Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   [video]ścieżka dla twardzieli

[video]ścieżka dla twardzieli

Data: 2011-12-23 14:05:19
Autor: Piecia aka dracorp
[video]ścieżka dla twardzieli
Witam, coś na pokrzepienie serc. http://www.youtube.com/watch?v=TaNBuqSuNqk

--
Piecia

Data: 2011-12-23 23:12:44
Autor: kamil/Endurorider.pl
[video]ścieżka dla twardzieli
Użytkownik "Piecia aka dracorp" <dracorp@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:29546339.2308.1324677919098.JavaMail.geo-discussion-forumsyqja5...
Witam, coś na pokrzepienie serc.

http://www.youtube.com/watch?v=TaNBuqSuNqk
=

Mało miejsca na błąd :)


--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 19/12/2011 oficjalne ceny RST 2012

Data: 2011-12-24 02:41:43
Autor: Krzysztof Olszak
[video]ścieżka dla twardzieli
W dniu 2011-12-23 23:05, Piecia aka dracorp pisze:
Witam, coś na pokrzepienie serc.

http://www.youtube.com/watch?v=TaNBuqSuNqk


Kamera zapewne trochę zmienia perspektywę, ale i tak jest to "wesoła" trasa.

Krzysztof

Data: 2011-12-24 09:01:01
Autor: BoDro
[video]ścieżka dla twardzieli
W dniu 2011-12-23 23:05, Piecia aka dracorp pisze:

Witam, coś na pokrzepienie serc.

http://www.youtube.com/watch?v=TaNBuqSuNqk

Całe szczęście, że nie obejrzałem poniższego filmiku przed ukatrupieniem karpia... nie miałbym sumienia :-)


http://www.youtube.com/watch_popup?v=WK2LpUoqX6A&vq=medium


--
Bogdan
53.659956 N, 17.347842 E
bodro_malpa_wp.pl

Data: 2011-12-24 11:22:36
Autor: roman
[video]ścieżka dla twardzieli
Oglądałem taki program o miejscu
gdzie rekiny maja tyle żarcia
i od wielu lat nie było ataku na ludzi.
--
Wyslano z Jastarni
http://www.Augustyna.pl
lub El Medano
http://www.SurfMedano.com

Data: 2011-12-24 06:33:15
Autor: anu
ścieżka dla twardzieli
co do filmu z pierwszego postu, to może warto doprecyzować - ścieżka
to może jest, ale nie bynajmniej rowerowa, a
pieszy szlak górski

wjeżdżanie na szlak pieszy, jeszcze w dodatku taki, jest po prostu
brakiem wychowania (delikatnie mówiąc) - na zasadzie ja mogę wszystko
i oprócz mojej przyjemności mam wszystko w nosie

a gdyby któraś z tych zadufanych osób się osunęła? szczerze mówiąc
ronienie potem nad nimi łez - och, jaki to los spotkał kolegów
rowerzystów - byłoby nieuzasadnione. dostaliby tego co chcieli - dawki
adrenaliny w większej dawce niż sobie życzyli.

Data: 2011-12-24 16:26:05
Autor: kamil/Endurorider.pl
ścieżka dla twardzieli
anu wrote:
co do filmu z pierwszego postu, to może warto doprecyzować - ścieżka
to może jest, ale nie bynajmniej rowerowa, a
pieszy szlak górski

Mógłbyś podać lokalizację dokładną?

wjeżdżanie na szlak pieszy, jeszcze w dodatku taki, jest po prostu
brakiem wychowania (delikatnie mówiąc) - na zasadzie ja mogę wszystko
i oprócz mojej przyjemności mam wszystko w nosie

Nop, te 3 osoby, które bez problemu minęli były ewidentnie zdruzgotane ;)

a gdyby któraś z tych zadufanych osób się osunęła? szczerze mówiąc
ronienie potem nad nimi łez - och, jaki to los spotkał kolegów
rowerzystów - byłoby nieuzasadnione. dostaliby tego co chcieli - dawki
adrenaliny w większej dawce niż sobie życzyli.

Myślisz, że ktoś kto obejrzałby jak koleś leci w przepaść rozpaczałby nad nim? Ja nie bo wjeżdzając w takie miejsce nawet totalny głąb bez elementarnej wyobraźni wie co robi skoro jest super wąsko a z boku ultra strome zbocze.

Tak samo nie rozpaczałbym nad piechurem, który poszybowałby w dół. Wchodzisz/wjeżdzasz w takie miejsca na własne ryzyko więc po co gdybać i marudzić o "większej dawce adrenaliny"?


--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 19/12/2011 oficjalne ceny RST 2012

Data: 2011-12-24 16:40:45
Autor: Marek
ścieżka dla twardzieli
kamil/Endurorider.pl:

> ścieżka
> to może jest, ale nie bynajmniej rowerowa, a
> pieszy szlak górski

Mógłbyś podać lokalizację dokładną?

Szukasz miejscówki? Od razu widać, że to singletrack wyjeżdżony przez
"bajkerów". Pomosty i kładki są ich dziełem, choć niektóre spartolili.
A kolorowe plamy na skale, mimo że wyglądają jak znaki szlaku, to
rzadka odmiana porostu. Tylko poręcze tam nie pasują, ale widocznie są
wsparciem dla dwukółkowych cieniasów z kiepskim balansem. A ta trójka
na koniec... ech, piesza hołota wszędzie wlezie.

> wjeżdżanie na szlak pieszy, jeszcze w dodatku taki, jest po prostu
> brakiem wychowania (delikatnie mówiąc) - na zasadzie ja mogę wszystko
> i oprócz mojej przyjemności mam wszystko w nosie

Nop, te 3 osoby, które bez problemu minęli były ewidentnie zdruzgotane ;)

Na szczęście tylko zaskoczone. Może troszkę wystraszone. Ale mogłyby
być ewidentnie zdruzgotane, gdyby mijanka wypadła kilkanaście metrów
dalej. Zza winkla niewiele widać, a chłopcy jak widać raczej nie
jechali z ekipą filmową obstawiającą teren. Rower wprawdzie nieźle
hałasuje, ale piesi i tak słyszą go w ostatniej chwili, a ich reakcja
bywa zadziwiająca.
Szeroki kąt kamery nieźle miesza przy odbiorze filmowanej przestrzeni,
ale mam wrażenie, że ci trzej tytani ryzykowali nie tylko własnym
życiem. Nawet jeśli darli się na wszelki wypadek przed każdym
zakrętem.

Myślisz, że ktoś kto obejrzałby jak koleś leci w przepaść rozpaczałby nad
nim? Ja nie

Wiesz to na pewno? Pewnie widziałeś niejedną śmierć na własne
życzenie.
Jest gdzieś w sieci film z kolesiem któremu nie wyszło na takim
szlaku. To rusza nawet na ekranie. A śmierć jest straszna bez względu
na to, kto umiera. No i ktoś jeszcze musi iść po ciało.

--
Marek

Data: 2011-12-25 10:07:55
Autor: kamil/Endurorider.pl
ścieżka dla twardzieli
Marek wrote:

Mógłbyś podać lokalizację dokładną?

Szukasz miejscówki? Od razu widać, że to singletrack wyjeżdżony przez
"bajkerów". Pomosty i kładki są ich dziełem, choć niektóre spartolili.
A kolorowe plamy na skale, mimo że wyglądają jak znaki szlaku, to
rzadka odmiana porostu. Tylko poręcze tam nie pasują, ale widocznie są
wsparciem dla dwukółkowych cieniasów z kiepskim balansem. A ta trójka
na koniec... ech, piesza hołota wszędzie wlezie.

ROTFL Uwielbiam jęczących ludzi z usenetu. Ostatnim przykładen nawiedzonego piechura, który polubił MTB był Bans, którego co lepsze cytaty wrzucałem tutaj wielokrotnie.

Nop, te 3 osoby, które bez problemu minęli były ewidentnie
zdruzgotane ;)

Na szczęście tylko zaskoczone. Może troszkę wystraszone. Ale mogłyby
być ewidentnie zdruzgotane, gdyby mijanka wypadła kilkanaście metrów
dalej. Zza winkla niewiele widać, a chłopcy jak widać raczej nie
jechali z ekipą filmową obstawiającą teren. Rower wprawdzie nieźle
hałasuje, ale piesi i tak słyszą go w ostatniej chwili, a ich reakcja
bywa zadziwiająca.

Widzę, że jesteś źródłem wiedzy wszelakiej oraz pewności 100%. Ty po prostu wiesz, że zarówno trasa jak i pora dnia były wybrane kompletnie na pałę bez chwili zastanowienia a wszystko było zrobione z rozmysłem po to żeby wykończyć kilku piechurów. TO UKŁAD!

Poza tym jakimś dziwnym trafem w czasie mijania się z pieszymi jakoś nie widziałem wymachiwania łapami etc. - po prostu się minęli i było dobrze, ale widzę że ty tego nie przyjmiesz do wiadomości.

Szeroki kąt kamery nieźle miesza przy odbiorze filmowanej przestrzeni,
ale mam wrażenie, że ci trzej tytani ryzykowali nie tylko własnym
życiem. Nawet jeśli darli się na wszelki wypadek przed każdym
zakrętem.

Masz wrażenie. Gdybyś miał jeszcze wiedzę to widziałbyś, że oni wolno jadą i przy tej prędkości nie ma szans na to żeby na kogoś wpaść.

Myślisz, że ktoś kto obejrzałby jak koleś leci w przepaść
rozpaczałby nad nim? Ja nie

Wiesz to na pewno? Pewnie widziałeś niejedną śmierć na własne
życzenie.

Widziałem, tyle że mniej spektakularną i bardziej długotrwałą.

Jest gdzieś w sieci film z kolesiem któremu nie wyszło na takim
szlaku. To rusza nawet na ekranie. A śmierć jest straszna bez względu
na to, kto umiera. No i ktoś jeszcze musi iść po ciało.

Oczywiście, że bym nie żałował. To nie jest sytuacja kiedy osoba na pasach jest zabita przez bydlaka, którym okazuje się pijany kierowca. Jest dokładnie tak jak napisałem wcześniej: wchodzisz/wjeżdzasz w takie miejsca wyłącznie na własne ryzyko i koniec. Boisz się takich miejsc to się tam nie pchaj. Nie umiesz opanować strachu, boisz się przepaści, nie trzymasz równowagi odpowiednio więc NIE wchodzisz/wjeżdzasz w takie miejsca.

Od wyciągania ciał są ludzie na etacie, którzy mają to w swoim zakresie obowiązków.

Jestem się gotów założyć, że oni tam byli wielokrotnie przed nakręceniem tego filmu. Płynność z jaką się poruszają jest nieosiągalna dla pierwszych przejazdów a i pora dnia była wybrana tak żeby było jak najmniej ludzi.

Powiem szczerze: ten film nie porusza mnie nawet w połowie tak jak opowieści o polskich hardkorach, którzy zjeżdzając ze Skrzycznego drą japę "UWAAAGAAA" i często gęsto były sytuacje gdzie dochodziło do bardzo niebezpiecznych sytuacji a nawet potrąceń. A potem są narzekania na deski z gowźdzami etc.

Oczywiście polski wkład w dyskusję w postaci najnowszego komentarza po prostu powala :/

--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 19/12/2011 oficjalne ceny RST 2012

Data: 2011-12-25 06:02:05
Autor: Marek
ścieżka dla twardzieli
kamil/Endurorider.pl:

ROTFL Uwielbiam jęczących ludzi z usenetu. Ostatnim przykładen nawiedzonego
piechura, który polubił MTB był Bans, którego co lepsze cytaty wrzucałem
tutaj wielokrotnie.

Ja nie uwielbiam Rambo tej listy. Przeciwnie. Ale cóż, to układ
wiązany. Chcę tu klikać, to przynajmniej muszę tolerować :).
Czasy piechurowania w moim przypadku trwały do wczesnych lat
dziewięćdziesiątych. Od tego czasu po górach tylko jeżdżę. Jak się nie
da na skiturach i zjazdówkach, to na MTB. Ale uprawiam turystykę, więc
testosteron i adrenalina nie utrudniają mi kontaktu  z
rzeczywistością. A rzeczywistość jest taka, jaką wyżej opisałem. Zadaj
sobie trochę trudu i stań koło ludzi których "bezpiecznie mijasz",
szczególnie w trudnych miejscach i pogadaj chwilę o ich odbiorze
takiej mijanki. Szczególnie dzisiaj, gdy fulle enduro pozwalają umieć
mniej, a jeździć szybciej.

Widzę, że jesteś źródłem wiedzy wszelakiej oraz pewności 100%. Ty po prostu
wiesz, że zarówno trasa jak i pora dnia były wybrane kompletnie na pałę bez
chwili zastanowienia a wszystko było zrobione z rozmysłem po to żeby
wykończyć kilku piechurów. TO UKŁAD!

OK. Ironia za ironię, ale to mało merytoryczny akapit.

Poza tym jakimś dziwnym trafem w czasie mijania się z pieszymi jakoś nie
widziałem wymachiwania łapami etc. - po prostu się minęli i było dobrze, ale
widzę że ty tego nie przyjmiesz do wiadomości.

A co chciałeś zobaczyć na takim filmiku? Obejrzyj jeszcze raz ten
fragment i wyobraź sobie to spotkanie kilka sekund później.
"Machanie łapami" było w czasach niemego kina, bo nie było innych form
wyrażania emocji. Zaskoczony człowiek raczej rękami nie macha, ale
nieraz zachowuje się irracjonalnie.
Dla jasności... Jeśli wydaje Ci się, że w spotkaniu z pieszymi
turystami w pełni kontrolujesz sytuację, to rzeczywiście tylko Ci się
wydaje, albo mało jeszcze widziałeś. Piechur to nie slalomowa tyczka.
Jego zachowanie jest nieprzewidywalne nawet dla wróżki na bicyklu.

Masz wrażenie. Gdybyś miał jeszcze wiedzę to widziałbyś, że oni wolno jadą i
przy tej prędkości nie ma szans na to żeby na kogoś wpaść.

Piszę uczciwie o obejrzanym filmiku, nie o sytuacji zaobserwowanej  w
rzeczywistości. To tylko wybrane fragmenty, które autor chciał
pokazać. Na dodatek płaski obraz filmowany szerokim kątem. Ani Ty, ani
ja nie mamy pełnej wiedzy na temat tego, co się tam działo. Możemy się
najwyżej dzielić wrażeniami :).
A co do wiedzy (i doświadczenia jak sądzę)... w zeszłym roku
zjeżdżałem niebieskim szlakiem ze Strednej Polany pod Wielkim Choczem
do Walaskiej Dubowej. Umiarkowanie wolno oczywiście :). To skalny
szlak i jazda tam jest na granicy OTB. Szlakiem szli ludzie i też
nikomu kuku nie zrobiłem. Ale tylko dlatego, że wszyscy schodzili z
drogi. A przecież to szlak pieszy, nie cyklotrasa. Oni byli u siebie,
a ja byłem intruzem. Na dodatek kiedy jedzie się na granicy kontroli,
"czynnik ludzki" może być już poza kontrolą i nie zostawi pola
manewru.
Do tego nie trzeba nawet pieszych. W filmie widać kilka innych
niebezpiecznych momentów. Chłopcy jadą zbyt blisko siebie i chwila
zawahania poprzednika w złym miejscu może nie dać czasu na reakcję
jadącemu za nim. Jest zasadą, że w trudnych miejscach trzyma się
odstęp. Tylko się człek wtedy w polu widzenia kamery nie mieści :).

Oczywiście, że bym nie żałował. Jest
dokładnie tak jak napisałem wcześniej: wchodzisz/wjeżdzasz w takie miejsca
wyłącznie na własne ryzyko i koniec.

A więc jesteś twardym macho :). Ale...zginął Ci w ten sposób jakiś
kumpel? Byłeś na pogrzebie, gadałeś z rodziną?

Od wyciągania ciał są ludzie na etacie, którzy mają to w swoim zakresie
obowiązków.

Znów piszesz o czymś, o czym masz kiepskie pojęcie. Przynajmniej w
naszych realiach. Pogadaj z naszymi ratownikami. To w ogromnej
większości ochotnicy. Ale nawet dla najbardziej otrzaskanych ze
śmiercią noszenie trupów nie jest rutyną.

Jestem się gotów założyć, że oni tam byli wielokrotnie przed nakręceniem
tego filmu. Płynność z jaką się poruszają jest nieosiągalna dla pierwszych
przejazdów a i pora dnia była wybrana tak żeby było jak najmniej ludzi.

Na jakiej podstawie budujesz tę pewność? To amatorski film. Dziś
kamerki są tak łatwo dostępne i tanie, że widać je na wielu kaskach.
Filmować każdy może. I jak mu się uda zarejestrować ciekawy materiał,
to chętnie prezentuje to w sieci. A jak nie, to raczej zostawia dla
siebie. Tu mamy ciekawy materiał. Efektowny i z Happy Endem. Pewnie
tylko dlatego możemy się nim ekscytować :).
Pora dnia tylko minimalizuje ryzyko spotkania człowieka w kiepskim
miejscu, ale go nie wyklucza. Przypomnij sobie prawo Murphy'ego :).

Powiem szczerze: ten film nie porusza mnie nawet w połowie tak jak opowieści
o polskich hardkorach, którzy zjeżdzając ze Skrzycznego drą japę "UWAAAGAAA"
i często gęsto były sytuacje gdzie dochodziło do bardzo niebezpiecznych
sytuacji a nawet potrąceń. A potem są narzekania na deski z gowźdzami etc.

Oczywiście polski wkład w dyskusję w postaci najnowszego komentarza po
prostu powala :/

Ech... znów "polski kompleks". Na zachodzie góry są inne.
Z mojego punktu widzenia Twój komentarz jest najnowszy :).

--
Marek

Data: 2011-12-25 06:49:02
Autor: Marek
ścieżka dla twardzieli
Poszukałem filmu o którym wspominałem powyżej: http://tiny.pl/hj7lz
Wielkiego luftu nie było, więc można mieć nadzieję, że chłop jednak
przeżył.
Publikowanie takiego materiału jest kontrowersyjne. Z jednej strony to
brandzlowanie się czyimś dramatem, ale z drugiej - sprowadza
ekstremalizm do rzeczywistego wymiaru. I trochę studzi rozpalone głowy
ewentualnych naśladowców :).

--
Marek

Data: 2011-12-25 16:07:11
Autor: kamil/Endurorider.pl
ścieżka dla twardzieli
Marek wrote:
Poszukałem filmu o którym wspominałem powyżej: http://tiny.pl/hj7lz
Wielkiego luftu nie było, więc można mieć nadzieję, że chłop jednak
przeżył.
Publikowanie takiego materiału jest kontrowersyjne. Z jednej strony to
brandzlowanie się czyimś dramatem, ale z drugiej - sprowadza
ekstremalizm do rzeczywistego wymiaru. I trochę studzi rozpalone głowy
ewentualnych naśladowców :).

Koleś poleciał bo nie rzucił sie w prawo aby oprzeć się prawym ramieniem o skały. Moim zdaniem spanikował i dlatego popełnił błąd. Tym razem konsekwencje były bardzo bolesne, ale coż zrobić... takie życie.

Każda osoba, która się choć raz w życiu porządnie wypierdzieliła na rowerze natychmiast weryfikuje swoje umiejętności i raz dwa nabiera pokory wobec gór.

MTB to jest sport podwyższonego ryzyka i każda osoba, która wozi się po górach powinna o tym wiedzieć.


--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 19/12/2011 oficjalne ceny RST 2012

Data: 2011-12-25 15:59:41
Autor: kamil/Endurorider.pl
ścieżka dla twardzieli
Marek wrote:

Ja nie uwielbiam Rambo tej listy. Przeciwnie. Ale cóż, to układ
wiązany. Chcę tu klikać, to przynajmniej muszę tolerować :).

To istota usenetu ;)

Czasy piechurowania w moim przypadku trwały do wczesnych lat
dziewięćdziesiątych. Od tego czasu po górach tylko jeżdżę. Jak się nie
da na skiturach i zjazdówkach, to na MTB. Ale uprawiam turystykę, więc
testosteron i adrenalina nie utrudniają mi kontaktu  z
rzeczywistością. A rzeczywistość jest taka, jaką wyżej opisałem. Zadaj
sobie trochę trudu i stań koło ludzi których "bezpiecznie mijasz",
szczególnie w trudnych miejscach i pogadaj chwilę o ich odbiorze
takiej mijanki. Szczególnie dzisiaj, gdy fulle enduro pozwalają umieć
mniej, a jeździć szybciej.

Pisałem o tym do Bansa nawet: nigdy do tej pory nie miałem sytuacji kiedy moje mijanie się z piechurami wywołało u nich agresję. Naprawdę. Za wszelką cenę staram się nie uskuteczniać bezinteresownego chamstwa, mało tego przed zjazdem pytam się ludzi którzy właśnie weszli czy ktoś jeszcze za nimi idzie.

Widzę, że jesteś źródłem wiedzy wszelakiej oraz pewności 100%. Ty po
prostu wiesz, że zarówno trasa jak i pora dnia były wybrane
kompletnie na pałę bez chwili zastanowienia a wszystko było zrobione
z rozmysłem po to żeby wykończyć kilku piechurów. TO UKŁAD!

OK. Ironia za ironię, ale to mało merytoryczny akapit.

E, tam ;) To tylko świąteczny nastrój.

Poza tym jakimś dziwnym trafem w czasie mijania się z pieszymi jakoś
nie widziałem wymachiwania łapami etc. - po prostu się minęli i było
dobrze, ale widzę że ty tego nie przyjmiesz do wiadomości.

A co chciałeś zobaczyć na takim filmiku? Obejrzyj jeszcze raz ten
fragment i wyobraź sobie to spotkanie kilka sekund później.
"Machanie łapami" było w czasach niemego kina, bo nie było innych form
wyrażania emocji. Zaskoczony człowiek raczej rękami nie macha, ale
nieraz zachowuje się irracjonalnie.

Ale spotkanie nie nastąpiło więc teraz po prostu tworzysz teorię spiskową. Czy sytuacja była naprawdę niebezpieczna? Mogła być, ale nie była. Taki jest fakt.

Dla jasności... Jeśli wydaje Ci się, że w spotkaniu z pieszymi
turystami w pełni kontrolujesz sytuację, to rzeczywiście tylko Ci się
wydaje, albo mało jeszcze widziałeś. Piechur to nie slalomowa tyczka.
Jego zachowanie jest nieprzewidywalne nawet dla wróżki na bicyklu.

Wyżej o tym pisałem więc pozwolisz, że nie będę się powtarzał.

Masz wrażenie. Gdybyś miał jeszcze wiedzę to widziałbyś, że oni
wolno jadą i przy tej prędkości nie ma szans na to żeby na kogoś
wpaść.

Piszę uczciwie o obejrzanym filmiku, nie o sytuacji zaobserwowanej  w
rzeczywistości. To tylko wybrane fragmenty, które autor chciał
pokazać. Na dodatek płaski obraz filmowany szerokim kątem. Ani Ty, ani
ja nie mamy pełnej wiedzy na temat tego, co się tam działo. Możemy się
najwyżej dzielić wrażeniami :).

Ja myślę, że oni zdawali sobie sprawę z tego, że nie są w stanie z nikim się minąć więc wybierali taką porę żeby nikogo nie było. Poza film jest z Austrii, czyli kraju z wydolnym systemem sądowniczym gdzie spowodanie czyjeś śmierci zostałoby szybko i skutecznie ukarane.

A co do wiedzy (i doświadczenia jak sądzę)... w zeszłym roku
zjeżdżałem niebieskim szlakiem ze Strednej Polany pod Wielkim Choczem
do Walaskiej Dubowej. Umiarkowanie wolno oczywiście :). To skalny
szlak i jazda tam jest na granicy OTB. Szlakiem szli ludzie i też
nikomu kuku nie zrobiłem. Ale tylko dlatego, że wszyscy schodzili z
drogi. A przecież to szlak pieszy, nie cyklotrasa. Oni byli u siebie,
a ja byłem intruzem. Na dodatek kiedy jedzie się na granicy kontroli,
"czynnik ludzki" może być już poza kontrolą i nie zostawi pola
manewru.

Moim zdaniem piesi są życzliwi rowerzystom tak długo jak rowerzyści zachowują się normalnie. Naprawdę staram się nikogo nie straszyć i być ok wobec tuptaczy i jak do tej pory nie miałem nigdy negatywnej akcji z nimi. Jak ktoś mnie puszcza to mówię "DZIĘKUJĘ" i wszystkim jest miło.

Do tego nie trzeba nawet pieszych. W filmie widać kilka innych
niebezpiecznych momentów. Chłopcy jadą zbyt blisko siebie i chwila
zawahania poprzednika w złym miejscu może nie dać czasu na reakcję
jadącemu za nim. Jest zasadą, że w trudnych miejscach trzyma się
odstęp. Tylko się człek wtedy w polu widzenia kamery nie mieści :).

Jak się chce mieć "ekstra filmik" to takie zachowania są na porządku dziennym. Nadal uważam, że oni znali tę trasę i nie jechali na ślepo.

Oczywiście, że bym nie żałował. Jest
dokładnie tak jak napisałem wcześniej: wchodzisz/wjeżdzasz w takie
miejsca wyłącznie na własne ryzyko i koniec.

A więc jesteś twardym macho :). Ale...zginął Ci w ten sposób jakiś
kumpel? Byłeś na pogrzebie, gadałeś z rodziną?

Nie jestem macho bo nie jestem w stanie zjechać/przelecieć wszystkiego co bym chciał :(

Byłem na różnych pogrzebach i czasami było mi żal a czasami nie bo były osoby, które de facto na własną prośbę poszły do piachu i nie zawsze tak spektakularny sposób jak upadek w przepaść.

Od wyciągania ciał są ludzie na etacie, którzy mają to w swoim
zakresie obowiązków.

Znów piszesz o czymś, o czym masz kiepskie pojęcie. Przynajmniej w
naszych realiach. Pogadaj z naszymi ratownikami. To w ogromnej
większości ochotnicy. Ale nawet dla najbardziej otrzaskanych ze
śmiercią noszenie trupów nie jest rutyną.

Dla odmiany pogadaj z pracownikami służb, które uczestniczą w akcjach ratunkowych przy wypadkach drogowych. Polecam inny punkt widzenia.

Jestem się gotów założyć, że oni tam byli wielokrotnie przed
nakręceniem tego filmu. Płynność z jaką się poruszają jest
nieosiągalna dla pierwszych przejazdów a i pora dnia była wybrana
tak żeby było jak najmniej ludzi.

Na jakiej podstawie budujesz tę pewność? To amatorski film. Dziś
kamerki są tak łatwo dostępne i tanie, że widać je na wielu kaskach.
Filmować każdy może. I jak mu się uda zarejestrować ciekawy materiał,
to chętnie prezentuje to w sieci. A jak nie, to raczej zostawia dla
siebie. Tu mamy ciekawy materiał. Efektowny i z Happy Endem. Pewnie
tylko dlatego możemy się nim ekscytować :).
Pora dnia tylko minimalizuje ryzyko spotkania człowieka w kiepskim
miejscu, ale go nie wyklucza. Przypomnij sobie prawo Murphy'ego :).

I znowu teoria spiskowa. Nadal twierdzę, że oni mieli to zaplanowane.

Oczywiście polski wkład w dyskusję w postaci najnowszego komentarza
po prostu powala :/

Ech... znów "polski kompleks". Na zachodzie góry są inne.
Z mojego punktu widzenia Twój komentarz jest najnowszy :).

Kompleks? Czytałeś ten komentarz do którego ja sie odniosłem?


--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 19/12/2011 oficjalne ceny RST 2012

Data: 2011-12-25 08:46:30
Autor: Marek
ścieżka dla twardzieli
kamil/Endurorider.pl:

nigdy do tej pory nie miałem sytuacji kiedy
moje mijanie się z piechurami wywołało u nich agresję. Naprawdę.. Za wszelką
cenę staram się nie uskuteczniać bezinteresownego chamstwa, mało tego przed
zjazdem pytam się ludzi którzy właśnie weszli czy ktoś jeszcze za nimi
idzie.

OK. To szlachetna i rzadka postawa. Niestety, nie jest reprezentatywna
dla dwukółkowego środowiska w górach. Nawet tego bezsilnikowego.
Ale przy szybkiej jeździe wiele dzieje się za Twoimi plecami. A
agresja której byś doświadczył musiałaby być z wyprzedzeniem :)..
Miałem kiedyś okazję gonić grupę z obozu MTB, którą nieopatrznie
"spuściłem ze smyczy". Turyści których wtedy mijałem właśnie
wychodzili z rowów. A chłopcy dogonieni dopiero w Karpaczu zupełnie
nie czuli problemu. Przecież na odcinku poniżej schroniska w dol.
Łomniczki wolno było jeździć.

Ale spotkanie nie nastąpiło więc teraz po prostu tworzysz teorię spiskową.
Czy sytuacja była naprawdę niebezpieczna? Mogła być, ale nie była. Taki jest
fakt.

Dzięki za to "mogła być". A skoro mogła, to nie powinno się do niej
dopuścić. W rosyjską ruletkę gra się przy własnej głowie.

Ja myślę, że oni zdawali sobie sprawę z tego, że nie są w stanie z nikim się
minąć więc wybierali taką porę żeby nikogo nie było. Poza film jest z
Austrii, czyli kraju z wydolnym systemem sądowniczym gdzie spowodanie czyjeś
śmierci zostałoby szybko i skutecznie ukarane.

A ja myślę, że to młodzi chłopcy, którym się jeszcze wiele rzeczy w
głowach nie mieści i odpowiedzialność za własne czyny nie utrudnia
podejmowania decyzji.
Z naszego punktu widzenia - tacy kręcą najciekawsze filmiki.

Moim zdaniem piesi są życzliwi rowerzystom tak długo jak rowerzyści
zachowują się normalnie. Naprawdę staram się nikogo nie straszyć i być ok
wobec tuptaczy i jak do tej pory nie miałem nigdy negatywnej akcji z nimi.
Jak ktoś mnie puszcza to mówię "DZIĘKUJĘ" i wszystkim jest miło.

Zgadza się. Świeży przykład: pierwszy tej zimy śnieg w moim mieście
spadł w środku dnia nagle i niespodziewanie. Jechałem z pracy do pracy
chodnikiem, bo na jezdni kierowcy ledwo panowali nad poślizgami.
Służby komunalne dopiero ruszały do boju. Było tego śniegu na tyle
dużo, że zasłonił krawędź studzienki, więc mimo że jechałem ostrożnie,
wywinąłem na niej orła pod nogi przechodnia. Jechałem na granicy
panowania nad rowerem tylko przez pośpiech. Potem wywinąłem jeszcze
jednego orła, ale w terenie odludnym. A powinienem zadzwonić do pracy
że się spóźnię i rower prowadzić.
Gość odskoczył bez poślizgu. A potem zapytał czy wszystko w porządku,
doradził jazdę w kasku i wyraził radość, że go nie podciąłem.
Wszystkim było miło, bo nawet elektronika w plecaku wyszła z tego bez
szwanku. Ale... to było na chodniku, a gość mógł przecież nie
uskoczyć. Wtedy nie byłoby miło, mimo dobrej woli obu stron.

Zdarzyło mi się jednak nieraz, że oberwałem rykoszetem za innych
rowerzystów, dla których piesi na szlaku to tylko mobilne obiekty
terenowe.

Przy okazji... odbiór prędkości i panowania nad rowerem jest u
cyklisty i obserwującego go pieszego różny. Dlatego na szlaku warto
nawet przesadnie zwolnić i zjechać na prawo, a nawet się zatrzymać, by
dać sygnał, że pieszego widzimy i reagujemy bezpiecznie. Szczególnie
gdy na szlaku są dzieci lub psy. Niestety, takie zachowanie to gwałt
na image wymiatacza, który leci, ile grawitacja dała, więc trudno się
niektórym na nie zdobyć.

Jak się chce mieć "ekstra filmik" to takie zachowania są na porządku
dziennym. Nadal uważam, że oni znali tę trasę i nie jechali na ślepo.

Dziwne są w takim razie powody dla tak niebezpiecznej jazdy. Widziałem
już kilka wypadków w górach, których przyczyną był brak miejsca na
manewr za zatrzymującym się poprzednikiem. W trudnych miejscach
obserwacja terenu i działanie ogranicza się do siebie i swojego
roweru, dlatego odstęp to podstawa.

Byłem na różnych pogrzebach i czasami było mi żal a czasami nie bo były
osoby, które de facto na własną prośbę poszły do piachu i nie zawsze tak
spektakularny sposób jak upadek w przepaść.

Ja nie chodzę na takie pogrzeby. A było ich kilka, choć nie dotyczyły
rowerzystów. Śmierć i tak zrobiła swoje, a ja nie mam odwagi patrzeć
na cierpienie rodziny. Ani ochoty oglądać ciekawskich hien. Ale
zaglądam na groby i zawsze mi żal.
Jest dużym uproszczeniem mówić, że ktoś wiedział czym ryzykuje i
godził się na to. Młodzi ludzie zwykle nie dopuszczają do świadomości
takiej ewentualności. Liczy się dla nich przygoda, a śmierć nie
istnieje. Sam kiedyś doświadczyłem w górach stanu (na własne
życzenie :) ), że nawet w jej obliczu śmierć wydawała się niemożliwa.
To nie znaczy, że potępiam lub usprawiedliwiam ryzykantów. Nawet tych,
którzy głupio ryzykują. Lecz śmierć to cena którą trudno w takim
wypadku zaakceptować czy być wobec niej obojętnym.

Dla odmiany pogadaj z pracownikami służb, które uczestniczą w akcjach
ratunkowych przy wypadkach drogowych. Polecam inny punkt widzenia.

Ale w tym wypadku inny punkt widzenia tylko zaciemnia obraz. Choć i
ratownikom górskim zdarza się iść po trupa osoby, która jest ofiarą
brawury czy braku wyobraźni kogoś innego. Na pogrzebie takich ofiar
akurat byłem i do dzisiaj nie potrafię wybaczyć sprawcom. Choć to nie
zimni zabójcy, tylko tępe kozaki (czy raczej, zważywszy na nację,
kowboje).

> Pora dnia tylko minimalizuje ryzyko spotkania człowieka w kiepskim
> miejscu, ale go nie wyklucza. Przypomnij sobie prawo Murphy'ego :).

I znowu teoria spiskowa. Nadal twierdzę, że oni mieli to zaplanowane.

Teoria spiskowa to termin na wyrost. Mieli zaplanowane, ale
prawdopodobnie bez uwzględnienia wszystkich okoliczności. Przecież
"jakoś to będzie", a fun się liczy, nie gderanie "spiskowców" :).

> Ech... znów "polski kompleks". Na zachodzie góry są inne.
> Z mojego punktu widzenia Twój komentarz jest najnowszy :).

Kompleks? Czytałeś ten komentarz do którego ja sie odniosłem?

Chodzi o wpis anu? Czytałem i zgadzam się z nim w połowie. Ty zgadzasz
się z nim w tej drugiej. Przy okazji czytałem też zdanie: "Mało
miejsca na błąd :)". Ale odniosłem się raczej do tego, co piszesz o
polskich krzykach i deskach z gwoździami. I do szufladki, do której
mnie wrzuciłeś.
W gruncie rzeczy w kwestii jazdy po szlakach pieszych mamy podobny
punkt widzenia. Obaj jeździmy tymi szlakami i obaj, we własnym
odczuciu oczywiście, robimy to ostrożnie i z szacunkiem dla turystów
pieszych. Ale dla mnie jest jasne, że kolarz jest na tym szlaku
intruzem i poziom jego przegięcia rośnie w miarę poziomu trudności. A
goście z filmiku po prostu w efektowny sposób przegięli.

--
Marek

Data: 2011-12-25 19:41:35
Autor: kamil/Endurorider.pl
ścieżka dla twardzieli
Marek wrote:
OK. To szlachetna i rzadka postawa. Niestety, nie jest reprezentatywna
dla dwukółkowego środowiska w górach. Nawet tego bezsilnikowego.

Szlachetna to zdecydowanie za dużo powiedziane - to jest po prostu elementarna kultura osobista jak dla mnie.

Ale przy szybkiej jeździe wiele dzieje się za Twoimi plecami. A
agresja której byś doświadczył musiałaby być z wyprzedzeniem :).
Miałem kiedyś okazję gonić grupę z obozu MTB, którą nieopatrznie
"spuściłem ze smyczy". Turyści których wtedy mijałem właśnie
wychodzili z rowów. A chłopcy dogonieni dopiero w Karpaczu zupełnie
nie czuli problemu. Przecież na odcinku poniżej schroniska w dol.
Łomniczki wolno było jeździć.

:/


Ale spotkanie nie nastąpiło więc teraz po prostu tworzysz teorię
spiskową. Czy sytuacja była naprawdę niebezpieczna? Mogła być, ale
nie była. Taki jest fakt.

Dzięki za to "mogła być". A skoro mogła, to nie powinno się do niej
dopuścić. W rosyjską ruletkę gra się przy własnej głowie.

Cały czas nie mam takiego potężnego odczucia zagorożenia jakie Ty opisujesz ;)

Ja myślę, że oni zdawali sobie sprawę z tego, że nie są w stanie z
nikim się minąć więc wybierali taką porę żeby nikogo nie było. Poza
film jest z Austrii, czyli kraju z wydolnym systemem sądowniczym
gdzie spowodanie czyjeś śmierci zostałoby szybko i skutecznie
ukarane.

A ja myślę, że to młodzi chłopcy, którym się jeszcze wiele rzeczy w
głowach nie mieści i odpowiedzialność za własne czyny nie utrudnia
podejmowania decyzji.
Z naszego punktu widzenia - tacy kręcą najciekawsze filmiki.

Szczerze, nie wydaje mi się ale to jest kwestia nie rozstrzygnięta z uwagi na to, że ich nie znamy prawda :)


Zdarzyło mi się jednak nieraz, że oberwałem rykoszetem za innych
rowerzystów, dla których piesi na szlaku to tylko mobilne obiekty
terenowe.

Niestety to jest brzemie każdej grupy uprawiającej jakiś sport...

Przy okazji... odbiór prędkości i panowania nad rowerem jest u
cyklisty i obserwującego go pieszego różny. Dlatego na szlaku warto
nawet przesadnie zwolnić i zjechać na prawo, a nawet się zatrzymać, by
dać sygnał, że pieszego widzimy i reagujemy bezpiecznie. Szczególnie
gdy na szlaku są dzieci lub psy. Niestety, takie zachowanie to gwałt
na image wymiatacza, który leci, ile grawitacja dała, więc trudno się
niektórym na nie zdobyć.

Prawda, ale nie popadajmy w skrajności. Takie negatywne zachowania są głównie w obrębie wyciągów krzesełkowych IMO. Im dalej w góry tym mniej hardkoruff a więcej turystów.


Jak się chce mieć "ekstra filmik" to takie zachowania są na porządku
dziennym. Nadal uważam, że oni znali tę trasę i nie jechali na ślepo.

Dziwne są w takim razie powody dla tak niebezpiecznej jazdy. Widziałem
już kilka wypadków w górach, których przyczyną był brak miejsca na
manewr za zatrzymującym się poprzednikiem. W trudnych miejscach
obserwacja terenu i działanie ogranicza się do siebie i swojego
roweru, dlatego odstęp to podstawa.

Fakt, ale film nie byłby taki fajny :P Ja osobiście nie lubię jeździć gęsiego a już na pewno nie na szlaku.

Jest dużym uproszczeniem mówić, że ktoś wiedział czym ryzykuje i
godził się na to. Młodzi ludzie zwykle nie dopuszczają do świadomości
takiej ewentualności. Liczy się dla nich przygoda, a śmierć nie
istnieje. Sam kiedyś doświadczyłem w górach stanu (na własne
życzenie :) ), że nawet w jej obliczu śmierć wydawała się niemożliwa.
To nie znaczy, że potępiam lub usprawiedliwiam ryzykantów. Nawet tych,
którzy głupio ryzykują. Lecz śmierć to cena którą trudno w takim
wypadku zaakceptować czy być wobec niej obojętnym.

Tak jak pisałem wcześniej: pierwsza naprawdę mocna gleba i każdy normalnie myślący człowiek wychodzi z tej sytuacji mądrzejszy. MTB to jest sport wyższego ryzyka i potencjalna śmierć jest wkalkulowana w tę zabawę. Rzecz jasna nikt o tym nie myśli co chwila, ale trzeba mieć to na uwadze.

Dla odmiany pogadaj z pracownikami służb, które uczestniczą w akcjach
ratunkowych przy wypadkach drogowych. Polecam inny punkt widzenia.

Ale w tym wypadku inny punkt widzenia tylko zaciemnia obraz. Choć i
ratownikom górskim zdarza się iść po trupa osoby, która jest ofiarą
brawury czy braku wyobraźni kogoś innego. Na pogrzebie takich ofiar
akurat byłem i do dzisiaj nie potrafię wybaczyć sprawcom. Choć to nie
zimni zabójcy, tylko tępe kozaki (czy raczej, zważywszy na nację,
kowboje).

Miałem na myśli coś innego: są ludzie, którzy bardzo przeżywają każdą interwencję, ale rozmawiałem z takimi, którzy wyciągali trupy z wraków samochodów bez specjalnych emocji.


I znowu teoria spiskowa. Nadal twierdzę, że oni mieli to zaplanowane.

Teoria spiskowa to termin na wyrost. Mieli zaplanowane, ale
prawdopodobnie bez uwzględnienia wszystkich okoliczności. Przecież
"jakoś to będzie", a fun się liczy, nie gderanie "spiskowców" :).

Równie dobrze mogli mieć kogoś z telefonem na końcu, kto dał im znak, że ludzie idą etc. Nie wiemy wszystkiego więc ciężko ich bronić albo osądzać.


Kompleks? Czytałeś ten komentarz do którego ja sie odniosłem?

Chodzi o wpis anu? Czytałem i zgadzam się z nim w połowie. Ty zgadzasz
się z nim w tej drugiej. Przy okazji czytałem też zdanie: "Mało
miejsca na błąd :)". Ale odniosłem się raczej do tego, co piszesz o
polskich krzykach i deskach z gwoździami. I do szufladki, do której
mnie wrzuciłeś.

Chodziło mi o komentarz na YT gdzie jakiś kretyn napisał coś w stylu "szkoda, że się nie spier...." Przytaczany przez mnie przykład Skrzycznego to nie są wymysły tylko fakty i jak w każdej wojnie nikt już nie pamięta kto zawinił pierwszy tylko konflikt trwa nadal.


W gruncie rzeczy w kwestii jazdy po szlakach pieszych mamy podobny
punkt widzenia. Obaj jeździmy tymi szlakami i obaj, we własnym
odczuciu oczywiście, robimy to ostrożnie i z szacunkiem dla turystów
pieszych. Ale dla mnie jest jasne, że kolarz jest na tym szlaku
intruzem i poziom jego przegięcia rośnie w miarę poziomu trudności. A
goście z filmiku po prostu w efektowny sposób przegięli.

Oczywiście masz 100% pewność, że tam absolutnie pod żadnym pozorem nie wolno wjechać na rowerze? :) Jak dla mnie to nie przegięli i oglądając ich produkcję nie odnoszę wrażenia, że zrzucali ze skały idących z naprzeciwka.

Nie ukrywam, że szlak robi pierunujące wrażenie i wygląda jak prawdziwe wyzwanie :> Rzuciłem okiem w komentarze do filmu i z tego co widać to nie oni pierwsi i nie ostatni tam byli z rowerami.


--
pozdrawiam kamil
http://Endurorider.pl
Endurorider.pl 25/12/2011 jesienno zimowe spodnie Rogelli Aitos

Data: 2011-12-24 22:55:46
Autor: Marek 'marcus075' Karweta
[video]ścieżka dla twardzieli
Piecia aka dracorp, Fri, 23 Dec 2011 14:05:19 -0800 (PST), pl.rec.rowery:
Witam, coś na pokrzepienie serc. http://www.youtube.com/watch?v=TaNBuqSuNqk

Przestaję narzekać na DDR w Polsce.
;-))

--
Pozdrowienia,
Marek 'marcus075' Karweta                | Dwa kieliszki wystarczą.
GG:3585538 | JID: m_karweta@jabster.pl   | Najpierw jeden
Tuwima c(z)ytuję z przyjemnością         | A potem kilkanaście drugich.

[video]ścieżka dla twardzieli

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona