Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   "tlumaczenie sie" policjantowi

"tlumaczenie sie" policjantowi

Data: 2010-10-14 21:01:26
Autor: Bydlę
"tlumaczenie sie" policjantowi
On 2010-10-10 19:12:29 +0200, "prg" <brak@brak.pl> said:

Witam!

W programach o pracy policji przy zatrzymaniu za przekroczenie dozwolonej prędkości prawie zawsze pada pytanie w stylu "a gdzie, panie kierowco, się tak śpieszymy" i pada odpowiedź w stylu

"...po pierwsze nie gdzie, a dokąd. Gdzie, to za przeproszeniem pana władzy byłoby w samochodzie - wewnątrz auta - z przoedu po lewej. Nie przypuszczam, by pan władza nie widział gdzie jestem (lub byłem), gdy pan władza był łaskaw mnie zatrzymać. Więc dokąd - określamy miejsce przeznaczenia, cel podróży, czy - jak mawiają ludzie ze wsi rzuceni przez los do miasta i chcący ukryć pochodzenie i braki wykształceniu - destynacja. Gdzie? Tu. Np. Gdzie jest Nemo? Ale nie ten dziewiętnastowieczny, steampunkowy, vernowski, a taka mała rybka. Ale nie ta z ferajny - taka pomarańczowa jak na sushi. Sushi, wie władza, takie maki. Nie komputery, tylko ryż w walcu z glonem i surowym trupem ryby. Więc ten Nemo się zgubił i reszta go szukała. Wzasadzie to gdy Nemo się zgubił, to jeszcze nie był rybką, tylko - za przeproszeniem pana władzy - ikrą. No bo taki potwór zeżarł mamusię tej ikry, tylko jedno jajeczko zostało i to był właśnie Nemo. I gdy podrósł to popłynął za daleko, trafił do ludzi i wylądował w akwarium w Sydney. Ale nie w tym Akwarium co to je Niejaki Rezun, pseudonim literacki Suworow, szpieg ze Związku Republik Rad Socjalistycznych, tylko w takim prawdziwym. Ale wróćmy do teamtu:  Dokąd? Do celu, do miejsca lub abstrakcyjnie - do nieskończoności czy wieczności. Nawet była taka powieść - Stąd do wieczności - opowiada ona o takim jednym gościu, trębaczu, żołnierzu i sportowcu, który dobry był w klocki z boksem, taki amerykański Gołota, ale taki nie bijący się w knajpach czy poniżej pasa; honorowy gość. I on powiedział, że dla wojska naparzać się po mordzie nie będzie, a władza, za przeproszeniem pana władzy, chciała mu koło pióra zrobić i gnoiła go musztrą i drylem, żeby się jednak okładał. Gość swój honor miał i nie dał się zgnoić, ale walka z systemem, czyli amreykańksą armią doprowadziła człowieka do zabójstwa i dezercji. Film był nawet o tym, ale już dawno i nawet na Polsacie nie powtarzają. Więc dokąd.
Otóż - donikąd się nie spieszę panie władzo - specjalnie dwie godziny wcześniej dzisiaj wstałem, żeby nie gnać niczym jakiś głupek. Na luzie jadę - bez stresu. Wie pan, jaki stres jest groźny? Toż to szok dla organizmu! Zawał gotowy, a nawet miękki stolec nagły zdarzyć się może.
A z panem władzą, panie władzo, tak dobrze się rozmawia - widać, że pan władza zna się na dobrym kinie i literaturze, może pan władza oglądał ostatnio jakiś dobry film, to byśmy sobie o nim porozmawiali? Bo wie pan, panie władzo? Tak niewielu się spotyka inteligentnych i oczytanych ludzi, jak pan władza..."

Zazwyczaj pomaga.
:-)

Czy ten dialog jest z przyzwyczajenia, czy może ma to jakieś uzasadnienie?

Gdy deliwent zaczynał służbę, to starszy gliniarz tak samo mówił do zatrzymanego.
Więc ten powtarza, bo co ma robić?


--
Bydlę

"tlumaczenie sie" policjantowi

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona