Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   pracodawca kręci

pracodawca kręci

Data: 2010-10-13 12:44:16
Autor: Nixe
pracodawca kręci
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał

Mam pytanie, czy takiego krętacza można jakoś prawnie przywrócić
do pionu?

Dlaczego uważasz, że krętacza? Czy nie zapłacił Ci za wykonaną pracę?
Bo sam fakt braku podpisanej umowy (zwłaszcza jeśli to umowa na zlecenie) o
niczym jeszcze nie świadczy - zawarliście przecież umowę ustną i to również
się liczy. Krętaczem będzie jeśli nie dostaniesz wynagrodzenia.

Znaleźliby się świadkowie, że kiedyś zatrudniał na czarno.

A można wiedzieć po jakiego grzyba zdecydowałeś się tam pracować wiedząc, że facet może być nie w porządku?

Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć?

Nie, ponieważ umowa zlecenie nie jest umową, którą zajmują się sądy pracy.
To umowa cywilnoprawna, więc nie podlegająca pod KP.

Pozdrawiam
Nixe

Data: 2010-10-13 12:55:19
Autor: kulf0n
pracodawca kręci
Nixe wrote:
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał

Mam pytanie, czy takiego krętacza można jakoś prawnie przywrócić
do pionu?

Dlaczego uważasz, że krętacza? Czy nie zapłacił Ci za wykonaną pracę?
Bo sam fakt braku podpisanej umowy (zwłaszcza jeśli to umowa na zlecenie) o
niczym jeszcze nie świadczy - zawarliście przecież umowę ustną i to również
się liczy. Krętaczem będzie jeśli nie dostaniesz wynagrodzenia.

Czy sugerujesz, że powinienem czekać do końca okresu umowy? A wtedy co jak nie zapłaci?

Znaleźliby się świadkowie, że kiedyś zatrudniał na czarno.

A można wiedzieć po jakiego grzyba zdecydowałeś się tam pracować wiedząc, że facet może być nie w porządku?

No nie mogę. Mógłbyś przestać insynuować? Czy napisałem, że wiedziałem o tym wcześniej? Dowiedziałem się tego w trakcie. Gdybym wiedział wcześniej to może moja decyzja byłaby inna i w ogóle nie zawracąłbym sobie głowy aplikowaniem.

Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć?

Nie, ponieważ umowa zlecenie nie jest umową, którą zajmują się sądy pracy.
To umowa cywilnoprawna, więc nie podlegająca pod KP.

Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak? Przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, zostaję przyjęty, umowa "jutro jutro" i jak nie podpisze ze mną a ja pracuję przez miesiąc to co wtedy?

kulf0n

Data: 2010-10-13 13:11:02
Autor: mvoicem
pracodawca kręci
(10/13/2010 12:55 PM), kulf0n wrote:
Nixe wrote:
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał

Mam pytanie, czy takiego krętacza można jakoś prawnie przywrócić
do pionu?

Dlaczego uważasz, że krętacza? Czy nie zapłacił Ci za wykonaną pracę?
Bo sam fakt braku podpisanej umowy (zwłaszcza jeśli to umowa na
zlecenie) o
niczym jeszcze nie świadczy - zawarliście przecież umowę ustną i to
również
się liczy. Krętaczem będzie jeśli nie dostaniesz wynagrodzenia.

Czy sugerujesz, że powinienem czekać do końca okresu umowy? A wtedy co
jak nie zapłaci?


Ale ty masz jakąś umowę czy nie masz? Z twojego pierwszego postu wywnioskowałem że za wrzesień miałeś umowę (do końca września), za którą ci zapłacił, zaś w październiku robisz na obiecaną, ale jednak niepodpisaną, umowę o pracę. Czy jest inaczej?


Znaleźliby się świadkowie, że kiedyś zatrudniał na czarno.

A można wiedzieć po jakiego grzyba zdecydowałeś się tam pracować
wiedząc, że facet może być nie w porządku?

No nie mogę. Mógłbyś przestać insynuować? Czy napisałem, że wiedziałem o
tym wcześniej? Dowiedziałem się tego w trakcie. Gdybym wiedział
wcześniej to może moja decyzja byłaby inna i w ogóle nie zawracąłbym
sobie głowy aplikowaniem.

Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć?

Nie, ponieważ umowa zlecenie nie jest umową, którą zajmują się sądy
pracy.
To umowa cywilnoprawna, więc nie podlegająca pod KP.

Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak?
Przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, zostaję przyjęty, umowa "jutro
jutro" i jak nie podpisze ze mną a ja pracuję przez miesiąc to co wtedy?

Jeżeli jest tak jak sądzę że jest, to można założyć że masz umowę o pracę, do sądu pracy o ustalenie stosunku pracy i wszystkie z tym związane szykany.

Tylko jaki zysk z tego będziesz miał, oprócz tego że się najeździsz, nachodzisz, jakieś koszty poniesiesz a pracę i tak stracisz (albo sam z niej zrezygnujesz)?

Wg mnie najtańszym i najprostszym rozwiązaniem jest rozglądać się za inną pracą. Jak już znajdziesz - to albo rzucić w cholerę tą robotę (i liczyć się z tym że nie będziesz miał zapłacone za powiedzmy 2 tygodnie), albo spróbować wyjaśnić swój niepokój pracodawcy i wymusić na nim umowę, albo też pracować tak jak teraz licząc na to że z pensjami będzie wszystko w porządku.

Wszystko w zależności od sytuacji, jak bardzo możesz zaufać, jak się dogadujesz z szefem itd....

p. m.

Data: 2010-10-13 13:24:55
Autor: kulf0n
pracodawca kręci
mvoicem wrote:
Ale ty masz jakąś umowę czy nie masz? Z twojego pierwszego postu wywnioskowałem że za wrzesień miałeś umowę (do końca września), za którą ci zapłacił, zaś w październiku robisz na obiecaną, ale jednak niepodpisaną, umowę o pracę. Czy jest inaczej?

Nie mam umowy. Pracuję od zeszłego poniedziałku. Codziennie przychodzę do pracy, proszę o podpisanie umowy i słyszę "jutro jutro".

Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak?
Przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, zostaję przyjęty, umowa "jutro
jutro" i jak nie podpisze ze mną a ja pracuję przez miesiąc to co wtedy?

Jeżeli jest tak jak sądzę że jest, to można założyć że masz umowę o pracę, do sądu pracy o ustalenie stosunku pracy i wszystkie z tym związane szykany.

Tylko jaki zysk z tego będziesz miał, oprócz tego że się najeździsz, nachodzisz, jakieś koszty poniesiesz a pracę i tak stracisz (albo sam z niej zrezygnujesz)?

No ale równie dobrze można zadać pytanie jaki jest sens w dochodzeniu jakiejkolwiek sprawiedliwości. Uważam, że tacy pracodawcy powinni zostać ukarani a normalnym powinno być dopełnianie przez nich obowiązków i trzymanie się umów...

Wg mnie najtańszym i najprostszym rozwiązaniem jest rozglądać się za inną pracą. Jak już znajdziesz - to albo rzucić w cholerę tą robotę (i liczyć się z tym że nie będziesz miał zapłacone za powiedzmy 2 tygodnie), albo spróbować wyjaśnić swój niepokój pracodawcy i wymusić na nim umowę, albo też pracować tak jak teraz licząc na to że z pensjami będzie wszystko w porządku.

Czy w takim razie mogę po prostu nie przyjść do pracy? Czy nie wyjdzie z tego paradoksalnie sytuacja odwrotna, że on mnie pozwie do sądu, że zawarliśmy umowę a ja nie przyszedłem i np. naraziłem go na straty?

Wszystko w zależności od sytuacji, jak bardzo możesz zaufać, jak się dogadujesz z szefem itd....

No niestety nie znamy się w ogóle. Trudno mówić o dogadywaniu, wykonuję swoje obowiązki.

kulf0n

Data: 2010-10-13 13:40:11
Autor: Nixe
pracodawca kręci
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał

Nie mam umowy. Pracuję od zeszłego poniedziałku.

Ups, to wyjątkowo niecierpliwy jesteś.
Nie chcę oczywiście usprawiedliwiać poczynań Twojego pryncypała, ale jeśli to faktycznie mała firemka, bez procedur, regulaminów i tym podobnych, to akurat nie widzę w takiej sytuacji niczego wyjątkowego. Jak ktoś już wspomniał - facet po prostu może mieć na głowie ważniejsze sprawy (choćby zarabianie kasy ;-), niż pilnowanie podpisania umowy, zwłaszcza, jeśli większością problemów zajmuje się sam. Co wcale nie oznacza, że ma zamiar Cię wykiwać. Umowę zawarliście ustną i jeśli tylko nie będzie próbował wymigiwać się z zapłaty i odprowadzenia składek do ZUS czy zaliczki na podatek, to nie widzę w jego postępowaniu niczego nienormalnego.

No ale równie dobrze można zadać pytanie jaki jest sens w dochodzeniu jakiejkolwiek sprawiedliwości. Uważam, że tacy pracodawcy powinni zostać ukarani a normalnym powinno być dopełnianie przez nich obowiązków i trzymanie się umów...

Ale na razie naprawdę nic się jeszcze nie stało.
Z ciekawości - to Twoja pierwsza praca?

Czy w takim razie mogę po prostu nie przyjść do pracy?

Teraz? Bez sensu. Umówiliście się, że Ty coś zrobisz, a on Ci za to zapłaci.
Na razie termin zapłaty nie nastąpił.
Jeśli urwiesz się w tym momencie z roboty, to jedynie Ty wyjdziesz na głupca.

Czy nie wyjdzie z tego paradoksalnie sytuacja odwrotna, że on mnie pozwie do sądu, że zawarliśmy umowę a ja nie przyszedłem i np. naraziłem go na straty?

No niestety - może tak być.

Pozdrawiam
Nixe

Data: 2010-10-13 14:05:02
Autor: mvoicem
pracodawca kręci
(10/13/2010 01:24 PM), kulf0n wrote:
[...]

Jeżeli jest tak jak sądzę że jest, to można założyć że masz umowę o
pracę, do sądu pracy o ustalenie stosunku pracy i wszystkie z tym
związane szykany.

Tylko jaki zysk z tego będziesz miał, oprócz tego że się najeździsz,
nachodzisz, jakieś koszty poniesiesz a pracę i tak stracisz (albo sam
z niej zrezygnujesz)?

No ale równie dobrze można zadać pytanie jaki jest sens w dochodzeniu
jakiejkolwiek sprawiedliwości.

Nie tylko można ale i trzeba. Uważam że choćby pobieżny rachunek zysków i strat powinien być podjęty przed każdą tego typu decyzją.


Uważam, że tacy pracodawcy powinni zostać
ukarani a normalnym powinno być dopełnianie przez nich obowiązków i
trzymanie się umów...


To zależy na czym bardziej ci zależy - czy na zbawianiu świata i niesienia kaganka prawa i sprawiedliwości (bez skojarzeń proszę :) ), czy na rozwiązaniu najbardziej korzystnym dla Ciebie.

Jeżeli to pierwsze - to miej świadomość że wielu  może to określić mianem pieniactwa.



Wg mnie najtańszym i najprostszym rozwiązaniem jest rozglądać się za
inną pracą. Jak już znajdziesz - to albo rzucić w cholerę tą robotę (i
liczyć się z tym że nie będziesz miał zapłacone za powiedzmy 2
tygodnie), albo spróbować wyjaśnić swój niepokój pracodawcy i wymusić
na nim umowę, albo też pracować tak jak teraz licząc na to że z
pensjami będzie wszystko w porządku.

Czy w takim razie mogę po prostu nie przyjść do pracy? Czy nie wyjdzie z
tego paradoksalnie sytuacja odwrotna, że on mnie pozwie do sądu, że
zawarliśmy umowę a ja nie przyszedłem i np. naraziłem go na straty?

Teoretycznie jest to możliwe. W praktyce - nawet z podpisanymi umowami i pełnym porządkiem w papierach takie rzeczy się chyba zdarzają bardzo rzadko.

Wszystko w zależności od sytuacji, jak bardzo możesz zaufać, jak się
dogadujesz z szefem itd....

No niestety nie znamy się w ogóle. Trudno mówić o dogadywaniu, wykonuję
swoje obowiązki.

No ale pracujesz tam już 1.5 miesiąca, więc miałeś szansę sobie wyrobić choćby szczątkową opinię/wrażenie jak sytuacja wygląda i jakim typem człowieka jest twój szef.

p. m.

Data: 2010-10-13 14:18:59
Autor: kulf0n
pracodawca kręci
Dziękuję wszystkim za opinie. Nie rozumiem trochę uderzania w ton "jeśli nie potrafisz się dogadać" albo "osądzania od czci i wiary". Oczywiście że próbuję się dogadać, niby co robię dopytując się o umowę i co miałbym jeszcze robić? Niepokoi mnie ta sytuacja po prostu, szczególnie, że dowiedziałem się o innych zachowaniach nie fair tego pracodawcy.

Tak czy siak w międzyczasie zadzwoniłem do Państwowej Inspekcji Pracy i oznajmiono mi że mam zrobić jak następuje:
a) złożyć wniosek o ustalenie stosunku pracy
b) czekać na kontrolę
c) gdybym po prostu zrezygnował i nie przyszedł do pracy to pozostaje sąd cywilny tak jak napisał Nixe, a w sądzie może różnie być
d) jeśli inspektor przyjdzie i zobaczy mnie przy biurku to pracodawca raczej się od tego nie wykpi
e) do tego czasu kserować wszelkie listy obecności i wszystko co świadczy, że wykonuję pracę
f) we wniosku podać jak najwięcej szczegółów dot. pracodawcy, które uwiarygodniają pracownika w oczach inspektora: nazwiska współpracowników, opis profilu firmy itp.

To chyba wszystko. Ogólnie PIP jest za pracownikiem w takich sprawach o ile w wyniku postępowania nie wyjdzie inaczej.

kulf0n

Data: 2010-10-13 15:39:54
Autor: Icek
pracodawca kręci
Tak czy siak w międzyczasie zadzwoniłem do Państwowej Inspekcji Pracy i
oznajmiono mi że mam zrobić jak następuje:
a) złożyć wniosek o ustalenie stosunku pracy
b) czekać na kontrolę
c) gdybym po prostu zrezygnował i nie przyszedł do pracy to pozostaje
sąd cywilny tak jak napisał Nixe, a w sądzie może różnie być
d) jeśli inspektor przyjdzie i zobaczy mnie przy biurku to pracodawca
raczej się od tego nie wykpi
e) do tego czasu kserować wszelkie listy obecności i wszystko co
świadczy, że wykonuję pracę
f) we wniosku podać jak najwięcej szczegółów dot. pracodawcy, które
uwiarygodniają pracownika w oczach inspektora: nazwiska
współpracowników, opis profilu firmy itp.

To chyba wszystko. Ogólnie PIP jest za pracownikiem w takich sprawach o
ile w wyniku postępowania nie wyjdzie inaczej.

i to juz jest pieniactwo



Icek

Data: 2010-10-13 18:25:16
Autor: kulf0n
pracodawca kręci
Icek wrote:
i to juz jest pieniactwo
Icek

Czy mógłbyś rozwinąć temat? Kilka osób tutaj poradziło i uświadomiło mi kilka spraw związanych z moją sytuacją. Urzędnik również podał konkretne czynności do wykonania w razie czego. Ty natomiast w jednym z postów najpierw mi insynuujesz, że łatwo uznam go za oszusta, dalej coś o wróżeniu, współpracy i racjonalnym wytłumaczeniu. Czy u podstaw tego leży przekonanie, że nie próbuję zrozumieć o co chodzi, że nie współpracuję itp?

Co mam jeszcze zrobić twoim zdaniem? Ile czekać? Konkretnie poproszę, przynajmniej tak konkretnie jak Nixe, mvoicem i urzędnik, z         których to porad uzyskałem obraz sytuacji i możliwości działania.

kulf0n

Data: 2010-10-13 22:50:25
Autor: Jotte
pracodawca kręci
W wiadomości news:4cb5dd6e$0$10862$c3e8da3$efbdef2cnews.astraweb.com
kulf0n <kulf0n@bez.adresu> pisze:

i to juz jest pieniactwo
Czy mógłbyś rozwinąć temat? Kilka osób tutaj poradziło i uświadomiło mi kilka spraw związanych z moją sytuacją. Urzędnik również podał konkretne czynności do wykonania w razie czego. Ty natomiast w jednym z postów najpierw mi insynuujesz, że łatwo uznam go za oszusta, dalej coś o wróżeniu, współpracy i racjonalnym wytłumaczeniu. Czy u podstaw tego leży przekonanie, że nie próbuję zrozumieć o co chodzi, że nie współpracuję itp?
Co mam jeszcze zrobić twoim zdaniem? Ile czekać? Konkretnie poproszę, przynajmniej tak konkretnie jak Nixe, mvoicem i urzędnik, z których to porad uzyskałem obraz sytuacji i możliwości działania.
kulf0n
W PIPie poradzili ci bardzo dobrze.
Pierwsze, to czy charakter twojej pracy może być uregulowany umową cywilno-prawną.
Tu art. 22 KP.
Drugie - jeśli faktycznie powstał stosunek pracy, to art. 29 §2 i §3 KP.
Natomiast umowa-zlecenie może być zawarta ustnie, zatem jeśli w czasie kontroli nie zostanie stwierdzony stosunek pracy to pozostanie ci sąd i świadkowie (przygotuj się, że twoi ew. świadkowie-współpracownicy doświadczą dziwnej, gwałtownej amnezji wybiórczej). Dlatego kolekcjonuj dowody tak, jak ci radzono.

--
Jotte

Data: 2010-10-13 13:12:25
Autor: Nixe
pracodawca kręci
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał

Czy sugerujesz, że powinienem czekać do końca okresu umowy? A wtedy co jak nie zapłaci?

Wezwanie do zapłaty. Pozew cywilny.

Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak?

Można, ale nie poprzez sąd pracy, tylko sąd cywilny.

Przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, zostaję przyjęty, umowa "jutro jutro" i jak nie podpisze ze mną a ja pracuję przez miesiąc to co wtedy?

Jak wyżej.

Pozdrawiam
Nixe

Data: 2010-10-13 13:18:22
Autor: kulf0n
pracodawca kręci
Nixe wrote:
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał

Czy sugerujesz, że powinienem czekać do końca okresu umowy? A wtedy co jak nie zapłaci?

Wezwanie do zapłaty. Pozew cywilny.

Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak?

Można, ale nie poprzez sąd pracy, tylko sąd cywilny.

Dzięki. Mam jeszcze pytanie: czy jeśli sprawa wyląduje w sądzie to czy wystarczy, że przedstawię świadka, że przychodziłem do pracy i wykonywałem obowiązki czy tez powinienem przedstawić coś jeszcze? Chodzi mi o to, że w sumie każdy z ulicy mógłby powiedzieć "ten pan powiedział, że mnie zatrudnia, umawialiśmy się tak a tak, a teraz po miesiącu mi nie zapłacił i nie podpisał ze mną umowy". Czy pozwany może się w jakiś magiczny sposób wywinąć z tego, wszystkiemu zaprzeczyć i sąd da mu wiarę?

kulf0n

Data: 2010-10-13 13:27:20
Autor: Nixe
pracodawca kręci
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał

Dzięki. Mam jeszcze pytanie: czy jeśli sprawa wyląduje w sądzie to czy wystarczy, że przedstawię świadka, że przychodziłem do pracy i wykonywałem obowiązki czy tez powinienem przedstawić coś jeszcze?

Im więcej świadków i dowodów, tym lepiej.
Pytanie tylko czy znajdziesz choć jednego świadka chętnego poświęcić swoją własną głowę dla Twojego dobra.

Czy pozwany może się w jakiś magiczny sposób wywinąć z tego, wszystkiemu zaprzeczyć i sąd da mu wiarę?

A dlaczego nie? Wszystko zależy od okoliczności.

Pozdrawiam
Nixe

Data: 2010-10-13 13:28:59
Autor: kulf0n
pracodawca kręci
Nixe wrote:
Czy pozwany może się w jakiś magiczny sposób wywinąć z tego, wszystkiemu zaprzeczyć i sąd da mu wiarę?

A dlaczego nie? Wszystko zależy od okoliczności.

Jakie przykładowe okoliczności muszą zaistnieć aby sąd uznał mnie za "przestępcę" a jego za praworządnego pracodawcę?

kulf0n

Data: 2010-10-13 13:44:08
Autor: Nixe
pracodawca kręci
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał

Jakie przykładowe okoliczności muszą zaistnieć aby sąd uznał mnie za "przestępcę" a jego za praworządnego pracodawcę?

Nie za przestępcę, ale za osobę, która nie ma żadnych przekonujących dowodów ani świadków na to, że mówi prawdę.

Pozdrawiam
Nixe

Data: 2010-10-13 18:10:42
Autor: robertcb
pracodawca kręci
"kulf0n" <kulf0n@bez.adresu> napisał

> Mam pytanie, czy takiego krętacza można jakoś prawnie przywrócić
> do pionu?

Dlaczego uważasz, że krętacza? Czy nie zapłacił Ci za wykonaną pracę?
Bo sam fakt braku podpisanej umowy (zwłaszcza jeśli to umowa na zlecenie) o
niczym jeszcze nie świadczy - zawarliście przecież umowę ustną i to również
się liczy. Krętaczem będzie jeśli nie dostaniesz wynagrodzenia.


Liczy się tylko to co na papierze.
Umowę (pisemną) zawiera się zawsze przed rozpoczęciem świadczenia usługi.
Żadna firma nie udostępnia usługi (wymagającej umowy pisemnej) przed faktem podpisania tejże umowy.

--


pracodawca kręci

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona