Data: 2010-05-29 16:12:24 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
reklamacja obuwia zmiana żądania z wymiany na naprawę | |
On Thu, 27 May 2010, lukeskyobi@vp.pl wrote:
(reklamacyjny), przyjmująca określiła sposób rozstrzygnięcia samodzielnie, jako naprawa, zażądałem zmiany na wymiana na nowe To była korekta Twojego żądania, a nie deklaracja sklepu że je uwzględnił. Do kwestii skuteczności wyboru klientu się nie wtykam, sądzę że Herald z Konradem przeprowadzili poglądową wymianę opinii. następnie przyjmująca wpisała, iż o rozstrzygnięciu zostanę powiadomiony telefonicznie, poinformowałem, iż życzę sobie przekazania informacji w formie pisma poleconego na mój adres Zostawiłeś pieniądze na znaczek? Wybacz jeśli widzisz w tym pytaniu ironię, ale to NIE JEST ironia. Kilka dni temu wetknąłem się do podobnego wątku i dziś widziałem że pytający poczuł się hm... poruszony taką uwagą, ale moje pytanie jest proste: kto upoważnił klienta do nakładania na sprzedawcę obowiązków, których to obowiązków tenże sprzedawca nie ma nałożonych ani z mocy ustawy, ani z mocy (dobrowolnej) umowy - nic takiego nie zadeklarował? Proszę oddzielić tę kwestię od "słuszności" reklamacji, tego czy buty były naprawdę do kitu, czy to kupujący ma widzimisię - to nie ma nic do rzeczy. Na sprzedawcę ustawodawca nałożył obowiązek - ma w określonym terminie *podjąć decyzję* w sprawie reklamacji. Aż tyle i tylko tyle. Popatrz na to tak: jakby było inaczej, kupujący mógłby uchylać się od "powzięcia wiedzy" o stanie reklamacji. Listów nie odbierze (a polecone odbierze po drugim awizie, 14 dnia od *dojścia*, to może być 3 tygodnie od wysłania), telefony każe odbierać dziecku ("brak zdolności prawnej", więc przekazanie mu informacji jest nieskuteczne). A sprzedawca zostałby związany deklaracją klienta, mimo, że decyzję podjął przeciwną. Byłaby to więc bzdura. Od sprzedawcy żąda się więc *rozpatrzenia reklamacji*. Ale IMO nijak *nie uprawnia* to klienta do wysuwania żądań a to powiadomienia umyślnym, a to telegramu doręczanego kurierem (jest taka usługa Poczty Polskiej!), a to listem poleconym. Wnoszę, abyś ten element żalów na reklamację odpuścił. IMO nie jest on nijak uzasadniony - sprzedawca ma PODJĄĆ DECYZJĘ, ale SPYTAĆ go (o wynik) mogłeś sam! IMO to że "zadzwoni" wydaje się być uzasadnionym wymogiem - koszt żaden, ale z kolei nie do udowodnienia (ze strony sprzedawcy) że zadzwonił, więc to czy zadzwonił czy nie można również pominąć. WADA: A to inna sprawa, i *być może uzasadniona*. Nie będę oceniał. Sugeruję co innego - niekiedy wyciąganie rzeczy które nam się nie podobają, ale *nie są* uzasadnione, może się obrócić przeciw nam. Przecież jak sprzedawcę zaatakujesz metodą z pierwszego posta, to *zamiast* odpowiadać na pytanie dlaczego dokonał nieskutecznej (zakładam taki zarzut) naprawy, będzie odpowiadał że "nie ma obowiązku zapewnić wymarzonej przez klienta metody powiadomienia". I z powodów j.w. IMO będzie miał rację. A sprawa istotna utonie w szumie. pzdr, Gotfryd |
|