Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.foto   »   portrecik

portrecik

Data: 2009-06-24 14:56:09
Autor: Andrzej
portrecik
Data: 2009-06-24 15:03:01
Autor: Chris
portrecik
On 24 Cze, 14:56, "Andrzej" <andrzej...@wp.pl> wrote:
co sadzicie o tym portreciku ?

Koszmarek

Data: 2009-06-24 15:08:27
Autor: adam
portrecik
Użytkownik "Andrzej" napisał
co sadzicie o tym portreciku ?

http://krisvision.pl/foto/beskid_zywiecki_2009/album/slides/IMG_8964.html

Sądze, że zmasakrowałeś tą panią i raczej nie użyłbym w odniesieniu do tego zdjęcia miana portretu ani portreciku ; )

adam

Data: 2009-06-24 15:48:04
Autor: bofh@nano.pl
portrecik
Andrzej napisał(a):
co sadzicie o tym portreciku ?

http://krisvision.pl/foto/beskid_zywiecki_2009/album/slides/IMG_8964.html

A obiektywu z dłuższą ogniskową nie miałeś? Sorry, ale moje pierwsze skojarzenie to był koń na widok kostki cukru.

wer

Data: 2009-06-24 16:58:02
Autor: Krzysztof Kudłacik
portrecik
Dnia Wed, 24 Jun 2009 15:48:04 +0200, bofh@nano.pl napisał(a):

Sorry, ale moje pierwsze skojarzenie to był koń na widok kostki cukru.

no to pojechałeś otwartym tekstem ;)
wystarczyło oględnie powiedzieć, że ujęcia z uśmiechniętą buzią, która
odsłania dziąsła z reguły wypadają źle. nawet jeśli uśmiech jest naturalny
i szczery, jak u pani ze zdjęcia.

--
stopka tymczasowa
por+folio: http://born66.net/portfolio/

Data: 2009-06-24 08:30:03
Autor: qbaphoto@googlemail.com
portrecik
On 24 Cze, 16:58, Krzysztof Kudłacik <no.br...@wp.pl> wrote:
Dnia Wed, 24 Jun 2009 15:48:04 +0200, b...@nano.pl napisał(a):

> Sorry, ale moje pierwsze
> skojarzenie to był koń na widok kostki cukru.

.. nawet jeśli uśmiech jest naturalny
i szczery, jak u pani ze zdjęcia.

--
stopka tymczasowa
por+folio:http://born66.net/portfolio/

Dziasla jak najbardziej moga byc niekiedy odslaniete, ale nie w takim
zblizeniu, przy takiej ogniskowej.
 No chyba ze to jest zart?
Pozdrawiam.
StaM

Data: 2009-06-25 13:48:49
Autor: Krzysztof Kudłacik
portrecik
Dnia Wed, 24 Jun 2009 08:30:03 -0700 (PDT), qbaphoto@googlemail.com
napisał(a):

 No chyba ze to jest zart?

Nie wygląda na żart. Wygląda na błąd.

--
stopka tymczasowa
por+folio: http://born66.net/portfolio/

Data: 2009-06-25 08:45:22
Autor: bofh@nano.pl
portrecik
Krzysztof Kudłacik napisał(a):
Dnia Wed, 24 Jun 2009 15:48:04 +0200, bofh@nano.pl napisał(a):

Sorry, ale moje pierwsze skojarzenie to był koń na widok kostki cukru.

no to pojechałeś otwartym tekstem ;)
wystarczyło oględnie powiedzieć, że ujęcia z uśmiechniętą buzią, która
odsłania dziąsła z reguły wypadają źle. nawet jeśli uśmiech jest naturalny
i szczery, jak u pani ze zdjęcia.


I miałem dodać, że zdjęcia portretowe lepiej robić obiektywem krótkowogniskowym inaczej?

wer

Data: 2009-06-26 19:00:52
Autor: Fereby
portrecik
"ver" napisał:

> >> Sorry, ale moje pierwsze >> skojarzenie to był koń na widok kostki cukru.
> > no to pojechałeś otwartym tekstem ;)
> wystarczyło oględnie powiedzieć, że ujęcia z uśmiechniętą buzią, która
> odsłania dziąsła z reguły wypadają źle. nawet jeśli uśmiech jest naturalny
> i szczery, jak u pani ze zdjęcia.
> I miałem dodać, że zdjęcia portretowe lepiej robić obiektywem krótkowogniskowym inaczej?

Nie, zwłaszcza że zdjęcia portretowe można robić obiektywem krotkoogniskowym, o ile umie się go właściwie zastosować. Zalecenia zależą głównie od aktualnej mody - np. w latach 70. wprost zalecano robienie zdjęć portretowych właśnie obiektywem krótkoogniskowym - bardzo udane zdjęcia w tej manierze możesz znaleźć w "O fotografowaniu" Andrzeja Mroczka. Na przełomie lat 20 i 30 z kolei wielu fotografujących ze "szkoły niemieckiej" zakazywało stosowania obiektywu długoogniskowego do portretu, ponieważ "zafałszowując perspektywę, zafałszowuje prawdę o portretowanym" i zalecało wyłącznie obiektyw standardowy. Twoja recenzja mogła być sformułowana nieco bardziej dyplomatycznie, zwłaszcza że sam w sobie portret nie jest zły, a jego główna wada jest taka sama, jak wielu klasycznie wykonanych obiektywem "2,5 ogniskowej standardowej" - niewiele mówi o sfotografowanej. Dla porównania masz tu znakomity portret psychologiczny (niestety, nienajlepiej zeskanowany), wykonany ogniskową trochę krótszą od standardowej, autorstwa tego samego Bressona, o którym ci uprzednio wspominałem: http://www.theworldsbestever.com/bresson.jpg

Fereby --


Data: 2009-06-27 00:39:24
Autor: adam
portrecik
Użytkownik "Fereby" napisał
I miałem dodać, że zdjęcia portretowe lepiej robić obiektywem
krótkowogniskowym inaczej?

Nie, zwłaszcza że zdjęcia portretowe można robić obiektywem
krotkoogniskowym, o ile umie się go właściwie zastosować.
Zalecenia zależą głównie od aktualnej mody - np.
w latach 70. wprost zalecano robienie zdjęć portretowych
właśnie obiektywem krótkoogniskowym - bardzo udane zdjęcia
w tej manierze możesz znaleźć w "O fotografowaniu" Andrzeja
Mroczka. Na przełomie lat 20 i 30 z kolei wielu fotografujących
ze "szkoły niemieckiej" zakazywało stosowania obiektywu
długoogniskowego do portretu, ponieważ "zafałszowując
perspektywę, zafałszowuje prawdę o portretowanym" i zalecało
wyłącznie obiektyw standardowy.

Twoja recenzja mogła być sformułowana nieco bardziej
dyplomatycznie, zwłaszcza że sam w sobie portret nie
jest zły, a jego główna wada jest taka sama, jak
wielu klasycznie wykonanych obiektywem "2,5 ogniskowej
standardowej" - niewiele mówi o sfotografowanej.
Dla porównania masz tu znakomity portret psychologiczny
(niestety, nienajlepiej zeskanowany), wykonany
ogniskową trochę krótszą od standardowej, autorstwa
tego samego Bressona, o którym ci uprzednio wspominałem:
http://www.theworldsbestever.com/bresson.jpg

No dobra, to może dla przykładu lepiej byłoby pokazać dobry portret zrobiony czymś w okolicach standardu, ale nie en pied ?
Bo na tym zdjęciu tele faktycznie zakłamywałoby i proporcje i perspektywę.

Podany na wstępie portret istotnie nie jest zły - jest fatalny.

adam

Data: 2009-06-29 18:10:28
Autor: Fereby
portrecik
"adam" napisał: [cut]
>
> Twoja recenzja mogła być sformułowana nieco bardziej
> dyplomatycznie, zwłaszcza że sam w sobie portret nie
> jest zły, a jego główna wada jest taka sama, jak
> wielu klasycznie wykonanych obiektywem "2,5 ogniskowej
> standardowej" - niewiele mówi o sfotografowanej.
> Dla porównania masz tu znakomity portret psychologiczny
> (niestety, nienajlepiej zeskanowany), wykonany
> ogniskową trochę krótszą od standardowej, autorstwa
> tego samego Bressona, o którym ci uprzednio wspominałem:
> http://www.theworldsbestever.com/bresson.jpg

No dobra, to może dla przykładu lepiej byłoby pokazać dobry portret zrobiony czymś w okolicach standardu, ale nie en pied ?
Bo na tym zdjęciu tele faktycznie zakłamywałoby i proporcje i perspektywę.

Celowo dałem "portet powiązany z tłem", bo wiąże się on większymi wyzwaniami. Bresson używał głównie standardu: http://thinkinpictures.files.wordpress.com/2008/02/bresson_mexico1934.jpg
tyle, że akurat nie z powodu "zakłamywania perspektywy", a po prostu temu, że lubił zdjęcia "podchwycone".

Podany na wstępie portret istotnie nie jest zły - jest fatalny.

Jest przeciętny - jak już pisałem, problem nie polega na ogniskowej obiektywu, a braku psychologii. Autorowi radziłbym wszakże lekturę porad R. Burzyńskiego w "Foto" z lat 80. (chyba 1982 rok), jest tam świetna metoda treningu - sadza się portretowanego na krześle i robi zdjęcia siedząc na drugim. Fereby --


Data: 2009-06-29 23:49:50
Autor: adam
portrecik
Użytkownik "Fereby" napisał
No dobra, to może dla przykładu lepiej byłoby pokazać dobry portret zrobiony
czymś w okolicach standardu, ale nie en pied ?
Bo na tym zdjęciu tele faktycznie zakłamywałoby i proporcje i perspektywę.

Celowo dałem "portet powiązany z tłem", bo wiąże się
on większymi wyzwaniami. Bresson używał głównie
standardu:
http://thinkinpictures.files.wordpress.com/2008/02/bresson_mexico1934.jpg
tyle, że akurat nie z powodu "zakłamywania perspektywy",
a po prostu temu, że lubił zdjęcia "podchwycone".

A co tu ma do rzeczy Bresson i jego zwyczaje ?
Równie dobrze mogłes dać portret misia z Krupówek - podobnie na temat.

Podany na wstępie portret istotnie nie jest zły - jest fatalny.

Jest przeciętny - jak już pisałem, problem nie polega na
ogniskowej obiektywu, a braku psychologii. Autorowi radziłbym
wszakże lekturę porad R. Burzyńskiego w "Foto" z lat 80. (chyba
1982 rok), jest tam świetna metoda treningu - sadza się
portretowanego na krześle i robi zdjęcia siedząc na drugim.

Rewelacja, to na bank pomoże.

adam

Data: 2009-07-01 18:25:08
Autor: Fereby
portrecik
"Adam" napisał:
>> No dobra, to może dla przykładu lepiej byłoby pokazać dobry portret >> zrobiony
>> czymś w okolicach standardu, ale nie en pied ?
>> Bo na tym zdjęciu tele faktycznie zakłamywałoby i proporcje i >> perspektywę.
>
> Celowo dałem "portet powiązany z tłem", bo wiąże się
> on większymi wyzwaniami. Bresson używał głównie
> standardu:
> http://thinkinpictures.files.wordpress.com/2008/02/bresson_mexico1934.jpg
> tyle, że akurat nie z powodu "zakłamywania perspektywy",
> a po prostu temu, że lubił zdjęcia "podchwycone".

A co tu ma do rzeczy Bresson i jego zwyczaje ?

Skoro to jego zdjęcia, to ma wszystko do rzeczy.
Równie dobrze mogłes dać portret misia z Krupówek - podobnie na temat.

Mógłbyś jakoś uzasadnić że "miś z Krupówek", jest nie na temat? Bo zgodnie z większością klasyków portretu, "człowiek w jego miejscu pracy" jest "najszlachetniejszą odmianą portretu"!

>> Podany na wstępie portret istotnie nie jest zły - jest fatalny.
>
> Jest przeciętny - jak już pisałem, problem nie polega na
> ogniskowej obiektywu, a braku psychologii. Autorowi radziłbym
> wszakże lekturę porad R. Burzyńskiego w "Foto" z lat 80. (chyba
> 1982 rok), jest tam świetna metoda treningu - sadza się
> portretowanego na krześle i robi zdjęcia siedząc na drugim.

Rewelacja, to na bank pomoże.

Po to właśnie to podałem. Fereby --


Data: 2009-07-01 18:39:10
Autor: adam
portrecik
Użytkownik "Fereby" napisał
Równie dobrze mogłes dać portret misia z Krupówek - podobnie na temat.

Mógłbyś jakoś uzasadnić że "miś z Krupówek", jest nie
na temat? Bo zgodnie z większością klasyków portretu,
"człowiek w jego miejscu pracy" jest "najszlachetniejszą
odmianą portretu"!

Dżizas...
Bo topikowy "portrecik" nie był portetem sylwetki.
Bo ów "portrecik" krytykowany był za ujęcie zbyt krótką ogniskową.
Topikowy "portrecik", nie pan w kapeluszu w alejce.

adam

Data: 2009-07-04 17:21:51
Autor: Fereby
portrecik
"adam" napisał:
>> Równie dobrze mogłes dać portret misia z Krupówek - podobnie na temat.
>
> Mógłbyś jakoś uzasadnić że "miś z Krupówek", jest nie
> na temat? Bo zgodnie z większością klasyków portretu,
> "człowiek w jego miejscu pracy" jest "najszlachetniejszą
> odmianą portretu"!

Dżizas...
Bo topikowy "portrecik" nie był portetem sylwetki.
Bo ów "portrecik" krytykowany był za ujęcie zbyt krótką ogniskową.
Topikowy "portrecik", nie pan w kapeluszu w alejce.

Czy ty w ogóle spojrzałeś do "O fotografowaniu" A. Mroczka? Bresson został przytoczony w roli swego rodzaju uzupełnienia. Fereby --


Data: 2009-07-04 19:31:39
Autor: adam
portrecik
Użytkownik "Fereby" napisał
>> Równie dobrze mogłes dać portret misia z Krupówek - podobnie na temat.
>
> Mógłbyś jakoś uzasadnić że "miś z Krupówek", jest nie
> na temat? Bo zgodnie z większością klasyków portretu,
> "człowiek w jego miejscu pracy" jest "najszlachetniejszą
> odmianą portretu"!

Dżizas...
Bo topikowy "portrecik" nie był portetem sylwetki.
Bo ów "portrecik" krytykowany był za ujęcie zbyt krótką ogniskową.
Topikowy "portrecik", nie pan w kapeluszu w alejce.

Czy ty w ogóle spojrzałeś do "O fotografowaniu" A. Mroczka?
Bresson został przytoczony w roli swego rodzaju uzupełnienia.

Dobra, wystarczy...

adam

Data: 2009-07-07 16:41:16
Autor: Fereby
portrecik
"adam" napisał: [cut]
>>
>> Dżizas...
>> Bo topikowy "portrecik" nie był portetem sylwetki.
>> Bo ów "portrecik" krytykowany był za ujęcie zbyt krótką ogniskową.
>> Topikowy "portrecik", nie pan w kapeluszu w alejce.
>
> Czy ty w ogóle spojrzałeś do "O fotografowaniu" A. Mroczka?
> Bresson został przytoczony w roli swego rodzaju uzupełnienia.

Dobra, wystarczy...

Moja replika tyczyła się zdania: "I miałem dodać, że zdjęcia portretowe lepiej robić obiektywem krótkowogniskowym inaczej?"! Jego autor nie napisał "popiersia", "zbliżenia twarzy", czy nawet "takie zdjęcia", a w ogóle "zdjęcia portretowe"! Obaj zgodzimy się, że powyższe jest z gruntu fałszywe, co więcej to nie jest kwestia ogniskowej obiektywu a ODLEGŁOŚCI od fotografowanego, która zgodnie z naukami XIX wiecznej rzemieślniczej szkoły portretu, nie powinna być mniejsza niż 1,5 m. Dłuższa ogniskowa służy tutaj jedynie uzyskaniu zbliżenia bez skrócenia odległości aparat-model, co wszakże można uzyskać także powiększeniem jedynie fragmentu negatywu wykonanego krótszą ogniskową! Później wszakże te zasady zostały w fotografii artystycznej zakwestionowane i robienie zdjęć nawet krótką ogniskową z niewielkiej odległości, względnie portretowanie postaci odwróconej plecami do aparatu, dawniej uchodzące za rażący błąd, dziś już nie jest tak postrzegane. Dlatego za przykład podstawowy dałem portrety A. Mroczka w rodzaju "Portretu Rafała O." (np. "O fotografowaniu" zdjęcie czarno-białe nr 32, wykonane ogniskową 50 mm, z odległości 70 cm), a jako uzupełnienie fotogramy Bressona, gdzie z kolei nie zastosowano zbliżeń, w zamian czyniąc z otoczenia logiczne dopełnienie wizerunku sportretowanego. Fereby --


Data: 2009-07-07 16:56:34
Autor: bofh@nano.pl
portrecik
Fereby napisał(a):
"adam" napisał: [cut]
Dżizas...
Bo topikowy "portrecik" nie był portetem sylwetki.
Bo ów "portrecik" krytykowany był za ujęcie zbyt krótką ogniskową.
Topikowy "portrecik", nie pan w kapeluszu w alejce.
Czy ty w ogóle spojrzałeś do "O fotografowaniu" A. Mroczka?
Bresson został przytoczony w roli swego rodzaju uzupełnienia.
Dobra, wystarczy...

Moja replika tyczyła się zdania: "I miałem dodać, że zdjęcia portretowe lepiej robić obiektywem krótkowogniskowym inaczej?"! Jego autor nie napisał "popiersia", "zbliżenia twarzy", czy nawet "takie zdjęcia", a w ogóle "zdjęcia portretowe"! Obaj zgodzimy się, że powyższe jest z gruntu fałszywe, co więcej to nie jest kwestia ogniskowej obiektywu a ODLEGŁOŚCI od fotografowanego, która zgodnie z naukami XIX wiecznej rzemieślniczej szkoły portretu, nie powinna być mniejsza niż 1,5 m. Dłuższa ogniskowa służy tutaj jedynie uzyskaniu zbliżenia bez skrócenia odległości aparat-model, co wszakże można uzyskać także powiększeniem jedynie fragmentu negatywu wykonanego krótszą ogniskową! Później wszakże te zasady zostały w fotografii artystycznej zakwestionowane i robienie zdjęć nawet krótką ogniskową z niewielkiej odległości, względnie portretowanie postaci odwróconej plecami do aparatu, dawniej uchodzące za rażący błąd, dziś już nie jest tak postrzegane. Dlatego za przykład podstawowy dałem portrety A. Mroczka w rodzaju "Portretu Rafała O." (np. "O fotografowaniu" zdjęcie czarno-białe nr 32, wykonane ogniskową 50 mm, z odległości 70 cm), a jako uzupełnienie fotogramy Bressona, gdzie z kolei nie zastosowano zbliżeń, w zamian czyniąc z otoczenia logiczne dopełnienie wizerunku sportretowanego.

Jeśli robisz portret szerokokątnym obiektywem to musisz wiedzieć dlaczego taką ogniskową używasz. Można robić i rybim okiem, ale to musi czemuś służyć. W tym przypadku nie służyło kompletnie niczemu. Fotografowanie portretów szerokim kątem jest używane głównie do portretu środowiskowego, studio fotograficzne nie jest jednak środowiskiem modela zwykle.

wer

Data: 2009-07-07 17:52:54
Autor: Fereby
portrecik
"wer" napisał:

[cut]
> > Obaj zgodzimy się, że powyższe jest z gruntu fałszywe, co > więcej to nie jest kwestia ogniskowej obiektywu a ODLEGŁOŚCI > od fotografowanego, która zgodnie z naukami XIX wiecznej > rzemieślniczej szkoły portretu, nie powinna być mniejsza > niż 1,5 m. Dłuższa ogniskowa służy tutaj jedynie uzyskaniu > zbliżenia bez skrócenia odległości aparat-model, co wszakże > można uzyskać także powiększeniem jedynie fragmentu negatywu > wykonanego krótszą ogniskową! > > Później wszakże te zasady zostały w fotografii artystycznej > zakwestionowane i robienie zdjęć nawet krótką ogniskową > z niewielkiej odległości, względnie portretowanie postaci > odwróconej plecami do aparatu, dawniej uchodzące za rażący błąd, > dziś już nie jest tak postrzegane. > > Dlatego za przykład podstawowy dałem portrety A. Mroczka > w rodzaju "Portretu Rafała O." (np. "O fotografowaniu" zdjęcie > czarno-białe nr 32, wykonane ogniskową 50 mm, z odległości > 70 cm), a jako uzupełnienie fotogramy Bressona, gdzie > z kolei nie zastosowano zbliżeń, w zamian czyniąc z otoczenia > logiczne dopełnienie wizerunku sportretowanego. Jeśli robisz portret szerokokątnym obiektywem to musisz wiedzieć dlaczego taką ogniskową używasz.

Owszem. Dlatego powtórzę raz jeszcze - rzecz NIE LEŻY W OGNISKOWEJ OBIEKTYWU, A ODLEGŁOŚCI! Odległość od modela, zgodnie z rzemieślniczą szkołą portretu, winna być większa od 150 centymetrów, a "wydłużenie ogniskowej" służy jedynie uzyskaniu ZBLIŻENIA. Jeśli zrobię zdjęcie standardem 75 mm i skadruję pod powiększalnikiem klatkę 4,5x6 cm do 1/10 powierzchni, uzyskam efekt zbliżenia identyczny z użyciem "tele" na standardzie kinematograficznym 0.18x0.24 cm stosowanym nagminnie w aparatach cyfrowych.
Można robić i rybim okiem, ale to musi czemuś służyć. W tym przypadku nie służyło kompletnie niczemu.

Użycie każdej ogniskowej, łącznie z zalecaną przez klasykę "2.5 standardu", musi czemuś służyć (pierwotnie służyło m.in. zmniejszeniu zmarszczek). Autor zdjęcia prawdopodobnie usiłował podkreślić kształt twarzy, uśmiech, bądź inną jej cechę, tyle że nie do końca mu się to udało - podobnie jak autorom dziesiątek portretów wykonanych "klasyczną" ogniskową 135 mm. Dlatego nadal uważam jego portret za przeciętny - ani bardzo zły, ani bardzo dobry.
Fotografowanie portretów szerokim kątem jest używane głównie do portretu środowiskowego, studio fotograficzne nie jest jednak środowiskiem modela zwykle.

W latach 70. było nagminnie używane również do portretów w studio, dla podkreślenia pewnych cech modela. Wspomniany portret Rafała O. autorstwa Andrzeja Mroczka jest klasycznym przykładem tej szkoły. Fereby --


Data: 2009-07-08 00:44:48
Autor: adam
portrecik
Użytkownik "Fereby" napisał
[cut]
>>
>> Dżizas...
>> Bo topikowy "portrecik" nie był portetem sylwetki.
>> Bo ów "portrecik" krytykowany był za ujęcie zbyt krótką ogniskową.
>> Topikowy "portrecik", nie pan w kapeluszu w alejce.
>
> Czy ty w ogóle spojrzałeś do "O fotografowaniu" A. Mroczka?
> Bresson został przytoczony w roli swego rodzaju uzupełnienia.

Dobra, wystarczy...

Moja replika tyczyła się zdania: "I miałem dodać, że zdjęcia
portretowe lepiej robić obiektywem krótkowogniskowym inaczej?"!
Jego autor nie napisał "popiersia", "zbliżenia twarzy", czy
nawet "takie zdjęcia", a w ogóle "zdjęcia portretowe"!

Obaj zgodzimy się, że powyższe jest z gruntu fałszywe, co
więcej to nie jest kwestia ogniskowej obiektywu a ODLEGŁOŚCI
od fotografowanego, która zgodnie z naukami XIX wiecznej
rzemieślniczej szkoły portretu, nie powinna być mniejsza
niż 1,5 m. Dłuższa ogniskowa służy tutaj jedynie uzyskaniu
zbliżenia bez skrócenia odległości aparat-model, co wszakże
można uzyskać także powiększeniem jedynie fragmentu negatywu
wykonanego krótszą ogniskową!

Powyższe wcale nie było z gruntu fałszywe, a co najwyżej częściowo nieprecyzyjne bo operowało na skrócie myślowym tyczącym się konkretnego przykładu w oderwaniu od ogólnej definicji.
Podobnie jest na cyfrowej gdy dochodzi do nieporozumień przy liczeniu cropów.
Upominaniom iż nie dochodzi do zmiany ogniskowej, a jedynie do zmiany kąta widzenia obiektywu czasem nie ma końca. Co z tego, ze definicyjnie słuszne podczas gdy lepiej przemawia do wiekszości iż pięćdziesiątka robi za powiedzmy siedemdziesiątkępiątkę, a nie że się ma standard (równie nieprecyzyjnie zwany standardem) o zawężonym kącie widzenia.
Sa to tyrady przypominające mi czasami wykłady Stanisławskiego z wyżyn katedry mniemanologii stosowanej ; )))) Morderczo poprawne, a nieludzko odrealnione ; )))))

adam

Data: 2009-07-10 20:09:56
Autor: Fereby
portrecik
"adam" napisał:
[cut]
>> >>
>> >> Dżizas...
>> >> Bo topikowy "portrecik" nie był portetem sylwetki.
>> >> Bo ów "portrecik" krytykowany był za ujęcie zbyt krótką ogniskową.
>> >> Topikowy "portrecik", nie pan w kapeluszu w alejce.
>> >
>> > Czy ty w ogóle spojrzałeś do "O fotografowaniu" A. Mroczka?
>> > Bresson został przytoczony w roli swego rodzaju uzupełnienia.
>>
>> Dobra, wystarczy...
>
> Moja replika tyczyła się zdania: "I miałem dodać, że zdjęcia
> portretowe lepiej robić obiektywem krótkowogniskowym inaczej?"!
> Jego autor nie napisał "popiersia", "zbliżenia twarzy", czy
> nawet "takie zdjęcia", a w ogóle "zdjęcia portretowe"!
>
> Obaj zgodzimy się, że powyższe jest z gruntu fałszywe, co
> więcej to nie jest kwestia ogniskowej obiektywu a ODLEGŁOŚCI
> od fotografowanego, która zgodnie z naukami XIX wiecznej
> rzemieślniczej szkoły portretu, nie powinna być mniejsza
> niż 1,5 m. Dłuższa ogniskowa służy tutaj jedynie uzyskaniu
> zbliżenia bez skrócenia odległości aparat-model, co wszakże
> można uzyskać także powiększeniem jedynie fragmentu negatywu
> wykonanego krótszą ogniskową!

Powyższe wcale nie było z gruntu fałszywe, a co najwyżej częściowo nieprecyzyjne bo operowało na skrócie myślowym tyczącym się konkretnego przykładu w oderwaniu od ogólnej definicji.

Przeczy temu dobitne teza wygłoszona później, dwukrotnie, w niezmienionej co do słowa (sic!) formie "Fotografowanie portretów szerokim kątem jest używane głównie do portretu środowiskowego, studio fotograficzne nie jest jednak środowiskiem modela zwykle.". On wyraźnie twierdzi, iż jest to ZASADA UNIWERSALNA, do portretu poza "portretem środowiskowym".
Podobnie jest na cyfrowej gdy dochodzi do nieporozumień przy liczeniu cropów.
Upominaniom iż nie dochodzi do zmiany ogniskowej, a jedynie do zmiany kąta widzenia obiektywu czasem nie ma końca.

Chodzi ci o kadrowanie? Bo w pierwszej połowie lat 90., kiedy uczono mnie podstaw DTP, terminu "crop" używało się w odniesieniu właśnie do WYKADROWANIA fragmentu pliku graficznego. Jeśli tak jest, to możesz tym "upominaczom" uświadomić, że każde wykadrowanie powoduje w praktyce właśnie dokładnie taki sam efekt jak zmiana ogniskowej, co więcej w fachowej literaturze bywa nawet używane sformułowanie "odpowiednik dłuższej ogniskowej". Jeśli pracujesz pod powiększalnikiem, zwyczajnie musisz zdawać sobie z sprawę z tego, że wykadrowanie wpływa na stosunek wielkości przedmiotów w różnych odległościach, czyli na perspektywę.
Co z tego, ze definicyjnie słuszne podczas gdy lepiej przemawia do wiekszości iż pięćdziesiątka robi za powiedzmy siedemdziesiątkępiątkę, a nie że się ma standard (równie nieprecyzyjnie zwany standardem) o zawężonym kącie widzenia.

Z powyższego wynika wyraźnie, że ty również zwyczajnie nie rozumiesz o co chodzi. Tzw. "przerysowanie" jest spowodowane nie samym zastosowaniem określonej ogniskowej, a zbliżeniem się na małą odległość, w celu "wypełnienia klatki". W praktyce nie jest to żadnym "zaburzeniem perspektywy", tylko właśnie wiernym odwzorowaniem rzeczywistości.
Sa to tyrady przypominające mi czasami wykłady Stanisławskiego z wyżyn katedry mniemanologii stosowanej ; )))) Morderczo poprawne, a nieludzko odrealnione ; )))))

Radziłbym więc sięgnąć np. po "Foto", gdzie kwestia "odległość, ogniskowa, 'przerysowanie'" jest wytłumaczona prosto i jasno w jednym akapicie. Bo to jest banalnie proste! Fereby --


Data: 2009-07-10 20:18:51
Autor: Fereby
portrecik
"Fereby" napisał: [cut]

Przeczy temu dobitne teza wygłoszona później, dwukrotnie, w niezmienionej co do słowa (sic!) formie [...]

Po sprawdzeniu okazało się, że dwukrotne powtórzenie tego samego posta z wątku, wynikało z błędu przeglądarki, spowodowanego prawdopodobnie przeciążeniem sieci w klubie komputerowym (facet obok ściąga teraz z kilka giga i strony wchodzą jak żółw). Za bezzasadne pomówienie - przepraszam. [cut] Fereby --


Data: 2009-07-11 00:57:39
Autor: adam
portrecik
Użytkownik "Fereby" napisał
Podobnie jest na cyfrowej gdy dochodzi do nieporozumień przy liczeniu
cropów.
Upominaniom iż nie dochodzi do zmiany ogniskowej, a jedynie do zmiany kąta
widzenia obiektywu czasem nie ma końca.

Chodzi ci o kadrowanie? Bo w pierwszej połowie lat
90., kiedy uczono mnie podstaw DTP, terminu "crop"
używało się w odniesieniu właśnie do WYKADROWANIA
fragmentu pliku graficznego. Jeśli tak jest, to możesz
tym "upominaczom" uświadomić, że każde wykadrowanie powoduje
w praktyce właśnie dokładnie taki sam efekt jak zmiana
ogniskowej, co więcej w fachowej literaturze bywa nawet
używane sformułowanie "odpowiednik dłuższej ogniskowej".
Jeśli pracujesz pod powiększalnikiem, zwyczajnie musisz
zdawać sobie z sprawę z tego, że wykadrowanie wpływa
na stosunek wielkości przedmiotów w różnych odległościach,
czyli na perspektywę.

Z grubsza chodzi właśnie o to.
W zasadzie nie chodzi o uświadamianie czegokolwiek komukolwiek bo problem dotyczy czego innego - jedni wolą jedno i to samo tłumaczyć tak, a inni inaczej ; )

Co z tego, ze definicyjnie słuszne
podczas gdy lepiej przemawia do wiekszości iż pięćdziesiątka robi za
powiedzmy siedemdziesiątkępiątkę, a nie że się ma standard (równie
nieprecyzyjnie zwany standardem) o zawężonym kącie widzenia.

Z powyższego wynika wyraźnie, że ty również zwyczajnie nie
rozumiesz o co chodzi. Tzw. "przerysowanie" jest spowodowane
nie samym zastosowaniem określonej ogniskowej, a zbliżeniem się
na małą odległość, w celu "wypełnienia klatki". W praktyce nie
jest to żadnym "zaburzeniem perspektywy", tylko właśnie wiernym
odwzorowaniem rzeczywistości.

Jezusie, to przecież tak oczywiste, że trudno mi wręcz pojąć jak u licha mogłeś wyciągnąć wniosek iż trzeba to tłumaczyć przez tyle czasu.
Oczywiście, że tak jest tyle, że prościej jest powiedzieć, że użyło się niewłaściwej ogniskowej, a nie że chciało się wypełnić kadr z niewłaściwej odległości czy jakkolwiek inaczej.

Sa to tyrady przypominające mi czasami wykłady Stanisławskiego z wyżyn
katedry mniemanologii stosowanej ; )))) Morderczo poprawne, a nieludzko
odrealnione ; )))))

Radziłbym więc sięgnąć np. po "Foto", gdzie kwestia
"odległość, ogniskowa, 'przerysowanie'" jest
wytłumaczona prosto i jasno w jednym akapicie. Bo
to jest banalnie proste!

Wszystko jedno po co się sięgnie, ja jestem zwolennikiem sięgnięcia po aparat.

adm

Data: 2009-07-14 19:21:33
Autor: Fereby
portrecik
"adm" napisał:
>> Podobnie jest na cyfrowej gdy dochodzi do nieporozumień przy liczeniu
>> cropów.
>> Upominaniom iż nie dochodzi do zmiany ogniskowej, a jedynie do zmiany >> kąta
>> widzenia obiektywu czasem nie ma końca.
>
> Chodzi ci o kadrowanie? Bo w pierwszej połowie lat
> 90., kiedy uczono mnie podstaw DTP, terminu "crop"
> używało się w odniesieniu właśnie do WYKADROWANIA
> fragmentu pliku graficznego. Jeśli tak jest, to możesz
> tym "upominaczom" uświadomić, że każde wykadrowanie powoduje
> w praktyce właśnie dokładnie taki sam efekt jak zmiana
> ogniskowej, co więcej w fachowej literaturze bywa nawet
> używane sformułowanie "odpowiednik dłuższej ogniskowej".
> Jeśli pracujesz pod powiększalnikiem, zwyczajnie musisz
> zdawać sobie z sprawę z tego, że wykadrowanie wpływa
> na stosunek wielkości przedmiotów w różnych odległościach,
> czyli na perspektywę.

Z grubsza chodzi właśnie o to.
W zasadzie nie chodzi o uświadamianie czegokolwiek komukolwiek bo problem dotyczy czego innego - jedni wolą jedno i to samo tłumaczyć tak, a inni inaczej ; )

Co oznacza, że jedni i drudzy są w tych kwestiach "ciemni niczym tabaka w rogu", mając dokładnie tyle samo racji i dokładnie tak samo będąc w błędzie. Tak się zwyczajnie składa, iż jedni i drudzy mówią o dwu różnych etapach procesu fotograficznego, kompletnie o tym nie wiedząc! Tak się po prostu składa, że ogniskowa, ogniskowa standardowa, postrzeganie perspektywy, to kwestie bardzo luźno z sobą powiązane. Zwiększenie ogniskowej, powoduje uzyskanie wyższej skali odwzorowania, tyle że potem obraz i tak się powiększa - w fotografii analogowej te etapy
traktuje się łącznie, ponieważ widoczne są gołym okiem (dosłownie i w przenośni), więc fakt iż mniejszym powiększeniem w jednym etapie, a większym w drugim (i vice versa) uzyska się zbliżony efekt, jest oczywista. Kwestia kątów ma małe znaczenie w odczuwaniu perspektywy, ponieważ mózg nie rozumuje tu w kategorii kątów, a względnych rozmiarów - większość ludzi zapytana "jak duży jest księżyc", nie poda kąta na nieboskłonie, a porówna go z różnymi przedmiotami (w zależności do odległości w jakiej go sobie nieświadomie wyobraża). Jest to zresztą oczywiste, skoro szkolną perspektywę o jednym punkcie zbiegu, mózg stosuje głownie względem odległych widoków, w pomieszczeniach i względem złożonych brył przechodzi na perspektywę o dwu, a nawet trzech punktach zbiegu.

>> Co z tego, ze definicyjnie słuszne
>> podczas gdy lepiej przemawia do wiekszości iż pięćdziesiątka robi za
>> powiedzmy siedemdziesiątkępiątkę, a nie że się ma standard (równie
>> nieprecyzyjnie zwany standardem) o zawężonym kącie widzenia.
>
> Z powyższego wynika wyraźnie, że ty również zwyczajnie nie
> rozumiesz o co chodzi. Tzw. "przerysowanie" jest spowodowane
> nie samym zastosowaniem określonej ogniskowej, a zbliżeniem się
> na małą odległość, w celu "wypełnienia klatki". W praktyce nie
> jest to żadnym "zaburzeniem perspektywy", tylko właśnie wiernym
> odwzorowaniem rzeczywistości.

Jezusie, to przecież tak oczywiste, że trudno mi wręcz pojąć jak u licha mogłeś wyciągnąć wniosek iż trzeba to tłumaczyć przez tyle czasu.

Zważ, że moim kontrdyskutantem była osoba, która uważała, że jak ktoś używa aparatu wielkoformatowego, to oświetla sobie magnezją, względnie nie rozumiała, że jeśli na negatywie zarejestruję całą rozpiętość przedmiotu zdjęcia od głębokich cieni, po szczytowe światła, mogę podczas kopiowania pozytywu, wybrać dowolny fragment tej krzywej, względnie go zmodyfikować, dostosowując do krzywej papieru fotograficznego.
Oczywiście, że tak jest tyle, że prościej jest powiedzieć, że użyło się niewłaściwej ogniskowej, a nie że chciało się wypełnić kadr z niewłaściwej odległości czy jakkolwiek inaczej.

Jakoś nie widzę tu większej trudności. Oczywiście, że prościej jest stwierdzić, że każdy się domyśli że "potrząsanie drzewem, by spadły rzepy", jest "zrozumiałą dla każdego przenośnią" i w istocie, "każdy, choć odrobinę rozgarnięty człowiek by się domyślił, iż chłopiec winien potrząsać krzakiem, z dojrzewającymi rzepami", jak to ładnie sformułował ponad wiek temu Mark Twain w humoresce "Jak prowadziłem gazetę rolniczą". Tak się zwyczajnie składa, iż kwestionowane zdanie, nie wygląda ani na "przenośnię", ani "skrót myślowy" (co zresztą na jedno wychodzi - słowa-klucze mające tłumaczyć to samo, pochodzące z różnych epok oraz środowisk). Jak już pisałem, on twierdził iż to w istocie zasada uniwersalna, a kolejny post to potwierdza! Powtórzę więc - ta zasada została już wiele dekad temu zakwestionowana, podobnie jak surowy zakaz "nieostrości" na zdjęciu (zwłaszcza na pierwszym planie). Wprost przeciwnie, zastosowanie "przerysowań" dla podkreślenia charakterystycznych cech portretowanego stosowane obecnie jest nagminnie i bynajmniej nie głównie w "portrecie środowiskowym", co widać choćby na "portrecie W.S. Maughama" Avedona, który nie dość że wykonany z małej odległości, to jeszcze "od dołu", co było zakazywane nawet surowiej, niż nadmierne zbliżanie się do modela. A owo zdjęcie uchodzi za klasykę portretu i jest powszechnie reprodukowane (np. w "1000 słów o fotografii")!

>> Sa to tyrady przypominające mi czasami wykłady Stanisławskiego z wyżyn
>> katedry mniemanologii stosowanej ; )))) Morderczo poprawne, a nieludzko
>> odrealnione ; )))))
>
> Radziłbym więc sięgnąć np. po "Foto", gdzie kwestia
> "odległość, ogniskowa, 'przerysowanie'" jest
> wytłumaczona prosto i jasno w jednym akapicie. Bo
> to jest banalnie proste!

Wszystko jedno po co się sięgnie, ja jestem zwolennikiem sięgnięcia po aparat.

Bez zrozumienia skąd się wzięły pewne nakazy i zakazy, tego rodzaju podejście nie ma sensu. W literaturze tłumaczą powyższą kwestię z łatwością, bez obarczania winą takiej, a nie innej, ogniskowej. Fereby --


Data: 2009-07-15 02:01:50
Autor: adam
portrecik
Użytkownik "Fereby" napisał
Z grubsza chodzi właśnie o to.
W zasadzie nie chodzi o uświadamianie czegokolwiek komukolwiek bo problem
dotyczy czego innego - jedni wolą jedno i to samo tłumaczyć tak, a inni
inaczej ; )

Co oznacza, że jedni i drudzy są w tych kwestiach "ciemni niczym
tabaka w rogu", mając dokładnie tyle samo racji i dokładnie tak
samo będąc w błędzie. Tak się zwyczajnie składa, iż jedni i drudzy
mówią o dwu różnych etapach procesu fotograficznego, kompletnie
o tym nie wiedząc! Tak się po prostu składa, że ogniskowa,
ogniskowa standardowa, postrzeganie perspektywy, to kwestie
bardzo luźno z sobą powiązane. Zwiększenie ogniskowej, powoduje
uzyskanie wyższej skali odwzorowania, tyle że potem obraz
i tak się powiększa - w fotografii analogowej te etapy
traktuje się łącznie, ponieważ widoczne są gołym okiem
(dosłownie i w przenośni), więc fakt iż mniejszym powiększeniem
w jednym etapie, a większym w drugim (i vice versa) uzyska
się zbliżony efekt, jest oczywista.

Nie do końca o to chodzi (choć właściwie w efekcie daje to co kadrowanie pod
powiększalnikiem), bo crop funkcjonujący w cyfrowej fotografii jako pojęcie
określa różnicę pomiędzy przekątną małego obrazka, a przekątną sensora.
Wychodzi z tego mnożnik np. 1.6 dla Canonów, 1.5 dla Nikonów czy 2 dla
formatu 4/3, którym należy potraktowac nominalną ogniskową obiektywu aby
wiedzieć jaką efektywnie mamy ogniskową.
Ale z grubsza zjawisko to samo.

Kwestia kątów ma małe znaczenie w odczuwaniu perspektywy,
ponieważ mózg nie rozumuje tu w kategorii kątów, a względnych
rozmiarów - większość ludzi zapytana "jak duży jest księżyc",
nie poda kąta na nieboskłonie, a porówna go z różnymi
przedmiotami (w zależności do odległości w jakiej go sobie
nieświadomie wyobraża). Jest to zresztą oczywiste, skoro
szkolną perspektywę o jednym punkcie zbiegu, mózg stosuje
głownie względem odległych widoków, w pomieszczeniach
i względem złożonych brył przechodzi na perspektywę o dwu,
a nawet trzech punktach zbiegu.

Nie śmiem polemizować.

[...]
Zważ, że moim kontrdyskutantem była osoba, która uważała,
że jak ktoś używa aparatu wielkoformatowego, to oświetla
sobie magnezją, względnie nie rozumiała, że jeśli na
negatywie zarejestruję całą rozpiętość przedmiotu zdjęcia
od głębokich cieni, po szczytowe światła, mogę podczas
kopiowania pozytywu, wybrać dowolny fragment tej krzywej,
względnie go zmodyfikować, dostosowując do krzywej papieru
fotograficznego.

To chyba część wątku musiała mi umknąć lub nie mam jej na moim serwerze
news.

Oczywiście, że tak jest tyle, że prościej jest powiedzieć, że użyło się
niewłaściwej ogniskowej, a nie że chciało się wypełnić kadr z
niewłaściwej
odległości czy jakkolwiek inaczej.

Jakoś nie widzę tu większej trudności. Oczywiście, że prościej
jest stwierdzić, że każdy się domyśli że "potrząsanie drzewem,
by spadły rzepy", jest "zrozumiałą dla każdego przenośnią"
i w istocie, "każdy, choć odrobinę rozgarnięty człowiek by
się domyślił, iż chłopiec winien potrząsać krzakiem,
z dojrzewającymi rzepami", jak to ładnie sformułował ponad wiek
temu Mark Twain w humoresce "Jak prowadziłem gazetę rolniczą".
Tak się zwyczajnie składa, iż kwestionowane zdanie, nie wygląda
ani na "przenośnię", ani "skrót myślowy" (co zresztą na jedno
wychodzi - słowa-klucze mające tłumaczyć to samo, pochodzące
z różnych epok oraz środowisk). Jak już pisałem, on twierdził
iż to w istocie zasada uniwersalna, a kolejny post to potwierdza!
Powtórzę więc - ta zasada została już wiele dekad temu
zakwestionowana, podobnie jak surowy zakaz "nieostrości" na
zdjęciu (zwłaszcza na pierwszym planie). Wprost przeciwnie,
zastosowanie "przerysowań" dla podkreślenia charakterystycznych
cech portretowanego stosowane obecnie jest nagminnie i bynajmniej
nie głównie w "portrecie środowiskowym", co widać choćby na
"portrecie W.S. Maughama" Avedona, który nie dość że wykonany
z małej odległości, to jeszcze "od dołu", co było zakazywane
nawet surowiej, niż nadmierne zbliżanie się do modela. A owo
zdjęcie uchodzi za klasykę portretu i jest powszechnie
reprodukowane (np. w "1000 słów o fotografii")!

Z całym szacunkiem dla Twojej wiedzy - powoływanie się w takim wątku na
prace Avedona, w tym na portret osoby formatu Maughama to jak usmiercanie
komara z użyciem rakiety Hellfire ; )
Wiem, że w sztuce obowiązuje zasada, że nie obowiązuje żadna zasada ale to
może się udać rzadko przez przypadek, a głównie wtedy kiedy się to robi
całkowicie świadomie.
Lub w twórczym amoku ; )

> Radziłbym więc sięgnąć np. po "Foto", gdzie kwestia
> "odległość, ogniskowa, 'przerysowanie'" jest
> wytłumaczona prosto i jasno w jednym akapicie. Bo
> to jest banalnie proste!

Wszystko jedno po co się sięgnie, ja jestem zwolennikiem sięgnięcia po
aparat.

Bez zrozumienia skąd się wzięły pewne nakazy i zakazy, tego
rodzaju podejście nie ma sensu. W literaturze tłumaczą powyższą
kwestię z łatwością, bez obarczania winą takiej, a nie innej,
ogniskowej.

Zgadzam się w pełnej rozciągłości.

adam

Data: 2009-07-21 19:03:05
Autor: Fereby
portrecik
"adam" napisał:
>> Z grubsza chodzi właśnie o to.
>> W zasadzie nie chodzi o uświadamianie czegokolwiek komukolwiek bo problem
>> dotyczy czego innego - jedni wolą jedno i to samo tłumaczyć tak, a inni
>> inaczej ; )
>
> Co oznacza, że jedni i drudzy są w tych kwestiach "ciemni niczym
> tabaka w rogu", mając dokładnie tyle samo racji i dokładnie tak
> samo będąc w błędzie. Tak się zwyczajnie składa, iż jedni i drudzy
> mówią o dwu różnych etapach procesu fotograficznego, kompletnie
> o tym nie wiedząc! Tak się po prostu składa, że ogniskowa,
> ogniskowa standardowa, postrzeganie perspektywy, to kwestie
> bardzo luźno z sobą powiązane. Zwiększenie ogniskowej, powoduje
> uzyskanie wyższej skali odwzorowania, tyle że potem obraz
> i tak się powiększa - w fotografii analogowej te etapy
> traktuje się łącznie, ponieważ widoczne są gołym okiem
> (dosłownie i w przenośni), więc fakt iż mniejszym powiększeniem
> w jednym etapie, a większym w drugim (i vice versa) uzyska
> się zbliżony efekt, jest oczywista.

Nie do końca o to chodzi (choć właściwie w efekcie daje to co kadrowanie pod
powiększalnikiem), bo crop funkcjonujący w cyfrowej fotografii jako pojęcie
określa różnicę pomiędzy przekątną małego obrazka, a przekątną sensora. Wychodzi z tego mnożnik np. 1.6 dla Canonów, 1.5 dla Nikonów czy 2 dla
formatu 4/3, którym należy potraktowac nominalną ogniskową obiektywu aby
wiedzieć jaką efektywnie mamy ogniskową.
Ale z grubsza zjawisko to samo.

Bardzo "z grubsza", bo to w zasadzie coś kompletnie innego - potwierdza się niniejszym to co pisałem. "Ogniskowa" sama w sobie nie ma żadnego powiązania z formatem kadru, zaś "ogniskowa standardowa" może być rozpatrywana tylko w powiązaniu z formatem, więc w istocie robicie to samo co dawniej porównujący efekty zastosowania tych samych ogniskowych dla różnych formatow (np. 75 mm:43 mm=1.7). Obiektywem 75 mm uzyskasz tą samą skalę odwzorowania, ale przedmiot zajmie inny procent klatki negatywu. Powiększenie to dopiero następny etap!

> Kwestia kątów ma małe znaczenie w odczuwaniu perspektywy,
> ponieważ mózg nie rozumuje tu w kategorii kątów, a względnych
> rozmiarów - większość ludzi zapytana "jak duży jest księżyc",
> nie poda kąta na nieboskłonie, a porówna go z różnymi
> przedmiotami (w zależności do odległości w jakiej go sobie
> nieświadomie wyobraża). Jest to zresztą oczywiste, skoro
> szkolną perspektywę o jednym punkcie zbiegu, mózg stosuje
> głownie względem odległych widoków, w pomieszczeniach
> i względem złożonych brył przechodzi na perspektywę o dwu,
> a nawet trzech punktach zbiegu.

Nie śmiem polemizować.

Pokrótce, kwestia polega na tym, że mózg koryguje obraz przekazywany przez oczy, do typowych rozmiarów przedmiotów jakie dyktuje nam doświadczenie, kasując tym samym wszelkie przerysowania perspektywiczne. Dlatego obraz człowieka z małej odległości wyda się równie nienaturalny, jak główka niemowlęcia powiększona do rozmiarów kilku metrów. Natomiast zdjęcie makro kwiatka wyda się nam naturalne, niezależnie czy zrobiono je z kilku centymetrów krótką ogniskową, czy z kilkudziesięciu długą ogniskową.

[...]
> Zważ, że moim kontrdyskutantem była osoba, która uważała,
> że jak ktoś używa aparatu wielkoformatowego, to oświetla
> sobie magnezją, względnie nie rozumiała, że jeśli na
> negatywie zarejestruję całą rozpiętość przedmiotu zdjęcia
> od głębokich cieni, po szczytowe światła, mogę podczas
> kopiowania pozytywu, wybrać dowolny fragment tej krzywej,
> względnie go zmodyfikować, dostosowując do krzywej papieru
> fotograficznego.

To chyba część wątku musiała mi umknąć lub nie mam jej na moim serwerze
news.

W wątku "Po co komu jeszcze fotografia analogowa" w maju tego roku, tenże użytkownik stwierdził, iż skoro naświetlam na cienie, to jest mi potrzebny "cieniomierz" (jakby cienie nie były oświetlone światłem pośrednim), nadto "wydawało mu się zawsze, że naświetla się na to jest dla nas ważne w kompozycji" (tak naświetla się tylko gdy ma się bardzo krótki użyteczny odcinek krzywej charakterystycznej, np. na slajdach) - wykazał się więc przeogromnym zapałem do prostowania (rzekomych) błędów. Z kolei, gdy Polon w poprzednim poście zasugerował, że jak ktoś fotografuje aparatem wielkoformatowym, to oświetla sobie paczuszkami magnezu, tego błędu sprostować nie raczył, co świadczy albo że był wyjątkowo zadziornym nastroju względem obrońców fotografii na materiałach srebrowych i chciał im dokopać na wszelkie sposoby, albo że po prostu nie miał pojęcia o kuriozalności tego co napisał Polon, albo jedno i drugie.

>> Oczywiście, że tak jest tyle, że prościej jest powiedzieć, że użyło się
>> niewłaściwej ogniskowej, a nie że chciało się wypełnić kadr z
>> niewłaściwej
>> odległości czy jakkolwiek inaczej.
>
> Jakoś nie widzę tu większej trudności. Oczywiście, że prościej
> jest stwierdzić, że każdy się domyśli że "potrząsanie drzewem,
> by spadły rzepy", jest "zrozumiałą dla każdego przenośnią"
> i w istocie, "każdy, choć odrobinę rozgarnięty człowiek by
> się domyślił, iż chłopiec winien potrząsać krzakiem,
> z dojrzewającymi rzepami", jak to ładnie sformułował ponad wiek
> temu Mark Twain w humoresce "Jak prowadziłem gazetę rolniczą".
> Tak się zwyczajnie składa, iż kwestionowane zdanie, nie wygląda
> ani na "przenośnię", ani "skrót myślowy" (co zresztą na jedno
> wychodzi - słowa-klucze mające tłumaczyć to samo, pochodzące
> z różnych epok oraz środowisk). Jak już pisałem, on twierdził
> iż to w istocie zasada uniwersalna, a kolejny post to potwierdza!
> Powtórzę więc - ta zasada została już wiele dekad temu
> zakwestionowana, podobnie jak surowy zakaz "nieostrości" na
> zdjęciu (zwłaszcza na pierwszym planie). Wprost przeciwnie,
> zastosowanie "przerysowań" dla podkreślenia charakterystycznych
> cech portretowanego stosowane obecnie jest nagminnie i bynajmniej
> nie głównie w "portrecie środowiskowym", co widać choćby na
> "portrecie W.S. Maughama" Avedona, który nie dość że wykonany
> z małej odległości, to jeszcze "od dołu", co było zakazywane
> nawet surowiej, niż nadmierne zbliżanie się do modela. A owo
> zdjęcie uchodzi za klasykę portretu i jest powszechnie
> reprodukowane (np. w "1000 słów o fotografii")!

Z całym szacunkiem dla Twojej wiedzy - powoływanie się w takim wątku na
prace Avedona, w tym na portret osoby formatu Maughama to jak usmiercanie
komara z użyciem rakiety Hellfire ; )

Jakoś tego tak nie postrzegam, dla ludzi zajmujących się choć trochę fotografią, jest tak samo oczywiste, jak zestawianie zdjęć krajobrazowych z fotogramami Adamsa, czy Bułhaka. Jak już parokrotnie pisałem, wykonywanie zdjęć ogniskową krótszą niż 1.5 ogniskowej z małej odległości, jest rozpowszechnione wielu dekad (zaczeło się chyba w epoce "kieszonkowych kodaków" w początkach XX wieku), a w pewnych okresach nawet zalecane zamiast "bezosobowych, odbitych jak od jednej sztancy", zdjęć ogniskową 2.5x standardowej. Toteż odszyfrowany ze hipotetycznego "skrótu myślowego" pogląd "to zdjęcie należało wykonać krotką ogniskową inaczej", jest całkowicie nieuzasadniony - kwestia nie polegała na użyciu takiej, a nie innej ogniskowej, a nieosiągnięciu pewnych walorów, które akurat od ogniskowej zbytnio nie zależą.
Wiem, że w sztuce obowiązuje zasada, że nie obowiązuje żadna zasada ale to
może się udać rzadko przez przypadek, a głównie wtedy kiedy się to robi
całkowicie świadomie.
Lub w twórczym amoku ; )

Ale dlaczego zakładasz, że autor zastosował omawiane środki techniczne przypadkiem? Zresztą jeśli nawet, to jeśli "nieświadomie zastosuje nieostrość", uzasadnione byłoby zdanie "na zdjęciach powinno być wszystko ostre"? [cut] Fereby --


Data: 2009-06-24 19:51:13
Autor: conik
portrecik
Andrzej pisze:
co sadzicie o tym portreciku ?

http://krisvision.pl/foto/beskid_zywiecki_2009/album/slides/IMG_8964.html


przypomniala mi sie taka historia z targu ze zwierzakami na podlasiu....

Woz zaladowany klatkami
Kawalek dykty z wymalowanym napisem:

NUTRY!!!
SAMCY I SAMICY


kolego....zrobiles krzywde tej pani

Data: 2009-06-25 01:17:34
Autor: Adam Płaszczyca
portrecik
Dnia Wed, 24 Jun 2009 14:56:09 +0200, Andrzej napisał(a):

co sadzicie o tym portreciku ?

http://krisvision.pl/foto/beskid_zywiecki_2009/album/slides/IMG_8964.html

Nieciekawy.
--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    ul. Na Szaniec 23/70 31-560 Kraków (012 378 31 98)
 _______/ /_     gg: 3524356
___________/    Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl

Data: 2009-06-25 20:05:10
Autor: Marek Dyjor
portrecik
Andrzej wrote:
co sadzicie o tym portreciku ?

http://krisvision.pl/foto/beskid_zywiecki_2009/album/slides/IMG_8964.html

koszmar...

portrecik

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona