Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   odpowiedzialność za przyszłe pokolenia

odpowiedzialność za przyszłe pokolenia

Data: 2010-04-10 09:25:34
Autor: mkarwan
odpowiedzialność za przyszłe pokolenia
Muszę jednak wrócić do tematu elektrowni atomowych.
Nie dla prawdziwych kosztów tego rodzaju przedsięwzięć - choć jako stary fachowiec mogę niedowierzać kosztorysom.
Mam podstawy obawiać się, że podejmujemy jako państwo decyzje niekoniecznie do końca przemyślane.
Pisałem tu o dokumencie rządowym pt. "Polityka energetyczna Polski do 2025 roku", który trafił do moich rąk cztery lata temu.
Uznano w nim, że ze względu na konieczność dywersyfikacji nośników energii pierwotnej oraz potrzebę ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, uzasadnione staje się wprowadzenie do krajowego systemu energetyki jądrowej.
Realizacja tego przedsięwzięcia wymaga jednak uzyskania społecznej akceptacji.

Ponieważ prognozy wskazują na potrzebę pozyskiwania energii elektrycznej z elektrowni jądrowej w drugim dziesięcioleciu rozpatrywanego okresu, to, biorąc pod uwagę długość cyklu inwestycyjnego, konieczne jest niezwłoczne rozpoczęcie debaty społecznej na ten temat.
Nie chodziło o pytanie, czy budować w Polsce energetykę jądrową, lecz tylko o stworzenie korzystnego klimatu społecznego dla jej rozwoju.
Polacy mają być po prostu skazani na energetykę jądrową, i to już w najbliższym dwudziestoleciu, do 2025 roku.
I ani słowem nie wspomina się o tym, że w Wielkiej Brytanii do 2020 roku udział energetyki jądrowej w całej produkcji energii elektrycznej ma spaść z obecnych 24% do ok. 4%, że Niemcy do 2020 roku postanowili w ogóle zlikwidować swoje elektrownie jądrowe.

Tu muszę przypomnieć raz jeszcze, że - posłując na przełomie lat 1989/90 - byłem członkiem parlamentarno-rządowego zespołu, który zdecydował o zamknięciu budowy elektrowni jądrowej w Żarnowcu. Znałem sprawę: uczestniczyłem wcześniej jako profesjonał w projektowaniu organizacji tej wielkiej budowy.
Wielu młodszych moich kolegów po fachu wiązało swą przyszłość z rozwojem w Polsce energetyki jądrowej.
Projektantów i wykonawców tego rodzaju przedsięwzięć czekało wiele inżynierskich satysfakcji.

Głosowałem jednak przeciw kontynuowania tej budowy.
Otrzymałem bowiem informacje, które sprowokowały mnie do określenia mego własnego poczucia odpowiedzialności za przyszłość Polski i Polaków - że użyję tak górnolotnego słownictwa.

Te informacje dotyczyły praktycznych trudności, niebezpieczeństw i szeroko rozumianych kosztów rozpoczętej likwidacji po blisko 30 latach reaktorów Magnox (o mocy 2x138 MW) w brytyjskiej elektrowni jądrowej w Berkeley.
W pierwszych kilku latach planowano usunąć paliwo jądrowe, by w kolejnych kilkunastu latach demontować urządzenia, a przez następne kilkadziesiąt lat rozbierać skażone radioaktywnie konstrukcje budowlane. Pełny cykl przewidzianej trzyetapowej likwidacji ma potrwać 120 lat!

Te dwa reaktory pracowały bezawaryjnie i efektywnie w latach 1962-1989 i była to pierwsza elektrownia atomowa, której likwidację w Anglii podjęto. Radioaktywne odpady, zarówno z elektrowni, jak z przyległego Centrum Technologicznego Berkeley, zgromadzono w "grobowcach" dla aktywnych odpadów. Śledząc tę historię, dziś już wiem, że usuwanie paliwa jądrowego z elektrowni Berkeley zakończono w 1992 roku, w 1996 r. podjęto program przeniesienia odpadów do czterech specjalnie zbudowanych, podziemnych bunkrów, z możliwością zdalnego, automatycznego manipulowania składowanymi tam, upakowanymi w specjalne pudła i bębny materiałami.
Od 2006 roku wszystko to, co jeszcze z elektrowni pozostało, ma być objęte "wydłużonym okresem dozoru i konserwacji".
Nie znam wyceny współczesnych łącznych kosztów demontażu, jeśli jednak brać pod uwagę wydatki przyszłych pokoleń, będzie to w sumie grubo, grubo więcej, niż kosztowała budowa.

Dziś wiemy, że do 2001 r. wycofano z użytkowania prawie 100 komercyjnych reaktorów jądrowych oraz ponad 250 reaktorów badawczych i pewną ilość instalacji cyklu paliwowego, a Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA) dysponuje trzema opracowanymi wariantami ich likwidacji - "natychmiastowy demontaż", "bezpieczne odgrodzenie lub bezpieczne przechowywanie" (to rozwiązanie przyjęto ostatecznie w Berkeley) oraz "grobowiec" (jak betonowy pomnik dramatu czarnobylskiego).
Szczegóły - na stronie internetowej i w bazie danych Światowego Stowarzyszenia Nuklearnego (World Nuclear Association).
Trudności likwidacji tych czy innych już wyeksploatowanych zakładów przemysłowych nie są niczym nowym.
Ale po ich likwidacji przestawały one istnieć.

Natomiast budowa instalacji jądrowych pociąga za sobą konsekwencje sekularne, bo przecież człowiek raczej nigdy nie uzyska wpływu na tempo rozpadu promieniotwórczego.
Rodzi to pytanie, czy mamy prawo nakładać tak wielkie i nieodwracalne obciążenia na kilka następnych pokoleń?
Trudno też w kalkulacji budowy elektrowni jądrowej pomijać koszta jej demontażu po 25 - 30 latach funkcjonowania, skoro tańsze w budowie i bezpieczne elektrownie wodne pracują po 70 lat i dłużej...
Żadne polityczne interesy nie powinny wpływać na decyzje ekonomiczne.
Koszty są zbyt duże.
Bogata Francja ma wszystkie kłopoty dopiero przed sobą.
Andrzej Bratkowski
źródło http://alfaomega.webnode.com/news/andrzej%20bratkowski:%20pokoleniowa%20odpowiedzialno%C5%9B%C4%87%20za%20przysz%C5%82e%20pokolenia/

Data: 2010-04-10 09:26:53
Autor:
odpowiedzialność za przyszłe pokolenia
On Sat, 10 Apr 2010 09:25:34 +0200, "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl>
wrote:


 [ S P A M ]


--

 HeSk

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)

odpowiedzialność za przyszłe pokolenia

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona