Witam,

Może komuś się przyda ...

W ramach sprawdzania różnych możliwości poruszania się rowerem z dziećmi kilka dni temu wybrałem się z dwójką małych dzieci (nieco ponad 3 lata, 5 i pół roku) na włóczęgę rowerową w konfiguracji: jedno dziecko w foteliku z przodu, drugie na swoim rowerku w opcji: jazda samodzielna/jazda na sztywnym holu.

Jak to wyglądało można zobaczyć na zdjęciach:
http://picasaweb.google.pl/klubik.karpacki/RowerowaWOczega#

W porównaniu z wariantem z dwoma fotelikami (tył i przód), rozwiązanie ze sztywnym holem wydaje się wygodniejsze bo zwalnia się miejsce na sakwy na tylnym bagażniku, poza tym, dziecko mniej się nudzi i może "wytracić" podczas jazdy (zamiast tylko na biwaku czy podczas odpoczynków) przynajmniej część energii :-)

Wadą jest większy ciężar zestawu, więcej problemów podczas podróży (np. do pociągu trzeba wbić się z dodatkowym rowerem) no i trzeba mieć ze sobą części zapasowe dla małego roweru.

Zaleta jest jednak niewspółmierna - dziecko łapie bakcyla!

Trasa bez konkretnego celu, z Działdowa, przez Mazury, Warmię, Żuławy - nad morze. Wracaliśmy z Prabut. W ciągu 5 dni przejechaliśmy około 320 km, z czego 125 dziecko pokonało samodzielnie. Dziecko jechało na zwykłym, stalowym, jednobiegowym rowerze - koła 16 cali.

M.in. dla bezpieczeństwa, ale także w ramach "przyzwyczajania" dziecko samodzielnie jechało głównie poza drogami asfaltowymi (piachy, błoto, drogi polne i leśne, zarośnięte trawą, itp.). Czasem też na mniej ruchliwych asfaltach, ale trzeba było bardzo pilnować, żeby nagle nie znalazło się na środku drogi.

Mieliśmy jeden dłuższy postój (wakacje!). Ale generalnie dystanse dzienne, z kąpaniem się po drodze, długim spaniem, pagórkami, wiatrem w twarz (jak to jest, że zawsze jest w twarz?), błotem po burzy, przystankami pod większością sklepów, i tysiącem postojów ..., itp.; wyszły około 70-80 km/dzień.

Biwakowaliśmy w namiocie "na dziko".

Cały ekwipunek (wyjazd biwakowy) udało się spakować w dwie tylne sakwy. Narzędzia i części zapasowe zmieściły się w dużej torbie pod ramę. Namiot i karimata (druga karimata na bagażniku małego roweru) na bagażniku przednim zawieszonym powyżej low-ridera. Drobiazgi w torbie na kierownicę. Zabrałem ze sobą też przednie sakwy, dla wygody robienia zakupów oraz np. przewożenia wody na biwak, itp. - generalnie jechały puste i możnaby z nich zrezygnować.

Planując trasę trzeba wziąć pod uwagę, że samotna jazda z dwójką dzieci jest jednak wyczerpująca, zarówno fizycznie jak i psychicznie - przez 24 godziny na dobę trzeba być "czujnym". Wiele prostych czynności turystycznych urasta do rangi nietrywialnego problemu. Poza tym, szczególnie na pagórkach i w terenie (piach, warmińskie podjazdy, głębokie koleiny, błoto, zakrzalone drogi, kocie łby, upały, itp.) wymaga sporej pary w nogach i w rękach.

Pozdrawiam,
PABLO

W dniu 2010-07-23 14:14, Paweł Pontek pisze:

Może komuś się przyda ...

[ciach]

wymaga sporej pary w nogach i w rękach.

Jak zwykle mocne, szacunek :)))
Kilka zdjęć naprawdę dobrych - zabawnych :)



--
bans

Paweł Pontek wrote:

W ramach sprawdzania różnych możliwości poruszania się rowerem z
dziećmi kilka dni temu wybrałem się z dwójką małych dzieci (nieco
ponad 3 lata, 5 i pół roku) na włóczęgę rowerową

Mega szacun! Chciałbym tak, a za rok będę miał właśnie taką konfigurację dzieciową. I, mam nadzieję, sprawny bark :)

--
Pozdrawiam
Bazyl [ bazyl3CIACHO@go2.pl ]
http://bazyl3.blogspot.com
http://tinyurl.com/pfbmx and http://tinyurl.com/53ryxx

Staaary... zaimponowałeś mi.
Twoja galeria jest już u mnie w ulubionych.
Pozdrawiam
Ciebie i drużynę :)