Przy okazji zmiany opony na kolcowaną, odkryłem że opona którą mam,
antyprzebiciowa jakaś, tak dokumentnie zalepiła tym antyprzebiciowym
mleczkiem zawór że normalnie rozważałem dobieranie się do niej od strony
opony.

Wykręcanie zaworka nie pomogło. Tj nie chciał się dać odkręcić. Na
szczęście udało się go wykręcić na tyle żeby wystawał, złapałem za ten
pipsztyk kombinerkami i jakoś się go udało wyciągnąć.

Także uwaga na te wynalazki, mają też wady.

Ale też zauważyłem ciekawą rzecz, przed założeniem dętki wziąłem ją
napompowałem i wsadziłem w wodę. I tam widzę, że na szwach pojawiają się
pęcherze powietrza. Ale nie takie lecące ciurkiem, tylko takie drobne,
srebrzące się i trzymające gumy. Tak jakby ktoś cyną lutowniczą
posmarował po miedzi. Jak palcem "zerwałem", zaraz pojawił się drugi.

Opona nie jakaś wypaśna, jakaś z najtańszych.

Czy to normalne? Czy mam się od razu szykować na następną wymianę opony?

Opona jeździła jako zapasowa ze 2 lata w pojemniku na narzędzia w
rowerze, jeżeli to miało znaczenie.

p. m.

W dniu poniedziałek, 4 stycznia 2016 09:34:35 UTC+1 użytkownik m napisał:

Przy okazji zmiany opony na kolcowaną, odkryłem że opona którą mam,
antyprzebiciowa jakaś, tak dokumentnie zalepiła tym antyprzebiciowym
mleczkiem zawór że normalnie rozważałem dobieranie się do niej od strony
opony. Wykręcanie zaworka nie pomogło. Także uwaga na te wynalazki, mają też wady.

Przerabialiśmy temat, to mleczko to zwyczajny gadżet.
Najskuteczniej jest zapobiegać przebiciom - opony z wkładką,
niż po złapaniu kapcia reanimować trupa, który (jak się przekonałeś)
zaraz po przebiciu i tak jest denatem.
Imo, prewencja antykapciowa polega (mimo wszystko) na kupowaniu opon wyłącznie z wkładką! W przeciwnym wypadku, syfy bez wkładek nigdy
nie znikną ze sprzedaży.
A opony bezdętkowe do rowerów wymyślił wyczyn, w pogoni za obniżaniem masy.

W dniu 04.01.2016 o 16:04, Ignac pisze:

W dniu poniedziałek, 4 stycznia 2016 09:34:35 UTC+1 użytkownik m napisał:

Przy okazji zmiany opony na kolcowaną, odkryłem że opona którą mam,
antyprzebiciowa jakaś, tak dokumentnie zalepiła tym antyprzebiciowym
mleczkiem zawór że normalnie rozważałem dobieranie się do niej od strony
opony. Wykręcanie zaworka nie pomogło. Także uwaga na te wynalazki, mają też wady.

Przerabialiśmy temat, to mleczko to zwyczajny gadżet.
Najskuteczniej jest zapobiegać przebiciom - opony z wkładką,
niż po złapaniu kapcia reanimować trupa, który (jak się przekonałeś)
zaraz po przebiciu i tak jest denatem.

Nie, no ja się przekonałem że dętka z mleczkiem działa aż za dobrze.
Miałem tak że bez wyraźnego powodu wymieniałem dętkę za dętką aż kupiłem
sobie dętkę z mleczkiem (gotowa, nie zalewałem niczym) i problem z tylną
dętką ustał na 2 lata.

Imo, prewencja antykapciowa polega (mimo wszystko) na kupowaniu opon wyłącznie z wkładką! W przeciwnym wypadku, syfy bez wkładek nigdy
nie znikną ze sprzedaży.
A opony bezdętkowe do rowerów wymyślił wyczyn, w pogoni za obniżaniem masy.

No słyszałem też że pozwalają też na niskie ciśnienia bez ryzyka snejka.

p. m.

Dnia Mon, 04 Jan 2016 07:04:37 -0800, Ignac napisał(a):

Przerabialiśmy temat, to mleczko to zwyczajny gadżet.
Najskuteczniej jest zapobiegać przebiciom - opony z wkładką,

Tylko że taka opona potrafi ważyć.





--
piecia aka dracorp
pisz na: piotr kropka rogoza at wp kropka eu

W dniu poniedziałek, 4 stycznia 2016 16:04:40 UTC+1 użytkownik Ignac napisał:

Przerabialiśmy temat, to mleczko to zwyczajny gadżet.

Czy gadżet... Działać działa, tylko kosztowne - i finansowo, i czasowo - bo nie można zalać raz i zapomnieć, trzeba co jakiś czas wymienić, sprawdzić czy jeszcze w oponie coś pływa.

Imo, prewencja antykapciowa polega (mimo wszystko) na kupowaniu opon wyłącznie z wkładką! W przeciwnym wypadku, syfy bez wkładek nigdy
nie znikną ze sprzedaży.

Aha, czyli opony bez wkładki to syf? :)

A opony bezdętkowe do rowerów wymyślił wyczyn, w pogoni za obniżaniem masy.

Niebardzo. Typowe bezdętki UST ważą więcej od kompletu opona+dętka. Sporą zaletą jest wyraźnie lepsze zachowanie się takiej opony przy niskim ciśnieniu (gumy jest więcej, boki są masywniejsze, nie uginają się aż tak jak w zwykłej oponie zalanej mlekiem).
No i mniej powietrza to np. na ostrym kamieniu czy rozbitym szkle dużo trudniej przebić "flaka" niż nabitą na kamień oponę.

W dniu środa, 6 stycznia 2016 13:29:27 UTC+1 użytkownik rzymo napisał:

W dniu poniedziałek, 4 stycznia 2016 16:04:40 UTC+1 użytkownik Ignac napisał:

 

> Imo, prewencja antykapciowa polega (mimo wszystko) na kupowaniu opon > wyłącznie z wkładką! W przeciwnym wypadku, syfy bez wkładek nigdy
> nie znikną ze sprzedaży.

Aha, czyli opony bez wkładki to syf? :)

Dokładnie, szczególnie że, TPI mają poniżej godności ludzkiej - czyli łapią kapcie seriami!

W dniu środa, 6 stycznia 2016 15:32:50 UTC+1 użytkownik Ignac napisał:

W dniu środa, 6 stycznia 2016 13:29:27 UTC+1 użytkownik rzymo napisał:
> W dniu poniedziałek, 4 stycznia 2016 16:04:40 UTC+1 użytkownik Ignac napisał:
 > > Imo, prewencja antykapciowa polega (mimo wszystko) na kupowaniu opon > > wyłącznie z wkładką! W przeciwnym wypadku, syfy bez wkładek nigdy
> > nie znikną ze sprzedaży.
> > Aha, czyli opony bez wkładki to syf? :)

Dokładnie, szczególnie że, TPI mają poniżej godności ludzkiej - czyli łapią kapcie seriami!

Piszesz o najtańszych miejskich modelach opon? A to z takimi nie mam doświadczenia, gumy łapałem jedynie na takich droższych ;)
Chociaż pamiętam jak swego czasu bawiłem się takim jednym Marathonem (cięęężki kloc, sporo gumy czy jakiejś wkładki pod bieżnikiem) - dostałem gratis, bo rozcięta ścianka boczna. Zszyłem, dętka w środek i specjalnie jeździłem po szkłach, nie mogłem przebić.. W domu oglądałem oponę, sporo powbijanych drobinek, ale do dętki nie dotarły...

Tak odnośnie opon - ostatnio w moim miejsko-wiejsko-leśnym pomykaczu wymyśliłem taki zestaw gumek: http://abload.de/img/fotodpofb.jpg . Conti RaceKing z tyłu dosyć szybko się skończył, postanowiłem sprawdzić ile wytrzyma Marathon przy mojej jeździe (a te +400g na oponie jakoś przeboleję).