Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   tusk w każdej kieszeni

tusk w każdej kieszeni

Data: 2012-10-23 00:30:21
Autor: Przemysław W
tusk w każdej kieszeni
Tusk w każdej kieszeni



Najwyższy czas, aby podobizna szefa PO znalazła się na banknotach – tych, które zabiera nam jego zachłanny rząd

Inflacja programowych wystąpień premiera Donalda Tuska jak nic zwiastuje inflację obciążeń podatkowych. A to fatalna wiadomość dla wszystkich. Nie minął rok od pierwszego exposé starego-nowego szefa rządu, a Tusk wygłosił już drugie. Ile wygłosi ich do końca kadencji i ile to nas będzie kosztowało? Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że pierwsza kadencja tej ekipy – a przypomnijmy, exposé wygłoszone zostało wówczas tylko jedno – kosztowała Polaków gigantyczny wzrost obciążeń fiskalnych.

Z przygotowanego przez „Rzeczpospolitą" raportu wynika, że w 2007 r. statystyczny Polak zapłacił 2528 zł podatku VAT, a w 2011 r. – aż 3135 zł. Ale to oczywiście nie koniec radosnej twórczości Donalda Tuska i jego niezastąpionego ministra finansów Jacka Rostowskiego. Wręcz przeciwnie. W tym roku, jak wynika z prognoz „Rz", statystyczny Polak zapłaci bowiem 3153 zł podatku VAT, a w przyszłym – 3280 zł.

Naturalnie rząd Platformy – zgodnie z tym, co partia Tuska zapowiedziała podczas kampanii wyborczej – zajmuje się również podatkami bezpośrednimi z tą drobną różnicą, że zamiast ciężar obciążeń nimi zmniejszać – zwiększa. Na przykład podatku PIT w 2007 r. statystyczny Polak zapłacił 1599 zł, a w 2012 r. – już 1752 zł. Oczywiście tandem Tusk – Rostowski nie zapomniał o swoich podopiecznych także w tym i przyszłym roku; w 2012 r. statystyczny obywatel naszego kraju zapłaci 1867 zł PIT, a w 2013 r., a jakże, aż 1988 zł. A to już nie w kij dmuchał i ani chybi rok później Polacy będą mogli świętować – razem z rządem Tuska – przekroczenie granicy 2 tys. zł na statystycznego obywatela.

Panie premierze, brawo! Wyższe VAT, akcyza i składka rentowa, od lat zamrożone progi podatkowe, likwidowane jedna po drugiej ulgi – tych osiągnięć już nikt, choćby nie wiem jak bardzo się starał, panu nie odbierze!

A teraz serio. Gdybyż jeszcze owo windowanie obciążeń służyło uzdrowieniu polskich finansów publicznych, być może można byłoby się z nim, chcąc nie chcąc, pogodzić. Ale nie!

W tym samym czasie, gdy dorzynano polskich podatników, rząd zadłużył nasze państwo, czyli znowu właśnie nas, podatników, na ponad 300 mld zł, a więc o ponad połowę zwiększył dług Polski z 2007 r. Tyle że to obciążenie będziemy musieli spłacić w przyszłości, ale za to z odsetkami.

Aż strach pomyśleć, co się będzie działo w następnych miesiącach i latach. Szczególnie gdy się obserwuje, jak nerwowo szef rządu i jego ludzie reagują na utratę popularności w kolejnych sondażach. Ileż jeszcze pieniędzy, bezceremonialnie odebranych nam przez poborców podatkowych nasłanych na nas przez ekipę Tuska, będzie nas kosztowało kupowanie przez lidera Platformy – sobie i swojej partii – poparcia u kolejnych grup wyborców?
Uważam Rze

--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Data: 2012-11-10 12:10:27
Autor: Przemysław W
tusk w każdej kieszeni
Tusk w każdej kieszeni



Najwyższy czas, aby podobizna szefa PO znalazła się na banknotach – tych, które zabiera nam jego zachłanny rząd

Inflacja programowych wystąpień premiera Donalda Tuska jak nic zwiastuje inflację obciążeń podatkowych. A to fatalna wiadomość dla wszystkich. Nie minął rok od pierwszego exposé starego-nowego szefa rządu, a Tusk wygłosił już drugie. Ile wygłosi ich do końca kadencji i ile to nas będzie kosztowało? Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że pierwsza kadencja tej ekipy – a przypomnijmy, exposé wygłoszone zostało wówczas tylko jedno – kosztowała Polaków gigantyczny wzrost obciążeń fiskalnych.

Z przygotowanego przez „Rzeczpospolitą" raportu wynika, że w 2007 r. statystyczny Polak zapłacił 2528 zł podatku VAT, a w 2011 r. – aż 3135 zł. Ale to oczywiście nie koniec radosnej twórczości Donalda Tuska i jego niezastąpionego ministra finansów Jacka Rostowskiego. Wręcz przeciwnie. W tym roku, jak wynika z prognoz „Rz", statystyczny Polak zapłaci bowiem 3153 zł podatku VAT, a w przyszłym – 3280 zł.

Naturalnie rząd Platformy – zgodnie z tym, co partia Tuska zapowiedziała podczas kampanii wyborczej – zajmuje się również podatkami bezpośrednimi z tą drobną różnicą, że zamiast ciężar obciążeń nimi zmniejszać – zwiększa. Na przykład podatku PIT w 2007 r. statystyczny Polak zapłacił 1599 zł, a w 2012 r. – już 1752 zł. Oczywiście tandem Tusk – Rostowski nie zapomniał o swoich podopiecznych także w tym i przyszłym roku; w 2012 r. statystyczny obywatel naszego kraju zapłaci 1867 zł PIT, a w 2013 r., a jakże, aż 1988 zł. A to już nie w kij dmuchał i ani chybi rok później Polacy będą mogli świętować – razem z rządem Tuska – przekroczenie granicy 2 tys. zł na statystycznego obywatela.

Panie premierze, brawo! Wyższe VAT, akcyza i składka rentowa, od lat zamrożone progi podatkowe, likwidowane jedna po drugiej ulgi – tych osiągnięć już nikt, choćby nie wiem jak bardzo się starał, panu nie odbierze!

A teraz serio. Gdybyż jeszcze owo windowanie obciążeń służyło uzdrowieniu polskich finansów publicznych, być może można byłoby się z nim, chcąc nie chcąc, pogodzić. Ale nie!

W tym samym czasie, gdy dorzynano polskich podatników, rząd zadłużył nasze państwo, czyli znowu właśnie nas, podatników, na ponad 300 mld zł, a więc o ponad połowę zwiększył dług Polski z 2007 r. Tyle że to obciążenie będziemy musieli spłacić w przyszłości, ale za to z odsetkami.

Aż strach pomyśleć, co się będzie działo w następnych miesiącach i latach. Szczególnie gdy się obserwuje, jak nerwowo szef rządu i jego ludzie reagują na utratę popularności w kolejnych sondażach. Ileż jeszcze pieniędzy, bezceremonialnie odebranych nam przez poborców podatkowych nasłanych na nas przez ekipę Tuska, będzie nas kosztowało kupowanie przez lidera Platformy – sobie i swojej partii – poparcia u kolejnych grup wyborców?
Uważam Rze

--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

tusk w każdej kieszeni

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona