Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   to się nazywa prewencja

to się nazywa prewencja

Data: 2010-09-29 19:34:49
Autor: Technolog
to się nazywa prewencja
Dnia Wed, 29 Sep 2010 16:32:45 +0200, Arek (G) napisał(a):

Jakie pierwsze słowo Wam przychodzi do głowy po obejrzeniu takiego czegoś:

http://www.youtube.com/watch?v=WNFfs8g4uyk&feature=player_embedded

Mam mieszane uczucia. Jeśli w tych dwóch domach za drzewami mieszkają
dzieci lub staruszkowie, którzy chodzą na przystanek piechotą, to
ograniczenie prędkości zwiększa ich szanse przeżycia - tu się chyba
zgodzimy. O ile zwiększa - to chyba już nie ma znaczenia.

Oczywiście idealnie by było, gdyby ta wieś miała obwodnicę, a po tej drodze
jeździli wyłącznie miejscowi i ich goście. Ale przyjmując, że obwodnica
jest jak na razie nierealna, to być może teren zabudowany w tym miejscu ma
sens z powodu tego jednego domu. A jakiś stopień prewencji jest: ostatecznie te zdjecia przyjdą do
właścicieli aut, którzy może zaczną uważać w tym miejscu.

Autor nagrania mówi o migającej prewencyjnie lampce, a może za tym
fotoradarem powinien stać komitet powitalno - informacyjny, że był radar, z
chlebem, solą i kwiatami.

Dziś na drogach zginęło zapewne znowu kilkanaście osób. Wiele z nich z
powodu przekroczenia prędkości nawet w niezabudowanym lesie.

Wasze zdrowie!
Technolog

Data: 2010-09-30 09:25:21
Autor: BaX
to się nazywa prewencja

Autor nagrania mówi o migającej prewencyjnie lampce, a może za tym
fotoradarem powinien stać komitet powitalno - informacyjny, że był radar, z
chlebem, solą i kwiatami.

Normalnie kiedyś to stawiali tablice w takich miejscach.

Data: 2010-09-30 13:00:53
Autor: kamil
to się nazywa prewencja


"BaX" <bax@_klub.chip.pl> wrote in message news:4ca43b58$0$20992$65785112news.neostrada.pl...

Autor nagrania mówi o migającej prewencyjnie lampce, a może za tym
fotoradarem powinien stać komitet powitalno - informacyjny, że był radar, z
chlebem, solą i kwiatami.

Normalnie kiedyś to stawiali tablice w takich miejscach.

Normalne, to jest jezdzenie zgodnie z przepisami. Odbierajac Prawo Jazdy po egzaminie przepisy znasz i zgadzasz sie z nimi. Jesli sie nie zgadzasz, jezdzic nie musisz.

A ty robisz cos dziwnego. Kupujesz zegarek, na ktorym pisze "wodoszczelny do 50 metrow", nurkujesz z nim na 100, a wina za stracone 100zl na nowy zegarek obwiniasz serwisanta, ktory nie uznal gwarancji.


Pozdrwiam
Kamil

Data: 2010-09-30 14:31:48
Autor: BaX
to się nazywa prewencja
Autor nagrania mówi o migającej prewencyjnie lampce, a może za tym
fotoradarem powinien stać komitet powitalno - informacyjny, że był radar, z
chlebem, solą i kwiatami.

Normalnie kiedyś to stawiali tablice w takich miejscach.

Normalne, to jest jezdzenie zgodnie z przepisami.

Na absurdy sie nie zgadzam, jak Ty tak to Twoja sprawa.

Odbierajac Prawo Jazdy po egzaminie przepisy znasz i zgadzasz sie z nimi. Jesli sie nie zgadzasz, jezdzic nie musisz.

Z wieloma rzeczami w zyciu sie nie zgadzam, Ty zapewne tez.

Data: 2010-09-30 13:35:45
Autor: kamil
to się nazywa prewencja
"BaX" <bax@_klub.chip.pl> wrote in message news:4ca48328$0$20998$65785112news.neostrada.pl...

Normalne, to jest jezdzenie zgodnie z przepisami.

Na absurdy sie nie zgadzam, jak Ty tak to Twoja sprawa.

Ja po prostu nie uwazam siebie za eksperta i wyrocznie w kwestiach bezpieczenstwa drogowego. Polskie drogi bezpieczne nie sa, polscy kierowcy laduja na drzewie o wiele czesciej od zachodnich i na ten podstawie moge smialo wysnuc wniosek, ze polscy kierowncy takimi ekspertami nie sa.

W swietle powyzszego, dlaczego mialbym uwierzyc, ze Ty nim jestes i potrafisz odroznic absurd od uzasadnionego ograniczenia?

Odbierajac Prawo Jazdy po egzaminie przepisy znasz i zgadzasz sie z nimi. Jesli sie nie zgadzasz, jezdzic nie musisz.

Z wieloma rzeczami w zyciu sie nie zgadzam, Ty zapewne tez.

Placenie podatkow jest obowiazkowe, posiadanie samochodu nie.


Pozdrawiam
Kamil

Data: 2010-09-30 15:49:25
Autor: BaX
to się nazywa prewencja

Ja po prostu nie uwazam siebie za eksperta i wyrocznie w kwestiach
bezpieczenstwa drogowego. Polskie drogi bezpieczne nie sa, polscy kierowcy laduja na drzewie o wiele czesciej od zachodnich i na ten podstawie moge smialo wysnuc wniosek, ze polscy kierowncy takimi ekspertami nie sa.

W swietle powyzszego, dlaczego mialbym uwierzyc, ze Ty nim jestes i potrafisz odroznic absurd od uzasadnionego ograniczenia?

Prosty przyklad, co jest wiekszym absurdem 50km/h na prostej drodze z nowym równym asfaltem niby w terenie zabudowanym czy 90km/h na dziurawej i koslawej o identycznej zabudowie jak ta wczesniej tylko nieoznaczonej jako teren zabudowany?

Data: 2010-09-30 15:31:34
Autor: kamil
to się nazywa prewencja


"BaX" <bax@_klub.chip.pl> wrote in message news:4ca49559$0$27036$65785112news.neostrada.pl...

Ja po prostu nie uwazam siebie za eksperta i wyrocznie w kwestiach
bezpieczenstwa drogowego. Polskie drogi bezpieczne nie sa, polscy kierowcy laduja na drzewie o wiele czesciej od zachodnich i na ten podstawie moge smialo wysnuc wniosek, ze polscy kierowncy takimi ekspertami nie sa.

W swietle powyzszego, dlaczego mialbym uwierzyc, ze Ty nim jestes i potrafisz odroznic absurd od uzasadnionego ograniczenia?

Prosty przyklad, co jest wiekszym absurdem 50km/h na prostej drodze z nowym równym asfaltem niby w terenie zabudowanym czy 90km/h na dziurawej i koslawej o identycznej zabudowie jak ta wczesniej tylko nieoznaczonej jako teren zabudowany?

Byc moze w tym terenie zabudowanym czesto przedszkolaki z niewidocznego zza krzakow przedszkola chodza na wycieczki do parku?

Ja nie wiem, ty widze ze wiesz.


Pozdrawiam
Kamil

Data: 2010-10-01 10:13:01
Autor: BaX
to się nazywa prewencja
Ja po prostu nie uwazam siebie za eksperta i wyrocznie w kwestiach
bezpieczenstwa drogowego. Polskie drogi bezpieczne nie sa, polscy kierowcy laduja na drzewie o wiele czesciej od zachodnich i na ten podstawie moge smialo wysnuc wniosek, ze polscy kierowncy takimi ekspertami nie sa.

W swietle powyzszego, dlaczego mialbym uwierzyc, ze Ty nim jestes i potrafisz odroznic absurd od uzasadnionego ograniczenia?

Prosty przyklad, co jest wiekszym absurdem 50km/h na prostej drodze z nowym równym asfaltem niby w terenie zabudowanym czy 90km/h na dziurawej i koslawej o identycznej zabudowie jak ta wczesniej tylko nieoznaczonej jako teren zabudowany?

Byc moze w tym terenie zabudowanym czesto przedszkolaki z niewidocznego zza krzakow przedszkola chodza na wycieczki do parku?

Ja nie wiem, ty widze ze wiesz.

Ja wiem bo jezdze codziennie wlasnie taka droga i nic wiecej oprócz luznej zabudowy rozdzielonej polami tam nie zobaczysz.

Data: 2010-09-30 09:58:35
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-09-29 19:34, Technolog pisze:

Jakie pierwsze słowo Wam przychodzi do głowy po obejrzeniu takiego czegoś:

http://www.youtube.com/watch?v=WNFfs8g4uyk&feature=player_embedded

Mam mieszane uczucia. Jeśli w tych dwóch domach za drzewami mieszkają
dzieci lub staruszkowie, którzy chodzą na przystanek piechotą, to
ograniczenie prędkości zwiększa ich szanse przeżycia - tu się chyba
zgodzimy. O ile zwiększa - to chyba już nie ma znaczenia.

Trochę racji masz, ale idąc tym tropem w prawie każdym miejscu w kraju powinno być 50. Gdyby ktoś postawił tuż przed tym zakrętem 70 i odwołał zaraz za nim. To mogę się założyć, że średnia prędkość samochodów w tym miejscu była by niższa.

Oczywiście idealnie by było, gdyby ta wieś miała obwodnicę, a po tej drodze
jeździli wyłącznie miejscowi i ich goście. Ale przyjmując, że obwodnica
jest jak na razie nierealna, to być może teren zabudowany w tym miejscu ma
sens z powodu tego jednego domu.

Kraje bardziej rozwinięte radzą sobie tak, że stawiają ograniczenia tam gdzie są one potrzebne. Dziwne ale działa to lepiej.

A jakiś stopień prewencji jest: ostatecznie te zdjecia przyjdą do
właścicieli aut, którzy może zaczną uważać w tym miejscu.

Część tak, a inni kupią AR i będą jeździć jeszcze szybciej. Bilans wypadkowy wyjdzie raczej na "-".


Dziś na drogach zginęło zapewne znowu kilkanaście osób. Wiele z nich z
powodu przekroczenia prędkości nawet w niezabudowanym lesie.

Być może ktoś się wlekł 50km/h bo były fotoradary a potem nadrabiał tam gdzie nie było? A może zignorował jeden sensowny wśród tysięcy idiotycznych znaków?

Jedno jest pewne, patrząc na statystyki obecne działania policji niczego nie wnoszą. Więc albo "oryginalne" mechanizmy policji jednak się nie sprawdzają, albo naród głupi. Ty przyjmujesz, że to drugie. Nie wiem czy na pewno masz rację.

A.

Data: 2010-09-30 12:23:38
Autor: Technolog
to się nazywa prewencja
Dnia Thu, 30 Sep 2010 09:58:35 +0200, Arek (G) napisał(a):

Dziś na drogach zginęło zapewne znowu kilkanaście osób. Wiele z nich z
powodu przekroczenia prędkości nawet w niezabudowanym lesie.

Być może ktoś się wlekł 50km/h bo były fotoradary a potem nadrabiał tam gdzie nie było? A może zignorował jeden sensowny wśród tysięcy idiotycznych znaków?

Zgoda. Tylko on teraz będzie miał wyrok, ktoś inny nie żyje. Warto było
nadrabiać prędkością dla tych kilku-kilkunastu procent krótszego czasu
jazdy?

Wiem, to teoria. Też mi się zdarza przekroczyć prędkość. Ale nie neguję
sensu znaków ograniczenia prędkości bez głębszego zastanowienia, niż że
wokół jest las i akurat nikt nie idzie poboczem.

Jedno jest pewne, patrząc na statystyki obecne działania policji niczego nie wnoszą. Więc albo "oryginalne" mechanizmy policji jednak się nie sprawdzają, albo naród głupi. Ty przyjmujesz, że to drugie. Nie wiem czy na pewno masz rację.

Nie przyjmuję, rozważam. I z dwóch wymienionych przez Ciebie przyczyn wina
leży zapewne po obu stronach. Natomiast nasz naród za kółkiem mądrością nie
grzeszy na pewno. Pozdrawiam
Technolog

Data: 2010-09-30 14:29:00
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-09-30 12:23, Technolog pisze:
Dnia Thu, 30 Sep 2010 09:58:35 +0200, Arek (G) napisał(a):

Dziś na drogach zginęło zapewne znowu kilkanaście osób. Wiele z nich z
powodu przekroczenia prędkości nawet w niezabudowanym lesie.

Być może ktoś się wlekł 50km/h bo były fotoradary a potem nadrabiał tam
gdzie nie było? A może zignorował jeden sensowny wśród tysięcy
idiotycznych znaków?

Zgoda. Tylko on teraz będzie miał wyrok, ktoś inny nie żyje. Warto było
nadrabiać prędkością dla tych kilku-kilkunastu procent krótszego czasu
jazdy?

Ale zwykle się wie post factum. A chodzi chyba o to, aby wyeliminować to "post".

Wiem, to teoria. Też mi się zdarza przekroczyć prędkość. Ale nie neguję
sensu znaków ograniczenia prędkości bez głębszego zastanowienia, niż że
wokół jest las i akurat nikt nie idzie poboczem.

Ale psychiki ludzkiej nie zmienisz. Jezdżąc po innych krajach często widać, że tam odpowiednie służby to zrozumiały i mają efekty w postaci mniejszej liczby wypadków. Idiotyczne oznaczenia, sprawiają, że człowiek automatycznie przestaje je traktować poważnie. Oczywiście także te, które są sensowne.

Jedno jest pewne, patrząc na statystyki obecne działania policji niczego
nie wnoszą. Więc albo "oryginalne" mechanizmy policji jednak się nie
sprawdzają, albo naród głupi. Ty przyjmujesz, że to drugie. Nie wiem czy
na pewno masz rację.

Nie przyjmuję, rozważam. I z dwóch wymienionych przez Ciebie przyczyn wina
leży zapewne po obu stronach. Natomiast nasz naród za kółkiem mądrością nie
grzeszy na pewno.

IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne. Owszem dróg mamy mało, ale oprócz tego są one idiotycznie oznaczone. Stąd pokutuje opinia, że nie da się jeździć zgodnie z przepisami. Bo to faktycznie nie jest możliwe. W efekcie statystyczny Kowalski za kółkiem nie wie, kiedy łamie przepis, który może doprowadzić do tragedii.

Gotów jestem zaryzykować pogląd, że w Polsce robi się to z pełna premedytacją, godząc się, że za wyciąganie kasy od kierowców pewna grupa ludzi musi zapłacić zdrowiem lub życiem.

A.

Data: 2010-09-30 14:47:26
Autor: Technolog
to się nazywa prewencja
Dnia Thu, 30 Sep 2010 14:29:00 +0200, Arek (G) napisał(a):

IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne.

Moim zdaniem jeździ gorzej niż na zachodzie i w Skandynawii. Zachłysnęliśmy się tym, że każdy może posiadać samochód, choćby za tysiąc
złotych, ale będzie stał w korku we własnym aucie. Do tego nienajlepsza
komunikacja miejska.

Inne narody są oswojone z samochodami od pokoleń, a u nas jeszcze 20 lat
temu samochód to był luksus. Teraz oswajamy się z tą nowością, za 50 lat
będziemy jeździli normalnie (przy okazji oby po lepszych drogach).

Pozdrawiam

Data: 2010-09-30 17:08:49
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-09-30 14:47, Technolog pisze:
Dnia Thu, 30 Sep 2010 14:29:00 +0200, Arek (G) napisał(a):

IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne.

Moim zdaniem jeździ gorzej niż na zachodzie i w Skandynawii.

A na czym to zdanie opierasz? Miałem okazję pojeździć po kilku krajach europejskich, po Skandynawii też zrobiłem kilka tysięcy kilometrów i nie podzielam w pełni Twojego przekonania.

We wspomnianej Skandynawii ograniczenia są rzadkością, nawet w miejscowości masz prawie wszędzie 70 a 50 na maksymalnie krótkim odcinku. Czyli dokładnie odwrotnie niż w Polsce. To zupełnie zmienia podejście do przestrzegania przepisów.

Zachłysnęliśmy się tym, że każdy może posiadać samochód, choćby za tysiąc
złotych, ale będzie stał w korku we własnym aucie. Do tego nienajlepsza
komunikacja miejska.

Prawda i kompletnie idiotyczne oznakowanie drogowe.

Inne narody są oswojone z samochodami od pokoleń, a u nas jeszcze 20 lat
temu samochód to był luksus. Teraz oswajamy się z tą nowością, za 50 lat
będziemy jeździli normalnie (przy okazji oby po lepszych drogach).

Tak się mówi, ale dopóki to nie nastąpi, a nie nastąpi za szybko nie można zrobić niczego aby zmniejszyć ilość wypadków? Jak to się mówi ryba psuje się od głowy.

A.

Data: 2010-09-30 18:02:45
Autor: Artur Maśląg
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-09-30 17:08, Arek (G) pisze:
(...)
We wspomnianej Skandynawii ograniczenia są rzadkością, nawet w
miejscowości masz prawie wszędzie 70 a 50 na maksymalnie krótkim
odcinku. Czyli dokładnie odwrotnie niż w Polsce.

LOL - Ty naprawdę widzisz tylko to co chcesz, i/lub jesteś ślepy na
choćby gęstość zaludnienia, konsekwencje przekraczania przepisów
itd.

To zupełnie zmienia podejście do przestrzegania przepisów.

Jasne.

Data: 2010-10-01 09:41:55
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-09-30 18:02, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-09-30 17:08, Arek (G) pisze:
(...)
We wspomnianej Skandynawii ograniczenia są rzadkością, nawet w
miejscowości masz prawie wszędzie 70 a 50 na maksymalnie krótkim
odcinku. Czyli dokładnie odwrotnie niż w Polsce.

LOL - Ty naprawdę widzisz tylko to co chcesz, i/lub jesteś ślepy na
choćby gęstość zaludnienia, konsekwencje przekraczania przepisów
itd.

Wspaniały argument. Napisz coś jeszcze równie ciekawego.

To zupełnie zmienia podejście do przestrzegania przepisów.

Jasne.

Czasem się zastanawiam, czy nie pomyliłeś grup.

A.

Data: 2010-10-01 11:22:53
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-10-01 09:41, Arek (G) pisze:
W dniu 2010-09-30 18:02, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-09-30 17:08, Arek (G) pisze:
(...)
We wspomnianej Skandynawii ograniczenia są rzadkością, nawet w
miejscowości masz prawie wszędzie 70 a 50 na maksymalnie krótkim
odcinku. Czyli dokładnie odwrotnie niż w Polsce.

LOL - Ty naprawdę widzisz tylko to co chcesz, i/lub jesteś ślepy na
choćby gęstość zaludnienia, konsekwencje przekraczania przepisów
itd.

Wspaniały argument. Napisz coś jeszcze równie ciekawego.

No cóż, nic nie poradzę, ze tam często 'ciężko' o spotkanie samochodu
poza miastami, a co dopiero wsi/miasteczek z taką częstotliwością
jak w Polsce.

Czasem się zastanawiam, czy nie pomyliłeś grup.

To zastanawiaj się dalej - trening czyni mistrza. Czasem też warto
poczytać.

Data: 2010-10-01 12:45:46
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-10-01 11:22, Artur 'futrzak' Maśląg pisze:
W dniu 2010-10-01 09:41, Arek (G) pisze:
W dniu 2010-09-30 18:02, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-09-30 17:08, Arek (G) pisze:
(...)
We wspomnianej Skandynawii ograniczenia są rzadkością, nawet w
miejscowości masz prawie wszędzie 70 a 50 na maksymalnie krótkim
odcinku. Czyli dokładnie odwrotnie niż w Polsce.

LOL - Ty naprawdę widzisz tylko to co chcesz, i/lub jesteś ślepy na
choćby gęstość zaludnienia, konsekwencje przekraczania przepisów
itd.

Wspaniały argument. Napisz coś jeszcze równie ciekawego.

No cóż, nic nie poradzę, ze tam często 'ciężko' o spotkanie samochodu
poza miastami, a co dopiero wsi/miasteczek z taką częstotliwością
jak w Polsce.

To ja może miałem pecha, przejechałem kilka tysięcy kilometrów po Skandynawii i nie odniosłem takiego wrażenia. Nie zauważyłem jakieś szczególnej różnicy w ilości samochodów na drogach. Owszem zdarzają się sytuację, że gdzieś na jakimś zadupiu jedzie się samemu, ale w Polsce bywa podobnie.

Zauważyłem natomiast mnóstwo innych różnic o których już pisałem.

Czasem się zastanawiam, czy nie pomyliłeś grup.

To zastanawiaj się dalej - trening czyni mistrza. Czasem też warto
poczytać.

Czytać zawsze warto, szczerze polecam.

A.

Data: 2010-09-30 16:18:35
Autor: kamil
to się nazywa prewencja
"Arek (G)" <aaa@bbb.pl> wrote in message news:i81vqc$q48$1inews.gazeta.pl...
W dniu 2010-09-30 12:23, Technolog pisze:


IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne. Owszem dróg mamy mało,

A smiertelnosc na drogach prawie dwukrotnie wyzsza od sredniej europejskiej, to sama sie robi? Bo przeciez nie przez kiepskich, kozaczacych kierowcow wyprzedzajacych wszystko i wszedzie?



Pozdrawiam
Kamil

Data: 2010-09-30 17:45:27
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-09-30 17:18, kamil pisze:

IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne. Owszem dróg mamy mało,

A smiertelnosc na drogach prawie dwukrotnie wyzsza od sredniej
europejskiej, to sama sie robi? Bo przeciez nie przez kiepskich,
kozaczacych kierowcow wyprzedzajacych wszystko i wszedzie?

Gdyby zrobić taki eksperyment, że podmieniamy kierowców polskich na np. niemieckich. Ciekawe jaki byłby wynik? Ja jednak obstawiam, że Ci Niemcy przyzwyczajeni do dróg jakie mają, sensownych oznakowań itp., jakby trafili na ten nasz sajgon, to zabijali by się w kilkukrotnie szybszym tempie:)

Oczywiście nie wiem tego na pewno, ale mam jakieś takie przeczucie graniczące z pewnością.

Ale wiadomo najłatwiej zrzucić wszystko na kierowców, bo tak każdy umywa ręce i nikt nie czuje się winny, a że corocznie mamy 5 tysięcy mniej obywateli i jakąś wielokrotność tego ludzi z ciężkimi obrażeniami. To kogo to obchodzi, kieszenie odpowiednich służb są pełne i o to przecież chodzi.

A.

Data: 2010-09-30 16:49:14
Autor: kamil
to się nazywa prewencja
"Arek (G)" <aaa@bbb.pl> wrote in message news:i82bao$4am$1inews.gazeta.pl...
W dniu 2010-09-30 17:18, kamil pisze:

IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne. Owszem dróg mamy mało,

A smiertelnosc na drogach prawie dwukrotnie wyzsza od sredniej
europejskiej, to sama sie robi? Bo przeciez nie przez kiepskich,
kozaczacych kierowcow wyprzedzajacych wszystko i wszedzie?

Gdyby zrobić taki eksperyment, że podmieniamy kierowców polskich na np. niemieckich. Ciekawe jaki byłby wynik? Ja jednak obstawiam, że Ci Niemcy przyzwyczajeni do dróg jakie mają, sensownych oznakowań itp., jakby trafili na ten nasz sajgon, to zabijali by się w kilkukrotnie szybszym tempie:)
Oczywiście nie wiem tego na pewno, ale mam jakieś takie przeczucie graniczące z pewnością.

Ale wiadomo najłatwiej zrzucić wszystko na kierowców, bo tak każdy umywa ręce i nikt nie czuje się winny, a że corocznie mamy 5 tysięcy mniej obywateli i jakąś wielokrotność tego ludzi z ciężkimi obrażeniami. To kogo to obchodzi, kieszenie odpowiednich służb są pełne i o to przecież chodzi.


Nie w tym rzecz. Przeciez ci polscy przyzwyczajeni do kiepskich drog tez powinni jakos sobie radzic, prawda?

Podstawowa zasada na kursie PJ jest wpojenie do glowy, ze predkosc i zachowanie na drodze dostosowuje sie do warunkow. Jesli droga jest dziurawa, ruchliwa, a zza zakretu nic nie widac, to nie wyprzedzamy. To naprawde jest latwiejsze do opanowania, niz zrzucanie winy za wlasna glupote na stan drog.





Pozdrawiam
Kamil

Data: 2010-09-30 18:09:10
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-09-30 17:49, kamil pisze:
"Arek (G)" <aaa@bbb.pl> wrote in message
news:i82bao$4am$1inews.gazeta.pl...
W dniu 2010-09-30 17:18, kamil pisze:

IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne. Owszem dróg mamy
mało,

A smiertelnosc na drogach prawie dwukrotnie wyzsza od sredniej
europejskiej, to sama sie robi? Bo przeciez nie przez kiepskich,
kozaczacych kierowcow wyprzedzajacych wszystko i wszedzie?

Gdyby zrobić taki eksperyment, że podmieniamy kierowców polskich na
np. niemieckich. Ciekawe jaki byłby wynik? Ja jednak obstawiam, że Ci
Niemcy przyzwyczajeni do dróg jakie mają, sensownych oznakowań itp.,
jakby trafili na ten nasz sajgon, to zabijali by się w kilkukrotnie
szybszym tempie:)
Oczywiście nie wiem tego na pewno, ale mam jakieś takie przeczucie
graniczące z pewnością.

Ale wiadomo najłatwiej zrzucić wszystko na kierowców, bo tak każdy
umywa ręce i nikt nie czuje się winny, a że corocznie mamy 5 tysięcy
mniej obywateli i jakąś wielokrotność tego ludzi z ciężkimi
obrażeniami. To kogo to obchodzi, kieszenie odpowiednich służb są
pełne i o to przecież chodzi.


Nie w tym rzecz. Przeciez ci polscy przyzwyczajeni do kiepskich drog tez
powinni jakos sobie radzic, prawda?

I moim zdaniem dają sobie całkiem dobrze. Gdyby jeszcze odpowiednie służby pomagały zamiast przeszkadzać było by znacznie lepiej.

Podstawowa zasada na kursie PJ jest wpojenie do glowy, ze predkosc i
zachowanie na drodze dostosowuje sie do warunkow. Jesli droga jest
dziurawa, ruchliwa, a zza zakretu nic nie widac, to nie wyprzedzamy. To
naprawde jest latwiejsze do opanowania, niz zrzucanie winy za wlasna
glupote na stan drog.

Świerzy asfalt, pobocze, widoczność na 1km do przodu. Po bokach łąki sporadycznie drzewa. Jesteś sam na drodze nikogo nie wyprzedzasz, jaką prędkość sobie dostosujesz?

....

Oczywiście, że 50 bo to "teren zabudowany". Mijają kolejne godziny, średną masz 60km/h. Przejechałeś już 200km jesteś 3h w trasie. Masz do przejechania jeszcze 400km. Ładujesz się w korek mijają kolejne godziny Ty się nie posuwasz, nawet jak już jest droga to musisz się wlec ze względu na niekończące się tereny zabudowane.

Co się dzieje po kolejnych 8h?
1. Kierowca jest zmęczony i sfrustrowany
2. Jest 2h spóźniony bo naiwnie założył średnią 70km/h

Jaki efekt?:
1. Zaczyna nadganiać, częściej wyprzedzać
2. Jest już ciemno, wiadomo gorsza widoczność
3. Po 8h idiotycznych ograniczeń, przestaje na nie zwracać uwagę, w końcu trafia się jedno sensowne, które zostaje zignorowane
itp.

Data: 2010-09-30 19:02:42
Autor: Artur Maśląg
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-09-30 18:09, Arek (G) pisze:
(...)
I moim zdaniem dają sobie całkiem dobrze. Gdyby jeszcze odpowiednie
służby pomagały zamiast przeszkadzać było by znacznie lepiej.

Aha, to za ułańską fantazję i jazdę po 'bandzie' odpowiadają służby?

Świerzy asfalt, pobocze, widoczność na 1km do przodu. Po bokach łąki
sporadycznie drzewa. Jesteś sam na drodze nikogo nie wyprzedzasz, jaką
prędkość sobie dostosujesz?

To zależy - sporo jest dróg ze świeżym asfaltem i dobrą widocznością,
ale na nich jest np. administracyjne ograniczenie do 90km/h - jak
w bardzo wielu europejskich krajach.
...

Oczywiście, że 50 bo to "teren zabudowany".

Oooo - a gdzie masz takie kilometrami się ciągnące tereny zabudowane
z łąkami i stawami, gdzie człowiek się godzinami samotnie porusza?

Mijają kolejne godziny,
średną masz 60km/h. Przejechałeś już 200km jesteś 3h w trasie. Masz do
przejechania jeszcze 400km. Ładujesz się w korek mijają kolejne godziny
Ty się nie posuwasz, nawet jak już jest droga to musisz się wlec ze
względu na niekończące się tereny zabudowane.

Cóż za apokaliptyczne wizje - rzeczywistość wygląda zgoła inaczej, choć
faktem jest, że obecnie sporo prac drogowych. Odrabiamy zaległości.

Co się dzieje po kolejnych 8h?
1. Kierowca jest zmęczony i sfrustrowany

Kiepski kierowca i jakiś taki mało przewidywalny.

2. Jest 2h spóźniony bo naiwnie założył średnią 70km/h

O - do tego naiwny. Inna sprawa, że te 70km/h zazwyczaj da
się dość spokojnie osiągnąć na większości DK. Pewnie ma
też telefon komórkowy - może zadzwonić, że się spóźni.

Jaki efekt?:
1. Zaczyna nadganiać, częściej wyprzedzać

Efekt z tego niewielki, za to wzrasta ilość sytuacji niebezpiecznych.

2. Jest już ciemno, wiadomo gorsza widoczność

Akurat po ciemku jeździ się bardzo dobrze - nieprzyjemna jest
szarówka, ale to można spokojnie przeczekać na postoju z regeneracją
sił witalnych.

3. Po 8h idiotycznych ograniczeń, przestaje na nie zwracać uwagę, w
końcu trafia się jedno sensowne, które zostaje zignorowane
itp.

Przepiękny opis bezmyślnego kierowcy...

Data: 2010-10-01 09:49:29
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-09-30 19:02, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-09-30 18:09, Arek (G) pisze:
(...)
I moim zdaniem dają sobie całkiem dobrze. Gdyby jeszcze odpowiednie
służby pomagały zamiast przeszkadzać było by znacznie lepiej.

Aha, to za ułańską fantazję i jazdę po 'bandzie' odpowiadają służby?

"...Nie oglądaj tyle telewizji bo będziesz miał w głowie glizdy...".

Świerzy asfalt, pobocze, widoczność na 1km do przodu. Po bokach łąki
sporadycznie drzewa. Jesteś sam na drodze nikogo nie wyprzedzasz, jaką
prędkość sobie dostosujesz?

To zależy - sporo jest dróg ze świeżym asfaltem i dobrą widocznością,
ale na nich jest np. administracyjne ograniczenie do 90km/h - jak
w bardzo wielu europejskich krajach.

Zgadzam się, takie też się zdarzają.

...

Oczywiście, że 50 bo to "teren zabudowany".

Oooo - a gdzie masz takie kilometrami się ciągnące tereny zabudowane
z łąkami i stawami, gdzie człowiek się godzinami samotnie porusza?

Wyjedź czasem z domu i się przekonaj.


Mijają kolejne godziny,
średną masz 60km/h. Przejechałeś już 200km jesteś 3h w trasie. Masz do
przejechania jeszcze 400km. Ładujesz się w korek mijają kolejne godziny
Ty się nie posuwasz, nawet jak już jest droga to musisz się wlec ze
względu na niekończące się tereny zabudowane.

Cóż za apokaliptyczne wizje - rzeczywistość wygląda zgoła inaczej, choć
faktem jest, że obecnie sporo prac drogowych. Odrabiamy zaległości.

No, gdybyś pojeździł trochę to nazwałbyś to rzeczywistością.

Co się dzieje po kolejnych 8h?
1. Kierowca jest zmęczony i sfrustrowany

Kiepski kierowca i jakiś taki mało przewidywalny.

Dobry kierowca nigdy się nie męczy? 24h bez zmrużenia może jeździć. Chyba serial Jackiem Bauerem traktujesz zbyt serio.

2. Jest 2h spóźniony bo naiwnie założył średnią 70km/h

O - do tego naiwny. Inna sprawa, że te 70km/h zazwyczaj da
się dość spokojnie osiągnąć na większości DK. Pewnie ma
też telefon komórkowy - może zadzwonić, że się spóźni.

Mówimy o jeździe zgodnej z przepisami. Chyba, że znowu rzeczywistość miesza Ci się z jakimś serialem.

Jaki efekt?:
1. Zaczyna nadganiać, częściej wyprzedzać

Efekt z tego niewielki, za to wzrasta ilość sytuacji niebezpiecznych.

Brawo!

2. Jest już ciemno, wiadomo gorsza widoczność

Akurat po ciemku jeździ się bardzo dobrze - nieprzyjemna jest
szarówka, ale to można spokojnie przeczekać na postoju z regeneracją
sił witalnych.

Może dlatego w nocy statystycznie jest najwięcej wypadków (uwzględniając natężenie ruchu)

3. Po 8h idiotycznych ograniczeń, przestaje na nie zwracać uwagę, w
końcu trafia się jedno sensowne, które zostaje zignorowane
itp.

Przepiękny opis bezmyślnego kierowcy...

Wiadomo, Ty jesteś tym jedynym idealnym. Ale rzeczywistość może być odrobinę inna niż świat gry NFS.

I rozumiem, że zakładasz, że 5000 kierowców rocznie popełnia zbiorowe samobójstwo bo mają taki kaprys?

A.

Data: 2010-10-01 11:13:24
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-10-01 09:49, Arek (G) pisze:
W dniu 2010-09-30 19:02, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-09-30 18:09, Arek (G) pisze:
(...)
I moim zdaniem dają sobie całkiem dobrze. Gdyby jeszcze odpowiednie
służby pomagały zamiast przeszkadzać było by znacznie lepiej.

Aha, to za ułańską fantazję i jazdę po 'bandzie' odpowiadają służby?

"...Nie oglądaj tyle telewizji bo będziesz miał w głowie glizdy...".
(...)

To na tym chyba zakończę, ponieważ jasno widać, że argumenty już Ci
się skończyły. Jak już fobie z NFS przestaną Ciebie dręczyć, to może
będzie sens prowadzenia dalszej dyskusji.

Data: 2010-10-01 12:46:13
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-10-01 11:13, Artur 'futrzak' Maśląg pisze:
W dniu 2010-10-01 09:49, Arek (G) pisze:
W dniu 2010-09-30 19:02, Artur Maśląg pisze:
W dniu 2010-09-30 18:09, Arek (G) pisze:
(...)
I moim zdaniem dają sobie całkiem dobrze. Gdyby jeszcze odpowiednie
służby pomagały zamiast przeszkadzać było by znacznie lepiej.

Aha, to za ułańską fantazję i jazdę po 'bandzie' odpowiadają służby?

"...Nie oglądaj tyle telewizji bo będziesz miał w głowie glizdy...".
(...)

To na tym chyba zakończę, ponieważ jasno widać, że argumenty już Ci
się skończyły. Jak już fobie z NFS przestaną Ciebie dręczyć, to może
będzie sens prowadzenia dalszej dyskusji.

Albo jak zaczniesz pisać na temat.

A.

Data: 2010-10-01 10:33:12
Autor: BaX
to się nazywa prewencja

Oczywiście, że 50 bo to "teren zabudowany".

Oooo - a gdzie masz takie kilometrami się ciągnące tereny zabudowane
z łąkami i stawami, gdzie człowiek się godzinami samotnie porusza?

Odcinek 2,5km, na nim dwa łagodne zakręty które ja swoim autem bez stresu i ścinania przechodze 100km/h, /przy właściwych warunkach pogodowych/ oczywiście 'teren zabudowany' czasami na końcu 500m prostej ustawiają się z radarem, to dodaje smaczku całej jeździe bo nigdy nie wiadomo czy akurat stoją czy nie. To tzw droga przez wioche gdzie dom od domu ddziela łaka albo nawet łaki. Absurdalna coddzienność na naszych drogach.

Data: 2010-10-01 11:11:15
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-10-01 10:33, BaX pisze:
Oczywiście, że 50 bo to "teren zabudowany".

Oooo - a gdzie masz takie kilometrami się ciągnące tereny zabudowane
z łąkami i stawami, gdzie człowiek się godzinami samotnie porusza?

Odcinek 2,5km, na nim dwa łagodne zakręty które ja swoim autem bez stresu i
ścinania przechodze 100km/h, /przy właściwych warunkach pogodowych/
(...)

Świetnie - jeden przykład znalazłeś i teraz będziesz twierdził, że tak
wygląda większość dróg.

Powodzenia.

Data: 2010-10-01 11:54:30
Autor: BaX
to się nazywa prewencja


Oooo - a gdzie masz takie kilometrami się ciągnące tereny zabudowane
z łąkami i stawami, gdzie człowiek się godzinami samotnie porusza?

Odcinek 2,5km, na nim dwa łagodne zakręty które ja swoim autem bez stresu i
ścinania przechodze 100km/h, /przy właściwych warunkach pogodowych/
(...)

Świetnie - jeden przykład znalazłeś i teraz będziesz twierdził, że tak
wygląda większość dróg.


W czasie jak zajmie mi przejechanie 200km z południa na północ, przejade ze 300km ze wschodu na zachód. Dlatego, że póki co od katowic mam normalną drogę w kierunku na wrocław i nienormalną w kierunku na np. łódz.

Data: 2010-10-01 12:41:20
Autor: Artur 'futrzak' Maśląg
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-10-01 11:54, BaX pisze:
(...)
W czasie jak zajmie mi przejechanie 200km z południa na północ, przejade ze
300km ze wschodu na zachód. Dlatego, że póki co od katowic mam normalną
drogę w kierunku na wrocław i nienormalną w kierunku na np. łódz.

To jest kwestia braku stosownych tras przelotowych, a nie FR itd. Ja
też narzekam, że gdzie bym nie pojechał, to mało mam miejsc do przydepnięcia, choć to się systematycznie poprawia - mieszkam
w DC i tu ani obwodnic, ani autostrady, ani ekspresówki. Do teściów
też byśmy częściej jeździli, gdyby te ~250-300km (okolice Świecia)
były dostępne po drogach o wyższym standardzie - tak niestety nie
jest, a jazda po bandzie mnie nie bawi. Inna sprawa, ze wiele
tych dróg bardzo poprawiono (jakość, oznakowanie, itd.) i jeździ
się dużo lepiej, choć niekoniecznie szybciej. Budujący za to jest
widok prac nad nowymi drogami i możliwość jazdy tymi, które już
oddano do użytku.

Data: 2010-10-01 12:46:54
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-10-01 11:11, Artur 'futrzak' Maśląg pisze:
W dniu 2010-10-01 10:33, BaX pisze:
Oczywiście, że 50 bo to "teren zabudowany".

Oooo - a gdzie masz takie kilometrami się ciągnące tereny zabudowane
z łąkami i stawami, gdzie człowiek się godzinami samotnie porusza?

Odcinek 2,5km, na nim dwa łagodne zakręty które ja swoim autem bez
stresu i
ścinania przechodze 100km/h, /przy właściwych warunkach pogodowych/
(...)

Świetnie - jeden przykład znalazłeś i teraz będziesz twierdził, że tak
wygląda większość dróg.

Tak właśnie wygląda większość dróg krajowych.

A.

Data: 2010-09-30 22:42:46
Autor: Adam Płaszczyca
to się nazywa prewencja
Dnia Thu, 30 Sep 2010 16:18:35 +0100, kamil napisał(a):

IMHO nasz naród wcale gorzej nie jeździ niż inne. Owszem dróg mamy mało,

A smiertelnosc na drogach prawie dwukrotnie wyzsza od sredniej europejskiej, to sama sie robi?

Nie. Robi sie przez nadmiar znaków i nauczanie ludzi, że ograniczenia są
stawiane na wyrost. --
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

Data: 2010-10-01 07:16:27
Autor: Lukasz
to się nazywa prewencja
Użytkownik "Adam Płaszczyca" <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl> napisał w wiadomości news:c1.01.3Ms75P$Iu2mike.oldfield.org.pl...

Nie. Robi sie przez nadmiar znaków i nauczanie ludzi, że ograniczenia są
stawiane na wyrost.


racja, ostatnio przejeżdżałem przez wioskę (za dużo powiedziane, 4 domy), zaczęli jakieś roboty drogowe, postawiono znak zwężenia i 20km/h (zwężenia nie było lub było niezauważalne, każdy jechał 60km/h) naprawdę nie wyobrażam sobie żebym nagle tam zwolnił do 20km/h. Najlepsze jednak jest to, że ponoć dwa dni wcześniej na tym ograniczeniu stanęli z suszarką (zasłyszane na cb)- oczywiście, dla bezpieczeństwa

pozdr
Lukasz

Data: 2010-10-01 09:51:25
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-10-01 07:16, Lukasz pisze:
Użytkownik "Adam Płaszczyca" <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl> napisał
w wiadomości news:c1.01.3Ms75P$Iu2mike.oldfield.org.pl...

Nie. Robi sie przez nadmiar znaków i nauczanie ludzi, że ograniczenia są
stawiane na wyrost.


racja, ostatnio przejeżdżałem przez wioskę (za dużo powiedziane, 4
domy), zaczęli jakieś roboty drogowe, postawiono znak zwężenia i 20km/h
(zwężenia nie było lub było niezauważalne, każdy jechał 60km/h) naprawdę
nie wyobrażam sobie żebym nagle tam zwolnił do 20km/h. Najlepsze jednak
jest to, że ponoć dwa dni wcześniej na tym ograniczeniu stanęli z
suszarką (zasłyszane na cb)- oczywiście, dla bezpieczeństwa

Spokojnie Artur M. zaraz Ci to wyjaśni, jak to dla poprawy bezpieczeństwa jest ważne. Zapewne w tym samy poście wyjaśni Ci także jak taki tryb jazdy połączyć z utrzymaniem średniej >70km/h.

A.

Data: 2010-10-01 10:31:47
Autor: kamil
to się nazywa prewencja
"Lukasz" <lukasz@bojUSUNDUZELITERYczuk.net.pl> wrote in message news:i83qrv$hrj$1inews.gazeta.pl...
Użytkownik "Adam Płaszczyca" <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl> napisał w

racja, ostatnio przejeżdżałem przez wioskę (za dużo powiedziane, 4 domy), zaczęli jakieś roboty drogowe, postawiono znak zwężenia i 20km/h (zwężenia nie było lub było niezauważalne, każdy jechał 60km/h) naprawdę nie wyobrażam sobie żebym nagle tam zwolnił do 20km/h. Najlepsze jednak jest to, że ponoć dwa dni wcześniej na tym ograniczeniu stanęli z suszarką (zasłyszane na cb)- oczywiście, dla bezpieczeństwa

Stary, ty czegos nadal nie rozumiesz. Jazda samochodem nie jest obowiazkowa. PJ zaklada, ze znasz przepisy i bedziesz sie do nich stosowac, nie wazne jak durne.

Jesli w muzeum wymagaja noszenia bamboszy, zaczniesz sie klocic ze to bez sensu, bo masz nowe buty z miekka podeszwa, od tygodnia nie padalo, wytarles je, a wogole to przeciez co za roznica? Zalozysz kapcie, albo do muzeum nie wejdziesz. Proste jak dymanie.




Pozdrawiam
Kamil

Data: 2010-10-01 12:13:00
Autor: Lukasz
to się nazywa prewencja
Użytkownik "kamil" <kamil@spam.com> napisał w wiadomości news:i849q5$5bi$1inews.gazeta.pl...
"Lukasz" <lukasz@bojUSUNDUZELITERYczuk.net.pl> wrote in message
Stary, ty czegos nadal nie rozumiesz. Jazda samochodem nie jest obowiazkowa.
PJ zaklada, ze znasz przepisy i bedziesz sie do nich stosowac, nie wazne jak
durne.

Jesli w muzeum wymagaja noszenia bamboszy, zaczniesz sie klocic ze to bez
sensu, bo masz nowe buty z miekka podeszwa, od tygodnia nie padalo, wytarles
je, a wogole to przeciez co za roznica? Zalozysz kapcie, albo do muzeum nie
wejdziesz. Proste jak dymanie.


Dobry jesteś, jak czekasz miesiącami na dostanie się do lekarza specjalisty to też nie narzekasz, w końcu wybrałeś kraj w którym płaci się składki za nic i po prostu cierpliwie czekasz?

Powodzenia, ja tak ugodowy nie jestem
pozdrawiam!
Lukasz

Data: 2010-10-01 12:14:03
Autor: BaX
to się nazywa prewencja
racja, ostatnio przejeżdżałem przez wioskę (za dużo powiedziane, 4 domy), zaczęli jakieś roboty drogowe, postawiono znak zwężenia i 20km/h (zwężenia nie było lub było niezauważalne, każdy jechał 60km/h) naprawdę nie wyobrażam sobie żebym nagle tam zwolnił do 20km/h. Najlepsze jednak jest to, że ponoć dwa dni wcześniej na tym ograniczeniu stanęli z suszarką (zasłyszane na cb)- oczywiście, dla bezpieczeństwa

Jesli w muzeum wymagaja noszenia bamboszy, zaczniesz sie klocic ze to bez sensu, bo masz nowe buty z miekka podeszwa, od tygodnia nie padalo, wytarles je, a wogole to przeciez co za roznica? Zalozysz kapcie, albo do muzeum nie wejdziesz. Proste jak dymanie.

A co wyrzucą Cie z muzeum jak 'zgubisz' kapcie po drodze bo sa 5 numerów za duże, a mniejszych nie było?

Data: 2010-10-01 12:53:16
Autor: Arek (G)
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-10-01 11:31, kamil pisze:
"Lukasz" <lukasz@bojUSUNDUZELITERYczuk.net.pl> wrote in message
news:i83qrv$hrj$1inews.gazeta.pl...
Użytkownik "Adam Płaszczyca" <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl> napisał w

racja, ostatnio przejeżdżałem przez wioskę (za dużo powiedziane, 4
domy), zaczęli jakieś roboty drogowe, postawiono znak zwężenia i
20km/h (zwężenia nie było lub było niezauważalne, każdy jechał 60km/h)
naprawdę nie wyobrażam sobie żebym nagle tam zwolnił do 20km/h.
Najlepsze jednak jest to, że ponoć dwa dni wcześniej na tym
ograniczeniu stanęli z suszarką (zasłyszane na cb)- oczywiście, dla
bezpieczeństwa

Stary, ty czegos nadal nie rozumiesz. Jazda samochodem nie jest
obowiazkowa. PJ zaklada, ze znasz przepisy i bedziesz sie do nich
stosowac, nie wazne jak durne.

Jesli w muzeum wymagaja noszenia bamboszy, zaczniesz sie klocic ze to
bez sensu, bo masz nowe buty z miekka podeszwa, od tygodnia nie padalo,
wytarles je, a wogole to przeciez co za roznica? Zalozysz kapcie, albo
do muzeum nie wejdziesz. Proste jak dymanie.

Wymagają samochodu spełniającego odpowiednie warunki, posiadania PJ itp. spełniam te warunki, czyli nosze te bambosze. Ale zaczyna mnie denerwować, gdy chodzę po tym muzeum w bamboszach, a ktoś na siłę i bez sensu utrudnia mi oglądanie eksponatów, bo połowa sal jest zamknięta, eksponaty są pozasłaniane i ktoś wymyślił, że muszę chodzić na rękach a w takie pozycji źle mi się ogląda obrazy przyczepione do sufitu.

A.

Data: 2010-10-05 20:31:21
Autor: Yans van Horn
to się nazywa prewencja
On 2010-10-01 11:31, kamil wrote:
"Lukasz" <lukasz@bojUSUNDUZELITERYczuk.net.pl> wrote in message
news:i83qrv$hrj$1inews.gazeta.pl...
Użytkownik "Adam Płaszczyca" <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl> napisał w

racja, ostatnio przejeżdżałem przez wioskę (za dużo powiedziane, 4
domy), zaczęli jakieś roboty drogowe, postawiono znak zwężenia i
20km/h (zwężenia nie było lub było niezauważalne, każdy jechał 60km/h)
naprawdę nie wyobrażam sobie żebym nagle tam zwolnił do 20km/h.
Najlepsze jednak jest to, że ponoć dwa dni wcześniej na tym
ograniczeniu stanęli z suszarką (zasłyszane na cb)- oczywiście, dla
bezpieczeństwa

Stary, ty czegos nadal nie rozumiesz. Jazda samochodem nie jest
obowiazkowa. PJ zaklada, ze znasz przepisy i bedziesz sie do nich
stosowac, nie wazne jak durne.
>
Jesli w muzeum wymagaja noszenia bamboszy, zaczniesz sie klocic ze to
bez sensu, bo masz nowe buty z miekka podeszwa, od tygodnia nie padalo,
wytarles je, a wogole to przeciez co za roznica? Zalozysz kapcie, albo
do muzeum nie wejdziesz. Proste jak dymanie.

Jak będziesz miał do czynienia ze stadem idiotów to tak będą postępować. Każdy rozsądny i inteligentny człowiek stara się zrozumieć dlaczego ma postępować w dany sposób. Dlatego budując odpowiednią wiedzę wie jak się zachować w sytuacji której nie regulują przepisy.

Ja w przeciwieństwie do CIebie nie mam ochoty mieszkać w kraju pełnym idiotów.

Ponadto prawo ma być dla ludzi a nie ludzie dla prawa. Jeśli prawo nie jest rozsądne to ludzie zaczynają je ignorować i im bardziej restrykcyjne i głupie ono bęzie tym częściej ludzie będą je ignorować.

--
pozdrawiam,
Marcin 'Yans' Bazarnik

Data: 2010-10-05 21:02:10
Autor: Artur Maśląg
to się nazywa prewencja
W dniu 2010-10-05 20:31, Yans van Horn pisze:
On 2010-10-01 11:31, kamil wrote:
"Lukasz" <lukasz@bojUSUNDUZELITERYczuk.net.pl> wrote in message
news:i83qrv$hrj$1inews.gazeta.pl...
Użytkownik "Adam Płaszczyca" <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl>
napisał w

racja, ostatnio przejeżdżałem przez wioskę (za dużo powiedziane, 4
domy), zaczęli jakieś roboty drogowe, postawiono znak zwężenia i
20km/h (zwężenia nie było lub było niezauważalne, każdy jechał 60km/h)
naprawdę nie wyobrażam sobie żebym nagle tam zwolnił do 20km/h.
Najlepsze jednak jest to, że ponoć dwa dni wcześniej na tym
ograniczeniu stanęli z suszarką (zasłyszane na cb)- oczywiście, dla
bezpieczeństwa

Stary, ty czegos nadal nie rozumiesz. Jazda samochodem nie jest
obowiazkowa. PJ zaklada, ze znasz przepisy i bedziesz sie do nich
stosowac, nie wazne jak durne.
 >
Jesli w muzeum wymagaja noszenia bamboszy, zaczniesz sie klocic ze to
bez sensu, bo masz nowe buty z miekka podeszwa, od tygodnia nie padalo,
wytarles je, a wogole to przeciez co za roznica? Zalozysz kapcie, albo
do muzeum nie wejdziesz. Proste jak dymanie.

Jak będziesz miał do czynienia ze stadem idiotów to tak będą postępować.

Aha, czyli idiotą jest osoba przestrzegająca przepisów. To oczywiste.

Każdy rozsądny i inteligentny człowiek stara się zrozumieć dlaczego ma
postępować w dany sposób.

Tak, to prawda. Pytanie tylko jak zdefiniujesz tego rozsądnego i
inteligentnego człowieka.

Dlatego budując odpowiednią wiedzę wie jak się zachować w sytuacji
> której nie regulują przepisy.

Łamiąc oczywiście przepisy w sytuacjach nimi uregulowanych.

Ja w przeciwieństwie do CIebie nie mam ochoty mieszkać w kraju pełnym
idiotów.

Twoja ochota jest w niejakiej kolizji z tezami tu przedstawionymi.

Ponadto prawo ma być dla ludzi a nie ludzie dla prawa.

No jasne - każde prawo ograniczającej wolność jednostki jest złe
i należy z nim walczyć, ponieważ stoi przeciwko 'nam'.

Jeśli prawo nie jest rozsądne to ludzie zaczynają je ignorować

Rozsądność prawa w interpretacji jednostki? Ciekawe...

i im bardziej
restrykcyjne i głupie ono bęzie tym częściej ludzie będą je ignorować.

Wbrew temu co twierdzisz, prawo w Polsce wcale nie jest zbytnio
restrykcyjne, za to często ignorowane w formie dowolnej, ponieważ
każdy 'mądry' będzie udowadniał, że jest głupie, ponieważ narusza
jego wolność itd.

Data: 2010-10-05 22:22:29
Autor: Yans van Horn
to się nazywa prewencja
On 2010-10-05 21:02, Artur Maśląg wrote:
W dniu 2010-10-05 20:31, Yans van Horn pisze:
On 2010-10-01 11:31, kamil wrote:
"Lukasz" <lukasz@bojUSUNDUZELITERYczuk.net.pl> wrote in message
news:i83qrv$hrj$1inews.gazeta.pl...
Użytkownik "Adam Płaszczyca" <trzypion@oldfield.spamnie.org.pl>
napisał w

racja, ostatnio przejeżdżałem przez wioskę (za dużo powiedziane, 4
domy), zaczęli jakieś roboty drogowe, postawiono znak zwężenia i
20km/h (zwężenia nie było lub było niezauważalne, każdy jechał 60km/h)
naprawdę nie wyobrażam sobie żebym nagle tam zwolnił do 20km/h.
Najlepsze jednak jest to, że ponoć dwa dni wcześniej na tym
ograniczeniu stanęli z suszarką (zasłyszane na cb)- oczywiście, dla
bezpieczeństwa

Stary, ty czegos nadal nie rozumiesz. Jazda samochodem nie jest
obowiazkowa. PJ zaklada, ze znasz przepisy i bedziesz sie do nich
stosowac, nie wazne jak durne.
>
Jesli w muzeum wymagaja noszenia bamboszy, zaczniesz sie klocic ze to
bez sensu, bo masz nowe buty z miekka podeszwa, od tygodnia nie padalo,
wytarles je, a wogole to przeciez co za roznica? Zalozysz kapcie, albo
do muzeum nie wejdziesz. Proste jak dymanie.

Jak będziesz miał do czynienia ze stadem idiotów to tak będą postępować.

Aha, czyli idiotą jest osoba przestrzegająca przepisów. To oczywiste.

Ewidentnie nie zrozumiałeś tego co napisałem.

"PJ zaklada, ze znasz przepisy i bedziesz sie do nich stosowac, nie wazne jak durne."

Powyższe pozwoliłem sobie rozciągnąć na prawo ogólnie.

Idiotą zatem jest osoba, która przestrzega wszystkich przepisów niezależnie od tego co podpowiada rozsądek. Problem w tym, że wraz z narastaniem ilości przepisów prawa i regulacji ludzie czują zwolnieni się z konieczności myślenia.

Każdy rozsądny i inteligentny człowiek stara się zrozumieć dlaczego ma
postępować w dany sposób.

Tak, to prawda. Pytanie tylko jak zdefiniujesz tego rozsądnego i
inteligentnego człowieka.

Bez komentarza.

Dlatego budując odpowiednią wiedzę wie jak się zachować w sytuacji
 > której nie regulują przepisy.

Łamiąc oczywiście przepisy w sytuacjach nimi uregulowanych.

Masz ewidentne problemy ze zrozumieniem.

Ja w przeciwieństwie do CIebie nie mam ochoty mieszkać w kraju pełnym
idiotów.

Twoja ochota jest w niejakiej kolizji z tezami tu przedstawionymi.

Jeśli nie rozumie się tezy to tak się uważa.

Ponadto prawo ma być dla ludzi a nie ludzie dla prawa.

No jasne - każde prawo ograniczającej wolność jednostki jest złe
i należy z nim walczyć, ponieważ stoi przeciwko 'nam'.

Znów wykazujesz sie brakiem zrozumienia.

Jeśli prawo nie jest rozsądne to ludzie zaczynają je ignorować

Rozsądność prawa w interpretacji jednostki? Ciekawe...

Zdejmij klapki z oczu.

Masz dzieci ? Jestem zatem pewien, że wielokrotnie łamałeś prawo! Dlaczego tak sie stało ?

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/spoleczenstwo/sejm-zalegalizowal-lezenie-na-trawie-w-parkach,60144,1

Powyższe to przykład zmiany prawa, które było "głupie i nie było respektowane". Zgodbnie z Twoja interpretacją.. należałoby zatrudnić większą ilość strażników miejskich i ładować grzywny na lewo i prawo.

i im bardziej
restrykcyjne i głupie ono bęzie tym częściej ludzie będą je ignorować.

Wbrew temu co twierdzisz, prawo w Polsce wcale nie jest zbytnio
restrykcyjne, za to często ignorowane w formie dowolnej, ponieważ
każdy 'mądry' będzie udowadniał, że jest głupie, ponieważ narusza
jego wolność itd.

Jestem daleki od oceny prawa w Polsce jako całośći. Natomiast ciekaw jestem czy posiadasz wiedzę do tego aby wysuwać takie twierdzenia ? Jakie masz dowody na poparcie swojej tezy ?

A może to tylko Twoje "wydaje mi się" ?

--
pozdrawiam,
Marcin 'Yans' Bazarnik

Data: 2010-10-06 23:39:45
Autor: Adam Płaszczyca
to się nazywa prewencja
Dnia Tue, 05 Oct 2010 20:31:21 +0200, Yans van Horn napisał(a):

Ponadto prawo ma być dla ludzi a nie ludzie dla prawa. Jeśli prawo nie jest rozsądne to ludzie zaczynają je ignorować i im bardziej restrykcyjne i głupie ono bęzie tym częściej ludzie będą je ignorować.


Przykłady dwa. 1. Kraków, ul Kocmyrzowska. Na tej ulicy od Ronda Czyżyńskiego do skrzyżowania z Andersa znajduje się:
a) skrzyżowanie i przystanek tramwajowy
b) długa prosta
c) skrzyżowanie ze światłami i szykaną przed nim. Ulica ma dwa pasy w każdą stronę, pomiędzy nimi torowisko, przegrodzone
barierką. Przy ulicy szeroki na kilka metrów pas zieleni, za nim chodnik
prawie nie uczęszczany. Pytanie - gdzie staną miśki? Przy przejściu i przystanku? Czy tam, gdzie
jako żywo żaden pieszy się nie pojawi?
Dodam, że wszystkie wypadki jakie tam widziałem były w okolicach p. a). 2. Kłaj, wjazd od strony Szarowa. Jest najpierw dłuuuuuuga prosta, przy której jest kilka domów odsuniętych o
30-40 metrów od jezdni, z zerowym ruchem pieszych. Potem jest oprzystanek,
rondo, kilka sklepów i dalej ulica z domami blisko i pieszymi dość stadnie
grasującymi. Gdzie policja ustawi fotoradar albo siebie?

--
     ___________ (R)
    /_  _______    Adam 'Trzypion' Płaszczyca (+48 502) 122 688
  ___/ /_  ___    Kęszyca Leśna 51/9, 66-305 Keszyca Leśna
 _______/ /_     Wywoływanie slajdów http://trzypion.pl/
___________/    PMS++PJ+S*+++P+++M+++W-- P+++X+++L+++B+M+++Z++T-WCB++

to się nazywa prewencja

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona