Tomek, mój kursant i pracownik, zupełnie niedoświadczony nurek, w trakcie ostatniego naszego nurkowania wymyślił bardzo niezwykły sposób komunikowania się pod wodą. Zadziwiające jest to, że ta metoda jest bardzo skuteczna, praktycznie można porozumiewać się bez ograniczeń oraz to, że nikt do tej pory tego nie wymyślił, nie opisał.

Otóż w trakcie tego nurkowania jego suchar uległ pod wodą awarii, zalał się wodą. Wtedy Tomek wyjął automat z ust i bardzo powoli i wyraźnie powiedział: "MAM ZA-LA-NE-GO SU-CHA-RA". W tym momencie mało co mi z wrażenia nie wypadł automat z ust, ponieważ po pierwsze bez trudu z ruchu jego warg odczytałem słowa, po drugie zorientowałem się, że właśnie narodziła się bardzo skuteczna metoda komunikowania się pod wodą. By to sprawdzić, wyjąłem swój automat z ust i zapytałem: " DASZ RA-DĘ?". Tomek odpowiedział: "JEST MI ZI-
MNO", a ja na to: "ZDE-CY-DUJ CZY DA-LEJ NUR-KU-JE-MY". "WY-CHO-DZI-MY" - padła odpowiedź.

Warto podkreślić, że słowa należy wypowiadać bezgłośnie, wolno, dzieląc je na sylaby, przykładając uwagę do szerokiego otwierania ust, tak jak by się podpowiadało w szkole. Wypływające z ust bąble powietrza nie utrudniają komunikacji.

Zresztą sami spróbujcie.

in_for

--

Napisze coś bliżej, jak już się rozgrzeje?
JaC


-- -- -

Otóż w trakcie tego nurkowania jego suchar uległ pod wodą awarii, zalał się wodą.

Ja sam widziałem i słyszałem (!) jak dwóch DM ucinało sobie w ten
sposób pogawędkę podczas nurkowania w SeS. I nie bezgłośnie -
normalnie słychać głos pod wodą. Nie jest to więc patent nowatorski,
ale wciąż interesujący.

Ja sam widziałem i słyszałem (!) jak dwóch DM ucinało sobie w ten
sposób pogawędkę podczas nurkowania w SeS. I nie bezgłośnie -
normalnie słychać głos pod wodą. Nie jest to więc patent nowatorski,
ale wciąż interesujący.

Wydaje mi się, że mówisz o czymś zupełnie innym. Kursy instruktorskie robiłem u Maćka i właśnie na Zakrzówku poznałem opisaną przez Ciebie metodę. Maciek bardzo dużo mówi pod wodą i rzeczywiście jego słowa są w dużej części zrozumiałe. Różnica polega na tym, że albo automat jest w ustach (nazwijmy to metodą Maćka) - wtedy słychać głos, komunikacja jest możliwa, choć niezbyt wyraźna, moi kursanci na przykład nie rozumieją treści wypowiadanych przeze mnie słów, albo go nie ma w ustach (niech będzie to metoda Tomka), dzięki czemu widać ruch warg. Moim zdaniem ta druga metoda jest bardzo skuteczna, sam zresztą porównaj obydwie. Podtrzymuję też nadal tezę, że nie zostało to do tej pory opisane.

in_for --

in_for@vp.pl napisał(a):

> Ja sam widziałem i słyszałem (!) jak dwóch DM ucinało sobie w ten
> sposób pogawędkę podczas nurkowania w SeS. I nie bezgłośnie -
> normalnie słychać głos pod wodą. Nie jest to więc patent nowatorski,
> ale wciąż interesujący.

Wydaje mi się, że mówisz o czymś zupełnie innym. Kursy instruktorskie robiłem u Maćka i właśnie na Zakrzówku poznałem opisaną przez Ciebie metodę. Maciek bardzo dużo mówi pod wodą i rzeczywiście jego słowa są w dużej części zrozumiałe. Różnica polega na tym, że albo automat jest w ustach (nazwijmy to metodą Maćka) - wtedy słychać głos, komunikacja jest możliwa, choć niezbyt wyraźna, moi kursanci na przykład nie rozumieją treści wypowiadanych przeze mnie słów, albo go nie ma w ustach (niech będzie to metoda Tomka), dzięki czemu widać ruch warg. Moim zdaniem ta druga metoda jest bardzo skuteczna, sam zresztą porównaj obydwie. Podtrzymuję też nadal tezę, że nie zostało to do tej pory opisane.

Gdybyś zanurkował w pełnej masce Draeger mojej z membraną do komunikacji,
słyszał byś dosyć dobrze wypowiadane treści.

pozdrawiam rc

--

  <demolant@NOSPAM.gazeta.pl> napisał(a):

Gdybyś zanurkował w pełnej masce Draeger mojej z membraną do komunikacji,
słyszał byś dosyć dobrze wypowiadane treści.

Za duży skrót, wypowiadał byś wyraźnie. Gdyby drugi był też w takiej masce
rozmowa była by wygodna. Systemy redukcji bulgotania też są znane.

pozdrawiam rc

--

in_for@vp.pl napisał(a):

> Ja sam widziałem i słyszałem (!) jak dwóch DM ucinało sobie w ten
> sposób pogawędkę podczas nurkowania w SeS. I nie bezgłośnie -
> normalnie słychać głos pod wodą. Nie jest to więc patent nowatorski,
> ale wciąż interesujący.

Wydaje mi się, że mówisz o czymś zupełnie innym. Kursy instruktorskie

robiłem

u Maćka i właśnie na Zakrzówku poznałem opisaną przez Ciebie metodę. Maciek bardzo dużo mówi pod wodą i rzeczywiście jego słowa są w dużej części zrozumiałe. Różnica polega na tym, że albo automat jest w ustach (nazwijmy

to

metodą Maćka) - wtedy słychać głos, komunikacja jest możliwa, choć niezbyt wyraźna, moi kursanci na przykład nie rozumieją treści wypowiadanych przeze mnie słów, albo go nie ma w ustach (niech będzie to metoda Tomka), dzięki czemu widać ruch warg. Moim zdaniem ta druga metoda jest bardzo skuteczna,

sam

zresztą porównaj obydwie. Podtrzymuję też nadal tezę, że nie zostało to do

tej

pory opisane.

http://www.tinyurl.pl?SgVDqDEa

--

 jacekplacek <jacekiala@NOSPAM.gazeta.pl> napisał(a):

http://www.tinyurl.pl?SgVDqDEa

Wypowiedz coś pod wodą, będzie to mocniej zagłuszone bulgotaniem niż w tej
reklamie.

pozdrawiam rc

--

  <demolant@NOSPAM.gazeta.pl> napisał(a):

 jacekplacek <jacekiala@NOSPAM.gazeta.pl> napisał(a): > http://www.tinyurl.pl?SgVDqDEa

Wypowiedz coś pod wodą, będzie to mocniej zagłuszone bulgotaniem niż w tej
reklamie.

Sensem tego linku było pokazanie, że "wszystko już było" a nie jakości wydawanych dźwięków. Matematyka nie wyklucza abstrakcyjnego myślenia: wręcz przeciwnie.

--