szpitalu pod kroplówką. Dzięki temu wujek mojej żony miał
operację serca. Owszem, system NFZ nie przekłada się na NAKŁAD-USŁUGA.
Jedni przepłacają, inni zużywają więcej. Ale bez tego życie byłoby podłe,
bo ja bym zaoszczędził, a ktoś by zdechł, bo jako chory by nie miał kasy na
leczenie, a jakby nie miał kasy na leczenie, to by nie mógł zarabiać i by
nie miał kasy na leczenie......

   Wspominasz o utrzymaniu szpitala, a nie o konkretnym aparacie. Nie
można mówić o kosztach utrzymania szpitali państwowych, bo są one często
nieracjonalnie nadmierne, jak w Radomiu, gdzie było więcej pracowników,
niż pacjentów.

No ale to można zmienić bez zmiany systemu. Szpitale też są rozliczane przez
NFZ.
neurologa, bo były długie terminy. Poszedłem na wizytę prywatnie, ale
już na badania mnie zabrał na dyżur do szpitala na szpitalny sprzęt.
Owszem, zapłaciłem za badanie 100zł. Ale czy ono by kosztowało 100zł,
jakby on ten sprzęt musiał kupić?
   Nie wiem. Może tak, może nie, a może stwierdzilibyście z lekarzem, że
to badanie jest zbędne?
No owszem, ale to oznacza, że będą żyli zdrowi lub bogaci. Bo ja uznam,
że jest ,,zbędne'', bo mnie nie będzie stać.
   To straszna prawda, ale na coś trzeba umrzeć.

Ale prawda jest też taka, że można później i że ludzkim odruchem jest tak
budować społeczeństwo, żeby pomagać chorym.
   Druga prawda jest taka, że mając nieskończoną ilość pieniędzy, można przedłużać życie ludzie
niemal bez końca. Z tego wniosek, że zawsze będzie tak, że kogoś będzie
można wyleczyć/zaleczyć/przedłużyć życie o tydzień. W systemie
socjalistycznym o tym, kogo zabić decyduje urzędnik, opłacając leczenie
lub nie.

Ale warunki są równe. Konkretne  świadczenia ratujące życie przysługują
każdemu.
W systemie kapitalistycznym decyduje o tym sam pacjent, który albo nie ma pieniędzy, albo nie ma przyjaciół, którzy mają pieniądze,
albo po prostu woli przeznaczyć te pieniądze dla dzieci, niż przedłużyć
sobie życie o dzień/miesiąc/rok.

No i to jest dobre, że ktoś, kogo nie stać (a praktycznie każdego chorego
przewlekle lub ciężko nie stać) ma zdechnąć?
Jednym z mankamentów służby zdrowia, gdzie płaci
ubezpieczyciel, a nie klient, jest fakt, że pacjentom wykonuje się za
dużo badań, bo płaci za to ubezpieczyciel.
Oj zdziwiłbyś się. Wręcz przeciwnie, nasz woźny umarł na raka, bo mu nie
zrobili badań. Miał spore szanse przeżyć, jakby to dobrze zdiagnozowano.
Poszedł do lekarza z bólami brzucha. Dostał skierowanie na rezonans.
Rezonans państwowy zrobili mu po roku, jak już było za późno. Prywatnie
rezonans kosztuje około 800zł. Na szpitalnym sprzęcie! W warunkach
rynkowych kosztowałby pewnie z 1200zł. Gościa nie było stać prywatnie i
se umarł.
   Dziwne, podajesz przykład złego działania państwowej służby zdrowia,
  i z tego wyciągasz wniosek, że to wina prywaciarzy.

Ale w systemie prywatnym u niego by wyszło na to samo, bo by go nie było
stać na leczenie. W systemie obecnym przynajmniej część zadziała dobrze.
  System socjalistyczny zawsze jest nieefektywny i zawsze będzie tak, że trzeba
będzie czekać na badanie rok. O rok za długo. Dzięki temu, że można
zrobić rezonans od razu za 800zł można uratować życie. Co w tym złego?

Nic, poza tym, że nie każdego stać. I część osób może się ,,załapać'' na
system państwowy. Akurat rezonans jest bolączką (koszmarnie droga maszyna +
bardzo droga eksploatacja + czasami brak wprost potrzeby). Ale jak masz
zawał, to Ci żyły przepychają bez czekania.
I sam pacjent domaga się tych
badań, wiedząc, że są "za darmo".
No i dobrze, że się domaga, bo lekarze sknerzą z badaniami, bo to im
jakieś punkty odejmuje i kasa z ośrodka wypływa do badalni.
    Kolejny przykład złego działania socjalistycznej służby zdrowia.


Ale to właśnie kapitalistyczne działanie.
A to zależy jak rozumiesz potrzebę. Nie ma teraz i żyje. Ale to wydłuża
wizyty oraz powoduje, że część kanałów robi ,,na czuja''. Jak się uda, to
się uda. A jak się nie uda, to już jest pozamiatane i po zębie, bo źle
wypełnionego kanału się nie da poprawić.
   A nie można zlecić badania do wykonania w innym gabinecie?

W trakcie rozkopanego zęba? Właśnie ona chce ten rentgen, żeby móc na
bieżąco kontrolować. A nie, że pacjenta rozkopie, potem wyśle na badanie,
za kilka dni on wraca.... No i poza rentgenem to mówiłem też o maszynce do lepszego robienia kanałów.
Ona znów daje lepszą jakość usługi. W każdym razie, da się mieć same obcęgi, ale to nie o to chodzi. Tak samo w
innych dziedzinach. Byłem u neurologa prywatnie, bo już nie umiałem
wytrzymać. Biureczko, młoteczek alles. Potem poszedłem na te szpitalne
badania i od razu lekarz miał obraz mózgu itp. Lekarka z młoteczkiem też
leczy. I część pacjentów pewnie spasuje. Ale część wymaga czegoś więcej.
No i tak jest. I bogaci pacjenci mają zdrowe zęby, a biedni wyrywają
sobie za kasę NFZ. I to samo byłoby właśnie w innych gałęziach służby
zdrowia. Dentyści to właśnie przykład sprywatyzowanej całkowicie części.
Tylko że części jeszcze stosunkowo mało drogiej i momentami kosmetycznej.
   Jeśli na tym przykładzie nie widzisz, który system jest lepszy, to
nie wiem, jak inaczej Cię można przekonać.

No jest lepszy prywatny, dlatego, że właśnie leczenie zębów to jest działka
działająca wg TWOJEGO schematu. Coś dostępne dla bogatych.
Poza tym do dentysty prywatnego chodzą również biedni. A u państwowego i tak płacisz za
plomby 50% tego, co zapłacisz za całą wizytę u prywaciarza.

No właśnie. Bo NFZ w zębach funduje tylko rwanie i uśmierzanie bólu. Bo
właśnie ta działka jest sprywatyzowana tak jak chcesz. Dlatego, to pokazuję
jako przykład. Teraz sobie podłóż pod to zawał, udar, wylew, przejechanie
przez walec. Jesteś bogaty, to cię napompują. Nie stać cię, to cię zdrapią
szufelką do kibelka. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-09 11:52:13
Autor: ąćęłńóśźż
nowe skrzynki pocztowe, a zycie na wsi
Dokładnie.
W wielu miejscach stare skrzynki pocztowe mogły zostać, wystarczyło dołożyć nowe dla nowych dostawców.
Ale nie, zerwano stare bez pomyślunku.
I teraz po rózne grubsze przesyłki w kopertach bąbelkowych trzeba będzie dmuchać do urzedu pocztowego za awizem, co jeszcze
przedłuzy termin dostarczenia o dwa dni, i zmusi do stania w kolejkach.
Co do poczty polskiej:  to też są niezłe ch... .
Obecnie listonosz w mieście się nie poniży do chodzenia po piętrach w bloku, awizo i spadówka.
JaC


-- -- -

Ale one wisiały.
I EU je kazała zerwać.
Wbrew woli PP i mojej.
Moja ściana, skrzynki PP, a EU się wjebała między zdrowy układ dostawca-klient, po to, żeby zrobić dobrze roznosicielom ulotek,
których nienawidzę oraz inpostom, których nienawidzę jeszcze bardziej.

Data: 2009-09-09 13:23:47
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe, a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z środa 09 wrzesień 2009 11:52 (autor ąćęłńóśźż publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h87ts5$gms$1@news.wp.pl>):

Obecnie listonosz w mieście się nie poniży do chodzenia po piętrach w
bloku, awizo i spadówka. JaC


A to widzisz, u nas chodzi. I jak może to zostawia sąsiadom. Czasami
zaczepia mnie na ulicy, jak wie, że coś dla mnie ma. Czasami dostarcza też
listy źle zaadresowane. W ogóle ja jestem z roznosicieli PP bardzo
zadowolony. Zwłaszcza w porównaniu z chamstwem kurierów. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-09 15:07:36
Autor: cyklista
nowe skrzynki pocztowe, a zycie na wsi
Użytkownik ąćęłńóśźż napisał:
Dokładnie.
W wielu miejscach stare skrzynki pocztowe mogły zostać, wystarczyło dołożyć nowe dla nowych dostawców.
Ale nie, zerwano stare bez pomyślunku.
I teraz po rózne grubsze przesyłki w kopertach bąbelkowych trzeba będzie dmuchać do urzedu pocztowego za awizem, co jeszcze
przedłuzy termin dostarczenia o dwa dni, i zmusi do stania w kolejkach.
Co do poczty polskiej:  to też są niezłe ch... .
Obecnie listonosz w mieście się nie poniży do chodzenia po piętrach w bloku, awizo i spadówka.
JaC



Więc rusz tyłek i przy każdym przypadku zostawienia awiza kiedy jesteś w domu pisz pisemną skargę na listonosza, zazwyczaj dział już cudownie taka jedna skarga, a przy opornych najwyżej trzecia. Odzyskują siły i chęci dostarczenia przesyłek a nie tylko awiz.

Data: 2009-09-09 17:29:38
Autor: ąćęłńóśźż
nowe skrzynki pocztowe, a zycie na wsi
Kiedyś jeden się przyczołgał błagając o wycofanie skargi.
Ale to było dawno temu.
Obecnie i bez tego zmieniają się co kilka tygodni i mają wygląd dresiarzy.
Podejrzewam, że siatka płac w PPPP jest identyczna w całej Polsce.
1600 zł w Zadupiu Małym i 1600 zł w W-wie brutto.
Plus oczywiście deputat węglowy, bardzo przydatny w Centrum.

Teraz mają wymówkę "nie zmieści się do euroskrzynki i co nam Pan zrobisz".
Właściciwe to powinni na poczcie mieć jakiś 'otwór wzorcowy' ;-))

Szczerze mówiąc paczki zaczynają być górą nad listami - prywatni (na zlecenie PPPP) doręczyciele paczek dzwonia po kilka razy
dziennie (do domofonu przy bramie osiedlowej) z niedoręczoną paczką, bo mają zapewne kasę od dostarczenia, a nie od zostawienia
awiza.
JaC


-- -- -

Więc rusz tyłek i przy każdym przypadku zostawienia awiza kiedy jesteś w domu pisz pisemną skargę na listonosza, zazwyczaj dział
już cudownie taka jedna skarga, a przy opornych najwyżej trzecia.
Odzyskują siły i chęci dostarczenia przesyłek a nie tylko awiz.

Data: 2009-09-09 18:27:41
Autor: Liwiusz
nowe skrzynki pocztowe, a zycie na wsi
ąćęłńóśźż pisze:
Kiedyś jeden się przyczołgał błagając o wycofanie skargi.
Ale to było dawno temu.
Obecnie i bez tego zmieniają się co kilka tygodni i mają wygląd dresiarzy.
Podejrzewam, że siatka płac w PPPP jest identyczna w całej Polsce.
1600 zł w Zadupiu Małym i 1600 zł w W-wie brutto.
Plus oczywiście deputat węglowy, bardzo przydatny w Centrum.



   Zapomniałeś o końcówkach z emerytur. To druga albo trzecia pensja na czysto.


Teraz mają wymówkę "nie zmieści się do euroskrzynki i co nam Pan zrobisz".
Właściciwe to powinni na poczcie mieć jakiś 'otwór wzorcowy' ;-))

   Mają, lity mieszczące się to gabaryt A, a niemieszczące - gabaryt B - droższy przy tej samej wadze.



Szczerze mówiąc paczki zaczynają być górą nad listami - prywatni (na zlecenie PPPP) doręczyciele paczek dzwonia po kilka razy
dziennie (do domofonu przy bramie osiedlowej) z niedoręczoną paczką, bo mają zapewne kasę od dostarczenia, a nie od zostawienia
awiza.

   Bo pewnie mają płacone od dostarczonej paczki, a nie awiza. Jak widać trochę rynkowych zasad i od razu lepiej funkcjonuje :)

--
Liwiusz

Data: 2009-09-10 08:07:54
Autor: Rafal M
nowe skrzynki pocztowe, a zycie na wsi
On 9 Wrz, 18:27, Liwiusz <lma...@bez.tego.poczta.onet.pl> wrote:

   Zapomniałeś o końcówkach z emerytur. To druga albo trzecia pensja na
czysto.


Ktorych jest coraz mniej - im mlodszy emeryt/rencista, tym czesciej
pieniadze ida na konto. Zwlaszcza w duzych miastach.


Pozdrawiam
Rafal

Data: 2009-09-10 08:06:35
Autor: Rafal M
nowe skrzynki pocztowe, a zycie na wsi
On 9 Wrz, 17:29, ąćęłńóśźż <usun...@wp.eu> wrote:

Szczerze mówiąc paczki zaczynają być górą nad listami - prywatni (na zlecenie PPPP) doręczyciele paczek dzwonia po kilka razy
dziennie (do domofonu przy bramie osiedlowej) z niedoręczoną paczką, bo mają zapewne kasę od dostarczenia, a nie od zostawienia
awiza.



Dokladnie, prywatne firmy (jako podwykonawcy Poczty Polskiej) za
dostarczenie paczki placa swoim pracownika chyba 1,50 zl od
DOSTARCZONEJ paczki.
Za zostawienie awiza nic nie dostaja, wiec im zalezy.


Pozdrawiam
Rafal

Data: 2009-09-19 00:45:30
Autor: Maseł
nowe skrzynki pocztowe, a zycie na wsi
Rafal M wrote:
Szczerze mówiąc paczki zaczynają być górą nad listami - prywatni (na zlecenie PPPP) doręczyciele paczek dzwonia po kilka razy
dziennie (do domofonu przy bramie osiedlowej) z niedoręczoną paczką, bo mają zapewne kasę od dostarczenia, a nie od zostawienia
awiza.
Dokladnie, prywatne firmy (jako podwykonawcy Poczty Polskiej) za
dostarczenie paczki placa swoim pracownika chyba 1,50 zl od
DOSTARCZONEJ paczki.
Za zostawienie awiza nic nie dostaja, wiec im zalezy.

Moj jak juz musi zostawic awizo -  to wpisuje na nim swoj numer telefonu
i informacje, ze do godziny 22 to on ta paczke bez problemu przywiezie...

Pozdro

Maseł

Data: 2009-09-09 12:05:23
Autor: Liwiusz
[OT] Re: nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:


   A czy do chatki w lesie też społeczeństwo ma się dokładać i budować
bitą drogę?

Na tym polega społeczeństwo. Inaczej życie byłoby bez sensu. Koło posesji
Kwiatowa 1a byłaby autostrada, bo tam mieszka Prezydent. Na Kwiatowa 1b
byłaby ekspresówka, bo tam Premier, na Kwiatowa 2 byłaby droga gruntowa, bo
tam żebrak, na Kwiatowa 3 droga bez chodnika, bo kasjer z targowiska. Na
Kwiatowa 3 już będzie chodnik, bo tam nauczyciel....

   Bez sensu przykład. Albo autostrada, albo droga gruntowa na danej ulicy. I droga oczywiście płatna dla przejezdnych. W dobie GPSów można dokładnie określić kto jaką drogą jedzie i na tej podstawie wystawić rachunek. Oczywiście uprzednio znosząc podatki na benzynę, aby litr kosztował 1,50zł.



Pewne rzeczy w społeczeństwie trzeba uśrednić. Może nie jest to
wprost ,,każdemu wg zasług'', ale pewne rzeczy trzeba tworzyć wspólnie,
inaczej życie będzie bez sensu. Kapitalizm w czystej postaci można oglądać w filmach/serialach o Robinie
Hoodzie. Czy taka forma egzystencji na pewno by pasowała do dzisiejszych
czasów? To utopia jeszcze większa niż komunizm w czystej postaci.
Społeczeństwo musi funkcjonować na zasadach społecznych. Nie ma pełnej
wolności, to niewykonalne.

   Złodziej ikoną kapitalizmu? Coś Ci się pokręciło.


Generalnie to jest przykład na to, że w społeczeństwie trzeba uśrednić
pewne rzeczy i całkowicie kapitalistyczne społeczeństwo to utopia
całkowita. Na osiedlu droga też musi być wspólna, a nie że każdy sobie
odcinek pod swoim domem robi.
   To się zawiązuje wspólnotę i robi drogę. Urzędnika do tego nie trzeba.

No ale w tej wspólnocie część jest bierna, bo nie ma czasu/ochoty na zabawę,
a część zarządza. I taką właśnie wspólnotą jest spółdzielnia, szerzej
gmina, szerzej województwo, szerzej państwo.

   Szerzej - kontynent, szerzej - rząd światowy, szerzej - rząd galaktyczny. Gdzie tkwi błąd? Kto lepiej zadba o drogę - jej właściciele, czy premier?


Ale dowolne nawet bardzo kapitalistyczne przedsiębiorstwo jakoś tak
działa, że pewne rzeczy uśrednia.
   Uśrednia właśnie firma państwowa.

No oczywiście. Ale mówię, że kapitalistyczne przedsiębiorstwa również. Np.
Microsoft sprzedaje za inną cenę programy do szkół, a za inną do domów, a
za inną do przedsiębiorstw. I kupujący do przedsiębiorstw dotują wersje za
1zł do szkół.
   Bo kieruje z Warszawy. 1000 prywatnych poczt będą dostosowywać warunki świadczenia usług do wymagań
lokalnych.

No. I Lokalne Osiedle W Warszawie będzie miało orgazm. Problem będzie jak
ktoś z Lokalnego Twojego Osiedla (np. ty!) zechce wysłać coś do żony na
wakacjach w lesie. Albo do babci. Albo będziesz chciał se mieć domek
letniskowy nad jeziorem. I tam będziesz siedział bez prądu, telefonu,
poczty etc. Bo lokalne poczty będą działały lokalnie.

   Czyli według Ciebie prąd i telefon mam od państwa?





Podobnie zresztą z telefonami. TPSA dociera wszędzie, bo była państwowa
i taki miała prikaz. I telefon można było mieć także na górce, a
neostradę także w gospodarstwie w lesie. A już np. Netia nie ma do
dzisiaj oferty na Waryniolu w Zabrzu, gdzie masz z 10
dziesięciopiętrowców.
   Neostrada i tak wszędzie nie dociera.
   Jest wiele miejsc, gdzie dochodzi TP i neostrada, a dodatkowo jeszcze
aster, upc, multimedia i inni prywaciarze. Nie mówiąc o komórkowych.

No i? Sam ze sobą dyskutujesz? :D

   Źle się wycięło. odpowiadałem na:

Ale i tak bardziej niż inne. Betasoft kiedyś nie chciał podłączać nawet do bloku obok mojego, bo było przez ulicę. Potem spuścili z tonu, ale też do pewnych granic. Do lasu, gdzie dochodzi telefon TPSA i neostrada, nikt inny Ci nic nie doprowadzi.


  A w tym lesie przez TP jakie prędkości osiągałeś?

Nie osiągałem, bo byłem tydzień na wakacjach. Ale telefon tam mają. Więc
jakby zamówić Neostradę, to przynajmniej te 512 (taka jest najmniejsza?) by
było. Ba! Modem wdzwaniany TPSA byłby szybszy niż GPRS i pewnie tańszy.

   Czy uważasz, że ten GPRS będzie po wsze czasy? O rozbudowie sieci na wyższe prędkości nie słyszałeś?



Nie. Powstał dlatego, że koncesja wymagała od operatorów pokrycia prawie
100% kraju.
   Ach, gdyby nie koncesja, to by nie było zasięgu.

Ano. Bo w na terenach deficytowych nie stawiano by masztów. Myślisz po co w
tych koncesjach są nakazy pokrywania danych obszarów? Kapitalistyczna
spółka prawna nie miała by nawet prawa pokrywać deficytowych terenów bez
tego.

   Oczywiście że miała by prawo.



   A gdyby nie państwowa szkoła, ludzie nie umieliby czytać (pomijając już fakt, że
wielu po państwowej szkole nie umie).

Owszem. I to znów nie jest problem tylko ich. Ja, wykształcony, na średniej
półce zarobków bałbym się chodzić po ulicach pełnych tabunów zupełnej
biedoty i tępoty. Teraz się też takich boję, ale dzięki powszechnemu
obowiązkowi szkolnemu stanowią oni margines w pewnych dzielnicach, a nie
normę.

   Kolejne socjalistyczne przesądy. Tak jakby gdyby nie szkoła, to każdy byłby kryminalistą.


Ale one wisiały. I EU je kazała zerwać. Wbrew woli PP i mojej. Moja ściana,

   W jednym przyznam Ci rację - zrobiono coś wbrew woli PP i Twojej. Tyle że jest to właśnie przykład socjalizmu, który tak lubisz - urzędnik tak chciał, to tak zrobiono. W kapitaliźmie nikt by nie mówił Ci jakie masz mieć skrzynki, a jeśli jakieś listy nie mogłyby być dostarczone w ten sposób, to byłby to tylko Twój problem.

Która występuje wszędzie gdzie jako tako działa służba zdrowia. A tam
gdzie nie występuje, to służba zdrowia nie działa.
   Dziwne, i wszędzie przeżywa kryzys.
A gdzieś działa dobrze wg Twojego modelu?
   Gdzieś na pewno. Spójrz na weterynarie - nie ma łapówek, na leczenie
swoich pupili stać nawet emerytki.

I co, chcesz się leczyć u weterynarza?

   A napisałem coś takiego?


Ja pytam, gdzie działa model służby zdrowia, który Ci odpowiada i chciałbyś
go widzieć w szkole.

   W szkole?


BTW: Z tymi emerytkami to bardzo przesadzasz. Akurat korzystam z weterynarzy
i wiem ile to kosztuje.... A i weterynarz posiada dość siermiężne zaplecze.
Nie słyszałem, żeby ratowano psa z zawałem, albo przeszczepiano serce,
albo... nie wiem, może są takie kliniki weterynaryjne, ale na pewno nie dla
emerytek. Emerytki to chodzą po lekarstwa na zatwardzenie pieska, który się
obżarł cukiereczkami.

    Mało słyszałeś w takim razie. Weterynaria jest również na wysokim poziomie i często przeprowadza się podobne operacje, jak przy ratowaniu ludzi .


Do czasu aż na coś serio zachorujesz. I nagle pozostanie ci umrzeć na ulicy. Jak się jest zdrowym, pięknym i bogatym to można głosić UPRowskie tezy.

   Wolność umierania na ulicy cenię ponad przymus ubezpieczeń.


Poza tym powtarzasz kolejny błędny argument - wizyta u lekarza za
100zł.
Bo tyle płacę za specjalistów. ba! za jednego to nawet 120 od wizyty. A
gość przyjmuje przy biurku. A jakby wymagał maszyn, to wiesz...
   I stówka za specjalistę to dla Ciebie kwota nieosiągalna dla
przeciętnego chorego?

Dla chorego owszem. Zwłaszcza jak chory z powodu choroby nie może pracować.
Ja na szczęście na razie jeszcze mogę.

   Zawsze będzie ktoś, kogo nie będzie na coś stać. Czy to znaczy, że państwo ma dotować produkcję bułek? Jedzenie jest przecież ważniejsze od dostępu do lekarza.


Przecież nie chodzi się do specjalisty co tydzień.

No ja chodzę co tydzień właśnie na rehabilitację. Więc mam 500zł miesięcznie
w plecy tylko za to.

   A ja wydaję 230zł miesięcznie za nic - bo z lekarza nie korzystam. Niektórzy wydają więcej.



W płatnym systemie dostęp do lekarza jest łatwiejszy, każdy bowiem wybiera takiego specjalistę, jakiego
potrzebuje, a nie takiego, który jest dobry i pan profesor musi się
zająć jego bolącym brzuchem, mimo że odpowiedni do tego byłby również
żółtodziób.

Pozornie.

   Nie pozornie, zmarnowany czas jest realny.


   To w socjalistycznym systemie do najlepszych lekarzy niełatwo się
dostać, bowiem każdemu wydaje się, że musi iść ze swoim przypadkiem
akurat do najsławniejszego pana doktora.


No a w Twoim modelu, skoro mnie nie stać, to mam wybrać partacza.

   Nie, partacz powinien zbankrutować od odszkodowań.



Tyle może kosztować wizyta, aby lekarz - poświęcający pół godziny
dziennie przez 8 godzin w dni powszednie - miał 10 tysięcy przychodu.
Ale co z tego, skoro biorą więcej.
   Bo jest za mało lekarzy.

I skąd nagle ich liczba ma wzrosnąć?

   Z ich produkcji oraz umożliwienia zarobienia porządnych pieniędzy w kraju. Jakoś nie słyszałem, aby weterynarze masowo emigrowali.


   Ponadto Ci, którzy biorą mniej, pracują w przychodniach "za darmo".

Ano. Więc pomimo konkurencji ,,za darmo'' są drodzy. Jak nie będzie
konkurencji ,,za darmo'' to ceny jeszcze podskoczą.

   Jak nie będzie konkurencji za darmo, to będzie popyt na leczenie tanie leczenie. Gdzie popyt, tam podać. Ci, którzy teraz leczą z darmo mogą leczyć za przysłowiowe 20zł.

   Już podałem przykład: jeśli byłyby samochody rozdawane za darmo przez państwo, to na rynku pozostałyby tylko drogie płatne wersje, ponieważ gorszych modeli ludzie nie chcieliby kupować, bo państwo daje za darmo.

   Jakiś Tristan mógłby powiedzieć, ze zaprzestanie rozdawania samochodów spowoduje, że na rynku zostaną tylko te drogie.

   Ale to nieprawda - będą i drogie, i tanie. Z racji tego, że nie każdego stać na drogi samochód, firmy będą chciały produkować również tańsze modele, aby je sprzedać i *zarobić*.


   Och, maszyny. Myślisz, że badanie krwi kosztuje pół pensji?

Wszystko cuzamen do kupy kosztuje sporo. Póki jesteś zdrowy i korzystasz
sporadycznie, myślisz inaczej.

Dwa rozwiązania:
1/ zbierać to, co zaoszczędzi się na składkach zdrowotnych i wydać w razie potrzeby
2/ ubezpieczyć się.


   Jak widać socjalizm (NFZ) się nie sprawdza, a na wolnym rynku taką
usługę bez czekania miałbyś za 100zł.

I mam. Ale jak mnie nie stać, to przynajmniej część rzeczy mam z NFZ. No i
jak mnie akurat przejedzie walec, to choć trochę mnie poskładają z NFZ, a
na to by mnie stać nie było.

   Dla tych, co się boją, że ich walec przejedzie: ubezpieczenia.


To pewnie 1/3 tego, co płacisz co miesiąc na NFZ.

Owszem. Ale dzięki temu moja babcia emerytka może się leczyć na kolana i
chodzi o lasce, a nie leży. Dzięki temu mój dziadek emeryt leży od 2
tygodni w szpitalu pod kroplówką. Dzięki temu wujek mojej żony miał
operację serca. Owszem, system NFZ nie przekłada się na NAKŁAD-USŁUGA.
Jedni przepłacają, inni zużywają więcej. Ale bez tego życie byłoby podłe,
bo ja bym zaoszczędził, a ktoś by zdechł, bo jako chory by nie miał kasy na
leczenie, a jakby nie miał kasy na leczenie, to by nie mógł zarabiać i by
nie miał kasy na leczenie......

   Zauważ, że przez całe życie wydali setki tysięcy, jeśli nie więcej, na socjalistyczne twory typu służba zdrowia i ubezpieczenia społeczne. Gdyby zamiast tego mieli dodatkowo 2 mieszkania na wynajem, to z nich mogliby się i utrzymać i wyleczyć.


   Wspominasz o utrzymaniu szpitala, a nie o konkretnym aparacie. Nie
można mówić o kosztach utrzymania szpitali państwowych, bo są one często
nieracjonalnie nadmierne, jak w Radomiu, gdzie było więcej pracowników,
niż pacjentów.

No ale to można zmienić bez zmiany systemu. Szpitale też są rozliczane przez
NFZ.

   Aby była poprawa, musi być konkurencja. W obecnym systemie jej nie ma. Ludzie jakoś dziwnie nie przyjmują do wiadomości, że szpital też może zbankrutować.


Ale prawda jest też taka, że można później i że ludzkim odruchem jest tak
budować społeczeństwo, żeby pomagać chorym.

   Co innego pomagać samemu, a co innego okradać innych, aby dawać innym (minus prowizja) - wspomniany przez Ciebie socjalista Robin Hood.


   Druga prawda jest taka, że mając nieskończoną ilość pieniędzy, można przedłużać życie ludzie
niemal bez końca. Z tego wniosek, że zawsze będzie tak, że kogoś będzie
można wyleczyć/zaleczyć/przedłużyć życie o tydzień. W systemie
socjalistycznym o tym, kogo zabić decyduje urzędnik, opłacając leczenie
lub nie.

Ale warunki są równe. Konkretne  świadczenia ratujące życie przysługują
każdemu.

   Przysługują, albo i nie. Nieraz w TV są afery, że NFZ czegoś nie leczy, a powinien.


W systemie kapitalistycznym decyduje o tym sam pacjent, który albo nie ma pieniędzy, albo nie ma przyjaciół, którzy mają pieniądze,
albo po prostu woli przeznaczyć te pieniądze dla dzieci, niż przedłużyć
sobie życie o dzień/miesiąc/rok.

No i to jest dobre, że ktoś, kogo nie stać (a praktycznie każdego chorego
przewlekle lub ciężko nie stać) ma zdechnąć?

   Nie, medycyna ma się tak rozwijać, aby tego typu choroby leczyć w sposób dostępny dla ogółu społeczeństwa. Mówi się, że leki są drogie, ale są drogie, ponieważ firmy farmaceutyczne to dość hermetyczny rynek. Oligopol. Socjalizm - urzędnik decyduje kto jakie lekarstwo może produkować.

   Dziwne, podajesz przykład złego działania państwowej służby zdrowia,
  i z tego wyciągasz wniosek, że to wina prywaciarzy.

Ale w systemie prywatnym u niego by wyszło na to samo, bo by go nie było
stać na leczenie. W systemie obecnym przynajmniej część zadziała dobrze.

   W systemie prywatnym wiedziałby, że *musi* zapłacić i może by zapłacił. W systemie NFZ dano mu złudną nadzieję i przez to umarł.


Nic, poza tym, że nie każdego stać. I część osób może się ,,załapać'' na
system państwowy. Akurat rezonans jest bolączką (koszmarnie droga maszyna +
bardzo droga eksploatacja + czasami brak wprost potrzeby). Ale jak masz
zawał, to Ci żyły przepychają bez czekania.

Zatem trzeba będzie pomyśleć: albo leczymy tylko bogatych, i maszyna przez 80% czasu leży nieużywana, albo obniżamy cenę.




I sam pacjent domaga się tych
badań, wiedząc, że są "za darmo".
No i dobrze, że się domaga, bo lekarze sknerzą z badaniami, bo to im
jakieś punkty odejmuje i kasa z ośrodka wypływa do badalni.
    Kolejny przykład złego działania socjalistycznej służby zdrowia.


Ale to właśnie kapitalistyczne działanie.

   Nie widzę tu takiego.

W trakcie rozkopanego zęba? Właśnie ona chce ten rentgen, żeby móc na
bieżąco kontrolować. A nie, że pacjenta rozkopie, potem wyśle na badanie,
za kilka dni on wraca....

   A to chyba dość częsta praktyka. Nie zdarzało Ci się, że po rozborowaniu zęba nie założono Ci plomby, tylko tymczasowy "opatrunek"?



No i poza rentgenem to mówiłem też o maszynce do lepszego robienia kanałów.
Ona znów daje lepszą jakość usługi. W każdym razie, da się mieć same obcęgi, ale to nie o to chodzi. Tak samo w
innych dziedzinach. Byłem u neurologa prywatnie, bo już nie umiałem
wytrzymać. Biureczko, młoteczek alles. Potem poszedłem na te szpitalne
badania i od razu lekarz miał obraz mózgu itp. Lekarka z młoteczkiem też
leczy. I część pacjentów pewnie spasuje. Ale część wymaga czegoś więcej.


   Truizm, ale co z tego wynika?


No jest lepszy prywatny, dlatego, że właśnie leczenie zębów to jest działka
działająca wg TWOJEGO schematu. Coś dostępne dla bogatych.

   Wyleczenie zęba kosztuje 100-kilkaset złotych. I to też tylko wtedy, jak się człowiek zaniedba. Nie mów zatem, że stać na to tylko bogatych.


Poza tym do dentysty prywatnego chodzą również biedni. A u państwowego i tak płacisz za
plomby 50% tego, co zapłacisz za całą wizytę u prywaciarza.

No właśnie. Bo NFZ w zębach funduje tylko rwanie i uśmierzanie bólu. Bo
właśnie ta działka jest sprywatyzowana tak jak chcesz. Dlatego, to pokazuję
jako przykład. Teraz sobie podłóż pod to zawał, udar, wylew, przejechanie
przez walec. Jesteś bogaty, to cię napompują. Nie stać cię, to cię zdrapią
szufelką do kibelka.


   Masz jakieś dziwne fobie.

   A co z nieubezpieczonymi w NFZ? Zdrapują?

--
Liwiusz

Data: 2009-09-09 12:25:44
Autor: ąćęłńóśźż
[OT] Re: nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Drogę warto zbudować PRZED wystawieniem rachunku.
Niestety w PRL-bis jest nieco inaczej...
JaC


-- -- -

W dobie GPSów można dokładnie określić kto jaką drogą jedzie i na tej podstawie wystawić rachunek.
Oczywiście uprzednio znosząc podatki na benzynę, aby litr kosztował 1,50zł.

Data: 2009-09-11 00:52:27
Autor: Tristan
[OT] Re: nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z środa 09 wrzesień 2009 12:05 (autor Liwiusz publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h87ul6$urf$1@news.onet.pl>):

Na tym polega społeczeństwo. Inaczej życie byłoby bez sensu. Koło posesji
Kwiatowa 1a byłaby autostrada, bo tam mieszka Prezydent. Na Kwiatowa 1b
byłaby ekspresówka, bo tam Premier, na Kwiatowa 2 byłaby droga gruntowa,
bo tam żebrak, na Kwiatowa 3 droga bez chodnika, bo kasjer z targowiska.
Na Kwiatowa 3 już będzie chodnik, bo tam nauczyciel....
   Bez sensu przykład. Albo autostrada, albo droga gruntowa na danej
ulicy.

Aaaaaaaa... Czyli już masz pewne uśrednienie i pewne społeczne działanie...
Bez tego się nie obejdzie.
I droga oczywiście płatna dla przejezdnych. W dobie GPSów można dokładnie określić kto jaką drogą jedzie i na tej podstawie wystawić
rachunek.

Bosko.... Na szczęście to utopia.
Pewne rzeczy w społeczeństwie trzeba uśrednić. Może nie jest to
wprost ,,każdemu wg zasług'', ale pewne rzeczy trzeba tworzyć wspólnie,
inaczej życie będzie bez sensu.
Kapitalizm w czystej postaci można oglądać w filmach/serialach o Robinie
Hoodzie. Czy taka forma egzystencji na pewno by pasowała do dzisiejszych
czasów? To utopia jeszcze większa niż komunizm w czystej postaci.
Społeczeństwo musi funkcjonować na zasadach społecznych. Nie ma pełnej
wolności, to niewykonalne.
   Złodziej ikoną kapitalizmu? Coś Ci się pokręciło.

Nie. On walczył z kapitalizmem właśnie i próbował pomagać jego ofiarom.
Generalnie to jest przykład na to, że w społeczeństwie trzeba uśrednić
pewne rzeczy i całkowicie kapitalistyczne społeczeństwo to utopia
całkowita. Na osiedlu droga też musi być wspólna, a nie że każdy sobie
odcinek pod swoim domem robi.
   To się zawiązuje wspólnotę i robi drogę. Urzędnika do tego nie
   trzeba.
No ale w tej wspólnocie część jest bierna, bo nie ma czasu/ochoty na
zabawę, a część zarządza. I taką właśnie wspólnotą jest spółdzielnia,
szerzej gmina, szerzej województwo, szerzej państwo.
   Szerzej - kontynent, szerzej - rząd światowy, szerzej - rząd
galaktyczny. Gdzie tkwi błąd? Kto lepiej zadba o drogę - jej
właściciele, czy premier?

No dlatego mówiłem, że EU jest do dupy i rządzić powinny gminy. Jednak
sprowadzanie tego do właściciela to już za nisko. Bo właściciel też chce
sobie pójść z dzieckiem na spacer. I nie można dopuścić do tego, żeby każdy
miał wokoło domu tak, jak go stać, bo kawałek dalej nie będzie chodnika.
No. I Lokalne Osiedle W Warszawie będzie miało orgazm. Problem będzie jak
ktoś z Lokalnego Twojego Osiedla (np. ty!) zechce wysłać coś do żony na
wakacjach w lesie. Albo do babci. Albo będziesz chciał se mieć domek
letniskowy nad jeziorem. I tam będziesz siedział bez prądu, telefonu,
poczty etc. Bo lokalne poczty będą działały lokalnie.
   Czyli według Ciebie prąd i telefon mam od państwa?

Nie, ale masz od instytucji takich jak PP, obwarowanych odpowiednimi
państwowymi prawami. Dlatego linia prądowa idzie nawet do chatki w lesie. Z
telefonem jest łatwiej, bo można bezprzewodowo, ale też gdyby nie wymagania
koncesyjne, to pokrycie kraju byłoby mniejsze.
Ale i tak bardziej niż inne. Betasoft kiedyś nie chciał podłączać nawet
do bloku obok mojego, bo było przez ulicę. Potem spuścili z tonu, ale
też do pewnych granic. Do lasu, gdzie dochodzi telefon TPSA i neostrada,
nikt inny Ci nic nie doprowadzi.
   Jest wiele miejsc, gdzie dochodzi TP i neostrada, a dodatkowo jeszcze
aster, upc, multimedia i inni prywaciarze. Nie mówiąc o komórkowych.

Tak. A są takie gdzie dochodzi tylko TPSA. Wystarczy czasami wyjść jedynie
poza osiedle blokowiska do domków, nie trzeba nawet jakoś daleko na wieś
wyjeżdżać, żebyś nie powiedział, że się czepiłem 1 domu w środku lasu.
  A w tym lesie przez TP jakie prędkości osiągałeś?
Nie osiągałem, bo byłem tydzień na wakacjach. Ale telefon tam mają. Więc
jakby zamówić Neostradę, to przynajmniej te 512 (taka jest najmniejsza?)
by było. Ba! Modem wdzwaniany TPSA byłby szybszy niż GPRS i pewnie
tańszy.
   Czy uważasz, że ten GPRS będzie po wsze czasy? O rozbudowie sieci na
wyższe prędkości nie słyszałeś?

A sprawdzałeś, jak to technicznie działa? Bo z mojej wiedzy wynika, że 3G
nigdy nie ma szansy dojść do lasu, bo wymaga bardzo ciasnego obłożenia
masztami. Zresztą w miastach dla odmiany problem z internetem w komórce
jest taki, że komórki są przepełnione i transmisja sieciowa jako mniej
priorytetowa niż rozmowy też jest uwalana.
Nie. Powstał dlatego, że koncesja wymagała od operatorów pokrycia
prawie 100% kraju.
   Ach, gdyby nie koncesja, to by nie było zasięgu.
Ano. Bo w na terenach deficytowych nie stawiano by masztów. Myślisz po co
w tych koncesjach są nakazy pokrywania danych obszarów? Kapitalistyczna
spółka prawna nie miała by nawet prawa pokrywać deficytowych terenów bez
tego.
   Oczywiście że miała by prawo.

Nie, bo SA nie może działać na szkodę SA. A świadczenie z premedytacją usług
przynoszących straty tymże by było. Ale pomijam aspekt prawny... Właśnie z
powodu strat by się na to nie zdecydowali.
   A gdyby nie
państwowa szkoła, ludzie nie umieliby czytać (pomijając już fakt, że
wielu po państwowej szkole nie umie).
Owszem. I to znów nie jest problem tylko ich. Ja, wykształcony, na
średniej półce zarobków bałbym się chodzić po ulicach pełnych tabunów
zupełnej biedoty i tępoty. Teraz się też takich boję, ale dzięki
powszechnemu obowiązkowi szkolnemu stanowią oni margines w pewnych
dzielnicach, a nie normę.
   Kolejne socjalistyczne przesądy. Tak jakby gdyby nie szkoła, to każdy
byłby kryminalistą.

Nie. Ale wzrost nieuctwa i idący za tym wzrost biedy na pewno by powodował
wzrost patologii. Małą próbkę tego masz w gettach cygańskich. Cyganie ni
chuja się nie chcą dać zagonić do szkół (Zabrze kiedyś próbowało nawet z
gett cygańskich wozić ich busami do zaocznych podstawówek, żeby naumieć ich
choć czytania i pisania, ale nie chcieli).
Która występuje wszędzie gdzie jako tako działa służba zdrowia. A tam
gdzie nie występuje, to służba zdrowia nie działa.
   Dziwne, i wszędzie przeżywa kryzys.
A gdzieś działa dobrze wg Twojego modelu?
   Gdzieś na pewno. Spójrz na weterynarie - nie ma łapówek, na leczenie
swoich pupili stać nawet emerytki.
I co, chcesz się leczyć u weterynarza?
   A napisałem coś takiego?

No pytałem, gdzie Służba Zdrowia działa wg Twojego modelu, a Ty proponujesz
weterynarzy.
Ja pytam, gdzie działa model służby zdrowia, który Ci odpowiada i
chciałbyś go widzieć w szkole.
   W szkole?

No tak.... pamięć współdzielona i dwa procesy na siebie naszły... :D Jeszcze
raz:

Ja pytam, gdzie działa model służby zdrowia, który Ci odpowiada i
chciałbyś go widzieć w Polsce.
BTW: Z tymi emerytkami to bardzo przesadzasz. Akurat korzystam z
weterynarzy i wiem ile to kosztuje.... A i weterynarz posiada dość
siermiężne zaplecze. Nie słyszałem, żeby ratowano psa z zawałem, albo
przeszczepiano serce, albo... nie wiem, może są takie kliniki
weterynaryjne, ale na pewno nie dla emerytek. Emerytki to chodzą po
lekarstwa na zatwardzenie pieska, który się obżarł cukiereczkami.
    Mało słyszałeś w takim razie. Weterynaria jest również na wysokim
poziomie i często przeprowadza się podobne operacje, jak przy ratowaniu
ludzi .

I jest to dostępne dla Emerytek, jak twierdzisz? Bo z opowieści mojej
sąsiadki, której psu zoperowano nie tę nogę co trzeba i jest teraz kulawy
na dwie nogi, zamiast na jedną, a za co zapłaciła coś koło tałzena, to ja
to słabo widzę, żeby ostry dyżur zawałowy dla psów był dostępny dla
Emerytek, jak mówiłeś. Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem czy jakikolwiek
weterynarz świadczy dyżury całodobowe, choć u Was w DC pewnie coś
znajdziesz, ale nie w tym rzecz.

Do czasu aż na coś serio zachorujesz. I nagle pozostanie ci umrzeć na
ulicy. Jak się jest zdrowym, pięknym i bogatym to można głosić UPRowskie
tezy.
   Wolność umierania na ulicy cenię ponad przymus ubezpieczeń.

Puki nie jesteś umierającym albo nie musisz przekraczać umierającego. Wolność i butność bardzo szybko się kończy, jak się człowiek styka z
cierpieniem, śmiercią albo skrajnym ubóstwem.
Dla chorego owszem. Zwłaszcza jak chory z powodu choroby nie może
pracować. Ja na szczęście na razie jeszcze mogę.
   Zawsze będzie ktoś, kogo nie będzie na coś stać. Czy to znaczy, że
państwo ma dotować produkcję bułek? Jedzenie jest przecież ważniejsze od
dostępu do lekarza.

Owszem. I dlatego właśnie udzielane są zapomogi dla najbiedniejszych,
których nie stać na jedzenie. Na tym polega społeczeństwo.
Przecież nie chodzi się do specjalisty co tydzień.
No ja chodzę co tydzień właśnie na rehabilitację. Więc mam 500zł
miesięcznie w plecy tylko za to.
   A ja wydaję 230zł miesięcznie za nic - bo z lekarza nie korzystam.
Niektórzy wydają więcej.

I będzie Ci to przeszkadzało, to momentu, jak dostaniesz zawału, urwie ci
nogę albo zdarzy się coś podobnego.

Tyle może kosztować wizyta, aby lekarz - poświęcający pół godziny
dziennie przez 8 godzin w dni powszednie - miał 10 tysięcy przychodu.
Ale co z tego, skoro biorą więcej.
   Bo jest za mało lekarzy.
I skąd nagle ich liczba ma wzrosnąć?
   Z ich produkcji oraz umożliwienia zarobienia porządnych pieniędzy w
kraju.

No cóż, teraz zarabiają po 10-20 tysięcy miesięcznie (tacy szeregowi, bo
sławy to pewnie z 10 razy więcej). Ja zarabiam tyle półrocznie.

Jakoś nie słyszałem, aby weterynarze masowo emigrowali.

Jakoś weterynarzy jest 1/20000000000000000000000000000 tego, co lekarzy. Nie można tego porównywać. Weterynarz w mieście to przejaw luksusu. Na wsi
konieczność, ale też jakoś specjalnie dużo ich nie trza.
   Ale to nieprawda - będą i drogie, i tanie. Z racji tego, że nie
każdego stać na drogi samochód, firmy będą chciały produkować również
tańsze modele, aby je sprzedać i *zarobić*.

Tylko, że jak mnie nie stać na drogie auto, to jeżdżę maluchem. Jak mnie nie
będzie stać na drogie leczenie zawału, to nie będę mógł w zamian sobie
strzelić taniego usuwania kurzajek.
   Och, maszyny. Myślisz, że badanie krwi kosztuje pół pensji?
Wszystko cuzamen do kupy kosztuje sporo. Póki jesteś zdrowy i korzystasz
sporadycznie, myślisz inaczej.
Dwa rozwiązania:
1/ zbierać to, co zaoszczędzi się na składkach zdrowotnych i wydać w
razie potrzeby
2/ ubezpieczyć się.

Ale to nie działa przy przewlekłych problemach. Zanalizuj sobie jak działają
ubezpieczalnie. Jak jesteś zdrowy, to cię ubezpieczą, bo statystycznie są
na +, nawet jak Ci nogę urwie i trzeba będzie na protezę. Jak jesteś
schorowany, to nikt cię nie będzie ubezpieczał, bo już jesteś schorowany. Podobnie z oszczędnościami. Jak będzie wypadek, poskładają cię do kupy i wrócisz to życia, to owszem
zadziałają i oszczędności i ubezpieczenia. Gorzej jak nagle będziesz miał
problemy wykluczające cię na lata z działalności zawodowej. Mówisz, że płacisz 230zł miesięcznie. Policzmy: 3000 rocznie dla
zaokrąglenia. Po 10 latach pracy zawodowej zebrałeś 30 000. A teraz sprawdź
sobie już sam, ile kosztuje przewlekłe leczenie, albo przeszczepik
nereczki, serduszka itepe. 
To pewnie 1/3 tego, co płacisz co
miesiąc na NFZ.

Owszem. Ale dzięki temu moja babcia emerytka może się leczyć na kolana i
chodzi o lasce, a nie leży. Dzięki temu mój dziadek emeryt leży od 2
tygodni w szpitalu pod kroplówką. Dzięki temu wujek mojej żony miał
operację serca. Owszem, system NFZ nie przekłada się na NAKŁAD-USŁUGA.
Jedni przepłacają, inni zużywają więcej. Ale bez tego życie byłoby podłe,
bo ja bym zaoszczędził, a ktoś by zdechł, bo jako chory by nie miał kasy
na leczenie, a jakby nie miał kasy na leczenie, to by nie mógł zarabiać i
by nie miał kasy na leczenie......
   Zauważ, że przez całe życie wydali setki tysięcy, jeśli nie więcej,
na socjalistyczne twory typu służba zdrowia i ubezpieczenia społeczne.

No słabo te setki tysięcy wychodzą, chyba że na stare złotówki liczysz.
Wyżej mi wyszło, że ty wydajesz 30 tysięcy na 10 lat. Zakładając 40 lat
aktywności zawodowej to masz ledwie 120 tysięcy. Przy czym stawiam złoto
przeciwko orzechom, że przez te 40 lat pracy zawodowej w końcu zaczniesz
korzystać. Ja korzystam zanim jeszcze zacząłem pracować. Ale ok, chorowity
jestem, do piachu. Ty, zdrowy, jurny UPRowiec załóżmy wytrzymasz 20 lat
pracy bez kontaktu z lekarzem. Więc masz 60 000 zaoszczędzone. No chyba że
ci coś sieknie już teraz.
Gdyby zamiast tego mieli dodatkowo 2 mieszkania na wynajem, to z nich
mogliby się i utrzymać i wyleczyć.

Mieszkania? A kto im je da? Rozumiem -- kupią sobie za te 120 tysięcy. Ale:

a) za 120 to marne mieszkanie, maks dwupokojowe. A w Twoim DC to nawet nie
kawalerka. b) o! no tak, dopiero po 40 latach tyle mają... 
   Wspominasz o utrzymaniu szpitala, a nie o konkretnym aparacie. Nie
można mówić o kosztach utrzymania szpitali państwowych, bo są one często
nieracjonalnie nadmierne, jak w Radomiu, gdzie było więcej pracowników,
niż pacjentów.
No ale to można zmienić bez zmiany systemu. Szpitale też są rozliczane
przez NFZ.
   Aby była poprawa, musi być konkurencja.

Raczej sensowny nadzór. Konkurencja niewiele daje w takich zastosowaniach.
Ale prawda jest też taka, że można później i że ludzkim odruchem jest tak
budować społeczeństwo, żeby pomagać chorym.
   Co innego pomagać samemu, a co innego okradać innych, aby dawać innym
(minus prowizja) - wspomniany przez Ciebie socjalista Robin Hood.


Tylko z ,,pomagać samemu'' wiele się nie zbuduje. Pewne reguły społeczne
muszą być. Inaczej Zdrowi i Bogaci nie będą chcieli pomagać, pomijając
Naprawdę Bogatych Z Zacięciem Karitasowym.
   Druga prawda jest taka,
że mając nieskończoną ilość pieniędzy, można przedłużać życie ludzie
niemal bez końca. Z tego wniosek, że zawsze będzie tak, że kogoś będzie
można wyleczyć/zaleczyć/przedłużyć życie o tydzień. W systemie
socjalistycznym o tym, kogo zabić decyduje urzędnik, opłacając leczenie
lub nie.
Ale warunki są równe. Konkretne  świadczenia ratujące życie przysługują
każdemu.
   Przysługują, albo i nie. Nieraz w TV są afery, że NFZ czegoś nie
leczy, a powinien.

No. AFERY. Czyli pojedyncze dewiacje, z którymi się walczy. Czy dlatego, że
jakiś policjant współpracował z mafią, należy zlikwidować policję?

No i to jest dobre, że ktoś, kogo nie stać (a praktycznie każdego chorego
przewlekle lub ciężko nie stać) ma zdechnąć?
   Nie, medycyna ma się tak rozwijać, aby tego typu choroby leczyć w
sposób dostępny dla ogółu społeczeństwa.

Taaa.... Teraz medycyna specjalnie się nie rozwija, żeby popierać NFZ. Jakby
zlikwidować NFZ, nagle znalazły by się metody leczenia wszystkiego dostępne
za grosze.
Mówi się, że leki są drogie, ale są drogie, ponieważ firmy farmaceutyczne to dość hermetyczny rynek.

Ale czemu hermetyczny? przecież tu masz pełen kapitalizm. Ful wypas tak, jak
chcesz. Konkurencja, walka o rynek. Proszę bardzo. I nie działa dobrze?
Oligopol. Socjalizm - urzędnik decyduje kto jakie lekarstwo może
produkować.

Że jak? Każdy może produkować. Tylko, że nie każdego stać właśnie. Bo
produkować tak z marszu to se możesz generyki, co już wygasła ochrona. A
wyprodukowanie leku od zera to jest dopiero wyzwanie


   Dziwne, podajesz przykład złego działania państwowej służby zdrowia,
  i z tego wyciągasz wniosek, że to wina prywaciarzy.
Ale w systemie prywatnym u niego by wyszło na to samo, bo by go nie było
stać na leczenie. W systemie obecnym przynajmniej część zadziała dobrze.
   W systemie prywatnym wiedziałby, że *musi* zapłacić i może by
zapłacił. W systemie NFZ dano mu złudną nadzieję i przez to umarł.

Nie. Bo jakby wiedział, że ma raka, to by zapłacił tak czy siak... Sęk w
tym, że on myślał, że to cośtam z żołądkiem... Więc właśnie zadziałało tak
jak Ty chcesz: wybrał sobie tańsze rozwiązanie, bo ,,przecież nie każdy
musi od razu do profesora''.
Nic, poza tym, że nie każdego stać. I część osób może się ,,załapać'' na
system państwowy. Akurat rezonans jest bolączką (koszmarnie droga maszyna
+ bardzo droga eksploatacja + czasami brak wprost potrzeby). Ale jak masz
zawał, to Ci żyły przepychają bez czekania.
Zatem trzeba będzie pomyśleć: albo leczymy tylko bogatych, i maszyna
przez 80% czasu leży nieużywana, albo obniżamy cenę.

I wybiorą to 1. Mniej się narobią, mniej zużycia sprzętu, a kasa ta sama.
I sam pacjent domaga się tych
badań, wiedząc, że są "za darmo".
No i dobrze, że się domaga, bo lekarze sknerzą z badaniami, bo to im
jakieś punkty odejmuje i kasa z ośrodka wypływa do badalni.
    Kolejny przykład złego działania socjalistycznej służby zdrowia.
Ale to właśnie kapitalistyczne działanie.
   Nie widzę tu takiego.

No sknerzą z badaniami, bo ich prywatny ośrodek musi za to zapłacić. Więc dla nich większy zysk, jak pacjenta leczą zza biurka.
W trakcie rozkopanego zęba? Właśnie ona chce ten rentgen, żeby móc na
bieżąco kontrolować. A nie, że pacjenta rozkopie, potem wyśle na badanie,
za kilka dni on wraca....
   A to chyba dość częsta praktyka. Nie zdarzało Ci się, że po
rozborowaniu zęba nie założono Ci plomby, tylko tymczasowy "opatrunek"?

Nie wiem, wiem, że wyjaśniała mi iż w czasie leczenia bardzo by jej się to
przydało. Nie znam niuansów.
W każdym razie, da się mieć same obcęgi, ale to nie o to chodzi. Tak samo
w innych dziedzinach. Byłem u neurologa prywatnie, bo już nie umiałem
wytrzymać. Biureczko, młoteczek alles. Potem poszedłem na te szpitalne
badania i od razu lekarz miał obraz mózgu itp. Lekarka z młoteczkiem też
leczy. I część pacjentów pewnie spasuje. Ale część wymaga czegoś więcej.
   Truizm, ale co z tego wynika?

To, że pewne rzeczy wymagają inwestycji i lekarz z młoteczkiem nie może być
konkurencją dla lekarza z wielkim zapleczem maszynowym i ludzkim. A to
kosztuje. I pojedynczego pacjenta na to nie stać. 
No jest lepszy prywatny, dlatego, że właśnie leczenie zębów to jest
działka działająca wg TWOJEGO schematu. Coś dostępne dla bogatych.
   Wyleczenie zęba kosztuje 100-kilkaset złotych. I to też tylko wtedy,
jak się człowiek zaniedba.

Bynajmniej. Moje zęby nie są zaniedbane. Leczę je od 20 lat regularnie.
Najpierw było plombowanie, teraz niestety osiągnąłem wiek kanałów. Za parę
lat przyjdzie wiek rwania i protez. 100zł to kosztuje usuwanie kamienia. Za
kanały płacę około 400zł. Mnie na to stać, choć z oporami, ale ja jestem w
średniej krajowej. Mam jednak takich znajomych, co wolą rwać niż kanały
leczyć, bo niestety ich już nie stać. Weź poprawkę na to, że TY JESTEŚ BOGATY! Tak! Mieszkasz w BOGATYM mieście.
Zarabiasz KUPĘ KASIURY. Nawet jak Ci się wydaje, że jest inaczej. Jest
spora część społeczeństwa, która tego nie ma. Wczoraj rozmawiałem z kolegą,
który mówi, że mają około 400zł na osobę w rodzinie dochodu na miesiąc.
No właśnie. Bo NFZ w zębach funduje tylko rwanie i uśmierzanie bólu. Bo
właśnie ta działka jest sprywatyzowana tak jak chcesz. Dlatego, to
pokazuję jako przykład. Teraz sobie podłóż pod to zawał, udar, wylew,
przejechanie przez walec. Jesteś bogaty, to cię napompują. Nie stać cię,
to cię zdrapią szufelką do kibelka.
   Masz jakieś dziwne fobie.
   A co z nieubezpieczonymi w NFZ? Zdrapują?

A są nieubezpieczeni? Nawet jak są, to może nie zdrapują, może coś ratują.
Ale jeśli ratują, to nie dlatego, że to kapitalizm, tylko właśnie dlatego,
że to socjalizm. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-07 15:07:55
Autor: Adam Kłobukowski
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan wrote:
Mi tam skrzynki PP były w sam raz, podobnie jak wielu innym. A EU wymusza,
bo Inpost lobbował.

Nie tylko Inpost.

To tak jak z żarówkami.... Niemcy wykupują, Polacy
wykupują, a EU i tak uważa, że lepiej wmusić zabójcze rtęciówki, bo
producenci rtęciówek lobbują.

A producenci tradycyjnych żarówek nie lobbowali? Hm, ciekawe, widać
przegapili.

Ludzie!

To nie prawo musi być lokalne, ale władza. Prawo powinno być jak
najbardziej uniwersalne i powinno mieć szeroki zakres (geograficzny)
działania, bo to zmniejsza koszt jego stosowania i tworzenia. Władza zaś
powinna być dokładnie lokalna - tak aby obywatele mogli bez większego
problemu rozliczać władzę z władania.

To pierwsze właśnie zapewnia unia. Z tym drugim jest nieco gorzej, ale
moim zadaniem nie gorzej niż przy silnym rządzie krajowym - to jest po
prostu kwestia odpowiedniego podziału kompetencji.

Adam Kłobukowski

Data: 2009-09-07 15:46:21
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 07 wrzesień 2009 15:07 (autor Adam Kłobukowski publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h830j8$qhb$1@achot.icm.edu.pl>):

Mi tam skrzynki PP były w sam raz, podobnie jak wielu innym. A EU
wymusza, bo Inpost lobbował.
Nie tylko Inpost.

Nie ważne kto. Mi nikt biznesu nie ułatwia gnojeniem konkurencji i klientów.
To tak jak z żarówkami.... Niemcy wykupują, Polacy
wykupują, a EU i tak uważa, że lepiej wmusić zabójcze rtęciówki, bo
producenci rtęciówek lobbują.
A producenci tradycyjnych żarówek nie lobbowali? Hm, ciekawe, widać
przegapili.

Możliwe. Fakt faktem -- jest durna sytuacja.
To nie prawo musi być lokalne, ale władza. Prawo powinno być jak
najbardziej uniwersalne i powinno mieć szeroki zakres (geograficzny)
działania, bo to zmniejsza koszt jego stosowania i tworzenia.

Teoretycznie. W praktyce takie prawo będzie niedostosowane do lokalnych
warunków, możliwości, kultury. Będzie też bardzo podatne na błędy i na
korupcję lub stronniczość. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-05 18:56:46
Autor: Liwiusz
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
andreas pisze:
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h7u1ef$1hh$1news.interia.pl...

U mnie w bloku zmienili na ojroskrzynki i już mam przesrane. Inpostem i tak
nikt mi nic nie przysyła, a teraz mam skrzynkę na Awiza i muszę latać na PP
po odbiór przesyłek, bo się teraz do ojroskrzynek nie mieszczą.

Co takiego dostajesz, że w starą się mieściło a do nowej nie?

   Coś, co się mieści w skrzynce, ale nie mieści w jej otworze wrzutowym. Stare skrzynki można było otworzyć i włożyć wszystko co się do niej zmieści, w nowych już nie.



Unia to jedno wielkie gówno. Taka prawda.

Zgadza sie. Jak sąsiada w śledczym areszcie dawniej pięć lat trzymali to se kasy na państwowym wikcie zaoszczędził a teraz to kuźwa unia każe wypuszczać i człowiek w chuj stratny.


   Jednych wypuszcza, innych zamka, nieraz wbrew konstytucji.

--
Liwiusz

Data: 2009-09-05 20:14:46
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z sobota 05 wrzesień 2009 18:49 (autor andreas publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h7u4qq$mc5$1@news.onet.pl>):

U mnie w bloku zmienili na ojroskrzynki i już mam przesrane. Inpostem i
tak nikt mi nic nie przysyła, a teraz mam skrzynkę na Awiza i muszę latać
na PP po odbiór przesyłek, bo się teraz do ojroskrzynek nie mieszczą.
Co takiego dostajesz, że w starą się mieściło a do nowej nie?

Książki. Kabelki. I generalnie inne, które teraz po prostu przez wąski wlot
nie wlatują. A poprzednio przez całą klapkę spokojnie wchodziły. Teraz
przez klapkę by też weszły, ale co z tego, jak listonosz już nie ma klucza
i pozostaje mu wrzucać awizo przez wąski wlot, który z ledwością mieści
gazetę.
Unia to jedno wielkie gówno. Taka prawda.
Zgadza sie. Jak sąsiada w śledczym areszcie dawniej pięć lat trzymali to
se kasy na państwowym wikcie zaoszczędził a teraz to kuźwa unia każe
wypuszczać i człowiek w chuj stratny.

Tak, tak.... Ale tego, że za autostrady EU każe płacić, że żarówki kazała
wycofać i tylko trujące i depresogenne rtęciówki będą, że VATu nie pozwala
obniżać, że... że... że.... EU wpierdziela się totalitarnie w życie. Za
młodych lat czytywałem czasami opowiadania fantasy czy tam S-F o
przyszłości Ziemi. Często futurystyczne wizje przedstawiały Ziemię jako
Zjednoczone Imperium pod wodzą Imperatora albo jakiejś Wielkiej Rady . Jako
jedną wielką totalitarną, biurokratyczną machinę w której ludzie byli li
tylko mrówkami roboczymi. Ta futurologia się właśnie ziszcza. Mamy
totalitarne USA pod wodzą totalitarnego Prezydenta oraz coraz bardziej
totalitarną EU pod wodzą Parlamentu Europejskiego czy też raczej Szacownych
Komisji czy jak one się tam nazywają.  Kto tego nie widzi, może i szczęśliwiej żyje, bo poradzić na to się już
pewnie nic nie da, a przynajmniej do czasu całkowitego zmrówczenia
obywatela można sobie pożyć w błogiej nieświadomości. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-05 20:33:19
Autor: Liwiusz
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:


Kto tego nie widzi, może i szczęśliwiej żyje, bo poradzić na to się już
pewnie nic nie da, a przynajmniej do czasu całkowitego zmrówczenia
obywatela można sobie pożyć w błogiej nieświadomości.


   Zmiany będą niedługo - bo Wielkie Rządy myślały, że położą swoje brudne łapska na pieniądzach ze składek emerytalnych. A że system ten niedługo zbankrutuje, to i pociągnie skorumpowanie demokratyczne rządy i nastąpi nowy, normalny porządek. Jak wiadomo, rządy nie upadają dlatego, że są złe, tylko dlatego, że zabrakło im pieniędzy.


--
Liwiusz

Data: 2009-09-05 20:43:41
Autor: Michal Jankowski
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan <niechce@spamu.pl> writes:

Książki. Kabelki. I generalnie inne, które teraz po prostu przez wąski wlot
nie wlatują. A poprzednio przez całą klapkę spokojnie wchodziły. Teraz

Wychodzily 8-). A wchodzily przez otwor z tylu. Listonosz nie otwieral
klapek, tylko cala skrzynke...

I owszem, jest z tym spory problem. Na szczescie mam zaprzyjaznionych
sasiadow (ciekawe, co prawo na to)...

  MJ

Data: 2009-09-05 21:06:32
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z sobota 05 wrzesień 2009 20:43 (autor Michal Jankowski publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <kjzy6otkzaa.fsf@ccfs1.fuw.edu.pl>):

Wychodzily 8-). A wchodzily przez otwor z tylu. Listonosz nie otwieral
klapek, tylko cala skrzynke...

Ale otwierał tak samo od przodu. W każdym razie, kolejny chory pomysł EU,
taki sam jak z żarówkami. Nie sprzedają się rtęciówki, bo zabójcze dla
zdrowia, drogie i niewygodne w używaniu? To zakażemy sprzedaży żarówek...
Nikt nie chce korzystać z badziewnego Inpostu, jak jest normalnie
działająca PP, to zakażemy poczcie skrzynek. Niektórzy nie wiedzą, ale EU reguluje wszystko, łącznie z kształtem i
rozmiarem banana jaki może być sprzedawany!
I owszem, jest z tym spory problem. Na szczescie mam zaprzyjaznionych
sasiadow (ciekawe, co prawo na to)...

No ja też mam, ale niestety nieobecni takoż samo jak ja. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-05 21:23:26
Autor: andreas
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h7ubkg$dgq$1news.interia.pl...

Niektórzy nie wiedzą, ale EU reguluje wszystko, łącznie z kształtem i
rozmiarem banana jaki może być sprzedawany!

Najgorsze to jest to, że niektórzy w to wierzą.
Nie wiem czy wiesz, ale bardzo stara polska norma decydowała o tym jak zbić do kupy pare desek.
Czy to znaczy, że nie wolno było/jest zbić tych desek inaczej i ich sprzedawać? Oczywiście, że wolno, ale nie można tego nazywać europaletą.
Tak samo jest z twoimi bananami



--
andreas

Data: 2009-09-05 22:09:57
Autor: Roman Rumpel
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:

Niektórzy nie wiedzą, ale EU reguluje wszystko, łącznie z kształtem i
rozmiarem banana jaki może być sprzedawany!

Bzdura. Od dawna.
Takim poziomem argumentacji ośmieszasz swoje poglądy.

--
Roman Rumpel    Skype: rumpel.roman   www.rumpel.pl
"Bo jakbyś czytał od przodu to byłby to najzwyklejszy pamiętnik a tak
blog. To teraz taka moda. Piszesz od urodzenia do dzisiaj to życiorys,
piszesz od dzisiaj do urodzenia to CV." (C) W. Kasprzak

Data: 2009-09-06 07:35:04
Autor: Alek
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał

EU wpierdziela się totalitarnie w życie.

Każde państwo wpierdziela się w życie obywateli, nawet władze
gminne to robią i jakoś dotąd ci nie przeszkadzało? Zmiana
z unią polega jedynie na tym, że niektóre decyzje zostały
przesunięte na inny szczebel. To nie zmiania istoty rzeczy
czyli tego, że pojedynczy obywatel ma nic do gadania.

Data: 2009-09-06 09:22:29
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 07:35 (autor Alek publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h7vhqr$d9t$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

EU wpierdziela się totalitarnie w życie.
Każde państwo wpierdziela się w życie obywateli, nawet władze
gminne to robią i jakoś dotąd ci nie przeszkadzało?

Bo gmina to robi na lokalnym szczeblu, przez co bardziej korzystnie dla
obywatela. Poza tym, co to za argument? Nie przeszkadza ci jedna struktura,
to dołożymy imperatora?

Zmiana z unią polega jedynie na tym, że niektóre decyzje zostały
przesunięte na inny szczebel. To nie zmiania istoty rzeczy
czyli tego, że pojedynczy obywatel ma nic do gadania.

Zmienia. Bo jak w gminie sołtys powie coś debilnego, to go można odwołać, to
można pójść pod UG i poprotestować itepe. Czyli jest jakaśtam demokracja.
Zdecentralizowany władca ma jednak mniejsze możliwości i więcej musi
słuchać obywatela. Jak sołtys zabroni sprzedaży żarówek, to go ludzie
wyśmieją. Jak EU zabroniła, to ludzie pokornie będą musieli za parę lat
siedzieć przy 25tkach, albo korzystać z zabójczych dla zdrowia rtęciówek. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-06 09:48:13
Autor: Liwiusz
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:

Zmiana z unią polega jedynie na tym, że niektóre decyzje zostały
przesunięte na inny szczebel. To nie zmiania istoty rzeczy
czyli tego, że pojedynczy obywatel ma nic do gadania.

Zmienia. Bo jak w gminie sołtys powie coś debilnego, to go można odwołać, to
można pójść pod UG i poprotestować itepe. Czyli jest jakaśtam demokracja.
Zdecentralizowany władca ma jednak mniejsze możliwości i więcej musi
słuchać obywatela. Jak sołtys zabroni sprzedaży żarówek, to go ludzie
wyśmieją. Jak EU zabroniła, to ludzie pokornie będą musieli za parę lat
siedzieć przy 25tkach, albo korzystać z zabójczych dla zdrowia rtęciówek.


   A przede wszystkim można przeprowadzić się do innej gminy. Teraz należałoby się przeprowadzić do innego kraju (poza EU), co jest dowodem na to, że moja wolność jest bardziej ograniczona.

--
Liwiusz

Data: 2009-09-06 10:23:48
Autor: Alek
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

Zmiana z unią polega jedynie na tym, że niektóre decyzje zostały
przesunięte na inny szczebel. To nie zmiania istoty rzeczy
czyli tego, że pojedynczy obywatel ma nic do gadania.

Zmienia. Bo jak w gminie sołtys powie coś debilnego, to go można odwołać, to
można pójść pod UG i poprotestować itepe. Czyli jest jakaśtam demokracja.
Zdecentralizowany władca ma jednak mniejsze możliwości i więcej musi
słuchać obywatela. Jak sołtys zabroni sprzedaży żarówek, to go ludzie
wyśmieją. Jak EU zabroniła, to ludzie pokornie będą musieli za parę lat
siedzieć przy 25tkach, albo korzystać z zabójczych dla zdrowia rtęciówek.

  A przede wszystkim można przeprowadzić się do innej gminy. Teraz należałoby się przeprowadzić do innego kraju (poza EU), co jest dowodem na to, że moja wolność jest bardziej ograniczona.

Uczepiliście się sołtysa. A co z prawem krajowym? Też to i owo jest
do dupy a możliwości wpływu bliskie zera, więc trzeba by emigrować
a to już kłopot i ograniczenie wolności. A właściwie każde miejsce
na Ziemi ma jakieś swoje wady, więc co pozostaje, lot na Marsa?

Data: 2009-09-06 10:26:00
Autor: Liwiusz
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Alek pisze:
Użytkownik "Liwiusz" <lmalin@bez.tego.poczta.onet.pl> napisał

Zmiana z unią polega jedynie na tym, że niektóre decyzje zostały
przesunięte na inny szczebel. To nie zmiania istoty rzeczy
czyli tego, że pojedynczy obywatel ma nic do gadania.

Zmienia. Bo jak w gminie sołtys powie coś debilnego, to go można odwołać, to
można pójść pod UG i poprotestować itepe. Czyli jest jakaśtam demokracja.
Zdecentralizowany władca ma jednak mniejsze możliwości i więcej musi
słuchać obywatela. Jak sołtys zabroni sprzedaży żarówek, to go ludzie
wyśmieją. Jak EU zabroniła, to ludzie pokornie będą musieli za parę lat
siedzieć przy 25tkach, albo korzystać z zabójczych dla zdrowia rtęciówek.

  A przede wszystkim można przeprowadzić się do innej gminy. Teraz należałoby się przeprowadzić do innego kraju (poza EU), co jest dowodem na to, że moja wolność jest bardziej ograniczona.

Uczepiliście się sołtysa. A co z prawem krajowym? Też to i owo jest
do dupy a możliwości wpływu bliskie zera, więc trzeba by emigrować
a to już kłopot i ograniczenie wolności. A właściwie każde miejsce
na Ziemi ma jakieś swoje wady, więc co pozostaje, lot na Marsa?


   I dlatego prawo stanowione na poziomie EU z definicji jest gorsze niż prawo stanowione na poziomie gminy, ponieważ jest mniej różnorodne. Bardziej jest prawdopodobne, że wybierzesz sobie miejsce do życia spośród 2500 różnych gmin polskich, niż spośród 4 ogólnokontynentalnych molochów.

--
Liwiusz

Data: 2009-09-06 11:16:59
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z niedziela 06 wrzesień 2009 10:23 (autor Alek publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h7vrn1$2vj$1@atlantis.news.neostrada.pl>):

Uczepiliście się sołtysa. A co z prawem krajowym? Też to i owo jest
do dupy a możliwości wpływu bliskie zera,

Mniejsze niż na sołtysa, ale większe niż na EU. I idea jest taka, żeby
właśnie decentralizować prawo i dawać władzę w ręce gmin, a nie chwalić, że
jest fajnie, jak się scentralizuje w skali świata. <ironia>Bo oczywiście
Lokalny Sołtys będzie gorszy niż Krajowy Premier, który jest gorszy niż
Światowy Imperator, który świetnie rozumie problemy lokalne.... </ironia>

więc trzeba by emigrować a to już kłopot i ograniczenie wolności. A właściwie każde miejsce
na Ziemi ma jakieś swoje wady, więc co pozostaje, lot na Marsa?

Istnienie wad nie oznacza, że należy je zwiększać. Wręcz przeciwnie. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-07 15:55:49
Autor: pmlb
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tak, tak.... Ale tego, że za autostrady EU każe płacić, że żarówki kazała
wycofać i tylko trujące i depresogenne rtęciówki będą, że VATu nie pozwala
obniżać, że... że... że.... EU wpierdziela się totalitarnie w życie. Z

Wlasnie, czy masz jakies dokladne info na ten temat?
Przyznam, ze szukalem w prasie brytyjskiej i nie znalazlem nic apropo przymusu platnych autostrad w UK?!
Tak samo VAT (w UK obnizono z 17,5% do 15%) Jesli masz informacje konkretnych dyrektyw to poprosze o jakies blizsze wiadomosci.
Bo na razie wyglada mi to na scieme w Polsce.... i probe przeforsowania czegos na zasadzie "bo UE tak kaze".

Data: 2009-09-07 17:33:43
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
pmlb pisze:

Bo na razie wyglada mi to na scieme w Polsce.... i probe przeforsowania czegos na zasadzie "bo UE tak kaze".

Bo tak często jest a ludzie łykają. Bez popijania. :)

--
spp

Data: 2009-09-07 18:07:40
Autor: pmlb
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi

"spp" <spp@op.pl> wrote in message news:h8394q$te7$1news.onet.pl...
pmlb pisze:

Bo na razie wyglada mi to na scieme w Polsce.... i probe przeforsowania czegos na zasadzie "bo UE tak kaze".

Bo tak często jest a ludzie łykają. Bez popijania. :)

W UK jest tylko jeden odcinek platny (ekstra odcinek omijajacy Birmigham M6 Toll przy czym 3 pasmowa M6 biegnaca przez Birmigham nadal jest darmowa). Drugi podobny tez bedzie platny omijajacy Cardif (M4 Toll) innych platnych nie ma i wlasnie nie moge nigdzie znalesc jakich kolwiek na ten temat informacji.
Dlatego wyglada mi to na scieme "po polsku".

Data: 2009-09-08 10:39:29
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 07 wrzesień 2009 16:55 (autor pmlb publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <S99pm.73380$gY4.60058@newsfe08.ams2>):

Tak, tak.... Ale tego, że za autostrady EU każe płacić, że żarówki kazała
wycofać i tylko trujące i depresogenne rtęciówki będą, że VATu nie
pozwala obniżać, że... że... że.... EU wpierdziela się totalitarnie w
życie. Z
Wlasnie, czy masz jakies dokladne info na ten temat?
Przyznam, ze szukalem w prasie brytyjskiej i nie znalazlem nic apropo
przymusu platnych autostrad w UK?!

http://www.rp.pl/artykul/2,355592_Koniec_z_jazda_za_darmo.html



--
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-08 09:49:10
Autor: pmlb
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi

"Tristan" <niechce@spamu.pl> wrote in message news:h8540l$bvn$3news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 07 wrzesień 2009 16:55
(autor pmlb
publikowane na pl.soc.prawo,
wasz znak: <S99pm.73380$gY4.60058@newsfe08.ams2>):

Tak, tak.... Ale tego, że za autostrady EU każe płacić, że żarówki kazała
wycofać i tylko trujące i depresogenne rtęciówki będą, że VATu nie
pozwala obniżać, że... że... że.... EU wpierdziela się totalitarnie w
życie. Z
Wlasnie, czy masz jakies dokladne info na ten temat?
Przyznam, ze szukalem w prasie brytyjskiej i nie znalazlem nic apropo
przymusu platnych autostrad w UK?!

http://www.rp.pl/artykul/2,355592_Koniec_z_jazda_za_darmo.html

Dzieki za linka, jednak to tylko notka prasowa, tam tez jest jedynie tajemnicza "dyrektywa UE" i kompletnie zadnych danych, jaka dyrektywa, numer, data... nic...
Tylko wspomniane w jednym zdaniu a caly rtekst dotyczy ile to polacy beda placic za uzywanie drog... bo tak ma byc zgodnie z unijna dyrektywa ktorej nie ma!

Data: 2009-09-08 09:56:56
Autor: pmlb
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tak, tak.... Ale tego, że za autostrady EU każe płacić, że żarówki kazała
wycofać i tylko trujące i depresogenne rtęciówki będą, że VATu nie
pozwala obniżać, że... że... że.... EU wpierdziela się totalitarnie w
życie. Z
Wlasnie, czy masz jakies dokladne info na ten temat?
Przyznam, ze szukalem w prasie brytyjskiej i nie znalazlem nic apropo
przymusu platnych autostrad w UK?!

http://www.rp.pl/artykul/2,355592_Koniec_z_jazda_za_darmo.html

Dzieki za linka, jednak to tylko notka prasowa, tam tez jest jedynie tajemnicza "dyrektywa UE" i kompletnie zadnych danych, jaka dyrektywa, numer, data... nic...
Tylko wspomniane w jednym zdaniu a caly rtekst dotyczy ile to polacy beda placic za uzywanie drog... bo tak ma byc zgodnie z unijna dyrektywa ktorej nie ma!

Przegladnelem strony agencji zajmujacej sie utrzymaniem drog w UK i nic tam nie ma. Nie planuje sie zadnego poboru oplat na autostradach rzadowych!
www.higways.gov.uk
Ani na zadnej innej drodze.
Byly plany prywatyzacji autostrad w UK za rzadow najpierw Margaret Thather a potem J. Major jednak zostaly odrzucone na samym starcie i raczej nikt nie zdecyduje sie do tego wrocic.
Cos mnie sie zdaje, ze rzad ktory sprawuje wladze w Polsce znow chce oszukac i okrasc Polakow!

Data: 2009-09-08 11:06:54
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
pmlb pisze:

Byly plany prywatyzacji autostrad w UK za rzadow najpierw Margaret Thather a potem J. Major jednak zostaly odrzucone na samym starcie i raczej nikt nie zdecyduje sie do tego wrocic.

Cóż, szkoda że i Niemcy nic nie wiedzą o wprowadzeniu opłat za autostrady (od samochodów osobowych). :)

--
spp

Data: 2009-09-06 08:50:35
Autor: BETON
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi


Unia to jedno wielkie gówno. Taka prawda.

-- Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa,
lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby,
by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)







Ma wady ale wychodzi wiekszosci na lepsze. Inne systemy narazie sie nie sprawdziły.

Data: 2009-09-06 11:13:59
Autor: spp
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Tristan pisze:

Unia to jedno wielkie gówno. Taka prawda.

Prawda jest jak d... - każdy ma swoją. :)

--
spp

Data: 2009-09-07 14:43:11
Autor: ąćęłńóśźż
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Słusznie prawi.
JaC


-- -- -

U mnie w bloku zmienili na ojroskrzynki i już mam przesrane.
Inpostem i tak nikt mi nic nie przysyła, a teraz mam skrzynkę na Awiza i muszę latać na PP po odbiór przesyłek, bo się teraz do
ojroskrzynek nie mieszczą.
Za to idealnie się tam mieszczą różne śmieci wpychane przez roznosicieli śmieci.
Unia to jedno wielkie gówno.
Taka prawda.

Data: 2009-09-05 21:38:06
Autor: Ludek Vasta
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Pesymista poznański wrote:
Wciąż przed wjazdem do miejscowości stoją zbiorcze skrzynki na listy należące do Poczty Polskiej. Czyżby wsie były wyłączone z wymiany skrzynek na te dostępne dla każdego

Czy w ogole jeszcze w jakims innym panstwie byl taki system, ze skrzynki pocztowe w budynkach nalezaly do panstwowej poczty i tylko pracownik (panstwowej) poczty mogl cos wkladac do skrzynki?

W Czechoslowacji od zawsze byly skrzynki, do ktorych mogl cos wrzucic naprawde kazdy. W duzych miastach poczte roznosila poczta, ale gazety inna spolka panstwowa - PNS, odpowiednik polskiego Ruchu.

Ludek

Data: 2009-09-05 15:55:34
Autor: Rafal M
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
On 5 Wrz, 21:38, Ludek Vasta <qlu...@XXXpoczta.onet.pl> wrote:

Czy w ogole jeszcze w jakims innym panstwie byl taki system, ze skrzynki
pocztowe w budynkach nalezaly do panstwowej poczty i tylko pracownik
(panstwowej) poczty mogl cos wkladac do skrzynki?


USA - do tej pory.


Pozdrawiam
Rafal

Data: 2009-09-05 21:40:36
Autor: Tristan
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
W odpowiedzi na pismo z sobota 05 wrzesień 2009 21:38 (autor Ludek Vasta publikowane na pl.soc.prawo, wasz znak: <h7uemq$f9m$1@news.onet.pl>):

W Czechoslowacji od zawsze byly skrzynki, do ktorych mogl cos wrzucic
naprawde kazdy. W duzych miastach poczte roznosila poczta, ale gazety
inna spolka panstwowa - PNS, odpowiednik polskiego Ruchu.

Ale to, że gdzieśtam było gorzej pierwej, nie znaczy że ma być teraz gorzej
wszędzie. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-05 22:49:38
Autor: Michal Jankowski
nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi
Ludek Vasta <qludek@XXXpoczta.onet.pl> writes:

Czy w ogole jeszcze w jakims innym panstwie byl taki system, ze
skrzynki pocztowe w budynkach nalezaly do panstwowej poczty i tylko
pracownik (panstwowej) poczty mogl cos wkladac do skrzynki?

Korzystalem z takich skrzynek w USA w 1990. Zasada identyczna jak w
polskich - z przodu pojedyncze drzwiczki otwierane przez lokatorow, z
tylu otwierane w calosci jednym pociagnieciem. Nie wiem, czy klucz do
tego mial tylko listonosz z poczty, ale mysle, ze tak.

  MJ

nowe skrzynki pocztowe a zycie na wsi

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona