Data: 2009-04-02 21:24:53 | |
Autor: Pan Piskorz | |
spalanie oleju a kwestia oleju na wydechu | |
teoretycznie (wg licznika) 146k km, praktycznie pewnie koło 180k km. tak, to znaczna różnica, ktoś sobie zadał trud by cofnąć go 30tys. P. |
|
Data: 2009-04-02 21:38:50 | |
Autor: MZ | |
spalanie oleju a kwestia oleju na wydechu | |
Pan Piskorz pisze:
Ujme to tak: przypadkiem trafiłem na jednego z poprzednich właścicieliteoretycznie (wg licznika) 146k km, praktycznie pewnie koło 180k km. tego auta (samochód zatoczył koło po całej Polsce) i wg niego 2 lata temu auto w momencie gdy je sprzedawał miało 150k km. Sprzedał je komuś kto szukał drugiego auta w rodzinie. Potem samochód jeszcze przynajmniej raz zmienił właściciela. Myślę, ale się nie upieram, że 20 kkm/rok może być prawdopodobne. Nawet niech będzie 200-220k km, to coś zmienia w związku z powyższym pytaniem? -- MZ |
|
Data: 2009-04-02 22:52:33 | |
Autor: kogutek | |
spalanie oleju a kwestia oleju na wydechu | |
Pan Piskorz pisze:Nic nie zmienia. Auto tej klasy jest liczone na ok 200 tyś km. Jedno wytrzyma 180 inne 220. Ono tutaj możne uchodzić za sztukę prawie nówkę lekko śmiganą. Tam gdzie jest cywilizacja samochód tej klasy jest dawcą złomu dla huty. Jak byś miał fabrykę samochodów popularnych to byś je kazał robić tak żeby milion kilometrów robiły. Na pewno nie. Oni głupsi od Ciebie nie są. Teraz produkowane samochody mają prawie zaprogramowaną śmierć po przejechaniu w zależności od klasy odpowiedniej ilości kilometrów. Jak dochodzi graniczna ilość kilometrów to w samochodzie do naprawy jest wszystko. W żadnym bogatym kraju nie reanimuje się trupów. Bo to nie opłacalne a na dodatek nowy jest ładniejszy, lepiej wyposażony, mniej pali i na raty go sprzedają. Czasami za zezłomowanie starego rupcia jakąś premię od państwa można dostać. Ten mechanik pewno nie jeden samochód w życiu widział i naprawiał. Jeśli Cie nie chce wciąć na drogą naprawę, bo takie prawdopodobieństwo też istnieje, to spokojnie możesz przyjąć cios na klatę. -- |
|
Data: 2009-04-03 07:18:43 | |
Autor: Agent | |
spalanie oleju a kwestia oleju na wydechu | |
-- MZNic nie zmienia. Auto tej klasy jest liczone na ok 200 tyś km. Jedno wytrzyma Bez przesady. 200 tys to z palcem w nosie auto przejeżdza. Wg tego co napisałeś jak ktoś robi przecietnie 30 tys rocznie to auto trzeba złomować po 6,5 roku. Chętnie przyjmę a nawet dam więcej niż przewidywana dopłata rządowa od Ciebie taki złom. Daj znać jak będziesz się wybierał. |
|
Data: 2009-04-03 10:48:32 | |
Autor: kamil | |
spalanie oleju a kwestia oleju na wydechu | |
"Agent" <wprzyjemski@onet.ue> wrote in message news:gr468h$sda$1news.onet.pl...
Alfa? Powiedz w takim razie, dlaczego po drogach jezdza tysiace 10-letnich VW, Hond, Mazd, Toyot, a zobaczyc 10-letnia alfe na drodze to prawdziwa sztuka? I to rowniez na zachodzie? Przejzyj tez sobie ogloszenia w krajach, w ktorych takie nowe auto w salonie kosztuje mniej niz srednia roczna pensja - 2-3 letnich Alfa jest pelno, 10-letnich alf jest jak na lekarstwo. Raczej nie dlatego, ze dobrze jezdza, ale dlatego ze dawno juz skonczyly na zlomowisku - nikt nie bedzie pakowac trzech tysiecy w trupa wartego poltora. Pozdrawiam Kamil |
|
Data: 2009-04-06 15:55:25 | |
Autor: krzychoo | |
spalanie oleju a kwestia oleju na wydechu | |
kamil pisze:
Alfa? Powiedz w takim razie, dlaczego po drogach jezdza tysiace 10-letnich VW, Hond, Mazd, Toyot, a zobaczyc 10-letnia alfe na drodze to prawdziwa sztuka? I to rowniez na zachodzie? Nie wiem gdzie mieszkasz, ale ja tam widzę na drodze 156-tek z początku produkcji całkiem sporo. 145 i 146 to też nie rzadkość. -- [ .:::::::::: Krzysztof Kubas ::::::::::. ] [ .:::::::::::: GG: 1304033 ::::::::::::. ] [ .::::: http://krzychoo.araneo.pl :::::. ] [ Odpowiadając wytnij "pulapka." z adresu ] |
|
Data: 2009-04-03 19:27:20 | |
Autor: Przemek | |
spalanie oleju a kwestia oleju na wydechu | |
Użytkownik "MZ" <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:gr3495$nke$1news.onet.pl... Pan Piskorz pisze:jak przez dwa lata auto mialo juz 2 czy wiecej wlascicieli to raczej kiepsko je widze - oprocz handlarzy rzadko kto kupuje samochod aby pojezdzic nim kilka miesiecy i sprzedac dalej - nie dotyczy ewidentej miny ktorej kazdy stara sie pozbyc jak najszybciej.A ile auto mialo w ogole wlascicieli? |
|
Data: 2009-04-03 19:50:06 | |
Autor: MZ | |
spalanie oleju a kwestia oleju na wydechu | |
Przemek pisze:
jak przez dwa lata auto mialo juz 2 czy wiecej wlascicieli to raczej kiepsko je widze - oprocz handlarzy rzadko kto kupuje samochod aby pojezdzic nimZ tego co udało mi się wydedukować po papierach, to autko faktycznie szczęścia nie miało. W listopadzie 2008 (odtąd mam papiery) kupił je facet, który je szykował na dojazdy do pracy w Czechach. Licznik był już wtedy skręcony, on nim zrobił raptem 4-5k km. Z tego okresu pochodzą faktury na przednie zawieszenie, sprzęgło, wysprzeglik, końcówki drążków, zbieżność itp. Ogólnie faktur na jakieś 2k. Udało mi się z nim skontaktować, gość nie dopilnował oleju i wystukało mu panewki. Auto sprzedał gościowi który go ściągał. Z tym też się skontaktowałem, auto było na chodzie, ale silnik mocno stukał. Potem auto przeszło przez 3 firmy handlujące samochodami aż trafiło do faceta (notabene krętacza jak się okazało) spod Radomia, który wymienił rozrząd, panewki, uszczelniacze wału, uszczelkę miski olejowej i parę innych rzeczy. Silnik doprowadził (powiedzmy) do ładu, nie stukał i nie stuka. Od niego kupiłem to auto ja, jako drugie auto w rodzinie, trochę do zabawy, bardziej dla żony:] na dojazdy do pracy. Nie liczyłem że kupuję super zadbany egzemplarz, wiedziałem jaką ma przeszłość i liczyłem się z pewnymi słabościami, zwłaszcza że to Alfa ("ale jaka ładna" - cyt. z żony). Auto ma mocne wyposażenie (klima, pełna elektryka, szyberdach, PP, halogeny). Dodatkowo ma LPG, na którym całkiem ładnie jeździ i sensownie pali (12 l gazu po Warszawie przy dość dynamicznej jeździe uważam za akceptowalne). Dałem za nie naprawdę niewiele, postanawiając włożyć powiedzmy jeszcze 1-2k, żeby dało się tym bezpiecznie jeździć. Nie ukrywam że za rok zamierzam je pogonić dalej, nawet ze stratą. Na razie włożyłem w nie 1000 (nowe klocki i tarcze, przełacznik wentylatora bo nie załączał się, nowy olej, filtry, chłodziwo, wymiana płynu hamulcowego). Włożę pewnie kolejny 1000 w opony na lato. Na tym zamierzam poprzestać. Nie liczę że mam za cenę dobrego roweru:] super samochód, po prostu chciałbym nim trochę pojeździć (to wszystko co piszą o boxerach to prawda, doznania niesamowite:) i dlatego pytam czy tak po łebkach wystawiona diagnoza mechanika musi być trafna. Tylko tyle:] -- pozdrawiam MZ |
|