Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   sekret ¦wiêtego Officium

sekret ¦wiêtego Officium

Data: 2010-08-30 12:55:35
Autor: Jesienny
sekret ¦wiêtego Officium
- Kto dzwoni³? - Marek czuje, ¿e sta³o siê co¶ niedobrego. Szybko podnosi
siê z be¿owej, skórzanej kanapy. Przed chwil± zaczêli z Iz± ogl±daæ jaki¶
serial. Du¿y telewizor, to i nudny film obleci. Zreszt± ka¿dy wie - trudno
siê podnie¶æ zaraz po Faktach. Jednak z soboty, 5 grudnia 2009 roku Marek
zapamiêta tylko strach, a potem zalewaj±c± z³o¶æ, ¿e kto¶ skrzywdzi³ mu
dziecko.

- Dzwoni³ Ksi±dz - Iza stara siê opanowaæ, ale jej zwykle ciep³y i weso³y
g³os robi siê drewniany. - Mówi, ¿e Ala wysz³a ju¿ z plebanii, ale by³a
jaka¶ dziwna. Powiedzia³, ¿e pobieg³a do lasu. Radzi³, ¿eby¶ poszed³ jej
szukaæ.

Ala jest najstarszym dzieckiem Pr±dzyñskich. Wczoraj posz³a do spowiedzi,
ksi±dz zaproponowa³, ¿eby nazajutrz przysz³a do niego porozmawiaæ. Napisa³
na karteczce numer komórki. Umówili siê na dzisiaj.

Rodzice decyduj±, ¿e Marek pójdzie szukaæ, Iza bêdzie czekaæ. Ojciec ju¿ ma
wychodziæ, gdy s³yszy chrobotanie w zamku. To Ala.

Rêce i poca³unki ksiêdza

Drobna dziewczynka nerwowo grzebie kluczem w drzwiach, dopiero po chwili
udaje jej siê otworzyæ. Chce jak najszybciej pobiec do swojego pokoju.
Krêci jej siê w g³owie, zbiera na wymioty i ca³y czas czuje na sobie rêce
ksiêdza, który posadzi³ j± na kolanach i ca³owa³, ca³± zesztywnia³± w
¶rodku.

- Bo¿e, dlaczego nie wyrwa³am siê nawet po tym, gdy jego rêka zaczê³a sun±æ
pod bluzk±? Dlaczego od razu nie uciek³am? Po co z nim pi³am?

Posz³a na plebaniê, bo proboszcz powiedzia³ po konfesjonale, ¿e jak
porozmawiaj± o jej problemach, to bêdzie jej l¿ej.

- Ala, jak by³o u ksiêdza? - pyta z kanapy Iza, kiedy córka przechodzi
przez w±ski korytarzyk przy drzwiach.

- Fajnie, idê do siebie - dziewczynka opiera siê o ¶cianê.

- Chod¼ tu do nas - Iza powoli podchodzi do córki. - Co¶ ty taka
niewyra¼na?

- Zadzia³a³a intuicja? - pytamy pó³ roku pó¼niej, gdy odwiedzamy rodzinê
dziewczynki.

- Nie intuicja, tylko poczu³am od niej gorza³ê - Iza smutnieje. - Zaraz
zreszt± zaczê³a wymiotowaæ.

Siedzimy w czê¶ci jadalnej saloniku z telewizorem. Nad sto³em, obok
eleganckiego segmentu, wielki obraz. ¦wiêta rodzina w pastelach i z³otej
ramie. Tak jest w ka¿dym kaszubskim domu, bo dla Kaszuba Ko¶ció³ jest
wa¿ny.

Pr±dzyñscy mieszkaj± w Bojanie pod Gdyni±. Dom przy bitej drodze jest
okaza³ym klockiem.

- Powiedzia³a od razu co siê sta³o? - pytamy Izê.

- "Chuchaj" mówiê do niej. Gdy docisnêli¶my, pop³aka³a siê i wykrztusi³a,
¿e ksi±dz da³ jej wódki z sokiem, a potem ob³apia³.

Proboszcz, kanonik, organizator

- Gdyby mama nie poczu³a alkoholu od ciebie, powiedzia³aby¶?

- Nigdy! - Ala ma 15 lat, jak ka¿da nastolatka mnóstwo wdziêku i problemów.
Nogi nie tak jak trzeba, za du¿y nos, zbyt blade powieki - to tylko
skrócona lista nieszczê¶æ, które dotykaj± dziewczêta. Do tego miejsce,
gdzie mieszka, co drugi dzieñ wydaje siê jej oble¶n±, zapad³± dziur± na
koñcu ¶wiata.

Faktycznie jest tu bardzo ³adnie. Dooko³a pagórki, jeziora i lasy. Ludzie z
Trójmiasta pobudowali w okolicy domy i rezydencje. W ci±gu dziesiêciu lat
Bojano uros³o dwukrotnie, dzi¶ mieszka tu ze dwa tysi±ce osób. W centrum,
czyli przy szosie, stoj± spo¿ywczaki, miêsny, kwiaciarnia. Jest
wypo¿yczalnia filmów, przychodnia zdrowia, bank, szko³a podstawowa i
gimnazjum. Obok przychodnia zdrowia, dalej cmentarz ¿o³nierzy radzieckich.

Ko¶ció³, stylizowany na zabytkowy, zbudowa³ - rêkami parafian - ksi±dz
Miros³aw B. - proboszcz od 13 lat. Rêkê do biznesu ma dobr±. Dopóki
¶wi±tynia nie by³a gotowa, ko¶cielny raz w miesi±cu zachodzi³ do ka¿dego i
pobiera³ "datek budowlany" - wszystko skrupulatnie odnotowywane w
specjalnym notesie: kto, kiedy i ile.

Za ¶lub od swoich proboszcz liczy sobie 400 z³, od obcych 600, a bywa, ¿e
trzeba zap³aciæ i trzy tysi±ce. Jest jeden warunek: panna m³oda nie mo¿e
mieæ odkrytych ramion, a za dekoracjê ko¶cio³a trzeba zap³aciæ znajomej
ksiêdza.

Arcybiskup gdañski Leszek G³ód¼ lubi i docenia proboszcza - ksi±dz kanonik
B. zosta³ mianowany rok temu dyrektorem ds. budownictwa sakralnego w
archidiecezji gdañskiej. Odpowiada za wszystkie inwestycje.

Jest ¶wietnym organizatorem. Przy parafii ¶w. Królowej Jadwigi w Bojanie
dzia³a przedszkole katolickie i biblioteka. Co roku proboszcz kanonik
organizuje kolonie dla dzieci w o¶rodku nad Jeziorem ¯arnowieckim. Trzy
lata temu pobi³ tam kolonistê. Sprawa trafi³a do s±du, zakoñczy³a siê
umorzeniem, ale z orzeczeniem o winie. Pobicie by³o niezbyt dotkliwe.

Ksi±dz: Chcia³em pomóc

- Na pocz±tku trudno by³o mi uwierzyæ w to ob³apianie - mówi mama Ali. -
Ksi±dz j± przecie¿ chrzci³, a teraz szykowa³ do bierzmowania. Jest tylko o
dwa lata starszy od mojego Marka, ma 47 lat. Zabrali¶my ma³ej komórkê, a
gdy dosz³a do siebie, kazali¶my i¶æ spaæ. Jeszcze w nocy m±¿ zadzwoni³ do
proboszcza, zapyta³, czy to wszystko prawda. Us³ysza³: "Wymalowali¶cie to
sobie". Tyle ¿e oko³o drugiej wys³a³ do Ali SMS-a: "Naskar¿y³a¶ na mnie".
Wiedzieli¶my ju¿, ¿e nie sk³ama³a.

Marek w niedzielê idzie na mszê. Liczy, ¿e ksi±dz do niego podejdzie, co¶
wyt³umaczy, ale on jak gdyby nigdy nic. Po po³udniu rodzice Ali ustalaj±,
¿e poradz± siê w szkole - zg³aszaæ czy nie? Nauczyciele nie maj±
w±tpliwo¶ci - powinni i¶æ do komisariatu.

- To poszli¶my, potem Ala mia³a przes³uchanie z psychologiem w Wejherowie,
a z nowym rokiem w Bojanie ju¿ nie mówili o niczym innym - opowiada Iza.

Na pocz±tku stycznia prokurator stawia ksiêdzu B. dwa zarzuty - dokonanie
innej czynno¶ci seksualnej i rozpijanie 15-latki. Proboszcz trafia do
aresztu, potem dostaje dozór policyjny - co tydzieñ meldunek na komendzie w
Wejherowie. Musi te¿ wp³aciæ 10 tysiêcy z³. porêczenia. Do czasu
sporz±dzenia aktu oskar¿enia, ksi±dz nie mo¿e zbli¿aæ siê do Ali i jej
bliskich.

16 stycznia ksi±dz t³umaczy siê w "Dzienniku Ba³tyckim": "Chcia³em pomóc
nastolatce, która mia³a my¶li samobójcze i spotka³a mnie taka nagroda. To
ona prosi³a o spotkanie. Nie mia³em wiele czasu, bo by³em umówiony, ale
przecie¿ nie mog³em odmówiæ osobie, która my¶la³a o tym, by targn±æ siê na
swoje ¿ycie. Przysz³a do mnie pijana. Rozmawiali¶my, uspokoi³a siê. Sam j±
wyprosi³em, bo spieszy³em siê. By³em najpierw na imieninach u katechetki,
potem na weselu. Zarówno go¶cie jednej imprezy, jak i drugiej potwierdz±,
¿e by³em trze¼wy".

Po wywiadzie Miros³aw B. znika z Bojana na miesi±c - metropolita gdañski
wysy³a go na miesiêczny urlop - do czasu wyja¶nienia zarzutów.

U Pr±dzyñskich zaczynaj± siê niespodziewane wizyty.

Przyje¿d¿aj±, namawiaj±, p³acz±

- Kto by³ pierwszy?

- Proboszcz z Kielna - mówi Iza. - Zadzwoni³ i zaprasza: "Nie o ksiêdza
Mirka chodzi, przyjed¼cie, porozmawiamy".

"Mo¿e on chce nam pomóc" - tak my¶leli¶my. Ala mia³a i¶æ do bierzmowania,
zale¿a³o jej na tym. Pojechali¶my z mê¿em do Kielna, na plebaniê. A on nam
nagada³, ¿eby zostawiæ ksiêdza Miros³awa w sutannie, zacz±³ p³akaæ,
namawiaæ: "podpiszcie, wycofajcie". Powiedzieli¶my mu, ¿e siê zastanowimy.
Wgl±da³, jakby mia³ naszykowane to pismo, ale ¿e nie zgodzili¶my siê
podpisaæ, to nie pokaza³.

Po kilku dniach przed furtk± Pr±dzyñskich staje samochód, w ¶rodku m±¿
so³tysowej i dwóch nieznajomych.

- Mówimy im: "Jak ju¿ jeste¶cie, to zajd¼cie". Wypili¶my herbatê, który¶
zacz±³: "Teraz na nas wypad³o" i zaczêli t³umaczyæ, ¿e ksi±dz dobry ch³op,
¿e trzeba wycofaæ oskar¿enie. Marek siê wkurzy³ i mówi: " Co by¶cie
zrobili, jakby to wasze dziecko spotka³o?". Zrobi³o im siê chyba wstyd.

Nastêpne zapuka³o ma³¿eñstwo - by³y wójt gminy z ¿on±.

- Zna³a ich pani?

- Z widzenia. Gadali, gadali, namawiali, ¿eby pój¶æ do ksiêdza, spotkaæ
siê. Odczytali list od niego. Pisa³ tam, ¿e chcia³by siê spotkaæ. Ale w
koñcu i oni przyznali, ¿e widzieli, jak siê proboszcz z kobietami
prowadza³. Przyszli, bo prosi³. No i chyba na koniec ¿a³owali, ¿e nas
namawiali.

- Kto¶ jeszcze?

- Kobiety. Nazwali¶my je z mê¿em "p³aczki", co kilka dni pojawia³a siê
kolejna, w ¶rednim wieku. Nie zna³am ich. Z grubsza mówi³y to samo, ¿e
ksi±dz samobójstwo chce zrobiæ, ¿e taki mizerny, ¿e zblad³. To ja której¶ w
koñcu wystrzeli³am: "Do psychologa go we¼cie, jak tak mu ciê¿ko. A my, co
mamy w domu? Zastanówcie siê!".

Przychodzi jeszcze brat ksiêdza z ¿on± - namawiaj±, jak inni.

Katechetka z gimnazjum, podchodzi do Ali na szkolnym korytarzu.

- Co ty odwalasz, niszczysz spo³eczno¶æ Bojana, mam ci wpierdzieliæ?

Dziewczynka biegnie do nauczycielki. Dyrektor zg³asza zaj¶cie na policjê.
Nie robi± nic - mówi±, ¿e jak siê powtórzy, to za³o¿± sprawê, teraz nie
maj± si³.

Prokurator: Pewnie wszystkiego nie wiemy

Pytamy prokuratora z Wejherowa, co s±dzi o odwiedzinach w domu dziewczynki.

- Od momentu z³o¿enia zawiadomienia o przestêpstwie nie mo¿na naciskaæ na
pokrzywdzonego. Bywa, ¿e sprawca mówi: "Spróbuj zg³osiæ na policjê" i grozi
¶mierci± albo spaleniem samochodu. W rezultacie ma sprawê nie tylko o
rozbój, ale i o gro¼bê bezprawn±.

- A je¶li nie u¿yto przemocy i nie ma gró¼b?

- Jest przestêpstwo przeciwko wymiarowi sprawiedliwo¶ci. Namawianie do
podpisania o¶wiadczenia wycofuj±cego zarzuty to nak³anianie do sk³adania
fa³szywych zeznañ. Bo je¶li zeznali, ¿e molestowano córkê i to jest prawda,
to zaprzeczanie jest nieprawd±. Ale ¶ledztwo i tak toczy³oby siê dalej, bo
taka sprawa prowadzona jest z urzêdu.

- Dlaczego nie zareagowali¶cie na skargê dyrektora?

- Katechetka to osoba silnie zwi±zana z Ko¶cio³em. Jej dzia³anie nie by³o
na tyle drastyczne, nie robili¶my z tego zarzutów prokuratorskich. Ale
pewnie nie wszystko wiemy.

Bo to z³a dziewczyna by³a

Gdy mija miesi±c, ksi±dz B. wraca na plebaniê, choæ nadal jest urlopowany.
Zgodnie z prawem kanonicznym oznacza to tyle, ¿e mo¿e wykonywaæ wszystkie
czynno¶ci kap³añskie, musi tylko mieæ zastêpcê. Zostaje nim jego podw³adny,
wikary z Bojana.

- Gdy wróci³, nie zaczepia³ ju¿ Ali. My¶leli¶my, ¿e do rozprawy mamy
spokój. Okaza³o siê, ¿e nie - Iza u¶miecha siê kwa¶no.

Adwokat ksiêdza wnosi o przes³uchanie nowych ¶wiadków. Dwóm ch³opcom
przypomnia³o siê, ¿e pili z Al± alkohol za ko¶cio³em, zanim posz³a do
ksiêdza.

Zaraz potem "NIE" publikuje rewelacje z Bojana. Miejscowi je¿d¿± do Gdyni,
by kupiæ tygodnik. Tekst przedstawia Alê jako co najmniej wspó³winn±.
Anonimowy rozmówca w tek¶cie: "To z³a dziewczyna, jak zreszt± ca³a jej
rodzina. Leserka. Z ledwo¶ci± przepychana z klasy do klasy. W dodatku
wieczorami kto¶ widzia³ j± na boisku szkolnym, jak pi³a i pali³a. Wda³a siê
w matkê".

M±¿ so³tysowej Haliny Radomskiej w "NIE" krytykuje Pr±dzyñskich pod
nazwiskiem:

"My ich prosili, coby cygañstwa we wsi nie robili, bo to wstyd po dobrym
cz³owieku tak skakaæ".

Odwiedzamy so³tysow±, przyjmuje nas na podwórku.

- Podpu¶cili mê¿a ci dziennikarze, wypowiedzi poprzekrêcali.

- Ale to prawda, ¿e m±¿ je¼dzi³ do Pr±dzyñskich namawiaæ do zmiany zeznañ?

- Nie pojecha³, tylko poszed³, bo blisko. I nie sam, bo ich wiêcej tam
posz³o. Pyta³ rodziców, czy naprawdê wierz± dziewczynie, bo to przecie¿
nastolatka.

- A pani czemu nie posz³a?

- Nie mog³am, mia³am go¶ci.

- Nikt nie namawia³ was, ¿eby ksiêdza broniæ?

- Ponoæ chodzi³ po domach wikary i kto¶ z przedszkola.

Nasze dzieci nie chc± ciê znaæ

¦ledczy od razu ostrzegli Pr±dzyñskich, aby nie zagl±dali do internetu.

- Pos³uchali¶cie?

- Raz zaczêli¶my czytaæ, ale dali¶my spokój. Nawet jakby cz³owiek mia³
nerwy ze stali, to by nie wytrzyma³.

My sprawdzili¶my.

Fronda.pl Malkontent pisze: "Obecna histeria jest sztucznie rozdmuchana, by
zdyskredytowaæ Ko¶ció³. Nie zaprzeczam, ¿e molestowanie istnia³o, ale... po
pierwsze, nie by³o tak powszechne, jak siê sugeruje, a po drugie,
wykorzystywanie seksualne, które kiedy¶ by³o czym¶ normalnym i powszechnie
stosowanym, dopiero obecnie sta³o siê zbrodni± - na skutek lewackiego
skrzywienia w postrzeganiu ¶wiata. Zreszt± nie ma ¿adnego rozró¿nienia
pomiêdzy cierpieniem molestowanego dziecka a Ko¶cio³em, bo poprzez to
cierpi±ce dziecko cierpi Ko¶ció³".

Na Nasze Miasto.pl Go¶æ t³umaczy: "Przez tyle lat nic nie mogli mu zrobiæ,
a¿ tu nadarzy³a siê okazja, dali drinka dziecku, powiedzieli, co ma mówiæ,
wysma¿yli paszkwil i mêcz siê ch³opie. Dziewczyna jest z piêcioosobowego
rodzeñstwa i niestety nie mia³a dobrego przyk³adu w domu od rodziców.
Znaczy w domu nie ma nadzoru, mo¿e opieka powinna siê nimi zaj±æ".

Matka: "Ka¿dy kto zna Alê P., wie, do czego zdolna jest ta dziewczyna.
Seks, piwo i inne trunki to u niej najciekawsze zajêcie. Wszyscy wiemy, ¿e
jeste¶ 15-latk±, która potrzebuje pomocy, póki jeszcze nie stoczy³a¶ siê na
dno, choæ ju¿ tego dna siêgasz. Daj sobie pomóc, bo ¿ycie dopiero przed
tob±. Czas siê zastanowiæ, co dalej ciê czeka, bo sprawa, któr± rozpêta³a¶,
ju¿ nigdy nie przycichnie. Mam nadziejê, ¿e nie przyst±pisz do sakramentu
bierzmowania wraz z naszymi dzieæmi! Oni ciê nie chc± znaæ!".

Kolejny internauta o sieciowym pseudonimie zzz: "Je¶li mieszkacie w
Bojanie, bardzo dobrze znacie rodzinê niby molestowanej. Znam dobrze
"poszkodowan±" i wiêkszo¶æ wie, ¿e dziewczyna nie grzeszy inteligencj±. W
100 proc. wierzê ksiêdzu. A dziewczynie ¿yczê powodzenia w s±dzie, przyda
Ci siê! Nasz kochany ksi±dz jest nie winny!".

Papie¿ apeluje, dziekan nie rozmawia

Rozporz±dzenia opisane w kwietniowym dokumencie watykañskim "Wskazówki do
zrozumienia podstawowych procedur Kongregacji Nauki Wiary w sprawie
zawiadomieñ o nadu¿yciach seksualnych" mówi, ¿e biskup ma obowi±zek
wspó³pracowaæ z cywilnym wymiarem sprawiedliwo¶ci i stosowaæ siê do zasad
prawa ¶wieckiego. Powinien te¿ bez zw³oki powiadomiæ Kongregacjê Nauki i
Wiary o podw³adnym, wobec którego toczy siê proces karny. Papie¿ zyskuje
nowe kompetencje - mo¿e wykluczyæ sprawcê ze stanu duchownego bez
uprzedniego wyroku s±du kanonicznego.

Niezale¿nie od tego papie¿ Benedykt XVI apeluje do duchownych, aby
zaopiekowali siê ofiarami i ich rodzinami. Nie nale¿y ich pozostawiaæ bez
wsparcia ze strony Ko¶cio³a.

Dzwonimy do dziekana z Kielna Franciszka Rompy, któremu podlega parafia z
Bojana.

- Czy ksi±dz powiadomi³ arcybiskupa G³ódzia o sprawie Miros³awa B.?

- Nie udzielam ¿adnych informacji, nie bêdê rozmawia³.

Dziekan odk³ada s³uchawkê.

Czekamy minutê, znowu wybieramy numer.

- Pr±dzyñscy twierdz±, ¿e ksi±dz dziekan nak³ania³ ich do wycofania
zarzutów.

- Ja namawia³em? Rozpoczynamy rozmowê od k³amstwa i fantazji. Jak¿e?
Przecie¿ by³bym przestêpc±. Gdybym robi³ takie rzeczy, nie móg³bym byæ
ksiêdzem. Zreszt± nie rozmawiam z wami wiêcej. Koniec.

Zobowi±zanie wiecznego milczenia

Nadal obowi±zuj±ca instrukcja Crimen sollicitationis z 1962 roku: "Poniewa¿
w sprawach dotycz±cych przestêpstw seksualnych osób duchownych nale¿y
bardziej, ni¿ zazwyczaj, dbaæ o to, by postêpowano w nich z zachowaniem
naj¶ci¶lejszej tajemnicy, kiedy zostan± ju¿ rozstrzygniête, pozostan± pod
zobowi±zaniem wiecznego milczenia. Wszyscy, którzy uczestniczyli w
jakikolwiek sposób w ich os±dzaniu lub dowiedzieli siê o tych sprawach z
racji swojego urzêdu, s± zobowi±zani do zachowania nienaruszalnego i
naj¶ci¶lejszego sekretu, nazywanego sekretem ¦wiêtego Officium pod kar±
automatycznej ekskomuniki.

Instrukcja Kongregacji Nauki Wiary z 2001 roku podpisana przez kardyna³a
Ratzingera nie zdejmuje konieczno¶ci zachowania ¶cis³ego sekretu, nakazuje
jednak kategorycznie informowaæ Watykan o ksiê¿ach pedofilach: "Ilekroæ
biskup otrzyma prawdopodobne powiadomienie o przestêpstwie, po dokonaniu
wstêpnego badania przeka¿e je Kongregacji Nauki Wiary".

Zaczynamy od Biura Nuncjusza Apostolskiego w Warszawie.

- Chcieliby¶my siê dowiedzieæ, czy informacje o ksiê¿ach pedofilach
przechodz± przez nuncjaturê?

- Nawet je¶li tak, to s³u¿ymy jako skrzynka pocztowa, nie zagl±damy do
korespondencji - odpowiada rozmówca, który nie chce podaæ nazwiska.

Próbujemy w Konferencji Episkopatu Polski.

Ks. dr Józef Kloch: - Dokumenty, o jakie pytacie, s± kierowane z diecezji
bezpo¶rednio do nuncjatury. Stamt±d do Stolicy Apostolskiej.

Dzwonimy do Watykanu, do Kongregacji Nauki Wiary.

- Zg³o¶cie siê do biskupa, który odpowiada za tego ksiêdza, on powinien
udzieliæ wam informacji.

Zg³aszamy siê.

- Czy mnie nagrywacie? - zaczyna rozmowê ksi±dz Filip Krauze, dyrektor
Centrum Informacyjnego Archidiecezji Gdañskiej.

- Nie. Chcieli¶my zapytaæ, czy kuria powiadomi³a Watykan o przypadku
ksiêdza B.?

- Nic nie powiem. Sprawy tocz± siê naszym torem. Mi³ego dnia.

5 sierpnia odbêdzie siê pierwsza rozprawa przeciwko Miros³awowi B.

- Nie mieli¶cie chwil zw±tpienia? - pytamy rodziców Ali.

- ¯eby wycofaæ oskar¿enie? A co ja bym powiedzia³a w³asnemu dziecku. Jak
mog³abym spojrzeæ jej w oczy?

wspó³praca Tomasz Bielecki

Imiona i nazwisko dziewczynki i jej rodziców zosta³y zmienione

http://wyborcza.pl/1,87648,8204572,Sprawa__ktora_rozpetalas__juz_nigdy_nie_przycichnie.html?as=5&startsz=x

--
Spragniony wra¿eñ? Zimny Lech.

Data: 2010-08-30 15:30:37
Autor: glob
sekret ¦wiêtego Officium


Jesienny napisa³(a):
- Kto dzwoni�? - Marek czuje, �e sta�o si� co� niedobrego. Szybko podnosi
si� z be�owej, sk�rzanej kanapy. Przed chwil� zacz�li z Iz� ogl�da� jaki�
serial. Du�y telewizor, to i nudny film obleci. Zreszt� ka�dy wie - trudno
si� podnie�� zaraz po Faktach. Jednak z soboty, 5 grudnia 2009 roku Marek
zapami�ta tylko strach, a potem zalewaj�c� z�o��, �e kto� skrzywdzi� mu
dziecko.

- Dzwoni� Ksi�dz - Iza stara si� opanowa�, ale jej zwykle ciep�y i weso�y
g�os robi si� drewniany. - M�wi, �e Ala wysz�a ju� z plebanii, ale by�a
jaka� dziwna. Powiedzia�, �e pobieg�a do lasu. Radzi�, �eby� poszed� jej
szuka�.

Ala jest najstarszym dzieckiem Pr�dzy�skich. Wczoraj posz�a do spowiedzi,
ksi�dz zaproponowa�, �eby nazajutrz przysz�a do niego porozmawia�. Napisa�
na karteczce numer kom�rki. Um�wili si� na dzisiaj.

Rodzice decyduj�, �e Marek p�jdzie szuka�, Iza b�dzie czeka�. Ojciec ju� ma
wychodzi�, gdy s�yszy chrobotanie w zamku. To Ala.

R�ce i poca�unki ksi�dza

Drobna dziewczynka nerwowo grzebie kluczem w drzwiach, dopiero po chwili
udaje jej si� otworzy�. Chce jak najszybciej pobiec do swojego pokoju.
Kr�ci jej si� w g�owie, zbiera na wymioty i ca�y czas czuje na sobie r�ce
ksi�dza, kt�ry posadzi� j� na kolanach i ca�owa�, ca�� zesztywnia�� w
�rodku.

- Bo�e, dlaczego nie wyrwa�am si� nawet po tym, gdy jego r�ka zacz�a sun��
pod bluzk�? Dlaczego od razu nie uciek�am? Po co z nim pi�am?

Posz�a na plebani�, bo proboszcz powiedzia� po konfesjonale, �e jak
porozmawiaj� o jej problemach, to b�dzie jej l�ej..

- Ala, jak by�o u ksi�dza? - pyta z kanapy Iza, kiedy c�rka przechodzi
przez w�ski korytarzyk przy drzwiach.

- Fajnie, id� do siebie - dziewczynka opiera si� o �cian�.

- Chod� tu do nas - Iza powoli podchodzi do c�rki. - Co� ty taka
niewyra�na?

- Zadzia�a�a intuicja? - pytamy p� roku p�niej, gdy odwiedzamy rodzin�
dziewczynki.

- Nie intuicja, tylko poczu�am od niej gorza�� - Iza smutnieje. - Zaraz
zreszt� zacz�a wymiotowa�.

Siedzimy w cz�ci jadalnej saloniku z telewizorem. Nad sto�em, obok
eleganckiego segmentu, wielki obraz. �wi�ta rodzina w pastelach i z�otej
ramie. Tak jest w ka�dym kaszubskim domu, bo dla Kaszuba Ko�ci� jest
wa�ny.

Pr�dzy�scy mieszkaj� w Bojanie pod Gdyni�.. Dom przy bitej drodze jest
okaza�ym klockiem.

- Powiedzia�a od razu co si� sta�o? - pytamy Iz�.

- "Chuchaj" m�wi� do niej. Gdy docisn�li�my, pop�aka�a si� i wykrztusi�a,
�e ksi�dz da� jej w�dki z sokiem, a potem ob�apia�.

Proboszcz, kanonik, organizator

- Gdyby mama nie poczu�a alkoholu od ciebie, powiedzia�aby�?

- Nigdy! - Ala ma 15 lat, jak ka�da nastolatka mn�stwo wdzi�ku i problem�w.
Nogi nie tak jak trzeba, za du�y nos, zbyt blade powieki - to tylko
skr�cona lista nieszcz��, kt�re dotykaj� dziewcz�ta. Do tego miejsce,
gdzie mieszka, co drugi dzie� wydaje si� jej oble�n�, zapad�� dziur� na
ko�cu �wiata.

Faktycznie jest tu bardzo �adnie. Dooko�a pag�rki, jeziora i lasy. Ludzie z
Tr�jmiasta pobudowali w okolicy domy i rezydencje. W ci�gu dziesi�ciu lat
Bojano uros�o dwukrotnie, dzi� mieszka tu ze dwa tysi�ce os�b. W centrum,
czyli przy szosie, stoj� spo�ywczaki, mi�sny, kwiaciarnia. Jest
wypo�yczalnia film�w, przychodnia zdrowia, bank, szko�a podstawowa i
gimnazjum. Obok przychodnia zdrowia, dalej cmentarz �o�nierzy radzieckich.

Ko�ci�, stylizowany na zabytkowy, zbudowa� - r�kami parafian - ksi�dz
Miros�aw B. - proboszcz od 13 lat. R�k� do biznesu ma dobr�. Dop�ki
�wi�tynia nie by�a gotowa, ko�cielny raz w miesi�cu zachodzi� do ka�dego i
pobiera� "datek budowlany" - wszystko skrupulatnie odnotowywane w
specjalnym notesie: kto, kiedy i ile.

Za �lub od swoich proboszcz liczy sobie 400 z�, od obcych 600, a bywa, �e
trzeba zap�aci� i trzy tysi�ce. Jest jeden warunek: panna m�oda nie mo�e
mie� odkrytych ramion, a za dekoracj� ko�cio�a trzeba zap�aci� znajomej
ksi�dza.

Arcybiskup gda�ski Leszek G��d� lubi i docenia proboszcza - ksi�dz kanonik
B. zosta� mianowany rok temu dyrektorem ds. budownictwa sakralnego w
archidiecezji gda�skiej. Odpowiada za wszystkie inwestycje.

Jest �wietnym organizatorem. Przy parafii �w. Kr�lowej Jadwigi w Bojanie
dzia�a przedszkole katolickie i biblioteka. Co roku proboszcz kanonik
organizuje kolonie dla dzieci w o�rodku nad Jeziorem �arnowieckim. Trzy
lata temu pobi� tam kolonist�. Sprawa trafi�a do s�du, zako�czy�a si�
umorzeniem, ale z orzeczeniem o winie. Pobicie by�o niezbyt dotkliwe.

Ksi�dz: Chcia�em pom�c

- Na pocz�tku trudno by�o mi uwierzy� w to ob�apianie - m�wi mama Ali. -
Ksi�dz j� przecie� chrzci�, a teraz szykowa� do bierzmowania. Jest tylko o
dwa lata starszy od mojego Marka, ma 47 lat. Zabrali�my ma�ej kom�rk�, a
gdy dosz�a do siebie, kazali�my i�� spa�. Jeszcze w nocy m�� zadzwoni� do
proboszcza, zapyta�, czy to wszystko prawda. Us�ysza�: "Wymalowali�cie to
sobie". Tyle �e oko�o drugiej wys�a� do Ali SMS-a: "Naskar�y�a� na mnie".
Wiedzieli�my ju�, �e nie sk�ama�a..

Marek w niedziel� idzie na msz�. Liczy, �e ksi�dz do niego podejdzie, co�
wyt�umaczy, ale on jak gdyby nigdy nic. Po po�udniu rodzice Ali ustalaj�,
�e poradz� si� w szkole - zg�asza� czy nie? Nauczyciele nie maj�
w�tpliwo�ci - powinni i�� do komisariatu.

- To poszli�my, potem Ala mia�a przes�uchanie z psychologiem w Wejherowie,
a z nowym rokiem w Bojanie ju� nie m�wili o niczym innym - opowiada Iza.

Na pocz�tku stycznia prokurator stawia ksi�dzu B. dwa zarzuty - dokonanie
innej czynno�ci seksualnej i rozpijanie 15-latki. Proboszcz trafia do
aresztu, potem dostaje doz�r policyjny - co tydzie� meldunek na komendzie w
Wejherowie. Musi te� wp�aci� 10 tysi�cy z�. por�czenia. Do czasu
sporz�dzenia aktu oskar�enia, ksi�dz nie mo�e zbli�a� si� do Ali i jej
bliskich.

16 stycznia ksi�dz t�umaczy si� w "Dzienniku Ba�tyckim": "Chcia�em pom�c
nastolatce, kt�ra mia�a my�li samob�jcze i spotka�a mnie taka nagroda. To
ona prosi�a o spotkanie. Nie mia�em wiele czasu, bo by�em um�wiony, ale
przecie� nie mog�em odm�wi� osobie, kt�ra my�la�a o tym, by targn�� si� na
swoje �ycie. Przysz�a do mnie pijana. Rozmawiali�my, uspokoi�a si�. Sam j�
wyprosi�em, bo spieszy�em si�. By�em najpierw na imieninach u katechetki,
potem na weselu. Zar�wno go�cie jednej imprezy, jak i drugiej potwierdz�,
�e by�em trze�wy".

Po wywiadzie Miros�aw B. znika z Bojana na miesi�c - metropolita gda�ski
wysy�a go na miesi�czny urlop - do czasu wyja�nienia zarzut�w.

U Pr�dzy�skich zaczynaj� si� niespodziewane wizyty.

Przyje�d�aj�, namawiaj�, p�acz�

- Kto by� pierwszy?

- Proboszcz z Kielna - m�wi Iza. - Zadzwoni� i zaprasza: "Nie o ksi�dza
Mirka chodzi, przyjed�cie, porozmawiamy".

"Mo�e on chce nam pom�c" - tak my�leli�my.. Ala mia�a i�� do bierzmowania,
zale�a�o jej na tym. Pojechali�my z m�em do Kielna, na plebani�. A on nam
nagada�, �eby zostawi� ksi�dza Miros�awa w sutannie, zacz�� p�aka�,
namawia�: "podpiszcie, wycofajcie". Powiedzieli�my mu, �e si� zastanowimy.
Wgl�da�, jakby mia� naszykowane to pismo, ale �e nie zgodzili�my si�
podpisa�, to nie pokaza�.

Po kilku dniach przed furtk� Pr�dzy�skich staje samoch�d, w �rodku m��
so�tysowej i dw�ch nieznajomych.

- M�wimy im: "Jak ju� jeste�cie, to zajd�cie". Wypili�my herbat�, kt�ry�
zacz��: "Teraz na nas wypad�o" i zacz�li t�umaczy�, �e ksi�dz dobry ch�op,
�e trzeba wycofa� oskar�enie. Marek si� wkurzy� i m�wi: " Co by�cie
zrobili, jakby to wasze dziecko spotka�o?". Zrobi�o im si� chyba wstyd.

Nast�pne zapuka�o ma��e�stwo - by�y w�jt gminy z �on�.

- Zna�a ich pani?

- Z widzenia. Gadali, gadali, namawiali, �eby p�j�� do ksi�dza, spotka�
si�. Odczytali list od niego. Pisa� tam, �e chcia�by si� spotka�. Ale w
ko�cu i oni przyznali, �e widzieli, jak si� proboszcz z kobietami
prowadza�. Przyszli, bo prosi�. No i chyba na koniec �a�owali, �e nas
namawiali.

- Kto� jeszcze?

- Kobiety. Nazwali�my je z m�em "p�aczki", co kilka dni pojawia�a si�
kolejna, w �rednim wieku. Nie zna�am ich. Z grubsza m�wi�y to samo, �e
ksi�dz samob�jstwo chce zrobi�, �e taki mizerny, �e zblad�. To ja kt�rej� w
ko�cu wystrzeli�am: "Do psychologa go we�cie, jak tak mu ci�ko. A my, co
mamy w domu? Zastan�wcie si�!".

Przychodzi jeszcze brat ksi�dza z �on� - namawiaj�, jak inni.

Katechetka z gimnazjum, podchodzi do Ali na szkolnym korytarzu.

- Co ty odwalasz, niszczysz spo�eczno�� Bojana, mam ci wpierdzieli�?

Dziewczynka biegnie do nauczycielki. Dyrektor zg�asza zaj�cie na policj�.
Nie robi� nic - m�wi�, �e jak si� powt�rzy, to za�o�� spraw�, teraz nie
maj� si�.

Prokurator: Pewnie wszystkiego nie wiemy

Pytamy prokuratora z Wejherowa, co s�dzi o odwiedzinach w domu dziewczynki.

- Od momentu z�o�enia zawiadomienia o przest�pstwie nie mo�na naciska� na
pokrzywdzonego. Bywa, �e sprawca m�wi: "Spr�buj zg�osi� na policj�" i grozi
�mierci� albo spaleniem samochodu. W rezultacie ma spraw� nie tylko o
rozb�j, ale i o gro�b� bezprawn�.

- A je�li nie u�yto przemocy i nie ma gr�b?

- Jest przest�pstwo przeciwko wymiarowi sprawiedliwo�ci. Namawianie do
podpisania o�wiadczenia wycofuj�cego zarzuty to nak�anianie do sk�adania
fa�szywych zezna�. Bo je�li zeznali, �e molestowano c�rk� i to jest prawda,
to zaprzeczanie jest nieprawd�. Ale �ledztwo i tak toczy�oby si� dalej, bo
taka sprawa prowadzona jest z urz�du.

- Dlaczego nie zareagowali�cie na skarg� dyrektora?

- Katechetka to osoba silnie zwi�zana z Ko�cio�em.. Jej dzia�anie nie by�o
na tyle drastyczne, nie robili�my z tego zarzut�w prokuratorskich. Ale
pewnie nie wszystko wiemy.

Bo to z�a dziewczyna by�a

Gdy mija miesi�c, ksi�dz B. wraca na plebani�, cho� nadal jest urlopowany.
Zgodnie z prawem kanonicznym oznacza to tyle, �e mo�e wykonywa� wszystkie
czynno�ci kap�a�skie, musi tylko mie� zast�pc�. Zostaje nim jego podw�adny,
wikary z Bojana.

- Gdy wr�ci�, nie zaczepia� ju� Ali. My�leli�my, �e do rozprawy mamy
spok�j. Okaza�o si�, �e nie - Iza u�miecha si� kwa�no.

Adwokat ksi�dza wnosi o przes�uchanie nowych �wiadk�w. Dw�m ch�opcom
przypomnia�o si�, �e pili z Al� alkohol za ko�cio�em, zanim posz�a do
ksi�dza.

Zaraz potem "NIE" publikuje rewelacje z Bojana. Miejscowi je�d�� do Gdyni,
by kupi� tygodnik. Tekst przedstawia Al� jako co najmniej wsp�winn�.
Anonimowy rozm�wca w tek�cie: "To z�a dziewczyna, jak zreszt� ca�a jej
rodzina. Leserka. Z ledwo�ci� przepychana z klasy do klasy. W dodatku
wieczorami kto� widzia� j� na boisku szkolnym, jak pi�a i pali�a. Wda�a si�
w matk�".

M�� so�tysowej Haliny Radomskiej w "NIE" krytykuje Pr�dzy�skich pod
nazwiskiem:

"My ich prosili, coby cyga�stwa we wsi nie robili, bo to wstyd po dobrym
cz�owieku tak skaka�".

Odwiedzamy so�tysow�, przyjmuje nas na podw�rku.

- Podpu�cili m�a ci dziennikarze, wypowiedzi poprzekr�cali.

- Ale to prawda, �e m�� je�dzi� do Pr�dzy�skich namawia� do zmiany zezna�?

- Nie pojecha�, tylko poszed�, bo blisko. I nie sam, bo ich wi�cej tam
posz�o. Pyta� rodzic�w, czy naprawd� wierz� dziewczynie, bo to przecie�
nastolatka.

- A pani czemu nie posz�a?

- Nie mog�am, mia�am go�ci.

- Nikt nie namawia� was, �eby ksi�dza broni�?

- Pono� chodzi� po domach wikary i kto� z przedszkola.

Nasze dzieci nie chc� ci� zna�

�ledczy od razu ostrzegli Pr�dzy�skich, aby nie zagl�dali do internetu.

- Pos�uchali�cie?

- Raz zacz�li�my czyta�, ale dali�my spok�j. Nawet jakby cz�owiek mia�
nerwy ze stali, to by nie wytrzyma�.

My sprawdzili�my.

Fronda.pl Malkontent pisze: "Obecna histeria jest sztucznie rozdmuchana, by
zdyskredytowa� Ko�ci�. Nie zaprzeczam, �e molestowanie istnia�o, ale... po
pierwsze, nie by�o tak powszechne, jak si� sugeruje, a po drugie,
wykorzystywanie seksualne, kt�re kiedy� by�o czym� normalnym i powszechnie
stosowanym, dopiero obecnie sta�o si� zbrodni� - na skutek lewackiego
skrzywienia w postrzeganiu �wiata. Zreszt� nie ma �adnego rozr�nienia
pomi�dzy cierpieniem molestowanego dziecka a Ko�cio�em, bo poprzez to
cierpi�ce dziecko cierpi Ko�ci�".

Na Nasze Miasto.pl Go�� t�umaczy: "Przez tyle lat nic nie mogli mu zrobi�,
a� tu nadarzy�a si� okazja, dali drinka dziecku, powiedzieli, co ma m�wi�,
wysma�yli paszkwil i m�cz si� ch�opie. Dziewczyna jest z pi�cioosobowego
rodze�stwa i niestety nie mia�a dobrego przyk�adu w domu od rodzic�w.
Znaczy w domu nie ma nadzoru, mo�e opieka powinna si� nimi zaj��".

Matka: "Ka�dy kto zna Al� P., wie, do czego zdolna jest ta dziewczyna.
Seks, piwo i inne trunki to u niej najciekawsze zaj�cie. Wszyscy wiemy, �e
jeste� 15-latk�, kt�ra potrzebuje pomocy, p�ki jeszcze nie stoczy�a� si� na
dno, cho� ju� tego dna si�gasz. Daj sobie pom�c, bo �ycie dopiero przed
tob�. Czas si� zastanowi�, co dalej ci� czeka, bo sprawa, kt�r� rozp�ta�a�,
ju� nigdy nie przycichnie. Mam nadziej�, �e nie przyst�pisz do sakramentu
bierzmowania wraz z naszymi dzie�mi! Oni ci� nie chc� zna�!".

Kolejny internauta o sieciowym pseudonimie zzz: "Je�li mieszkacie w
Bojanie, bardzo dobrze znacie rodzin� niby molestowanej. Znam dobrze
"poszkodowan�" i wi�kszo�� wie, �e dziewczyna nie grzeszy inteligencj�. W
100 proc. wierz� ksi�dzu. A dziewczynie �ycz� powodzenia w s�dzie, przyda
Ci si�! Nasz kochany ksi�dz jest nie winny!".

Papie� apeluje, dziekan nie rozmawia

Rozporz�dzenia opisane w kwietniowym dokumencie watyka�skim "Wskaz�wki do
zrozumienia podstawowych procedur Kongregacji Nauki Wiary w sprawie
zawiadomie� o nadu�yciach seksualnych" m�wi, �e biskup ma obowi�zek
wsp�pracowa� z cywilnym wymiarem sprawiedliwo�ci i stosowa� si� do zasad
prawa �wieckiego. Powinien te� bez zw�oki powiadomi� Kongregacj� Nauki i
Wiary o podw�adnym, wobec kt�rego toczy si� proces karny. Papie� zyskuje
nowe kompetencje - mo�e wykluczy� sprawc� ze stanu duchownego bez
uprzedniego wyroku s�du kanonicznego.

Niezale�nie od tego papie� Benedykt XVI apeluje do duchownych, aby
zaopiekowali si� ofiarami i ich rodzinami. Nie nale�y ich pozostawia� bez
wsparcia ze strony Ko�cio�a.

Dzwonimy do dziekana z Kielna Franciszka Rompy, kt�remu podlega parafia z
Bojana.

- Czy ksi�dz powiadomi� arcybiskupa G��dzia o sprawie Miros�awa B.?

- Nie udzielam �adnych informacji, nie b�d� rozmawia�.

Dziekan odk�ada s�uchawk�.

Czekamy minut�, znowu wybieramy numer.

- Pr�dzy�scy twierdz�, �e ksi�dz dziekan nak�ania� ich do wycofania
zarzut�w.

- Ja namawia�em? Rozpoczynamy rozmow� od k�amstwa i fantazji. Jak�e?
Przecie� by�bym przest�pc�. Gdybym robi� takie rzeczy, nie m�g�bym by�
ksi�dzem. Zreszt� nie rozmawiam z wami wi�cej. Koniec.

Zobowi�zanie wiecznego milczenia

Nadal obowi�zuj�ca instrukcja Crimen sollicitationis z 1962 roku: "Poniewa�
w sprawach dotycz�cych przest�pstw seksualnych os�b duchownych nale�y
bardziej, ni� zazwyczaj, dba� o to, by post�powano w nich z zachowaniem
naj�ci�lejszej tajemnicy, kiedy zostan� ju� rozstrzygni�te, pozostan� pod
zobowi�zaniem wiecznego milczenia. Wszyscy, kt�rzy uczestniczyli w
jakikolwiek spos�b w ich os�dzaniu lub dowiedzieli si� o tych sprawach z
racji swojego urz�du, s� zobowi�zani do zachowania nienaruszalnego i
naj�ci�lejszego sekretu, nazywanego sekretem �wi�tego Officium pod kar�
automatycznej ekskomuniki.

Instrukcja Kongregacji Nauki Wiary z 2001 roku podpisana przez kardyna�a
Ratzingera nie zdejmuje konieczno�ci zachowania �cis�ego sekretu, nakazuje
jednak kategorycznie informowa� Watykan o ksi�ach pedofilach: "Ilekro�
biskup otrzyma prawdopodobne powiadomienie o przest�pstwie, po dokonaniu
wst�pnego badania przeka�e je Kongregacji Nauki Wiary".

Zaczynamy od Biura Nuncjusza Apostolskiego w Warszawie.

- Chcieliby�my si� dowiedzie�, czy informacje o ksi�ach pedofilach
przechodz� przez nuncjatur�?

- Nawet je�li tak, to s�u�ymy jako skrzynka pocztowa, nie zagl�damy do
korespondencji - odpowiada rozm�wca, kt�ry nie chce poda� nazwiska.

Pr�bujemy w Konferencji Episkopatu Polski.

Ks. dr J�zef Kloch: - Dokumenty, o jakie pytacie, s� kierowane z diecezji
bezpo�rednio do nuncjatury. Stamt�d do Stolicy Apostolskiej.

Dzwonimy do Watykanu, do Kongregacji Nauki Wiary.

- Zg�o�cie si� do biskupa, kt�ry odpowiada za tego ksi�dza, on powinien
udzieli� wam informacji.

Zg�aszamy si�.

- Czy mnie nagrywacie? - zaczyna rozmow� ksi�dz Filip Krauze, dyrektor
Centrum Informacyjnego Archidiecezji Gda�skiej.

- Nie. Chcieli�my zapyta�, czy kuria powiadomi�a Watykan o przypadku
ksi�dza B.?

- Nic nie powiem. Sprawy tocz� si� naszym torem. Mi�ego dnia.

5 sierpnia odb�dzie si� pierwsza rozprawa przeciwko Miros�awowi B.

- Nie mieli�cie chwil zw�tpienia? - pytamy rodzic�w Ali.

- �eby wycofa� oskar�enie? A co ja bym powiedzia�a w�asnemu dziecku. Jak
mog�abym spojrze� jej w oczy?

wsp�praca Tomasz Bielecki

Imiona i nazwisko dziewczynki i jej rodzic�w zosta�y zmienione

http://wyborcza.pl/1,87648,8204572,Sprawa__ktora_rozpetalas__juz_nigdy_nie_przycichnie.html?as=5&startsz=x

--
Spragniony wra�e�? Zimny Lech.


Jak g³êboko jest spatologizowany ¶wiatek katoli, prze¶ladowaæ ofiarê i
jej rodzinê to zwyrodnialstwo, a ten malkontent to przecie¿ pisze na
grupach dyskusyjnych.
W Irlandii ze strachu przed linczem zaczeli siê przyznawaæ i
przepraszaæ, widaæ, ¿e w Polsce ten lincz bêdzie musia³ byæ wykonywany.

Data: 2010-08-30 22:42:40
Autor: bartez
sekret ¦wiêtego Officium

U¿ytkownik "Jesienny" <jesienny@kki.net.pl> napisa³ w wiadomo¶ci news:i5g2n6$dpl$1news.eternal-september.org...

cut<

 crimen sollicitationis

http://www.youtube.com/watch?v=6EmLLhNaVQE

V.

sekret ¦wiêtego Officium

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona