Data: 2010-09-09 01:34:05 | |
Autor: Jesienny | |
w Polsce mamy nie tą Matkę Boską co trzeba | |
"To cud, to nie miało się prawa udać" - tak rosyjskie media opisują sprawę
awaryjnego lądowania Tu-154M na lotnisku w Republice Komi na północnym wschodzie Rosji. W samolocie przestały działać urządzenia nawigacyjne i elektroniczne oraz łączność radiowa. Na wysokości 3 tysięcy metrów wysiadły pompy paliwa, a mimo to piloci wylądowali. Maszyna wypadła z pasa i wyhamowała w lesie. 72 osobom, które były na pokładzie nic się nie stało. - To trzeba umieć tak posadzić samolot w lesie - mówili pasażerowie. - Przyrządy przestały działać. To w powietrzu przekazał nam kapitan samolotu. Załoga lądowała posługując się intuicją - dodają. - Nigdy nie słyszałem o takim lądowaniu TU 154 - mówi lotnik oblatywacz Ruben Jesajan. Awaria zasilania elektrycznego to wyjątkowy przypadek. - Jeżeli chodzi o ten typ maszyny, do tej pory nic podobnego się nie zdarzyło - twierdzi. Tu-154M to ten sam typ samolotu, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem. Przed lotem polski tupolew był sprawdzany przez ekipę ściągniętą do Warszawy z zakładu w rosyjskiej Samarze. Mechanicy usuwali awarię bloku sterowania w układzie autopilota. http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/rosja-tu-154-wyladowal-w-lesie-to-cud,1529089 -- Spragniony wrażeń? Zimny Lech. |
|