Data: 2009-10-14 16:00:11 | |
Autor: Jotte | |
poczta polska | |
W wiadomości news:hb2ipi$613$1newsread2.aster.pl van <van@philips.net>
pisze: moja poczta olewa sobie swoje obowiązki, za które dostaje kaskę. dziś po południu pojawiło się w mojej skrzynce awizo, informujące mnie, że osiem1. Udajesz się do swojego urzędu pocztowego i pytasz o procedurę złożenia skargi. 2. Składasz (pisemną) skargę do naczelnika wg podanej procedury (jeśli chcesz się pobawić dłużej). 3. Czekasz sobie. 4. Ponieważ skraga najprawdopodobniej nic nie da, udajesz się do pocztowego urzędu rejonowego i składasz kolejną skargę (w tym na bezczynność urzędu lokalnego :)). 5. Czekasz sobie znowu. 6. Ponawiasz skargę żądając odpowiedzi w międzyczasie obserwując, czy nie zmienił się listonosz obsługujący twój rewir. :). 7. Wściekły na brak reakcji bądź wymijającą odpowiedź blokujesz klapkę euroskrzynki. :))) -- Jotte |
|
Data: 2009-10-14 16:23:02 | |
Autor: Maciej Bebenek (news.onet.pl) | |
poczta polska | |
Jotte wrote:
1. Udajesz się do swojego urzędu pocztowego i pytasz o procedurę złożenia skargi. [...] Nie wiem, jak teraz, ale jeszcze w ubiegłym stuleciu na każdej poczcie była "Książka Skarg i Wniosków" - dokument bardzo cenny i pieczołowicie chowany przed klientami. Jeżeli jednak klient był dostatecznie asertywny (czytaj upierdliwy), otrzymywał prawo wpisania do Książki. Problem polegał na tym, że ta książka była podstawowym elementem każdej kontroli, więc naczelnicy dbali o nią, żeby nikt jej niepotrzebnie nie kalał. Trzeba by się zapytać, czy taki dokument nada istnieje i, jeśli tak, to skorzystać z tej drogi. Na każdy wpis obowiązuje pisemna odpowiedź, trzeba więc podać sowje dane osobowe. M. |
|
Data: 2009-10-14 16:29:47 | |
Autor: Jotte | |
poczta polska | |
W wiadomości news:hb4ms8$h5f$1news.onet.pl Maciej Bebenek (news.onet.pl)
<maciej_pmt@tpsa.waw.pl> pisze: Nie wiem, jak teraz, ale jeszcze w ubiegłym stuleciu na każdej poczcie była "Książka Skarg i Wniosków" - dokument bardzo cenny i pieczołowicie chowany przed klientami.Ja też nie wiem. Ale miałem takiego listonosza-lenia w rewirze. Skargę składałem na początek paszczą i dowiedziałem się, że nie jestem ani pierwszy, ani jedyny i że ten pan był już upominany i nie będzie w tej sytuacji niebawem pracował. Tak się stało. Na razie jest 2-3 lata OK. -- Jotte |
|