Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   prawo konsumenta

prawo konsumenta

Data: 2021-02-21 11:55:01
Autor: 99
prawo konsumenta
Cześć

Zakupiony zegarek z firmy "Max-...." okazał się uszkodzony. Czy pszysługuje mi prawo tzw. rękojmi i mogę domagać się zwrotu gotówki, nie godząc sie jednocześnie na propozycję sprzedawcy abym odesłał zegareł bezpośrednio do serwisu producenta?

Data: 2021-02-22 10:56:07
Autor: Olin
prawo konsumenta
Dnia Sun, 21 Feb 2021 11:55:01 +0100, 99 napisał(a):

Zakupiony zegarek z firmy "Max-...." okaza³ si蟵szkodzony. Czy pszys³uguje mi prawo tzw. r骯jmi i mog蟤omaga䟳i蟺wrotu got򶪩, nie godz±c sie jednocze¶nie na propozycj蟳przedawcy abym odes³a³ zegare³ bezpo¶rednio do serwisu producenta?

Jak dawno go kupiłeś?
Sprzedawca odpowiada za zgodność z umową przez 24 miesiące.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Pieniądze szczęścia nie dają, lecz każdy chce to sprawdzić osobiście."
Stefan Kisielewski

http://grzegorz-tracz.ucoz.pl/

Data: 2021-02-22 11:08:18
Autor: Jacek Maciejewski
prawo konsumenta
Dnia Sun, 21 Feb 2021 11:55:01 +0100, 99 napisał(a):

X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5931

Mamma mia! Czas się zatrzymał na:
Organization: ICM, Uniwersytet Warszawski
Puk puk! Wake up! Mamy już 2021!
--
Jacek
-I hate haters-

Data: 2021-02-22 11:10:31
Autor: Jacek Maciejewski
prawo konsumenta
Dnia Sun, 21 Feb 2021 11:55:01 +0100, 99 napisał(a):

Zakupiony zegarek z firmy "Max-...." okaza? si?szkodzony.

Czy kupiłeś go w sklepie stacjonarnym czy w sklepie internetowym? W tym drugim przypadku masz chyba ze 2 tyg. na zwrot bez podawania
przyczyn.
--
Jacek
-I hate haters-

Data: 2021-02-22 11:54:27
Autor: ąćęłńóśźż
prawo konsumenta
Czy można zwrócić zepsuty?


-- -- -
w sklepie internetowym?
masz chyba ze 2 tyg. na zwrot bez podawania przyczyn.

Data: 2021-02-22 15:01:42
Autor: J.F.
prawo konsumenta

w zasadzie ... a czemu nie?
Szczegolnie, jesli dotarl zepsuty ?

Bo jak sie zepsuje pozniej ... to na moj gust kwestia jest kiepsko ujeta w przepisach.
Sady jakby staja po stronie konsumentow, ale to przeciez gwarancji nie ma ...

J.


Użytkownik "ąćęłńóśźż"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:60338d63$1$514$65785112@news.neostrada.pl...

Czy można zwrócić zepsuty?


-- -- -
w sklepie internetowym?
masz chyba ze 2 tyg. na zwrot bez podawania przyczyn.

Data: 2021-02-22 22:57:18
Autor: ąćęłńóśźż
prawo konsumenta
Udowodnij.


-- -- -
Szczegolnie, jesli dotarl zepsuty ?

Data: 2021-02-22 22:28:11
Autor: 99
prawo konsumenta
Odpowiadając na pytania.

Zegarek zakupiony przez internet.
Kupiony w grudniu 2020 czyli niecale 3 miesiące temu.
Piszę z windowsa XP i outlooka express.

Data: 2021-02-22 22:58:46
Autor: ąćęłńóśźż
prawo konsumenta
Jaki windows taki zegarek.


-- -- -
Zegarek zakupiony przez internet.
Pisz? z windowsa XP

Data: 2021-02-22 23:06:41
Autor: Jacek Maciejewski
prawo konsumenta
Dnia Mon, 22 Feb 2021 22:28:11 +0100, 99 napisał(a):

Odpowiadaj?c na pytania.

Zegarek zakupiony przez internet.
Kupiony w grudniu 2020 czyli niecale 3 miesi?ce temu.
Pisz? windowsa XP i outlooka express.

Poczytaj tu:
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/
IMO korzystający z rękojmi musi wskazać wadę towaru, której nie
dostrzegł w chwili kupna. Tzn. nie wystarczy stwierdzić że zegarek nie
działa, trzeba wykazać że niedziałanie to skutek ukrytej wady.
Producent może nie uznać twojego argumentu, powołać rzeczoznawcę który
obali twoje twierdzenia i zostajesz na lodzie. jesteś na to gotowy?
Jeśli chodzi o gwarancję, to gwarant o ile nie chce ponosić kosztów
naprawy zegarka, musi wykazać że uszkodzenie zegarka nastąpiło nie na
skutek wady produkcyjnej tylko np. złego traktowania przez użytkownika.
To czasem nie da się zrobić i dlatego w większości przypadków producent
albo naprawia towar nie wnikając w szczegóły (bo tak taniej) albo
wymienia na nowy.
PS. Newsów z tego twojego OE nie daje się czytać, skonfiguruj go
właściwie (jeszcze są w necie do znalezienia recepty) albo zainstaluj
sobie 40Tude Dialog jako czytnik.
--
Jacek
-I hate haters-

Data: 2021-02-22 23:23:34
Autor: 99
prawo konsumenta

Użytkownik "Jacek Maciejewski" <jacmac@go2.pl> napisał w wiadomości news:zd6e4bcrs36n$.1j6utqn739fn6$.dlg40tude.net...
Dnia Mon, 22 Feb 2021 22:28:11 +0100, 99 napisał(a):

Odpowiadaj?c na pytania.

Zegarek zakupiony przez internet.
Kupiony w grudniu 2020 czyli niecale 3 miesi?ce temu.
Pisz? windowsa XP i outlooka express.

Poczytaj tu:
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/
IMO korzystający z rękojmi musi wskazać wadę towaru, której nie
dostrzegł w chwili kupna. Tzn. nie wystarczy stwierdzić że zegarek nie
działa, trzeba wykazać że niedziałanie to skutek ukrytej wady.
Producent może nie uznać twojego argumentu, powołać rzeczoznawcę który
obali twoje twierdzenia i zostajesz na lodzie. jesteś na to gotowy?
Jeśli chodzi o gwarancję, to gwarant o ile nie chce ponosić kosztów
naprawy zegarka, musi wykazać że uszkodzenie zegarka nastąpiło nie na
skutek wady produkcyjnej tylko np. złego traktowania przez użytkownika.
To czasem nie da się zrobić i dlatego w większości przypadków producent
albo naprawia towar nie wnikając w szczegóły (bo tak taniej) albo
wymienia na nowy.
PS. Newsów z tego twojego OE nie daje się czytać, skonfiguruj go
właściwie (jeszcze są w necie do znalezienia recepty) albo zainstaluj
sobie 40Tude Dialog jako czytnik.
-- Jacek
-I hate haters-


Zegarek jest mechaniczny i ma ukrytą wadę, po nakreceniu cyka chwilę i przestaje...Nie wierzę że sprzedawca nie zauważyl że zegarek nie chodzi i jest spóźniny. Producent dopuszcza 2 sekundowe spóźnienie na 24 h. w tym modelu.
Co do newsow to przestane uxywac polskich znakow, chyba ze netyketieta na to nie pozwala...

Data: 2021-02-23 09:44:33
Autor: Jacek Maciejewski
prawo konsumenta
Dnia Mon, 22 Feb 2021 23:23:34 +0100, 99 napisał(a):

Zegarek jest mechaniczny i ma ukryt± wad誠po nakreceniu cyka chwil蟩 przestaje...Nie wierz蠿e sprzedawca nie zauwa¿yl ¿e zegarek nie chodzi i jest sp󻭩ny. Producent dopuszcza 2 sekundowe sp󻭩enie na 24 h. w tym modelu.
Co do newsow to przestane uxywac polskich znakow, chyba ze netyketieta na to nie pozwala...

I co, po 3 miesiącach się połapałeś że zegarek chodzi chwilę? I prawdę
mówiąc, ma się to nijak do sensu korzystania z rękojmi ponieważ nie
wykazałeś że zegarek przestaje chodzić na skutek wady fabrycznej a nie
np. upadku.
A co do twoich postĂłw, nie chodzi o polskie znaki tylko o brak
deklaracji kodowania. Ja, np. mam w swoich nagłówkach linie:
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
a ty ich nie masz. Trzeba OE przekonstruować tak by je wklekjał,
wspominałem że są recepty. Ale nie baw się w to, bo OE ma też i inne
wady. Mówię ci, zainstaluj 40Tude Dialog. To program z czasów XP,
doskonale się rozumieją, nawet nie trzeba instalować tylko odpala się z
..exe. Mogę ci podrzucić nawet wstępnie skonfigurowany o ile wyrazisz
chęć i pomóc w obsłudze, bo jestem fanem.
--
Jacek
-I hate haters-

Data: 2021-02-23 11:24:29
Autor: Olin
prawo konsumenta
Dnia Mon, 22 Feb 2021 23:06:41 +0100, Jacek Maciejewski napisał(a):

Poczytaj tu:
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/
IMO korzystający z rękojmi musi wskazać wadę towaru, której nie
dostrzegł w chwili kupna. Tzn. nie wystarczy stwierdzić że zegarek nie
działa, trzeba wykazać że niedziałanie to skutek ukrytej wady.
Producent może nie uznać twojego argumentu, powołać rzeczoznawcę który
obali twoje twierdzenia i zostajesz na lodzie. jesteś na to gotowy?

Przez pierwszy rok to sprzedawca ma udowodnić, że wada powstała z winy
użytkownika:

"Przez rok trwania odpowiedzialności sprzedawcy istnieje domniemanie, że
stwierdzona wada lub jej przyczyna istniała już w momencie sprzedaży. Taka
sytuacja ułatwia złożenie reklamacji, gdyż to przedsiębiorca musi
udowodnić, że wada powstała z winy konsumenta."

Naturalnie trzeba być przygotowanym mentalnie, że janusze biznesu mają
prawo w dudzie i trzeba będzie iść do sądu; można zacząć od polubownego.

W styczniu reklamowałem w Kauflandzie żarówkę kupioną w listopadzie 2019 i
bez gadania oddali kasę. Skoro sprzedawca spuszcza nabywcę na drzewo, czyli
odsyła do producenta, to pewnie będzie kręcił dalej.

Zgodnie z prawem, to klient wybiera, czy chce skorzystać z rękojmi, czy z
gwarancji.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Znam ja ich wszystkich, same łajdaki. Całe miasto takie: łajdak na łajdaku
jedzie i łajdakiem pogania. Jeden tam tylko jest porządny człowiek:
prokurator, ale i ten - prawdę mówiąc - świnia"
Nikołaj Gogol

http://grzegorz-tracz.ucoz.pl/

Data: 2021-02-23 13:39:44
Autor: J.F.
prawo konsumenta
Użytkownik "Jacek Maciejewski"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:zd6e4bcrs36n$.1j6utqn739fn6$.dlg@40tude.net...
Dnia Mon, 22 Feb 2021 22:28:11 +0100, 99 napisał(a):
Zegarek zakupiony przez internet.
Kupiony w grudniu 2020 czyli niecale 3 miesi?ce temu.

Poczytaj tu:
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/
IMO korzystający z rękojmi musi wskazać wadę towaru, której nie
dostrzegł w chwili kupna. Tzn. nie wystarczy stwierdzić że zegarek nie
działa, trzeba wykazać że niedziałanie to skutek ukrytej wady.

Musze przyznac jedno - przepisy nic nie mowia o przypadku zepsucia juz po zakupie.
Wydaje sie, ze do tego sluzy gwarancja (jakości).

Powyzej o tym nie pisza, ale kluczowy jest zapis, ze przez 6 miesiecy od zakupu domniemywa się, iz wada istniala w momencie zakupu.
Czyli w razie sprawy sadowej, klient nie musi nic dowodzic, to sprzedawca musi dowiesc, ze sprzedal towar bez wad, takze tych, ktore spowodowaly pozniejsza awarie.
Bo po 6 miesiacach, to klient powinien przedstawic ekspertyze, ze wada istniala w momencie zakupu ... czyli poniesc koszty rzeczoznawcy z niepewnym wyrokiem i zwrotem.

Gdzies tam jeszcze jest sprawa, ze klient nie ma obowiazku sprawdzac towaru w dniu zakupu - moze sobie towar czekac 3 miesiace nie uzywany, a potem klient stwierdzi, ze nie dziala.
Bo od chwili stwierdzenia wady jest juz tylko krotki termin na reklamacje.

Tylko ... co zrobic, jesli zegarek ma np wyrazne slady uzywania, a jakis ambitniejszy sprzet to moze miec liczniki czasu uzywania.

Producent może nie uznać twojego argumentu, powołać rzeczoznawcę który
obali twoje twierdzenia i zostajesz na lodzie. jesteś na to gotowy?

Na razie to chyba wiele nie ryzykuje, gorzej jak potem zaczna sie sadzic o koszta rzeczoznawcy ..

Jeśli chodzi o gwarancję, to gwarant o ile nie chce ponosić kosztów
naprawy zegarka, musi wykazać że uszkodzenie zegarka nastąpiło nie na
skutek wady produkcyjnej tylko np. złego traktowania przez użytkownika.
To czasem nie da się zrobić i dlatego w większości przypadków producent
albo naprawia towar nie wnikając w szczegóły (bo tak taniej) albo
wymienia na nowy.

Albo odwrotnie - zawsze twierdzi, ze to z winy klienta.

J.

Data: 2021-02-23 13:56:11
Autor: Olin
prawo konsumenta
Dnia Tue, 23 Feb 2021 13:39:44 +0100, J.F. napisał(a):

Powyzej o tym nie pisza, ale kluczowy jest zapis, ze przez 6 miesiecy od zakupu domniemywa się, iz wada istniala w momencie zakupu.

Już od dawna przez 12 miesięcy.

Na razie to chyba wiele nie ryzykuje, gorzej jak potem zaczna sie sadzic o koszta rzeczoznawcy ..

Do roku sprzedawca może oddalić skargę podpierając się opinią rzeczoznawcy,
ale klient nic za nią nie płaci.
Jeśli sprawa trafi do sądu, ewentualny koszt rzeczoznawcy ponosi strona
przegrana.

--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Znam ja ich wszystkich, same łajdaki. Całe miasto takie: łajdak na łajdaku
jedzie i łajdakiem pogania. Jeden tam tylko jest porządny człowiek:
prokurator, ale i ten - prawdę mówiąc - świnia"
Nikołaj Gogol

http://grzegorz-tracz.ucoz.pl/

Data: 2021-02-23 18:02:14
Autor: J.F.
prawo konsumenta
Użytkownik "Olin"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:1b24z6ndqgm5w$.20su0zv0cr9o.dlg@40tude.net...
Dnia Tue, 23 Feb 2021 13:39:44 +0100, J.F. napisał(a):
Powyzej o tym nie pisza, ale kluczowy jest zapis, ze przez 6 miesiecy
od zakupu domniemywa się, iz wada istniala w momencie zakupu.

Już od dawna przez 12 miesięcy.

Na razie to chyba wiele nie ryzykuje, gorzej jak potem zaczna sie
sadzic o koszta rzeczoznawcy ..

Do roku sprzedawca może oddalić skargę podpierając się opinią rzeczoznawcy,
ale klient nic za nią nie płaci.

A ten rzeczoznawca to musi miec jakies uprawnienia, kwalifikacje ?

Bo co mu szkodzi zatrudnic rzeczoznawce na etacie, ktory 8h dziennie bedzie wypisywal "z winy klienta" ...

Jeśli sprawa trafi do sądu, ewentualny koszt rzeczoznawcy ponosi strona
przegrana.

J.

Data: 2021-02-24 00:27:56
Autor: Marcin Debowski
prawo konsumenta
On 2021-02-23, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Jacek Maciejewski"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:zd6e4bcrs36n$.1j6utqn739fn6$.dlg@40tude.net...
Dnia Mon, 22 Feb 2021 22:28:11 +0100, 99 napisał(a):
Zegarek zakupiony przez internet.
Kupiony w grudniu 2020 czyli niecale 3 miesi?ce temu.

Poczytaj tu:
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/
IMO korzystający z rękojmi musi wskazać wadę towaru, której nie
dostrzegł w chwili kupna. Tzn. nie wystarczy stwierdzić że zegarek nie
działa, trzeba wykazać że niedziałanie to skutek ukrytej wady.

Musze przyznac jedno - przepisy nic nie mowia o przypadku zepsucia juz po zakupie.

Bo przepisy nie dotyczą zepsucia po zakupie. Przepisy mówią o sytuacji, gdy coś co manifestuje się w określony, niepożadany sposób po wydaniu towaru wynika z wady, która w towarze już siedziała. Jeśli coś się "psuje" mimo, że towar nie ma wad (jest zgodny ze specyfikacją) to psuje się bo towar jest np. niewłaściwie uzytkowany. Jesli np. urwie się klamka w samochodzie to są dwie możliwości:
1) coś było nie tak z tą klamką już w momencie zakupu (jakies peknięcie, gorszej jakości materiał etc.)
2) ktoś za nią szarpnął tak, że mimo, że wszystko było ok, sie urwała.

Wydaje sie, ze do tego sluzy gwarancja (jakości).

Jakość to synonim zgodności z umową czyli z pewną specyfikacją zadeklarowaną przez sprzedawcę/producenta.

Gdzies tam jeszcze jest sprawa, ze klient nie ma obowiazku sprawdzac towaru w dniu zakupu - moze sobie towar czekac 3 miesiace nie uzywany, a potem klient stwierdzi, ze nie dziala.

Konsument tak. Niekonsument, niekoniecznie.

Bo od chwili stwierdzenia wady jest juz tylko krotki termin na reklamacje.

Tylko ... co zrobic, jesli zegarek ma np wyrazne slady uzywania, a jakis ambitniejszy sprzet to moze miec liczniki czasu uzywania.

Tzn?

--
Marcin

Data: 2021-02-24 06:51:50
Autor: J.F.
prawo konsumenta
Dnia Wed, 24 Feb 2021 00:27:56 GMT, Marcin Debowski napisał(a):
On 2021-02-23, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Jacek Maciejewski"  napisał w wiadomości grup Dnia Mon, 22 Feb 2021 22:28:11 +0100, 99 napisał(a):
Zegarek zakupiony przez internet.
Kupiony w grudniu 2020 czyli niecale 3 miesi?ce temu.

Poczytaj tu:
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/
IMO korzystający z rękojmi musi wskazać wadę towaru, której nie
dostrzegł w chwili kupna. Tzn. nie wystarczy stwierdzić że zegarek nie
działa, trzeba wykazać że niedziałanie to skutek ukrytej wady.

Musze przyznac jedno - przepisy nic nie mowia o przypadku zepsucia juz po zakupie.

Bo przepisy nie dotyczą zepsucia po zakupie. Przepisy mówią o sytuacji, gdy coś co manifestuje się w określony, niepożadany sposób po wydaniu towaru wynika z wady, która w towarze już siedziała. Jeśli coś się "psuje" mimo, że towar nie ma wad (jest zgodny ze specyfikacją) to psuje się bo towar jest np. niewłaściwie uzytkowany. Jesli np. urwie się klamka w samochodzie to są dwie możliwości:
1) coś było nie tak z tą klamką już w momencie zakupu (jakies peknięcie, gorszej jakości materiał etc.)
2) ktoś za nią szarpnął tak, że mimo, że wszystko było ok, sie urwała.

Plus cala masa przypadkow niewyraznych - np lakier z klamki oblazl ...
ale 10 lat po zakupie.

W sumie - wina konsumenta, nie umowil sie na konkretna trwalosc.

 
Wydaje sie, ze do tego sluzy gwarancja (jakości).

Jakość to synonim zgodności z umową czyli z pewną specyfikacją zadeklarowaną przez sprzedawcę/producenta.

Tylko ze producent czesto unika tej deklaracji w sposob jawny,
natomiast wystawia gwarancje ze towar naprawi w ciagu np 2 lat w razie
usterki.

Telewizor to ile lat ma grac? Lodowka? Komputer? Czy chocby twardy dysk w nim.

Albo np drukarka - ile stron ma wydrukowac?

A klamka w samochodzie ile otwarc normalną siłą ma wytrzymac ?

Gdzies tam jeszcze jest sprawa, ze klient nie ma obowiazku sprawdzac towaru w dniu zakupu - moze sobie towar czekac 3 miesiace nie uzywany, a potem klient stwierdzi, ze nie dziala.

Konsument tak. Niekonsument, niekoniecznie.

To sprzeda konsumentowi i przejda na niego uprawnienia :-)

Bo od chwili stwierdzenia wady jest juz tylko krotki termin na reklamacje.

Tylko ... co zrobic, jesli zegarek ma np wyrazne slady uzywania, a jakis ambitniejszy sprzet to moze miec liczniki czasu uzywania.

Tzn?

Tzn moze byc problem powiedzenia "sprzedali juz uszkodzony".
Tzn powiedziec mozna, ale serwisant sprzedawcy powie "licznik pracy
pokazuje 500h".

Ta ... nie dosc, ze sprzedali uszkodzony, to jeszcze uzywany :-)

J.

Data: 2021-02-24 06:04:54
Autor: Marcin Debowski
prawo konsumenta
On 2021-02-24, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Dnia Wed, 24 Feb 2021 00:27:56 GMT, Marcin Debowski napisał(a):
On 2021-02-23, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Jacek Maciejewski"  napisał w wiadomości grup Dnia Mon, 22 Feb 2021 22:28:11 +0100, 99 napisał(a):
Zegarek zakupiony przez internet.
Kupiony w grudniu 2020 czyli niecale 3 miesi?ce temu.

Poczytaj tu:
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/
IMO korzystający z rękojmi musi wskazać wadę towaru, której nie
dostrzegł w chwili kupna. Tzn. nie wystarczy stwierdzić że zegarek nie
działa, trzeba wykazać że niedziałanie to skutek ukrytej wady.

Musze przyznac jedno - przepisy nic nie mowia o przypadku zepsucia juz po zakupie.

Bo przepisy nie dotyczą zepsucia po zakupie. Przepisy mówią o sytuacji, gdy coś co manifestuje się w określony, niepożadany sposób po wydaniu towaru wynika z wady, która w towarze już siedziała. Jeśli coś się "psuje" mimo, że towar nie ma wad (jest zgodny ze specyfikacją) to psuje się bo towar jest np. niewłaściwie uzytkowany. Jesli np. urwie się klamka w samochodzie to są dwie możliwości:
1) coś było nie tak z tą klamką już w momencie zakupu (jakies peknięcie, gorszej jakości materiał etc.)
2) ktoś za nią szarpnął tak, że mimo, że wszystko było ok, sie urwała.

Plus cala masa przypadkow niewyraznych - np lakier z klamki oblazl ...
ale 10 lat po zakupie.

W sumie - wina konsumenta, nie umowil sie na konkretna trwalosc.

Ustawodawca najwyraźniej przyjął, że jeśli wada manifestuje się szybko (rok) to coś musi byc na rzeczy, a jeśli później to już różnie być może a i zwykle przedmiot uzytkowany jest już z lekka nadwyrężony,
 
Wydaje sie, ze do tego sluzy gwarancja (jakości).

Jakość to synonim zgodności z umową czyli z pewną specyfikacją zadeklarowaną przez sprzedawcę/producenta.

Tylko ze producent czesto unika tej deklaracji w sposob jawny,

Są jeszcze cechy typowe dla danego typu towaru. Nie potrzeba deklaracji, że samochód powinien móc jeżdzić.

natomiast wystawia gwarancje ze towar naprawi w ciagu np 2 lat w razie
usterki.

Telewizor to ile lat ma grac? Lodowka? Komputer? Czy chocby twardy dysk w nim.

Albo np drukarka - ile stron ma wydrukowac?

A klamka w samochodzie ile otwarc normalną siłą ma wytrzymac ?

Bo tego sie nie da rozsądnie ogarnąć. Tzn. można zdefiniować, ale problem z wykazaniem przyczyny usterki (lub nieprawidłowego użytkowania) może być potęzny i zwykle jest to ekonomicznie nieopłacalne, więc MZ dobrze jest jak jest - zakup/sprzedaż na zasadzie ryzyka z języczkiem u wagi przesunietym z lekka w kierunku ochrony konsumentów.

Gdzies tam jeszcze jest sprawa, ze klient nie ma obowiazku sprawdzac towaru w dniu zakupu - moze sobie towar czekac 3 miesiace nie uzywany, a potem klient stwierdzi, ze nie dziala.

Konsument tak. Niekonsument, niekoniecznie.

To sprzeda konsumentowi i przejda na niego uprawnienia :-)

A na sprzedawce obowiązki.

Bo od chwili stwierdzenia wady jest juz tylko krotki termin na reklamacje.

Tylko ... co zrobic, jesli zegarek ma np wyrazne slady uzywania, a jakis ambitniejszy sprzet to moze miec liczniki czasu uzywania.

Tzn?

Tzn moze byc problem powiedzenia "sprzedali juz uszkodzony".
Tzn powiedziec mozna, ale serwisant sprzedawcy powie "licznik pracy
pokazuje 500h".

To wtedy problem sprowadza się, czy te 500h mieści się w typowym
użytkowaniu konsumenckim i jesli tak to pozamiatane.
Ta ... nie dosc, ze sprzedali uszkodzony, to jeszcze uzywany :-)

Trzeba było dostarczyć taki bez wad :)

--
Marcin

Data: 2021-02-24 11:21:27
Autor: J.F.
prawo konsumenta
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:a0mZH.70587$0C_8.56095@fx11.ams1...
On 2021-02-24, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Dnia Wed, 24 Feb 2021 00:27:56 GMT, Marcin Debowski napisał(a):
On 2021-02-23, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
[...]
Poczytaj tu:
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/
IMO korzystający z rękojmi musi wskazać wadę towaru, której nie
dostrzegł w chwili kupna. Tzn. nie wystarczy stwierdzić że zegarek
nie
działa, trzeba wykazać że niedziałanie to skutek ukrytej wady.

Musze przyznac jedno - przepisy nic nie mowia o przypadku zepsucia juz
po zakupie.

Bo przepisy nie dotyczą zepsucia po zakupie. Przepisy mówią o sytuacji,
gdy coś co manifestuje się w określony, niepożadany sposób po wydaniu
towaru wynika z wady, która w towarze już siedziała. Jeśli coś się "psuje"
mimo, że towar nie ma wad (jest zgodny ze specyfikacją) to psuje się bo
towar jest np. niewłaściwie uzytkowany.
Jesli np. urwie się klamka w samochodzie to są dwie możliwości:
1) coś było nie tak z tą klamką już w momencie zakupu (jakies peknięcie,
gorszej jakości materiał etc.)
2) ktoś za nią szarpnął tak, że mimo, że wszystko było ok, sie urwała.

Plus cala masa przypadkow niewyraznych - np lakier z klamki oblazl ...
ale 10 lat po zakupie.

W sumie - wina konsumenta, nie umowil sie na konkretna trwalosc.

Ustawodawca najwyraźniej przyjął, że jeśli wada manifestuje się szybko
(rok) to coś musi byc na rzeczy, a jeśli później to już różnie być może
a i zwykle przedmiot uzytkowany jest już z lekka nadwyrężony,

Albo ... ustawodawca nic nie przyjal w kwestii zepsucia sie towaru, tylko przyjal w kwestii niezgodnosci z umowa :-)

Jest tez wersja trzecia - ustawodawca sam nie wie co przyjal, kazala unia przyjac, takie przepisy, to przyjal :-)

Wydaje sie, ze do tego sluzy gwarancja (jakości).

Jakość to synonim zgodności z umową czyli z pewną specyfikacją
zadeklarowaną przez sprzedawcę/producenta.

Tylko ze producent czesto unika tej deklaracji w sposob jawny,

Są jeszcze cechy typowe dla danego typu towaru. Nie potrzeba deklaracji,
że samochód powinien móc jeżdzić.

Ale jak dlugo?

Wiadomo, ze samochod sie kiedys popsuje i przestanie jezdzic, ale jak to bedzie poltora roku po zakupie i 15 tys km ... to chyba za szybko ?

natomiast wystawia gwarancje ze towar naprawi w ciagu np 2 lat w razie
usterki.

Telewizor to ile lat ma grac? Lodowka?
Komputer? Czy chocby twardy dysk w nim.

Albo np drukarka - ile stron ma wydrukowac?

A klamka w samochodzie ile otwarc normalną siłą ma wytrzymac ?

Bo tego sie nie da rozsądnie ogarnąć. Tzn. można zdefiniować, ale
problem z wykazaniem przyczyny usterki (lub nieprawidłowego użytkowania)
może być potęzny i zwykle jest to ekonomicznie nieopłacalne, więc MZ
dobrze jest jak jest - zakup/sprzedaż na zasadzie ryzyka z języczkiem u
wagi przesunietym z lekka w kierunku ochrony konsumentów.

Bo konsument glupi. Bylby madry, to by kupowal tylko z 5 letnia gwarancja :-)

Gdzies tam jeszcze jest sprawa, ze klient nie ma obowiazku sprawdzac
towaru w dniu zakupu - moze sobie towar czekac 3 miesiace nie uzywany,
a potem klient stwierdzi, ze nie dziala.

Konsument tak. Niekonsument, niekoniecznie.

To sprzeda konsumentowi i przejda na niego uprawnienia :-)

A na sprzedawce obowiązki.

Ale przechodnie :-)

Bo od chwili stwierdzenia wady jest juz tylko krotki termin na
reklamacje.

Tylko ... co zrobic, jesli zegarek ma np wyrazne slady uzywania, a
jakis ambitniejszy sprzet to moze miec liczniki czasu uzywania.

Tzn?

Tzn moze byc problem powiedzenia "sprzedali juz uszkodzony".
Tzn powiedziec mozna, ale serwisant sprzedawcy powie "licznik pracy
pokazuje 500h".

To wtedy problem sprowadza się, czy te 500h mieści się w typowym
użytkowaniu konsumenckim i jesli tak to pozamiatane.

Ale ale ... czy jest gdzies zapisane, ze ma sie to miescic w "typowym uzytkowaniu konsumenckim"?
A to "typowe uzytkowanie" konsumenckie telewizora czy pralki, to ile ma trwac?

Bo ja bym powiedzial ... tyle, co gwarancja, a reszta to juz ile wyjdzie :-)

Ta ... nie dosc, ze sprzedali uszkodzony, to jeszcze uzywany :-)
Trzeba było dostarczyć taki bez wad :)

Ale dostarczono sprawny - 3 miesiace chodzil :-)

J.

Data: 2021-02-24 22:40:11
Autor: Marcin Debowski
prawo konsumenta
On 2021-02-24, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup
(rok) to coś musi byc na rzeczy, a jeśli później to już różnie być może
a i zwykle przedmiot uzytkowany jest już z lekka nadwyrężony,

Albo ... ustawodawca nic nie przyjal w kwestii zepsucia sie towaru, tylko przyjal w kwestii niezgodnosci z umowa :-)

Jest tez wersja trzecia - ustawodawca sam nie wie co przyjal, kazala unia przyjac, takie przepisy, to przyjal :-)

Mi się akurat te przepisy wydają dość rozsądne.

Wydaje sie, ze do tego sluzy gwarancja (jakości).

Jakość to synonim zgodności z umową czyli z pewną specyfikacją
zadeklarowaną przez sprzedawcę/producenta.

Tylko ze producent czesto unika tej deklaracji w sposob jawny,

Są jeszcze cechy typowe dla danego typu towaru. Nie potrzeba deklaracji,
że samochód powinien móc jeżdzić.

Ale jak dlugo?

Wiadomo, ze samochod sie kiedys popsuje i przestanie jezdzic, ale jak to bedzie poltora roku po zakupie i 15 tys km ... to chyba za szybko ?

Swoją droga to mógłby być ciekawy przypadek, gdyby ktoś pozwał sprzedawcę czy może producenta jeśli coś istotnego by się popsuło po np. 3h latach (przyjmując, że nie ma gwarancji), a samochód był użytkowany bardzo umiarkowania i dałoby się to jakoś wykazać czy uprawdopodobnić.

Bo tego sie nie da rozsądnie ogarnąć. Tzn. można zdefiniować, ale
problem z wykazaniem przyczyny usterki (lub nieprawidłowego użytkowania)
może być potęzny i zwykle jest to ekonomicznie nieopłacalne, więc MZ
dobrze jest jak jest - zakup/sprzedaż na zasadzie ryzyka z języczkiem u
wagi przesunietym z lekka w kierunku ochrony konsumentów.

Bo konsument glupi. Bylby madry, to by kupowal tylko z 5 letnia gwarancja :-)

Konsument chyba bardziej zagubiony. Poza tym, nie ma jak się na wszystkim znać.

Tzn moze byc problem powiedzenia "sprzedali juz uszkodzony".
Tzn powiedziec mozna, ale serwisant sprzedawcy powie "licznik pracy
pokazuje 500h".

To wtedy problem sprowadza się, czy te 500h mieści się w typowym
użytkowaniu konsumenckim i jesli tak to pozamiatane.

Ale ale ... czy jest gdzies zapisane, ze ma sie to miescic w "typowym uzytkowaniu konsumenckim"?

Nie wiem, ale tak zdaje się sądy orzekają. Generalnie w ocenie czy coś jest takie jak być powinno przyjmuje się często typowe cechy podobnych towarów, ale też zachowań ludzkich, zwierzęcych, warunków meteorologicznych i wielu innych.
A to "typowe uzytkowanie" konsumenckie telewizora czy pralki, to ile ma trwac?

Bo ja bym powiedzial ... tyle, co gwarancja, a reszta to juz ile wyjdzie :-)

To pewnie tez zalezy co gdzie i jak, więc takie rzeczy to chyba biegły.
Ta ... nie dosc, ze sprzedali uszkodzony, to jeszcze uzywany :-)
Trzeba było dostarczyć taki bez wad :)

Ale dostarczono sprawny - 3 miesiace chodzil :-)

Niekowniecznie. 3 miesiące zajęło aby pierwotna wada się ujawniła. --
Marcin

Data: 2021-02-25 14:30:50
Autor: J.F.
prawo konsumenta
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:fBAZH.20692$wzda.9989@fx44.ams1...
On 2021-02-24, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup
(rok) to coś musi byc na rzeczy, a jeśli później to już różnie być
może
a i zwykle przedmiot uzytkowany jest już z lekka nadwyrężony,

Albo ... ustawodawca nic nie przyjal w kwestii zepsucia sie towaru,
tylko przyjal w kwestii niezgodnosci z umowa :-)

Jest tez wersja trzecia - ustawodawca sam nie wie co przyjal, kazala
unia przyjac, takie przepisy, to przyjal :-)

Mi się akurat te przepisy wydają dość rozsądne.

No ale obejmuja przypadek zepsucia sie towaru juz po sprzedazy, nie obejmuja, czy nie wiadomo, ze wskazaniem na "obejmuja, ale tylko przez rok" ?


Są jeszcze cechy typowe dla danego typu towaru. Nie potrzeba
deklaracji, że samochód powinien móc jeżdzić.

Ale jak dlugo?

Wiadomo, ze samochod sie kiedys popsuje i przestanie jezdzic, ale jak
to bedzie poltora roku po zakupie i 15 tys km ... to chyba za szybko ?

Swoją droga to mógłby być ciekawy przypadek, gdyby ktoś pozwał
sprzedawcę czy może producenta jeśli coś istotnego by się popsuło po np.
3h latach (przyjmując, że nie ma gwarancji), a samochód był użytkowany
bardzo umiarkowania i dałoby się to jakoś wykazać czy uprawdopodobnić.

Typowo byl uzywany - troche po miescie, troche w trasie :-P

Kiedys tam w Daewoo tlumik odpadl, i mieli swoje "typowe okresy eksploatacji".
No ale czy klient nie powinien tego dostac przed zakupem ?

Bo tego sie nie da rozsądnie ogarnąć. Tzn. można zdefiniować, ale
problem z wykazaniem przyczyny usterki (lub nieprawidłowego
użytkowania)
może być potęzny i zwykle jest to ekonomicznie nieopłacalne, więc MZ
dobrze jest jak jest - zakup/sprzedaż na zasadzie ryzyka z języczkiem u
wagi przesunietym z lekka w kierunku ochrony konsumentów.

Bo konsument glupi. Bylby madry, to by kupowal tylko z 5 letnia
gwarancja :-)

Konsument chyba bardziej zagubiony. Poza tym, nie ma jak się na
wszystkim znać.

A z drugiej strony - skoro producent pozuje na markowego, to niech da 5 lat gwarancji, moze niekoniecznie na wszystko.

No i tak jakos w USA bywa gwarancja np na 100 tys mil przebiegu na "drive train".

Tzn moze byc problem powiedzenia "sprzedali juz uszkodzony".
Tzn powiedziec mozna, ale serwisant sprzedawcy powie "licznik pracy
pokazuje 500h".

To wtedy problem sprowadza się, czy te 500h mieści się w typowym
użytkowaniu konsumenckim i jesli tak to pozamiatane.

Ale ale ... czy jest gdzies zapisane, ze ma sie to miescic w "typowym
uzytkowaniu konsumenckim"?

Nie wiem, ale tak zdaje się sądy orzekają. Generalnie w ocenie czy coś
jest takie jak być powinno przyjmuje się często typowe cechy podobnych
towarów, ale też zachowań ludzkich, zwierzęcych, warunków
meteorologicznych i wielu innych.

A ja bym bezczelnie powiedzial, ze spodziewany okres bezawaryjnej pracy to jest okres gwarancji :-)

A to "typowe uzytkowanie" konsumenckie telewizora czy pralki, to ile
ma trwac?

Bo ja bym powiedzial ... tyle, co gwarancja, a reszta to juz ile
wyjdzie :-)
To pewnie tez zalezy co gdzie i jak, więc takie rzeczy to chyba biegły.

No to powolasz bieglego, ktory powie, ze telewizory innych producentow to 10 lat wytrzymuja,
a sprzedawcy/producenta papuga powie, ze inni go nie obchodza, a jego rzeczoznawca powie, ze nie ma przepisow, wiec 5 lat tez jest dobrze :-)

Unia cos przyjela na temat czasu trwania towarow, zeby smieci nie generowac, to wytyczne sa, ale ... to okresy srednie, a przeciez moga sie zdarzyc krotsze w pojedynczych przypadkach.

No i jeszcze byl jeden niuans - kupuje np lampe LED.
Na opakowaniu - "trwalosc 10 lat". To juz zgodnie z jakas norma, co zaklada pewnie 3h swiecenia dziennie, ale mniejsza o to - tak swiecila, zepsula sie po 3 latach.
Wiec reklamujesz ... ale rekojmii juz nie ma, bo minelo juz ponad 2 lata od zakupu.

To na szczescie juz poprawiono ... przynajmniej tak mi sie wydaje.

Ta ... nie dosc, ze sprzedali uszkodzony, to jeszcze uzywany :-)
Trzeba było dostarczyć taki bez wad :)

Ale dostarczono sprawny - 3 miesiace chodzil :-)

Niekowniecznie. 3 miesiące zajęło aby pierwotna wada się ujawniła.

A jak sie ujawni po 13 miesiacach ... zadnej wady nie bylo, sp* szanowny kliencie ? :-)

W zasadzie nie, ale jaka szansa na powodzenie w sadzie?

Wiec chyba lepiej sie oprzec na umowie: "towar ma 2 lata gwarancji i w razie awarii w tym czasie - zostanie naprawiony".


J.

Data: 2021-02-26 01:24:30
Autor: Marcin Debowski
prawo konsumenta
On 2021-02-25, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:fBAZH.20692$wzda.9989@fx44.ams1...
On 2021-02-24, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup
(rok) to coś musi byc na rzeczy, a jeśli później to już różnie być
może
a i zwykle przedmiot uzytkowany jest już z lekka nadwyrężony,

Albo ... ustawodawca nic nie przyjal w kwestii zepsucia sie towaru,
tylko przyjal w kwestii niezgodnosci z umowa :-)

Jest tez wersja trzecia - ustawodawca sam nie wie co przyjal, kazala
unia przyjac, takie przepisy, to przyjal :-)

Mi się akurat te przepisy wydają dość rozsądne.

No ale obejmuja przypadek zepsucia sie towaru juz po sprzedazy, nie obejmuja, czy nie wiadomo, ze wskazaniem na "obejmuja, ale tylko przez rok" ?

Nie rozumiem powyższego. Przepisy obejmują przypadek gdy towar był de facto zepsuty już w momencie sprzedaży, ale nie było to w jakiś sposób oczywiste. Co by ułatwić życie konsumentowi, wprowadzono domniemanie, że jak się coś popsuje (w widoczny sposób) w ciągu roku, to faktycznie towar miał wadę. Nb. to domniemanie sprzedawca zdaje się może próbować obalić jeśi zechce. Po roku, domniemanie znika, czyli sytuacja się niejako odwraca - do 2lat jest ochrona, ale nalezy udowodnić, że produkt miał już wcześniej jakiś problem. Czego byś oczekiwał, bezwarunkowej "racji" konsumenta przez 5 lat i czy zaleje wodą czy rozwali młotkiem to zwrot kasy bo jest usterka??

Swoją droga to mógłby być ciekawy przypadek, gdyby ktoś pozwał
sprzedawcę czy może producenta jeśli coś istotnego by się popsuło po np.
3h latach (przyjmując, że nie ma gwarancji), a samochód był użytkowany
bardzo umiarkowania i dałoby się to jakoś wykazać czy uprawdopodobnić.

Typowo byl uzywany - troche po miescie, troche w trasie :-P

No np. Żadnych wertepów, żyłowania etc. :) Komputer pokładowy potwierdzi, że tak było.

Kiedys tam w Daewoo tlumik odpadl, i mieli swoje "typowe okresy eksploatacji".
No ale czy klient nie powinien tego dostac przed zakupem ?

Jak sobie wyobrażasz, żeby dla każdej części miał coś takiego dostawać przed? Niby może, ale jakby miała wyglądac taka sprzedaż i czy ktoś by kupił? :)

A z drugiej strony - skoro producent pozuje na markowego, to niech da 5 lat gwarancji, moze niekoniecznie na wszystko.

Często daje.

No i tak jakos w USA bywa gwarancja np na 100 tys mil przebiegu na "drive train".

Albo na kompresor w klimie (domowej), ale już tylko rok na to co wisi na ścianie.

Nie wiem, ale tak zdaje się sądy orzekają. Generalnie w ocenie czy coś
jest takie jak być powinno przyjmuje się często typowe cechy podobnych
towarów, ale też zachowań ludzkich, zwierzęcych, warunków
meteorologicznych i wielu innych.

A ja bym bezczelnie powiedzial, ze spodziewany okres bezawaryjnej pracy to jest okres gwarancji :-)

Dyski i parę innych rzeczy mają MTFB. Co do tzw. markowych producentów różnych co drobniejszych elektryczno-elektronicznych dóbr konsupcyjnych to ZCW są one projektowane często na 5 lat.

Bo ja bym powiedzial ... tyle, co gwarancja, a reszta to juz ile
wyjdzie :-)
To pewnie tez zalezy co gdzie i jak, więc takie rzeczy to chyba biegły.

No to powolasz bieglego, ktory powie, ze telewizory innych producentow to 10 lat wytrzymuja,

Aha, i na pewno będzie mógł swoje słowa poprzeć stosowną, nie budzącą wątpliwości dokumentacją.

a sprzedawcy/producenta papuga powie, ze inni go nie obchodza, a jego rzeczoznawca powie, ze nie ma przepisow, wiec 5 lat tez jest dobrze :-)

No i po to jest sędzia, aby ocenił takie gadania.

No i jeszcze byl jeden niuans - kupuje np lampe LED.
Na opakowaniu - "trwalosc 10 lat". To juz zgodnie z jakas norma, co zaklada pewnie 3h swiecenia dziennie, ale mniejsza o to - tak swiecila, zepsula sie po 3 latach.
Wiec reklamujesz ... ale rekojmii juz nie ma, bo minelo juz ponad 2 lata od zakupu.

Nie wiem co wtedy. Wydawałoby się, że moznaby pozwać na zasadach ogólnych, ale pewien nie jestem.

Ale dostarczono sprawny - 3 miesiace chodzil :-)
Niekowniecznie. 3 miesiące zajęło aby pierwotna wada się ujawniła.
A jak sie ujawni po 13 miesiacach ... zadnej wady nie bylo, sp* szanowny kliencie ? :-)

Wtedy na ogół dupa. No chyba, że ktoś przy kasie i lubi żyć ryzykownie. Ale jak przy kasie i lubi to nie zawraca sobie głowy takim drobiazgiem, kupuje zamiennik innego producenta, a ryzykownie żyje skacząc na bandżi.

W zasadzie nie, ale jaka szansa na powodzenie w sadzie?

Pewnie niewielka, jeśli nie ma jak wykazać, że ta wada tkwiła w przedmiocie w momencie jego wydania.

Wiec chyba lepiej sie oprzec na umowie: "towar ma 2 lata gwarancji i w razie awarii w tym czasie - zostanie naprawiony".

I jak mi dziecko lub kot wrzuci monitor do wanny to też?

--
Marcin

Data: 2021-02-26 09:20:09
Autor: J.F.
prawo konsumenta
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:i5YZH.32963$wzda.10646@fx44.ams1...
On 2021-02-25, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup
Jest tez wersja trzecia - ustawodawca sam nie wie co przyjal,
kazala unia przyjac, takie przepisy, to przyjal :-)

Mi się akurat te przepisy wydają dość rozsądne.

No ale obejmuja przypadek zepsucia sie towaru juz po sprzedazy, nie
obejmuja, czy nie wiadomo, ze wskazaniem na "obejmuja, ale tylko przez
rok" ?

Nie rozumiem powyższego. Przepisy obejmują przypadek gdy towar był de
facto zepsuty już w momencie sprzedaży, ale nie było to w jakiś sposób
oczywiste.

Byl, albo nie byl. Jak to ustalic?

I czemu to tak jakos niewyraznie napisane ... bo moze jednak przepisy tego nie obejmuja ?

Co by ułatwić życie konsumentowi, wprowadzono domniemanie, że
jak się coś popsuje (w widoczny sposób) w ciągu roku, to faktycznie
towar miał wadę.
Nb. to domniemanie sprzedawca zdaje się może próbować
obalić jeśi zechce.

I to w miare latwo - zatrudni sobie "rzeczoznawce" na etacie, i bedzie zwalal wine na klienta.
A moze tylko wystarczy, ze napisze "nie stwierdzono wad produkcyjnych".

Po roku, domniemanie znika, czyli sytuacja się
niejako odwraca - do 2lat jest ochrona, ale nalezy udowodnić, że produkt
miał już wcześniej jakiś problem. Czego byś oczekiwał, bezwarunkowej
"racji" konsumenta przez 5 lat i czy zaleje wodą czy rozwali młotkiem to
zwrot kasy bo jest usterka??

Ale wtedy zazwyczaj jest gwarancja producenta, i naprawi, jesli sie poczuwa ..

Swoją droga to mógłby być ciekawy przypadek, gdyby ktoś pozwał
sprzedawcę czy może producenta jeśli coś istotnego by się popsuło po
np.
3h latach (przyjmując, że nie ma gwarancji), a samochód był
użytkowany
bardzo umiarkowania i dałoby się to jakoś wykazać czy
uprawdopodobnić.

Typowo byl uzywany - troche po miescie, troche w trasie :-P

No np. Żadnych wertepów, żyłowania etc. :) Komputer pokładowy
potwierdzi, że tak było.

Samochod na polski rynek? To musi byc i do walbrzyskich dziur dostosowany :-)

Kiedys tam w Daewoo tlumik odpadl, i mieli swoje "typowe okresy
eksploatacji".
No ale czy klient nie powinien tego dostac przed zakupem ?

Jak sobie wyobrażasz, żeby dla każdej części miał coś takiego dostawać
przed? Niby może, ale jakby miała wyglądac taka sprzedaż i czy ktoś by
kupił? :)

No to niech napisza - gwarancja na 100 tys km, z wylaczeniem nastepujacych podzespolow:

A z drugiej strony - skoro producent pozuje na markowego, to niech da
5 lat gwarancji, moze niekoniecznie na wszystko.

Często daje.

I czasem idiotycznie - np na twarde dyski.
Zacheca do uszkodzenia :-)

Nie wiem, ale tak zdaje się sądy orzekają. Generalnie w ocenie czy
coś
jest takie jak być powinno przyjmuje się często typowe cechy
podobnych
towarów, ale też zachowań ludzkich, zwierzęcych, warunków
meteorologicznych i wielu innych.

A ja bym bezczelnie powiedzial, ze spodziewany okres bezawaryjnej
pracy to jest okres gwarancji :-)

Dyski i parę innych rzeczy mają MTFB.

Do niczego - parametr statystyczny.
Czytasz np pol miliona godzin. Myslisz - to 60 lat.

A producent mial na mysli, ze jak 1000 dyskow bedzie pracowalo rok, czyli razem prawie 9 mln godzin, to 18 z nich ma prawo sie uszkodzic.
Ale jak nie jestes google, to nie masz 1000 dyskow, i jesli twoj jeden sie uszkodzi ... wszystko zgodnie z deklaracja, jest pan wsrod tych 1.8% pechowcow ...

Co do tzw. markowych producentów
różnych co drobniejszych elektryczno-elektronicznych dóbr konsupcyjnych
to ZCW są one projektowane często na 5 lat.

To niech jeszcze da 5 lat gwarancji, a wczesniej zaprojektuje na 8-10 lat, aby nie byc stratnym :-)

Bo ja bym powiedzial ... tyle, co gwarancja, a reszta to juz ile
wyjdzie :-)
To pewnie tez zalezy co gdzie i jak, więc takie rzeczy to chyba
biegły.

No to powolasz bieglego, ktory powie, ze telewizory innych producentow
to 10 lat wytrzymuja,

Aha, i na pewno będzie mógł swoje słowa poprzeć stosowną, nie budzącą
wątpliwości dokumentacją.

Tak, jak przy wycenie nieruchomosci ? :-)

a sprzedawcy/producenta papuga powie, ze inni go nie obchodza, a jego
rzeczoznawca powie, ze nie ma przepisow, wiec 5 lat tez jest dobrze
:-)

No i po to jest sędzia, aby ocenił takie gadania.

Bedzie apelacja :-)

No ale czy sprzedawca obiecywal, ze wytrzyma tyle co inne ?

Ale dostarczono sprawny - 3 miesiace chodzil :-)
Niekowniecznie. 3 miesiące zajęło aby pierwotna wada się ujawniła.
A jak sie ujawni po 13 miesiacach ... zadnej wady nie bylo, sp*
szanowny kliencie ? :-)

Wtedy na ogół dupa. No chyba, że ktoś przy kasie i lubi żyć ryzykownie.
Ale jak przy kasie i lubi to nie zawraca sobie głowy takim drobiazgiem,
kupuje zamiennik innego producenta, a ryzykownie żyje skacząc na bandżi.

Dokladnie - kupuje innego producenta, a tego obsmarowuje w mediach :-)

Wiec chyba lepiej sie oprzec na umowie: "towar ma 2 lata gwarancji i w
razie awarii w tym czasie - zostanie naprawiony".

I jak mi dziecko lub kot wrzuci monitor do wanny to też?

Nie, z winy klienta nie ... ale ... rekojmia tez nie dziala - rzeczoznawca stwierdzi "towar ma wyrazne slady zalania, ktore byly przyczyna usterki".

I jak udowodnisz, ze nie wlecial do wanny ?

Szczegolnie, ze slady moga byc prawdziwe - serwis zamiast naprawic zacznie od wrzucenia do wanny :-)
Telewizor nie, ale telefony to juz czesto wpadaly ...

W efekcie wychodzi mi, ze przepisy dosc dobrze opisuja wady inne niz uszkodzenia, natomiast zepsucie ... sliska sprawa, i czy Unia w sumie nie skrocila okresu gwarancji ?

J.

Data: 2021-02-26 12:36:37
Autor: Marcin Debowski
prawo konsumenta
On 2021-02-26, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:i5YZH.32963$wzda.10646@fx44.ams1...
On 2021-02-25, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup
Jest tez wersja trzecia - ustawodawca sam nie wie co przyjal,
kazala unia przyjac, takie przepisy, to przyjal :-)

Mi się akurat te przepisy wydają dość rozsądne.

No ale obejmuja przypadek zepsucia sie towaru juz po sprzedazy, nie
obejmuja, czy nie wiadomo, ze wskazaniem na "obejmuja, ale tylko przez
rok" ?

Nie rozumiem powyższego. Przepisy obejmują przypadek gdy towar był de
facto zepsuty już w momencie sprzedaży, ale nie było to w jakiś sposób
oczywiste.

Byl, albo nie byl. Jak to ustalic?

Badając towar. To jest kwestia ceny i cena jest głownie problemem, nie że się zwykle nie da. Po prostu nie ma sensu i dlatego konieczny jest pewien kompromis.

I czemu to tak jakos niewyraznie napisane ... bo moze jednak przepisy tego nie obejmuja ?

Nie rozumiem jak osoba techniczna, którą jesteś, może nie chwytać tego konceptu :) Na wszelki wypadek dopytam jakbym sam nie rozumiał, czego tego?

Co by ułatwić życie konsumentowi, wprowadzono domniemanie, że
jak się coś popsuje (w widoczny sposób) w ciągu roku, to faktycznie
towar miał wadę.
Nb. to domniemanie sprzedawca zdaje się może próbować
obalić jeśi zechce.

I to w miare latwo - zatrudni sobie "rzeczoznawce" na etacie, i bedzie zwalal wine na klienta.

Nie wiem jaka jest praktyka sądowa, ale trochę siedzę w takich sprawach, tzn. ustalam na potrzeby producenta co poszło nie tak, i generalnie nie widzę jak rzeczoznawca miałby wcisnąć kit bez narażania się, że inny rzeczoznawca go rozniesie.

A moze tylko wystarczy, ze napisze "nie stwierdzono wad produkcyjnych".

Nie wiem co sądowi wystarczy, ale wydawałoby się, że musi istnieć jakaś podstawa takich czy innych twierdzeń.

Po roku, domniemanie znika, czyli sytuacja się
niejako odwraca - do 2lat jest ochrona, ale nalezy udowodnić, że produkt
miał już wcześniej jakiś problem. Czego byś oczekiwał, bezwarunkowej
"racji" konsumenta przez 5 lat i czy zaleje wodą czy rozwali młotkiem to
zwrot kasy bo jest usterka??

Ale wtedy zazwyczaj jest gwarancja producenta, i naprawi, jesli sie poczuwa ..

Albo będzie wciskał kit, że zamoczono telefon czy zrobiono coś tam innego. W przypadku gwaranta jest się skazanym na jego łaskę będącą wypadkową chęci posiadania dobrej reputacji i ponoszenia kosztóoe napraw.

Typowo byl uzywany - troche po miescie, troche w trasie :-P

No np. Żadnych wertepów, żyłowania etc. :) Komputer pokładowy
potwierdzi, że tak było.

Samochod na polski rynek? To musi byc i do walbrzyskich dziur dostosowany :-)

No taki modelowy przypadek, na modelowy rynek.

Jak sobie wyobrażasz, żeby dla każdej części miał coś takiego dostawać
przed? Niby może, ale jakby miała wyglądac taka sprzedaż i czy ktoś by
kupił? :)

No to niech napisza - gwarancja na 100 tys km, z wylaczeniem nastepujacych podzespolow:

Nawet jeśli napisze to przeciez wiadomo, że nie jest to gwaracja bezwarunkowa, czyli wracamy do tego samego problemu co z rękojmią, z tym, że przy gwarancji zasady ustala gwarant.

Co do tzw. markowych producentów
różnych co drobniejszych elektryczno-elektronicznych dóbr konsupcyjnych
to ZCW są one projektowane często na 5 lat.

To niech jeszcze da 5 lat gwarancji, a wczesniej zaprojektuje na 8-10 lat, aby nie byc stratnym :-)

Nie jest stratnym i obecnie :) Młodsze pokolenia chyba, często wbrew zapewnieniom, oczekują częstszych wymian.

No to powolasz bieglego, ktory powie, ze telewizory innych producentow
to 10 lat wytrzymuja,

Aha, i na pewno będzie mógł swoje słowa poprzeć stosowną, nie budzącą
wątpliwości dokumentacją.

Tak, jak przy wycenie nieruchomosci ? :-)

Nieruchomość to coś wysoce specyficznego (o indywidualnych cechach), taki telwizor to masówka.

a sprzedawcy/producenta papuga powie, ze inni go nie obchodza, a jego
rzeczoznawca powie, ze nie ma przepisow, wiec 5 lat tez jest dobrze
:-)

No i po to jest sędzia, aby ocenił takie gadania.

Bedzie apelacja :-)

Będzie drożej.

No ale czy sprzedawca obiecywal, ze wytrzyma tyle co inne ?

Zgubiłem się.

Wiec chyba lepiej sie oprzec na umowie: "towar ma 2 lata gwarancji i w
razie awarii w tym czasie - zostanie naprawiony".

I jak mi dziecko lub kot wrzuci monitor do wanny to też?

Nie, z winy klienta nie ... ale ... rekojmia tez nie dziala - rzeczoznawca stwierdzi "towar ma wyrazne slady zalania, ktore byly przyczyna usterki".

I jak udowodnisz, ze nie wlecial do wanny ?

Jak ma ślady zalania to ma ślady zalania. Czyli jednak nie bezwarunkowo? :)

Szczegolnie, ze slady moga byc prawdziwe - serwis zamiast naprawic zacznie od wrzucenia do wanny :-)
Telewizor nie, ale telefony to juz czesto wpadaly ...

W sumie kolejny interesujący przypadek, bo skoro serwis twierdzi, że to konsument wrzucił to niech udowodni, że wrzucił. Jedyne co może wykazać, to że wrzucono, ale już nie kto.
W efekcie wychodzi mi, ze przepisy dosc dobrze opisuja wady inne niz uszkodzenia, natomiast zepsucie ... sliska sprawa, i czy Unia w sumie nie skrocila okresu gwarancji ?

Nadal chyba nie rozumiem co masz na mysli. Co tp jest zepsucie a uszkodzenie a wada?

--
Marcin

Data: 2021-02-26 14:05:14
Autor: Olin
prawo konsumenta
Dnia Fri, 26 Feb 2021 12:36:37 GMT, Marcin Debowski napisał(a):

Nie wiem jaka jest praktyka sądowa, ale trochę siedzę w takich sprawach, tzn. ustalam na potrzeby producenta co poszło nie tak, i generalnie nie widzę jak rzeczoznawca miałby wcisnąć kit bez narażania się, że inny rzeczoznawca go rozniesie.

Swego czasu, przy okazji reklamacji butów, "rzeczoznawca" sprzedawcy
napisał, że niewłaściwie stawiałem stopy. Może nie dosłownie, ale taki był
sens. Nie wiem, co na to inny rzeczoznawca, bo kiedy skierowałem sprawę do
sądu polubownego, nagle zmienili zdanie, zrobili się słodcy i reklamację
uznali. Duże sieciówki zazwyczaj nie robią problemów, natomiast lokalni janusze
kombinują jak mogą. Zapewne większość klientów macha ręką i nie drąży
sprawy, więc na krótką metę sklep jest górą.


--
uzdrawiam
Grzesiek

adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

"Na razie stoimy na stanowisku, że mamy rację"
Jacek Czaputowicz

http://grzegorz-tracz.ucoz.pl/

Data: 2021-02-27 02:51:48
Autor: Marcin Debowski
prawo konsumenta
On 2021-02-26, Olin <kuku@adres.w.stopce> wrote:
Dnia Fri, 26 Feb 2021 12:36:37 GMT, Marcin Debowski napisał(a):

Nie wiem jaka jest praktyka sądowa, ale trochę siedzę w takich sprawach, tzn. ustalam na potrzeby producenta co poszło nie tak, i generalnie nie widzę jak rzeczoznawca miałby wcisnąć kit bez narażania się, że inny rzeczoznawca go rozniesie.

Swego czasu, przy okazji reklamacji butów, "rzeczoznawca" sprzedawcy
napisał, że niewłaściwie stawiałem stopy. Może nie dosłownie, ale taki był
sens. Nie wiem, co na to inny rzeczoznawca, bo kiedy skierowałem sprawę do
sądu polubownego, nagle zmienili zdanie, zrobili się słodcy i reklamację
uznali. Duże sieciówki zazwyczaj nie robią problemów, natomiast lokalni janusze
kombinują jak mogą. Zapewne większość klientów macha ręką i nie drąży
sprawy, więc na krótką metę sklep jest górą.

Taki blef mało kosztuje, ale jak ktoś powie "sprawdzam" to w końcu na nich spoczywa ciężar dostarczenia dowodu. A co tu by mogli zrobic? Poprosić Cię o kilka par butów (możesz nie mieć :) lub się nie zgodzić), czy też do udziału w modelowym badaniu, które nie musi czegokolwiek bezspornie dowieść, a będzie kosztowało kupę kasy. A jeszcze na koniec, nawet jakby się jakieś odstępstwa znalazły, to inny biegły może powedzieć, że to ciągle w jakiejś populacyjnej normie.

--
Marcin

Data: 2021-02-26 16:05:17
Autor: J.F.
prawo konsumenta
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:pX5_H.34790$Ezx9.13467@fx26.ams1...
On 2021-02-26, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:i5YZH.32963$wzda.10646@fx44.ams1...
On 2021-02-25, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
No ale obejmuja przypadek zepsucia sie towaru juz po sprzedazy, nie
obejmuja, czy nie wiadomo, ze wskazaniem na "obejmuja, ale tylko
przez rok" ?

Nie rozumiem powyższego. Przepisy obejmują przypadek gdy towar był de
facto zepsuty już w momencie sprzedaży, ale nie było to w jakiś
sposób oczywiste.

Byl, albo nie byl. Jak to ustalic?

Badając towar. To jest kwestia ceny i cena jest głownie problemem, nie
że się zwykle nie da. Po prostu nie ma sensu i dlatego konieczny jest
pewien kompromis.

I czemu to tak jakos niewyraznie napisane ... bo moze jednak przepisy
tego nie obejmuja ?

Nie rozumiem jak osoba techniczna, którą jesteś, może nie chwytać tego
konceptu :) Na wszelki wypadek dopytam jakbym sam nie rozumiał, czego
tego?

Koncept chwytam, ale jako osoba techniczna wiem, ze kazde urzadzenie sie kiedys zepsuje.
Wiec na jaki czas pracy minimalnej sie umawialismy ze sprzedawca ?

A jako prawnik amator to jestem ciekaw dlaczego ustawodawca tak starannie nic nie napisal na temat zepsucia urzadzenia juz po sprzedazy.
Dopisalby "i usterki" i bylaby jasnosc ... a tak, to moze prawnik sprzedawcy bedzie argumentowal ze skoro nie napisal, to widac wola ustawodawcy byla taka, aby rekojmia tego nie obejmowala :-P

Co by ułatwić życie konsumentowi, wprowadzono domniemanie, że
jak się coś popsuje (w widoczny sposób) w ciągu roku, to faktycznie
towar miał wadę.
Nb. to domniemanie sprzedawca zdaje się może próbować
obalić jeśi zechce.

I to w miare latwo - zatrudni sobie "rzeczoznawce" na etacie, i bedzie
zwalal wine na klienta.

Nie wiem jaka jest praktyka sądowa, ale trochę siedzę w takich sprawach,
tzn. ustalam na potrzeby producenta co poszło nie tak, i generalnie nie
widzę jak rzeczoznawca miałby wcisnąć kit bez narażania się, że inny
rzeczoznawca go rozniesie.

A jest jakas odpowiedzialnosc rzeczoznawcy?
Szczegolnie w takim niewyraznym przypadku ... czyli obejmuje go domniemanie niewinnosci :-)

A moze tylko wystarczy, ze napisze "nie stwierdzono wad
produkcyjnych".

Nie wiem co sądowi wystarczy, ale wydawałoby się, że musi istnieć jakaś
podstawa takich czy innych twierdzeń.

"na podstawie ogledzin nie zauwazono zadnych wad produkcyjnych, a na podstawie oswiadczenia nabywcy, ze towar sie zepsul 3 miesiace po zakupie wyciagam wniosek, ze wczesniej pracowal poprawnie, a wiec wady w chwili sprzedazy nie bylo" :-P

Po roku, domniemanie znika, czyli sytuacja się
niejako odwraca - do 2lat jest ochrona, ale nalezy udowodnić, że
produkt
miał już wcześniej jakiś problem. Czego byś oczekiwał, bezwarunkowej
"racji" konsumenta przez 5 lat i czy zaleje wodą czy rozwali młotkiem
to zwrot kasy bo jest usterka??

Ale wtedy zazwyczaj jest gwarancja producenta, i naprawi, jesli sie
poczuwa ..

Albo będzie wciskał kit, że zamoczono telefon czy zrobiono coś tam
innego. W przypadku gwaranta jest się skazanym na jego łaskę będącą
wypadkową chęci posiadania dobrej reputacji i ponoszenia kosztóoe napraw.

A w przypadku rekojmii ... teoretycznie nie - teoretycznie, bo wciskac moze tak samo.

Jak sobie wyobrażasz, żeby dla każdej części miał coś takiego
dostawać
przed? Niby może, ale jakby miała wyglądac taka sprzedaż i czy ktoś
by kupił? :)

No to niech napisza - gwarancja na 100 tys km, z wylaczeniem
nastepujacych podzespolow:

Nawet jeśli napisze to przeciez wiadomo, że nie jest to gwaracja
bezwarunkowa, czyli wracamy do tego samego problemu co z rękojmią, z
tym, że przy gwarancji zasady ustala gwarant.

Ale jest, a nie taka rekojmia, ktora nie wiadomo - obejmuje czy nie obejmuje ...

Co do tzw. markowych producentów
różnych co drobniejszych elektryczno-elektronicznych dóbr
konsupcyjnych
to ZCW są one projektowane często na 5 lat.

To niech jeszcze da 5 lat gwarancji, a wczesniej zaprojektuje na 8-10
lat, aby nie byc stratnym :-)

Nie jest stratnym i obecnie :) Młodsze pokolenia chyba, często wbrew
zapewnieniom, oczekują częstszych wymian.

Szybko im przejdzie ... ale owszem - moga akceptowac krotszy czas, szczegolnie jesli towary relatywnie potanialy.

No to powolasz bieglego, ktory powie, ze telewizory innych
producentow
to 10 lat wytrzymuja,

Aha, i na pewno będzie mógł swoje słowa poprzeć stosowną, nie budzącą
wątpliwości dokumentacją.

Tak, jak przy wycenie nieruchomosci ? :-)

Nieruchomość to coś wysoce specyficznego (o indywidualnych cechach),
taki telwizor to masówka.

Ale wycena jest wycena - tez powinna byc poparta, a jak nie znajdzie kilku transakcji bardzo podobnych nieruchomosci, to jak ma udokumentowac ?

A tu ... moze np inny sprzedal gdzies wieksza partie do szkoly czy hotelu, i jest udokumentowany przypadek trwalosci...

a sprzedawcy/producenta papuga powie, ze inni go nie obchodza, a
jego
rzeczoznawca powie, ze nie ma przepisow, wiec 5 lat tez jest dobrze
:-)

No i po to jest sędzia, aby ocenił takie gadania.

Bedzie apelacja :-)

Będzie drożej.

No wlasnie - klienta moze zniecheci, a producent zaplaci w imie zasad.

No ale czy sprzedawca obiecywal, ze wytrzyma tyle co inne ?
Zgubiłem się.

No powiedzmy ze znajdziesz przyklady, ze telewizor przecietnie wytrzymuje 5-10 lat.
Czy sprzedawca obiecywal ci, ze ten model ma trwalosc taka jak przecietna ?

Wiec chyba lepiej sie oprzec na umowie: "towar ma 2 lata gwarancji
i w razie awarii w tym czasie - zostanie naprawiony".

I jak mi dziecko lub kot wrzuci monitor do wanny to też?

Nie, z winy klienta nie ... ale ... rekojmia tez nie dziala -
rzeczoznawca stwierdzi "towar ma wyrazne slady zalania, ktore byly
przyczyna usterki".

I jak udowodnisz, ze nie wlecial do wanny ?

Jak ma ślady zalania to ma ślady zalania. Czyli jednak nie bezwarunkowo? :)

No i tu sie to "domniemywa" przydaje - o ile producent/sprzedawca nie stanie okoniem :-)

Szczegolnie, ze slady moga byc prawdziwe - serwis zamiast naprawic
zacznie od wrzucenia do wanny :-)
Telewizor nie, ale telefony to juz czesto wpadaly ...

W sumie kolejny interesujący przypadek, bo skoro serwis twierdzi, że to
konsument wrzucił to niech udowodni, że wrzucił. Jedyne co może wykazać,
to że wrzucono, ale już nie kto.

I domniemywa sie, ze byl zalany jeszcze w sklepie przed sprzedaza ? :-)

W efekcie wychodzi mi, ze przepisy dosc dobrze opisuja wady inne niz
uszkodzenia, natomiast zepsucie ... sliska sprawa, i czy Unia w sumie
nie skrocila okresu gwarancji ?

Nadal chyba nie rozumiem co masz na mysli. Co tp jest zepsucie a
uszkodzenie a wada?

Wade przepisy opisuja.
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/

"Wada fizyczna to niezgodność produktu z umową. Dochodzi do niej w szczególności wtedy, gdy rzecz:

-nie ma właściwości, które produkt tego rodzaju powinien mieć - np. telefon przerywa połączenia, naczynie żaroodporne pęka pod wpływem wysokiej temperatury;

-nie ma właściwości, o których konsument został zapewniony przez sprzedawcę lub reklamę - np. urządzenie medyczne nie ma właściwości leczniczych opisywanych przez pracownika sklepu;
(*1)

-nie nadaje się do celu, o którym kupujący poinformował sprzedawcę przy okazji zawierania umowy, jeśli przedsiębiorca nie zgłosił zastrzeżenia co do takiego jej przeznaczenia - np. zegarek nie jest wodoodporny na głębokości większej niż 20 m, a konsument przed zakupem poinformował sprzedawcę, że ma zamiar nurkować powyżej takich głębokości;
(*2)

-została wydana kupującemu w stanie niezupełnym - np. laptop sprzedany bez ładowarki, choć powinna być w zestawie."

Ale nie o jednej z takich wad mowimy - a przynajmniej nie wystepujacej w chwili zakupu.

Bo telewizor ktory nie pokazuje obrazu - przyznam ze jest wadliwy, ale on nie pokazuje dopiero od chwili zepsucia - wczesniej tej wady nie bylo :-)

Reszta pojec ... nieopisana.

(*1) - to mi sie podoba, tylko jak klient ma to wykazac, szczegolnie jesli sprzedawca profilaktycznie mowil - jednym pomaga, innym nie pomaga.

(*2) - glebokosci w zegarkach ... to jest dopiero kryminal :-)

J.

Data: 2021-02-27 03:45:41
Autor: Marcin Debowski
prawo konsumenta
On 2021-02-26, J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Użytkownik "Marcin Debowski"  napisał w wiadomości grup Koncept chwytam, ale jako osoba techniczna wiem, ze kazde urzadzenie sie kiedys zepsuje.
Wiec na jaki czas pracy minimalnej sie umawialismy ze sprzedawca ?

Wygląda, że na 2 lata. Ewentualnie więcej, jeśli więcej zadeklarował, ale ponownie, nie wiem jak tu praw dochodzić. Jeśli na zasadach ogólnych kc, to ciężar wykazania do kogo należy wada będzie raczej na kupującym.

A jako prawnik amator to jestem ciekaw dlaczego ustawodawca tak starannie nic nie napisal na temat zepsucia urzadzenia juz po sprzedazy.

Masz specyfikacje użytkowania, jest nią typowe użytkowanie takiego przedmiotu, plus to co obiecał / zastrzegł producent / sprzedawca. Jeśli mimo tego w okresie ochronnym zdarzy się usterka to jakie są możliwości?

widzę jak rzeczoznawca miałby wcisnąć kit bez narażania się, że inny
rzeczoznawca go rozniesie.

A jest jakas odpowiedzialnosc rzeczoznawcy?

Pewnoie jest wobec tego kto go najął (dochowanie należytej staranności i te sprawy).

Szczegolnie w takim niewyraznym przypadku ... czyli obejmuje go domniemanie niewinnosci :-)

Należyta staranność MZ. Pewnie są też jakieś szczegółowe przepisy.

"na podstawie ogledzin nie zauwazono zadnych wad produkcyjnych, a na podstawie oswiadczenia nabywcy, ze towar sie zepsul 3 miesiace po zakupie wyciagam wniosek, ze wczesniej pracowal poprawnie, a wiec wady w chwili sprzedazy nie bylo" :-P

Powyższe oznacza wyłącznie tyle, że nie daje się stwierdzić wady produckcyjnej. Nie oznacza to, że jej nie było, więc twierdzenie, że musiała to być wada wynikająca z niewłaściwego użytkowania przez kupującego nie ma podstaw.

No to niech napisza - gwarancja na 100 tys km, z wylaczeniem
nastepujacych podzespolow:

Nawet jeśli napisze to przeciez wiadomo, że nie jest to gwaracja
bezwarunkowa, czyli wracamy do tego samego problemu co z rękojmią, z
tym, że przy gwarancji zasady ustala gwarant.

Ale jest, a nie taka rekojmia, ktora nie wiadomo - obejmuje czy nie obejmuje ...

Wiadomo. Obejmie, jeśli wada istniała w momencie wydania towaru. A gwarant Ci powien, nie naprawię bo arbitralnie twierdzę to czy tamto, lub wrecz gwarancja nie obejmuje uszkodzeń mechnicznych. Pamiętasz czasy jak się zawiasy w laptopach notorycznie łamały?

Nie jest stratnym i obecnie :) Młodsze pokolenia chyba, często wbrew
zapewnieniom, oczekują częstszych wymian.

Szybko im przejdzie ... ale owszem - moga akceptowac krotszy czas, szczegolnie jesli towary relatywnie potanialy.

Boję się o 13letnią plazmę Panasonika, którą mam w domu. Syn tak już ze 20 razy wspomniał "ale jak się popsuje, to kupimy Samsunga?".

Nieruchomość to coś wysoce specyficznego (o indywidualnych cechach),
taki telwizor to masówka.

Ale wycena jest wycena - tez powinna byc poparta, a jak nie znajdzie kilku transakcji bardzo podobnych nieruchomosci, to jak ma udokumentowac ?

Łatwiej mówić o cechach typowych jak mamy statystycznie istotną ilość produktów tego samego rodzaju. Tu tego nie ma.

No powiedzmy ze znajdziesz przyklady, ze telewizor przecietnie wytrzymuje 5-10 lat.
Czy sprzedawca obiecywal ci, ze ten model ma trwalosc taka jak przecietna ?

Chyba nie musiał. Takie będzie domniemanie. Ale pewnie mógł zastrzec, ze wytrzyma mniej.

W sumie kolejny interesujący przypadek, bo skoro serwis twierdzi, że to
konsument wrzucił to niech udowodni, że wrzucił. Jedyne co może wykazać,
to że wrzucono, ale już nie kto.

I domniemywa sie, ze byl zalany jeszcze w sklepie przed sprzedaza ? :-)

Tak. Ale przecież sprzedawca może próbować to obalić.

W efekcie wychodzi mi, ze przepisy dosc dobrze opisuja wady inne niz
uszkodzenia, natomiast zepsucie ... sliska sprawa, i czy Unia w sumie
nie skrocila okresu gwarancji ?

Nadal chyba nie rozumiem co masz na mysli. Co tp jest zepsucie a
uszkodzenie a wada?

Wade przepisy opisuja.
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/

"Wada fizyczna to niezgodność produktu z umową. Dochodzi do niej w szczególności wtedy, gdy rzecz:

-nie ma właściwości, które produkt tego rodzaju powinien mieć - np. telefon przerywa połączenia, naczynie żaroodporne pęka pod wpływem wysokiej temperatury;

-nie ma właściwości, o których konsument został zapewniony przez sprzedawcę lub reklamę - np. urządzenie medyczne nie ma właściwości leczniczych opisywanych przez pracownika sklepu;
(*1)

-nie nadaje się do celu, o którym kupujący poinformował sprzedawcę przy okazji zawierania umowy, jeśli przedsiębiorca nie zgłosił zastrzeżenia co do takiego jej przeznaczenia - np. zegarek nie jest wodoodporny na głębokości większej niż 20 m, a konsument przed zakupem poinformował sprzedawcę, że ma zamiar nurkować powyżej takich głębokości;
(*2)

-została wydana kupującemu w stanie niezupełnym - np. laptop sprzedany bez ładowarki, choć powinna być w zestawie."

Ale nie o jednej z takich wad mowimy - a przynajmniej nie wystepujacej w chwili zakupu.


Bo telewizor ktory nie pokazuje obrazu - przyznam ze jest wadliwy, ale on nie pokazuje dopiero od chwili zepsucia - wczesniej tej wady nie bylo :-)

Reszta pojec ... nieopisana.

Ale co to zmienia? To jest przecież pewne uproszczenie, bez wnikania w ciąg przyczynowo-skutkowy.

--
Marcin

Data: 2021-02-24 15:00:38
Autor: ąćęłńóśźż
prawo konsumenta
....które konsument będzie miał wówczas wobec tego, co mu sprzedał ;-))


-- -- -
To sprzeda konsumentowi i przejda na niego uprawnienia

Data: 2021-02-24 00:11:02
Autor: Marcin Debowski
prawo konsumenta
On 2021-02-22, Jacek Maciejewski <jacmac@go2.pl> wrote:
Dnia Mon, 22 Feb 2021 22:28:11 +0100, 99 napisał(a):

Odpowiadaj?c na pytania.

Zegarek zakupiony przez internet.
Kupiony w grudniu 2020 czyli niecale 3 miesi?ce temu.
Pisz? windowsa XP i outlooka express.

Popraw kodowanie.

Poczytaj tu:
https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/
IMO korzystający z rękojmi musi wskazać wadę towaru, której nie
dostrzegł w chwili kupna. Tzn. nie wystarczy stwierdzić że zegarek nie
działa, trzeba wykazać że niedziałanie to skutek ukrytej wady.

Sprzedawca (zwykle nie-producent) odpowiada za wady z tyt. rękojmi przez okres 2ch lat, przy czym do 12 miesięcy mamy domniemanie istnienia wady w momencie sprzedazy (wydania towaru). Dopiero po 12 miesiacach, to domniemanie znika i tylko wtedy kupujacy powinien wykazać, że wada w momencie sprzedaży istniała.

Producent może nie uznać twojego argumentu, powołać rzeczoznawcę który
obali twoje twierdzenia i zostajesz na lodzie. jesteś na to gotowy?

Producent nie jest stroną przy reklamacji z tyt. rękojmi, a czy sąd uzna wynik takiej ekspertyzy to już sprawa sądu. W każdym razie, do 12 miesięcy to sprzedawca ma wykazać, że wada nie tkwiła w przedmiocie w momencie jego sprzedaży. W przypadku wad fizycznych jest to zwykle dość karkołomne lub kosztowne zadanie.

Jeśli chodzi o gwarancję, to gwarant o ile nie chce ponosić kosztów
naprawy zegarka, musi wykazać że uszkodzenie zegarka nastąpiło nie na
skutek wady produkcyjnej tylko np. złego traktowania przez użytkownika.

W przypadku gwarancji, prawa kupującego okresla dokument gwarancyjny (z pewnymi wyjatkami narzucanymi przez KC) więc nie ma się co za specjalnie rozpisywać co może gwarant bez znajomosci tego dokumentu.

"Zakupiony zegarek z firmy "Max-...." okaza? si? uszkodzony. Czy pszys?uguje
mi prawo tzw. r?kojmi i mog? domagaae si? zwrotu gotówki, nie godz?c sie
jednocze?nie na propozycj? sprzedawcy abym odes?a? zegare? bezpo?rednio do
serwisu producenta?"

Możesz się domagać zwrotu gotówki (odstąpienia od umowy), lub wymiany na towar wolny od wad, ale jesli np. sprzedawca się uwinie i naprawi szybko, a uzasadni np. nadmiernoscią kosztów przy spełnieniu Twoich żądań, to będziesz musiał to łyknąć. Co innego jesli będzie to kolejna reklamacja, lub jeśli naprawa miała by trwac jakoś długo.

--
Marcin

prawo konsumenta

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona