Data: 2015-10-10 23:05:34 | |
Autor: Jacek | |
pierwszeĹstwo umowne | |
W dniu 2015-10-10 o 09:30, PiteR pisze:
Ponieważ w pewnym niewielkim mieście (kiedyś wielkich Niemiec) władza U mnie postawili "strefę zamieszkania" i zlikwidowali znaki na skrzyżowaniach, tak więc pierwszeństwo ma ten z prawej. W myśl zasady, którą sformułował Kopernik, że "pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy" mamy to samo w ruchu drogowym. Było dobrze, to trzeba popsuć. Waadza ma dupochron w postaci "strefy zamieszkania", a kierowcy są lekko zdziwieni, że mało ruchliwa gałązka z prawej ma pierwszeństwo przed ulicą główną, gdzie ruch całkiem spory. Jak dla mnie to tego typu skrzyżowania nadają się dobrze dla posiadaczy starych gratów chcących wymienić parę blach na koszt czyjejś polisy. Jedyny plus, to mniejsza liczba znaków, których IMO mamy o wiele za dużo. Pisałem tu kiedyś, że policzyłem znaki na odcinku 25 km między jednym miastem, a drugim i wyszło mi, że mamy średnio jeden znak co 45 metrów. Jadąc średnio 40 km/h powinniśmy zakodować co 4 sekundy jeden znak. Trochę tego dużo zważywszy, że kierowca oprócz oglądania znaków powinien jeszcze uważać na innych, na to gdzie jedzie, na dziury itp. Jacek |
|
Data: 2015-10-10 15:57:54 | |
Autor: Zenek Kapelinder | |
pierwszeństwo umowne | |
Masz dysleksję ze potrzebujesz dwa razy więcej czasu na ogarnięcia czegoś? Inni jeżdżą i im czasu wystarcza na te znaki co 45 metrów. Jak w przepisach stoi ze ze zrozumiałych dla wszystkich względów znak ma być powtorzony za każdym skrzyżowaniem to jak widzisz zdjecie znaków z polowy skrzyżowań? Zdejmowanie zakazów skrętu w jednokierunkowe pod prąd było by tajne, jeszcze ciekawsze było by zdejmowanie wszystkich znaków informujących o przejazdach kolejowych.
|
|
Data: 2015-10-11 16:22:15 | |
Autor: Jacek | |
pierwszeĹstwo umowne | |
W dniu 2015-10-11 o 00:57, Zenek Kapelinder pisze:
Masz dysleksję ze potrzebujesz dwa razy więcej czasu na ogarnięcia czegoś? Inni jeżdżą i im czasu wystarcza na te znaki co 45 metrów.Nie mam dysleksji, jedynie łysinę i łupież (tam, gdzie łysina nie dotarła) ;-) Problem widzę taki, że zwiększanie liczby znaków ma jakąś granicę. Granicę percepcji i to nie takiej, że zobaczę, ale że zobaczę i zakoduję. Jadę, czytam setny znak (czyli w siódmej minucie jazdy) i już nie wiem, czy było ograniczenie do 70, czy do 50. W przypadku zasypywania człowieka informacjami powyżej jakiejś granicy część po prostu ignoruje. Nie wiem, czy 4 sekundy na 1 znak to dużo czy mało. Może wyszkoleni agenci GRU albo CIA potrafią 4 znaki na sekundę, ale wydaje mi się, że tak zwany przeciętny kierowca, albo nawet taki tępak, jak ja część po prostu przegapi. JAcek |
|
Data: 2015-10-12 16:12:40 | |
Autor: Zenek Kapelinder | |
pierwszeństwo umowne | |
Są międzynarodowe ustalenia odnośnie znaków drogowych i ich ustawiania. Nikt z zupy znaków nie ustawia. Jak nie ogarniasz to znaczy ze powinieneś zdać do urzedu PJ. Jak w przepisach stoi ze jakiś znak ma być powtórzony co skrzyżowanie to jak chcesz to obejść?
|
|
Data: 2015-10-16 13:16:46 | |
Autor: Jacek | |
pierwszeĹstwo umowne | |
W dniu 2015-10-13 o 01:12, Zenek Kapelinder pisze:
Są międzynarodowe ustalenia odnośnie znaków drogowych i ich ustawiania.Jak nie ogarniasz to znaczy ze powinieneś zdać do urzedu PJ. Jak w przepisach stoi ze jakiś znak ma być powtórzony co skrzyżowanie to jak chcesz to obejść? Że skrzyżowanie odwołuje niektóre znaki to oczywista oczywistość, ale dalej twierdzę, że nadmiar czegokolwiek jest niezdrowy (także znaków i przepisów). No i twierdzę, że urzędnicy nie są źródłem wszelkiej mądrości, którą zapewne musieliby czerpać per rectum z foteli, na których zasiadają. Jacek PS zobacz wczorajszy wątek "sygnalizatory tworzą korki" - jednak jest jakaś granica, po przekroczeniu które regulacja przestaje regulować, a zaczyna przeszkadzać. |
|