Data: 2010-10-13 11:57:43 | |
Autor: kulf0n | |
pracodawca kręci | |
Zostałem przyjęty do pracy. Przez pierwszy miesiąc miałem być na umowę-zlecenie. W pierwszym tygodniu nie naciskałem, pracodawca powiedział, że podpiszemy umowę w piątek. Minął piątek, umowy nie mam, pracodawca od poniedziałku mówi "jutro, jutro".
Niepokoi mnie to i raczej nie mam zamiaru przychodzić do pracy w takiej sytuacji. Mam pytanie, czy takiego krętacza można jakoś prawnie przywrócić do pionu? Znaleźliby się świadkowie, że kiedyś zatrudniał na czarno. Dwie dziewczyny "zatrudnione" przede mną zostały podobnie potraktowane i po dwóch tygodniach zwodzenia odeszły (co i ja planuję). Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć? kulf0n |
|
Data: 2010-10-13 12:07:55 | |
Autor: Icek | |
pracodawca kręci | |
Zostałem przyjęty do pracy. Przez pierwszy miesiąc miałem być na ale pracujesz zeby komus zycie utrudnic ? Moze Cie juz zarejestrowal a papier jest w drodze np. z biura rachunkowego ? Nie mowie, ze dziala fair ale trzeba po mesku zadac pytanie czy chce czy nie chce i po temacie. Jak oszukuje to ja bym u takiego nie pracowal. Jak uchybienie jest wynikiem dajacym sie jakos wytlumaczyc to bym dal spokoj (moze ksiegowa na zwolnieniu, moze jakies inne nieprzewidywalne trudnosci) Icek |
|
Data: 2010-10-13 12:13:57 | |
Autor: kulf0n | |
pracodawca kręci | |
Icek wrote:
Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć? Oczywiście, że nie. Co to za pytanie? Moze Cie juz zarejestrowal a papier jest w drodze np. z biura rachunkowego ? A na co rejestracja? To jest kilkuosobowa firma, nie ma biura rachunkowego, chcę tylko podpisać umowę. Nie mowie, ze dziala fair ale trzeba po mesku zadac pytanie czy chce czy nie Zadaję mu pytanie i codziennie odpowiedź "jutro jutro" po czym wyjeżdża z biura na spotkania. Mam go zwyczajnie sprać? Nie będę tam siedział, to jasne, zwyczajnie pytam czy ogólnie takiemu cwaniakowi można coś zrobić prawnie. "Pracuję" niecałe dwa tygodnie, chciałbym uzyskać zapłatę za ten czas. A jeśli on tak kiwa to chciałbym raczej ukrócić ten proceder. Pytanie: jak to zrobić skutecznie? Jeśli jest taki czysty to spokojnie wytłumaczy się przed prawem i jeszcze mi da popalić. Nie ma problemu. Tylko nie wygląda to w ten sposób. Czy mogę prawnie skutecznie ukrócić ten proceder i uzyskać zapłatę za 2 tygodnie pracy jeśli nie podpisze ze mną umowy do piątku? kulf0n |
|
Data: 2010-10-13 12:47:02 | |
Autor: Nixe | |
pracodawca kręci | |
Użytkownik "kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał A na co rejestracja? Jak to na co? Nie chcesz odprowadzać składek do ZUS? Pozdrawiam Nixe |
|
Data: 2010-10-13 12:44:16 | |
Autor: Nixe | |
pracodawca kręci | |
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał
Mam pytanie, czy takiego krętacza można jakoś prawnie przywrócić Dlaczego uważasz, że krętacza? Czy nie zapłacił Ci za wykonaną pracę? Bo sam fakt braku podpisanej umowy (zwłaszcza jeśli to umowa na zlecenie) o niczym jeszcze nie świadczy - zawarliście przecież umowę ustną i to również się liczy. Krętaczem będzie jeśli nie dostaniesz wynagrodzenia. Znaleźliby się świadkowie, że kiedyś zatrudniał na czarno. A można wiedzieć po jakiego grzyba zdecydowałeś się tam pracować wiedząc, że facet może być nie w porządku? Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć? Nie, ponieważ umowa zlecenie nie jest umową, którą zajmują się sądy pracy. To umowa cywilnoprawna, więc nie podlegająca pod KP. Pozdrawiam Nixe |
|
Data: 2010-10-13 12:55:19 | |
Autor: kulf0n | |
pracodawca kręci | |
Nixe wrote:
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał Czy sugerujesz, że powinienem czekać do końca okresu umowy? A wtedy co jak nie zapłaci? Znaleźliby się świadkowie, że kiedyś zatrudniał na czarno. No nie mogę. Mógłbyś przestać insynuować? Czy napisałem, że wiedziałem o tym wcześniej? Dowiedziałem się tego w trakcie. Gdybym wiedział wcześniej to może moja decyzja byłaby inna i w ogóle nie zawracąłbym sobie głowy aplikowaniem. Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć? Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak? Przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, zostaję przyjęty, umowa "jutro jutro" i jak nie podpisze ze mną a ja pracuję przez miesiąc to co wtedy? kulf0n |
|
Data: 2010-10-13 13:11:02 | |
Autor: mvoicem | |
pracodawca kręci | |
(10/13/2010 12:55 PM), kulf0n wrote:
Nixe wrote: Ale ty masz jakąś umowę czy nie masz? Z twojego pierwszego postu wywnioskowałem że za wrzesień miałeś umowę (do końca września), za którą ci zapłacił, zaś w październiku robisz na obiecaną, ale jednak niepodpisaną, umowę o pracę. Czy jest inaczej?
Jeżeli jest tak jak sądzę że jest, to można założyć że masz umowę o pracę, do sądu pracy o ustalenie stosunku pracy i wszystkie z tym związane szykany. Tylko jaki zysk z tego będziesz miał, oprócz tego że się najeździsz, nachodzisz, jakieś koszty poniesiesz a pracę i tak stracisz (albo sam z niej zrezygnujesz)? Wg mnie najtańszym i najprostszym rozwiązaniem jest rozglądać się za inną pracą. Jak już znajdziesz - to albo rzucić w cholerę tą robotę (i liczyć się z tym że nie będziesz miał zapłacone za powiedzmy 2 tygodnie), albo spróbować wyjaśnić swój niepokój pracodawcy i wymusić na nim umowę, albo też pracować tak jak teraz licząc na to że z pensjami będzie wszystko w porządku. Wszystko w zależności od sytuacji, jak bardzo możesz zaufać, jak się dogadujesz z szefem itd.... p. m. |
|
Data: 2010-10-13 13:24:55 | |
Autor: kulf0n | |
pracodawca kręci | |
mvoicem wrote:
Ale ty masz jakąś umowę czy nie masz? Z twojego pierwszego postu wywnioskowałem że za wrzesień miałeś umowę (do końca września), za którą ci zapłacił, zaś w październiku robisz na obiecaną, ale jednak niepodpisaną, umowę o pracę. Czy jest inaczej? Nie mam umowy. Pracuję od zeszłego poniedziałku. Codziennie przychodzę do pracy, proszę o podpisanie umowy i słyszę "jutro jutro". Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak? No ale równie dobrze można zadać pytanie jaki jest sens w dochodzeniu jakiejkolwiek sprawiedliwości. Uważam, że tacy pracodawcy powinni zostać ukarani a normalnym powinno być dopełnianie przez nich obowiązków i trzymanie się umów... Wg mnie najtańszym i najprostszym rozwiązaniem jest rozglądać się za inną pracą. Jak już znajdziesz - to albo rzucić w cholerę tą robotę (i liczyć się z tym że nie będziesz miał zapłacone za powiedzmy 2 tygodnie), albo spróbować wyjaśnić swój niepokój pracodawcy i wymusić na nim umowę, albo też pracować tak jak teraz licząc na to że z pensjami będzie wszystko w porządku. Czy w takim razie mogę po prostu nie przyjść do pracy? Czy nie wyjdzie z tego paradoksalnie sytuacja odwrotna, że on mnie pozwie do sądu, że zawarliśmy umowę a ja nie przyszedłem i np. naraziłem go na straty? Wszystko w zależności od sytuacji, jak bardzo możesz zaufać, jak się dogadujesz z szefem itd.... No niestety nie znamy się w ogóle. Trudno mówić o dogadywaniu, wykonuję swoje obowiązki. kulf0n |
|
Data: 2010-10-13 13:40:11 | |
Autor: Nixe | |
pracodawca kręci | |
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał
Nie mam umowy. Pracuję od zeszłego poniedziałku. Ups, to wyjątkowo niecierpliwy jesteś. Nie chcę oczywiście usprawiedliwiać poczynań Twojego pryncypała, ale jeśli to faktycznie mała firemka, bez procedur, regulaminów i tym podobnych, to akurat nie widzę w takiej sytuacji niczego wyjątkowego. Jak ktoś już wspomniał - facet po prostu może mieć na głowie ważniejsze sprawy (choćby zarabianie kasy ;-), niż pilnowanie podpisania umowy, zwłaszcza, jeśli większością problemów zajmuje się sam. Co wcale nie oznacza, że ma zamiar Cię wykiwać. Umowę zawarliście ustną i jeśli tylko nie będzie próbował wymigiwać się z zapłaty i odprowadzenia składek do ZUS czy zaliczki na podatek, to nie widzę w jego postępowaniu niczego nienormalnego. No ale równie dobrze można zadać pytanie jaki jest sens w dochodzeniu jakiejkolwiek sprawiedliwości. Uważam, że tacy pracodawcy powinni zostać ukarani a normalnym powinno być dopełnianie przez nich obowiązków i trzymanie się umów... Ale na razie naprawdę nic się jeszcze nie stało. Z ciekawości - to Twoja pierwsza praca? Czy w takim razie mogę po prostu nie przyjść do pracy? Teraz? Bez sensu. Umówiliście się, że Ty coś zrobisz, a on Ci za to zapłaci. Na razie termin zapłaty nie nastąpił. Jeśli urwiesz się w tym momencie z roboty, to jedynie Ty wyjdziesz na głupca. Czy nie wyjdzie z tego paradoksalnie sytuacja odwrotna, że on mnie pozwie do sądu, że zawarliśmy umowę a ja nie przyszedłem i np. naraziłem go na straty? No niestety - może tak być. Pozdrawiam Nixe |
|
Data: 2010-10-13 14:05:02 | |
Autor: mvoicem | |
pracodawca kręci | |
(10/13/2010 01:24 PM), kulf0n wrote:
[...]
Nie tylko można ale i trzeba. Uważam że choćby pobieżny rachunek zysków i strat powinien być podjęty przed każdą tego typu decyzją. Uważam, że tacy pracodawcy powinni zostać To zależy na czym bardziej ci zależy - czy na zbawianiu świata i niesienia kaganka prawa i sprawiedliwości (bez skojarzeń proszę :) ), czy na rozwiązaniu najbardziej korzystnym dla Ciebie. Jeżeli to pierwsze - to miej świadomość że wielu może to określić mianem pieniactwa.
Teoretycznie jest to możliwe. W praktyce - nawet z podpisanymi umowami i pełnym porządkiem w papierach takie rzeczy się chyba zdarzają bardzo rzadko. Wszystko w zależności od sytuacji, jak bardzo możesz zaufać, jak się No ale pracujesz tam już 1.5 miesiąca, więc miałeś szansę sobie wyrobić choćby szczątkową opinię/wrażenie jak sytuacja wygląda i jakim typem człowieka jest twój szef. p. m. |
|
Data: 2010-10-13 14:18:59 | |
Autor: kulf0n | |
pracodawca kręci | |
Dziękuję wszystkim za opinie. Nie rozumiem trochę uderzania w ton "jeśli nie potrafisz się dogadać" albo "osądzania od czci i wiary". Oczywiście że próbuję się dogadać, niby co robię dopytując się o umowę i co miałbym jeszcze robić? Niepokoi mnie ta sytuacja po prostu, szczególnie, że dowiedziałem się o innych zachowaniach nie fair tego pracodawcy.
Tak czy siak w międzyczasie zadzwoniłem do Państwowej Inspekcji Pracy i oznajmiono mi że mam zrobić jak następuje: a) złożyć wniosek o ustalenie stosunku pracy b) czekać na kontrolę c) gdybym po prostu zrezygnował i nie przyszedł do pracy to pozostaje sąd cywilny tak jak napisał Nixe, a w sądzie może różnie być d) jeśli inspektor przyjdzie i zobaczy mnie przy biurku to pracodawca raczej się od tego nie wykpi e) do tego czasu kserować wszelkie listy obecności i wszystko co świadczy, że wykonuję pracę f) we wniosku podać jak najwięcej szczegółów dot. pracodawcy, które uwiarygodniają pracownika w oczach inspektora: nazwiska współpracowników, opis profilu firmy itp. To chyba wszystko. Ogólnie PIP jest za pracownikiem w takich sprawach o ile w wyniku postępowania nie wyjdzie inaczej. kulf0n |
|
Data: 2010-10-13 15:39:54 | |
Autor: Icek | |
pracodawca kręci | |
Tak czy siak w międzyczasie zadzwoniłem do Państwowej Inspekcji Pracy i i to juz jest pieniactwo Icek |
|
Data: 2010-10-13 18:25:16 | |
Autor: kulf0n | |
pracodawca kręci | |
Icek wrote:
i to juz jest pieniactwo Czy mógłbyś rozwinąć temat? Kilka osób tutaj poradziło i uświadomiło mi kilka spraw związanych z moją sytuacją. Urzędnik również podał konkretne czynności do wykonania w razie czego. Ty natomiast w jednym z postów najpierw mi insynuujesz, że łatwo uznam go za oszusta, dalej coś o wróżeniu, współpracy i racjonalnym wytłumaczeniu. Czy u podstaw tego leży przekonanie, że nie próbuję zrozumieć o co chodzi, że nie współpracuję itp? Co mam jeszcze zrobić twoim zdaniem? Ile czekać? Konkretnie poproszę, przynajmniej tak konkretnie jak Nixe, mvoicem i urzędnik, z których to porad uzyskałem obraz sytuacji i możliwości działania. kulf0n |
|
Data: 2010-10-13 22:50:25 | |
Autor: Jotte | |
pracodawca kręci | |
W wiadomości news:4cb5dd6e$0$10862$c3e8da3$efbdef2cnews.astraweb.com
kulf0n <kulf0n@bez.adresu> pisze: W PIPie poradzili ci bardzo dobrze.i to juz jest pieniactwoCzy mógłbyś rozwinąć temat? Kilka osób tutaj poradziło i uświadomiło mi kilka spraw związanych z moją sytuacją. Urzędnik również podał konkretne czynności do wykonania w razie czego. Ty natomiast w jednym z postów najpierw mi insynuujesz, że łatwo uznam go za oszusta, dalej coś o wróżeniu, współpracy i racjonalnym wytłumaczeniu. Czy u podstaw tego leży przekonanie, że nie próbuję zrozumieć o co chodzi, że nie współpracuję itp? Pierwsze, to czy charakter twojej pracy może być uregulowany umową cywilno-prawną. Tu art. 22 KP. Drugie - jeśli faktycznie powstał stosunek pracy, to art. 29 §2 i §3 KP. Natomiast umowa-zlecenie może być zawarta ustnie, zatem jeśli w czasie kontroli nie zostanie stwierdzony stosunek pracy to pozostanie ci sąd i świadkowie (przygotuj się, że twoi ew. świadkowie-współpracownicy doświadczą dziwnej, gwałtownej amnezji wybiórczej). Dlatego kolekcjonuj dowody tak, jak ci radzono. -- Jotte |
|
Data: 2010-10-13 13:12:25 | |
Autor: Nixe | |
pracodawca kręci | |
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał
Czy sugerujesz, że powinienem czekać do końca okresu umowy? A wtedy co jak nie zapłaci? Wezwanie do zapłaty. Pozew cywilny. Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak? Można, ale nie poprzez sąd pracy, tylko sąd cywilny. Przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, zostaję przyjęty, umowa "jutro jutro" i jak nie podpisze ze mną a ja pracuję przez miesiąc to co wtedy? Jak wyżej. Pozdrawiam Nixe |
|
Data: 2010-10-13 13:18:22 | |
Autor: kulf0n | |
pracodawca kręci | |
Nixe wrote:
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał Dzięki. Mam jeszcze pytanie: czy jeśli sprawa wyląduje w sądzie to czy wystarczy, że przedstawię świadka, że przychodziłem do pracy i wykonywałem obowiązki czy tez powinienem przedstawić coś jeszcze? Chodzi mi o to, że w sumie każdy z ulicy mógłby powiedzieć "ten pan powiedział, że mnie zatrudnia, umawialiśmy się tak a tak, a teraz po miesiącu mi nie zapłacił i nie podpisał ze mną umowy". Czy pozwany może się w jakiś magiczny sposób wywinąć z tego, wszystkiemu zaprzeczyć i sąd da mu wiarę? kulf0n |
|
Data: 2010-10-13 13:27:20 | |
Autor: Nixe | |
pracodawca kręci | |
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał
Dzięki. Mam jeszcze pytanie: czy jeśli sprawa wyląduje w sądzie to czy wystarczy, że przedstawię świadka, że przychodziłem do pracy i wykonywałem obowiązki czy tez powinienem przedstawić coś jeszcze? Im więcej świadków i dowodów, tym lepiej. Pytanie tylko czy znajdziesz choć jednego świadka chętnego poświęcić swoją własną głowę dla Twojego dobra. Czy pozwany może się w jakiś magiczny sposób wywinąć z tego, wszystkiemu zaprzeczyć i sąd da mu wiarę? A dlaczego nie? Wszystko zależy od okoliczności. Pozdrawiam Nixe |
|
Data: 2010-10-13 13:28:59 | |
Autor: kulf0n | |
pracodawca kręci | |
Nixe wrote:
Czy pozwany może się w jakiś magiczny sposób wywinąć z tego, wszystkiemu zaprzeczyć i sąd da mu wiarę? Jakie przykładowe okoliczności muszą zaistnieć aby sąd uznał mnie za "przestępcę" a jego za praworządnego pracodawcę? kulf0n |
|
Data: 2010-10-13 13:44:08 | |
Autor: Nixe | |
pracodawca kręci | |
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał
Jakie przykładowe okoliczności muszą zaistnieć aby sąd uznał mnie za "przestępcę" a jego za praworządnego pracodawcę? Nie za przestępcę, ale za osobę, która nie ma żadnych przekonujących dowodów ani świadków na to, że mówi prawdę. Pozdrawiam Nixe |
|
Data: 2010-10-13 18:10:42 | |
Autor: robertcb | |
pracodawca kręci | |
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał Liczy się tylko to co na papierze. Umowę (pisemną) zawiera się zawsze przed rozpoczęciem świadczenia usługi. Żadna firma nie udostępnia usługi (wymagającej umowy pisemnej) przed faktem podpisania tejże umowy. -- |
|
Data: 2010-10-13 13:48:15 | |
Autor: Icek | |
pracodawca kręci | |
Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć? Sad nie jest od tluaczenia. Jotte napewno znalazlby milion powodow czemu uznac takiego rpacodawce za oszusta. Ty widze podobnie. Ja jednak byc moze poszukalbym racjonalnego wytluaczenia takiej sytuacji. Z Twoim podejsciem i z podejsciem Twojego szefa nie wroze tej wspolpracy dobrze na przyszlosc wiec raczej szukaj nowej pracy. Praca to takze wspolpraca prowadzaca do osiagniecia celu gospodarczego polegajacym na _wspolpracy_ pracownikow. Jak nie umiesz sie dogadac z szefem to marnie to widze. Jak juz pisalem nie osadzalbym pracodawcy od czci i wiary tylko dlatego, ze nie masz papierka. Icek |
|
Data: 2010-10-13 23:11:16 | |
Autor: Jotte | |
pracodawca kręci | |
W wiadomości news:i94650$ns2$1node1.news.atman.pl Icek <icek@do.pl>
pisze: Nie konfabuluj. Wystarczy jeden.Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć?Sad nie jest od tluaczenia. Jotte napewno znalazlby milion powodow czemu Ty widze podobnie. Ja jednak byc mozeA jaki czas sobie na te poszukiwania przeznaczasz? Miesiąc, dwa, kwartał czy więcej? Po jakim czasie pojmiesz, że robisz za frajera? Z Twoim podejsciem i z podejsciem Twojego szefa nie wroze tej wspolpracyOwszem, warto poszukać nowej pracy. Co jednak nie przeszkadza dać łajdakowi nauczkę. Praca to takze wspolpraca prowadzaca do osiagniecia celu gospodarczegoPraca to (w wielkim uproszczeniu, bo nie chcę epatować terminami fizycznymi) iloczyn siły i przesunięcia. A my tu o pracy w sensie zatrudnienia mówimy. Oczekiwanym efektem tak rozumianej pracy nie jest żadne osiągnięcie celu gospodarczego polegającego na współpracy pracowników, lecz osiągnięcie gratyfikacji finansowej. Poza tym tu nie ma mowy o współpracy pracowników, sprawa jest na linii pracownik-pracodawca, a więc stron mających z zasady sprzeczne interesy. Jak nie umiesz sie dogadac zTo nie on się nie umie dogadać z szefem, tylko szef zwodzi go. Jak juz pisalem nie osadzalbym pracodawcy od czci i wiary tylko dlatego,Ale to TY. Nie odsądzaj więc swojego pracodawcy od czci i wiary jak nie dostaniesz na czas papierka czy papierków. Np. klikudziesięciu takich z Władkiem Jagiełłą. To jednak twoja sprawa. -- Jotte |
|
Data: 2010-10-21 13:16:02 | |
Autor: Icek | |
pracodawca kręci | |
>> Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć? wiedziałem ;) > Ty widze podobnie. Ja jednak byc mozeczy więcej? z tego co pamietam (a czytalem watek jak na niego odpisywalem jakis juz czas temu to czlowiek dostal umowe cywilno prawna na miesiac, po tym czasie szef mowi "kontynuujemy, umowe dam Ci za jakis niedlugi czas". Kolo czeka pare dni i sie niecierpliwi. Kase za ostatni okres dostal. Nowy zaczal ledwo biec. Czeka wiec spokojnie zbierajac dowody, ze swiadczyl usluge/prace czy na cokolwiek sie oni tam umowili. Bez sensu jest zakladac, ze utrzesz nosa pracodawcy i dalej chciec tam pracowac. ALbo chcesz pracowac i dajesz sobie jeszcze troche czasu albo idzieszx do PIPy (ale wtedy na ta prace juz nie licz) Wiec jak ktos chce prostowac swiat to jego wola ale jak chce pracowac dalej to niech poczeka. Czekanie ze zbieraniem dowodow na to ze faktycznie swiadczy to co ma swiadczyc nie jest trudne. A jestem w stanie sobie wyobrazic malego przedsiebiorce, ktory ma 2 czy 3 pracownikow, ktory sam prowadzi kadry i place i ksiegowosc, ze moze to pare dni potrwa. > Z Twoim podejsciem i z podejsciem Twojego szefa nie wroze tej wspolpracy nie ale dac nauczke wyklucza dalsza prace > Jak nie umiesz sie dogadac z i tak i nie. > Jak juz pisalem nie osadzalbym pracodawcy od czci i wiary tylko dlatego, ale pracodawca czy zleceniodawca kase wyplaca. Za pare dni spoznienia z kolejnym kwitem nie robilbym awantury i nie szukalbym jeszcze sprawiedliwosci w sadzie (no chyba, ze nie chce juz tam pracowac) Icek |
|
Data: 2010-10-21 14:11:26 | |
Autor: Jotte | |
pracodawca kręci | |
Użytkownik "Icek" <icek@do.pl> napisał w wiadomości news:i9p77c$rij$1node1.news.atman.pl...
Ja to odczytałem inaczej. On teraz realizuje tę umowę-zlecenie. Jak dotąd - ustną, czyli w zasadzie żadną.> Ty widze podobnie. Ja jednak byc mozez tego co pamietam (a czytalem watek jak na niego odpisywalem jakis juz czas W dodatku jest to prawdopodobnie zakamuflowany stosunek pracy. Bez sensu jest zakladac, ze utrzesz nosa pracodawcy i dalej chciec tamDlaczego niby? ALbo chcesz pracowac i dajesz sobie jeszcze troche czasu alboDlaczego niby? Wiec jak ktos chce prostowac swiat to jego wola ale jak chce pracowac dalejNa co? Czekanie ze zbieraniem dowodow na to ze faktycznieA ja jestem w stanie wyobrazić sobie, że wszyscy są zdrowi, młodzi, ładni, szczęśliwi i bogaci. Nie - są konkretne przepisy, wymogi i przedsiębiorczyna ma się do nich stosować. Dlaczego niby?> Z Twoim podejsciem i z podejsciem Twojego szefa nie wroze tej > wspolpracynie ale dac nauczke wyklucza dalsza prace Wyłącznie tak. O ile jeszcze można zrozumieć jednorazowe uchybienie, to dwutygodniową obstrukcję w kwestii tak zasadniczej jak podpisanie umowy (przecież to podstawowy dokument!) nie sposób interpretować opacznie i usprawiedliwiać.> Jak nie umiesz sie dogadac zi tak i nie. Skąd wiesz?> Jak juz pisalem nie osadzalbym pracodawcy od czci i wiary tylko > dlatego,ale pracodawca czy zleceniodawca kase wyplaca. Za pare dni spoznienia zPrezentujesz postawę uniżoną i wasalną. Jest mi to obrzydliwe, ja tak nie potrafię i nie chcę. Do sądu pewnie, że jeszcze nie - z przyczyn praktycznych. Niech najpierw PIPa zrobi swoje. Wątkoczyńca pisał wprawdzie, że planuje danie sobie spokoju z oszustem, ale to nie ma nic wspólnego z dołożeniem frajerowi za matactwo. -- Jotte |
|
Data: 2010-10-13 17:44:49 | |
Autor: bim-bom | |
pracodawca kręci | |
W dniu 2010-10-13 11:57, kulf0n pisze:
Zostałem przyjęty do pracy. Przez pierwszy miesiąc miałem być na " Jeżeli umowa o pracę nie została zawarta na piśmie, wówczas na pracodawcy ciąży obowiązek potwierdzenia pracownikowi na piśmie rodzaju umowy i jej warunków, w nieprzekraczalnym terminie 7 dni od dnia rozpoczęcia pracy." znalazłem to na jakiejść stronce, konkretny paragram jest opisany w kodeksie pracy. Tu chodzi akurat o umowę o pracę... Co do Twojej sytuacji - ciekawi mnie "Przez pierwszy miesiąc miałem być na umowę-zlecenie". W KP jest napisane, że w pewnych warunkach (np. praca pod kontrolą pracodawcy) - umowa MUSI być umową o pracę a nie U-Z (nie może być "okresu próbnego" na U-Z). |
|
Data: 2010-10-13 17:47:09 | |
Autor: Liwiusz | |
pracodawca kręci | |
W dniu 2010-10-13 17:44, bim-bom pisze:
" Jeżeli umowa o pracę nie została zawarta na piśmie, wówczas na To już dawno nieaktualne. Obecnie jest KP art. 29 § 2. Umowę o pracę zawiera się na piśmie. Jeżeli umowa o pracę nie została zawarta z zachowaniem formy pisemnej, pracodawca powinien, najpóźniej w dniu rozpoczęcia pracy przez pracownika, potwierdzić pracownikowi na piśmie ustalenia co do stron umowy, rodzaju umowy oraz jej warunków. -- Liwiusz |
|