Data: 2012-06-19 14:04:45 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
"święty znak naszego zbawienia" | |
- To czyn wymierzony w święty znak naszego zbawienia - napisała w
komunikacie Kuria Diecezjalna w Sandomierzu po tym, gdy w sobotę w nocy w Stalowej Woli 49-letni Czesław Obara usunął z miejskiej działki nielegalny krzyż. "Informujemy z głębokim smutkiem, że krzyż stojący na osiedlu Młodynie w Stalowej Woli został usunięty i zawłaszczony. Niezależnie od drogi prawnej, którą strona kościelna już wdrożyła w tej sprawie, zachęca się wszystkich do modlitwy ekspiacyjnej z powodu tego czynu wymierzonego w święty znak naszego zbawienia i raniącego uczucia religijne osób wierzących" - czytamy w komunikacie sandomierskiej kurii podpisanym przez jej kanclerza ks. Pawła Bieleckiego. Tą "drogą prawną", o której wspomina kuria w komunikacie, jest doniesienie, jakie na policję złożył ks. Jerzy Warchoł, proboszcz parafii pw. Opatrzności Bożej w Stalowej Woli. Duchowny złożył zawiadomienie o kradzieży. Ks. Warchoł w oficjalnych dokumentach urzędowych występował jako "inwestor krzyża". Krzyż został w sobotę w nocy usunięty przez 49-letniego Czesława Obarę, który przewiózł go na swoją prywatną posesję do pobliskiego Zaklikowa. Obara twierdził, że krzyż usunął, bo miał już dość konfliktu, jaki rozgrywa się wokół tej sprawy. Kilka godzin później mówił, że chciał "dać przykład", podkreślał, że jest osobę niewierzącą od "małego dziecka", a Kościołowi dawał szansę, jak konflikt rozwiązać. Pan Czesław deklarował, że krzyż może przenieść za złotówkę, ale parafia jego oferty nie przyjęła. Zapowiedział, że krzyża Kościołowi nie odda. Może go do tego zmusić jedynie nakaz sądowy. Krzyż na stalowowolskim osiedlu Młodynie stanął w 2009 r. Zaprotestował prezydent Stalowej Woli Andrzej Szlęzak, który nie mógł się z tym pogodzić, że krzyż stanął na miejskiej działce bez zgody miasta. Sprawą krzyża zajmowały się sądy administracyjne i nadzór budowlany. W końcu uprawomocniła się decyzja, że krzyż postawiono nielegalnie. Nadzór budowlany przyjmował oferty firm, które podjęłyby się przeniesienia krzyża. Wybrano taką, która za tę "usługę" miała dostać ponad 4 tys. zł. By firmie wypłacono pieniądze, Marian Pędlowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Stalowej Woli, na parafię pw. Opatrzności Bożej nasłał komornika, by ściągnął pieniądze z jej konta. Wniosek zostanie wycofany, bo "przedmiot sporu", czyli krzyż, już nie istnieje. - A jaki będzie dalszy los krzyża, to mnie nie interesuje - mówił nam Pędlowski. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,11966113,Kuria_o_usunieciu_nielegalnego_krzyza___Zawlaszczono.html -- "Na nich jest lekarstwo, ci którzy chcą aby był spokój niech piszą do abuse. Im więcej takich donosów tym szybciej będzie spokój. Samo się nie zrobi" - mkarwan |
|