| Data: 2009-08-24 10:08:47 | |
| Autor: Ensitherum | |
| [Tzvelowi] szwabska kultura - rosyjska kultura | |
|
Rudowłosa Betty Heidler, srebrna medalistka mistrzostw świata w Berlinie w rzucie młotem, sprawiała wrażenie osoby sympatycznej. Uśmiechnięta, radosna, cieszyła się ze srebrnego medalu i nie można było odnieść wrażenia, że zazdrości Anicie Włodarczyk. A tymczasem nasza złota medalistka zdradza, że Niemka wcale taka sympatyczna nie jest. - Nie przepadam za Betty, która - odkąd zaczęłam z nią wygrywać - zachowuje się wobec mnie nieprzyjemnie.
Podczas sobotniego konkursu, gdy kontuzjowana noga mi spuchła, Heidler zapytała mnie, czy będę jeszcze rzucać. Powiedziałam, że jeszcze nie wiem, ale zauważyłam, że wtedy zwietrzyła swoją szansę - opowiada "Przeglądowi Sportowemu" złota medalistka lekkoatletycznych MŚ i rekordzistka świata. 24-letnia młociarka zdradza też, że do końca bała się Niemki. - Rzucała coraz dalej, a już po jej wspaniałym rzucie w ostatniej kolejce przeraziła się nie na żarty. Całe szczęście, że to był tylko rekord Niemiec, ustępujący o prawie metr mojemu rekordowi świata. Myślę, że moja bezsilność zdopingowała Betty do zdwojonego wysiłku. Trzeba przyznać, że była bliska sukcesu - mówi Włodarczyk. Po konkursie Heidler bardzo cieszyła się ze srebra i swojego rekordu - 77,12 metra, ale lepszej od niej Polsce nie pogratulowała. Co innego Rosjanka Tatiana Łysenko, której Włodarczyk odebrała rekord świata. - W przeciwieństwie do Heidler - zachowywała się bardzo elegancko wobec mnie i zaraz po konkursie serdecznie mi pogratulowała - relacjonuje nasza złota medalistka. WP.PL/Przegląd Sportowy |
|