Data: 2011-02-22 19:42:15 | |
Autor: ToMasz | |
prad ladowania akumulatora w czasie jazdy | |
adresss@poczta.pl pisze:
Czesc,mnie kiedyś straszyli ze to jest od 30 do 60 minut pracy silnika. empirycznie sprawdziłem ze trasa (xsara HDi, zima): rano: rozruch - 2km-stop - rozruch 2km stop popołudniu rozruch - 2km-stop - rozruch 2km stop wieczorem: rozruch - 2km-stop Przez 2 tygodnie - nie zabija akumulatora, choć boje sie ze jechałem mocno po bandzie. nawet zastanawiałem sie czy jakiejs baterii słonecznej nie kupić. jeszcze jedno. akumulator "da" tyle prądu ile weźmiesz. ograniczeniem będzie trwałe uszkodzenie tego co popularnie nazywa sie płyty ołowiowe. Może sie to skończyć nawet rozerwaniem akumulatora ( sam tak zabiłem fiamma). natomiast alternator może "dać" tyle prądu, ile jest w stanie "mocy" uzyskać od silnika. wiec na luzie, to za bardzo nie "powalczy". Stąd mamy piszczące paski. na każdy obrót jest jakaś moc do przekazania - i zrywa pasek z kół. jak obroty podskoczą, to mamy mniej mocy na jeden obrót. nigdy (w sprawnym aucie) nie zachodzi sytuacja ze akumulator nie jest ładowany. nidgy, bo nawet 126p zaświeci kontrolkę braku ładowania. Można powiedzieć ze prąd rzędu 1%Q ( czyli .65A dla akumulatora65Ah) to takie "zgrubne" optimum zeby był w dobrej kondycji. Oczywiście to dla akumulatorów rozruchowych, nie takich z nokii :) ToMasz |
|
Data: 2011-02-22 22:52:00 | |
Autor: Yogi\(n\) | |
prad ladowania akumulatora w czasie jazdy | |
Użytkownik "ToMasz" <twitek4@.gazeta.pl> napisał w wiadomości news:ik1028$7a9$1inews.gazeta.pl...
adresss@poczta.pl pisze: Ja w podobnym trybie eksploatowałem auto przez kilka lat (około sześciu). W kazdy weekend przejżdżłąem jednak od 200 do 800 km, więc miał okazję sie doładować. Padł po ponad sześciu latach, więc nie miało to specjalnie złego wpływu na jeog kondycję. -- Yogi(n) http://nczas.home.pl/wp-content/uploads/2010/10/wasiukiewicz412010.jpg http://gazetawyborcza.republika.pl/PlakatMichnik_72.jpg |
|