Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   prezes PiS chce przeciwników wytarza? w b?ocie

prezes PiS chce przeciwników wytarza? w b?ocie

Data: 2011-02-01 21:13:01
Autor: boukun
prezes PiS chce przeciwników wytarza? w b?ocie
"Kaczyński chcąc swojej wygranej próbował nabrać Polaków zakładając owczą skórę. W jaki sposób nagrania tych rozmów (z wieży w Smoleńsku - red.), gdyby była szansa na spokojna ich analizę, miały wpłynąć na wynik wyborów? Czy tam słychać Komorowskiego albo Tuska? Zdaje się, że nie. Czyli prezesowi PiS chodzi jak zwykle o to, żeby przeciwników wytarzać w błocie" - powiedział w drugiej części wywiadu dla Onet.pl Włodzimierz Cimoszewicz.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/byly-premier-prezes-pis-chce-przeciwnikow-wytarzac,1,4161618,wiadomosc.html

Na krótko był wilkiem w owczej skórze...

boukun

Data: 2011-02-01 20:16:14
Autor: wasabi
prezes PiS chce przeciwników wytarza? w b?ocie
On Tue, 01 Feb 2011 21:13:01 +0100, boukun wrote:

"Kaczyński chcąc swojej wygranej próbował nabrać Polaków zakładając
owczą skórę. W jaki sposób nagrania tych rozmów (z wieży w Smoleńsku -
red.), gdyby była szansa na spokojna ich analizę, miały wpłynąć na wynik
wyborów? Czy tam słychać Komorowskiego albo Tuska? Zdaje się, że nie.
Czyli prezesowi PiS chodzi jak zwykle o to, żeby przeciwników wytarzać w
błocie" - powiedział w drugiej części wywiadu dla Onet.pl Włodzimierz
Cimoszewicz.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/byly-premier-prezes-pis-chce-
przeciwnikow-wytarzac,1,4161618,wiadomosc.html

Na krótko był wilkiem w owczej skórze...

boukun

pewnie się bajek naczytał :D

Data: 2011-02-01 21:22:43
Autor: boukun
prezes PiS chce przeciwników wytarza? w b?ocie

Użytkownik "boukun" <boukun@neostrada.pl> napisał w wiadomości news:ii9pu6$dbc$1mx1.internetia.pl...
"Kaczyński chcąc swojej wygranej próbował nabrać Polaków zakładając owczą skórę. W jaki sposób nagrania tych rozmów (z wieży w Smoleńsku - red.), gdyby była szansa na spokojna ich analizę, miały wpłynąć na wynik wyborów? Czy tam słychać Komorowskiego albo Tuska? Zdaje się, że nie. Czyli prezesowi PiS chodzi jak zwykle o to, żeby przeciwników wytarzać w błocie" - powiedział w drugiej części wywiadu dla Onet.pl Włodzimierz Cimoszewicz.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/byly-premier-prezes-pis-chce-przeciwnikow-wytarzac,1,4161618,wiadomosc.html

Na krótko był wilkiem w owczej skórze...

- Rosjanie ukrywają odpowiedzialność  po swojej stronie? Stosunki polsko-rosyjskie ucierpią na wyjaśnienie sprawy smoleńskiej?
- Nie wiem, czy można mówić o ich odpowiedzialności. To nie oni podejmowali decyzje o lądowaniu, nie oni siedzieli przy sterach samolotu. To, że ich informacje dotyczące kursu samolotu nie były ścisłe było wynikiem posługiwania się przestarzałym sprzętem, co nie było tajemnicą dla polskiej załogi. Zresztą, w takich przypadkach załoga musi polegać na wyposażeniu własnego samolotu. Do Rosjan można mieć uwagi, zwyczajnie po ludzku, widząc na własne oczy jakie są warunki nie odradzali bardziej stanowczo lądowania, ale jak mi się wydaje, zabronić tego nie mogli.

boukun

Data: 2011-02-01 12:27:01
Autor: Marek
prezes PiS chce przeciwników wytarza? w b?ocie
On Feb 1, 9:22 pm, "boukun" <bou...@neostrada.pl> wrote:
Użytkownik "boukun" <bou...@neostrada.pl> napisał w wiadomościnews:ii9pu6$dbc$1mx1.internetia.pl...

> "Kaczyński chcąc swojej wygranej próbował nabrać Polaków zakładając owczą
> skórę. W jaki sposób nagrania tych rozmów (z wieży w Smoleńsku - red.), gdyby
> była szansa na spokojna ich analizę, miały wpłynąć na wynik wyborów? Czy tam
> słychać Komorowskiego albo Tuska? Zdaje się, że nie. Czyli prezesowi PiS
> chodzi jak zwykle o to, żeby przeciwników wytarzać w błocie" - powiedział w
> drugiej części wywiadu dla Onet.pl Włodzimierz Cimoszewicz.
>http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/byly-premier-prezes-pis-chce...

> Na krótko był wilkiem w owczej skórze...

- Rosjanie ukrywają odpowiedzialność  po swojej stronie? Stosunki
polsko-rosyjskie ucierpią na wyjaśnienie sprawy smoleńskiej?
- Nie wiem, czy można mówić o ich odpowiedzialności. To nie oni podejmowali
decyzje o lądowaniu, nie oni siedzieli przy sterach samolotu. To, że ich
informacje dotyczące kursu samolotu nie były ścisłe było wynikiem posługiwania
się przestarzałym sprzętem, co nie było tajemnicą dla polskiej załogi. Zresztą,
w takich przypadkach załoga musi polegać na wyposażeniu własnego samolotu. Do
Rosjan można mieć uwagi, zwyczajnie po ludzku, widząc na własne oczy jakie są
warunki nie odradzali bardziej stanowczo lądowania, ale jak mi się wydaje,
zabronić tego nie mogli.

boukun


Twoja, bekon, przenikliwosc jest porazajaca...

Przeciez juz od dawna wiadomo, ze nie bylo decyzji o ladowaniu, tylko
o odejsciu.

Data: 2011-02-01 21:28:50
Autor: boukun
prezes PiS chce przeciwników wytarza? w b?ocie

Użytkownik "Marek" <mwisniewski2008@googlemail.com> napisał w wiadomości news:3b73e130-9446-488a-8b77-ede01ab8b334p16g2000vbo.googlegroups.com...
On Feb 1, 9:22 pm, "boukun" <bou...@neostrada.pl> wrote:
Użytkownik "boukun" <bou...@neostrada.pl> napisał w wiadomościnews:ii9pu6$dbc$1mx1.internetia.pl...

> "Kaczyński chcąc swojej wygranej próbował nabrać Polaków zakładając owczą
> skórę. W jaki sposób nagrania tych rozmów (z wieży w Smoleńsku - red.), > gdyby
> była szansa na spokojna ich analizę, miały wpłynąć na wynik wyborów? Czy tam
> słychać Komorowskiego albo Tuska? Zdaje się, że nie. Czyli prezesowi PiS
> chodzi jak zwykle o to, żeby przeciwników wytarzać w błocie" - powiedział w
> drugiej części wywiadu dla Onet.pl Włodzimierz Cimoszewicz.
>http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/byly-premier-prezes-pis-chce...

> Na krótko był wilkiem w owczej skórze...

- Rosjanie ukrywają odpowiedzialność po swojej stronie? Stosunki
polsko-rosyjskie ucierpią na wyjaśnienie sprawy smoleńskiej?
- Nie wiem, czy można mówić o ich odpowiedzialności. To nie oni podejmowali
decyzje o lądowaniu, nie oni siedzieli przy sterach samolotu. To, że ich
informacje dotyczące kursu samolotu nie były ścisłe było wynikiem posługiwania
się przestarzałym sprzętem, co nie było tajemnicą dla polskiej załogi. Zresztą,
w takich przypadkach załoga musi polegać na wyposażeniu własnego samolotu. Do
Rosjan można mieć uwagi, zwyczajnie po ludzku, widząc na własne oczy jakie są
warunki nie odradzali bardziej stanowczo lądowania, ale jak mi się wydaje,
zabronić tego nie mogli.

boukun


Twoja, bekon, przenikliwosc jest porazajaca...

Przeciez juz od dawna wiadomo, ze nie bylo decyzji o ladowaniu, tylko
o odejsciu.
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -
Tak, nie dalej jak wczoraj cytowałem wraz z komentarzem:

- Piloci Tu-154 nie zamierzali lądować na lotnisku Siewiernyj - uważa mjr rez.
dr Michał Fiszer, były pilot wojskowy. W jego ocenie do katastrofy doszło, bo
piloci tupolewa mieli trzy różne, wszystkie błędne, ale wzajemnie potwierdzające
się informacje.

- Załoga tupolewa popełniła wiele błędów w sztuce, które spowodowały, że nie
miała pełnej świadomości sytuacyjnej. Te błędy doprowadziły do, można
powiedzieć, wstydliwej katastrofy, bo nazywanej "kontrolowanym zderzeniem z
terenem - uważa ekspert.

Były pilot wojskowy wymienia błędy, jakie popełniła załoga prezydenckiego
samolotu. - Oni wcale nie chcieli lądować. Uważam, że chcieli zejść do
wysokości, odejść na drugi krąg i zameldować prezydentowi, iż nie da się
wylądować. O tym, że nie chcieli lądować, świadczyłoby to, iż prawie do końca
mieli włączonego automatycznego pilota - twierdzi b. pilot.

Jak wyjaśnia Fiszer, włączony autopilot mógł być przyczyną zboczenia z
prawidłowego kursu. - Automat musiał mieć wprowadzone błędne współrzędne
lotniska - podkreśla. Dodatkowo ekspert uważa, że załoga jak na lądowanie
leciała zdecydowanie za szybko.

Według niego prawdopodobnie załoga chciała wyłączyć ostrzeżenie TAWS (system
ostrzegania pilotów o zbliżającej się powierzchni gruntu). - Ktoś z załogi
nacisnął nie ten przycisk, tylko zerujący wysokościomierz do ciśnienia
standardowego (czyli takiego, jakie powinno być kiedy leci się wysoko) [...] po
wyzerowaniu kapitan otrzymał informacje, że lecą jakieś 160 metrów wyżej niż w
rzeczywistości - ocenia Fiszer.

- Pilot widzi na przyrządach, że leci nawet trochę wyżej, niż melduje mu
nawigator. Nawigator czyta faktyczną wysokość do ziemi, a wieża mówi, że są na
ścieżce. Czyli wszystko im się zgadza - mają trzy różne informacje i wszystkie
trzy błędne, ale wzajemnie się potwierdzające - zaznacza.

I kontynuuje: "Przypuszczalnie jeszcze raz nacisnęli ten przycisk (zerujący
wysokościomierz do ciśnienia standardowego). I w tym momencie jest już
zdecydowanie za późno, ale pierwszy pilot łapie za stery, ciągnąc wolant, zrywa
autopilota, chociaż nie ma jeszcze obrotów, samolot zadziera nos do góry,
skrzydła tracą siłę nośną. Dopiero teraz ktoś pcha trzy manetki silników do
przodu, silniki zaczynają nabierać obrotów i ... Jak sądzę, w tej samej chwili
zobaczyli ziemię" - kończy Fiszer.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Oto-dlaczego-doszlo-do-katastrofy-Tu-154,wid,13089139,wiadomosc_prasa.html

Gdyby nie byli pod taką ogromną presją, tych błędów by nie popełnili...
Prezydent do końca nie dawał innej decyzji...

boukun

Data: 2011-02-02 00:38:36
Autor: Pit Kowalski albo Nowak
prezes PiS chce przeciwników wytarza? w b?ocie
boukun wrote:

Według niego prawdopodobnie załoga chciała wyłączyć ostrzeżenie TAWS
(system ostrzegania pilotów o zbliżającej się powierzchni gruntu). - Ktoś
z załogi nacisnął nie ten przycisk, tylko zerujący wysokościomierz do
ciśnienia standardowego (czyli takiego, jakie powinno być kiedy leci się
wysoko) [...] po wyzerowaniu kapitan otrzymał informacje, że lecą jakieś
160 metrów wyżej niż w rzeczywistości - ocenia Fiszer.

Jeszcze jeden "ekspert" od siedmiu boleści (albo od latawców).

Załoga myślała, że jest 160 m wyżej, dlatego w stenogramach stoi jak byk,
iż ostatnią wysokością, jaką podawał nawigator było 20 m?

- Pilot widzi na przyrządach, że leci nawet trochę wyżej, niż melduje mu
nawigator. Nawigator czyta faktyczną wysokość do ziemi, a wieża mówi, że
są na ścieżce. Czyli wszystko im się zgadza - mają trzy różne informacje i
wszystkie trzy błędne, ale wzajemnie się potwierdzające - zaznacza.

Trzy różne informacje, ale wzajemnie się potwierdzają. No ewenement, zwłaszcza w kontekście tego, że różnica pomiędzy tym co czytał nawigator,
a tym co wg. "experta" widział pilot na przyrządach wynosiła, bagatela, tylko 160 m.

Moim zdaniem "expert" zapomniał zgodnie z trendem powiedzieć:

- Ale co tam - pomyślał major Protasiuk spoglądając na przyrządy - przecież lecę nawet trochę wyżej, niż melduje mi nawigator. Mam 160 m zapasu, dam zatem jeszcze małego nura, tuż nad laskiem, a potem rura w górę, niech kacapy zobaczą jak latają debeściaki.

I kontynuuje: "Przypuszczalnie jeszcze raz nacisnęli ten przycisk
(zerujący wysokościomierz do ciśnienia standardowego). I w tym momencie
jest już zdecydowanie za późno, ale pierwszy pilot łapie za stery, ciągnąc
wolant, zrywa autopilota, chociaż nie ma jeszcze obrotów, samolot zadziera
nos do góry, skrzydła tracą siłę nośną. Dopiero teraz ktoś pcha trzy
manetki silników do przodu, silniki zaczynają nabierać obrotów i ... Jak
sądzę, w tej samej chwili zobaczyli ziemię" - kończy Fiszer.

Jeśli nawet został zresetowany jeden wysokościomierz, to z tego co mi wiadomo, piloci Tu 145 mieli przed nosem jeszcze cztery inne, poprawnie ustawione wysokościomierze. Ekspert o tym nie wie?
Pewnie nie słyszał też o tym, że w tak dużym samolocie nie łapie się za stery, nie ciągnie za wolant i nie zrywa autopilota, aby odlecieć, tylko
po prostu wciska się przycisk "uchod" i samolot sam wie co robić.
Jeśli "uchod" nie działa, to też nie ciągnie się za stery i nie zrywa się autopilota.

O obrotach silnika i zadzieraniu nosa nie chce mi się nawet pisać.

Ten ekspert niech się huknie w czoło i to dość mocno, a bajki niech opowiada małym dzieciom.
--
Pit

prezes PiS chce przeciwników wytarza? w b?ocie

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona