Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   sprzedac czy jezdzić...

sprzedac czy jezdzić...

Data: 2014-11-01 17:08:16
Autor: uciu
sprzedac czy jezdzić...
Przykład z rodziny

Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
Podwozie- wszedzie ruda...

Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i ruda nie rzuca się w oczy.
Może też to zrobić ale błotnik trzeba ciąć i wstawiac kawałek zdrowego, a drzwi to sie nie da za bardzo zrobić bo ta rdza wychodzi spomiędzy blach na zgrzewie.


Osoba, która tym autem jezdzi jest wybitnie pedantyczna .
Auto to dla niego taki oltarzyk:-)
Co byście zrobili na jego miejscu -sprzedali czy jezdzili/zrobili tą rdze?

Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?

Pozdrawiam -- -
Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
http://www.avast.com

Data: 2014-11-01 11:52:31
Autor: kogutek444
sprzedac czy jezdzić...
W dniu sobota, 1 listopada 2014 17:08:20 UTC+1 użytkownik uciu napisał:
Przykład z rodziny

Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
Podwozie- wszedzie ruda...

Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i ruda nie rzuca się w oczy.
Może też to zrobić ale błotnik trzeba ciąć i wstawiac kawałek zdrowego, a drzwi to sie nie da za bardzo zrobić bo ta rdza wychodzi spomiędzy blach na zgrzewie.


Osoba, która tym autem jezdzi jest wybitnie pedantyczna .
Auto to dla niego taki oltarzyk:-)
Co byście zrobili na jego miejscu -sprzedali czy jezdzili/zrobili tą rdze?

Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?

Pozdrawiam -- -
Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
http://www.avast.com

To co się stało z tym samochodem to taka współczesna moda na nie zabezpieczanie przed korozją.

Data: 2014-11-03 10:28:08
Autor: J.F.
sprzedac czy jezdzić...
Użytkownik  napisał w wiadomości grup
W dniu sobota, 1 listopada 2014 17:08:20 UTC+1 użytkownik uciu napisał:
Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać
i jezdzić (2006r 200kkm,)...
Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo

To co się stało z tym samochodem to taka współczesna moda na nie zabezpieczanie przed korozją.

Nie, to jest zle zabezpieczenie fabryczne.

Jakby bylo lepsze i zaczelo rdzewiec auto w wieku 12 lat, to bysmy powiedzieli ze auto w zasadzie zuzyte i czas na szrot ... a tak to firma straci klienta lub kilku.

J.

Data: 2014-11-03 03:49:17
Autor: kogutek444
sprzedac czy jezdzić...
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 10:28:12 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
Użytkownik  napisał w wiadomości grup
W dniu sobota, 1 listopada 2014 17:08:20 UTC+1 użytkownik uciu napisał:
>> Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp >> tylko lać
>> i jezdzić (2006r 200kkm,)...
>> Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, >> mnóstwo

>To co się stało z tym samochodem to taka współczesna moda na nie >zabezpieczanie przed korozją.

Nie, to jest zle zabezpieczenie fabryczne.

Jakby bylo lepsze i zaczelo rdzewiec auto w wieku 12 lat, to bysmy powiedzieli ze auto w zasadzie zuzyte i czas na szrot ... a tak to firma straci klienta lub kilku.

J.

Która firma? Ta co go wyprodukowała? Z informacji jakie ma ta firma pierwszy właściciel używa ich samochodu 3-5 lat. On ma być zadowolony. Jak pierwszy klient zamierza używać nowy samochód dłużej to logika nakazuje zabezpieczyć go dodatkowo przed korozją.

Data: 2014-11-03 14:45:37
Autor: J.F.
sprzedac czy jezdzić...
Użytkownik  napisał w wiadomości grup
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 10:28:12 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
>To co się stało z tym samochodem to taka współczesna moda na nie
>zabezpieczanie przed korozją.

Nie, to jest zle zabezpieczenie fabryczne.
Jakby bylo lepsze i zaczelo rdzewiec auto w wieku 12 lat, to bysmy
powiedzieli ze auto w zasadzie zuzyte i czas na szrot ... a tak to
firma straci klienta lub kilku.

Która firma? Ta co go wyprodukowała? Z informacji jakie ma ta firma pierwszy właściciel używa ich samochodu 3-5 lat. On ma być zadowolony. Jak pierwszy klient zamierza używać nowy samochód dłużej to logika nakazuje zabezpieczyć go dodatkowo przed korozją.

Ale fama sie roznosi. Jak w 8 letnim wychodzi rdza, to juz na 5 letnie ceny spadaja - a to dotyczy pierwszego wlasciciela bezposrednio  :-)

No i inne marki jakos nie ma ja problemu z przetrwaniem 10 lat z niewielka iloscia rdzy, co stawia zabezpieczanie pod pytajnikiem.

Zabezpieczyc ekstra - nie mowie nie.
Tylko ze solidne zabezpieczenie wymaga sporo roboty, wiec jest drogie .... no i trudna znalezc fachowca, ktory to solidnie zrobi.

J.

Data: 2014-11-03 07:38:15
Autor: kogutek444
sprzedac czy jezdzić...
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 14:45:41 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
Użytkownik  napisał w wiadomości grup
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 10:28:12 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
> >To co się stało z tym samochodem to taka współczesna moda na nie
> >zabezpieczanie przed korozją.
>
> Nie, to jest zle zabezpieczenie fabryczne.
> Jakby bylo lepsze i zaczelo rdzewiec auto w wieku 12 lat, to bysmy
> powiedzieli ze auto w zasadzie zuzyte i czas na szrot ... a tak to
> firma straci klienta lub kilku.
>
>Która firma? Ta co go wyprodukowała? Z informacji jakie ma ta firma >pierwszy właściciel używa ich samochodu 3-5 lat. On ma być >zadowolony. Jak pierwszy klient zamierza używać nowy samochód dłużej >to logika nakazuje zabezpieczyć go dodatkowo przed korozją.

Ale fama sie roznosi. Jak w 8 letnim wychodzi rdza, to juz na 5 letnie ceny spadaja - a to dotyczy pierwszego wlasciciela bezposrednio  :-)

No i inne marki jakos nie ma ja problemu z przetrwaniem 10 lat z niewielka iloscia rdzy, co stawia zabezpieczanie pod pytajnikiem.

Zabezpieczyc ekstra - nie mowie nie.
Tylko ze solidne zabezpieczenie wymaga sporo roboty, wiec jest drogie ... no i trudna znalezc fachowca, ktory to solidnie zrobi.

J.

Fachowców nie ma bo skończyło się zapotrzebowanie na taką usługę. Gdyby rynek takich usług był rozwinięty jak w PRL to ceny były by na rozsądnym poziomie. Solidne zabezpieczenie nie wymaga dużo pracy.. Trzeba mieć tylko odpowiednie narzędzia. W zabezpieczeniu nie idzie o zamalowanie na czarno podwozia a pomalowanie tego czego nie widać, progów w środku, podłużnic w środku, słupków w środku. Trzeba napościć specyfiku używanego do takiego zabezpieczania pod wszystkie ramki ozdobne itp. Za PRL zajmowałem się tym zawodowo. To były lekko zarobione pieniądze. Na samochód wielkości 125p potrzeba było pracy dwóch osób przez 5 godzin. Z tego 10 minut schodziło na pomalowanie podwozia bitexem. To malowanie podwozia na czarno było tylko dla oka klienta. Nic nie dawało bo już wtedy fabryczne zabezpieczanie podwozi było na bardzo dobrym poziomie.

Data: 2014-11-03 16:53:47
Autor: J.F.
sprzedac czy jezdzić...
Użytkownik  napisał w wiadomości grup
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 14:45:41 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
Zabezpieczyc ekstra - nie mowie nie.
Tylko ze solidne zabezpieczenie wymaga sporo roboty, wiec jest drogie
... no i trudna znalezc fachowca, ktory to solidnie zrobi.

Fachowców nie ma bo skończyło się zapotrzebowanie na taką usługę. Gdyby rynek takich usług był rozwinięty jak w PRL to ceny były by na rozsądnym poziomie.
Solidne zabezpieczenie nie wymaga dużo pracy. Trzeba mieć tylko odpowiednie narzędzia.
W zabezpieczeniu nie idzie o zamalowanie na czarno podwozia a pomalowanie
tego czego nie widać, progów w środku, podłużnic w środku, słupków w środku.
Trzeba napościć specyfiku używanego do takiego zabezpieczania pod wszystkie
ramki ozdobne itp. Za PRL zajmowałem się tym zawodowo.
To były lekko zarobione pieniądze. Na samochód wielkości 125p potrzeba było
pracy dwóch osób przez 5 godzin. Z tego 10 minut schodziło na pomalowanie podwozia bitexem.
To malowanie podwozia na czarno było tylko dla oka klienta. Nic nie dawało bo już wtedy fabryczne zabezpieczanie podwozi było na bardzo dobrym poziomie.

No i wlasnie dlatego zaniklo, jak sie pozorowalo robote :-P

Nowka sztuka to moze i tak, taka po paru latach wymaga jednak pewnego rozkrecenia, wyczyszczenia zakamarkow z blota, czasem zdjecia starej farby, usuniecia rdzy miejscami, porzadnego pomalowania, zmontowania .... i na pare lat starczy.

P.S. Szukam porzadnego zabezpieczyciela we Wroclawiu lub okolicach.

J.

Data: 2014-11-03 17:03:26
Autor: Czesław Wiśniak
sprzedac czy jezdzić...
Fachowców nie ma bo skończyło się zapotrzebowanie na taką usługę. Gdyby rynek takich usług był rozwinięty jak w PRL to ceny były by na rozsądnym poziomie. Solidne zabezpieczenie nie wymaga dużo pracy. Trzeba mieć tylko odpowiednie narzędzia. W zabezpieczeniu nie idzie o zamalowanie na czarno podwozia a pomalowanie tego czego nie widać, progów w środku, podłużnic w środku, słupków w środku. Trzeba napościć specyfiku używanego do takiego zabezpieczania pod wszystkie ramki ozdobne itp. Za PRL zajmowałem się tym zawodowo. To były lekko zarobione pieniądze. Na samochód wielkości 125p potrzeba było pracy dwóch osób przez 5 godzin. Z tego 10 minut schodziło na pomalowanie podwozia bitexem. To malowanie podwozia na czarno było tylko dla oka klienta. Nic nie dawało bo już wtedy fabryczne zabezpieczanie podwozi było na bardzo dobrym poziomie.

-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

Ja rozumiem, ale obecnie jesli fabryka czegos nie spieprzyla to nawet przecietnej ceny nowe auto dla Kowalskiego bez rdzy powinno wytrzymac te 10 lat, dalej eksploatacji nie przewiduje sie :) Ewentualnie jeszcze 3 lata auto rdzewieje i na zlom.
Za PRLu FSO albo Polonez, ktory byl niezabezpieczony zaczynal rdzewiec po 2 latach.

Data: 2014-11-03 09:20:20
Autor: kogutek444
sprzedac czy jezdzić...
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 17:03:48 UTC+1 użytkownik Czesław Wiśniak napisał:
Fachowców nie ma bo skończyło się zapotrzebowanie na taką usługę. Gdyby rynek takich usług był rozwinięty jak w PRL to ceny były by na rozsądnym poziomie. Solidne zabezpieczenie nie wymaga dużo pracy. Trzeba mieć tylko odpowiednie narzędzia. W zabezpieczeniu nie idzie o zamalowanie na czarno podwozia a pomalowanie tego czego nie widać, progów w środku, podłużnic w środku, słupków w środku. Trzeba napościć specyfiku używanego do takiego zabezpieczania pod wszystkie ramki ozdobne itp. Za PRL zajmowałem się tym zawodowo. To były lekko zarobione pieniądze. Na samochód wielkości 125p potrzeba było pracy dwóch osób przez 5 godzin. Z tego 10 minut schodziło na pomalowanie podwozia bitexem. To malowanie podwozia na czarno było tylko dla oka klienta. Nic nie dawało bo już wtedy fabryczne zabezpieczanie podwozi było na bardzo dobrym poziomie.

-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --



Ja rozumiem, ale obecnie jesli fabryka czegos nie spieprzyla to nawet przecietnej ceny nowe auto dla Kowalskiego bez rdzy powinno wytrzymac te 10 lat, dalej eksploatacji nie przewiduje sie :) Ewentualnie jeszcze 3 lata auto rdzewieje i na zlom.
Za PRLu FSO albo Polonez, ktory byl niezabezpieczony zaczynal rdzewiec po 2 latach.

Za to zabezpieczony kredens po ośmiu latach nie miał dziur w błotnikach. To samo z 126 cztery lata i dziury w podszybiu. Zabezpieczonemu 10lat nie było straszne.

Data: 2014-11-03 23:39:54
Autor: Czesław Wiśniak
sprzedac czy jezdzić...
Ja rozumiem, ale obecnie jesli fabryka czegos nie spieprzyla to nawet
przecietnej ceny nowe auto dla Kowalskiego bez rdzy powinno wytrzymac te 10
lat, dalej eksploatacji nie przewiduje sie :) Ewentualnie jeszcze 3 lata
auto rdzewieje i na zlom.
Za PRLu FSO albo Polonez, ktory byl niezabezpieczony zaczynal rdzewiec po 2
latach.

Za to zabezpieczony kredens po ośmiu latach nie miał dziur w błotnikach. To samo z 126 cztery >lata i dziury w podszybiu. Zabezpieczonemu 10lat nie było straszne.

I co z tego, ze go popryskales od srodka jak od zewnatrz szybko ranty rdzewialy:
http://s2.blomedia.pl/autokult.pl/images/2011/04/largeimgIMG_4a4c590672b5a7733.jpg

Data: 2014-11-03 15:01:57
Autor: kogutek444
sprzedac czy jezdzić...
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 23:40:18 UTC+1 użytkownik Czesław Wiśniak napisał:
> Ja rozumiem, ale obecnie jesli fabryka czegos nie spieprzyla to nawet
> przecietnej ceny nowe auto dla Kowalskiego bez rdzy powinno wytrzymac te > 10
> lat, dalej eksploatacji nie przewiduje sie :) Ewentualnie jeszcze 3 lata
> auto rdzewieje i na zlom.
> Za PRLu FSO albo Polonez, ktory byl niezabezpieczony zaczynal rdzewiec po > 2
> latach.

>Za to zabezpieczony kredens po ośmiu latach nie miał dziur w błotnikach. To >samo z 126 cztery >lata i dziury w podszybiu. Zabezpieczonemu 10lat nie >było straszne.

I co z tego, ze go popryskales od srodka jak od zewnatrz szybko ranty rdzewialy:
http://s2.blomedia.pl/autokult.pl/images/2011/04/largeimgIMG_4a4c590672b5a7733.jpg

Stek bzdur w tym linku co dałeś. Pewno chodzi ci o drzwi. One ( te z fotki) nie były dodatkowo zabezpieczone przed korozją. Nie zabezpieczone właśnie tak rdzewiały. Drzwi ze zdjęcia zardzewiały od środka. Gdyby były właściwie zabezpieczone fluidolem albo dowolnym innym preparatem o właściwościach fluidolu  to by tak nie zardzewiały.

Data: 2014-11-04 01:07:01
Autor: Czesław Wiśniak
sprzedac czy jezdzić...

Użytkownik <kogutek444@gmail.com> napisał w wiadomości news:6d6c938f-5571-424b-a986-bddea8365b9fgooglegroups.com...
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 23:40:18 UTC+1 użytkownik Czesław Wiśniak napisał:
> Ja rozumiem, ale obecnie jesli fabryka czegos nie spieprzyla to nawet
> przecietnej ceny nowe auto dla Kowalskiego bez rdzy powinno wytrzymac te
> 10
> lat, dalej eksploatacji nie przewiduje sie :) Ewentualnie jeszcze 3 lata
> auto rdzewieje i na zlom.
> Za PRLu FSO albo Polonez, ktory byl niezabezpieczony zaczynal rdzewiec > po
> 2
> latach.

>Za to zabezpieczony kredens po ośmiu latach nie miał dziur w błotnikach. >To
>samo z 126 cztery >lata i dziury w podszybiu. Zabezpieczonemu 10lat nie
>było straszne.

I co z tego, ze go popryskales od srodka jak od zewnatrz szybko ranty
rdzewialy:
http://s2.blomedia.pl/autokult.pl/images/2011/04/largeimgIMG_4a4c590672b5a7733.jpg

Stek bzdur w tym linku co dałeś. Pewno chodzi ci o drzwi. One ( te z fotki) nie były dodatkowo >zabezpieczone przed korozją. Nie zabezpieczone właśnie tak rdzewiały. Drzwi ze zdjęcia >zardzewiały od środka. Gdyby były właściwie zabezpieczone fluidolem albo dowolnym innym >preparatem o właściwościach fluidolu  to by tak nie zardzewiały.

Teraz widac jaki z ciebie domorosly fachowiec. Mialem Poloneza przejsciowke w 92 r dokladnie zabezpieczonego fluidolem i podloge bitexem bo wtedy prawie kazdy to robil, wiec wiem jak rdzewial.
Wszelkie zgrzewane ranty zaczynaja szybciej korodowac niz cokolwiek od wewnatrz nawet gdy byl niezabezpieczony, a zaczyna sie tak:
http://www.autocentrum.pl/gfx/awc/dp/1999809101_23552_10.jpg
http://www.autocentrum.pl/gfx/awc/dp/1999809101_23552_8.jpg
a tu mazda :)
http://i466.photobucket.com/albums/rr29/protagainst/Swallow/Problems/DSC00429_sm.jpg

Data: 2014-11-03 16:56:39
Autor: kogutek444
sprzedac czy jezdzić...
W dniu wtorek, 4 listopada 2014 01:07:25 UTC+1 użytkownik Czesław Wiśniak napisał:
Użytkownik <kogutek444@gmail.com> napisał w wiadomości news:6d6c938f-5571-424b-a986-bddea8365b9fgooglegroups.com...
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 23:40:18 UTC+1 użytkownik Czesław Wiśniak napisał:
> > Ja rozumiem, ale obecnie jesli fabryka czegos nie spieprzyla to nawet
> > przecietnej ceny nowe auto dla Kowalskiego bez rdzy powinno wytrzymac te
> > 10
> > lat, dalej eksploatacji nie przewiduje sie :) Ewentualnie jeszcze 3 lata
> > auto rdzewieje i na zlom.
> > Za PRLu FSO albo Polonez, ktory byl niezabezpieczony zaczynal rdzewiec > > po
> > 2
> > latach.
>
> >Za to zabezpieczony kredens po ośmiu latach nie miał dziur w błotnikach. > >To
> >samo z 126 cztery >lata i dziury w podszybiu. Zabezpieczonemu 10lat nie
> >było straszne.
>
> I co z tego, ze go popryskales od srodka jak od zewnatrz szybko ranty
> rdzewialy:
> http://s2.blomedia.pl/autokult.pl/images/2011/04/largeimgIMG_4a4c590672b5a7733.jpg

>Stek bzdur w tym linku co dałeś. Pewno chodzi ci o drzwi. One ( te z fotki) >nie były dodatkowo >zabezpieczone przed korozją. Nie zabezpieczone właśnie >tak rdzewiały. Drzwi ze zdjęcia >zardzewiały od środka. Gdyby były >właściwie zabezpieczone fluidolem albo dowolnym innym >preparatem o >właściwościach fluidolu  to by tak nie zardzewiały.

Teraz widac jaki z ciebie domorosly fachowiec. Mialem Poloneza przejsciowke w 92 r dokladnie zabezpieczonego fluidolem i podloge bitexem bo wtedy prawie kazdy to robil, wiec wiem jak rdzewial.
Wszelkie zgrzewane ranty zaczynaja szybciej korodowac niz cokolwiek od wewnatrz nawet gdy byl niezabezpieczony, a zaczyna sie tak:
http://www.autocentrum.pl/gfx/awc/dp/1999809101_23552_10.jpg
http://www.autocentrum.pl/gfx/awc/dp/1999809101_23552_8.jpg
a tu mazda :)
http://i466.photobucket.com/albums/rr29/protagainst/Swallow/Problems/DSC00429_sm.jpg

Dlaczego pokazujesz zawijane ranty a piszesz o zgrzewanych? Kolejna manipulacja? Jakoś tego co piszesz nie potwierdzają wpisy do linka jaki wcześniej dałeś. Zgrzewane ranty to są pod uszczelkami drzwi w karoserii. To co pokazujesz specu od siedmiu boleści to zawinięta i sklejona jakimś spermolitem blacha. Zgrzewów w tamtym miejscu niewiele i sporo wyżej niż rant. Na ostatnim zdjęciu jest inny samochód a nie Polonez. Po chuj dajesz linka do innego samochodu, koniecznie chcesz udowodnić jaki głupi jesteś? padlina z ostatniego linka nigdy nie była niczym zabezpieczana. Utopiona też pewno nie była a zardzewiała. To co udowodniłeś? Nic nie udowodniłeś z wyjątkiem własnej głupoty.

Data: 2014-11-04 08:57:52
Autor: Czesław Wiśniak
sprzedac czy jezdzić...

Użytkownik <kogutek444@gmail.com> napisał w wiadomości news:4360849e-38b6-4419-9dd1-b609eb59fa97googlegroups.com...
W dniu wtorek, 4 listopada 2014 01:07:25 UTC+1 użytkownik Czesław Wiśniak napisał:
Użytkownik <kogutek444@gmail.com> napisał w wiadomości
news:6d6c938f-5571-424b-a986-bddea8365b9fgooglegroups.com...
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 23:40:18 UTC+1 użytkownik Czesław
Wiśniak napisał:
> > Ja rozumiem, ale obecnie jesli fabryka czegos nie spieprzyla to nawet
> > przecietnej ceny nowe auto dla Kowalskiego bez rdzy powinno wytrzymac > > te
> > 10
> > lat, dalej eksploatacji nie przewiduje sie :) Ewentualnie jeszcze 3 > > lata
> > auto rdzewieje i na zlom.
> > Za PRLu FSO albo Polonez, ktory byl niezabezpieczony zaczynal rdzewiec
> > po
> > 2
> > latach.
>
> >Za to zabezpieczony kredens po ośmiu latach nie miał dziur w > >błotnikach.
> >To
> >samo z 126 cztery >lata i dziury w podszybiu. Zabezpieczonemu 10lat nie
> >było straszne.
>
> I co z tego, ze go popryskales od srodka jak od zewnatrz szybko ranty
> rdzewialy:
> http://s2.blomedia.pl/autokult.pl/images/2011/04/largeimgIMG_4a4c590672b5a7733.jpg

>Stek bzdur w tym linku co dałeś. Pewno chodzi ci o drzwi. One ( te z >fotki)
>nie były dodatkowo >zabezpieczone przed korozją. Nie zabezpieczone >właśnie
>tak rdzewiały. Drzwi ze zdjęcia >zardzewiały od środka. Gdyby były
>właściwie zabezpieczone fluidolem albo dowolnym innym >preparatem o
>właściwościach fluidolu  to by tak nie zardzewiały.

Teraz widac jaki z ciebie domorosly fachowiec. Mialem Poloneza przejsciowke
w 92 r dokladnie zabezpieczonego fluidolem i podloge bitexem bo wtedy prawie
kazdy to robil, wiec wiem jak rdzewial.
Wszelkie zgrzewane ranty zaczynaja szybciej korodowac niz cokolwiek od
wewnatrz nawet gdy byl niezabezpieczony, a zaczyna sie tak:
http://www.autocentrum.pl/gfx/awc/dp/1999809101_23552_10.jpg
http://www.autocentrum.pl/gfx/awc/dp/1999809101_23552_8.jpg
a tu mazda :)
http://i466.photobucket.com/albums/rr29/protagainst/Swallow/Problems/DSC00429_sm.jpg

Dlaczego pokazujesz zawijane ranty a piszesz o zgrzewanych? Kolejna manipulacja? Jakoś tego co piszesz nie potwierdzają wpisy do linka jaki wcześniej dałeś. Zgrzewane ranty to są pod uszczelkami drzwi w karoserii. To co pokazujesz specu od siedmiu boleści to zawinięta i sklejona jakimś spermolitem blacha. Zgrzewów w tamtym miejscu niewiele i sporo wyżej niż rant. Na ostatnim zdjęciu jest inny samochód a nie Polonez. Po chuj dajesz linka do innego samochodu, koniecznie chcesz udowodnić jaki głupi jesteś? padlina z ostatniego linka nigdy nie była niczym zabezpieczana. Utopiona też pewno nie była a zardzewiała. To co udowodniłeś? Nic nie udowodniłeś z wyjątkiem własnej głupoty.

-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --

To nie ma najmniejszego znaczenia osiołku jak byly montowane te czy inne, ale lubie sie posmiac z twoich idiotycznych elaboratow od rzeczy.
Pokazuje ci, że czesto ze swoimi bitexami i innymi preparatami jedyne co mozesz zrobic to wylac sobie na leb, bo auto szybciej zardzewieje od zewnatrz. Zwlaszcza czesc opli, mazd, fordow itp... o polonezach, fso to w ogole nie warto wspominac :)

Data: 2014-11-01 17:16:42
Autor: Czesław Wiśniak
sprzedac czy jezdzić...
Przykład z rodziny

Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
Podwozie- wszedzie ruda...

Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i ruda nie rzuca się w oczy.
Może też to zrobić ale błotnik trzeba ciąć i wstawiac kawałek zdrowego, a drzwi to sie nie da za bardzo zrobić bo ta rdza wychodzi spomiędzy blach na zgrzewie.


Osoba, która tym autem jezdzi jest wybitnie pedantyczna .
Auto to dla niego taki oltarzyk:-)
Co byście zrobili na jego miejscu -sprzedali czy jezdzili/zrobili tą rdze?

Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?

Pozdrawiam

Pytanie co to za auto, czyli ile jest warte, ale nie katalogowo :)?

Data: 2014-11-01 17:18:23
Autor: Tomasz Wójtowicz
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-01 17:08, uciu pisze:
Przykład z rodziny

Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko
lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...

To zaraz się posypie. Nie ma nic wiecznego, a 200 000 to taki magiczny moment, gdy coś zaczyna lecieć.

Co byście zrobili na jego miejscu -sprzedali czy jezdzili/zrobili tą rdze?

Zrobić rdzę i jeździć dalej nie ma sensu - do sprzedaży wyjdzie nowa rdza. Albo jeździć, albo zrobić rdzę i sprzedawać.

Data: 2014-11-01 17:51:27
Autor: Andrzej Lawa
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 01.11.2014 o 17:18, Tomasz Wójtowicz pisze:

> Zrobić rdzę i jeździć dalej nie ma sensu - do sprzedaży wyjdzie nowa
rdza. Albo jeździć, albo zrobić rdzę i sprzedawać.

Czyli namawiasz do ukrycia wady w celu oszukania potencjalnego kupca?

--
Boga prawdopodobnie nie ma.
A teraz przestań się martwić
i raduj się życiem!

Data: 2014-11-01 20:54:31
Autor: Tomasz Wójtowicz
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-01 17:51, Andrzej Lawa pisze:
W dniu 01.11.2014 o 17:18, Tomasz Wójtowicz pisze:

 > Zrobić rdzę i jeździć dalej nie ma sensu - do sprzedaży wyjdzie nowa
rdza. Albo jeździć, albo zrobić rdzę i sprzedawać.

Czyli namawiasz do ukrycia wady w celu oszukania potencjalnego kupca?

Rdza nie jest wadą tylko zużyciem eksploatacyjnym. Namawiam do renowacji towaru przed sprzedażą.

Data: 2014-11-01 20:10:15
Autor: Irokez
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-01 o 17:08, uciu pisze:
Przykład z rodziny

Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
...
Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?


A co to jest za auto?
Volkswagen Phaeton z jego śniedziejącymi blachami aluminiowymi czy jakiś Fiat Siena?
Bo jak pierwsze to robić blachy.

--
Irokez

Data: 2014-11-01 13:39:09
Autor: kogutek444
sprzedac czy jezdzić...
W dniu sobota, 1 listopada 2014 20:10:22 UTC+1 użytkownik Irokez napisał:
W dniu 2014-11-01 o 17:08, uciu pisze:
> Przykład z rodziny
>
> Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp > tylko lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
> Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo > bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od > środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
> ...
> Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?
>

A co to jest za auto?
Volkswagen Phaeton z jego śniedziejącymi blachami aluminiowymi czy jakiś Fiat Siena?
Bo jak pierwsze to robić blachy.

-- Irokez

Bywam w zaprzyjaźnionym warsztacie blacharskim. Ma go znajomy i wpadam tam pogadać o karabinach, wojnie w Chinach. To mały warsztat, nie jakiś full wypas gdzie skórzane kanapy i darmowa najtańsza kawa dla klientów. Zawsze widzę tam jakąś piętnasto - dwudziesto letnią padlinę na różnym etapie naprawy. Progi, nadkola, jakieś mocowania wahaczy, drzwi, tylne błotniki itp. Pytam go kiedyś jaki jest sens naprawiania samochodu wartego 700 złotych gdzie koszt naprawy minimum podwaja wartość samochodu. Udowodnił że jest sens. Dowód prosty. Jak ktoś ma od wielu lat samochód i utrzymywał go w dobrym stanie technicznym. I popsuł się jeden z elementów tego samochodu to nikt normalny nie wyrzuci takiego samochodu na śmietnik tylko naprawi. Często komplet przednich lamp do dwu- trzy letniego samochodu kosztuje więcej niż naprawa blacharska starego. I nikt z powodu lamp samochodu nie wyrzuca na śmietnik. Drugi argument też jest przekonywujący. Wyrzuci na śmietnik stary to będzie chciał kupić nowszy. Jak ktoś mało wymagający co do bajerów a auto potrzebuje do codziennego przemieszczania się to zapłaci kilka tysięcy. I chuj wie co to za padlina będzie. Według mnie jak samochód sprawny i pewny pod względem większości mechanizmów a tylko rdzewieje bo ktoś go nie zabezpieczył przed korozją. To naprawiać taki samochód. Za kilka lat na jakie wystarczy naprawa blacharska wykończą się inne mechanizmy i wtedy oddać go na żyletki. Na ulicach często widać stare samochody w dobrym stanie technicznym. Widać ze coś z blachy w nich było robione. Jeżdżą  a właściciele są zadowoleni. To o zadowolenie właściciela idzie. Samochód się sprzedaje jak wkurwi. Jak nie wkurwia to się nim jeździ i naprawia, wiek nie ma znaczenia. Z` pól roku temu w tym zaprzyjaźnionym warsztacie robili mercedesa co miał ponad ćwierć wieku. Właściciel twierdził że pierdoli te wszystkie dzisiejsze wynalazki. I że woli wydać 7 tysięcy na naprawę tego mercedesa bo wie co ma. A w tym mesiu manualna skrzynia biegów, silnik 6 cylindrów z gaźnikiem. Wersja wykończenia wtedy jakaś luksusowa. A do tego napęd na tylne kola. Kto nie pojeździł samochodem z napędem na tylne koła znaczy że nie nie jeździł samochodem.

Data: 2014-11-01 21:55:13
Autor: MarcinJM
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-01 21:39, kogutek444@gmail.com pisze:
Bywam w zaprzyjaźnionym warsztacie blacharskim(..)

Robie gościowi zwykłego mesia 123.
"Bo chce". Koszt renowacji ok 20 tys.
I ja go rozumiem.

--
Pozdrawiam
MarcinJM      gg: 978510    http://www.supervw.com.pl
kompleksowe remonty old i youngtimer'ów, nadwozi rajdówek
przeróbki typu "tego sie nie da zrobic"

Data: 2014-11-02 17:31:27
Autor: uciu
sprzedac czy jezdzić...

A co to jest za auto?
Volkswagen Phaeton z jego śniedziejącymi blachami aluminiowymi czy jakiś Fiat Siena?
Bo jak pierwsze to robić blachy.

Mazda, warta wg allegro 20-26tyś

uciu -- -
Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
http://www.avast.com

Data: 2014-11-02 17:48:25
Autor: Czesław Wiśniak
sprzedac czy jezdzić...
A co to jest za auto?
Volkswagen Phaeton z jego śniedziejącymi blachami aluminiowymi czy jakiś Fiat Siena?
Bo jak pierwsze to robić blachy.

Mazda, warta wg allegro 20-26tyś

W życiu bym tego nie kupił za takie pieniądze, jeśli to co piszesz jest prawdą :)

Data: 2014-11-02 20:27:16
Autor: RadoslawF
sprzedac czy jezdzić...
Dnia 2014-11-02 17:48, Użytkownik Czesław Wiśniak napisał:
A co to jest za auto?
Volkswagen Phaeton z jego śniedziejącymi blachami aluminiowymi czy
jakiś Fiat Siena?
Bo jak pierwsze to robić blachy.

Mazda, warta wg allegro 20-26tyś

W życiu bym tego nie kupił za takie pieniądze, jeśli to co piszesz jest
prawdą :)

Bo tyle warte jest bez korozji.
Odlicz koszt zrobienia tego i zostaje wartość 0-6 tyś zł. :-)


Pozdrawiam

Data: 2014-11-02 21:36:11
Autor: MarcinJM
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-02 17:31, uciu pisze:

A co to jest za auto?
Volkswagen Phaeton z jego śniedziejącymi blachami aluminiowymi czy
jakiś Fiat Siena?
Bo jak pierwsze to robić blachy.

Mazda, warta wg allegro 20-26tyś

6?
Jesli tak to uciekaj przed tym jak najdalej.
Niedawno naprawiałem. Dramat. Rdzawy dramat.

--
Pozdrawiam
MarcinJM      gg: 978510    http://www.supervw.com.pl
kompleksowe remonty old i youngtimer'ów, nadwozi rajdówek
przeróbki typu "tego sie nie da zrobic"

Data: 2014-11-03 13:33:26
Autor: abn140
sprzedac czy jezdzić...

Mazda,

6?
Jesli tak to uciekaj przed tym jak najdalej.
Niedawno naprawiałem. Dramat. Rdzawy dramat.


wlasnie szukam jakiegos taniego wozidla i mazdy wydawaly sie byc dziwacznie tanie. Do Toyot i Hond - zero podejscia. Te drugie w kategorii padak na dojechanie na budowie - dwa trzy razy drozsze. No i w gorszym stanie.
Tanie jeszcze sa Nissany primera....
Dlaczego?
tez korozja?

Data: 2014-11-03 13:46:58
Autor: Maciek \"Babcia\" Dobosz
sprzedac czy jezdzić...
Dnia 2014-11-02, o godz. 21:36:11
MarcinJM <marcinjm@op.pl> napisał(a):

W dniu 2014-11-02 17:31, uciu pisze:
>
>> A co to jest za auto?
>> Volkswagen Phaeton z jego śniedziejącymi blachami aluminiowymi czy
>> jakiś Fiat Siena?
>> Bo jak pierwsze to robić blachy.
>
> Mazda, warta wg allegro 20-26tyś

6?
Jesli tak to uciekaj przed tym jak najdalej.
Niedawno naprawiałem. Dramat. Rdzawy dramat.

Teściu ma ostatni rocznik 626 (2002 rok). I dokładnie ten sam problem.
Rdzewieje. I choć auto po 12 latach ma ~130 przebiegu i jest
mechanicznie bardzo OK to jest jeden problem. Rdzewieje. Drzwi, tylne
nadkola, spód.

Zdrówko

Data: 2014-11-03 08:05:49
Autor: Bolko
sprzedac czy jezdzić...
> > Mazda, warta wg allegro 20-26tyś
> 6?
Sasiad już trzecią kupuje.
Dlaczego? Bo mazda to dobre auto.
Dlaczego już trzecie? Bo rdzewieją jak cholera :)
Wszystkie  do max 20 tys.

Data: 2014-11-04 07:59:56
Autor: Myjk
sprzedac czy jezdzić...
Mon, 3 Nov 2014 08:05:49 -0800 (PST), Bolko
 Bo mazda to dobre auto.

Dobre jak kaĹźde inne w zasadzie (jedynie zawieszenie ma bardzo dobre, bo do
tej pory nic nie tykałem). Moja M6 ma 144 tys. 7 lat od wyjazdu z salonu
jej stuknie w marcu pr. i na rantach tylnych nadkoli pojawiają się
pęcherzyki. Ale człowiek z forum mazdy który kupował równolegle ze mną już
po 3 latach miał ewidentną rdzę na nadkolach. W ogóle z tymi tylnymi nadkolami to jest bubel -- one są źle skonstruowane,
od środka w kanale odprowadzającym wodę grzęźnie brud z solą zimową i je
zwyczajnie przegryza. Może dzięki temu, że ja się nigdy nie przejmowałem
myciem auta w myjni automatycznej (z myciem podwozia włącznie), udało się
uchronić blachę tak długo przed żrącą solą. --
Pozdor Myjk

Data: 2014-11-01 22:51:57
Autor: cef
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-01 o 17:08, uciu pisze:

Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?

Jak uważasz, że po zmianie właściciela korozja się zatrzyma, to bierz :-)

Data: 2014-11-02 01:20:22
Autor: Tomasz Pyra
sprzedac czy jezdzić...
Dnia Sat, 1 Nov 2014 17:08:16 +0100, uciu napisał(a):

Przykład z rodziny

Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
Podwozie- wszedzie ruda...

Jak rdza wyłazi "wszędzie", to znaczy że trafił się jakiś trefny egzemplarz
ze źle zrobioną ochroną antykorozyjną.

Tam gdzie rdzę widać to jest już przedostatnie stadium (ostatnie to
dziury), ale pod lakierem zapewne takich ognisk już czekae 3x więcej niż to
co widać.

Jak blacharz zacznie to ciąć żeby wstawiać łatki to okaże się że skończy to
cięcie na dachu.

Zrobić oczywiście wszystko się da - ludzie zabytki które totalnie
skorodowały potrafią przywrócić do świetności, ale czy jest sens się w to
bawić przy tym aucie?

Tak żeby połatać po łebkach to co bije po oczach to chyba nie ma sensu, bo
za chwilę wyjdzie reszta. Lepiej faktycznie albo sprzedać, albo porobić
jakieś zaprawki dla ewentualnej estetyki i jeszcze ze dwa-trzy lata
pojeździć nim się auto rozsypie zupełnie.

Porządna naprawa to rozebrać auto do zera, wypiaskować, wtedy zrobić łatki,
zrobić lakier i poskładać - jestem przekonany że w aucie z 2006 to po
prostu nie warto.

Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i ruda nie rzuca się w oczy.
Może też to zrobić ale błotnik trzeba ciąć i wstawiac kawałek zdrowego, a drzwi to sie nie da za bardzo zrobić bo ta rdza wychodzi spomiędzy blach na zgrzewie.

No bo to nie brzmi jak robota dla lakiernika, a dla blacharza.

Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?

Zależy czy Ci nie przeszkadza korozja :)

Data: 2014-11-02 07:08:07
Autor: MarcinJM
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-02 01:20, Tomasz Pyra pisze:
No bo to nie brzmi jak robota dla lakiernika, a dla blacharza.

W PL dla lakiernika: szpachla, lakier, "bedzie pan zadowolony".
A piaskarka, której ja uzywam do ew. czyszczenia drobnych ognisk powierzchniowych budzi ogromne zdumienie (sie papierem przetrze i bedzie dobrze).


--
Pozdrawiam
MarcinJM      gg: 978510    http://www.supervw.com.pl
kompleksowe remonty old i youngtimer'ów, nadwozi rajdówek
przeróbki typu "tego sie nie da zrobic"

Data: 2014-11-02 11:59:53
Autor: Tomasz Pyra
sprzedac czy jezdzić...
Dnia Sun, 02 Nov 2014 07:08:07 +0100, MarcinJM napisał(a):

W dniu 2014-11-02 01:20, Tomasz Pyra pisze:
No bo to nie brzmi jak robota dla lakiernika, a dla blacharza.

W PL dla lakiernika: szpachla, lakier, "bedzie pan zadowolony".
A piaskarka, której ja uzywam do ew. czyszczenia drobnych ognisk powierzchniowych budzi ogromne zdumienie (sie papierem przetrze i bedzie dobrze).

Bo piaskowanie jest upierdliwe jak mało co.

W pracach blacharsko-lakierniczych chodzenie na skróty daje "efekty" jak
mało gdzie.
A to niestety dzieje się wszędzie - źle przygotowana powierzchnia,
niezmatowiona, nieodtłuszczona i potem wszystko do bani.

Data: 2014-11-02 13:04:24
Autor: Adam
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-02 11:59, Tomasz Pyra pisze:
Dnia Sun, 02 Nov 2014 07:08:07 +0100, MarcinJM napisał(a):

W dniu 2014-11-02 01:20, Tomasz Pyra pisze:
No bo to nie brzmi jak robota dla lakiernika, a dla blacharza.

W PL dla lakiernika: szpachla, lakier, "bedzie pan zadowolony".
A piaskarka, której ja uzywam do ew. czyszczenia drobnych ognisk
powierzchniowych budzi ogromne zdumienie (sie papierem przetrze i bedzie
dobrze).

Bo piaskowanie jest upierdliwe jak mało co.

W pracach blacharsko-lakierniczych chodzenie na skróty daje "efekty" jak
mało gdzie.
A to niestety dzieje się wszędzie - źle przygotowana powierzchnia,
niezmatowiona, nieodtłuszczona i potem wszystko do bani.


Ale oprócz piaskowania (istotnie, wrednego) jest szkiełkowanie, albo "strzelanie" z jakichś kokosów (to nie żart). Najczystsze to lód - ale agregat duuużo kosztuje.


--
Pozdrawiam.

Adam

Data: 2014-11-02 13:18:18
Autor: Czesław Wiśniak
sprzedac czy jezdzić...
Najczystsze to lód - ale agregat duuużo kosztuje.

Suchego lodu to sie używa w zakładach spozywczych, przy samochodach z racji kosztów nie widzę sensu.

Data: 2014-11-02 18:44:21
Autor: Tomasz Pyra
sprzedac czy jezdzić...
Dnia Sun, 02 Nov 2014 13:04:24 +0100, Adam napisał(a):

W dniu 2014-11-02 11:59, Tomasz Pyra pisze:
Dnia Sun, 02 Nov 2014 07:08:07 +0100, MarcinJM napisał(a):

W dniu 2014-11-02 01:20, Tomasz Pyra pisze:
No bo to nie brzmi jak robota dla lakiernika, a dla blacharza.

W PL dla lakiernika: szpachla, lakier, "bedzie pan zadowolony".
A piaskarka, której ja uzywam do ew. czyszczenia drobnych ognisk
powierzchniowych budzi ogromne zdumienie (sie papierem przetrze i bedzie
dobrze).

Bo piaskowanie jest upierdliwe jak mało co.

W pracach blacharsko-lakierniczych chodzenie na skróty daje "efekty" jak
mało gdzie.
A to niestety dzieje się wszędzie - źle przygotowana powierzchnia,
niezmatowiona, nieodtłuszczona i potem wszystko do bani.


Ale oprócz piaskowania (istotnie, wrednego) jest szkiełkowanie, albo "strzelanie" z jakichś kokosów (to nie żart).

Kokosy czy łupiny orzecha włoskiego to chyba nie do metali, a pewnie nie do
żelaznych.
Bo piaskuje się różne dziwne rzeczy - drewno, szkło, plastiki :)

Blachy samochodowe to kiedyś piaskiem (dziś zakazane ze względów
zdrowotnych - pylica), a teraz to właśnie albo szkiełkowanie (mielone,
tłuczone szkło), albo elektrokorund.
W zależności od tego co i czym się robi, różne kalibry i gradacje.

Tyle że w samochodzie to pewnie więcej niż piaskowanie, trwa potem pozbycie
się tego piasku.
Trzeba więc mieć w 100% wybebeszone nadwozie, obrotnicę i sporo czasu żeby
zrobić to wszystko porządnie.
Bo coś się nie dopatrzy i za chwilę się okaże że polakierowałeś piach :)

Najczystsze to lód - ale agregat duuużo kosztuje.

No to tak, ale raz że agregat, dwa że słaba ostrość i byś chyba szybciej
zamarzł niż wpiaskował całe auto :)

Data: 2014-11-02 15:10:36
Autor: MarcinJM
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-02 11:59, Tomasz Pyra pisze:
Bo piaskowanie jest upierdliwe jak mało co.

Bo ja wiem.... jeśli ma być zachowana jakość, to pomimo upierdliwości jest to najskuteczniejsza, najszybsza i najtansza metoda (włącznie z osłonięciem niepiaskowanych elementów).

W pracach blacharsko-lakierniczych chodzenie na skróty daje "efekty" jak
mało gdzie.
A to niestety dzieje się wszędzie - źle przygotowana powierzchnia,
niezmatowiona, nieodtłuszczona i potem wszystko do bani.

Dokładnie, niestety czasem klientowi cieżko wytłumaczyć, że poprzednio auto było kiepsko zamatowane/wyczyszczone do lakierowania i musze to wszystko zebrac do fabrycznego podkładu, abym mogl udzielić gwarancji na powłokę.
Jak sie upiera ze nie chce, to się żegnamy, nie bede odstawiał koziny dla paru groszy.

--
Pozdrawiam
MarcinJM      gg: 978510    http://www.supervw.com.pl
kompleksowe remonty old i youngtimer'ów, nadwozi rajdówek
przeróbki typu "tego sie nie da zrobic"

Data: 2014-11-02 16:24:01
Autor: Cavallino
sprzedac czy jezdzić...

Użytkownik "MarcinJM" <marcinjm@op.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:

Dokładnie, niestety czasem klientowi cieżko wytłumaczyć, że poprzednio auto było kiepsko zamatowane/wyczyszczone do lakierowania i musze to wszystko zebrac do fabrycznego podkładu, abym mogl udzielić gwarancji na powłokę.
Jak sie upiera ze nie chce, to się żegnamy, nie bede odstawiał koziny dla paru groszy.

Super podejście.
Szkoda że nie masz tego warsztatu w Poznaniu, miałbyś wiernego klienta.

A tak BTW - Pug 206 1.4 HDI - nie chce się dogrzewać, termostat rzekomo działa prawidłowo, wymienili jakiś czujnik, ale dalej w trasie to max 70 stopni, ogrzewanie prawie nie działa o ile nie jedziesz 120 i więcej.
Ktoś ma pomysł co to może być?

Data: 2014-11-02 18:51:29
Autor: Tomasz Pyra
sprzedac czy jezdzić...
Dnia Sun, 2 Nov 2014 16:24:01 +0100, Cavallino napisał(a):

Użytkownik "MarcinJM" <marcinjm@op.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:

Dokładnie, niestety czasem klientowi cieżko wytłumaczyć, że poprzednio auto było kiepsko zamatowane/wyczyszczone do lakierowania i musze to wszystko zebrac do fabrycznego podkładu, abym mogl udzielić gwarancji na powłokę.
Jak sie upiera ze nie chce, to się żegnamy, nie bede odstawiał koziny dla paru groszy.

Super podejście.
Szkoda że nie masz tego warsztatu w Poznaniu, miałbyś wiernego klienta.

Na taką robotę, to transport auta w obie strony to nie będzie duża część
kosztów :-)

A tak BTW - Pug 206 1.4 HDI - nie chce się dogrzewać, termostat rzekomo działa prawidłowo, wymienili jakiś czujnik, ale dalej w trasie to max 70 stopni, ogrzewanie prawie nie działa o ile nie jedziesz 120 i więcej.
Ktoś ma pomysł co to może być?

A chłodnica ile ma stopni w czasie kiedy silnik ma te 70C?
Jeśli więcej niż temperatura powietrza, to znaczy że termostat jednak nie
działa prawidłowo.

Data: 2014-11-02 21:44:35
Autor: MarcinJM
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-02 16:24, Cavallino pisze:
Super podejście.
Szkoda że nie masz tego warsztatu w Poznaniu, miałbyś wiernego klienta.

Duże roboty wożę z calej Polski. Procentowo koszt transportu jest niewielki.
A Poznań... kołacze mi myśl o powrocie na stare śmiecie....

--
Pozdrawiam
MarcinJM      gg: 978510    http://www.supervw.com.pl
kompleksowe remonty old i youngtimer'ów, nadwozi rajdówek
przeróbki typu "tego sie nie da zrobic"

Data: 2014-11-03 12:55:07
Autor: Kamil 'Model'
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-02 16:24, Cavallino pisze:

Użytkownik "MarcinJM" <marcinjm@op.pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:

Dokładnie, niestety czasem klientowi cieżko wytłumaczyć, że poprzednio
auto było kiepsko zamatowane/wyczyszczone do lakierowania i musze to
wszystko zebrac do fabrycznego podkładu, abym mogl udzielić gwarancji
na powłokę.
Jak sie upiera ze nie chce, to się żegnamy, nie bede odstawiał koziny
dla paru groszy.

Super podejście.
Szkoda że nie masz tego warsztatu w Poznaniu, miałbyś wiernego klienta.

A tak BTW - Pug 206 1.4 HDI - nie chce się dogrzewać, termostat rzekomo
działa prawidłowo, wymienili jakiś czujnik, ale dalej w trasie to max 70
stopni, ogrzewanie prawie nie działa o ile nie jedziesz 120 i więcej.
Ktoś ma pomysł co to może być?
Te silniki więcej niż 75 st. nie łapią. Żona ma Xsarę 1,4HDI i więcej niż te 75 st. nie łapie, ale ogrzewanie auta jest normalne. Jak były spore upały to w korku złapał nieco ponad 80 st.
A 2,0HDI silniki łapią 80 st. i to też jest dla nich norma...

Data: 2014-11-04 09:34:55
Autor: Myjk
sprzedac czy jezdzić...
Mon, 03 Nov 2014 12:55:07 +0100, Kamil 'Model'
A 2,0HDI silniki łapią 80 st. i to też jest dla nich norma...

Mazdowskie CiTD potrafią jechać na jednym litrze płynu chłodzącego i się
nie zagrzać. :D Wiem, bo jak mi źle obejmę założyli przy instalacji webasto
i spieprzył w rezultacie płyn, to zauważyłem to dopiero jak mi ogrzewanie w
kabinie przestało działać, tj. gdy płynu było tak mało, że nie docierał na
nagrzewnicę. ;) Dlatego między innymi M6 mają dogrzewanie silnika w
standardzie.

--
Pozdor Myjk

Data: 2014-11-04 09:48:26
Autor: Kamil 'Model'
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-04 09:34, Myjk pisze:
Mon, 03 Nov 2014 12:55:07 +0100, Kamil 'Model'

A 2,0HDI silniki łapią 80 st. i to też jest dla nich norma...

Mazdowskie CiTD potrafią jechać na jednym litrze płynu chłodzącego i się
nie zagrzać. :D Wiem, bo jak mi źle obejmę założyli przy instalacji webasto
i spieprzył w rezultacie płyn, to zauważyłem to dopiero jak mi ogrzewanie w
kabinie przestało działać, tj. gdy płynu było tak mało, że nie docierał na
nagrzewnicę. ;) Dlatego między innymi M6 mają dogrzewanie silnika w
standardzie.

307'ka HDI nie ma dogrzewania silnika, ale za to ma elektryczną nagrzewnicę wnętrza pojazdu i po odpaleniu auta po ok. minucie leci już ciepłe powietrze z nawiewów. Bardzo brakuje tego we wspomnianej wcześniej przeze mnie Xsarze 1,4HDI...

Data: 2014-11-04 10:14:33
Autor: Myjk
sprzedac czy jezdzić...
Tue, 04 Nov 2014 09:48:26 +0100, Kamil 'Model'
307'ka HDI nie ma dogrzewania silnika, ale za to ma elektryczną nagrzewnicę wnętrza pojazdu i po odpaleniu auta po ok. minucie leci już ciepłe powietrze z nawiewów.

Ciekawe rozwiązanie, aczkolwiek Mazda tutaj ma przewagę, bo posiadając w
standardzie piec webasto, też ciepło z nawiewów leci szybko, ale co
ważniejsze bardzo łatwo i tanio można system rozbudować do ogrzewania
postojowego. Ja "zainwestowałem" trochę więcej niż "tanio" i mam pilota do zdalnego
uruchamiania pieca -- dzięki czemu wsiadam codziennie do kabiny gdzie jest
20 sC niezależnie od temp. zewnętrznej, szyby są przejrzyste (no, chyba że
20 cm śniegu spadnie) a silnik jest z miejsca gotowy do "pałowania". :)

--
Pozdor Myjk

Data: 2014-11-02 14:42:05
Autor: J.F.
sprzedac czy jezdzić...
Dnia Sat, 1 Nov 2014 17:08:16 +0100, uciu napisał(a):
Przykład z rodziny
Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i ruda nie rzuca się w oczy.
Osoba, która tym autem jezdzi jest wybitnie pedantyczna .
Auto to dla niego taki oltarzyk:-)
Co byście zrobili na jego miejscu -sprzedali czy jezdzili/zrobili tą rdze?

Sprzedac. Ta rdza bedzie sie z roku na rok powiekszac, a nawet z
miesiaca na miesiac.

Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?

Nie. Chyba ze cena tania, a jezdzic pordzewialym autem sie nie
wstydzisz.

J.

Data: 2014-11-02 16:59:18
Autor: tᴏ
sprzedac czy jezdzić...
uciu wrote:

Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i
ruda nie rzuca się w oczy.

Pozbyć się póki ktoś chce kupić tego trupa.

Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?

W życiu. Defekty mechaniczne możesz trwale naprawić, z rdzą nie wygrasz przy żadnych racjonalnych kosztach.

--
ssᴉʅq sᴉ ǝɔuɐɹouɓᴉ

Data: 2014-11-03 19:56:32
Autor: PiteR
sprzedac czy jezdzić...
na  ** p.m.s **  to pisze tak:

Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?

W życiu. Defekty mechaniczne możesz trwale naprawić, z rdzą nie
wygrasz przy żadnych racjonalnych kosztach.

Amen

--
Piter

golf mk2
a jak twój samochód będzie jeździł po 27 latach?

Data: 2014-11-03 09:32:08
Autor: Maciek
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-01 o 17:08, uciu pisze:
Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
Podwozie- wszedzie ruda...
[ ... ]
Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?
Nawet jeśli ogarniesz nadwozie - wymienisz drzwi, porobisz zaprawki, czy
przelakierujesz całe elementy, to zostanie Ci podwozie. W jakim stanie
są podłużnice, w jakim elementy zawieszenia (belka, czy co tam jest)? W
pewnym momencie możesz trafić na rzecz, której nie będą chcieli zrobić
najlepsi blacharze, bo ciężko spawać coś do rdzy.

PS: Czy ten samochód przeżył może jakąś powódź?

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2014-11-03 03:52:58
Autor: kogutek444
sprzedac czy jezdzić...
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 09:32:09 UTC+1 użytkownik Maciek napisał:
W dniu 2014-11-01 o 17:08, uciu pisze:
> Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo > bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od > środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
> Podwozie- wszedzie ruda...
[ ... ]
> Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?
Nawet jeśli ogarniesz nadwozie - wymienisz drzwi, porobisz zaprawki, czy
przelakierujesz całe elementy, to zostanie Ci podwozie. W jakim stanie
są podłużnice, w jakim elementy zawieszenia (belka, czy co tam jest)? W
pewnym momencie możesz trafić na rzecz, której nie będą chcieli zrobić
najlepsi blacharze, bo ciężko spawać coś do rdzy.

PS: Czy ten samochód przeżył może jakąś powódź?

-- Pozdrawiam
Maciek

Samochody cały czas przezywają jakieś powodzie. Nieustająco woda się na blachach skrapla potem paruje albo zostaje odprowadzono jakimiś wężykami do progów albo innych nisko położonych miejsc.  Co za różnica jak raz taki samochód zostanie utopiony w całości w wodzie..

Data: 2014-11-03 17:00:05
Autor: Dawid
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-03 12:52, kogutek444@gmail.com pisze:

Samochody cały czas przezywają jakieś powodzie. Nieustająco woda się na blachach skrapla potem paruje albo zostaje odprowadzono jakimiś wężykami do progów albo innych nisko położonych miejsc.  Co za różnica jak raz taki samochód zostanie utopiony w całości w wodzie.

koniec czytania takich porad, ręce opadają, ta grupa nadaje się do kosza.

Data: 2014-11-03 17:08:24
Autor: Czesław Wiśniak
sprzedac czy jezdzić...

Samochody cały czas przezywają jakieś powodzie. Nieustająco woda się na blachach skrapla potem paruje albo zostaje odprowadzono jakimiś wężykami do progów albo innych nisko położonych miejsc.  Co za różnica jak raz taki samochód zostanie utopiony w całości w wodzie.

koniec czytania takich porad, ręce opadają, ta grupa nadaje się do kosza.

Nie, to tylko kurczak. Wszystko co on pisze nalezy /2 i takich glupot nie komentowac :)

Data: 2014-11-03 09:27:50
Autor: kogutek444
sprzedac czy jezdzić...
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 17:08:46 UTC+1 użytkownik Czesław Wiśniak napisał:
> Samochody cały czas przezywają jakieś powodzie. Nieustająco woda się na > blachach skrapla potem paruje albo zostaje odprowadzono jakimiś wężykami > do progów albo innych nisko położonych miejsc.  Co za różnica jak raz taki > samochód zostanie utopiony w całości w wodzie.
>
koniec czytania takich porad, ręce opadają, ta grupa nadaje się do kosza.

Nie, to tylko kurczak. Wszystko co on pisze nalezy /2 i takich glupot nie komentowac :)

Wieśniak to nigdy nic nie napisał to i dzielić nie ma co.

Data: 2014-11-03 17:47:05
Autor: Maciek
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-03 o 12:52, kogutek444@gmail.com pisze:
Samochody cały czas przezywają jakieś powodzie. Nieustająco woda się
na blachach skrapla potem paruje albo zostaje odprowadzono jakimiś
wężykami do progów albo innych nisko położonych miejsc. Co za różnica
jak raz taki samochód zostanie utopiony w całości w wodzie.
Jeśli nie widzisz różnicy między ewentualnym skraplaniem się wody z
powietrza (mam na myśli wnętrze, bo zakładam, że nie dyskutujemy o
elementach zewnętrznych), a kompletne zanurzenie pojazdu na jakiś czas,
połączone z nasączeniem wszystkich elementów tapicerki, to nie mam
więcej pytań.

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2014-11-03 09:15:21
Autor: kogutek444
sprzedac czy jezdzić...
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 17:46:30 UTC+1 użytkownik Maciek napisał:
W dniu 2014-11-03 o 12:52, kogutek444@gmail.com pisze:
> Samochody cały czas przezywają jakieś powodzie. Nieustająco woda się
> na blachach skrapla potem paruje albo zostaje odprowadzono jakimiś
> wężykami do progów albo innych nisko położonych miejsc. Co za różnica
> jak raz taki samochód zostanie utopiony w całości w wodzie.
Jeśli nie widzisz różnicy między ewentualnym skraplaniem się wody z
powietrza (mam na myśli wnętrze, bo zakładam, że nie dyskutujemy o
elementach zewnętrznych), a kompletne zanurzenie pojazdu na jakiś czas,
połączone z nasączeniem wszystkich elementów tapicerki, to nie mam
więcej pytań.

-- Pozdrawiam
Maciek

Nie widziałem zardzewiałej tapicerki a drzwi w nie topionym samochodzie nieraz widziałem zardzewiałe od środka. To samo z podszybiami, klapami.

Data: 2014-11-03 21:43:02
Autor: Maciek
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-03 o 18:15, kogutek444@gmail.com pisze:
Nie widziałem zardzewiałej tapicerki a drzwi w nie topionym
samochodzie nieraz widziałem zardzewiałe od środka. To samo z
podszybiami, klapami.
A widziałeś podłogę skorodowaną od środka?

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2014-11-03 13:51:37
Autor: kogutek444
sprzedac czy jezdzić...
W dniu poniedziałek, 3 listopada 2014 21:42:46 UTC+1 użytkownik Maciek napisał:
W dniu 2014-11-03 o 18:15, kogutek444@gmail.com pisze:
> Nie widziałem zardzewiałej tapicerki a drzwi w nie topionym
> samochodzie nieraz widziałem zardzewiałe od środka. To samo z
> podszybiami, klapami.
A widziałeś podłogę skorodowaną od środka?

-- Pozdrawiam
Maciek

Widziałem. Ale zawsze korozja rozpoczynała się od połączeń blach lub mechanicznego uszkodzenia warstw ochronnych. Dostatecznie długo zabezpieczałem samochody przed korozją żeby zaobserwować ciekawe zjawiska. Używałem polskiego fluidolu. To bardzo dobry preparat produkowany do dzisiaj. Producent zaleca używanie go na gorąco. Fluidol jeśli jest gorący jest doskonałym penetrantem. Na dodatek ma ciekawą właściwość że wypiera wodę i wilgoć. Jeśli są zgrzane dwie blachy to pomiędzy zgrzeinami jest przerwa. fabryki używają pewnych środków technicznych żeby blachy które się stykają były zabezpieczone przed korozją, ale jak czegoś nikt nie zobaczy to i skontrolować się nie da. Gorący fluidol wnika w takie szczeliny, przy okazji wypycha wilgoć lub wodę jeśli są i zastyga. On nigdy nie wysycha. W odróżnieniu od innych tłustych substancji nie zmienia swojego pH na kwaśne. Jeśli odetnie dopływ tlenu to nie ma korozji. Korozja prawie zawsze zaczyna się od połączeń blach prawie nigdy od gładkich powierzchni o ile nie uszkodzona jest warstwa ochronna na stali. Podłoga w samochodzie koroduje tam gdzie są łączenia blach i tam gdzie pracuje. Z tym że w przypadku jak pracuje nie da się jej skutecznie zabezpieczyć przed korozją. A pracuje w śmiesznych miejscach. Na przykład w miejscach gdzie są mocowane przednie fotele. Słyszałeś może że komuś przedni fotel wpadł? Jeśli tak to on od korozji zmęczeniowej wpadł. Przykłady korozji zmęczeniowej z dawnych lat. Korozja tylnego mocowania resorów w kredensie i w borewiczu. Korozja mocowania resoru w 126p. Korozja podłogi przy szynach foteli w 126p. Korozja nadkola w okolicach mocowania poduszki przedniego amortyzatora w zastawie 1100p. Niby dawno to było ale mechanizm powstawania takich uszkodzeń jest ten sam teraz co wtedy. Jeśli by zabezpieczyć współczesny samochód w takim standardzie jak były zabezpieczane samochody w latach gdy był PRL to oceniam że trwałość karoserii wyniosła by z 30 lat. W międzyczasie naprawy blacharskie polegały by na wymianach elementów które pracują i ulegają korozji zmęczeniowej. Takie naprawy są proste i przez to tanie.

Data: 2014-11-04 07:52:43
Autor: Trybun
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-01 o 17:08, uciu pisze:
Przykład z rodziny

Jest sobie auta z punktu techniczego super, nic sie nie sypie itp tylko lać i jezdzić (2006r 200kkm,)...
Ale blachara sie sypie: na krawędziach wszystkich drzwi bąble, mnóstwo bąbli, pod maską bąble, na tylnym błotniku bąble wychodzące od środka...duuużo bąbli...i to wygląda najgorzej
Podwozie- wszedzie ruda...

Lakiernik mówi uciekać z tym autem póki ładnie wygląda (2006rocznik) i ruda nie rzuca się w oczy.
Może też to zrobić ale błotnik trzeba ciąć i wstawiac kawałek zdrowego, a drzwi to sie nie da za bardzo zrobić bo ta rdza wychodzi spomiędzy blach na zgrzewie.


Osoba, która tym autem jezdzi jest wybitnie pedantyczna .
Auto to dla niego taki oltarzyk:-)
Co byście zrobili na jego miejscu -sprzedali czy jezdzili/zrobili tą rdze?

Zakładając, że chciałbym te auto kupić - opłaca się w to pchać?

Pozdrawiam




Wszystko zależy od ceny. Jeżeli elementy nośne podwozia nie są przerdzewiałe to warto kupić każde sprawqne mechanicznie auto.

Data: 2014-11-04 00:34:12
Autor: uciu
sprzedac czy jezdzić...
W dniu wtorek, 4 listopada 2014 07:52:29 UTC+1 użytkownik Trybun napisał:

Wszystko zależy od ceny. Jeżeli elementy nośne podwozia nie są przerdzewiałe to warto kupić każde sprawqne mechanicznie auto.

Elementy nosnie są bez rdzy. Podłuznice zdrowe. Na podwoziu ruda jest na zgrzewach i w okolicach wszystkich otworów
Wszytsko to bardziej kosmetyka.. błotnik - brzydko wygląda:-), na drzwiach na razie drobne bąbeli od środka. Maska od spodu wokół otworów.

A mowa jest o mazdzie 5 a nie 6:-)

Pozdrawiam

Data: 2014-11-04 12:13:00
Autor: Trybun
sprzedac czy jezdzić...
W dniu 2014-11-04 o 09:34, uciu pisze:
W dniu wtorek, 4 listopada 2014 07:52:29 UTC+1 użytkownik Trybun napisał:

Wszystko zależy od ceny. Jeżeli elementy nośne podwozia nie są
przerdzewiałe to warto kupić każde sprawqne mechanicznie auto.
Elementy nosnie są bez rdzy. Podłuznice zdrowe.
Na podwoziu ruda jest na zgrzewach i w okolicach wszystkich otworów
Wszytsko to bardziej kosmetyka.. błotnik - brzydko wygląda:-), na drzwiach na razie drobne bąbeli od środka. Maska od spodu wokół otworów.

A mowa jest o mazdzie 5 a nie 6:-)

Pozdrawiam

Czyli można to we własnym zakresie niewielkim nakładem środków usunąć. Lekko potraktować druciana szczotką, na to Hammeraid i na wierzch Bitex czy coś podobnego i masz kilka lat spokoju. Błotniki, maskę i drzwi gdy już będą naprawdę źle wygladały to spokojnie można kupić na złomie jakieś używane i wymienić, potrzebny tylko klucz i trochę masy uszczelniającej.

Niestety nie znam tego typu Mazdy, ale jeżeli chodzi o samą markę to robi ona dość solidne mechanicznie pojazdy, tak że spokojnie możesz wyciągnąć z niej drugi taki przebieg niż ma obecnie bez większych kosztów. No chyba że w ostatnim czasie się coś zmieniło z tą ich jakością.. A jest to także jest możliwe.

Data: 2014-11-04 03:23:51
Autor: uciu
sprzedac czy jezdzić...
W dniu wtorek, 4 listopada 2014 12:12:46 UTC+1 użytkownik Trybun napisał:


Czyli można to we własnym zakresie niewielkim nakładem środków usunąć. Lekko potraktować druciana szczotką, na to Hammeraid i na wierzch Bitex czy coś podobnego i masz kilka lat spokoju. Błotniki, maskę i drzwi gdy już będą naprawdę źle wygladały to spokojnie można kupić na złomie jakieś używane i wymienić, potrzebny tylko klucz i trochę masy uszczelniającej.


z błotnikiem nie będzie tak łatwo bo to tylny, trzeba ciąć i spawać...

Data: 2014-11-04 12:27:28
Autor: J.F.
sprzedac czy jezdzić...
Użytkownik "uciu"  napisał w wiadomości grup
W dniu wtorek, 4 listopada 2014 12:12:46 UTC+1 użytkownik Trybun napisał:
Czyli można to we własnym zakresie niewielkim nakładem środków usunąć.
Lekko potraktować druciana szczotką, na to Hammeraid i na wierzch Bitex
czy coś podobnego i masz kilka lat spokoju. Błotniki, maskę i drzwi gdy
już będą naprawdę źle wygladały to spokojnie można kupić na złomie
jakieś używane i wymienić, potrzebny tylko klucz i trochę masy
uszczelniającej.

z błotnikiem nie będzie tak łatwo bo to tylny, trzeba ciąć i spawać...

Tak czy inaczej - kupa roboty, a za kilka lat ruda i tak przezre na wylot.

Jesli kupic to tylko za bardzo okazyjna cene, a wtedy zbywca sie obrazi ... niech to sprzeda za ile mu sie uda i pozostanie spokoj w rodzinie :-)

J.

sprzedac czy jezdzić...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona