Data: 2010-12-03 09:25:01 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
w Łodzi głosowałbym na Zdanowską. | |
John Godson może wejść do Sejmu w zastępstwie Hanny Zdanowskiej, jeśli
posłanka zostanie prezydentem Łodzi. A nawet jeśli nie, to za rok Godson wystartuje w wyborach - pisze Piotr Brzózka. Gdy John Abraham Godson był małym dzieckiem, to pił i palił. Potem się nawrócił i przyjechał do Polski. Jako... misjonarz. Polubił śnieg i Łódź. Myśli właśnie, żeby wykupić sobie kwaterę na starym cmentarzu. Zostanie tu, choć pewnie przez kilka lat będzie pracował w Warszawie. Jeśli Hanna Zdanowska wygra wybory prezydenckie w Łodzi, pożegna się z radą miasta i zajmie jej miejsce w Sejmie. Będzie pierwszym czarnoskórym posłem w Polsce. Czy mierzy wyżej? Śnieg tak, ale nie na ulicy Pamięć ma fenomenalną. Na przykład do dat. Może z dokładnością co do godziny powiedzieć, kiedy po raz pierwszy zobaczył śnieg. A było to 14 lutego 1993 r. o godz. 16 na podwórku hotelu asystenckiego w Szczecinie, gdzie mieszkał po przyjeździe do Polski. Śnieg go zachwycił, choć przed przyjazdem do Europy białego puchu się bał. - Słyszałem o śniegu, widziałem zdjęcia. Wyobrażałem sobie, że trzeba będzie żyć jak w wielkiej zamrażarce - mówi. Ze śniegiem zaprzyjaźnił się na tyle, by kilka lat później szusować na nartach w Szczyrku. Siedzimy u niego w gabinecie, w Instytucie Afrykańskim. Rozmawiamy o śniegu, bo akurat napadało. Godson nagle wyciąga notes, coś wpisuje. Dzwoni do kogoś z radnych Platformy, Czy można dzisiaj na sesji ruszyć kwestię odśnieżania? Ale tak, żeby nie wyszło politycznie. Sąsiedzi z łódzkiego Janowa, gdzie mieszka, mówią, że to nie na pokaz. Może dlatego z drugim wynikiem dostał się na kolejną kadencję do rady miasta. W poprzedniej był rekordzistą, odbył 279 dyżurów. Sąsiadka A.: - Czym mnie ujął? Uczy ludzi na osiedlu dbać o porządek. Że jak pies zrobi kupę, to trzeba po nim posprzątać. Kiedyś po prostu poszedł do jakiejś kobiety i zaczął z nią rozmawiać o czystości. I finalnie kobieta sprzątnęła kupę. Sąsiadka B.: - Mało komu się chce, a on przygotował paczki dla dzieci na Widzewie. Nie takie liche, tylko wypasione. Chyba od dzieci z Niemiec załatwił. Godson: - Polityka oznacza odpowiedzialność. Biorę ją na siebie, nie chcę czekać, aż ktoś coś zrobi za mnie. Myślę jak Wuj Sam: nie pytaj, co kraj może zrobić dla ciebie, ale co ty możesz zrobić dla kraju. W Polsce to też się powoli przyjmuje. To się nazywa myślenie obywatelskie. Reaguję, jak ktoś rzuci na ziemię butelkę po coca-coli. A nie zawsze taki byłem. Ostro po oczach Bo dzieckiem był bardzo niegrzecznym. Urodził się w Nigerii, 40 lat temu, w rodzinie nauczycielskiej. W domu najważniejsza była dyscyplina. Ale nie dla wszystkich. Na jednej ze stron internetowych Godson napisał kiedyś o swojej młodości: "Próbowałem wtedy wszelkiego zła (oprócz morderstwa!)". - Byłem małym buntownikiem, wszystko robiłem inaczej, niż trzeba - mówi Godson. - Miałem z tego powodu sporo wypadków, często cierpiałem. Na przykład wtedy, gdy wsadziłem rękę do kontaktu. Kiedy miałem osiem lat, zacząłem nosem wciągać tabakę. Jako jedenastolatek paliłem już papierosy. Piłem alkohol i ganiałem za dziewczynami. Uciekałem też z domu, kiedyś zniknąłem na dwa tygodnie. Ale uczyłem się dobrze, miałem nawet najlepsze stopnie. W szkole biłem się najwyżej dwa razy. Chodziłem do podstawówki, gdzie pracowała mama, potem do liceum taty. Za każde przewinienie dostawałem więc cięższe kary - wspomina. A kary rzeczywiście były wymyślne i ciężkie, również w domu. W Polsce można iść za takie rzeczy do więzienia. Gdy uciekł z domu, po powrocie rodzice zamknęli go w izolatce. A właściwie w kurniku. A kiedy ukradł babci pieniądze, mama za karę wtarła mu chili prosto w oczy. Mówiąc to, Godson wyciąga z szafki woreczek sproszkowanego chili, częstuje... musiało boleć. To było dawno i w Afryce. Jak mówi, on sam swoim dzieciom katuszy fizycznych nie funduje, najwyżej zabiera komórkę albo zabrania oglądania telewizji. Z żoną Anetą dzieci ma czwórkę: córki Sharon i Deborah oraz synów Izaaka i Daniela. Ojciec Godsona był dyrektorem liceum. A z wykształcenia agronomem - taką samą ścieżkę kształcenia obrał potem syn. Mama, pedagog, rządziła podstawką. Godson miał szóstkę rodzeństwa. Młodszy z braci, Victor, zginął trzy lata temu w wypadku samochodowym. Był lekarzem, wracał z kliniki. Pozostali mają się świetnie. Drugi brat, Prince, jest adwokatem, ma swoją kancelarię w Lagos, w Nigerii. Godson ma też cztery siostry. Pierwsza była kiedyś aktorką, choć teraz nie pracuje, zajmuje się rodziną. Druga jest pielęgniarką, wyszła za Włocha, osiedliła się w Europie. Trzecia skończyła finanse i bankowość, czwarta medycynę laboratoryjną. Dzieciństwo Godson spędzał tam, gdzie rodzice mieli akurat pracę, generalnie były to miasta w południowo-wschodniej części Nigerii. O swojej rodzinie mówi, że była szczęśliwa. W porównaniu z innymi. Od małego słyszał o znaczeniu pracy i dyscypliny. Dlatego tak wielki szok spotkał go po nawróceniu. Modlitwa za Polskę 12 lat temu Godson został pastorem polskiego Kościoła Bożego w Chrystusie. Wcześniej przebył długą drogę nie tylko z Afryki do Europy, lecz także przede wszystkim w sensie duchowym. http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/340378,john-godson-idzie-na-wiejsk-pierwszy-czarnosk-lry-pose-w,id,t.html#material_2 -- "Tylko nie wołajcie Miśka!" http://www.youtube.com/watch?v=kpGKZE4TBa0 |
|