Data: 2011-12-04 23:28:13 | |
Autor: tomy | |
platforma aferałów i ciebie sprzeda | |
W krwawej bitwie rząd kontra reszta świata toczącej się wokół nowelizacji Ustawy o dostępie do informacji publicznej najciekawsze pytanie brzmi: Dlaczego Platforma na chwilę przed wyborami zdecydowała się zrobić coś tak z braku lepszego słowa bezczelnego Tajenie Znając sprawność machiny propagandowej Donalda Tuska, możemy z dużą pewnością założyć, że nie był to błąd. I że nie było tak, iż władza uznała, że w powodzi przyjmowanych w ostatnich dniach ustaw dziennikarze przeoczą tę, która pozbawia ich wraz z całą resztą społeczeństwa tytułu do domagania się od rządu kompromitujących dla niego informacji. Byłaby to naiwność, o jaką tę ekipę trudno posądzać. Szafarzem pisowskiego protestu wobec nowelizacji był poseł Artur Górski, były dziennikarz choćby więc z tego powodu PO mogła być pewna, że jeśli nawet media same sprawy nie zauważą, to ktoś im pomoże. Dlatego logiczne wydaje się przypuszczenie, że ta akcja opłaca się Platformie. Odrobina zadymy teraz za 4 lata spokoju w przyszłości. Nowelizacja przypomnijmy pozwala na utajnienie informacji dotychczas publicznych w zakresie i w czasie, w jakim ujawnianie ich może utrudnić skarbowi państwa negocjacje w procesie gospodarowania jego mieniem, zaś rządowi negocjacje na forum UE i w sprawach umów międzynarodowych. Drugi zakres informacji jawnych, które teraz będą skryte, to dokumenty, którymi rząd i skarb państwa zechcą posługiwać się w dowolnie wybranym sądzie. Uważam, że najważniejszy jest pierwszy z tych zapisów. Negocjacje skarbu państwa w procesie gospodarowania jego mieniem to kryptonim prywatyzacji. I to o to o spokojną głowę rządu wzakresie sprzedawania resztek majątku skarbu państwa chodzi w tej całej zadymie. Opylanie W zeszłym roku ministerstwo Grada wystawiło na sprzedaż prawie 400 spółek w całości lub w części. Prawie 160 sprzedało. W jaki sposób, na jakich zasadach, za ile nikt nie wie, bo z właściwym sobie piarowskim geniuszem Tusk trzyma łapy Grada z daleka od takich spółek, jak Orlen czy KGHM, opinia publiczna śpi więc spokojnie. Czasem słyszymy coś o wyprzedaży resztówek; sama nazwa skłania do lekceważenia. Tymczasem to mój ulubiony przykład prywatyzacji unikatowej w skali świata wiosną zeszłego roku skarb państwa sprzedał w ramach tzw. przyśpieszonej księgi popytu (inaczejmówiąc, szybciorem) resztówkęmen nicy: 42 proc. akcji. Mennica Polska SA jest jedyną na świecie mennicą notowaną na giełdzie papierów wartościowych donosi z dumą Ministerstwo Skarbu Państwa, choć może należałoby się zastanowić, dlaczego wszystkie państwa na świecie uznały za stosowne zachować kontrolę nad fabryką, w której produkuje się pieniądze; nawet USA, gdzie narodowa mennica United States Mint, skądinąd zajebiście dochodowa, należy do państwa od czasu powołania jej ustawą Kongresu w 1792 r. Do kompletu warto dodać, że w ramach ekspresowej sprzedaży rząd zaoferował nabywcom 3 proc. dyskonta od ceny rynkowej akcji, co oznacza, że wziął 10 mln zł mniej, niż by dostał za te same akcje na giełdzie. Ale nikogo to nie zainteresowało, bo kogo obchodzą resztówki Grzanie Jednak inne przekształcenia własnościowe prowadzone przez PO budzą emocje ludu jak przepchnięta przez Hannę Gronkiewicz-Waltz sprzedaż Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. SPEC, jeden z największych dostawców ciepła na świecie i zarządca największego systemu ciepłowniczego w Europie, ogrzewa 80 proc. Warszawy i wcale do tego nie dokłada. Przy 1,3 mld zł przychodów netto i nakładach na inwestycje rzędu 150 mln zł rok przed prywatyzacją SPEC przyniósł 36 mln zysku netto. Przeciw prywatyzacji występowały lewica i prawica, "Solidarnośći Zieloni. Lud przychodził na obrady rady miasta, żeby gwizdać i tupać. Kilkaset tysięcy warszawiaków podpisało się pod wnioskiem o referendum w tej sprawie. Gronkiewicz-Waltz, której Platforma ma większość w Radzie Warszawy, wytarła buty w całą tę akcję i pogoniła SPEC francuskiej firmie za równowartość jego rocznego przychodu, tłumacząc, że sprzedaż jest korzystna dla warszawiaków, bo to potężny zastrzyk pieniędzy do budżetu. Tyle tylko, że 1,4 mld zł, które miasto dostało za przedsiębiorstwo budowane od 50 lat, to 12 proc. rocznego budżetu stolicy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to dość dobrze oddaje sens terminu strategia alkoholika na głodzie. Ale co ciekawsze, wygląda na to, iż prywatyzacja SPEC to była bojem przed nowelizacją Ustawy o dostępie do informacji. Otóż naciągając obowiązujący dotychczas przepis o ochronie interesów ekonomicznych RP, ratusz kategorycznie odmówił wszystkim w tym także radnym! dostępu do jakichkolwiek informacji w procesie prywatyzacji. Walczący ze sprzedażą SPEC działali po omacku, ponieważ nie mieli pojęcia, na ile spółka została wyceniona (Na co poszło 1,3 mln zł z jej własnego budżetu), na jakich warunkach ma zostać sprzedana, za ile etc. Analiza SPEC to dokumenty niejawne. Będą udostępniane wyłącznie chętnym do zakupu, którzy będą zobowiązani do zachowania poufności głosił radośnie pilotujący prywatyzację wiceprezydent Kochaniak. I tak było. Gdy radni i mieszkańcy Warszawy poznali umowę, na jej zatrzymanie było już za późno. Analiza przedprywatyzacyjna, czyli ocena, czy prywatyzacja w ogóle się miastu opłaca, pozostaje tajna do dziś. Przepchnięcie całego tego przedsięwzięcia byłoby znacznie trudniejsze, gdyby jego przeciwnicy mieli informacje dotyczące tego interesu. Dzięki nowym przepisom trzymanie przeciwników w ciemnościach staje się normą prawną. Dla dodania krzywdy do zniewagi na protesty opozycji radni z PO odpowiadali pogodnie, że przecież nie kryli, że chcą prywatyzować SPEC, skoro więc warszawiacy ich wybrali, to widać nie mają nic przeciwko temu. Jestem dziwnie pewna, że to samo myślenie choć może nie tak bezczelnie zwerbalizowane pojawi się w sporach o prywatyzacje, za które PO, jeśli utrzyma się u władzy, zabierze się w przyszłej kadencji. Ostatecznie jeśli odebraliśmy obywatelom prawo do jakiejkolwiek kontroli nad procesem prywatyzacyjnym, a oni nas wybrali, to znaczy, że sprawa ich nie interesuje. Ale najgorsze jest to, że pionierzy sprzedaży z PO mogą mieć rację. Już dziś mało kto rozumie, o co jest cała ta zadyma, a za rok nikt nie będzie o niej pamiętał. Najpiękniejszą cechą wyborców jest zbiorowa pamięć złotej rybki. Walenie Świetnym przykładem jest tu los senatora Rockiego tego samego, który osobiście i własnoręcznie przepchnął feralną poprawkę przez Senat. Rok temu, po aferze Misiaka, Donald Tusk ogłosił, iż oczekuje od parlamentarzystów Platformy, żeby zrezygnowali z zarządów i rad nadzorczych spółek, a także z posiadania akcji. Senator Rocki, z zawodu profesor SGH, odpowiedział premierowi, żeby się walił. Akcje mogę sprzedać od ręki, to nic nie boli. Ale z rad nadzorczych nie zrezygnuję. Jestem profesorem na uczelni, szefem AZS, znam się na ekonometrii i stąd propozycje zasiadania w radach. Gdy startowałem w wyborach, to wszystko było jawne. I właśnie dlatego ludzie na mnie głosowali. Politykiem zawodowym się nie czuję. Kadencja trwa cztery lata i jak się skończy, muszę mieć do czego wracać ogłosił Rocki, dodając, że jak trzeba, to rzuci legitymacją. Wiceszef PO Waldy Dzikowski skwitował to twardo: Każdy ma możliwość wyboru i każdy decyduje o swoim lo się. I na tym się skończyło. Prof. Rocki do dziś jest członkiem rady nadzorczej banku Millennium, fabryki mebli Forte i trzech innych spółek. Zarobił na tym w zeszłym roku ponad 150 tys. zł netto dwie dychy więcej niż jako profesor na uczel ni, ponad dwa razy więcej niż jako senator. Jest też szefem klubu senatorskiego PO. Senatorem jest już 6 lat i właśnie walczy o następne 4. W tym kontekście zdanie politykiem zawodowym się nie czuję brzmi nieszczerze. Ale kto by to pamiętał Przeklepanie W społeczeństwie polskim prywatyzacja cieszy się, zasłużenie, złą sławą. Aferalne prywatyzacje były głównym powodem, dla którego wyzionął ducha Kongres Liberalno-Demokratyczny spółka matka PO. Dla partii, która chce w Polsce wygrywać wybory, prywatyzowanie jest złym pomysłem. Dla Platformy Obywatelskiej prywatyzacja jest wszakże fetyszem tyle z przyczyn ideologicznych (Prywatny zarząd z reguły działa sprawniej od publicznego powtarzał jak mantrę sprzedający SPEC wiceprezydent Kochaniak), ile praktycznych. Na prywatyzacji zwykle zyskuje wielki biznes, czyli baza PO. Toteż w swojej drugiej kadencji Platforma musi wziąć się za sprzedawanie majątku skarbu państwa. I musi to zrobić szybko, żeby zdążyć osiągnąć zyski, bo trzeciej kadencji może nie być. Ustawa o dostępnie do informacji publicznej zakazująca obywatelom dostępu do informacji publicznej będzie przy tym bardzo pomocna. Znakomicie rozumie to wyrosły z Platformy prezydent. W środę Bronisław Komorowski udzielił PAP wywiadu, w którym oświadczył, że wbrew apelom opozycji, organizacji pozarządowych, Rzecznika Praw Obywatelskich i Bóg wie kogo jeszcze podpisze nowelizację, bo protestujący przeciwko niej politycy robią to z pozycji politycznych. |
|
Data: 2011-12-05 10:19:24 | |
Autor: Pan hrabia Bobrowski | |
platforma aferałów i ciebie sprzeda | |
Użytkownik "tomy" <bronmy_polski_przed_rudym_oszustem@precz_z_tuskiem.com> napisał w wiadomości news:jbhkpg$iiq$1dont-email.me...
Zaraz po przeczytaniu tej informacji zerwałem tapety w ;pokojach, skułem kafelki w łazience, wyrwałem wszystkie kable w gniazdkach elektrycznych, rozkręciłem lampy stojące i wiszące. Wybebeszyłem telewizor i radia, oderwałem listwy przypodłogowe i magnesem przeszukałem ramy obrazów. Gdzieś do k...y nędzy te pluskwy muszą być! BBR |
|
Data: 2011-12-05 14:29:09 | |
Autor: stevep | |
platforma afera³ów i ciebie sprzeda | |
Dnia 05-12-2011 o 10:19:24 Pan hrabia Bobrowski <hrabia@zascianek.eu> napisa³(a):
U¿ytkownik "tomy" <bronmy_polski_przed_rudym_oszustem@precz_z_tuskiem.com> napisa³ w wiadomo¶ci news:jbhkpg$iiq$1dont-email.me...Masz na my¶li pluskwê, która to napisa³? -- stevep U¿ywam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|